To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Herbaciane Łąki - Aromatyczna Polana

Anonymous - 3 Czerwiec 2011, 20:02

Lu spojrzała na tamtą dziewczynę. Czy coś jej jest? Po chwili wstała i niepewnie podeszła do niej, jednak na jej twarzy nie było uśmiechu. Stanęła na przeciw niej, a gdy promienie księżyca padały na nią, można było ujrzeć ją prześwitującą.
- Czy ci pomóc? - zapytała chwiejnym głosikiem, biednej dziewczynki. Czemu Luis nie może być normalna? bardzo by chciała, a w tedy może nie byłby smutna. Jej twarz nie okazywała radości, ani tęsknoty. Był pusty, a oko smutne. Wiatr bawił się jej włosami, rozwiewając je do tyłu. Po tym jak dziewczyna poszła, Lu westchnęła głęboko. I co ona zrobi? Znów ktoś ja zignorował. Spojrzała na ziemię, a następnie szklanymi krokami pognała za głosem swego lodowatego serca. Jej stan psychiczny był nawet dobry. Po chwili zniknęła w głębi mroku, w pustce, która zaprowadzi ją w nieznane.

zt.

Anonymous - 12 Czerwiec 2011, 12:15

Świat, nie ustanie idzie do przodu, jednak on miał nie odparte wrażenie, że się zatrzymał. Przestał widzieć kolory tego jak że pięknego świata, Lust czuł się odrobinę zagubiony. Czasem wydawało mu się, że zaczyna tracić zmysły, chodź w jego przypadku mogło by być to dość prawdopodobne. Nie załamywał się jednak, nie oddawał swoją osobą żadnych emocji, one już dawno zostały mu odebrane. Teraz jedynie, przechadzał się bo rozdrożach tego zakątka, by nie zatracić się w mroku swojej duszy. Proste słowa mogą okazać się zbędne, by opisać stan jego umysłu, stan który jest chaotyczny? można by to tak łagodnie ująć. Wróćmy jednak do meritum, nie myśląc prawie oni czym w tej chwili, a jednak zamyślony, przechadzał się bez żadnego calu. Leniwym spojrzeniem, rozglądał się w okół, by przypadkiem nie paść ofiarą wygłodniałej bestii. Życie które prowadził nie miało żadnego sensu, zero logiki zero niczego, tak jakby istniał i to wszystko, nawet czasem zastanowić można by się było czy w ogóle można nazwać to życiem. Psychopata tak nazywany jest przez wiele osób, które nie potrafią go zrozumieć, ale jakoś temu zbytnio się nie dziwił, jednak on sam zrozumienia nie szukał. W pewnym momencie otrząsnął się i rozejrzał do o koła i z jakiegoś braku chęci do dalszej drogi postanowił, zatrzymać się na chwile by odpocząć. Położył się na trawie i patrzył leniwie w niebie.
Anonymous - 12 Czerwiec 2011, 12:33

Był tu, włąsnie tutaj, widziała go. CO on tu robił? Przebrzydły człowiek, o starczym ciele ale niesamowitym umyśle i godnym podziwu refleksie. Ale póki co nic nie zrobiła, bezsensownym byłoby teraz tak po prostu go zaatakować, po co pozbawiać się tak szybko tak wybornego wroga? Jednak jej fałszywa neutralność nie pozwoliła na zatrzymanie się tam, toteż poszła dalej starając się nie myśleć o tym, iż przepuszcza okazję. jeszcze się tym człowiekiem nacieszy,a póki co...
Falbaniasty parasol zasłonił mężczyźnie leżącemu na trafie dopływ słońca, a przynajmniej na twarz. Zapewne słyszał ją już wcześniej, ale to raczej dobrze w podchody się nie bawiła.
Jej suknia gdzieniegdzie wyłapała połyskujące krople, co znaczy,z ę w którejś części Herbacianych Łąk właśnie padał deszcz.Co ostatecznie nikogo nie dziwiło, w końcu pogoda w Krainie Luster była nieprzewidywalna w każdym tego słowa znaczeniu.
Opalizujące ślepia szybko wyłapały coś twardego okrywającego się w tle zielonych włosów. Rogi. Ciekawostka, od długiego czasu nie widziała nikogo ze 'swoich' prawie dała się nabrać, że wszyscy przenieśli się na ziemie, a jeśli nie to zamieniali się w lwy kanapowe i ani myślały wyściubić nosa zza prywatnych posesji. A tu trafił jej się ewenement.
- Arystokracja ostatnimi czasy piekielnie się nudzi. - uśmiechnęła się pod nosem mrużąc nieznacznie powieki.

