Anonymous - 18 Styczeń 2012, 17:06 Czarna gadzina obserwowała dziewczynę w tym ciągłym spokojnym milczeniu. Gdy zabrała dłoń, wyprostował się całkowicie, a następnie skrzyżował ręce na wysokości piersi i wysłuchał jej słów. Nazywanie go smokiem, nie przeszkadzało mu w żaden sposób, można by rzec, że nawet mu pochlebiało. W końcu zapytała... W czym może mu pomóc?
Gad wysunął prawą dłoń którą wskazał jej skrzydła, a następnie przekręcił lekko łeb na bok. No tak, chyba nie kupił jej bajeczki o tym, że skrzydła są rzekomo sztuczne, a oczekiwał wyjaśnień. Cóż, skoro zapewne sama się domyślała z kim ma do czynienia oraz że nie jest to byle chłystek, może i mu wyjaśni coś na ten temat. On miał skrzydła - lepiej - mógł na nich latać - jeszcze lepiej - przemierzać bardzo duże odległości. A ona? To, że skrzydła były prawdziwe, nie ulegało wątpliwości, teraz tylko niech mu to jakoś wyjaśni bo był tym nad wyraz zainteresowany.Anonymous - 18 Styczeń 2012, 17:26 Dziewczyna zaczęła dokładnie zastanawiać się nad jego zachowaniem w końcu potrzebowała kilku sekund by zrozumieć o co smokowi chodzi. Oczywiście chciał coś wiedzieć ale nie bardzo wiedziała co takiego puki nie doszło do niej że palec wskazuje dokładnie na jej skrzydła które musiała powstrzymywać od ruchu w tym całym zamieszaniu. Oczywiście gdyby nie było tu dachu odleciała by niemal od razu ale teraz musiała wymyślić jakiś sposób na przeżycie i udzielenie najwyraźniej odpowiedzi na dręczące istotę pytanie. Plan A "cosplay" zawiódł a nie miała ochoty udawać anioła w końcu zgodnie z wierzeniami ludzi które jeszcze parę lat wcześniej były dla niej kompletną bzdurą smoki walczą z aniołami a to było by poważnym problemem. Spokojnie przesunęła palcami po swojej grzywce odgarniając ją delikatnie do góry.
- Można powiedzieć że miałam drobny wypadek życiowy i jak się obudziłam to miałam takie drobne dodatki. To wszystko.
Stwierdziła spokojnie. Oczywiście było to dalekie od prawdy a przynajmniej od całej prawdy która była zdecydowanie bardziej skomplikowana i wymagała by sporego nakładu energii której w tym momencie nie miała już pod dostatkiem. O tak chciała spokojnie odpocząć i znaleźć sobie jakieś miejsce do spania a rano poszukać nowej pracy. Zdecydowanie dorosłość nie była rajem.Anonymous - 18 Styczeń 2012, 22:50 Smok pokiwał łbem na boki, słysząc odpowiedź na swe "nieme pytanie". Sztuczne? Miała go za głupiego? Nie wiedziała co się stało? To tak jakby on nie wiedział, że ma łuski, skrzydła czy ogon. Gad ponownie skrzyżował ręce na piersiach, wyczekując tej prawdziwej odpowiedzi. No bo jak? On ją uratował... Chyba ma prawo zażądać w zamiany za to prawdy? Chyba, że ona myśli o sobie jak o jego posiłku... Jak niskie więc ma o sobie mniemanie? No cóż... Smok zamierzał dowiedzieć się prawdy... A miał dużo czasu... Na skrzydłach czy nie, ona mu i tak nie ucieknie, a on poczeka.
(pisane szybciej...)Anonymous - 19 Styczeń 2012, 06:23 Oczywiście zakładała że smok odpuści jej dalszego tłumaczenia się z faktów których kompletnie nie rozumie ani tym bardziej nie potrafi sama dokładnie po ustawiać na linii czasowej co po części wynikało z dość dużej niechęci uderzenia prosto do organizacji która zapewne za to odpowiadała. Oczywiście to co nie jest pewne nie stanowi dobrej odskoczni na start zwłaszcza gdy prowadzi prosto w paszczę krokodyla. No ale najwyraźniej słuchacz wyczuł ją co oznaczało że niestety ale nie da rady uciec jeszcze z tego miejsca więc zostało jej tylko troszkę pokombinować ot by nie władować się w większe kłopoty niż już miała jako potencjalny "posiłek" choć z drugiej strony czemu chciał o niej tyle wiedzieć jeśli była by tylko przekąską do kolacji. Spokojnie uniosła dłoń do góry pokazując dwa palce.
