To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Ogrody Rozalii - Altanka

Anonymous - 11 Marzec 2011, 21:33

Prawdę mówiąc zawsze zadawała niezręczne pytania, chodź nie zawsze celowo. No cóż, tak czasem w życiu bywa. Uśmiechnęła się i nieco zaśmiała słysząc jego odpowiedź, że lubi chodzić po ścianie. Ale Matrix! Ona też tak chce...no może nie do końca ale uznajmy, że tak właśnie jest.
-Okej, miło słyszeć, że uważasz mnie o znacznie lepsze towarzystwo od tamtej kobiety, której nie znam-ale znając życie i tak byłaby o nią zazdrosna.
Zawiał zimny, wiatr i Lottie nie miała nawet zamiaru, ukrywać, że jest jej zimno. Po plecach przeszedł ją dreszcz, i zaczęła pocierać dłońmi ramiona, jakby chciała się ogrzać. No, ale to za wiele nie pomogło. Westchnęła ciężko.
-Może pójdziemy już do naszego domu-słowo "naszego" wyraźnie podkreśliła. Chciała mu dać tym znak, że nie jest to mieszkanie Lotty tylko ich obojga.
Miała nadzieję, że chociaż w małym stopniu będzie mu na tej kanapie wygodnie...
I miała nadzieję, że przez teleportowanie się między światami, nie będzie miał efektów ubocznych, takich jak mdłości. Czasem tak się zdarza, kiedy przechodzi się przez portal teleportujący po raz pierwszy...

Anonymous - 11 Marzec 2011, 21:49

Uśmiechnąłem się tylko w odpowiedzi na pierwsze zdanie. A co do chodzenia po ścianach... Ciekawe, czy Lottie chciałaby spróbować. Może kiedyś spróbujemy?Wezmę ja na plecy czy coś... Musiałaby się mocno trzymać, ale może da radę? Tak czy siak na pewno nie od razu. Muszę lepiej poznać swoje możliwości.
Naszego? To zabrzmiało tak... jakby kojąco? Dopiero teraz dotarło do mnie, że będę miał dom. Aż dziw, że to się stało tak szybko po mojej ucieczce i że tak łatwo z tym poszło.
-Tak, oczywiście. Chętnie obejrzę swoje nowe miejsce zamieszkania. -znów się uśmiechnąłem. Rozejrzałem się za kotem Lotty, ale nigdzie go nie zauważyłem. Pewnie zaraz wróci, no i dziewczyna raczej go nie zostawi.

Anonymous - 11 Marzec 2011, 21:56

Geralt nagle zamiauczał jakby chciał dać znak, że nadal tu jest. Siedział sobie w jakiś krzakach i cwanie wszystkiemu się przyglądał niewidoczny dla otoczenia. Trzeba przyznać, że jest w tym dobry. Cwany lis z tego kota, jeśli można się tak wyrazić.
Chwyciła go za rękę, podczas podróży między światami, lepiej będzie, jeśli będą mieli kontakt ze sobą. No i jak teraz wziąć jeszcze kota.
-Kici, kici, kici-zawołała futrzaka.
Kocur wskoczył jej na ramię, jakby robił już to tysiące razy. Lotta skupiła się i stworzyła portal, który ma teleportować ich do jej domu. Kociak przestraszył się nieco i wbił pazury w skórę Lunatyczki. Syknęła cicho, pod wpływem krótkiego, lecz dość bolesnego ukłucia.
-Zamknij oczy.-Poradziła. Tak będzie lepiej.
Pociągnęła go za sobą. Po chwili znaleźli się w portalu. Przez ułamek sekundy znajdowali się dosłownie w nicości, ale potem stanęli przed domem Lotty.

[ztx2]