Anonymous - 12 Czerwiec 2011, 13:14

Chwila taka jak ta mogła by trwać wiecznie, tak przynajmniej chciał, nie miał chęci na żaden ruch, czuł się jakiś strasznie zmęczony ale nie było po czym, więc to było takie po prostu, dzień w którym nic się nie chce. Nie ma się co dziwić ten dzień mu leci tak szybko, że nawet nie wie która jest już godzina. Nie spotkał dziś nikogo, i jakoś mu to bardzo nie wadziło było to nawet na jego rękę, bo nie miał jakiegoś konkretnego humory, bo komuś dokuczać czy kogoś zaczepić. Przerwało coś jednak jego cisze i spokój, cień pojawił się nad jego głowa, przez chwile nie mógł dostrzec twarzyczki ów postaci, słyszał czyjeś kroki ale nie sądził, ze te kroki ida do niego, bynajmniej się tym nie przejmował. Spojrzał leniwie z dołu na ów osóbkę, które na niego patrzyła. Po chwili zorientował się, że ma do czynienia z osobą jego rasy. Usłyszał, rzucone słowa przez ów osóbkę, i leniwie na chwile przymknął oczy by po chwili znów je otworzyć.
- Nudzą się tylko osoby, mało kreatywne. Jakoś mnie to nie spotkało bym się nudził, a jedynie podziwiał, widok który został mi przysłonięty, przez panienkę. - powiedział do niej swoim cichym melodyjnym tonem głosy, który spokojne mogła usłyszeć. Nie wiedział, jeszcze czy ma ochotę na konwersacje z jakimiś osobami, ale jak już się ktoś napatoczył to czemu by tego nie wykorzystać, zawsze może być ciekawie, chodź trochę chęci brak na to, ale nie może w tej chwili narzekać, bo zawsze mogło być gorzej. Nie ruszył się przez cały czas, nie miał ochoty i nie wiedział takiej potrzeby.

Anonymous - 12 Czerwiec 2011, 13:28

Dość już leniuchowania tak samo dla Noir jak i nieznajomego jegomościa. Tym razem poprószy nieco tą słodka wrednością i nie odpuści takiej okazji, w końcu każda para rąk do pracy i głów do myślenia się przyda. Odsunęła parasolkę na tyle by słonce znów uderzyło w twarz zielonowłosego u usiadła obok nadal trzymając falbaniastą tarczę, chroniąca od słońca nad głową. Nie lubiła spiekoty atakującej jej głowę i ciało. Tak więc jedna ręka przytrzymywała parasol opierając go, dla wygody, na ramieniu a druga zatopiła się palcami w bujnej, soczysto-zielonej trawce pozwalając oprzeć się na sobie ciężarem ciała i usiąść wygodnie.
- Słodkie lenistwo. - mruknęła. Miała go ostatnimi czasy nieco za dużo. Zerknęła na rozmówcę przez ramię. - Lubisz tak snuć się bez celu i leżeć na trawie zapominając o reszcie świata?
Odpowiedz na to pytanie z goła ją nie interesowała, ale mogła być całkiem przydatną wskazówką, w końcu nie mogła od razu, bez ogródka niepotrzebnej pogawędzi, wypalić sedno sprawy. W końcu póki co nie znała go jeszcze, choć miała co do niego małe nadzieje.
- Noir. - cóż skoro nie wstał, kiedy ona-kobieta stała, ani nie przedstawił się pierwszy toteż nie poczuła specjalnej potrzeby pilnowania etykiety i podając swoje imię nie podała mu ręki, odwróciła wzrok.

