To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Cukierkowa Ulica - Gospoda 'Pod zawiniętym ogonem'

Malkoś - 17 Listopad 2017, 00:27

Przeciągnęła się, ziewając jednocześnie. Zarywanie nocy nigdy nie było dla niej dobre. Zwykle snuła się podczas kolejnych dni jak zombie. Niestety tym razem musiała to zrobić, tamci faceci nie dawali za wygraną. Było koło 2 w nocy jak wracała z parku do hotelu. Była przyjemna noc z ciepłym wiatrem, który towarzyszył jej całą drogę. Nie spodziewała się że niedaleko hotelu, dziwnym zbiegiem okoliczności wpadnie na grupe 6 mężczyzn. Takich byciorów to ze świecą szukać. Chciała przejść spokojnie, nie wchodzić w żadne koligacje. A jednak się nie udało. Wystarczyło że podeszła ledwie pare kroków bliżej hotelu a się do niej przyczepili. Właściwie do tej pory nie jest w stanie stwierdzić o co im chodziło. Jeden przekrzykiwał drugiego. Miała zamiar ich zignorować i po prostu pójść przed siebie, ale niestety nie wyszło. Zaczęli ją trącać, rzucać wulgarne uwagi a gdy jeden krzyknął wśród wiatu towarzyszy o wspólnej zabawie, miarka się przebrała. Bo Margery próbowała słownie wyperswadować im to wszystko, ale się nie dało. Byli tym rodzajem istot, które są bardziej tępe niż noże w starych restauracjach. No to pokazała im jasno co o tym wszystkim sądzi. Poradziła sobie z całą piątka, bo szósty zwial widząc że nie mają szans. Tylko ich obezwladnila i lekko upokorzyla. Nic więcej, nie znosiła bezsensownego rozlewu krwi. Niestety, właściciel hotelu przyszedł dopiero pod koniec. Nawrzeszczal na nią i kazał się wynosić. I jak się okazało, żaden hotel w okolicy nie chciał przyjąć gościa o tej godzinie. Tak więc tułała się całą noc, to tu, to tam.
Widząc szyld gospody, wzruszyła ramionami. Czemu by nie, była w zasadzie trochę głodna a i czymś ciepłym do picia nie pogardzi. Weszła więc do gospody i usiadła przy pierwszym lepszym stoliku, niemal z marszu zamawiając sobie kawę z rumem i frytki. Zdjela płaszcz i położyła obok siebie, kapelusz również ściągnęła ale miała go tuz przy sobie. Lepiej się czuła wiedząc że kapelusz jest blisko.

Ira - 17 Listopad 2017, 20:36

Noc była ciepła. Jedyna dobra rzecz jaką mogła o niej powiedzieć Ira. Jakieś lokalne obdartusy próbowały ją nagabywać. Chyba ich poprzedni cel okazał się zbyt twardym orzechem do zgryzienia i nieźle ich obił. Chcieli sobie pewnie na niej to odreagować. Ich pech. Wystarczyło, że trochę odsłoniła co buje pod jej raczej spokojną na codzień powierzchownością.
Mogła trochę przesadzić. Jeden ewidentnie stracił kontrolę nad pęcherzem.
Miała jednak prawo. Nie jadła nic godnego uwagi od kiedy przeszła na drugą stronę lustra. Gdzie wszyscy gniewni się pochowali?! Ponadto wpadła prawie do rzeki kilka godzin wcześniej przebijając nogą spróchniałą dechę na jakimś mostku. Na pewno nie spełniał europejskich standardów budowlanych. Poharatała sobie przy tym ręce i rozerwała kurtkę.
Ahh, nie ma to jak wymieszać paskudnych ludzi z okolicą wyglądająca jak ilustracje bajki dla dzieci. W sumie chyba widziała nawet bajkę gdzie wszystko było ze słodyczy. Mniejsza o to.
Doczłapała się do tej mieściny później niż planowała. Pewnie wszystko będzie zamknięte.

