To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Malinowy Las - Głąb lasu

Anonymous - 26 Marzec 2016, 16:29

Nieznajoma rozpracowała to szybciej niż spodziewał się tego jelonek. Właściwie ów nieznajoma już taka nie była gdyż miała imię. Mirana. Strażniczka gaju. Teraz rogata widziała kolejne podobieństwo. Sama była opiekunką lasu. Czy to nie to samo? Strażnik raczej był kimś kto broni, co mogła wnioskować chociażby po łuku. Ona raczej nie walczyła, ona leczyła, troszczyła się i pielęgnowała las. Wtedy Strażniczka wyciągnęła kuniej dłoń. w jakim celu? co miał oznaczać ten gest? nie ufała Miranie, ale sam fakt kim była, wydawał się być gwarancją, że nic jej nie zrobi. Ostrożnie wyciągnęła rękę w jej stronę. Gdy prawie jej dotknęła, już miała cofnąć, ale ciekawość zwyciężyła. Przemogła strach i dotknęła drugiej leśnej istoty. W zasadzie, chyba jeszcze z nikim, kto nie był mieszkańcem lasu nie nawiązała kontaktu fizycznego. Ani z nikim o ludzkiej budowie. To było coś nowego. Nie wiedziała co ma zrobić dalej. Nawet jeśli była fizycznie bardziej człowiekiem, nawet jeśli była świadoma swojej budowy, nawet jeśli posługiwała się dłońmi równie sprawnie co inni ludzie, czego zwierzęta nawet nie mogły robić to gestów nie rozumiała.
Mirana - 27 Marzec 2016, 00:08

Dostrzegała tę niepewność w Rogatej i właściwie nie miała pełnej pewności, na ile jest przez nią rozumiana. Czy na pewno dobrze zna tę mowę? Czy każde słowo jest jej znane, czy tylko te wybrane? A jeśli nieliczne, to jakie?
- Tym sposobem ludzie zawierają między sobą pokój. Podanie sobie dłoni. - Spróbowała jej wytłumaczyć, bacznie obserwując jej reakcję. Spodziewała się ujrzeć błysk zrozumienia w oczach.
Kolejno puściła jej dłoń. Nie mogła się doczekać, aż Silence coś do niej przemówi. Ewentualny spacer byłby zatem bardzo niemym, a dla takich stworzeń woli oddawać się czemuś bardziej radosnemu.
Zabawie!
Ale jak tutaj się zabawić z Jelonkowatą? Czy znała się na tym? Spojrzała ku górze i ujrzała kokosowo-podobny owoc na pobliskiej gałęzi. Spojrzała na ściółkę i ujrzała opały, taki sam owoc. Pobieżyła do niego i przeturlała po mchu w stronę Silence. Podczas tego manewru odkryła, że owoc faktycznie jest dość kulistym, a jego turlanie nie wymaga dużo siły. Wyczekiwała na zwrot piłki, a w wypadku braku, sama sobie ją odbierze! Znaczy, spróbuje.

Anonymous - 8 Kwiecień 2016, 20:58

Tak oto nauczyła się kolejnej rzeczy. W końcu człowiek uczy się całe życie. Jelonków tez chyba to dotyczy, a zwłaszcza tych ludzkich. Kiwnęła głową w geście zrozumienia i pewniej chwyciła dłoń. Czy skoro Mirana znała ludzkie obyczaje, była człowiekiem? Przyglądając się jej wyraźnie zauważyła, że dziewczyna próbuje coś wymyślić. coś kombinuje. Wtedy owoc potoczył się w jej stronę. Na początku odskoczyła nim zorientowała się co to.k Po chwili kucnęła i podniosła go. Znała ten las więc ni był to nowy widok, ale co miała na myśli strażniczka? Jaki miał mieć przekaz? Zbliżyła go do twarzy i powąchała spodziewając się nie wiadomo czego. Że w zapachu znajdzie intencje. Nic obcego w nim nie wyczuła. Czyżby chodziło o ten przyjazny gest częstowania? Ma to zjeść? Już miała ochotę to polizać, ale miała przeczucie, że nie o to chodzi. Silence położyła kulę z powrotem na mchu i tyrćnęła ja lekko starając się naśladować towarzyszkę. Delikatnie tyrćnęła po raz drugi a owoc potoczył się w stronę kobiety. Czekała na jej reakcję. Sama była zdezorientowana. Czy to był prezent? Czy zaczepka? czy pułapka?
Mirana - 11 Kwiecień 2016, 13:38