Anonymous - 12 Czerwiec 2011, 14:36

Stało się jak miało się stać, ów osóbka, nie odpuszcza i dalej chce męczyć Lusta, ale no to nawet mu na rękę bo tak to nie miał by co robić, zawsze lubił gdy był ktoś obok by go podrażnić, chodź jest bardziej samotnikiem. NIe raz mu się zdarzało, leżeć na trawie cały dzień i nic nie robić, albo łazić po krainie bez żadnego celu. Po chwili dostał promieniami słońca po oczach, przymrużył je i przysłonił je lewą ręką. Po miedzy palcami widział ją i na nią leniwie zerkał, tak jakoś kaprys możliwe. No cóz pytanie dość takie nie typowe, a odpowiedzi brak, nie wiedział sam czy można to nazwać, że to lubi czy nie. Działał pod wypływem impulsu, jak czuł, że chce sie przejść to wstawał i szedł przed siebie.
- Lubie nie lubię, robię to na co w danej chwili mam ochotę. A u panienki to normalne zaczepiać nieznajomych? - powiedział do niej tym samym tonem co ostatnio, na jego twarzy nie było żadnych emocji, nie poruszony swoimi ani jej słowami patrzył lekko przez palce. Przedstawiła się, nie lubił tego rytuału, bo nie wiedział co ma powiedzieć, w gruncie rzeczy nie posiadał imienia, które by podawał komuś, odrzucił je dawno temu, przepadło razem z jego emocjami i uczuciami, więc to było ciężkie by coś powiedzieć, nadano mu tylko pseudonim.
- Nie posiadam imienia. -powiedział do niej i przymknął oczy, by rozluźnić się jeszcze bardziej niż był przed momentem.

Anonymous - 12 Czerwiec 2011, 20:21

Tak nie zamierzała odpuścić, chciała coś przemyśleć i to dlatego wybrała się na spacer, choć przez całą drogę tak mocno myślała o jednej sprawie,z ę teraz dobrze by jej zrobiło przeskoczenie na inny tor i ostateczne podjecie decyzji po chwili odczekania. I do tego właśnie przydał jej się teraz, choć trzeba było przyznać, że rozmówcą był... kulawym, a ona zwykła na siłę przedłużać rozmowę, tylko jeśli dążyła przy tym do jakiś profitów, albo miała do rozmówcy jakaś konkretną sprawę. A tu nic.
- Nie, nie normalne. Choć ze względu na rasę wydaje mi się prawie jakbyś był moim bratem. - westchnęła i zmarszczyła nos.
Po czym wstała i strzepnęła z jasnej sukni resztki trawy.
- Niemniej widzę, że przeszkadzam, tak więc pójdę dalej. Miłego. - pożegnała się i obróciła na pięcie wracając tam, skąd przyszła. Być może tamten człowiek nadal tu jest...?

z/t

Anonymous - 15 Czerwiec 2011, 15:34

Nareszcie znajdowała się niedaleko swojego domu. Gabrysia często zastanawiała się nad dziwnymi, nietypowymi rzeczami. Teraz chyba też ją naszło. Powietrze tutaj było zupełnie inne. W świecie ludzi było jakoś dziwnie spokojnie, szaro i nudno... Tutaj czuła energię bijącą z każdego zakątka tej krainy. Wszystko było magiczne i niezwykłe. Mimo, że była już tutaj dostatecznie długo i nie powinno to być dla niej niczym nadzwyczajnym, to jednak nadal ją to zachwycało. Prawie jak małe dziecko, które nie może się nacieszyć wesołym miasteczkiem. Właściwie to nie wiedziała czy to wszystko do niej dociera mimo upływu czasu. W każdym razie było tutaj klimatycznie i fajnie. Po prostu. Nie umiała znaleźć innego, lepszego określenia.
Usiadła na trawie obok jednego z krzewów, który pachniał miętową herbatą. Lubiła te zapachy. Oparła się na dłoniach i przymknęła lazurowe oczy, delikatnie się do siebie uśmiechając. Cała Gabi, oo taak! Leniwiec z niej okropny.
-
Chwyć tę linę i ciągnij ją, że hej!
Jak będziemy w porcie - zabawimy się.
A więc żywiej brachu i nie puszczaj jej... La la laaa!
- zaczęła sobie śpiewać iście piracko, nie patrząc na to, czy ktoś tu jest prócz niej.