Jednak szczęście się do niej uśmiechnęło i jakaś knajpa nadal była otwarta. Wyglądała na jakiś bar czy pub w starym stylu. W sumie patrząc na to gdzie była to była to pewnie najzwyklejsza w świecie gospoda w żadnym starym stylu, ale normalnym.
Weszła do lokalu, szybko się rozejrzała - nie była to na szczęście jakaś melina z ładną fasadą. Podeszła do lady. Ściągnęła plecak i ciężko usiadła stołek dalej niż jakaś białowłosa kobita. Teraz pytanie - jak tu drogo i czy ją stać?
Coś tam miała, ale nie mogła sprawdzić w internecie cen i przelicznika wartości funta do krainy, która oficjalnie nie istnieje. A jak tu żyła to jakoś kasy specjalnie nigdy zbyt dużo nie miała.

Kris - 18 Listopad 2017, 17:02

Noc, w miarę spokojna, bez szału. Szedł sobie żwawym krokiem, nie opanował jeszcze do końca umiejętności swoich skrzydeł. Co jakiś czas, przewrócił kogoś, a na przeproszenie rzucał smakowity cukierek. Po upływie kilku chwil, zaczął przechadzać się w tę i we w tę. Można rzec, że w dzień ulica wyglądała dość słodko. Za to w nocy, ta słodkość nie była zbyt widoczna. Przypadkowo przetrącił jednego z nocnych rabusiów, udaremniając mu napad na nic niespodziewającą się personę. Akurat w tym przypadku cukierek w ramach rekompensaty nie wystarczył. Człowiek półświatka, zaczął ścigać Krisa. Bohater kilkoma zwinnymi ruchami wyprowadził w pole, nieco już podchmielonego bandziora. Zziajany i ociekający potem wszedł ciężko do gospody. Nie zdążył skryć swych skrzydeł i walnął lekko w futrynę. Zauważając w niej dwie piękne damy, poprawił się i szczerząc się szeroko, puścił kobietom po oczku. Podszedł do barmana i zamówił dla siebie latte z pianką posypaną cukierkami. Szepnął do uszu obsługującego go mężczyzny, aby poczęstował niewiasty najlepszym sernikiem jakiego mają.
Malkoś - 21 Listopad 2017, 17:29

Podczas gdy Margery czekała na swoje zamówienie, do baru weszło dwoje ludzi. Kobieta o krótkich białych włosach oraz chłopak. Przez chwilę się nawet zastanawiała ile może mieć lat. Wyglądał bardzo młodo, ale z doświadczenia i własnej autopsji wiedziała że wygląd bywa zdradziecki. Ona sama może być do tego doskonałym przykładem. Ma już pare setek lat na karku a wygląda jak wygląda.
Poprawiła sukienkę gdyż się lekko podwinela. Dopiero teraz dobijało do niej zmęczenie nocą. Czuła jak stopy boleśnie pulsują w botkach. Jakby nie patrzeć chodziła całą noc, teraz było coś kolo szóstej może siódmej. Inni nocni włóczędzy dobijaja do swoich nor. Tu też zrobiło się trochę więcej ludzi, nawet nie wiedzieć kiedy. W oczekiwaniu na kawę, przyjrzala się kobiecie która zasiadła przy barze. Wyglądała jakny wybierała się na jakieś amatorskie manewry w lesie. Marggie lubiła gdy kobiety były ładnie ubrane. Ta tutaj nie była, ale zaś z twarzy była ladniutka.
Przeniosła wzrok na chłopaka który chyba puścił jej oczko. Trochę ją to wmurowało, nigdy nie wiedziała jak reagować na takie rzeczy.
Po jakiejś chwili podszedł do niej kelner z jej zamówieniem i czymś ekstra. Sernikiem. Jej cienkie brwi uniosły się w niemym pytaniu. Kelner kiwnął głową na barwnego chłopaka, dając jasno znać kogo to zasługa. Problem w tym ze Margery nie przepada za słodkim. Jak musi to zje ale bez przyjemności. Uśmiechnęła się więc delikatnie do chłopaka i upiła łyk "kopiącej" kawy. Następnie wzięła się za pałaszowanie frytek, czując jak mile ciepło zalewa jej trzewia. Westchnęła nawet, zamykając na chwilkę oczy.