Wedle myśli z ostatniego postu, powinna podbiec i owoc odebrać. Ale nie chciała tego robić, kiedy to Jelonek tak bezpiecznie próbowała go zbadać i wyczuć jej intencje. Nie próbowała już posługiwać się głosem z tego powodu, że trafniejsze wydawało się Strażniczce posługiwanie tym samym co Silence sposobem poznawania - nieco prymitywniejszym, choć właściwie równie dobrym - dotykiem, prostą gestykulacją i pozostałymi zmysłami.
Mogło to trwać nawet godzinę, a Mirana nie poczułaby zmęczenia - nie ma pośpiechu, przecież na wszystko czas nadejdzie. Interwencjami nie warto przerywać jest coś, co trwa.
Trwała do momentu aż spróbuje uczynić coś znaczącego z owocem. I stało się - odebrała go jak zwrotną przesyłkę. Spojrzała na Jelonka i wskazała na lewo, tam w dal. Wskazała na ich dwójkę i na niby-piłkę. Ale nie wiedziała jak ma wytłumaczyć swój pomysł na rozwiniecie zabawy. Pobiegła więc przed siebie, turlając owoc i kopiąc go po przekątnej w miejsce, w którym oczekiwała, że Silence się zjawi. Kiedy ten się turlał, patrzyła na nią i wskazywała na ich przedmiot zabawy. Celem było podawać go sobie pomiędzy drzewami i krzakami, mając je za przeszkody. Planowała, by dołożyć w przyszłości do tego rzuty. Zwierzęta pokroju Silence raczej lubią sobie mieć miejsce na wybieg i są znacznie szybsze od Mirany, która też i nie przepada za szybkim tempem. Na boso łatwo sobie zrobić krzywdę.

Anonymous - 27 Kwiecień 2016, 22:09

Ostatnio dość często zapuszczała się w te strony. Może dlatego, że nieopodal mieszkała?
Lasy już od najdawniejszych czasów ją przyciągały. Były ostoją ciszy i zarazem swoistym targowiskiem na którym miast przekupek, wykłócały się ze sobą ptaki.
Przyroda, nietknięta przez człowieka wydawała się być czymś tak cennym, jak najdroższe kamienie szlachetne.
Whisper szła przed siebie wolnym krokiem. Delikatny, ledwo wyczuwalny watr przyjemnie owiewał jej twarz. Miękka gleba zapadała się pod nią jak gąbka. Co chwilę trącała dłonią gałązki mijanych krzewów. Nad jej głową ćwierkały ptaki.
Uśmiechnęła się pod nosem. Mimo, że zazwyczaj szukała towarzystwa innych, dzisiaj zapragnęła się wyciszyć. Nigdy nie rozumiała jak pozostali Szklani mogą godzinami, ba! latami przebywać zupełnie sami.
Tak. Była w swojej rasie swoistym wyrodkiem. Nie pasowała do ponurych, nieufnych Szklanych Ludzi. Wszystko za sprawą wychowania jakie otrzymała. W innym świecie, w Świecie Ludzi.
Nagle z oddali usłyszała czyjś głos. Rozejrzała się dookoła ale nie zauważyła nikogo.
Zmarszczyła brwi i poszła w kierunku głosu. Cały czas słyszała jedną osobę. Czy to możliwe, by ktoś gadał do siebie? W sumie tak, nawet bardzo możliwe.
Zaciekawiona podeszła na wystarczającą odległość by zza krzaków ujrzeć dwie postaci. Niestety, odległość i chaszcze sprawiały, że nie mogła się im uważniej przyjrzeć.
Spojrzała w górę i dostrzegła wprost idealną na siedzisko obserwacyjne gałąź. Nie myśląc za długo, rozpędziła się, wbiegła na pień i wykonując perfekcyjny wyskok, doskoczyła do gałęzi. Wspięła się bezszelestnie i przycupnęła. Ha! Akrobatyka zdecydowanie była jej mocną stroną!
Teraz, siedząc na sporej wysokości, mogła obejrzeć sobie istoty.
Jedną z nich była ciekawa hybryda człowieka i...jelenia? No tak, na to by wskazywały rogi. Zielone włosy, ładna kształtna figura.
Whisper uśmiechnęła się pod nosem i pokiwała głową. Czego to ona jeszcze nie zobaczy w tej krainie...
Druga postać przykuła jej uwagę na dłuższą chwilę. I pierwszym co rzuciło się w oczy był kolor jej skóry i nagość. Kobieta,a przynajmniej wyglądająca na kobietę postać, 'miała na sobie' tylko i wyłącznie liście. Ciekawy strój, wyglądała jak driada albo boginka przyrody. Uśmiech Whisper pogłębił się i przybrał wygląd drapieżnego.
Zielona skóra istoty bardzo ładnie współgrała z otoczeniem, ale dla Whisper było to coś tak niespotykanego, że postanowiła jeszcze przez chwilę zawiesić na niej oko.
I gdyby nie sójka która zdradziła Szklaną swym specyficznym, głośnym skrzekiem, Whisper siedziałaby tam nadal. Niezauważona.
No cóż, sójka jednak dała znać, a zdradzona Whisper wiedziała, że Zielona Kobieta już wie, że są obserwowane.

