Anonymous - 24 Grudzień 2012, 22:49 Kotka przeszła szybko na drugą stronę bramy, nie lubiła tego, zawsze posiadała to nie miłe uczucie gdy wracała z świata ludzi. Jednak to w końcu była jedyna droga i musiała ją przejść. Wzięła głęboki wdech i zaczęła iść. Jeden krok, drugi, trzeci, zamknęła oczy i już była na drugiej stronie. Spojrzał za siebie i poszła dalej już się nie odwracając.
[z/t]Kejko - 13 Styczeń 2013, 12:34 Kejko nie miała większego problemu z odnalezieniem portalu, wszak nie raz zdarzyło już się jej z niego korzystać. Choć wycieczka w góry przy tej pogodzie zdecydowanie do przyjemnych nie należała. Jednak tym razem cała ta wędrówka, która była elementem poruszania się między światami została urozmaicona przez towarzystwo Cienia, który z nią tu przywędrował. Po tym jak przekroczyli portal w świecie ludzi w końcu znaleźli się w wnętrzu bramy. Było to niezwykłe miejsce i jego klimat zawsze napawał Kotkę pewnego rodzaju zadumą. Po wyminięciu strażników oboje stanęli przed ogromnym karmazynowym lustrem po którego drugiej stronie czekała Kraina Luster. Dziewczyna zwróciła się teraz w stronę Kruka i posyłając mu przyjazny uśmiech. Gestem ręki dała mu do zrozumienia by ruszył za nią po czym spokojnie przeszła przez taflę błyszczącego czerwienią lustra.
[z.t razem z Krukiem]Anonymous - 18 Luty 2013, 18:51 Kurejas dokonał wcześniej zakupów, Corvin gdzieś się zgubiła. Yaradan nie lubił czegoś takiego. Bardziej jednak irytował go brak Ingrid, która była wysoce zainteresowana wycieczką do świata ludzi. Kobiety, w istocie, są stworzeniami, których nie da się ogarnąć wszelkim umysłem. Yaradan postanowił więc sam wybrać się na wycieczkę ku ziemiom ludzi. Słyszał, że jest tam mało bezpiecznie. Wziął okulary przeciwsłoneczne, jak to było? Zapalenie spojówek, tak? Kolejnym problemem było odnalezienie Karminowych Wrót. Nie znał ich położenia dokładnego, jednakże w domu pewnie były jakieś mapy lub wskazówki. Rodzina Yaradana miała kontakty handlowe ze światem ludzi w zamierzchłych czasach. Zszedł więc do piwnicy, gdzie była jego pracownia, a potem przeszedł dalej ku innym drzwiom, które wiodły jeszcze niżej. Gratów było sporo, przerzucał je sprawnie, dzięki mocy metamorfozy. W końcu dotarł do rodzinnych papierów. Wyczytał w nich wiele znanych jemu faktów. Bezużyteczne informacje. Szukał dalej. Odnalazł małą szkatułkę, pokrytą warstwą kilkuletniego kurzu. Jego pedantyczna dusza właśnie konała z bólu. Odchrząknął i otwarł znalezisko. Tego właśnie szukał. Nie była to żadna mapa, żadne wskazówki typu: "szukaj trzech gór stojących naprzeciw topoli ściętej sto lat temu...". Znał tą lokację dość dobrze. Chadzał tam za młodu, wraz z matką. Nigdy jednak nie widział tam wrót. Zebrał się i wyszedł z domu, po czym udał się zaśnieżonymi polami, nieopodal srebrnego jeziora. W dłoni trzymał kartkę z jasno opisaną lokacją. Ciekawe, czy trafi... szukał dobrą godzinę. Cierpliwość malowała się na jego twarzy nieustannie. Był daleko od swojego domu już. Okolica była obca. Aż w końcu nadepnął na coś pod śniegiem. Zdążył jedynie wydać z siebie krótkie "hm?" i zniknął.
Karminowe Wrota wypluły go w tym miejscu jak niechciane dziecko. Przeturlał się, wypadając z nich. Poprawił okulary przeciwsłoneczne i podszedł do bramy, która wiodła do świata ludzi.
- Hmm...
