Giselle - 30 Sierpień 2017, 15:08 Ile wiary może być w jednym, małym dziecku? To słodkie i przerażające zarazem. Aniołki w niebie... Czy fioletowłose dziewczę daje im wiarę? Sama nie wiedziała. Lecz mówimy tu o nieco innej sytuacji, o małej nieznającej świata dziewczynce. O kimś, kto pragnie zobaczyć świętego mikołaja na gwiazdkę. Giselle wiedziała jednak - wiele rzeczy jest tu możliwe i kto wie, może aniołki skaczą po niebie? Giselle tylko zamruczała symbolicznie, gdy została pogłaskana po policzku, zamykając w tym samym momencie swe oczęta, a na jej ustach pojawił się uśmiech.
-Jesteśmy smutne, gdy nas coś boli Abi. Mnie... nawet jeśli to nie ma nic wspólnego ze mną, to zabolało. Z wielu powodów, których prawdopodobnie nie rozumiesz, nawet jeśli jesteś bardzo bystrą dziewczynką. Ale dziękuję! Twoja rączka od razu uśmierzyła ten przykry ból. Najważniejsze, że ty go nie czujesz.
Albo udajesz, że go nie czujesz. Pomyślała. No cóż, nie znała jej wystarczająco dobrze, by móc to jednoznacznie stwierdzić. Dzieci to ciężki orzech do rozgryzienia. Słodkie, miłe, szczere. Wydawałoby się, że powinny być więc dla nas otwartą księgą, a mimo to, nigdy nie wiemy, co aktualnie zamierzają zrobić. Giselle po usłyszeniu słów Abi, wzięła jeszcze kawałek rybki i z uśmiechem stwierdziła:
-Więc jestem teraz częścią jakiegoś większego spisku?! Muszę więc ją zjeść, by nikt nie znalazł śladów przestępstwa!
Po czym zaczęła jeść nieco szybciej, stwarzając pozory pośpiechu. Giselle była nieco infantylna co pomagało jej w dogadywaniu się z dziećmi i robienie rzeczy, na które poważny człowiek by się nie zgodził. Musiała jednak przyznać, ryba była bardzo dobra, a jej koci instynkt był w siódmym niebie. Podczas jedzenia, zaczepiona o jej rodziców, jadła dalej spoglądając samymi oczyma, bez jakichkolwiek wyraźnych ruchów głowy na Abi. Gdy ta zakończyła swoją wypowiedź z "kąpali i bawili", ta przerwała na moment i wskazując palcem na Abi powiedziała:
-Właśnie. Ja też bym chciała się tak z nimi pobawić. Póki co to ani się nie bawię z nimi, ani nawet nie mam zbyt wielu okazji by móc z nimi porozmawiać. I ta pokojówka z piekieł! Kto mógł się urodzić z takim charakterem!?
Po tym znów zaczęła jeść, a gdy Abi szeptała do jej ucha, Giselle tylko odpowiedziała:
-Taką słodką dziewczynkę to i ja z chęcią bym zjadła. - Powiedziała, po czym kiwnęła dwa razy głową, jakby z dumą. -Ale kąpanie się w czekoladzie brzmi jak przybranie paru kilo w jeden dzień. Nie wiem, czy bym się opanowała... -Po czym zaśmiała się głośno. O linię bowiem trzeba dbać.
Czemu dziewczynki nie mogą mieć brody? Cóż to było trudne dla niej pytanie, z którego raczej ciężko było się jej wykręcić. Po chwili namysłu bajpasem znalazła pewne rozwiązanie.
-To znaczy... dziewczynki mogą mieć brodę, ale tylko taką sztuczną, bo nam włoski na twarzy nie rosną, to dlatego!
Po czym pochyliła się i pogłaskała głowę zawiedzionej Abi, patrząc się w jej oczka z bliska:
-Za to masz najpiękniejsze włoski na świecie, o których mężczyźnie mogą tylko pomarzyć! Więc głowa do góry. Dbaj o nie więc, bo jak raz już powiedziałam, włosy to prawdziwy skarb.
Giselle wzdychnęła cicho, bo ta rozmowa nawet jak dla niej jest dość trudna, aczkolwiek - wypełniona wzniosłymi ideałami, co chyba się liczy i lunatyczka była z tego w pewien sposób dumna. Ale nie kryjmy się, to był dopiero początek serii długich i skomplikow, anych pytań. Giselle nie była dobrym kłamcą, a nie chciała też zawieść oczekiwań tej panny.
-Jestem pewna, że gdy dorośniesz i zbierzesz w sobie odwagę, odnajdziesz ten inny, równie magiczny i tajemniczy świat! Wytrwali są zawsze hojnie nagradzani!
Giselle chciała dać za przykład, że jej pokojówka zawsze jej wytrwale szuka i zazwyczaj ją znajduje. Lecz to było na tyle zawstydzające dla niej, że powstrzymała się od mówienia tego na głos. Giselle chciała się zapytać o kilka rzeczy, lecz morze pytań tej ciemnowłosej dziewczynki aż wgniatał ją w ziemię. Chcąc czy nie chcąc, siedziała więc cicho i odpowiadała na pytania. Pewna doza zakłopotania była widoczna na jej twarzy, lecz miała nadzieję, że opiekunka tego dziewczęcia nie zareaguje.
