Anonymous - 9 Kwiecień 2011, 13:52 Jino spokojnie jadł herbatniki, słuchając tego co mówi mu dziewczyna. Przedstawiła się a więc i on musiał zrobić to samo, ale jakoś nie chciał. Zapewne z tego powodu iż był małomówny ale tego przecież wymagała kultura, by móc się przedstawić. Skończył jeden talerz herbatników a drugi położył na ziemi, po czym spojrzał na dziewczynę i obserwował ją dłuższą chwilę po czym odezwał się zdawkowo.
-Ja jestem Jino. Tak jestem bajkopisarzem.
No i to by było na tyle jeśli o rozmowę chodzi. Po tej krótkiej wypowiedzi wstał, po czym skinął jej głową na pożegnanie i poszedł w sobie znanym kierunku.
[zt]Anonymous - 9 Kwiecień 2011, 13:56 Ona też w takim razie się zebrała i pojechała w dalszą drogę.
[z.t]Anonymous - 7 Maj 2011, 22:13 Temat postu: ...Elois szła jak zwykle nie zważając na kierunek marszu. Błądziła wokół nieprzytomnym wzrokiem, będąc myślami daleko, daleko poza miejscem, w którym się znajdowała. Ten błogi stan nie trwał jednak długo i dziewczyna otrzeźwiała, jak tylko rąbnęła łbem o drzewo, które dziwnym trafem pojawiło się nagle na jej drodze. Dopiero teraz rozejrzała się uważnie po okolicy i zobaczyła.... las. momentalnie zastygła w miejscu. Stała tak przez chwilę z głupawym wyrazem twarzy. Po chwili zmarszczyła brwi i skrzyżowała ręce na piersi. .." Co za czasy! Kurczę, nie można już nawet spokojnie wyjść sobie z domu, bo jakieś chytre drzewo tylko czyha na to, aż w nie człowiek wejdzie....."
Zacisnęła dłonie w pięści i z całej siły kopnęła w świerka. Niestety, jak się okazało, kora była dosyć twarda, tak że zaraz złapała się za stopę i pomasowała bolące miejsce.
- No normalnie szczyt bezczelności!
Wbiła swój czerwono-różowy wzrok w roślinę czekając na przeprosiny. Niestety się nie doczekała. Fuknęła na niego ostatni raz i gwałtownie klapnęła tyłkiem na ziemi, opierając się o korzenie powodu jej irytacji. Siedziała tak przez krótki dosyć czas i nagle poczuła jakąś dziwną woń... Miętę albo co. Przeszukała spojrzeniem otoczenie ale nie znalazła niczego, co mogłoby taki zapach produkować. W akcie "desperacji" urwała kępkę igliwia i powąchała. Tak, to było o dziwo to. Wzruszyła ramionami kompletnie nie zadziwiając się tym niecodziennym wybrykiem natury i pogrzebała po kieszeniach. Po jakimś czasi intensywnego szukania znalazła... filiżankę. Widocznie jej kieszenie ukrywały wiele tajemnic. Teraz dopiero przypomniała sobie o dosć istotnej rzeczy, mianowicie: nie miała nawet grama (mililitra) wody. Wyruszyła więc na poszukiwanie. Znalazła gdzieś w pobliżu strumyk, tak więc nalała H2O do naczynia i wrzuciła miętowe igły. Może nie była to herbata pierwszej klasy, ale zawsze coś. Racząc się tymże napojem usiadła z powrotem na swoim dawnym miejscu i podziwiała widoki.Anonymous - 8 Maj 2011, 11:09 W Fusowym Gaju rozległo się ciche gwizdanie jakiejś dziwnej melodii, której każda część brzmiała w innym takcie, rytmie... Jednakże twórca tej oto "piosenki" najwyraźniej nie zwracał na to uwagi... konkretniej z resztą twórczyni... A jeszcze konkretniej, to 32.
Dziewczyna szła dziwnym, na pozór dość niestabilnym krokiem, dorównującym sławnemu Sparrowowi z "Piratów z Karaibów", wymachując rękami i wciąż gwiżdżąc... Dla przeciętnego przechodnia wyglądała jakby się naćpała... Z resztą, kto to wie, co ona ostatnio wąchała, bądź piła...