I zniknął.
z/tAnonymous - 14 Marzec 2013, 22:02 Tak, świat ludzi to dziwnie niebezpieczne miejsce. A Polimorfia, to wspaniała moc z której też Kurejas skorzystał, przemieniając się w jednego ze strażników, którego widział wcześniej. Mężczyzna miał duży brzuch jednak... tak, pod ubraniem na wysokości brzucha znajdowała się Claire, której Yaradan kazał się kurczowo trzymać swojego ciała, zanim założył wierzchnią warstwę ubrania. Zanim strażnicy się połapali, nasza dwójka była już po drugiej stronie. Twarz Marionetkarza na powrót stała się jego własną. Wypuścił po drodze Marionetkę z tego tymczasowego schronienia. Bolał go krzyż, ale było warto. Yaradan teraz mógł schować swoje okulary przeciwsłoneczne i spojrzeć na dziewczynkę swoimi pionowymi źrenicami.
- W porządku?
Spytał, kierując się w kierunku bramy, która wiodła ku Światu Luster.
- Podążaj za mną.Anonymous - 15 Marzec 2013, 09:39 Podróż była męcząca. Bardzo męcząca. Szli, szli i szli, stopy bolały, zrobiło się zimno i powoli ciemno. Clarie bała się zapytać czy daleko, a jeszcze by się rozmyślił i ją zostawił w świecie ludzi. Dlatego bez zająknięcia posłusznie szła za Yaradanem i patrzyła na niego z wielką nadzieją w swych jasnych oczach.
Nawet wtedy, kiedy musiała wręcz przylepić się do brzucha Marionetkarza (który się dziwnie zmienił i wzbudził przerażenie w marionetce, co oczywiście starała się ukryć), nie zapytała ani nie marudziła. Pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Udawała, że jej nie ma, bo chyba o to chodziło mężczyźnie, kiedy przechodzili przez wielką bramę. Skinęła głową, kiedy zapytał czy wszystko w porządku mimo, że w porządku wcale nie było. Pierwsze wrażenie, wiadomo.
Kiedy byli po drugiej stronie, również nie zapytała co się dzieje i dlaczego tak wyszło. Mimo wszystko bolące stopy dały się we znaki i zaczęła pod nosem marudzić.
[zt x 2]Anonymous - 26 Marzec 2013, 11:13 Z uśmiechem na ustach czternastolatka wkroczyła do tak dobrze znanej jej budowli. Nie jest tu pierwszy raz, ale nie często zdarza jej się być w tym cudownym miejscu. Okropne zmęczenie i ból nóg rekompensował ten wspaniały widok. Był po prostu niesamowity. A Sonia, jako Baśniopisarz była na takie rzeczy bardzo wrażliwa. No nic...do roboty pomyślała, i podeszła do bramy prowadzącej do Świata Ludzi. Dokładnie jeszcze rozglądnęła się, i jeszcze dokładniej posprawdzała, czy na pewno wszystko ma. Ale i tak nie będzie się przecież wracać, jakby czegoś zapomniała. Lepiej późno, niż wcale, prawda? No ale. Sonia wzięła głęboki wdech i przeszła przez bramę.
[zt]Poranek - 2 Czerwiec 2013, 16:29 Ręce złożone w pięść, mocno zamknięta buzia i do tego łzawiące oczy - tak, Poranek była bardzo wkurzona. Kroki niebieskowłosej stawały się coraz szybsze, ale nadal lekkie. Nie zatrzymywała się ani na chwilę, jedyna myśl jaką się kierowała było to, że musi się wydostać z tego rzekomego więzienia. Oczywiście prócz złości zaczął gościć u niej strach, w końcu nie wiedziała, czy jej pan już się dowiedział o jej zniknięciu, więc w każdym momencie ktoś mógł ją z powrotem zaciągnąć do domu. Dlatego zaczęła biec. Jak tylko znalazła się przed budowlą bez zastanowienie weszła do niej i skierowała się do jednego z portali. Opamiętała się dopiero wtedy, gdy prawie przeszła przez wrota prowadzących do Świata Ludzi. Przerażona cofnęła się o kilka kroków oraz pobiegła w stronę właściwych - tych, które prowadzą do krainy Luster. Zamknęła oczy i z nadzieją, że jeszcze się nie zorientowali, iż jej nie ma przeszła przez wrota.