Anonymous - 2 Kwiecień 2011, 19:24

Tup, tup, tup i panienka Sherry nawiedziła to oto ciekawe miejsce, z jakże cynicznym uśmieszkiem. Wyglądała jakby miała zamiar zaraz komuś łeb ukręcić.. Ale nie tylko dlatego, że możliwie miała zły dzień. Po prostu nie miała z kim porozmawiać.. No bo kto by był w humorze, kiedy nie rozmawiał z kimś już duży szmat czasu? np. jak w przypadku blondynki miesiąc? Miesiąc bez rozmowy z kimkolwiek? No bez przesady. Nawiasem mówiąc.. Teren w jakim się teraz znajdowała dziewczyna był iście "trawiasty", że tak ujmę. Ruszyła do przodu kilka kroków, zaś jej oczy wędrowały po tutejszym miejscu. Gdy dostrzegła niedaleko ławkę, od razu skierowała się w tamtą stronę. Usiadła sobie wygodnie i założyła nogę na nogę, kultura musi być. Przed sobą dopiero teraz zobaczyła śliczną fontannę, jejku jak ona je lubiła. Przechodząc do ubioru.. Miała na sobie gothic lolitową sukieneczkę w kolorze czarnym z białymi falbankami i kokardkami. Na nogach miała czarne butki oraz biało-czarne podkolanówki. Zaś włosy miała upięte w kucyk, od tak zwyczajnie. Zainteresowanie biło od niej szczególnie mocno, czyżby aż tak zainspirowała się.. Fontanną? Możliwe, aczkolwiek zawsze mogło ją też zaciekawić ten urok tegoż miejsca. Ze spokojem oraz z szyderczym uśmieszkiem wpatrywała się w spływającą wodę.
Anonymous - 2 Kwiecień 2011, 20:08

Och~ Jakże przyjemnie jest odetchnąć świeżym, wiosennym powietrzem! Dla Nathana dzień wprost wymarzony na spacer po miejskich ogrodach. Sunął po alejkach tanecznym wręcz krokiem, jednak bardzo szybko zauważył, że reszta przechodniów nie podziela jego rozanielenia nadchodzącą porą roku. Ludzie co i rusz karcili go wzrokiem czy też mruczeli pod nosem niezbyt miłe epitety, to za zbyt szybki krok, to za podśpiewywanie jakiejś starej pioseneczki zasłyszanej w radiu. Speszyło to nieco chłopca, a przynajmniej na moment i zaczął iść powoli, z rękoma splecionymi za plecami i głową zwieszoną w dół. Teraz nie podziwiał już otaczającego go piękna przyrody, a nieco popękany chodnik i swoje buty. Zdecydowanie wolał poprzedni widok, ale jakoś nie mógł już znieść tych okropnych spojrzeń. Jak gdyby w dzisiejszych czasach nie można było już cieszyć się życiem! Choć w sumie miało to też swoje plusy, bo zapewne gdyby dalej wywijał piruety na chodniku, potknąłby się o jakieś pęknięcie i znowu poobijał. W zasadzie, Nathan nie patrzył już dokąd idzie i takim oto trafem zawędrował aż przed kamienne schody, a potem na górę, do altanki. Miejsce to znał doskonale, ponieważ Ogrody były jednym z niewielu miejsc w okolicy, gdzie można było jeszcze pooddychać świeżym powietrzem. Dla Nathana było nie do pomyślenia, że dzisiejsi ludzie tak nie lubią zieleni, ale cóż.
Odważył się wreszcie podnieść głowę, a przynajmniej na tyle, żeby objąć wzrokiem większą część altanki. Przez krótką chwilę napawał się tak tym wiosennym widokiem, po czym jego spojrzenie spoczęło na jednej z drewnianych ławeczek. Wystająca sponad oparcia główka ze złotymi włosami splecionymi w kucyk od razu wydała mu się znajoma! Na usta chłopca od razu wkradł się mimowolnie uśmiech, po czym skierował się w stronę ławki najciszej jak tylko potrafił. Gdy już stał tuż za nią, znienacka zasłonił dziewczynie oczy.
- Zgadnij kto!
Cóż, równie dobrze mógł siedzącą na ławce panienkę z kimś pomylić, ale wolał by oberwało mu się po głowie od nieznajomej niżeli darować sobie tak uroczą niespodziankę.

