Anonymous - 11 Marzec 2011, 19:34 Tak, dziewczyna także zauważyła wyłaniające się słońce. Niby lubiła słoneczko, ładną pogodę i godziny przesiadywania na dworze, ale jakoś bardziej kręcił ja księżyc, milion gwiazd i towarzystwo nocy. Byla zróżnicowana i to łatwo dało się zauważyć. Po prostu się odróżniała od towarzystwa, które ja otaczało. Chyba dzięki temu musiała być wyjątkowa.
Nie patrzała w kierunku chłopaka, bo po prostu nie miała po co. Nie ciekawiła się nim , a tym samym po co wtedy miałaby się gapić? Moze na początku trochę zwrócił jej uwagę, ale zwykle tak było, gdy dostrzegła jakąś osobę po raz pierwszy. Siedziała wpatrując się w zachodzące słońce, gdy za nią czaił się ów chłopak. Nie słyszała jak podchodził ani nie czuła bliższej jego obecności , wiec po prostu nie przejęła się jego wygłupami. Dopiero coś dosłyszała kiedy pod tknął się , a po chwili z hukiem wylądował na Yokai, która razem z nim spadła z wydmy. Na początku nie wiedziała o co chodzi, co mogło być przyczyna tego, ze ja zaczepił, po co to zrobił? Bo na pewno nikt nie będzie sobie robił pośmiewiska ani jaj z dziewczyny. Wstała szybko wypluwając piasek, który kleił jej się do języka. Gdy wycharkała cala jego zawartość z ust spojrzała gniewnie na chłopaka. - Co Ty wyprawiasz do jasnej cholery? - spytała głośniejszą intonacja głosu mając ochotę kopnąć go dodatkowo w brzuch w który i tak oberwał katana. Teraz dokładniej przyjrzała się jego zranionemu ramieniu, ale nic na to nie powiedziała. Widać było iż często kaleczył się w taki lub inny sposób, wiec dla takiego "samobójcy" z pewnością była to blachostka. Jednak rana spaprała się i teraz wyglądała okropnie. - Pomoc Ci? - spytała delikatnie wskazując na zranione ramie.Anonymous - 11 Marzec 2011, 20:34 Z początku był zdziwiony. podniósł się z podłoża i otrzepał w miarę możliwości. Ręką przeczesał włosy i wbił wzrok w dziewczynę. Zareagowała agresywnie. Wszyscy tak reagują. W jej głosie słyszał czystą wściekłość, ale oczy zdradzały niepokój. Kiedy tak zastanawiał się nad przyczyną widniejącego w jej oczach zmartwienia, przyjrzał się jej samej.
Blada, szczupła, średniego wzrostu sprawiała wrażenie kruchej, delikatnej i niepozornej, jednak po tym, co usłyszał wcześniej w swoim kierunku wnioskował, że dziewczyna umie wysunąć "pazurki", a zwłaszcza posługiwać się nimi. To określenie nabierało podwójnego znaczenia kiedy zwróciło się uwagę na jej kocie uszy. Włosy miała dziwnie ułożone i nietypowego koloru. Jednak ta barwa wyjątkowo mu się podobała. Podobnie jak sama dziewczyna. Nie miało to dla niego większego znaczenia, bo widział w życiu dużo ładnych dziewczyn i zazwyczaj kończyło się na tym, że zostawiał je martwe, przerażone, po odbytym żarcie albo po prostu nieszczęśliwie zakochane. Po prostu nie umiał - i nie chciał - zadawać się z kobietami.
Usłyszał jej pytanie. Chciała mu pomóc. Ciekawe w czym. Jego twarz nie miała wyrazu, żaden też mięsień nie drgnął kiedy odowiadał pytaniem na pytanie.
- Pomóc mi? W czym? - Barwa jego głosy była typowo chłopska, nie wyróżniała się niczym szczególnym, jednak brzmiał melodyjnie. Spojrzał na wskazane ramię z beztroskim wyrazem twarzy. - O, w tym... A jak możesz mi pomóc?