z/t
Anonymous - 1 Lipiec 2013, 12:39 Odetchnął głęboko. Nareszcie z dala od tych, jedynie z wyglądu podobnych mu ludzi. Przeklęte stworzenia. Gdyby mogły znalazły by jego świat, te wrota wszystko zniszczyły, albo zabrały dla siebie. Na szczęście portale znajdowały się wysoko w górach, a ludzie zrobili się tak leniwi, że było mało prawdopodobne, że je znajdą. Właściwie to dziwne, że jeszcze sami się nie pogubili. Potrafili tylko leżeć, jeść, spać i spędzać godziny przed tym najnowszym wynalazkiem - komputerem. Cold miał nadzieje na ich bliską zagładę. Odetchnął jeszcze raz, zostawiając te bezmyślne istoty w ich świecie, wypędzając je z głowy. Skupił się na "tu i teraz". Nie lubił tej budowli, była nieładna, tak po prostu. Szybko skierował się do drugiego portalu, prowadzącego do innej krainy, którą nazywał domem. Nie lubił przechodzenia przez wrota, to trochę dezorientowało i wywoływało zawroty głowy, ale było konieczne i lepsze od minuty w świecie Ludzi. Pewnym krokiem przeszedł przez drugie wrota i w ostatniej chwili przypomniał sobie, że nie zwrócił uwagę na obecność strażników.
z.t.Anonymous - 7 Lipiec 2013, 19:44 Leciała szybko przed siebie czując jak szum wiatru zagłusza jej myśli. O czym właściwie myślała? Chyba zastanawiała się czy to, co właśnie przeżyła nie było tylko jednym, wielkim snem. Sama czuła się z tym dziwnie zmieszana i nawet nie patrzyła gdzie leci. Gdyby w ostatniej chwili nie skręciła, zapewne uderzyła by w portal, który miał ją zaprowadzić na drugą stronę lustra do jej domu. Miała ochotę na coś ciepłego do jedzenia i grzane wino. Także na długi prysznic i miękkie łóżko. Niestety do idealnego wieczoru brakuje jej ramion silnego faceta pachnącego seksem i whisky.
-Ehh...zawsze możesz pomarzyć.
Pokręciła głową starając się odgonić tą wizję i powoli opuściła się na ziemię. Jej stopy tylko ją muskały, kiedy powolnym krokiem pełnym gracji przeszła przez portal prowadzący do świata ludzi. Jak zawsze przechodząc zamknęła oczy. Nie potrafiła wytłumaczyć tego, ale zawsze tak robiła. Wolała otworzyć je już na drugiej stronie, chociaż nie powinno jej robić to różnicy.
[zt]Anonymous - 25 Lipiec 2013, 22:39 Nie powinna była tam iść, stanowczo nie powinna... Jednak coś ciągnęło ją do Świata Ludzi, jakaś dziwna, niezrozumiała siła, może nawet tląca się dalej, głęboko w zimnym sercu nadzieja. Głupia... - skarciła się w myślach, a wraz z tym odezwał się w jej głowie Madness.
- No, w końcu godzisz się ze światem! - zarechotał złośliwie, lecz Tunrida zacisnęła tylko mocno suche wargi, zwilżając je następnie językiem. Nudziło jej się w Krainie Luster, a od czasu, gdy po raz ostatni widziała Alvaro minął... bardzo długi czas. Rozpłynął się niczym kamfora, nie zostawiając nikomu żadnej wiadomości. Nie mogła więc już dłużej nadużywać jego "gościnności" w rezydencji, zwyczajnie nie wypadało, a i pojawił się mały problem. Zazwyczaj uprzejma służba, pod nieobecność swego pana traktowała Tunridę jak wyjątkowo nieproszonego gościa, a krzywe spojrzenia i podszepty nie dawały jej spokoju, nawet gdy chciała spokojnie zasnąć we własnym łóżku. Musiała się stamtąd ulotnić, zwyczajnie musiała.
Dotarła więc do Szkarłatnej Bramy, wchodząc śmiało do budynku. Wrót nie sposób było nie spostrzec - monumentalne, emanujące tajemniczą, czerwoną poświatą, stały w głównej części a'la hallu. Zatrzymała się przy tych, które prowadziły do Świata Ludzi, wahając się przez sekundę lub dwie. Może jednak nie powinna...?
Przeszła, odrzucając irracjonalne zwątpienia za sobą.
[z/t]
Anonymous - 14 Sierpień 2013, 14:54 Wręcz wypadł z portalu. Nie lubił tego typu "transportu", wywoływał zawroty głowy i dezorientacje. Po przejściu nie wiedział gdzie jest góra, a gdzie dół i nie mógł się skupić. Niestety w niektórych wypadkach takie podróżowanie było konieczne.