Anonymous - 2 Kwiecień 2011, 20:33

Sherry zaś spokojnie lecz nadal z zaciekawieniem wpatrywała się w fontannę oraz w wodę z niej spływającą.. Cóż ją tak zaciekawiło? Tego nikt nigdy się nie dowie, mwahaha. Dobrze, odpuśćmy sobie ten mroczny śmiech.. Teraz nie wypada. Dziewczyna tak sobie siedziała.. siedziała i siedziała, wdychając to czyste powietrze pozbawione spalin. W mieście zawsze pełno samochodów, itd. nie dziwcie się, że nasza blondynka przyszła właśnie tutaj. Możliwe, że chciała odpocząć i znaleźć kogoś do towarzystwa by z nim porozmawiać. Wiatr z lekka zaczął wiać powiewając tym samym jej włosami.. Południe to chyba najlepsza pora dnia, oczywiście tak tylko uważa Sherr. Niczego nieświadoma topielica siedziała sobie nadal na ławce.. W końcu oderwała wzrok od fontanny i spuściła wzrok na trawę. Nagle przed jej oczyma zrobiło się całkowicie ciemno, poczuła na swoich oczach czyjeś dłonie. Porwanie? Ta jasne.. Czego to też ludzie nie wymyślą. Chwilę po tym usłyszała znajomy głos. Tak, już wiedziała kto to był. Na jej ustach zawitał słodki uśmieszek, zaś oczy przymknęły się. Uniosła ręce, po czym chwyciła dłonie chłopca i zsunęła ze swych ślepków. Odwróciła lekko głowę.. Wtem nagle, z jakże szybkim ruchem odwróciła się i rzuciła na szyję czarnowłosemu.
- Koooteeek! -. niemalże wyśpiewała.. chociaż brzmiało to bardziej jak wrzaśnięcie? Coś w tym stylu. Jednakże bardzo milutko. Położyła głowę na jego ramieniu, obejmując go za szyję.

Anonymous - 3 Kwiecień 2011, 11:56

Zaś zdaniem Nathana każda pora dnia była dobra, choć każda do czego innego. Południe takie jak to było wymarzone na spacer, a za to na przykład wieczór... Cóż, wieczory są zdaniem chłopca lepsze do innych rzeczy. No, ale teraz pora dnia nie miała znaczenia. Tak samo pora roku, piękna fontanna czy zielona trawa. Cała uwaga chłopca skupiała się teraz tylko i wyłącznie na złotowłosej dziewczynce, siedzącej na ławce tuż przed nim. Gdy usłyszał jej uroczy, choć może ciut piskliwy głosik momentalnie kamień spadł mu z serca. Jednak się nie pomylił! Czyli Nathan zna swoją Sherry lepiej niż jeszcze chwilę temu mu się wydawało. Przyjacielsko objął dziewczynę i delikatnie pogładził po włosach, uważając, by przypadkiem nie zniszczyć jej takiej ślicznej kiteczki.
- Brawo! Zgadłaś. – odpowiedział swoim zwyczajowym, spokojnym głosem, uśmiechając się przy tym mimowolnie.
Spróbował ostrożnie wyswobodzić się z uścisku dziewczyny, by zaraz wgramolić się przez oparcie i wskoczyć na siedzenie tuż obok niej. Cóż, Nathan chyba nie mógł jak każdy normalny człowiek po prostu obejść ławki. A potem jeszcze chłopak sam się dziwił skąd ma te wszystkie zadrapania, ech.
Posłał Sherry przeuroczy uśmiech, po czym zaczął szperać w kieszeni. Wyciągnął z niej kilka cukierków w kolorowych papierkach. Przez moment im się przyglądał, żeby upewnić się, czy aby wśród słodyczy, które przemycił z domu znajduje się coś, co mogłoby zasmakować jego ślicznej towarzyszce. Na szczęście, było wśród nich parę truskawkowych, które jak mu się zdawało, Sherry lubiła.
- W nagrodę. – powiedział z nutką śmiechu w głosie, wyciągając rękę z cukierkami w stronę dziewczyny.

Anonymous - 3 Kwiecień 2011, 12:46

Sherry mogłaby się tak do niego tulać w nieskończoność.. Jednak w końcu musiała go puścić. Gdy poczuła, iż chłopak zaczyna się wyswobadzać z jej uścisku, puściła go jednak nadzwyczaj niechętnie. Przynajmniej mogła w końcu z kimś porozmawiać. Uśmiechnęła się szeroko ukazując szereg swoich białych ząbków. Widząc, iż Nath już siedział na ławce obok niej.. Dziewczyna odwróciła się bokiem do oparcia by mieć widok na czarnowłosego. Trudno było teraz opisać jej radość.. Jej oczy aż błyszczały się, co mógł zauważyć każdy przechodzący obok człowiek. Uśmiechała się teraz uroczo, patrząc ciekawskim wzrokiem na poczynania jej towarzysza. Gdy ujrzała cukierki w ręce Natha, jej oczy błysnęły czerwonym blaskiem.. Wzięła od niego cukierki w swoje dłonie. Jeden odpakowała i wsadziła do buzi, zaś pozostałe schowała do kieszeni sukienki. Tak, tak w sukience też mogą być kieszenie.
- To moje ulubione cukierki! Skąd wiedziałeś? -. pisnęła nagle słodkim głosikiem, wbijając pytające spojrzenie w kotka. Bowiem nie przypominała sobie by mówiła mu jakie są jej ulubione cukierki. Nie czekając nawet na jego odpowiedź, chodź ciekawiło ją to. Usiadła sobie wygodniej na ławce, opierając się bokiem o oparcie, zaś rękę kładąc na oparciu ławki.
- Dawno Cię nie widziałam, Nathanuś.. Gdzie się podziewałeś? -. zapytała jeszcze z uśmieszkiem. Wyciągnęła drugiego cukierka, który po chwili wylądował w jej buzi.