Wbił w nią oczekujące spojrzenie.Anonymous - 11 Marzec 2011, 21:28 Dziewczyna spojrzała na chłopaka spod grzywki. Nie wyróżniał się niczym od chłopaków których poznała wcześniej, niczym. Nie poznała go jednak na tyle, by od razu oceniać po pozorach. Wzrok jej powędrował teraz na czekoladowe jezioro. Fakt, kusiło swoim wyglądem tak samo jak delikatnym zapachem. Słońce już zachodziło co doskonale oznaczało , ze już niedługo nadejdzie noc. Wspaniale. Na to właśnie czekała od kiedy tu przyszła. Akurat pech chciał, ze musiała trafić tu na następnego chłopaka. Miala już ich dość, dość. Po prostu nie byli tacy jak Yokai chciałaby żeby byli, zwykle interesowały ich tylko kobiece kształty poczynając od tyłka , a kończąc na cyckach. Zwróciła swój wzrok na chłopaka badając jego spojrzenie. Zignorowała jego pierwsza sugestie, zastanawiając się co ja jeszcze czeka. - Może nie wiesz, ale kiedyś pomagałam mojej mamie w szpitalu jako pielęgniarka. - odpowiedziała. - Wiedz tez, ze nie byłam w tym zbyt dobra. - dodała oczekująco. Przyjrzała się jego ranie. Była całkiem spora, a ona nie miała zbyt dużych środków, aby u teraz zapewnić doskonalą opiekę medyczna, ale postanowiła spróbować. Plus za to, ze nie jest zapominalska i zawsze nosi bandaże przy sobie. Wyciągnęła małą rolkę bandażu i ujęła ja delikatnie w ręce spojrzawszy chłopakowi w oczy. - Mogę? - spytała wskazując na zakrwawione ramie.Anonymous - 11 Marzec 2011, 21:57 Pojawiłem się na plaży, przynajmniej można tak powiedzieć. W końcu nikt z tego świata i tak mnie nie widział. Przynajmniej póki tak chciałem.
Kraina Luster była naprawdę zaskakująca. Jezioro czekolady, plaża z żelek... Dziadunio miał bujną wyobraźnię. Ale najbardziej podobało mi się odwrócone osiedle. Robiło piorunujące wrażenie nawet na mnie.
Tak czy siak nie przybyłem tutaj, żeby sobie podziwiać działo dziadka, a przynajmniej nie był to główny cel mojej wizyty. Była nim para na plaży. No, może nie do końca para, nie chodzili ze sobą, ledwo co się znali. Ale to przecież można łatwo zmienić, co nie? Można, ale nie koniecznie się powinno. Ci dwoje chyba średnio do siebie pasowali... Ale można spróbować, co nie? Potrzebny jest tylko jakiś punkt podparcia... Chociaż jak na razie sprawy szły całkiem dobrze bez mojej pomocy. Tak więc na razie postanowiłem obserwować.Anonymous - 12 Marzec 2011, 12:55 Drakar nie lubił oceniać po wyglądzie, ale lubił przyglądać się istotom. Nigdy nie umykał mu żaden szczegół w wyglądzie drugiej osoby, nawet pieprzyk czy coś w tym rodzaju. Powędrował wzrokiem tam, gdzie dziewczyna. Kiedy tak spojrzał na czekoladową taflę jeziora to zdawało mu się, że zapach wezbrał na sile.
Przeniósł spojrzenie na oczy dziewczyny. Częściowo przysłaniała je grzywka. W jej wzroku czaiła się dezaprobata. Chłopak czuł się dziwnie, ona wywierała na niego jakąś presję, wpędzała go w poczucie winy. Wzdrygnął się.
Powiedziała, że pomagała jako pielęgniarka i stwierdziła, iż może nie wie. Powiedziałby, że raczej nie wie. No bo skąd ma wiedzieć? Nie była zbyt dobra w byciu pielęgniarką? No cóż, nikt nie jest idealny.
Poprawił katanę przy pasie, która zaczęła mu nieznośnie ciążyć. Rozejrzał się. Miał niemiłe wrażenie, że jest tu jeszcze trzecia osoba. Ale nie widział ani nie słyszał nikogo więc uznał, że umysł płata mu figle.
Był ciekawy, czy ona ma ogon. nie dostrzegł go, więc dał sobie spokój z domysłami.
Dziewczyna chciała zabandażować mu rękę. Niezła jest, że zawsze nosi ze sobą bandaż. Może to jakieś zboczenie zawodowe? Ale mu się tak podobała ta dziura... No, skoro ona tak bardzo chce to niech jej będzie. Mimowolnie pomyślał, że jej ręce wyglądają na delikatne, precyzyjne i ostrożne. Jak to ręce pielęgniarek.
