Archiwum X - Epos o księżniczce Salvatrice
Anonymous - 8 Czerwiec 2011, 19:10 Temat postu: Epos o księżniczce Salvatrice
W tym świecie wiecznej bajecznej zabawy
Jedna więcej duszyczka się zrodziła,
We włoskim rodzie starym, wielkiej sławy.
Jej rodzina swych początków szukała
W rzymskich czasach, wśród rodów patrycjatu.
Idący za czasem ród z ziemiańskiego
W bankierski, co głosił całemu światu.
Sztuki patronem była Weneckiego
Świata handlu i karnawału cudów.
Tam też pomimo dziejów ród mieszkał,
gdzie początek wśród uliczek i kanałów .
W domu pięknym, który zaprojektował
Dawny mistrz gotyckiej sztuki. Po latach
Stu zmienił ją architekt odrodzenia.
Budynek otaczający plac w ogrodach
Zanurzony. Dla placu dopełnienia
Arkad nieco i posągów dodano.
Cały dom w pięknym błękicie niebieskim,
razem z bielą i brązem zbudowano.
Nad portalem zewnętrznym zwanym miejskim
Herb widnieje rodzinny. Z dwóch kolorów
Złożony z bieli i czerwieni w schody
ułożonych. Wokół piór jakby czarów
kamień w rubin zmieniających. Urody
dodają im alabastrowe skały.
Strzegą bramy anioły marmurowe
Śladem greków dawnych rzeźbione w ideały.
Dniem stało się to przepięknym, gdy nowe
Kwiaty z ziemi powstały by zapachy
Roztaczać po całym mieście bajkowym.
Stało się to dniem marcowym, gdy Włochy
lśniły zielonym czarem. Dniem dwudziestym
porą wieczorną. Wtedy słońce niknąc
pomarańczą wyszyło niebo chmurne.
Powietrza pełnię łagodną opisać chcąc
Odrzućmy upał. Słońce z ogniem wierne.
Odrzućmy mróz. Lód co morze zmieniając
W stały ląd, ludzki ruch unieruchamia.
Idealna złotego środka równowaga!
Delikatny wiatr twarz żywych głaszczący.
Morze spokojne, a wiatr fale wzmaga
Nieznacznie. Cichą melodię grający
Brzeg nie straszy, uszom umila szumem
Łagodnym. W dali horyzontu linia
Piękna i ciemna. Łódź spojonym nurtem
Płynąca po wodach. Ptakom się kłania.
Nie w szpitalu Salvatrice zrodzona,
a w pokoiku zacisznym rezydencji.
W brązach łagodnych cała zatopiona
Barwność pomieszczenia. Sprawiły chęci,
Że świat za szkłem przysłonięty kwiatami
W łagodnym materiale wyszytymi.
Przy łóżku pozytywka, co czarami,
Nie muzyką gmin. dźwiękami snutymi,
Nie nędznymi stukami malująca.
W dali, przy ścianie piękna szafa stała,
Stylu rokokowego, Dziś pełniąca
Funkcję ozdoby, bo duszyczka mała
Okazję będzie mieć półki wypełnić.
Okazją jest urodzić się we własnym
Pokoju. Przy pięknych dźwiękach uronić
Z ust pierwszą cząsteczkę powietrza. Żywym
Stać się w miejscu, gdzie życia smak się zazna.
Taki był początek tańca miłego,
Życia w świecie, który bólu nie pozna.
wiecznego snu oraz uśmiechu światłego
jest to dzieciństwo. Na balach spędzone
przy książkach starych, mądrych przesiedziane.
Za dnia w ławeczce była pilna nauka,
Wieczorami piękne tańce i suknia
Odpowiednio przybrana, choć codzienna.
Przyszła wiedza praktyczniejsza, taneczna
Najszybciej i najwdzięczniej rozebrzmiała.
Kilka lat później niej struną wzburzała
Powietrze, dłoń dziecka niewielka, ruchem
Smyczka coraz to sprawniejszym wraz z czasem.
Nie zabrakło ołówka wręczonego
oraz pędzla za nim poruszonego.
To wszystko trwało bez skazy lat kilka
Trzynaście dokładnie, gdy mała lalka
Ostatnim strażnikiem domu została.
Gdyż rodzina umarła prawie cała,
Tylko maleńka Salvatrcie żyła.
I dzięki staraniom na dzieckiem majętnym
Przez sądy włoskie szybko przedsięwziętym.
Odnalazła się daleka jej krewna!
Dziewczynka młoda, lecz dumna i godna
Jak przystało na prawdziwą księżniczkę
Włoskiego rodu. Nazwiskiem prześwietna.
Bez złego humoru. bez zrozumienia?
Kroczyła dalej, jak dotąd kroczyła.
Może od innych mądrzejsza? Pamiętając,
Że świat trwa jak trwał. więcej! Zmarli żyjąc
W śmiechu się zataczając smutek widząc
Na twarzach ludzi żywych, przecież ślepych
Bo ich życie jest gorsze niż umarłych
............................................... W niebie
|
|
|