- Filiżanka Earl Gray
Schowała pierwszy palec spokojnie pozostawiając jeszcze jeden na widoku by smok lepiej zrozumiał warunki na jakich opowie mu w końcu o najistotniejszej w jej życiu historii.
- Ciasteczka do tego, dużo ciasteczek nie mylić z ciastkami.
Spokojnie skrzyżowała teraz swoje dłonie poniżej swojej piersi. Zdecydowanie nie lubiła gdy ktoś starał się na niej coś wymusić ale skoro już ma na tym stracić to dla konkretnego zysku.Anonymous - 19 Styczeń 2012, 16:44 Gad wyraźnie zrozumiał o co chodziło. Młoda dziewczyna nawyraźniej zacznie stawiać warunki na jakich opowie mu historię o swym jakże "odmiennym" wyglądzie. Cóż... Przynajmniej nie zadawała pytań. Nie mniej jednak właścicielka herbaciarni nie miała chwilowo zamiaru nikogo obsługiwać, gdyż była zszokowana tym co tu zaobserwowała. Wpierw jakiś mutant wbiegł do jej herbaciarni, a następnie pojawił się smok... Nic takiego... Przypadki chodzą po ludziach. A co? W związku z tym kto jej poda herbatę i ciasteczka? No to teraz będzie miała problem... Albo oboje będą go mieli.Anonymous - 19 Styczeń 2012, 17:01 Dziewczyna przyjrzała mu się doskonale rozumiejąc że jej warunki są całkowicie nie do zrealizowania a skoro już je postawiła to na pewno się nie cofnie w końcu to podstawowa zasada negocjacji by się nie cofać gdy ma się przewagę nad drugą stroną. O tak teraz miała tylko nadzieję że smok zrezygnuje i da jej w końcu zająć się problemami bardziej przyziemnymi. Poruszyła niespokojnie skrzydłami które w końcu miały dość kontroli nad sobą i wróciły do typowego zachowania ograniczającego się do delikatnych ruchów na boki by wprawić wszystkie pióra w delikatny ruch wydający relaksujący przynajmniej ją szum. Zdecydowała jednak uderzyć za ciosem w końcu skoro nie odpowiadał od razu to zapewne nadal nie podejmie żadnej decyzji co do tego co zrobić.
- Najwyraźniej jaśnie smok nie jest w stanie zrealizować moich skromnych warunków ... więc przełożymy to na inny raz ? Przecież nie ucieknę
Oczywiście pewna była że jeśli taki smok chce kogoś znaleźć to mu się uda nawet w krainie luster choć tam miała przynajmniej jakieś szanse bo świat ludzi nie był dla niej najlepszym miejscem. Ot zdecydowanie za wiele niebezpieczeństw się tutaj kręciło.Anonymous - 19 Styczeń 2012, 19:20 Smok uśmiechnął się na jej słowa, ukazując swe przednie, jakże ostre kły. Opuścił powoli swe ręce wzdłuż ciała, a następnie rozłożył swe skrzydła oraz złożył je... Tylko je prostował. Następnie zrobił coś co na pewno ją zaskoczy. Mianowicie położył lewą dłoń na swej piersi, a następnie opuścił łeb wraz z korpusem i ukłonił się jej w geście szacunku, zupełnie, niczym służący swej Pani. Następnie ruszył do przodu, minął ją, chwycił za znajdujące się tuż obok, krzesło - obok którego oczywiście stał stolik - a następnie odsunął je od stolika, oczekując. Być może uznał to po prostu za jej grę, być może chciał sobie pożartować albo po prostu jakoś ją do siebie przekonać... Albo to wszystko na raz. W każdym razie tak, wyglądało na to, że spełni jej prośbę. Nadal jednak milczał, nie wydając z siebie żadnego słowa, ani nawet pomruku.Anonymous - 20 Styczeń 2012, 23:25 Oczywiście wiedziała że coś się święci gdy tylko smok ruszyłz miejsca z tym swoim uśmiechem który zdecydowanie jej nie odpowiadał. O tak uśmiech ma to do siebie że mało kiedy jest oznaką zadowolenia zwłaszcza gdy uśmiecha się uzębiona gadzina mogąca odgryźć zapewne jej głowę jednym kłapnięciem szczęk. To zdecydowanie nie mogło być dobre i szybko rozpoczęła poszukiwanie drogi wyjścia. Nie było niczego prostego w takiej taktyce w końcu mogła jedynie liczyć na okna a potem uciekać jak najdalej i jak najszybciej. Teraz musiała tylko czekać na odpowiedni moment. Moment który nie nadszedł bo wydarzyło się coś nowego. Czemu on się jej kłaniał ? No tak to już było nie tylko dziwne ale i nie normalne a stanowiło jedynie wstęp do kolejnej serii zagadek. Odsunął jej krzesło, chciał by została co oznaczało że jest jednak szansa na herbatę i ciasteczka na koszt tego smoka. Przekupstwo to zdecydowanie zły nawyk ale na jej spragnioną duszę działało doskonale. Nie wahała się nawet chwili podchodząc do krzesła i siadając na nim z spokojem. Domyślała się że je dosunie a przynajmniej powinien był to zrobić ona miała jednak inny problem na głowie. Gdzie zacząć.