Nie burcząc nic pod nosem podsunął jej ramię na znak niemej zgody. Miał nadzieję, że dziewczyna podejdzie do tego równie obojętnie jak on.
Wbił spojrzenie w środek rany, która się paskudnie spaprała.Anonymous - 12 Marzec 2011, 13:22 Dziewczyna także poczuła obecność nowej osoby, w końcu była pół kotem, wiec to normalne. Odwróciła lekko głowę, ale nikogo nie dostrzegła. Wiedziała, ze ktoś tu jest, wiedziała. Zamyśliła się na chwile, ale zdała sobie sprawę, ze nie powinna się teraz zajmować kimś kto ich obserwuje. Spojrzała dokładnie na ranę chłopaka i lekko się skrzywiła. Nigdy nie miała do czynienia z tak spaprana ręką. Obrzydzało ja to, ale skoro sama zaoferowała swoja pomoc to teraz nie ładnie by było się wycofać. Nie czekała na odpowiedz chłopaka, bo najzwyczajniej nie udzielił jej. Usiadła teraz wygodnie po turecku i chwyciła jego rękę. Grzywkę odgarnęła za ucho , by lepiej widzieć. Dostrzegła małe opiłki piasku , które z pewnością były tym problemem spaprania się całej rany. Nie mogla ich teraz wyciągnąć, bo nie miała środków,ale już po chwili można było zauważyć jak rozwija bandaż owijając go wokół jego reki. Z pewnością wyglądała teraz lepiej , bo nie widać było tej całej krwi. I po co ona została pielęgniarką? Sama już nie wiedziała. Kiedy skończyła spojrzała na twarz chłopaka. Mozna było wyczytać jakąś obojętność w jego wyrazie, ale u Niej chyba tez. Gdy skończyła rozejrzała się dookoła, ale na marne, bo i tak nikogo nie widziała.Anonymous - 12 Marzec 2011, 13:45 Wyczuli mnie? Ciekawe... Naprawdę bardzo, ale to bardzo ciekawe. Będę musiał porządnie się zastanowić, jak to możliwe.
Tak czy siak było tu nieco nudno. Myślałem, jakby trochę rozkręcić towarzystwo, ale jakoś nic nie przychodziło mi do głowy. Dobra, to niech już będzie coś banalnego. Mały skurcz nadgarstka u dziewczyny. Nic poważnego,z a chwilę jej przejdzie, ale bandaż wylądował na żelkach, a Yokai drasnęła nieco ranę chłopaka swoim długim paznokciem. Tak wiem, banał, ale co tam. Oni i tak nie mięli nic dopowiedzenia. Ze mną się nie dyskutuje, to się po prostu stało. A jak zaczną podejrzewać, że skurcz jest sprawką tego kogoś, kto rzekomo jest na plaży, to chyba zmieniam robotę. Albo pogadam z pewnym kolegą z pracy. Gibson był zdecydowanie dobry w swojej robocie, ale też często łamał zasady i mieszał coś w światach innych agentów. Może tym razem padło na mnie? Oby nie, dla szczęścia istot mieszkających w tym wymiarze i samego Gibsona.Anonymous - 12 Marzec 2011, 14:11 Dziewczyna zamyśliła się przez chwile. Nie myślała o owej osobie, która ich obserwowała albo tez nie, lecz spoglądając tak czasami na chłopaka myślała jaki jest. Wiele osób okrywało się ze swoim prawdziwym ja, wiec z pewnością u Niego tez tak było. Z zamyslan wyrwał ja skurcz nadgarstka. Puściła błyskawicznie bandaż , a przez przypadek drasnęła dopiero co owiniętą bandażem rękę chłopaka. Naprawdę nie chciała tego robić, wiec co się stało? Nie wzięła pod uwagę tej trzeciej osoby, ale raczej przypadek. Chwyciła druga ręką nadgarstka zaczynając nim kręcić w obie strony. Spojrzała teraz pytającym wzrokiem na chłopaka. Miala nadzieje, ze on jej odpowie czy wszystko w porządku. Może nie drasnęła go mocno, ale na pewno to wyczul. Przekrzywiła lekko głowę. Bandaż jednak wciąż znajdował się na swoim miejscu. Spojrzała teraz chłopakowi w oczy. - Przepraszam, nie wiem co się stało, nie chciałam, naprawdę. - powiedziała przepraszającym tonem głosu. Chyba nie stało się nic tak poważnego, ale dziewczyna zawsze miała swoja wrażliwą stronę.Anonymous - 13 Marzec 2011, 12:12 Umysł płatał mu figle. Albo widział w oddali jednorożca, albo naprawdę mu odbija. A może nie zna jeszcze wszystkich dziwacznych stworzeń mieszkających w tej krainie? W każdym razie spojrzenie przeniósł na dziewczynę.