Ira - 21 Listopad 2017, 19:32

Ira zareagowała z lekkim zdziwieniem na sernik, który został przed nią postawiony. Już chciała powiedzieć, że wcale go nie zamawiała kiedy został jej wskazany autor tej niespodzianki.
Tak. Bez wątpienia nie jest w świecie ludzi. Nikt normalny tam tak się nie ubiera. No i nikt tam raczej nie ma skrzydeł. Skrzydeł ze słodyczy na dodatek...
Ludzie! To takie dziecinne.
Zaraz, kto to miał skrzydła? Ci, jak im tam, Pętańcy. A może Opętańcy? Nieważne, ale chyba to byli ludzie co mieli pecha/szczęście by dostać dodatkową parę kończyn.
A co tam! Postawił jej sernik to może z nim pogadać.
Długo się nie zastanawiając wstała, wzięła plecak i przysiadła obok niego.
- Cześć! Dzięki za sernik. - nie żeby była fanką, ale były zdecydowanie mniej smaczne rzeczy do jedzenia. Na przykład sezamki. Jakiś potwór je chyba wymyślił. - Ira jestem. A Ty SŁODZIAKU? - przy czym ostatnie słowo powiedziała możliwie kpiąco by sobie jeszcze czegoś nie pomyślał. Może był i miły, ale od samego patrzenia na niego i co pije ją mdliło. Zdecydowanie za dużo słodkiego.

Kris - 24 Listopad 2017, 23:55

Upił kilka łyków swojej wysokocukrowej mieszanki. Otarł usta rękawem. Odwzajemnił uśmiech dziewczyny, jednak podświadomie mógł odczuć, że nie jest zbyt zadowolona z prezentu jakim było ciasto. Zaintrygowała go, milcząca, delikatnie popijająca kawę. Zapach owego napoju był intensywny i rozchodził się po całej gospodzie. Jednak druga kobieta, siedząca obok niego zagadała do niego, podziękowała za sernik.
-Cześć, nie ma za co, taki drobiazg - błysnął białymi ząbkami.
Jej słowo, którym określiła go, wywołało w nim niemałą konsternację. Jasne, uwielbiał słodycze, ale widząc swoje skrzydła, strzelała go jasna cholera. Ani nie mógł tego zbytnio ukryć, tak samo problem miałby ze zjedzeniem tego. Wybuchnął nagle głupawym śmiechem. Zapewne wyobraził sobie, jak głupio wyglądałby próbując coś sobie odgryźć.
-Kris jestem, weź daj spokój z tym słodziaku, sam czasami mam dość tych słodyczy. Dobrze, że mam coś ciekawego, czym przeważnie ratuję się z głupich opresji. Nawet nie wyobrażasz sobie ile kłopotów takie skrzydła mogą narobić. Trochę się rozpędziłem, opowiedz coś o sobie? - Zagadnął dziewczynę, być może zagalopował się trochę w swoich opowieściach, ale czasem po prostu zdarza mu się gadać za dużo.
Rozejrzał się po lokalu, ruch był już spory. Wiedział już, że może czuć się w miarę bezpiecznie. Maślanymi oczkami spojrzał w kierunku samotnej dziewczyny. Po chwili, wrócił wzrokiem w stronę swojej rozmówczyni.

Malkoś - 27 Listopad 2017, 18:43

Zwróciła mimochodem uwagę że nie tylko ona dostała to ciasto. Dostała je też kobieta siedząca przy barze. Albo facet miał jakieś zboczenie dotyczące kobiet z białymi włosami albo szuka towarzystwa na juz albo jest jakimś alfonsem albo licho go wie.
Nie miała zamiaru na to odpowiadać. Nie jest ani łatwa panienka, ani panną lekkich obyczajów, ani nie szuka towarzystwa. Od zawsze ma pewne... Problemy, z nawiązaniem jakiegokolwiek kontaktu z innymi ludźmi. Umie się zachować i inne takie ale kurcze. Żeby nawiązać jakas bliższą relacje... Nigdy jej to nie wychodziło więc od jakichś stu lat nawet nic nie próbuje. Nie warto tracić nerwów. Widać skazana jest na życie takie jakie ma. Nie żeby było złe. Ma pieniądze, nie musi się nigdy martwić o to czy ma co jeść lub gdzie spać. Ubrać też ma się w co, czasem gada nawet z innymi ludźmi jak idzie do baru czy coś. Od jakiegoś czasu się zastanawia nawet nad poszukaniem bestii. Przydałby się jakiś towarzysz. Mimo wszystko samotność nie do końca jej pasuje.
Skończyła jeść frytki i zamówiła sobie jeszcze trzy grzanki czosnkowe z serem. Głodna była no.
Mimo wszystko, popijając kawę spoglądała na chłopaka. Akurat podeszła do niego ta druga, widać dla tamtej sernik był wystarczający. Obserwowała ich z czystej ciekawości, próbując porównywać ich zachowania do swoich, szukając tym samym luk które mogłaby zapełnić. Może wtedy by się coś zmieniło?