Znowu tutaj. Zdecydowanie za często tu bywał. Rozejrzał się z niesmakiem, nie przepadał za tą budowlą, była po prostu brzydka. Po czym skierował wzrok na drugi portal i poczuł jeszcze większą odrazę. Ludzie. Ohyda - to idealny epitet, który ich opisuje. Nie ma zamiaru tam iść. Spojrzał na wrota przez, które przed chwilą wyszedł. Poczuł rozczarowanie, to nie był jego dom jak mu się wydawało. Kraina była w porządku, za ciepła, ale w porządku. Jednak to nie było to. Powoli ruszył ku wyjściu z budowli, z którego jeszcze nigdy nie korzystał. Czas zbadać ostatnią krainę i oby ta się okazała właściwa.
z.t.Anonymous - 19 Sierpień 2013, 15:38 Koliber już dawno znudziła się światem ludzi. Załatwiła wszystkie swoje sprawy, przez przypadek spotkała nawet osobę, której (miała nadzieję), nigdy więcej nie spotka. Na szczęście jednak dziewczyna jej nie poznała. I dobrze. Eve nie lubiła, kiedy ktoś z przeszłości stawał na jej drodze. Nie miała w zwyczaju utrzymywać kontaktów z ludźmi i nieludźmi. I tak było w porządku. W końcu była baśniopisarzem - z samotnością jej do twarzy.
Koliber uśmiechnęła się do własnych myśli.
Ta czekolada była bardzo smaczna... - oblizała usta. - Tak, może nawet lepsza, niż na początku.
Eve pokiwała głową z uznaniem. Pijalnia czekolady rozwinęła się, choć receptura wciąż była ta sama. Ale trening czyni mistrza.
Dziewczyna stanęła przed lustrem, przyjrzała się odbiciu. Uśmiechnęła się smutno, po czym wróciła do Krainy Luster.
[z/t]
(Mam nadzieję, że napisałam w dobrym temacie...? Jeśli nie, proszę o poprawienie.)Anonymous - 5 Wrzesień 2013, 17:08 Pochmurny wszedł do tego okropnego pomieszczenia. Ktokolwiek to tworzył miał przeokropny gust. Cold lubił to powtarzać za każdym razem gdy tędy przechodził, a zdarza się to nadzwyczaj często. Ale czy to jego wina, że tak go nosiło i nie mógł znaleźć dla siebie miejsca? Oby nie.
Stanął przed dwoma wrotami, popatrzył na oba. Po chwili potrząsnął głową, nie dowierzając swoim wątpliwością, który wybrać. Pewnym krokiem przeszedł ten, który prowadził do krainy luster.
z.t.Anonymous - 13 Wrzesień 2013, 16:56 Ethanael pospiesznie przyszedł do tego miejsca. Rozejrzał się. Nie był tu pierwszy raz, ale nadal czuł się jakby tak było. Odetchnął.
Dobra Ethan, skup się. Gdzie chcesz iść? Ach tak, Szkarłatna otchłań. Która to brama? Chyba ta. Tak, to ta. Idziesz? No czemu nie idziesz! Oj przestań, nic i tak nie zapamiętasz. To miejsce jest jakieś przeklęte. No idź! Masz zadanie do wykonania.
Mężczyzna rozejrzał się ostatni raz i sprawdził dokładnie jeszcze raz czy ma wszystko co potrzebne do wykonania swojej misji. Ma, no dobra. To w drogę. Ethanael przeszedł przez wrota i po chwili wędrował już po Szkarłatnej Otchłani.
EDIT
Ethanael po niedługim czasie wrócił znów tutaj. Nie znalazł bowiem tego czego szukał. Miał nadzieję, że tym razem Kraina Luster go nie zawiedzie. Rozejrzał się ostrożnie po pustym dziedzińcu wrót i w ciszy i skupieniu odszedł z tego przerażającego, cihcego miejsca.
zt.Iskra - 26 Październik 2013, 12:57 Już by jej Noritoshi dał, gdyby dowiedział się, że kolejny raz samiuteńka wyprawia się na Drugą Stronę. To niechby się pojawiał w mieszkaniu! A ona nie może i nie zamierza czekać na czyjeś przyzwolenie.
Wchodząc w pierwszą część Wrót jak zwykle instynktownie zamknęła oczy. Ucisk w żołądku, chwila wahania, chwila niepewności... i już po wszystkim, zupełnie jak uczucie wchodzenia na ruchome schody.
Jeszcze przesunęła delikatnie palcami po czerwonych kamiennych ścianach i już bieżyła do drugich Wrót, już była po Drugiej Stronie.