Trzydziestka Dwójka natychmiast wyczuła woń herbaty i poszła sprawdzić, kto śmiał jej nie zaprosić na jej wypicie.
Osoba siedząca pod drzewem nie wydała jej się specjalnie interesująca... Jednak naszła ją ochota na herbatę. Wspięła się na owe drzewo , po czym usadowiła się wygodnie na jednej z szerszych gałęzi. Trzydzieści Dwa zdjęła kapelusz i sięgnęła do jego wnętrza. Najpierw wyciągnęła białego królika, którego posadziła obok siebie. Potem na gałęzi postawiła dwie filiżanki w czarno-białe kropki, o złotych brzegach i uszkach, a następnie wyciągnęła imbryk, kolorystyką pasujący do pozostałych naczyń. Najwyraźniej w dzbanuszku była już herbata, bo nalała ją do obydwu naczyń, po czym jedno podsunęła królikowi, a drugą wzięła dla siebie.
- Napij się. Mówię ci, ostatnio próbowałam tej herbaty... Zajeżysta! - zawołała z podziwem i wzięła łyk herbaty.
Królik zamoczył nos w napoju, jednak wzdrygnął się, stwierdziwszy, iż jest on gorący i usiadł przed filiżanką.
- Fajny dzień. Na serio - 32 rozglądnęła się. W najdrobniejszym stopniu nie zwróciła uwagi na dziewczynę siedzącą pod nimi.
- Wiesz, zjadłabym kremówkę... A ty? - spojrzała w czarne ślepia królika, najwyraźniej oczekując na odpowiedź. On ruszył nosem, jak to króliki mają w zwyczaju i spojrzał na swoją filiżankę. Wydawał się stworzeniem dość rozumnym, jak na zwykłego królika... Może to dlatego, że 32 traktowała go jak człowieka? Albo po prostu ma jakąś nieprzeciętnie wysoką króliczą inteligencję...? Kto wie...Anonymous - 8 Maj 2011, 11:50 Temat postu: ....Popatrzyła na nowo przybyłą ciekawskimi ślepkami. Zdawała się jej nie zauważać.... oj nieładnie. Wstała powoli i strzepując ponownie różne drobiny ze spódnicy i wspięła się na gałąź sąsiadującą z tą, na której tamta siedziała. Siedziała tak, gapiąc się bezmyślnie na lśniący cylinder, gdy nagle coś do niej dotarło.
- Łooooo, Kapelusznik.... Faaaaaaaajnie!
Po chwili złotooka wyciągnęła coś z nakrycia głowy. Coś białego i puchatego, zupełnie jak.... Elois popatrzyła na to coś ze zgrozą, otworzyła szeroko oczy i krzyknęła na całe gardło. Odskoczyła jak oparzona, co skończyło się dość bolesnym upadkiem półtora metra niżej. Nie sprawiło to jednak, że się uspokoiła, przeciwnie podsyciło to tylko jej przerażenie.
- To, to.... BIAŁY KRÓLIK - powiedziała (a raczej wykrzyczała) jakże odkrywczo.
Podkuliła nogi nadal wpatrując się w postacie raczące się herbatą. Po chwili stwierdziła, że ten królik wygląda w miarę.... niewinnie, także wspięła z powrotem na drzewo, ale teraz na trochę wyższą gałąź. Nadal była bardzo nieufna, ale przynajmniej już nie wrzeszczała jak cholera wie co.Anonymous - 8 Maj 2011, 12:12 - Nie drzyj się tak, bo mi herbata wyparuje - mruknęła, nie zwracając uwagi na sens zdania... a właściwie jego brak. Królik za to patrzył się ciągle na tamtą dziwną dziewczynę.
przywykł już do dziwacznego towarzystwa, tak więc jej krzyki nie zrobiły na nim większego wrażenia. On jeden z tej trójki wydawał się najbardziej rozgarnięty.