Ira - 27 Listopad 2017, 19:57

- Nie. Przynajmniej nie teraz. Powiem ci na razie tylko jedną moją tajemnicę. - tu zrobiła dramatyczną pauzę - Nie jestem człowiekiem! Tajemnica jest prawdziwa, ale tu to nikogo nie obchodzi. - podsumowała to złośliwym uśmiechem.
Wzięła nabiła kawałek sernika na widelczyk i lekko nim wymachując akcentowała swoje następne słowa.
- Zabierasz się za to od duszy strony. Kto to widział by nagabywać niewinne dzierlatki o szczegóły z ich życia? I za co? Za kawałek sernika? Weź przestań, nie powiem ci nic jeśli wpierw nie zadowolisz mojej ciekawości. Na ten przykład - czy ganiają za tobą dzieciaki próbując zeżreć ci skrzydła? Masz problemy z mrówkami lub czymś tam? Jak ma się do ciebie powiedzenie: "Z cukru nie jesteś, nie rozpuścisz się" w szczególności do skrzydeł. Łapiesz o co mi chodzi? Urlopu nie planowałam na rozpowszechnianie informacji o swojej skromnej osobie. - zakończyła ten monolog wsadzając widelczyk z sernikiem do ust.
Nie takie złe to ciacho, ale za łagodne jak na jej gust.
Zjadła jeszcze kilka kęsów niż podjęła:
- Swoją drogą kupujesz słodycze każdej, nie wyglądającej jak potwór babie czy mnie z kim pomyliłeś, a tamtą tam co się na nas dziwnie patrzy wkurzyłeś jakoś i nie chce z tobą gadać? Jeśli będziesz nudny to pójdę do niej i na ciebie ponarzekam. - powiedziała to bardzko lekko, ale coś kryło się pod tymi słowami. Coś co wcale nie musiało być lekkie i przyjemne.

Kris - 29 Listopad 2017, 14:04

-Interesujące, bardzo wręcz, akurat w tej krainie każdy może być każdym, zdążyłem do tego przywyknąć - odpowiedział trochę lekceważącym tonem.
Słuchając o jej wywodach, że zabiera się od duszy strony za nagabywanie dziewczyn. Mówiła również, o tym, że oferuje marny kawałek sernika, ale pytania które potem zadała, wprowadziły Krisa w jakiś, jakby to określić nastrój. Popijał w tym czasie swoją słodyczną mieszankę, której część wypluł po pytaniu o dzieci. Jeśli coś go irytowało w tym życiu, to te małe istoty, mające nie wiadomo skąd siły i energii. Ganiały go czasami całe dnie. Uspokajało ich dopiero rzucenie sporej garści słodyczy. Tracił z tego niemały dochód.
-Skoro tak bardzo nalegasz i za to, że dostałaś tylko kawałek sernika, zaspokoje Twoją ciekawość - westchnął.
Wypił resztkę napoju i z głosem jakby recytatorskim zaczął snuć opowieść.
-Zacznę więc od dzieci, tak są moją zmorą. Jednakże to dzieci, to bywam raczej powściągliwy. Radzę przeważnie sobie z nim, dając im zwykłe cukierki, aby się najadły i ucieszyły. Chociaż kilka razy w przypływie gniewu, że ktoś zaczyna podgryzać moje skrzydła, odwinąłem na odlew w brzdąca. Byłem wtedy bardzo zły na siebie. Jednak zasłużył na to. Problemu z mrówkami nie mam, skrzydła tylko wyglądają jak słodycze, jednak nie wydzielają żadnego zapachu, chociaż czasami w przypływach euforii oblewają się słodką czekoladą. Powiedzenie się mnie nie ima, skrzydła mają chyba jakieś właściwości przeciw rozpuszczaniu pod wpływem wody. Sam nie wiem jak działają w stopniu mnie zadowalającym - zakończył swój wywód gorzkim uśmiechem.
Odkaszlnął, podsunął pustą szklankę barmanowi i podziękował za obsługę.
-A jeśli chodzi o tamtą dziewczynę co się na nas gapi, widocznie sernik nie przypadł jej do gustu. Przeważnie nie robię tego. Wolę sam wypiekać ciasta, ciasteczka i różne cukrowe wyroby, czasem dodaje do nich specjalnej "miłości", jednakże te ostatnie to towar deficytowy. - Przeciągnął się, poprawił swoją pozycję i przelotnie spojrzał na samotnie siedzącą kobietę, która zwracała na nich uwagę. Szybko odwrócił wzrok, spojrzał na Irę przywdziewając w swoim mniemaniu urokliwy uśmiech.