Anonymous - 29 Kwiecień 2016, 19:31

Przyglądała się co tez wyczynia ta niezwyczajna istota. Cóż miała na myśli. Najwyraźniej usiłowała skupić całą ich uwagę na owocu. Kopać owoc. Czy to nie jest nieszanowanie daru natury? Czy owoce nie są po to by się nimi żywić? Lub by dały początek nowej roślinie? Mimo wszystko Silence podbiegła do Leśnej strażniczki goniąc ją. W jakim celu? Śledzenia dalszych losów "piłki"? Co też z nią uczyni? Czy znowu poda ją Jelonkowi? Biegnąc na czterech kończynach, wyprzedzała czasami Mirane, zatrzymywała się a gdy ta, z kulą ją doganiała, ponownie oddalała się odrobinę, od czasu do czasu robiąc gesty jakby parskała. Zatrzymywała się, czasem wierzgnęła. Podzielnej uwadze, mimo zabawy, nie umknął ruch na drzewie. No ale w końcu to lasu! Ptaki, wiewiórki i inne, nieco dziwniejsze stworzenia poruszały się zarówno po ziemi jak i po gałęziach. Jednak gdy skierowała tam wzrok ujrzała coś znacznie innego. Szklana postać bacznie się im przyglądała. Dziewczyna natychmiast postawiła uszy i ogon powoli wycofując się w stronę krzaków. Jakie zamiary miał obserwator? Kim był? czym był? Była w każdej chwili gotowa do biegu. Teraz jednak , zachowując dystans i uwagę, wpatrywała się w gościa.
Mirana - 30 Kwiecień 2016, 20:30

Faktycznie, kopanie owocu to w wypadku Mirany rzecz nie należąca do moralnych. To tak jakby kopać martwe dziecko, które zostało poronione. Tak, porównanie to jest mocne, ale nad wyraz trafne. Sęk jednak w tym, a raczej pestka, że tak jak martwe dziecko nie wstanie do żywych, tak owoc, który leży, a leżał już dość długo, zaś wcześniej nie dojrzał, nie wyda po sobie treściwego plonu.
Owoc nie był zatem problemem. Problemem było to, by z rozpędu nie wlecieć na jakieś krzewy ani nie zdeptać zbyt dużo roślinności ściółkowej.
Biegła więc z uwagą dla mijanych roślinek, starannie patrząc pod nogi i wypatrując miejsca na następne kroki. W tempie gry to każdy nawet czwartoligowy i słabszy zespół powstydziłby się takich zawodników, ale w ostrożności od mijania sobie podobnych, to rzecz byłaby warta uwagi. Można powiedzieć, że w meczu to byłoby jak stuprocentowe odbieranie piłek bez fauli.
I ruch na gałęziach jednego z drzew zwrócił jej uwagę. Zatrzymała się z owocem pod stopą i rozglądała w tamtym kierunku, zauważając kontur człekopodobnej istoty.
- Wyjdź, nie kryj, nie wstydź się.
Poleciła melodyjnym głosem. Zostawiła kołczan i łuk w lesie, była bezbronną. Miała jednak Silence i wierzyła, że jest w stanie ewentualnemu zagrożeniu sprostać. Liczyła jednak na przyjacielskość, przecież wróg atakowałby w razie zauważenia bądź ewentualne uciekał. Ale znów skrytobójcy różne taktyki potrafią przyjąć.