Odgarnęła grzywkę. Im większą obojętność i chłód okazywała wobec niego, tym bardziej zaczynała go intrygować. No bo jak - obca dziewczyna, z charakterkiem, była pielęgniarka i jeszcze pomocna. Mógłby ją polubić.
Kiedy chwyciła jego ramię, zadrżał. Miała chłodne ręce. Po chwili zauważył obrzydzenie na jej twarzy. Uśmiechnął się złośliwie. Powinna była się przyzwyczaić. Zaczęła bandażować jego rękę z taką precyzją, że nie miał już wątpliwości, iż nie kłamała.
Kiedy już zaczął się denerwować, bo było nudno, nagle dziewczyna skrzywiła się i chwyciła za nadgarstek. Z początku był w szoku, nie wiedział co się stało. Nim zdążył się zorientować poczuł jak coś boleśnie rozdrapuje mu ranę. Przymknął oczy. Miłe uczucie. Jednak zmuszony był je otworzyć, bo ona chyba spanikowała. Ze zmartwieniem na twarzy wyglądała jeszcze słodziej. Miał ochotę ją potarmosić za uchem, ot tak, żeby ją trochę zdenerwować, ale nie zrobił tego.
- Spoko, nic mi nie jest. Dzięki za pomoc.
Zamyślił się na chwilę, po czym dodał:
- A jak ty się właściwie nazywasz, madame?
To "madame" było bardziej żartobliwie wypowiedziane, ale naprawdę był zainteresowany jej imieniem. Może ją nawet polubił. Dziewczyna, która przy pierwszym spotkaniu doprowadza u niego do wylewu krwi, zasługuje na uwagę.Anonymous - 13 Marzec 2011, 12:18 Wyglądało na to, że idzie nieźle, chociaż miałem wrażenie, że to niekoniecznie moja zasługa. Co prawda kontroluje niemal wszystko, co się w tym świecie dzieje, ale właśnie - niemal wszystko. Gdybym miał ogarnąć to wszystko... Nie, tu konieczny był jakiś system samorozwoju czy jak to tam nazwać.
Postanowiłem zesłać na parkę mały deszczyk, tak więc zza wydmy zaczęły się wyłaniać deszczowe chmury. Miały one jednak żółtawy, a nie szary kolor. Deszcz też nie będzie zwykłą wodą, tylko lemoniadą. Ciekawe, prawda? Drakar powinien się ucieszyć, jeśli zmoknie mu rana i zaleje ją fala szczypania.Anonymous - 13 Marzec 2011, 18:19 Zapowiadało się całkiem ciekawie, jeśli tak to można nazwać. Uśmiechnęła się niemal niezauważalnie do chłopaka. Teraz całkiem przestało ja interesować to co było w okol, to, ze była na plaży, to, ze w ogóle się tu zjawiła, ale interesował ja ów chłopak. Może to nawet dziwnie zabrzmi, ale rozśmieszał ja, chodź nie wiedziała jeszcze z jakiego powodu.
Kiedy skurcz pomału mijał przestała obracać w reku nadgarstek i spojrzała na ramie chłopaka. Nie było dużego zadrapania, bo przynajmniej zdążyła ówcześnie nałożyć bandaż, jednak przy zadrapaniu dotarła do centrum rany. Spojrzała nie ubłagalnie na chłopaka sadząc iż wyrządziła mu krzywdę, ale zanim się zorientowała nie widziała u Niego choćby skrzywionej miny. To chyba dobry fakt, jeśli tak to można nazwać. Widać było iż przyzwyczajony jest do bólu, a to sprawiało, ze coraz bardziej się nim interesowała. Na jej ustach można było dostrzec podniesione kąciki. Ucieszyła się, ze chłopakowi nic się nie stało, bo wtedy ona także czuła pewna satysfakcje. - Nie ma sprawy. - odpowiedziała cicho. - Na imię mi Yokai. - dodała po chwili. - A Tobie? - spytała.