- To będzie chyba nudny dialog
Stwierdziła ze spokojem opierając jedną z dłoni o swój policzek. O tak jej opowieści z natury są nie kompletne i co gorsza wyjątkowo nudne. Talent barda zdecydowanie nie był jej udziałem.Anonymous - 23 Styczeń 2012, 08:33 Gad przysunął do stołu krzesło na którym siedziała dziewczyna, a następnie ruszył spokojnym krokiem w stronę blatu za którym siedziała schowana właścicielka. Smok wychylił się za blat, a następnie wyciągnął dłoń i szturchnął kobietę pazurem. Gdy ta przerażona spojrzała do góry, gad wpierw wskazał jej dłonią ciasteczka, a następnie herbatę. Kobieta najwyraźniej pojęła o co chodziło, bo pomimo przerażenia, przygotowała herbatę oraz podała ciasteczka. Dracon skinął jej łbem w geście podziękowania, a następnie podniósł podane pożywienie i zaniósł je do stołu Shironeko, na którym położył herbatę oraz ciasteczka. Po tym chwycił za krzesło stojące obok, przysunął je do stołu i usiadł na nim, wpatrując się w dziewczynę i czekając na wyjaśnienia. Negocjatorka była z niej słaba... Nawet w połowie nie potrafiła wykorzystać aktualnej sytuacji na swoją korzyść. Plus dla niego, było mu łatwiej w życiu.Anonymous - 23 Styczeń 2012, 11:20 Dziewczyna przyjrzała się zachowaniu gadziny która najwyraźniej potrafiła dobrze dogadywać się na migi z innymi. O tak zdecydowanie przydatna umiejętność gdy wygląda się tak jak jej rozmówca i ma zerowy talent do mówienia. A może po prostu nie chciał nic mówić?Ot dobre pytanie ale odciągające jej myśli od właściwego problemu. Jak mu wyjaśnić wszystko co wie i jak uzyskała te śliczne skrzydła, śliczne przynajmniej dla obserwatora dla niej był tylko dodatkowym ciężarem czasami naprawdę użytecznym. Sięgnęła po jedno z ciasteczek zabierając się za szybką konsumpcję. O tak jedzenie ciasteczek to rytuał dla niej i nim jeszcze pierwsze w połowie zniknęło pomiędzy jej ustami jej sprawna dłoń miała pomiędzy palcami następne. Że to zwykłe łakomstwo ? Nie tolerowała tego porównania choć faktycznie korzystała z zalet swojego ciała i jego możliwości spalania kalorii. Przełknęła ciasteczko do końca trzymając drugie nadal w palcach by w końcu zabrać się za wyjaśnienia.
- Z urodzenia jestem obywatelką Japonii, należy dodać aktualnie uznaną za zmarłą. Urodziłam się człowiekiem i miałam chyba pecha znaleźć się w złym miejscu w złym czasie, a potem cóż obudziłam się bogatsza o skrzydła i kilka mniej lub bardziej przydatnych umiejętności. Koniec historii.