Anonymous - 15 Czerwiec 2011, 16:05

Lyca w końcu ruszając się z miejsca po dłuuugim odpoczynku, postanowił właśnie 'nawiedzić' owe miejsce. Miał na sobie czarne spodnie, bluzę ciemno szarą na zamek z kapturem, pod spodem szary T-shirt z nadrukiem i oczywiście trampki w kratkę - czerń/fiolet. Będąc na polanie rozejrzał się uważnie.. Wszystko tutaj intensywnie pachniało, różne zapachy aż drażniły nos kotowatego. Przeciągnął się, po czym poprawił rękawy bluzy cofając je do łokcia. Słońce grzało, całe szczęście.. W końcu ruszył z miejsca, chciał tutaj odpocząć od miasta i pooddychać świeżym powietrzem, jakie oferowała mu ta piękna polana. Idąc tak przed siebie, patrzył w niebo myśląc o "niebieskich migdałach", zamiast patrzeć właśnie pod nogi. Szedłby tak dalej, gdy nagle wpadł niechcąco na pewną dziewczynę. Widział ją, gdy się rozglądał jednak nie poznał jej. Momentalnie odsunął się i pochylił głowę, zamykając oczy.
- P-proszę mi wybaczyć! -. natychmiastowo przeprosił. Coś tutaj było nie tak, gdyż owa osoba nawet nie odpowiedziała. Otworzył powoli oczy. Uniósł brwi, lekko otwierając usta. Okazało się, że to jego dobra przyjaciółka - piękniejsza niż zwykle.
- Gabrielle..? Co za niespodzianka! Miło Cię znów widzieć, co tutaj robisz? -. wypalił zupełnie niekontrolowanie te słowa w stronę blondynki. Na jego twarzy zagościł szczery uśmiech, chciał ją przytulić jednak nieco się wahał. Jego ogon zaczął się ruszać w te i we w te, zaś uszy poruszyły się kilka razy.

Anonymous - 15 Czerwiec 2011, 16:19

Spokojnie sobie siedziała i odpoczywała w cieniu krzewów. W życiu by się nie spodziewała, że ktoś jak grom z jasnego nieba na nią tak brutalnie spadnie. Hola, hola! Już miała pogrozić swoją piąstką, ale stwierdziła, że i tak nikt jej nie weźmie na serio. Przynajmniej nie dzisiaj, bo cała agresja jej zeszła jaka kiedykolwiek mogła w niej być.
Skrzywiła usta w niezadowoleniu. Myślała w pierwszej chwili, że wywołała jakiegoś pirata przez tę marynarską piosenkę i wiele się nie pomyliła. Tak szybko jak się zdenerwowała, tak szybko się rozpogodziła.
- N- nic się nie stało! Żyję, wszystko w porządku. Tylko trochę włosy rozczochrane.- rzekła ze śmiechem wyczuwalnym w melodyjnym głosie dziewczyny. Początkowo nie poznała w ogóle osóbki, która ją przeprosiła. A co trzeba było w takiej sytuacji zrobić? Przyłożyć palec wskazujący do swoich ust. Umm... No ba! Przecież to Lyca! Automatycznie się wyszczerzyła w uśmiechu, eksponując swe idealne proste i białe uzębienie.
- Lycaaa!- usadowiła się na kolanach i objęła dłońmi chłopaka. Czysty, przyjacielski gest. Stęskniła się za tym kociakiem, a co!
- Jeej, jak ja się za tobą stęskniłam, kiciusiu! Mnie również. Ano cóż... Wracam ze świata ludzi, a tak poza tym to jakoś leci. Wolno, ale leci. Nic ciekawego, zero zmian, poza tym, że się dość przyzwyczaiłam do Krainy Magicznej i poznałam kilka osób więcej. A co u Ciebie? Naprawdę od dawna nie wiem, co się z Tobą dzieje. Opowiadaj!- wyjaśniła z zadowoleniem. Uśmiech jej z twarzy nie schodził. Przy nim o to trudno. W końcu był pierwszą osobą, którą tutaj spotkała na skraju załamania. Doprowadziła swoje włosy do porządku, przyglądając się chłopakowi. Miała wrażenie, że jeszcze niedawno nie wyglądał tak męsko jak teraz. A może nigdy pod tym kątem na niego nie patrzyła? Pewnie tak.