- Nom, biały, biały, chociaż ostatnio wpadł do kupki węgla i był czarny... Ale się umył. Znaczy ja go umyłam... Ale powiem, że było mu całkiem do twarzy w takim innym kolorze... Króliki mają twarz...? Myślałam, czy by też sobie nie zafarbować włosów, ale chyba nie pasowałyby mi... - zamyśliła się, popijając herbatę, po czym nagle zwróciła ku niej oczy - Lubisz kremówki...? - powiedziała to takim tonem, jakby pytała: "Kogo zabiłaś?" i tam też wzrokiem na nią patrzyła.Anonymous - 8 Maj 2011, 14:44 Aaaa, Shinji questa ma,
lecz komu go da?
Chodził wszędzie, szukał długo, nikogo nie znalazł,
Może teraz mu się sfarci, może znajdzie zaraz.
No, to kto by chciał? W fusowym gaju pełno potencjalnych questowiczów, ale jakoś nit się nie nadaje. Ten za wolny, ten za słaby, ten za poważny, ta... tak, dziewczyna w sumie może być, czemu nie? Więc ta za młoda. A ta? Nie, ta za gruba. O, a tam w krzakach ktoś siedzi. A nie, ten za stary. No i weź tu znajdź odpowiednia osobę. Tamci? Nie, tamci grają w szachy, nie będę im przeszkadzał. No przecież gdzieś tu musi siedzieć ktoś idealny do tej roboty. Ktoś na tyle wariat, żeby się nie bał. Z tymi po prostu odważnymi nie ma zabawy... Bo taki odważny na przykład jak zobaczy monstera, to wiadomo, ze zacznie z nim walczyć. A taki wariat to... no waśnie, nie wiadomo co zrobi. Może zacznie walczyć, może uciekać, a może uciekać po to, żeby walczyć. Ewentualnie jeszcze walczyć, żeby uciekać... W najgorszym przypadku zginie, ale... To się jakoś... rzadko...zdarza... Hmm... tak po prawdzie to dość często, chociaż dziadunio chyba więcej ludzi zabił... Trudno stwierdzić, musiałbym zajrzeć do archiwum, a mam tam straszny bajzel, nie chce mi się przez niego kopać.
mój wzrok w końcu przykuła jakaś biała plama na drzewie. Królik? Tak wysoko? Już po mgnieniu oka siedziałem na końcu gałęzi. Ach, nie wlazł tu sam. Pomogła mu ta kapelusznica... Hmm... Kapelusznica... Do tego z MORII... Tak, to chyba będzie odpowiednia kandydatka! Ale! najpierw trzeba jej się dokładnie przyjrzeć. Może nie być idealnie zwariowana. No i jest jeszcze ta druga - Baśniopisarka.
<Radzę zajrzeć do mojego KP, zanim zaczniecie witać moja postać i tak dalej xD>Anonymous - 8 Maj 2011, 16:51 - No więc...? - nie odrywała oczu od dziewczyny. Widać jej zdanie w sprawie kremówek było dla 32 bardzo ważne.
Królik zaś nic sobie z tego nie robił i pił herbatę... stwarzając przy tym dość ciekawy widok... no bo jak często można zobaczyć królika siedzącego na drzewie, pod czas picia herbaty? [chyba, że to ja jestem jakaś niedoinformowana, bądź mam potencjalnie normalne życie]
//sory, Elo, że tak nie po kolei, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby nie odpisać ;P//
//i sory Smith, aczkolwiek twoją radę potraktowałam jako swego rodzaju instrukcję, a zazwyczaj instrukcji się nie czyta... no wiesz... ;P//Anonymous - 11 Maj 2011, 18:44 Temat postu: .....// robi się ciekawie...//
Elo popatrzyła na towarzyszkę grobowym spojrzeniem.