Uśmiechnęła się delikatnie łapiąc za filiżankę z herbatą upijając jeden niewielki łyk. Zdecydowanie to było coś co lubiła ale nadal potrzebowała jakiegoś schronienia na noc. No ale pytanie które było najistotniejsze czy ta gadzina łaskawie przyjmie do wiadomości skróconą wersję prawdy.Anonymous - 29 Styczeń 2012, 18:59 Czarny smok obserwował dziewczyną swymi ognistymi ślepiami, wsłuchując się z uwagą w jej słowa. Gdy w końcu skończyła mówić, gad spuścił na chwilę łeb i zamknął oczy, a następnie podniósł prawą rękę do góry, opierając zakończony kolcem łokieć o blat stołu, a swą dłoń zakończoną jakże ostrymi pazurami, kładąc na swoim czole. Następnie otworzył ślepia, oparł obie dłonie na blacie stołu i wstał. W oddali dało się usłyszeć... Syreny policyjne. Wolał by go nie zauważyli. Odwrócił się więc natychmiast i powolnym krokiem odszedł w stronę wyjścia. [zt]
((Brak weny, nie będę Cię tu dłużej stopował.))Anonymous - 6 Styczeń 2013, 20:06 Ah, pełny sił jestem, najedzony, choć co prawda nie ludzkim posiłkiem, jakim się szprycują. Ale teraz trzeba posilić się herbatą, nie bo jestem spragniony, a taką mam zachciankę. Nie czuję pragnienia, ale potrzeby dobrego smaku, który poprawia w swój charakterystyczny sposób, humor. Humor od którego zwyczajni ludzie są cholernie uzależnieni, który może zmienić się nawet dzięki snu, który pamiętają jak przez mgłę. Ale właśnie trafiłem na idealny moment, chodząc między ludźmi, herbaciarnie. Idealne miejsce, ciche, spokojne a o tej godzinie, tak niewielu. Wejść, wszedłem i to ze spokojem. Zauważając dziwnie uśmiechającą się kelnerkę ruszyłem tak by ją wyminąć i wspomnieć jej, że mam ochotę na ziołową herbatę, jaką przyniesie, to może mi zrobić niespodziankę. Idealne miejsce dla Cienia, jest w zakamarku, a takie miejsce właśnie ujrzałem. Usiąść odpowiednio, by za mną jedyne zagrożenie stanowiły drewniane ściany, a przede mną wzgląd na całe to miejsce z ledwie kilkoma osobami, a równie dobrze mogłoby być tutaj niedługo pusto. Co może mnie tutaj czekać? W końcu tutaj będą tylko ludzie, zapewne nawet tylko najzwyczajniejsi, trzeba to znieść. Przymknąłem oczy i czekałem na swoje zamówienie, w końcu to ten moment, w którym mogę się zrelaksować, odpocząć.Kejko - 6 Styczeń 2013, 21:02 Spacer po mieście w tak chłodną pogodę nie był jednak dobrym pomysłem. Młoda dziewczyna o długich czarnych włosach przechadzała się właśnie w tej okolicy, była zmarznięta i śpiąca. Szukając schronienia przed zimnem dziewczyna postanowiła odwiedzić to miejsce. Przez dłuższą chwilę utkwiła spojrzenie na szyldzie z nazwą „Herbaciarnia u Mannetty” po czym nie zastanawiając się dłużej chwyciła za klamkę. W momencie gdy drzwi się uchyliły dotarł do niej miły i przyjemny aromat wypełniający owe miejsce. Zamknęła za sobą drzwi i przez chwilę rozejrzała się po wnętrzu herbaciarni z ciekawością. Zignorowała jednak przebywających tu gości bo teraz nie specjalnie ją oni interesowali, zatrzymała się przy ladzie czekając aż kelnerka obdarzy ją uwagą.
-Witam, mogła bym prosić o filiżankę jaśminowej herbaty.
Kobieta skinęła tylko głową a po kilku minutach Kejko otrzymała swoje zamówienie. Zostawiła na ladzie baru odpowiednią sumę pieniędzy po czym zabrała filiżankę i usadowiła się z nią na jednym z foteli znajdujących się w rogu Sali. Piękny i bogaty aromat a zarazem subtelny smak jaśminowej herbaty był naprawdę niezwykły. Ciepły napój przyniósł miłą ulgę zmarzniętemu ciału. Na głowie cały czas miała czapkę pod którą skrywały się kocie uszy, ogon zwinięty wokół bioder był niewidoczny pod spódnicą. Musiała się w końcu pilnować nie chciała by ktoś w świecie ludzi odkrył jej pochodzenie. Ciepło i spokój panujący w tym miejscu tylko mocniej spotęgowały uczucie senności. Przeciągnęła się delikatnie po czym z ciekawością zaczęła rozglądać się po wnętrzu herbaciarni. Było tu tak spokojnie i miło, na dodatek nie było też tłumów co ją cieszyło. Błękitne