Anonymous - 15 Czerwiec 2011, 16:52

Chłopak słysząc jej melodyjny głos, uśmiechnął się szczerzej zamykając oczy. Gdy ta przytuliła go, on lekko ją objął. Po uścisku otworzył oczy, nadal uśmiechając się jednak już bez ukazywania ząbków.
- To dobrze, ot co. U mnie? Po staremu jak zawsze.. Nic nowego. Nie poznałem zbyt wielu osób. Więc byłaś w świecie ludzi.. i jak było, coś ciekawego Cię spotkało?
Wiesz, tak po za tematem - Ładnie wyglądasz.
-. odpowiedział pogodnie, spokojnym tonem głosu. Na ostatnie słowa nieco speszony, zarumienił się delikatnie na policzkach. Usiadł obok niej w siadzie skrzyżnym, ręce dając za siebie aby się oprzeć o ziemię. Kątem oka co chwilę spoglądał swoimi zielonymi oczyma na dziewczynę. Swoją drogą dobrze, że nie zauważyła tej rany na policzku oraz "nieco" podrapanych rąk, nie były to rany zwykłe, a nawet bardziej poważne. Przydałoby się to opatrzyć, jednak czarnowłosemu to obojętne - nic go nie bolało, więc jest dobrze. Przyjrzał się jej jeszcze raz, od dołu do góry. Faktycznie, nie wydawało mu się.. Była bardziej piękniejsza niż zwykle, trzeba przyznać. Czyżby coś się mu nagle odmieniło? Nigdy wcześniej nie patrzył na nią z takim zainteresowaniem. Jakby go czymś inspirowała? Ciekawe cóż to mogło być.

Anonymous - 15 Czerwiec 2011, 17:11

Wróciła dłońmi na swoje miejsce. Coś taka śmiała się zrobiła i właściwie nie wiedziała czy to dobrze. Szczerze mówiąc nie mogła przypuszczać, co sobie o niej przyjaciel pomyśli... Mniejsza. Uśmiechała się do niego ciepło, patrząc na niego raz po raz. Nic dziwnego, że nie mogła się napatrzeć. Dawno się nie widzieli, a chciała się nacieszyć czasem, który mogli razem spędzić.
- Ja myślałam raczej, że Ty taki żywiołowy i energiczny jesteś i wszędzie cię pełno. Zawsze kojarzyłam Cię z osobą, która ma pełno znajomych wokół siebie. - stwierdziła z zadowoleniem. - Um... Tak, byłam. Nie, nie polecam. Tutaj jest o wiele piękniej. Pełno tu życia, a tam tak szaro i ponuro. Teraz dostrzegam, że bez tej magicznej aury to nie to samo.- wyjaśniła z subtelnym uśmiechem na bladoróżowych ustach.
Kiedy usłyszała jego słowa odnośnie swojego wyglądu, delikatnie się zarumieniła, po czym spuściła wzrok. Nie słyszała takich słów chyba od dwóch lat.
- D- dziękuję za komplement. Jej, to było bardzo miłe.- spojrzała na niego rozżarzonym wzrokiem, w którym tańczyły wesołe iskierki, po czym podciągnęła usta w zawadiackim uśmiechu.
Zerknęła na jego policzek i ściągnęła brwi.
- Co Ci się stało? Trzeba to szybko opatrzyć.- powiedziała, po czym jedną dłonią uchwyciła jego podbródek, przyglądając się bliżej jego ranie skupionym i zaniepokojonym wzrokiem.
Nadal nie mogła się przyzwyczaić, że patrzył na ni takim zaintrygowanym wzrokiem. Trochę ją to peszyło, ale z drugiej strony nie mogła zaprzeczyć, że było to przyjemne.

