To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Archiwum X - Polowanie na Kazama (Narik)

Anonymous - 21 Lipiec 2011, 18:53
Temat postu: Polowanie na Kazama (Narik)
Wszystko zaczęło się, gdy pewien chłopak chciał złapać, czy też upolować sobie zwierzątko, a raczej potwora. Udał się, więc do najciemniejszego i najstraszniejszego kątka w Krainie Luster. Przecież wiadomo, że ducha można najczęściej spotkać w ciemnych zakamarkach. Dobrze trafił. Stał przed granicą do mrocznej ulicy. Wiadome było, że miał prawo się bać. Nikt, mu przecież nie zabroni. Chłopak stał i wpatrywał się swoimi oczyma w wielki ciemności. Dziwne, nagle zobaczył błysk, który mógł być znakiem, że w "czarnych czeluściach", ktoś lub coś jest. Najlepszym rozwiązaniem byłoby sprawdzenie tego tajemniczego światła, lecz to już zależało tylko od Narika, który decydował sam, za siebie. Nieoczekiwanie przed jego oczyma ujawnił się dym, który oznaczał tylko jedno. Kazam musiał być gdzieś w pobliżu. Tak, teraz wszystko się zaczęło. Ciemna ulica, a przed nią chłopak szukający przygód i wrażeń. Hm... ciekawe czy uda mu się złapać, bardzo cwanego i przebrzydłego potwora. Wszystko w swoim czasie, nie bądźmy niecierpliwi. Obok Narika stanął pewien chłopiec. Był mały, może wyglądał na jakieś sześć, a może siedem lat. Ubrany w jakieś stare i brudne ubrania. Stał i patrzył się w ciemności. Nagle szturchnął Baśniopisarza i powiedział do niego, lekko stłumionym głosem :
- Życzę Ci... powodzenia. Mam nadzieję, że wrócisz żywy.
Czy to miała być groźba? Może przestroga? Tego nie wiedział, ale mógł tylko patrzeć jak chłopczyk biegnie z przerażającym piśnięciem w stronę opuszczonej ulicy. No i tyle. Wszystko co na temat polowania. Jeżeli, zaś teren potrzebny, to był on prosty. Obok jednej strony ulicy stał nieduży kontener, od którego bardzo brzydko pachniało. Po drugiej stronie były drzwi, które skrzypiały, przez to, że wiatr poruszał nimi energicznie. to w prawo, to w lewo.

Powodzenia!
[/i]

Anonymous - 21 Lipiec 2011, 19:14

Dziękuję, wrócę! - Krzyknął tylko za chłopcem.
Narik trochę się bał, ale okazywanie tego nie byłoby dobrym pomysłem. Zdjął z pleców lutnię i wytarł jakimś cudem zebrany kurz na gryfie. Jak wiadomo ręce poszły w ruch, zaczął grać jakąś luźną i wesołą pioseneczkę. Strach powoli uciekał, skupił się na grze. Stał tak chwilę aż postanowił podążać za tym tajemniczym światłem. Usłyszał coś dziwnego w rogu uliczki. Podszedł bliżej skradając się. Wyobraźcie sobie jego zdziwienie gdy zobaczył... gromadkę szczurów.
Cholera... Narik nie panikuj, nie panikuj. Sam zdecydowałem się na podróż do tego miejsca, a teraz niepotrzebnie się boję... Jeszcze mogę się wycofać, ale jest tutaj dziwna aura... Aura strachu i tajemnicy. Muszę iść dalej.
Jak pomyślał, tak zrobił. Rozglądał się po całej okolicy szukając nawet najdrobniejszych śladów ducha, który tak bardzo go zaintrygował. Znów słyszał dziwne dźwięki, ale wiedział już, że pochodzą one od tych mało sympatycznych gryzoni. Muzyka dodawała mu otuchy, ale napięcie rosło. Nagle grzmot... błyskawica. Narik jęknął cicho, ale nie zniechęcał się. Przeczesywał każdy zakamarek tego miejsca. W tych uliczkach było jedno stworzenie, które tutaj nie pasowało... a był to sam Narik. Przerywał szarość, można powiedzieć, że rozjaśniał drogę. Szedł na spotkanie z Kazamem, czy mu to się podoba, czy nie!