Anonymous - 30 Kwiecień 2016, 21:03

To, że obie postaci ją zauważyły było do przewidzenia. W końcu na polance stał jakiś leśny, rogaty stworek i kobieta wyglądająca na rusałkę. Obie już na pierwszy rzut oka wyglądały na mieszkanki puszczy.
Ich gra "piłką" była tak irracjonalna, że Whisper początkowo z uśmiechem obserwowała scenę. Rogata postać biegała za okrągłym przedmiotem nie bardzo rozumiejąc o co właściwie chodzi a Rusałka, bo tak nazwała ją po swojemu Whisper, skakała po ściółce tak, jakby omijała odchody pozostawione na trawniku.
Gdy obie "bawiące się' zamarły, Whisper skuliła się na drzewie. Było za późno na krycie się w koronie innego, a szkoda bo chciała jeszcze poobserwować.
Poza rogatego stworzenia wskazywała, że jest ono gotowe do ucieczki. Rusałka wyglądała trochę pewniej, najprawdopodobniej znała las jak własną kieszeń.
Whisper, słysząc zachętę wypowiedzianą przez kobietę, zawisła na rękach trzymając się gałęzi i zeskoczyła na ziemię. Powolnym krokiem zaczęła zbliżać się do tamtych.
- Nie wstydzę się - wytłumaczyła podnosząc ręce tak, by obie dojrzały, że Szklana nie ma broni ani złych zamiarów - Chciałam tylko popatrzeć.
Gdy zbliżyła się na wystarczającą odległość, przyjrzała się dokładniej, najpierw Rusałce. Zielona skóra i fakt, że tamta była prawie naga robiły na Whisper wrażenie. Nie często bowiem widuje się w Krainie Luster takie postaci!
Uśmiechając się szeroko, przeniosła wzrok na drugą istotę. I na niej zatrzymała się dłużej. Rogi, zielone włosy... Ni to humanoid, ni to jeleń. Whisper pierwszy raz widziała coś takiego.
- Jestem Whisper - przedstawiła się grzecznie - Poznaję okolicę bo nieopodal mieszkam.
Posłała Rusałce uśmiech, bo uznała, że zielona jest tutaj szefem. Z resztą jak miała się zwrócić do rogatej? Nie była pewna nawet czy istota była w stanie mówić, albo komunikować się w jakikolwiek sposób.
Ponownie przeniosła wzrok na czterokopytną. Wystawiła palec wskazując na nią trochę niegrzecznie.
- Nigdy w życiu nie widziałam takiego stworzenia! - powiedziała nie kryjąc zachwytu pomieszanego z zainteresowaniem - Czym właściwie jesteś?