Anonymous - 3 Kwiecień 2011, 16:05

Nathan również mógłby przytulać się i przytulać do Sherry wręcz całą wieczność, tylko niekoniecznie w takiej pozycji. Powiedzmy, że jego plecy długo by tak nie wytrzymały. No, ale na ławce było już całkiem wygodnie i wciąż mógł się cieszyć, że ma Sherry na wyciągnięcie ręki.
Błysk w oczach dziewczyny oczywiście nie umknął uwadze Nathana i tym samym wywołał jeszcze weselszy uśmiech na jego twarzy. Chłopak uwielbiał, gdy mógł sprawić swej towarzyszce choć troszkę radości.
- Cii! To tajemnica. – odpowiedział czy raczej spróbował wyszeptać, jak gdyby rzeczywiście był to jakiś wielki sekret i puścił do dziewczyny oko.
Przecież Sherry nawet nie musiała nic mówić. Nathan nie raz widział jak dziewczyna jadła cukierki, a że należał do osób, które zawracają sobie głowę takimi, że tak to ujmę, drobnostkami, zapamiętał jakie słodycze jadała najchętniej. Jeżeli chodzi o cukierki, to właśnie truskawkowe najbardziej zapadły mu w pamięć. I proszę! Jednak zwracanie uwagi na szczegóły opłaciło się, a nagrodą był słodki uśmiech Sherry i to w zupełności wystarczało Nathanowi.
Chłopak wyciągnął ręce, jak gdyby chciał się przeciągnąć, po czym położył je na oparciu ławki, głowę zaś odwrócił w stronę dziewczyny.
- Zazdroszczę ci! – wymamrotał pod nosem w (nie do końca) odpowiedzi na pytanie dziewczyny, robiąc przy tym minę obrażonego na cały świat dziecka. – Też bym chciał nie musieć chodzić do szkoły i umieć czarować! Wtedy nie musiałbym tyle siedzieć nad nudnymi książkami i mógłbym ten czas spędzać z tobą. – dodał, a jego twarz złagodniała i znów uśmiechnął się do Sherry.
Kolejna wypowiedź chłopca tłumaczyła w zasadzie wszystko. Rodzice oczekujący, że w przyszłości odziedziczy olbrzymią, rodzinną fabrykę zabawek wciąż tylko zaganiali go do nauki. No, i tym sposobem Nathan musiał wymykać się z domu przez okno, żeby móc wyjść chociażby na zwykły spacer i odpocząć od wszystkich tych nudnych książek i jeszcze nudniejszych obowiązków. Nie żeby chłopak zupełnie olewał naukę. Wcale nie! Tylko od czasu do czasu po prostu musiał od tego wszystkiego, tej przytłaczającej ludzkiej rzeczywistości, uciec. A cóż może być lepszą ucieczką od szarej codzienności, niżeli spotkanie z tak niezwykłą istotką, jaką była Sherry.