- Przepadam wręcz.... - powiedziała tonem pasującym do wyrazu twarzy. W tej samej chwili odchyliła się do tyłu i zawisła nogami na gałęzi, głową w dół. Nagle, nie wiadomo z jakiego powodu, zaczęła się straszliwie brechtać. Ten stan trwał dłuższą chwilę, buzia wariatki zrobiła się czerwona jak burak, łzy zaczęły jej ściekać po czole. Spytacie pewnie, co się stało z filiżanką, którą dopiero co miała w rękach? Otóż, zgodnie z prawami fizyki, najzwyczajniej w świecie spadła i rozbiła się o twardą glebę. Eloisuus w jednej chwili spoważniała, otworzyła szeroko oczy i usta. Sprawiało to wrażenie, jakby miała się rozpłakać, ale gdzie jej tam do tego! Jak na osobę mało rozgarniętą przystało, zaczęła się znowu śmiać, tyle że znacznie głośniej i bardziej piskliwie. Zaczęła się bujać na tym, na czym wisiała, a po chwili przekręciła się i posadziwszy pupę na konarze drzewa wyszczerzyła ząbki w figlarnym uśmiechu.
- Jak coś, to wabię się Eluś, a jaką tobie nadano nazwę...? A zresztą, bez różnicy, Kapelutku! Bo wiesz, Kapelutek to takie urocze przezwisko! Mówiąc to zeskoczyła na niższą gałąź niczym żaba, po czym klepnęła dziewczynę w plecy najmocniej jak potrafiła. Normalnie można było płuca wypluć. Wpatrzyła się teraz na owego zwierzaka, co to zamieszkiwał w nakryciu głowy.
- A ten królik, to raczej mało rozmowny.... Chory czy co?
Zbliżyła łebek do stworzenia i spojrzała na niego, jak na jakiś bardzo interesujący obiekt naukowy. O fobii jakby zapomniała, no bo co może komu zrobić takie cuś???Anonymous - 11 Maj 2011, 20:01 No, jak na razie zapowiada się ciekawie. Zawsze lubiłem tak sobie obserwować ludki z tego świata, bywają takie zabawne! Elois trochę mnie zniechęciła swoją pierwszą kwestią, ale to tylko pierwsze wrażeni, dalej było lepiej. Może samo wiszenie głową w dół nie było takie zwariowane, ale śmiać się ot tak, z niczego? Hiehiehie, widzę, że mamy coś z główką! Dobrze, doskonale wręcz! Jak będę miał trudniejszy wybór, to będzie nawet lepiej! A może wyślę je obie? Tak, to by było coś! Przecież co dwie walnięte głowy to nie jedna, prawda? Byłaby podwójna zabawa, podwójnie nie byłoby wiadomo, co zrobią! Pysznie!Anonymous - 12 Maj 2011, 15:44 Królik prawie stykał się nosem z Eloisus, jednak nie wydawał się tym specjalnie zadowolony. Nagle wydał z siebie furczący dźwięk, brzmiący jak fuczenie kota, tym samym lekko nie pasujący do jego króliczej postaci, jednakże w obu przypadkach oznaczał gniew. Zwierzątko kłapnęło zębami przed twarzą obserwatorki, niemalże odgryzając jej część nosa. Nawet, jak na królika, to zębiska miał dość spore, więc pomimo niepozornego wyglądu mógł dotkliwie ugryźć.
32 nawet nie zareagowała, dalej delektując się herbatką. Nagle, kiedy brała kolejny łyk napoju, parsknęła śmiechem, niechcący plując herbatą przed siebie.
Wciąż dławiąc się piciem, śmiała się głośno (nadzwyczajnie głośno), nie zwracając najmniejszej uwagi na to, że powoli zaczyna jej brakować powietrza.
Powodem tego nagłego wybuchu radości nie było nic innego, jak chmurka, która nagle skojarzyła jej się z kremem w kremówce.
Nagle jej twarz zmieniła swój wyraz na bardziej rozmarzony, choć wciąż pełen euforii.