Anonymous - 1 Maj 2016, 18:32

Jak widać przykuwały uwagę. Silence przyglądała się nieznajomej, która podeszła jak gdyby nigdy nic. Postanowiła zdać się na Miranę. Jeśli jest strażniczką lasu, to jeśli gość byłby jakimkolwiek zagrożeniem, nie pozwoli nikogo skrzywdzić prawda? Zielonowłosa niepewnie wstała na nogi i wyprostowała się. Pierwszy raz spotkała się z takim pytaniem. Czym ona właściwie była? Spojrzała w dół na swoje ciało. Kształtem nie różniło się zbytnio od sylwetek towarzyszek. Jedynie kolorem czy rozmiarem. Właściwie od ludzi, oprócz zachowania, odróżniały ją jedynie rogi, uszy i ogon. Zachowanie chodź zazwyczaj instynktownie bardziej zwierzęce, to zachowywała się jak człowiek. Jadła rękami, miała poczucie estetyki, tworzyła różne przedmioty, i nie licząc takich rzeczy jak nienoszenie ubrania, obwąchiwanie wszystkiego, bieganie na czterech kończynach, płochliwość i tym podobne, to wcale nie było jej tak daleko do człowieka. Co innego do cywilizacji. To było jej pojęcie obce. Wychowała się w lesie otoczona naturą i tak żyła. Opiekowała się lasem, a las opiekował się nią. przeniosła wzrok na szklaną dziewczynę. Oczywiście nie miała bladego pojęcia czym jest szkło. n wpół przezroczysta istota wiec budziła w niej duże zainteresowanie. Czując się nieco pewniej w obecności Driady, podeszła do dziewczyny i zaczęła się jej uważnie przyglądać z bliska obwąchując przy okazji. Zapach był obcy. Nie pachniała lasem. Nie wiedziała więc jak ten zapach określić. Oddaliła się o krok po czym podobnie jak Miranie, przedstawiła się za pomocą gestu palca na ustach.
Mirana - 3 Maj 2016, 14:42

Whisper połączyła z Silence i uznała, że kolejny przybysz powinien także być powiązany przez imię z dźwiękiem. Ale lepiej, by prędko nie nadszedł, bo poczuje się dość przyćmiona przez ilość człowiekowatych. Choć w gruncie rzeczy to pierwsza człowiekowata, bo tylko ona posiada standardowe ubranie, które wyróżnia się na łonie otaczającej ich przyrody.
Skinęła białowłosej w geście powitania i ukazania szacunku.
- Mirana, Strażniczka Gaju. Mieszkasz w tym lesie? To miłe, uwielbiam pomieszkujących pośród zieleni.
Odkąd przekonała się na własne oczy jak w harmonii z roślinami może istnieć domek, ten piękny łodygowaty domek w posiadaniu Anastasii, postanowiła bardziej cenić podobnie mieszkających. W końcu z wyboru wnikali w leśną architekturę więc i akceptowali jej postać.
Wyjątek stanowili drwale i myśliwi.
Pytanie wraz ze wskazaniem palcem nie bardzo spodobało się Miranie. Było po prostu niegrzeczne! Bacznie obserwowała jak Silence bada tę nową, obawiając się, że zaatakuje ją bądź, co prędzej, ucieknie jak spłoszona. A wtedy z pewnością nie mogłaby jej już dogonić! Kiedy jednak użyła ponownie gestu milczenia, wiedziała, że nic takiego już nie nastąpi i miała zamiar pośpieszyć z wyjaśnieniem, lecz przed tym dała parę sekund Whisper na rozszyfrowanie tej zagadki.
- To Silence, która wszystko rozumie na swój prosty, nieskomplikowany sposób, a posługuje się gestami i zrozumieniem. Ale uważaj, nie lubuje w nagłych zmianach.
Przyglądała się widocznej skórze Whisper, dostrzegając tę szklaną półprzezroczystość. To było ciekawe, a ubrania jakie posiadała nie pozwalały na zbyt dogłębną obserwację. Myślała. Przezroczystość, szkło, chłód.
Szklany Człowiek.
- Czy widziałaś już kiedyś mnie podobne? - zapytała, wiedziona brakiem zainteresowania swoją osobą. Rogata zapewne przez swoje poroże zdobywała ctaką iekawość Whisper, lecz może będzie wiedzieć, czy istnieje ktoś i jej, Uosobieniu Natury, podobny?
Choć Silence przecież także pasowała do tego gatunku. Dodała więc prędko:
- ...albo nam podobne?
I wciąż wpatrywała się w tę jej twarz i ręce, walcząc z pokusą zobaczenia więcej tej porcelanowej faktury. Nie zauważyła nawet kiedy dłoń skierowała przed siebie, tak jakby chciała z niej ściągnąć ubranie, choć odległość i tak na to nie pozwalała.
- Pokażesz się? - zapytała niepewnym głosem.