Ira - 29 Listopad 2017, 20:43

Kurde, dzieciaki serio muszą mu zachodzić za skórą skoro aż się opluł kiedy o nich usłyszał.
Jego późniejsze słowa potwierdziły jej podejrzenia.
Skrzydła oblewające się czekoladą w euforii? Brzmi niepraktycznie, chyba kiepski z niego pokerzysta jeśli na inne emocje też widowiskowo reagują.
Skrzydełka muszą być nowe dla niego, bo ich nie rozumie jeszcze za bardzo. Ciekawe jak to na niego wpłynęło? Wtedy byłby pewnie ciekawszy, kryzysy często są ciekawe.
"Tamtą dziewczynę" - czyli jej też raczej nie zna. Hmm, podrywacz? Jeśli tak to kiepski. Przynajmniej niby umie robić wypieki - nie żeby jej to robiło większą różnicę.
Oczy Iry nagle gwałtownie się rozszerzyły. Specjalnej miłości? No ja pierdolę! Dlaczego zawsze musi trafiać jak nie na pedofila, to na fetyszystę, a jak nie na fetyszystę to zwykłego wariata. Chyba z jej ciekawszych spotkań po tej stronie tylko co szóste było z kimś kto nie miał jakichś cholernych zaburzeń.
No niektóre może i były naprawdę ciekawe, ale pedofil miał o tyle pecha, że nastawiał świeczek. Kochany ogień.
Z specjalna miłością - co on cholera z nimi robi? Spuszcza się do nich czy co?
Cholera, jeszcze uśmiech popaprańca. Nie. Nie ma na to ochoty. Przynajmniej nie teraz.
Jak się z tego wyplątać? Może przejdzie.
- Wiesz co? Może zagadam do niej, im więcej osób tym weselej. - nie czekając na jego zgodę, której zresztą nie potrzebowała, podeszła raźnym krokiem od drugiej kobiety.
Wzięła uśmiechnęła się do niej błagalnie kiedy stała plecami do Krisa "specjalnej miłości" licząc na choćby cień zrozumienia.
Usiadła przy niej i chwilę się zastanowiła, ale objęła ją ramieniem. Po czym zaczęła szybko i cicho do niej gadać:
- Daj mi moment, wiem, że wiele osób nie lubi takiego traktowania, ale ten facet jest chyba większym dziwakiem czy może nawet popaprańcem niż mi się początkowo zdawało. Więc mimo, że nie mam nic przeciwko dziwakom to siadanie z nim mogło być złym pomysłem. Pomożesz mi się wyplątać? Potem się jakoś odwdzięczę o ile będę w stanie.
Miała szczerą nadzieję, że odpowiedzią nie będzie oberwanie w twarz - kilka razy to się jej przytrafiło i nie było przyjemne.

Malkoś - 5 Grudzień 2017, 01:28

Akurat skończyła jeść druga porcję frytek gdy dosiadła się do niej ta białogłowa. Było to wszystko tak niespodziewane że Margery nie zareagowała od razu. Gdy tylko poczuła rękę tej obcej kobiety na swoim ramieniu, cała zdretwiala. Ostatnią osobą która ją w ten sposób dotknęła, był ojciec. Miała wtedy... Hmm właśnie. Kiedy to było? Zadumała sie na jakiś czas, więc nie każde słowo które padło z usta nieznajomej do niej dotarło. Siedzenie? Dziwak? Wyplątać? Lubi dziwaków? Nie ma nic przeciwko? Co?
Wróciła na ziemię, nie znalawszy odpowiedzi na pytania nią targające. Chwilę zajęło zanim skupiła się na tyle by zrozumieć o co chodzi tej kobiecie. Ukradkiem spojrzała na jaskrawego chłopaka z cukrowymi "skrzydłami". Owszem, wydawał się trochę pokręcony ale żeby aż tak, by takie środki trzeba było zastosować? Spojrzała trochę "ciężkim" wzrokiem na siwke.
- Witaj. Mimo wszystko nie sądzisz że będzie to nietaktowne gdy od tal wyjdziesz? Nie lepiej szczerze z nim pomówić? Lepiej by wiedział co robi źle, by wiedział czego wypada się potem wystrzegać. Nie wydaje się też niebezpieczny, więc nie do końca jestem w stanie zrozumieć tę nerwowość. - upiła łyka kawy z prądem. Mimo że była cała spięta przez tę nagłą bliskość, mówiła rzeczowym tonem. Trochę jak nauczyciel karcący ucznia. Nie znosiła takich sytuacji i nie szczerych ludzi. Sama wiedziała, że wolałaby by ktoś jej powiedział co robi źle, by wiedzieć co zmienić lub czego się w przyszłości wystrzegać. Nie uważała też by ten chłopak zasłużył sobie na coś takiego. Odnosiła wrażenie że próbuje być miłym. Wnioskowała to z tego jak gestykulował i jak się ruszał, no i tego co robił.