Anonymous - 15 Czerwiec 2011, 17:38

Słysząc jej następne słowa, ocknął się z zamyślenia i uniósł nieco wzrok by nie patrzeć już na nią tak nachalnie. Widocznie jakoś przyciągała jego wzrok..
- Tak, cóż. Nieco się zmieniłem od tamtej chwili. Teraz jestem takim bardziej odludkiem, mam mało znajomych. Ja również ostatnio tam byłem, jednak tak samo nic ciekawego. Ponuro, szaro. Lepiej jest w krainie luster. -. odparł z uśmiechem. Spuścił wzrok by spojrzeć teraz przed siebie. Słysząc jej słowa odnośnie komplementu, uśmiechnął się jedynie w odpowiedzi. Nie wiedział po prostu co odpowiedzieć.. Nagle poczuł na sobie jej wzrok, chwyciła go za podbródek. Chłopak spojrzał na nią, tak aby nie spotkać się z jej wzrokiem.
- Nie, nie to nic takiego.. -. odpowiedział, próbując się od tego wymigać. A jednak zauważyła. Schował ręce bardziej za siebie, by nie zauważyła tych zadrapań. Wtedy na pewno zaciągnie go gdzieś do lekarza bądź do swojego domu by mu to opatrzyć. Wiedział przecież, że jest opiekuńcza.. A do tego on jest jej przyjacielem, więc nie odpuści mu tego.

Anonymous - 15 Czerwiec 2011, 18:50

Wysłuchała go, potakując głową od czasu do czasu na znak, że doskonale go rozumie. No cóż... Ona ostatnimi czasy też się zachowywała jak tak i odludek, ale tak naprawdę nie przeszkadzało jej to. Była sobą i nie chciała siebie zmieniać. Gdyby miała ochotę na rozmowę, to zapewne sobie znalazłaby rozmówcę i tyle.
- Widzę, że się zmieniłeś. Również wizualnie. Dokładnie. Tutaj czuję się jak w domu, zupełnie.- wyjaśniła z uśmiechem na twarzy. Jeszcze do niedawna nie powiedziałaby,że czuje się tutaj jak u siebie w domu, ale teraz całkowici oddała się tej krainie i traktowała ją jak swoje miejsce od urodzenia.
Naprawdę się z nim związała.
Zlustrowała jego twarz uważnie. Nie patrzył na nią, czyli unikał odpowiedzi... A ona nie zamierzała mu robić żadnych kłopotów, kazań czy cokolwiek. Chciała jedynie wiedzieć, co się stało i pomóc mu to opatrzyć.
- Hej... Popatrz na mnie... Co się stało? Nie musisz się mnie przecież obawiać. Chcę tylko Ci pomóc to opatrzyć i dowiedzieć się, dlaczego to masz. Nie zamierzam Cię oddawać lekarzom, o to bać się nie musisz. Wiesz przecież...- powiedziała ściszonym głosem. Mógł jej ufać w stu procentach i jej o tym powiedzieć. Jednak jeśli będzie się upierał i jej nie zechce powiedzieć, to nie będzie dalej naciskać.

Anonymous - 15 Czerwiec 2011, 20:06

Słysząc jej słowa westchnął cicho, niemal niesłyszalnie i spojrzał w jej lazurowe oczy.
- Nic mi nie jest.. Wdałem się tylko w małą bójkę, to tyle. Dziękuję Ci za troskę i pomoc. Jeśli tak bardzo chcesz to możemy to opatrzyć. -. odpowiedział cicho, jednak pewnie. Gdyż ufał jej bez względu na wszystko. Nie chciał jej okłamywać, bądź cokolwiek przed nią ukrywać w końcu była jego przyjaciółką. Oczywiście nie chciał by jeszcze bardziej się zmartwiła, więc szybko spuścił rękawy by zakryć zadrapania. Chwycił ją delikatnie za rękę, którą trzymała jego podbródek i przyciągnął do siebie. Po chwili chłopak objął dziewczynę i przytulił do siebie. Chciał jej podziękować w taki właśnie sposób.. Tak na prawdę miał ochotę ją pocałować w policzek, jednak zrezygnował z tego. Lyca nie poradziłby sobie z tym. Mimo tego, iż się zmienił był nadal nieco nieśmiały do dziewcząt. Uśmiechnął się pod nosem, po czym zamknął oczy. Nawet nie puszczał ręki blondynki. Jej dłoń była taka delikatna i ciepła. Zaś jego ręka zimna jak u wampira.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group