Anonymous - 22 Lipiec 2011, 14:54

Narik trochę się bal. Nic dziwnego, bo atmosfera tego miejsca nie była zbyt miła. Szedł powoli i uważnie rozglądał się za bestią. Miał rację, aby nie okazywać swojego strachu, to pobudziłoby Kazama do akcji. Zaczął grać jakąś luźną piosenkę, która tylko dodawała mu wiary w siebie i co najważniejsze otuchy. Strach mijał, jednak całkiem go nie zabrakło. Usłyszawszy coś chłopak, zaczął przeszukiwać teren bardziej. Jednak jedyną rzeczą, którą znalazł była stara kupa śmieci, a w niej nie jeden szczur. Było ich aż dziesięć, lecz Narik nie przestraszył się ich prawie w ogóle. Dziwne było to, że dym kierował się w stronę starych i spróchniałych drzwi. Tam trzeba było szukać ducha, to było pewne. No dalej Baśniopisarzu, rusz się i znajdź tego przeklętego ducha. Nieoczekiwanie na rękę chłopaka spadła kropla, potem dwie, trzy i dziesięć. Tak, zaczął padać deszcz. Walił tek mocno, że po dwudziestu sekundach stania na dworze człowiek z lutnią był bardzo mokry. Dziwne? Nie, wcale. Znów błyskawica, lecz po chwili było ich coraz to więcej. Czym więcej stał na deszczu, tym bardziej mokry się robił. Wszytko było na swoim miejscu. Dym wchodził do domu, Narik stał na deszczu, a błyskawice waliły bardzo mocno. Trzeba było znaleźć schronienie. Przecież nikt nie wykluczył opcji, że w człowieka piorun może walnąć. Nagle znowu pojawił się chłopak. Był całkiem sucha, a krople deszczu przenikały przez niego, jak przez ducha lub jakieś widmo. Mały przybłęda otworzył swoją buzię i zaczął głośno :
- Chodź, pomogę Ci złapać tego stwora, którego... chcesz poskromić zapewne. Wiem gdzie jest... musisz mi tylko... zaufać.
Biedak stał z miną zbitego psa i patrzył na naszego Baśniopisarza. Był lekko skołowany i dziwny za razem. Narik, był kompletnie rozkojarzony, bo nie wiedział o co tu chodzi. Czemu miałby nie zaufać chłopczykowi? Może to jakaś zasadzka? Czy taki mały dzieciak mógł mu zrobić krzywdę? Nie wiadomo. Teraz nastała chwila prawdy. Muzyk mógł iść z biedaczkiem albo sam szukać widma. Ważne było to, aby jak najszybciej schował się gdzieś w bezpieczne miejsce. Przecież nikt nie chciał ryzykować żadną chorobą, ani obrażeniami. Wiadomo, że czym szybciej tym lepiej.

Anonymous - 22 Lipiec 2011, 16:39

Podrapał się po głowie.
Cholerny deszcz...
Narik był cały przemoczony. Rozglądał się za jakimś przystępnym lokalem ale nagle zwrócił na siebie uwagę ten tajemniczy chłopiec. Był on duchem. Narika ogarnął niepokój.
A jeśli to on jest Kazamem?... Jeśli zaatakuje mnie po kryjomu?...
Myślał wciąż podobnie, ale przełknął ślinę i odpędził szare chmury ze swojego umysłu. Wystawił rękę w kierunku chłopaka.
Ufam ci. Gdzie zaczniemy szukać tego potwora?... Zresztą, chodźmy do tamtego domu, a ty wszystko mi wytłumaczysz.
Narik ruszył w stronę starej chaty, jego muzyka za nim... no i ten chłopiec też, przynajmniej taką miał nadzieję. Nie żałował, jeśli to byłby Kazam to nawet lepiej, bo zaufanie to okazywanie dobroci. Więc na podwieczorek by łyknął dobroć. Nic bardziej nie zmienia potwora w coś łagodnego... Był cały przemoczony. Odgarnął grzywkę, która opadła mu na twarz. Wyglądał trochę jak pudel przywiązany do budy w czasie burzy... Czekał na to, co powie to dziecko.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group