Ira - 5 Grudzień 2017, 17:55

Ira westchnęła. Ona albo jej prawie nie słuchała, albo była uroczo oderwana od rzeczywistości. Choć może to ona przez te dwa lata odzwyczaiła się od swoich rodzinnych stron bardziej niż gotowa była to przyznać.
- Słuchaj, rozumiem, że możesz chcieć mnie się pozbyć - ostatecznie mnie nie znasz, ale ja przez większość życia wędrowałam po świecie i właśnie tacy co nie wydają się niebezpieczni są często najbardziej niebezpieczni. Mogę się mylić, ale mogę się też nie mylić. Dla mnie to wystarczający powód. Ostatecznie jestem na urlopie, który jest jedną serią nieszczęść i pomyłek. Dlaczego to miałoby być inne? - zabrała tu rękę, bo widziała, że to raczej niekomfortwe dla jej rozmówczyni. - Jest prawo serii, czy coś. - tu na chwilę się zawahała - A może to było z psychologii o tym, że ludzie lubią widzieć związki tam gdzie ich nie ma? Mniejsza o to.
Dziewczyna poprawiła się na siedzisku i podjęła na pozór bez związku z tym co dotąd mówiła:
- Siedzisz tu sama, zerkasz na innych. To widać jakbyś nie wiedziała. Więc dlaczego się nie dosiądziesz? Im więcej osób tym weselej. - powiedziała z uśmiechem - Swoją drogą jak smakuje sernik? Jak dla mnie jest zły, ale to nie coś za czym przepadam. Zresztą, jeśli on jest taki niegroźny i miły jak sądzisz to nic nie ryzykujesz, a może będziesz miała nowego znajomego. Ja zaś będę czuła się pewniej. To co? Przysiądziesz się czy będziesz tu sama siedzieć i tylko spoglądać na innych?

Tu odchyliła się próbując zajrzeć jej w oczy. Potem, bez względu na efekt swojego działania odwróciłaby się i uśmiechnęła łobuzersko do Krisa.
Mogła się mylić. Każdemu się zdarza, ale nie da sobie zepsuć urlopu przez zbytnie zaufanie innym. Ledwie tu wróciła, a ktoś zdążył jej już wybebeszyć plecak jak na chwilę go zostawiła samego.