Dziewczyna mogla poczuć po chwili jak z nieba spadają małe krople deszczu. Ale chwila, to nie był deszcz, to była...lemoniada? Oblizała delikatnie językiem kąciki ust i odpowiedz sama nasunęła się jej do głowy. Spojrzała jeszcze raz na ramie chłopaka. Przy padającej z nieba lemoniadzie będzie tutaj dużo roboty. Pech chyba ich nie opuści.Anonymous - 13 Marzec 2011, 18:46 Przeciągnął się. Przestawało być nudno, a nowa znajoma o przyzwoitym imieniu Yokai coraz bardziej go intrygowała. Wyglądała na nieźle zmartwioną faktem, że rozdrapała mu dziurę na ramieniu. Chyba udało mu się ją uspokoić. Można go nazwać masochistą, to by się w stu procentach zgadzało...
Odwrócił się i spojrzał gdzieś w dal. Nie chciał odwracać się tyłem od dziewczyny, ale uświadomił sobie, że zostawił pół kilometra dalej swoje rzeczy. Konkretnie bluzę, buty i plecak. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie iść po nie ten kawałek, ale obawiał się, że jak się trochę oddali to Yokai też sobie pójdzie, postanowił więc mieć w "poważaniu" swoje osobistości i skupić uwagę na nowej znajomej.
Zachował się niekulturalnie. Poprosił ją o imię, ale sam jej go nie wyznał. A, pieprzyć to, lepiej późno, niż wcale. Z dumą wyprostował się.
- Na imię mam Drakar. Podobnie nazywały się łodzie wikingów.
Nie ukrywał zadowolenia ze swojego imienia. Chyba był jedynym człowiekiem na świecie, który był zadowolony ze swojego imienia.
Chciał jeszcze zapytać ją o wiek, ale to już byłby mega nietakt, więc spasował.
Po chwili zaczął padać deszcz, a on zorientował się, że w gruncie rzeczy ma na sobie tylko spodnie. Zadrżał. Spadająca z nieba... lemoniada (?!) była chłodna. W dodatku bandaż nasiąkł i zaczęło szczypać. Z początku nieźle to znosił, ale potem zaczęło to być upierdliwe.
W końcu postanowił zaryzykować i puścił się sprintem w stronę swoich rzeczy. Chwycił je szybko w biegu, przewrócił się, zerwał na równe nogi i równie szybko wrócił ponownie ślizgając się na nieszczęsnych żelkach.Anonymous - 13 Marzec 2011, 19:45 No, nie zrobiłem prawie nic, a oni już są sobą zainteresowani. W takich chwilach w ogóle wątpiłem w konieczność mojej opieki nad tym światem. Ale niedługo mi przejdzie, no i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby nieco miłości pomóc, prawda? No właśnie prawda. Tylko co by tutaj teraz zrobić?
Rozwiązanie podsunął mi Drakar, kiedy rzucił się po swoje rzeczy. Kiedy wracał postanowiłem, że kilka żelków usunie mu się spod nóg. Efekt oczywiście był łatwy do przewidzenia, chłopak się przewrócił. Ale nie od tak, w dowolnym miejscu. Wywalił się zaraz pod koniec, lądując na Yokai. Oczywiście zadbałem, zęby jej nie uszkodził ani nie poobijał.