Anonymous - 3 Maj 2016, 19:00

Obie kobiety wzbudzały zainteresowanie Whisper. Przez chwilę jednak skupiła uwagę na rogatej.
Obserwowała istotę zastanawiając się skąd właściwie biorą się takie rogi. Czy wyrastają prosto z czaszki, czy jest to jakiś rodzaj narośli?
A ogonek? Czy potrafi nim machać jak te wszystkie leśne parzystokopytne?
A uszka - czy też poruszają się przy każdym najmniejszym szmerze, łowiąc kierunek z którego dochodzi?
Gest zielonowłosej był dla Whisper niezrozumiały. Patrzyła na dziewczynę z wyrazem zaskoczenia na twarzy.
Na szczęście z pomocą przyszła ta druga, Rusałka. I to właśnie na niej skupiła się teraz uwaga Szklanej.
Uśmiechnęła się do kobiety która przedstawiła się imieniem Mirana. Zielonoskóra była nadzwyczajnie piękna. I było w tym pięknie coś... ulotnego. Była jak świeżutki kwiat skropiony rosą, tak delikatny, że lepiej poprzestać jedynie na obserwacji.
Gdy Mirana wytłumaczyła Whisper gest Jelonka, Szklana kiwnęła głową. Jednak to nie imię rogatej sprawiło, że Whisper ogarnęła ekscytacja - ostatnie zdanie Mirany, o nagłych ruchach... Whisper poczuła, że bardzo korci ją by nagle krzyknąć "Buu!" i zobaczyć jak płochliwa zielonowłosa się zachowa.
Mimo wszystko jednak, chciała wyjść na miłą i cywilizowaną, więc opanowała się.
- Nie widziałam nigdy wcześniej tak...fantastycznych istot. - powiedziała nie kryjąc zachwytu - Jesteście obie tak różne, ale równocześnie tak podobne... Obie macie to coś, ten leśny czar który sprawia, że chciałoby się zamknąć was pod szklanym kloszem...i całymi dniami podziwiać - powiedziała rozmarzona.
Wyglądała teraz jak mała dziewczynka, która stoi przed witryną sklepu z zabawkami i oczami wyobraźni tuli do serca lalkę przedstawioną na ekspozycji.
Z rozmarzenia wyrwało ją zachowanie i pytanie Mirany. Dopiero teraz zauważyła, że i ona wzbudza niemałe zainteresowanie. Albo nie tyle ona, co jej skóra - jasna, prawie półprzeźroczysta.
Uśmiechnęła się, ale tym razem nieco spokojniej, bez błysku ekscytacji w oku, bez tej iskierki zabawy, która jeszcze przed chwilą tańczyła w jasnych tęczówkach.
- Czy się pokażę? - powtórzyła pytanie kobiety - Mogę, jeśli obie tego chcecie. - dodała kiwając lekko głową - Ale myślę, że bardziej zaciekawi was to...
Wolnym ruchem wyjęła zza paska sztylet. Najpierw pokazała rogatej, że nie ma złych zamiarów, unosząc broń w dłoni i pokazując go jej dokładnie.
Ujęła sztylet i przystawiła go głowicą do skóry dłoni. Wyglądało to tak jakby chciała uderzyć się tępą stroną ostrza w wierzch ręki.
I w następnej chwili to właśnie zrobiła. Wykonała ruch, jakby chciała zbić głowicą sztyletu orzech ustawiony na dłoni. Momentalnie na skórze pojawiły się pęknięcia, dało się też słyszeć dziwny dźwięk - dźwięk kruszonej porcelany lub szkła.
Whisper schowała sztylet i wystawiła uszkodzoną dłoń w stronę kobiet. Na jej twarzy gościł spokojny uśmiech.
- Moje rany nie krwawią - wytłumaczyła - Jestem prawie jak porcelanowa lalka. - zaśmiała się - Albo szklana... - dodała oglądając swoją skórę.
Umilkła na chwilę obserwując reakcję rozmówczyń. Była ciekawa, jak Mirana i Silence się zachowają, wobec takiego pokazu.