Kris - 5 Grudzień 2017, 23:22

Zobaczył jak dziewczyna odchodzi od niego w stronę milczącej, obserwującej otoczenie kobietki. Nie przejął się zbytnio, miał doskonały humor. Stwierdził, że raczej nic nie jest w stanie go zepsuć. Zamówił sobie ciasto, które posiadało lukrową polewę. Zapewne była to piaskowa babka, dodatkowo muśnięta olejkiem cytrynowym, aby nadać wyjątkowego smaku. Obrócił się w stronę baru, co jakiś czas, zerkał przez ramie na damy, które chyba jednak nie przypadły do siebie. Gdy otrzymał swój kawałek ciast, zaczął formować wymyślny kształt z lukru, odpowiednie kilka ruchów łyżeczką. Przesunął w jedną, drugą stronę po lukrze widelczykiem. Na górze jego części ciasta powstał zmyślny kwiatek róży i delikatną gałązką. Był z siebie dumny. Niewiele się zastanawiając, wziął swój talerzyk i podszedł do nich. Odstawił na stolik jedzenie. Odsunął sobie krzesło, obrócił je. Usiadł na nim, po czym założył obie ręce na oparcie.
-O czym ciekawym panienki debatują, jak mija ten jakże, można by rzec interesujący pobyt w gospodzie? Może również ustroić kawałki sernika w podobne wzory? - zapytał z błyskiem w oku.
Uwielbiał kiedy mógł się wykazać lub zaskoczyć w miłym sposób, zwłaszcza płeć piękną.
Ukroił kawałek swojej babeczki, tak aby nie uszkodzić swojej lukrowej różyczki, nabił na widelczyk. Wsunął kawałek do ust, po czym odłożył sztuciec na talerzyk. Przymknął na chwilę oczy i rozsmakowywał się rozlewającym się w jego ustach posmakiem cytryny zmieszanej z delikatnym ciastem. Udało mu się wcześniej wyłapać kilka urwanych słów, przetworzył je w myślach, po czym zwrócił się do mysiowłosej.
-Wybacz Ira, nie miałem nic złego na myśli. Chodziło mi o to, że niektóre słodycze potrafią wydobyć z ludzi i innych istot ich najgorsze cechy - zaśmiał się groteskowo z nutką grozy i obłąkanym wzrokiem.

Malkoś - 6 Grudzień 2017, 03:26

Kobiecina była poddenerwowana. Widać to było i słychać bardzo wyraźnie. Naprawdę nie miała ochoty siedzieć z tym jaskrawym chłopakiem. Może to kwestia tego że osoby z tego rodzaju, zwykle przytłaczają innych swoją osobowością? Najlepsze jest to że często nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Są po prostu sobą i póki ktoś im nie powie że robią coś źle, mogą mieć problem z dostrzeżeniem tego. Dlatego też postawa kobiety była dla Margery pójściem na łatwiznę. I to mocno. Dlaczego otwarcie nie powie mu co jej się nie podoba? Lubiła i ceniła sobie szczerość. No cóż, widać chłopak bardzo pragnął atencji albo przedawkował cukier. Z dwojga złego, sama nie wiedziała co lepsze.
- Witaj. - powiedziała to zwykłym, melodyjnym głosem. Zauważyła tendencje wśród młodych do zjadania a nawet wręcz ignorowania takich drobnych szczegółów jak powitanie. No kurcze przysiadasz się? Okej, ale wypada sie przedstawić czy chociaż powitać resztę towarzystwa.
- Krótka wymiana poglądów modowych, takie kobiece sprawy - Nienawidziła kłamać. Kurcze czuła się wtedy jak ostatni śmieć. Czuła jednak że gdyby tego nie zrobiła, to da babeczka mogłaby sobie kłopotów narobić. - Co do słodyczy zapewne ma pan rację. Ja osobiście nie przepadam za słodkim jakoś szczególnie. - wzruszyła lekko ramionami. Pierwsza prawda, jakimś cudem.

Ira - 6 Grudzień 2017, 19:26

Przyszedł. Na jedno w sumie wychodzi czy ona by się do nich dosiadła czy oni do niej.
Facet jest wręcz nachalnie miły, jakoś nigdy to nie okazało się to dobrym znakiem w jej życiu. I też nie ma to jak zaakcentować obłąkańczym śmiechem komentarz o tym, że nie ma się nic złego na myśli - takie zachowanie po prostu "bardzo" buduje zaufanie.
Ira mimowolnie się lekko skrzywiła gdy usłyszała "poglądy modowe". Serio? Połączyć ją i modę? Nie mogła powiedzieć czegokolwiek innego? Na przykład tego, że przyszła się spytać czy by się nie przysiadła do nich - co nawet by było prawdą bez szczegółów.
- Też nie jestem fanką słodyczy, wolę ostre rzeczy. A tak w ogóle jak zwykle za późno sobie przypominam o takich szczegółach... Cześć, jestem Ira, a tamten to Kris. Miło poznać i w ogóle. Zaś co do ciebie Kris to nie jestem pewna czy chcę wiedzieć co to jest ta twoja "specjalna miłość" co dodajesz do słodyczy. Trucizna? Prochy? Jeszcze inne świństwo?
Ostatecznie może nie do końca jak planowała, ale uzyskała dodatkowe towarzystwo dla bezpieczeństwa i spokoju więc mogła się spokojnie rozkręcić.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group