Anonymous - 3 Kwiecień 2011, 17:32

Dziewczyna sięgnęła po trzeciego cukierka w między czasie, po czym uniosła głowę i spojrzała w niebo. Zachód słońca.. Piękny widok. Uśmiechnęła się pod nosem delikatnie. Niedługo po tym usłyszała jego odpowiedź.
- Tajemnica? Hmm.. -. wymruczała pod nosem, zupełnie jakby do siebie. Nie ukrywała nadal tej ciekawość, ale skoro to tajemnica to wnikać nie będzie. To pewnie przez to, że Nath zawsze ją obserwował.. Pewnie coś mu zostało w głowie. Wzięła głęboki wdech świeżego powietrza, po czym przymknęła swe oczy nadal obserwując niebo. Wtem panienka ponownie usłyszała słowa Natha. Spuściła powoli głowę, po czym swój wzrok skierowała na oczy czarnowłosego. Zazdrościł jej? Zamrugała oczyma słuchając go dalej. No tak.. Sherry tyle już z nim spędziła, że zapomniała, iż jej towarzysz jest człowiekiem. Ta, tak. Życie zwykłego człowieka nie jest łatwe, szkoła oraz lata nauki, potem praca i tak do końca życia, oczywiście nie dosłownie.
"[...]mógłbym ten czas spędzać z tobą." przemknęły jej przez myśl jego ostatnie słowa. Otworzyła bardziej oczka, po czym momentalnie się zarumieniła. Mimo, że Nathan był jej sługą czasem wprawiał ją w tzw. zauroczenie jego osobą.. Odwróciła głowę w bok tym samym spuszczając z niego wzrok. Kątem oka patrzyła teraz na fontannę. Nic teraz poza zawstydzeniem, nie dało się wyczytać teraz z wyrazu jej twarzy. Nawet nic nie odpowiedziała na jego słowa, to również często jej się zdarzało. Nic nie poradzi na to.. Nie żeby była małomówna czy coś, bo tak nie jest! Potrafi rozmawiać z kimś tak się w to wczuwając, że czas nie gra tutaj roli.

Anonymous - 3 Kwiecień 2011, 19:56

Nathan wcale nie chciał swą odpowiedzią rozczarować Sherry. A widząc jej reakcję, zwyczajnie zrobiło mu się troszkę głupio i zaraz posłał jej przepraszający wręcz uśmiech.
Odwrócił głowę, by rozejrzeć się jeszcze raz dookoła. Cóż, śliczna sceneria. Przez moment jego wzrok spoczął na fontannie. Dopiero teraz w ogóle zauważył, że tutaj jest! Najwyraźniej coś lub k t o ś wystarczająco przykuł jego uwagę, ażeby wcześniej nawet nie spostrzegł delikatnego szumu płynącej wody.
I po chwili znów wrócił spojrzeniem na Sherry. Obrócił głowę, po czym położył ją na ramieniu, jak gdyby była tak ciężka, że już nie mógł jej utrzymać. Kilka niesfornych, czarnych kosmyków zsunęło mu się na twarz, przysłaniając jedno oko. Gdy niespodziewanie dla chłopca, jego rozmówczyni odwróciła od niego wzrok, jeszcze bardziej się speszył. Można powiedzieć, że Nathanowi bardzo często zdarzało się zapominać o swoim statusie sługi i bywało, że zwracał się do Sherry bardziej jak do przyjaciółki. O co później miał do siebie pretensje, gdy już się opamiętał. Przez jego okropne zachowanie jaśniepanienka się zawstydziła! Coś takiego wydawało mu się bardzo niestosowne, ale jakoś nie potrafił podchodzić do dziewczyny z dystansem. Ot, za bardzo ją lubił, żeby się nie spoufalać. A jego słowa mogły zabrzmieć cokolwiek dwuznacznie. Albo jako chęć lepszego spełniania się w roli służącego albo spędzania z nią czasu z nieco innych już powodów. Cóż, z początku Nathan wprost nie mógł uwierzyć, że udało mu się spotkać istotę tak niezwykłą jak Sherry, co tylko potęgowało chęć przebywania z nią. Powiedzmy, że była taką odrobiną magii w jego szarym, przeciętnym, ludzkim życiu.
- Powiedziałem coś nie tak? – spytał niepewnie. W jego głosie można było dosłyszeć lekkie wahanie.
Momentalnie zdjął ręce z oparcia i oparł na kolanach, po czym przechylił się odrobinę w stronę dziewczyny. Nie był pewien czy aby dobrze zrobił, że w ogóle się teraz odezwał.