kocie oczy od niechcenia zaczęły lustrować poszczególnych klientów. Niczym nie wyróżniający się zwykli ludzie, w końcu nie spodziewała się nikogo innego w tym miejscu. Jednak gdy jej spojrzenie zatrzymało się na mężczyźnie zajmującym miejsce pod ścianą jej oczy otworzył się szerzej ze zdziwienia. Im dłużej mu się przyglądała tym bardziej była pewna iż gdzieś już widziała tego człowieka. Przyglądała mu się z takim skupieniem i uwagą że nawet nie zauważyła iż uszy pod czapką zaczynały się lekko podnosić a źrenice oczu zwęziły się. Jego twarz... była pewna że już go widziała, jednak coś jej się nie zgadzało. Na chwilę spuściła wzrok i wbiła go w filiżankę która znajdowała się w jej dłoniach, przejechała palcami po złotym wzorku na jej boku i wtedy ją olśniło. Mgliste wspomnienie jednego z koszmarów który niedawno przeżyła. Męczony tygrys, cyrkowy namiot stojący w płomieniach i ten człowiek spowity kłębami mroku... Była przekonana że to on, nawet jeśli teraz wyglądał 'normalnie'. Szkarłatne oczy... nie takie pamiętała ze snu. Czy nie były one żółte... a może złote ?Anonymous - 6 Styczeń 2013, 23:48 Zastanowienia ciągłe, na temat moich własnych zdolności, nie powinienem wpić się w sny czyjejś istoty? Tak jak to robią wampiry z opowieści, wpijając się w soczystą krew. A mnie korci tak mało materialna rzecz, jaką są koszmary, tak nietypowa mentalność. Ruszyła w końcu do mnie kelnerka, której odpowiednią wartość podałem i dostałem aromat na który liczyłem. Wciągnąłem zapach z zadowolenia, wziąłem pierwsze łyki i odstawiłem. Ciekawiło mnie jak dobrze smak może utrzymać się na podniebieniu. Gdy znowu się rozejrzałem, nie wiedziałem że spotkam istotę do której wtargnąłem bezczelnie, niczym włamywacz do ludzkiego domostwa. Z zaciekawieniem obserwowałem ją, gdy ona sama nie obdarzyła mnie wzrokiem, aż tak dobre miejsce sobie obrałem? Gdy usiadła, skupiłem się chwilę na oknie gdy ona cieszyła się błogim smakiem własnej herbaty. Spowiły mnie wspomnienia, smak koszmaru którym się nieświadomie cieszyłem w jej śnie. To było tak niesamowite, wejść komuś, jakby prawie w samą podświadomość. Czy ona nie wydawała się zmęczona? Może jeszcze zastanawia ją koszmar? A może jak to ludzie mają w zwyczaju, przez mgłę już nic nie pamiętają, pomimo niewielkiego upływu czasu? Ale ona przecież człekiem nie była! Choć podobna. Odwrócił się zaciekawiony jej aktualnym staniem... Zamarłem chwilę, ponieważ napotkałem jej wzrok, patrzyła mi wręcz w ślepia, a ja mogłem zobaczyć jej prawdziwą naturę w zwężonych źrenicach. Po chwili uniosłem filiżankę herbaty i uśmiechnąłem się do niej uprzejmie, kosztując kolejne łyki. Ale mnie fascynowało, jak ona na to zareagują, bo wydaję się, że mnie kojarzy, niesamowite.Kejko - 7 Styczeń 2013, 00:20 Ten krótki momenty gdy ich spojrzenia się spotkały.... Gdy mężczyzna uśmiechnął się do niej zmieszana szybko spuściła wzrok wbijając go w dno filiżanki. Zauważył że go obserwowała, z resztą cóż się dziwić. W końcu wpatrywała się w niego z równą zaciekłością jaką koty obdarzały swe ofiary na chwilę przed tym jak wbijały w nią swe pazury.... . Ciekawość nakazywała jej wrócić do przerwanej czynności. Westchnęła niemal niesłyszalnie i powoli spowrotem przyjrzała się mężczyźnie. Była niemal w stu procentach przekonana iż to on zawitał w jej koszmarze. O dziwo z samego snu nie pamiętała już wiele, wiedziała iż był on zły jednak jakoś nie gnębiły jej przykre odczucia jakie zazwyczaj towarzyszyły owym snom. Nie bardzo rozumiała dlaczego, ani też dlaczego ta osoba tak wbiła jej się w pamięć. Ta cała niepewność dokuczała jej straszliwie... niczym stado pcheł nękające jakiegoś nieszczęsnego futrzaka. Nagle pokręciła przecząco głową i podniosła się z swojego miejsca. Nie do końca wierzyła samej sobie w to co właśnie chciała zrobić. Z filiżanką w ręku i dość nieśmiałym uśmiechem ruszyła w stronę stolika przy którym siedział czerwonooki chłopak.