Mirana - 24 Maj 2016, 23:28

Mirana długo tu już nie pobyła. Przeraziła się, kiedy Porcelanowa zraniła się; okrzyczała siebie w myślach za to, że nie zdołała jej tego głupstwa zawczasu przerwać. Uznała, że przyda się jej mały odpoczynek od towarzyszy. Pożegnała się i przespacerowała się w bardziej spokojny kąt lasu. Potrzebowała ochłonąć od tego natłoku mowy. Przekonała się dziś, że więcej niż jedna nieznajoma to dla niej za dużo. Zwołała swoje ptaszyny, gładząc je delikatnie po skrzydełkach podczas siedzenia na jednej z wyższych gałęzi... być może podświadomie na coś czekała.
Anastasia - 26 Maj 2016, 13:41

Mirana nieszczególnie zmieniła swoje położenie od momentu, gdy Brzask wraz z Anastasią udawali się do Karcianej Twierdzy, toteż nie miał większego problemu z odnalezieniem do niej drogi. Dopiero przy niej ujawnił swoją obecność, stając się widzialnym. Postawił ostrożnie trzymany w pysku koszyk ze słodko chrapiącym zwierzęciem, którego starał się całą drogę nie zbudzić. Pyskiem chwycił umieszczoną w nim kopertę, którą następnie podał Miranie. Doprawdy, niebawem zacznie robić za listonosza, bo to już kolejny raz, kiedy Hebi wysyła go z listem.
treść
Jak miał polecone, nie zwlekał długo, nie czekał na odpowiedź, a znów złapał wiklinową obręcz i ponownie będąc niewidzialnym ruszył dalej w stronę Lehlaki.


zt Brzask

Mirana - 26 Maj 2016, 13:59

Mirana przyglądała się ze spokojem okolicy, siedząc na niskiej gałęzi. W pewnym momencie zjawił się pod nią dobrze znany jej Furbo, zwany Brzaskiem. Zdołała przyzwyczaić się do jego obecności, a pojawienie się go samego od razu stawiało Gajową Strażniczkę w gotowości. Bo bez Strasznej Pani nie zwykł Mirci towarzyszyć.
Pojawiła się koło zwierzęcia i odebrała wiadomość. Już w trakcie czytania wiedziała, że dzisiejszy dzień będzie pracowitym, a dokładne zapoznanie się z treścią ją w tym upewniło. Pomachała Furbo na pożegnanie, zastanawiając się, co też ciekawego w koszyku się mieści. Jak wyczuła po zapachu, to pewien rodzaj zwierzątka.
Ptaszyny swoje zostawiła w malinowym lesie, nakazując udać się do wylewiska zieleni. Niech zagoszczą w zieleni, Szkarłatna Otchłań nie jest dla nich najlepszym bowiem miejscem.
Ruszyła dalej, wychodząc na skalistą część lasu i zbierając z podłoża skały. Uprzednio jednak postanowiła brzozo-podobne drzewo zagościć do symbiozy ze sobą, łącząc się z nim w jeden organizm. Potrzebuje wytrwałej postury, siły, mocarności! Dawno już nie przebywała w odzieniu tysięcy kilogramów minerałów, to też była zachwycona z końcowego efektu. Udekorowana w masywność, a przy tym manifestując wciąż kobiecość, ruszyła milowymi niemal krokami przez pobliskie zakątki Krainy, poszukując lustrzanego odłamka. Skoczyła do niego, co przypominać mogło starcie Goliata z Dawidem. Nie ma jednak rzeczy dla portali niemożliwych...

z/t

Anonymous - 28 Maj 2016, 20:56

Whisper zauważyła, że to czego dokonała nie spotkało się z aprobatą. Niestety po raz kolejny nie udało jej się zaprzyjaźnić.
Czy to przez to, że była Szklanym Człowiekiem?
Niespecjalnie zaskoczona wzruszyła ramionami i po tym jak Mirana sobie poszła, odwróciła się bez słowa i odeszła w swoim kierunku.
A co z raną? Zagoi się sama. Jak zawsze.


z/t



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group