- Zjadłabym kremówkę... - spojrzała nieprzytomnie na obłok i podparła głowę rękami, tym samym wypuszczając filiżankę z ręki, która podobnie jak ta Eloisus spadła i nie będąc w stanie przezwyciężyć siły grawitacji roztrzaskała się o ziemię.Anonymous - 12 Maj 2011, 18:55 Temat postu: ....Kiedy królik wydał ów drapieżny dźwięk, Elo dosłownie wrzasnęła i odskoczyła. Siedziała, a raczej leżała jakieś pół metra dalej (nadal na gałęzi oczywiście) trzymając się kurczowo biednego drzewa. Musiało być oburzone, że ktoś śmie na nim tak bezczelnie skakać. Z pewnością było jednak dobrze wychowane, bowiem wcale nie zareagowało na dziwne harce postaci znajdujących się na jego "kończynach". Różowo-czerwonooka drżała na całym ciele, wciąż nie spuszczając tamtej dwójki z oczu. .." Wiedziałam, że futrzaki są niebezpieczne! brrrrr! Nie kumam, czemu Kapelutek upodobał sobie takie cuś z cholera wie jakiej planety!"..Nagle coś ją zaczęło swędzieć w nosie, więc w jednej chwili wydobyła z kieszeni kolorową chusteczkę i w nią kichnęła. I to jak kichnęła! gdyby ktoś znajdował się w tej chwili przed nią, odrzuciłoby go w tył na jakieś dwadzieścia metrów. teraz Kapelucio zaczął się śmiać, więc Eluś naturalnie chciała się dowiedzieć, dlaczego. Popatrzyła za wzrokiem powyżej wymienionego i zobaczyła chmurę w dziwnym kształcie. Przypominało trochę ciasto. Wygrzebała z fałd swojej spódnicy łyżeczkę do herbaty i chciała nabrać nią trochę "kremówki". I.... niespodzianka! Gdy wzięła do ust sztuciec poczuła jedynie smak.... łyżeczki.
- Co za niesprawiedliwość!
Mówiąc to stanęła na konarze i zaczęła skakać po nim z impetem, chcąc dać jakoś upust swoim emocjom. Po chwili podniosła zaciśniętą pięść ku niebu i zaczęła wygrażać niewinnej chmurce.Anonymous - 14 Maj 2011, 18:49 A hahahaha! Chmura w kształcie kremówki! Buahahaha! Nie rozumiem... CO w tym takiego śmiesznego? To już bardziej wyglądało na idiotyzm niż szaleństwo. jasne, te dwie rzeczy często się przeplatają, ale ja potrzebuję tylko wariata, nie chcę idiotów. No ale jedna wrona wiosny nie czyni. Nie, zaraz, chyba pomyliłem ptaki... A, mniejsza!
Akcja Elois już bardziej mi się podobała. Ciekawiło mnie tylko, skąd wytrzasnęła łyżeczkę, wcześniej jej nie widziałem... A, może po prostu się starzeję? Tak czy siak jej pląsy na gałęzi poddały mi pewien pomysł. Dość banalny i pewnie już wszyscy wiedzą jaki. Otóż w pewnym momencie gałąź postanowiła, że nie wytrzyma sobie tego tańca złości i najzwyczajniej w świecie, złośliwie się złamie, żeby ukarać małą dziewczynkę twardym lądowaniem. Cóż, byłoby twarde, gdyby nie wielka kępa trawy pod drzewem. Dzięki niej było tylko trochę twarde. No, ale nie zaniedbujmy drugiej panienki, jej też coś się należy, prawda? Co by tu... O, już wiem! Właśnie w tym momencie, w tym, w którym 32 śmiała się do rozpuku z upadku koleżanki (Jeszcze się nie śmiała, ale ja wiedziałem, ze zacznie. I tak ma być, a nie, że ona mi sobie na złość zrobi, ok?) nad drzewem postanowił przelecieć sobie jakiś tam ptak. Co więcej postanowił zrobić małe bombardowanie wprost na kapelusz dziewczyny. Prezent może niezbyt wyrafinowany, no ale. Ja też nie byłem do końca normalny, heh.Anonymous - 14 Maj 2011, 19:48 Oczywiście, jak to zwykle u niej bywało przy takich wypadkach, śmiała się, gdy Elo spadła z drzewa, nie interesując się zbytnio, czy dziewczyna jest cała.
Coś jednak przerwało tą radość i rozbawienie. 32 zamarła, gdy ptak spuścił "ładunek" na jej kapelusz. Nigdy nie zwracała najmniejszej uwagi na to, jeśli ktoś ją uderzył, obraził itp. jednak cylinder był dla niej świętością. Nikt nie miał prawa go tknąć, nie mówiąc już o uszkodzeniu czy zabrudzeniu.