Ciekawie wyglądała ta scena. Chłopak leżący na dziewczynie na plaży żelków, pada lemoniada a wokół leżą ubrania. Mozę nie jest to szczyt romantyzmu, ale nie narzekajcie. Staram się jak mogę.Anonymous - 13 Marzec 2011, 19:49 Dziewczynie mogło się nawet zdawać iż zaczęło się robić coraz chłodniej. Może to ze względu na zbliżający się wieczór czy to, ze zaczęła padać lemoniada z nieba. Spojrzała w gore. Chmury wcale nie były naturalnego koloru tylko jakby żółtego. No cóż, takie dziwactwa to tutaj norma. Uśmiechnęła się sama do siebie i uświadomiła, ze chyba szybko nie przestanie padać. Ciekawiło ja co było skutkiem tych wszystkich zdarzeń. Skurcz nadgarstka i lemoniada, dziwne. Chyba los chciał, aby właśnie Yokai to spotkało. Dopiero co opuściła statek swojego Pana, a już napastują ja kolejne denerwujące zdarzenia. Trudno się mówi, a może łatwo? Znów skierowała swój wzrok w stronę chłopaka i nie myliła się do swojej ówczesnej tezy. Chłopaka denerwował deszcz lemoniady, z reszta ona tez nie skakała z radości, a połączenie zranionego ramienia i szczypania, które rozchodzi się po całej ręce nie było niczym przyjemnym. - Chyba nie dane nam było zostać tutaj dłużej. - powiedziała po chwili namysłu. - Sadze, ze lepszym miejscem byłby mój dom. - zasugerowała, a po chwili mógł dostrzec jak jej poliki oblewają się delikatnym rumieńcem. Wróciła jednak do normy i zrobiła poważną minę. - Musze Ci lepiej opatrzyć ramie. - dodała cicho. Wstała ze swojego miejsca i otrzepała bluzkę, która i tak była cala mokra i nasączona przyjemnym zapachem lemoniady. Włosy jej się posklejały i próbowała przeczesać je ręką jednak nic z tego nie wyszło. Odrzuciła je za plecy, a grzywkę odgarnęła za ucho, która co chwila opadała jej mokra na oczy. Oblizała wargi i spojrzała na chłopaka. Bluzka przemokła jej do tego stopnia, ze było widać stanik spod Niej. Przekrzywiła lekko głowę, gdy spojrzała na stan koszulki. Gorzej już być nie mogło, jednak cieszyła się gdzieś głęboko w duchu. Dziewczyna przyjrzała się chłopakowi, który najzwyczajniej pobiegł w stronę jakichś rzeczy. Chyba były jego. Kiedy biegł z powrotem w jej stronę nawet się na Niego nie patrzała. I znów, jak zwykle, pech chciał, ze wywalił się tuz przy końcu lądując na Yokai. Dziewczyna padła na żelki, a chłopak leżał centralnie na Niej. Patrzała się na Niego trochę zdziwiona czekając aż z Niej zejdzie. Dzień zapowiadał się całkiem ciekawie jak na jej gust. Chyba tak można powiedzieć, prawda? Bo w końcu takiego pecha miała tylko dziewczyna.Anonymous - 13 Marzec 2011, 20:15 To jest naprawdę interesujące. Dzień niedawno się zaczął, a on już wdał się w bójkę, wpadł do jeziora z czekolady, spotkał ciekawą dziewczynę i został zmoczony przez deszcz lemoniady. Życie jest ciekawe...
Drakar rozejrzał się. Byli sami. Gdyby chciał mógłby ją przeciąć na pół albo odciąć rękę. Zgwałcić? Niee... nie był maniakiem seksualnym, do tego typu rzeczy posunąłby się tylko w ostateczności. Jednak polubił Yokai i postanowił, że nie będzie jej dręczył. Chciał zobaczyć jak potoczą się dalsze wydarzenia.
Ręka szczypała go coraz bardziej, naruszając nawet jego granice wytrzymałości i odporności na ból. Skierował wzrok na dziewczynę i słysząc jej propozycję wzdrygnął się. Ciekawe czemu dziewczyny na miejsce spotkań zawsze proponują swoje mieszkania. Swoje albo chłopaka. Ciekawe jak to będzie. Ciekawa była też jej wymówka odnośnie ramienia. Postanowił zignorować dziwaczne fetysze, które nasunęły mu się w głowie, kiedy zobaczył rumieniec dziewczyny, jej stanik pod koszulką i zakłopotane spojrzenie.
No i to wstrętne zdarzenie, kiedy wracając upadł prosto na nią. Podniósł się na czworaka i przez chwilę z zaskoczonym wyrazem twarzy wpatrywał się w Yokai. Miała ładne oczy. Zresztą cała była ładna. Dziewczyny zawsze są ładne.
Wstał i otrzepał się.
- Sorki, jestem fajtłapą.
Podał jej rękę chcąc pomóc jej wstać. A co, on też umiał się CZASAMI dobrze zachowywać.