Anonymous - 4 Kwiecień 2011, 16:08

Czyżby jako zwykły strach panienka Sherry coś poczuła? W końcu żeby coś poczuć musiałaby ukraść komuś innemu owe uczucia. Widocznie niedawno się pożywiła.. Wracając do sedna sprawy. Dziewczyna siedziała z odwróconą głową w bok, zaś na widoku miała tylko fontannę. Teraz można było dostrzec jej rozmarzenie? Tak, dokładnie. Dopiero po chwili usłyszała słowa Nathana.. Uniosła głowę, po czym odwróciła ją w jego stronę. Wzrok stanął na twarzy czarnowłosego. Sherr zaś uśmiechnęła się pod nosem delikatnie.. Opanowała się w końcu.
- Erm..? A nie, nie. Skądże! Po prostu tak jakoś.. Się zamyśliłam. -. odpowiedziała żywiej, śmiałym oraz jak zawsze uroczym głosem. Dobra wymówka, hę? Zazwyczaj w takich sytuacjach, jak wcześniej nie mówiła mu prawdy. Ba, mógłby sobie pomyśleć, że się w nim zakochała czy coś. Otworzyła lekko usta, po czym odetchnęła świeżym powietrzem już o wiele spokojniej. Patrzyła jeszcze chwilę w śliczne oczy chłopaka, po czym zniżyła wzrok. Rękę spuściła z oparcia ławki by zacząć poprawiać swoją kochaną, czarną sukienkę z białymi falbankami. Wygładziła ją kilka razy. Można by powiedzieć, że ona bardziej kochała swoje ubrania, nawet od pluszaków. Tak, to możliwe ale zaskakujące.. Bo jak można kochać ubrania? No, cóż ten typ już tak ma. Gdy skończyła swą czynność, swe dłonie położyła na kolanach zaś głowę uniosła by móc ponownie spojrzeć w oczy Nathana.. Jej czerwone oczka lekko się błyszczały, główkę lekko pochyliła w prawą stronę. Słońce było coraz niżej, księżyc zaczął być widoczny na błękitnym niebie.

Anonymous - 7 Kwiecień 2011, 18:20

Wręcz kamień spadł Nathanowi z serca, gdy usłyszał odpowiedź Sherry. A już się martwił, że palnął coś niestosownego albo, że i pytanie było całkowicie głupie, zbędne i nie na miejscu. Tak to już bywało, że przy tej blondwłosej dziewczynie, aż tak nie uważał na każde swoje słowo, choć chyba właśnie powinno być na odwrót. Bo o ile w towarzystwie zawsze starał się sprawiać odpowiednie wrażenie, o tyle przy Sherry nie zawsze był w stanie bez reszty wcielić się w przeznaczoną mu rolę pokornego sługi. Nawet, gdy miał świadomość, że za pewne nieodpowiednie słowa czy wybryki ktoś taki jak ona mógłby mu nawet zrobić krzywdę. Pomimo, iż Nathan znał dziewczynę i pałał do niej szczerą sympatią, nie mógł być w stu procentach pewien, czy aby nie przyjdzie taki dzień, w którym jego pani nie zechce pozbyć się zbyt samowolnego sługi.
- To dobrze. Bo już myślałem... – miast dokończyć zaśmiał się cicho, jakby lekko speszony.
Nagłym ruchem ręki puknął się w czoło i pokręcił głową, jak gdyby nagle sobie o czymś przypomniał. I tak rzeczywiście było.
- Gdzie moje maniery! Ciągle tylko o sobie! A co u mojej panienki słychać? Wszystko dobrze? Nic złego nie wydarzyło się czasu od naszego ostatniego spotkania? Albo może coś dobrego? – powiedział dość szybko, choć bardzo eleganckim tonem, skłaniając się przy tym nieco jak prawdziwy służący, choć to już bardziej dla żartu. Na koniec posłał oczywiście, Sherry serdeczny uśmiech.