-Oczywiście, możesz go zachować, to drobiazg. Jest dla ciebie. I tak, mieszkam całkiem niedaleko, chociaż nie mogę powiedzieć, że jest to naprawdę blisko, a przynajmniej - nie w polu naszego widzenia. A co do rodziny, to jestem najstarsza. mam dwie młodsze siostry i mnóstwo kuzynostwa... ale nie, żebym z tymi drugimi lepiej się znała. A co do zwierząt, to ja uwielbiam koty. A jak tam z Twoją rodziną? Czy może wolisz o tym nie mówić?
Abi - 3 Październik 2017, 18:45 Ludzie są smutni gdy boli? Ah tak! Zawsze jak się wywrocila czy nie mogła iść do dzieci lub do lasu to prawie płakała bo było jej w środku tak dziwnie i bolalo. Czyli Abi tez bywa smutna. Wiec Abi juz nie jest takim malutkim dzidziusiem jak brat Elviry. Maurycy bo tak ma na imię cały czas płacze! Nawet jak inni się z nim bawią albo dają mleko! A mleko przecież jest pyyycha. Ciągle tylko leżał w wózku i krzykał.
- Czyli mam lecznicze rączki! Będę naprawiać nimi innych! - klasnela wesolo w dłonie. Tak, będzie leczyla innych swoimi raczkami co ból zabierają! Czy Abi była świadoma jak wiele tak naprawdę jej słowa znaczą? I czy zdawala sobie zarówno ona jak i Giselle że rączki małej dziewczynki naprawdę mogą zabierać kiedyś ból? Może juz teraz zaczęło się to dziać?
- Tak. Dlatego trzeba wszyyystko zjeść! Bo inaczej to wszystko na nic! - mówiąc to wypakowala do buziuchny słodkiego rogalika z dżemem i popila mlekiem. Po jej wątlym ciałku nikt nie byłby w stanie stwierdzić iż Abi jest łakomczuchem. Ale taka była prawda. Mała zawsze miała apetytu za dwóch.
Widząc jak pani Giselle zaczęła szybciej jeść, uśmiechnęła się szeroko aż jej prawie wisienka wypadła z buzi. Smutne było ze pani Giselle nie może się bawić z rodzicami ani nawet z nimi rozmawiać i że ma straszną pokojowke.
- Może to się zmieni? I jak pani wróci to rodzice beda chcieli iść z panią do parku i na lody? A pokojowka będzie miła? - pisnela gdy pani powiedziała że by ją schrupała. Potem położyła sie na trawie i poklepala po brzuchalu, wycierajac buzie od mleka.
- Jaaa ale się najadlam! Będę musiała się kulać z powrotem! - miala rozmarzony wyraz twarzy gdy temat zszedł na czekoladę. W końcu czekolada to... To jak złoto! Takie dobre i cenne. A to jezioro jest jak raj!
Dziewczynkom po prostu włosy na buzi nie rosną? Szkoda. Chciałaby mieć swoją brodę. I mowila by wtedy tak śmiesznie i ta broda by się wtedy ruszała!
Przymknela oczy gdy Pani Giselle poglaskala ją po włosach, a na policzki wystąpiły podekscytowane rumience. Ma piękne włosy? Tak! Abi ma ładne włosy, jak jej mama. Mama była piękna.
- Zabiorę wtedy wszystkich do tego świata! Zrobimy tam duuuuzy piknik. I będziemy się wszyscy dobrze bawić - oglądała jak chmury płyną po niebie, leniwie jak jedzonko w jej brzuchu. Az sie podniosła gdy uslyszala ile ludzi otacza panienka Giselle. Siostry i dużo kuzynow! I koty i mieszka niedaleko! Jej oczy skrzyły się jak nigdy. Jednak właśnie w tym momencie pokojowka zabrała głos, mówiąc ze pora by wracaly. Faktem było ze zrobiło się trochę chłodniej a niebo robiło się już pomarańczowe. Niechętnie ale wstała i pomogła pozbierać wszystko. Gdy była już gotowa do drogi, podeszła i przytuliła te zabawna panią.
- Dziękuję że dotrzymała mi pani towarzystwa! Mam nadzieje ze się jeszcze spotkamy i pójdziemy nad jezioro! Razem! - uśmiechnęła się szeroko i pobiegła do pokojówki które powoli ruszyla w drogę. Pomachala jeszcze rączką. Było tak fajnie!
Z. TSoph - 11 Styczeń 2019, 00:12
Nad całą szerokością Tęczowej Areny rozpościera się czarna, najczarniejsza ciemność w kształcie kopuły. Mroczna czasza przykrywa samą Arenę, przylegające do niej opuszczone, zarośnięte ogrody, a także tereny wokół, pochłaniając sporą połać lasu. Nie prowadzą tam tropy żadnych stworzeń, a drzewa przylegające do lepkiej ciemności jakby usiłowały się swoimi koronami odsunąć.
Skrycie i niechętnie przekazywana plotka głosi, iż na samym środku areny przygotowywany jest sabat tutejszych mrocznych czarownic, a przelana krew bohaterów stanowi idealny grunt pod ich rytuały.
Trwać będzie do końca Wyzwań fabularnych Styczeń-Marzec