Nagle jej twarz od stanu euforii przybrała grobowy, wręcz zabójczy wyraz. Kapelusz... ON UPAPRAŁ JEJ KAPELUSZ! To ptaszysko nie ma prawa żyć!
- Ty latający szczurze! - wrzasnęła ze wściekłością i cisnęła filiżanką w stronę ptaka. Jako, że stworzenie przez błyskawiczną reakcję Trzydziestki Dwójki nie zdążyło się zbytnio oddalić, to filiżanka uderzyła je z potworną furią, jak na bycie kruchym przedmiotem z którego popija się popołudniową herbatkę.
Banuś zerknął kątem oka na Kapeluszniczkę, dziwiąc się takiej reakcji, jednak nie wydawał się specjalnie przejęty jej chwilową furią. Najwyraźniej nic go specjalnie nie interesowało, jeśli chodzi o otoczenie.
- Śmieciarz! Latający śmieć! Niekompetentny pierzasty gamoniu! PATRZ, CO ŻEŚ NAROBIŁ!!! - krzyknęła, zdejmując kapelusz i gładząc go po brzegu ronda.Jej zabójczy wzrok wciąż przeszywał ptaka. Dla niej od teraz to coś było wrogiem publicznym numer 1. Niezbyt ciekawa plama na cylindrze 32 nagle uniosła się w powietrze, wracając na poprzedni tor ruchu i ponownie spadła, tym razem na gałąź, bo Kapeluszniczka przesunęła się nieco w bok, wciąż czule patrząc na swoje nakrycie głowy. Nie interesowało ją to, że może się cofnąć o te kilka sekund i po zanieczyszczeniu nie będzie śladu. To ptaszysko popełniło zbrodnię i 32 bynajmniej miała ochotę rozszarpać je na strzępy.Anonymous - 16 Maj 2011, 15:36 Temat postu: ....No więc, jak to już Pan Smith sobie umyślił, Eluś spadła. Było to dla niej dosyć niespodziewane, dlatego przez chwilę siedziała w pozycji, w której spotkała się z twardym gruntem. Można na marginesie zaznaczyć, że jej mina nie należała do tych najmądrzejszych. Patrzyła przez chwilę to na urwaną gałąź, to na drzewo i parę razy otworzyła usta.
- Ja.... To..... TO BYŁO ZAJEFAJNEBISTE!
Podniosła się jednym zwinnym ruchem , zacisnęła dłonie w pięści i zaczęła je w skupieniu oglądać.
- Ale jestem SILNA! No normalnie bój się świecie! O JA..... ZAJEBISTOŚĆ.....!
Przez chwilę odjęło jej mowę, bowiem tak była zafascynowana "swoim" osiągnięciem. Niemądrej Elo nie przyszło nawet do głowy, że to mogło się zdarzyć przypadkiem, bądź też (co był już mniej prawdopodobne) że ktoś inny to zrobił. Nagle stała się strasznie napuszona i w niepospolitej euforii odwróciła się w stronę świerka.
- I co... FIKASZ, FIKASZ?! Już się więcej nie odważysz mnie spaść BADYLU JEDEN! NIAHAHAHAHA! Kremówka dodała mi sił!
Tak tak moi drodzy, Eloisuus Mali jest kompletnym świrem, a swoją osobowością praktycznie dorównuje Kapelutkom. Aż strach się bać, co ta baba zaraz wymyśli.... A wymyśliła coś wielce..... ekhm... interesującego. Mianowicie zaczęła chodzić w tę i z powrotem mocno tupiąc bosymi stopami i wydając straszliwe (w jej mniemaniu) odgłosy.
- Arrggggg! Drżyjcie mrówki! Uciekajcie stonogi i biedronki! Nadchodzi bowiem kres waszej robalowej ery! Nadchodzi Elozaur, wasz Sędzia ostateczny! Błehehehe!
// W takiej sytuacji nawet 32 powinna się na nią dziwnie popatrzeć xD//