Anonymous - 7 Kwiecień 2011, 19:13

Sherry spokojnie wpatrywała się w niego z delikatnym uśmiechem, mrużąc lekko ślepka. Był dla niej sługą, ale również wyjątkową osobą którą znała. Dawno się nie widzieli.. Gdyby nie przyszła w to miejsce pewnie by go nie spotkała. Do jej uszu dotarł jego głos. Już przytomniej spojrzała na niego, po czym zaśmiała się odwzajemniając jego uśmiech.
- Tak, tak wszystko dobrze. Nic się nie wydarzyło, żyłam sobie tak jak do tej pory.. Jak dobrze, że się spotkaliśmy. Tęskniłam, Nathanusiu. -. odpowiedziała spokojnie z uroczym uśmieszkiem. Mówiła prawdę. Otworzyła swe czerwone oczka, po czym uniosła wzrok na niebo. Księżyc górował na niebie oświetlając cały teren wokół altanki. Nikogo już tutaj nie było więc Sherr i Kotek byli tutaj sami. Złotowłosa poczuła się jakby lżej, po czym po prostu zniknęła sprzed oczu Nathanowi. Znów niespodziewanie stała się niewidzialna, takie ów życie ducha. Kilka razy w jego towarzystwie już się to stało. Pokiwała lekko głową, spuszczając ją lekko.
- Ohh! Wybacz Nath.. Znów niespodziewanie stałam się niewidzialna. -. wyjęczała od niechcenia do czarnowłosego. On mógł ją usłyszeć lecz nie mógł jej zobaczyć, w tym problem. Przenikając przez ławkę Sherry upadła na ziemię. Mruknęła coś pod nosem niezrozumiałego, po czym podniosła się i otrzepała z brudu. Usiadła na ławce zaraz przy Nathu, na oparciu ławki. Cóż innego miała teraz zrobić? Przymknęła swe ślepka wpatrując się w twarz czarnowłosego. Chyba jeszcze nigdy nie widziała go z tak bliska z rumieńcami na twarzy patrzyła mu w oczy.

Anonymous - 9 Kwiecień 2011, 23:33

Nathan z uwagą przysłuchiwał się każdemu słowu Sherry. Choć stwierdzenie „żyłam sobie tak jak do tej pory” zdecydowanie nawet w najmniejszym stopniu nie zaspokajało ciekawości chłopca. Chciał wiedzieć więcej, ot co! Więcej o Sherry i o tym jak żyje. Niby znał ją całkiem dobrze, ale o życiu magicznej istoty mógłby słuchać bez końca. Dla Nathana takie opowieści były niczym niesamowita, fantastyczna powieść i to w dodatku oparta na faktach. Nawet ubrana w proste, zwyczajne słowa, taka opowiastka była najwspanialszą poezją dla uszu czarnowłosego. Słysząc ostatnie słowa, uśmiechnął się, wręcz odrobinkę zawstydzony. Jakoś zawsze peszyły go te wszystkie zdrobnienia i urocze przydomki, które nadawała mu Sherry. Sam właściwie nie widział w sobie wiele z kotka i chyba nigdy nie uda mu się rozgryźć dlaczego dziewczyna właśnie tak go nazywała. Czasem słyszał to określenie, gdy używali go wobec siebie zakochani, ale takiej możliwości nawet do siebie nie dopuszczał. Gdzieżby śmiał! Naturalnie, ogromnie by mu to schlebiało, lecz na snucie takich wniosków nie odważyłby się.
- Też tęskniłem. – odparł beztroskim głosem, uśmiechając się do Sherry.
Właściwie, Nathan nawet nie zwrócił uwagi na to, że zostali już całkiem sami. Kiedy tylko spotkał dziewczynę, cała reszta zupełnie przestała się dla niego liczyć. Ba, nawet nie zauważał ludzi wokół siebie. Tak po prostu siedział i słuchał głosu Sherry, przyglądał się jej, jak gdyby był malarzem i starał się zapamiętać każdy element jej wyglądu jak najbardziej szczegółowo. Jego wzrok chwilowo spoczął na pięknych włosach rozmówczyni. Wydały mu się tak śliczne, że ni stąd, ni zowąd zapragnął ich dotknąć. Tak, o. Żeby sprawdzić czy są tak miłe w dotyku, na jakie wyglądały. O dziwo, gdy chłopak wyciągnął rękę w kierunku Sherry, miast jej złotych włosów musnął palcami powietrze. Oczywiście, w pierwszej chwili wręcz krew zadudniła mu w głowie z przerażenia. Czyżby Sherry tu nigdy nie było? Może to wszystko tylko mu się śniło? Nie, jednak nie. Gdy minęła pierwsza chwila całkowitej dezorientacji, Nathan przypomniał sobie, że przecież takie wypadki już się zdarzały. Że Sherry nie jest człowiekiem, tylko kimś w rodzaju ducha i takie znikanie to nic poważnego i niepotrzebnie się wystraszył. Nie wydał z siebie żadnego krzyku czy czegoś podobnego. Jedynie na jego twarzy malowało się coś na kształt zmieszania. Odruchowo cofnął rękę, jednak wzrok wciąż miał utkwiony w miejscu, w którym jeszcze przed chwilą siedziała jego pani.
- N-nic się nie stało. Przecież to nie twoja wina. – odpowiedział lekko zmieszany, próbując wzrokiem odszukać miejsce, z którego dochodził głos Sherry.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group