Anonymous - 14 Grudzień 2013, 15:56 Chociaż zwykle błąkała się bez celu, to dzisiaj postanowiła zawitać do całkiem innego miejsca. Na cel obrała sobie kolejną specyficzną krainę, którą jest Szkarłatna Otchłań. Dwa lustra, czerwień i głucha cisza nieco ją przytłaczały. Mimo to, szybkim krokiem, nie zastanawiając się długo przekroczyła wrota i znalazła się po drugiej stronie.
[z/t]Anonymous - 25 Grudzień 2013, 22:24 Szedł ponury, jak zawsze. Wiedział dokąd się kieruje, w końcu przybywał tu nie po raz pierwszy. Uczucia też nie były inne, ta sama pustka, zero ekscytacji, błysk w oku na myśl, co może mu się udać. Zwątpienie, gdy przypominał sobie, że może, lecz nie musi. Nadzieja, że znów ją spotka. Lecz także wiele, wiele innych. Słowem mieszało się w nim wszystko, co tylko mogło. Najgorsze jednak było to, że ktoś mógłby odkryć, że jest on z MORII, a nie było z nim nikogo, kto w razie wypadku by go wspomógł.
Ostatnio na prawdę wiele osób dziwnie zniknęło z organizacji, pozostało niewielu zwiadowców, a przed wyprawą nie udało mu się spotkać ani jednego. Zirytowany wyruszył więc sam, teraz krok za krokiem kierując się ku lustrom. Które to to odpowiednie. Odpowiednie jest to, które jest odpowiednie. Nigdy nie wiedział, które to, ale zawsze wybierał dobre.
W myślach wypowiedział jeszcze coś na kształt modlitwy i przeszedł do Krainy Luster.
{zt}
{EDIT}
Wrócił tutaj w bardzo niedługim czasie. Zrobił, to co chciał, to co musiał i wracał radośnie do swojego laboratorium.
Ale radośnie wcale nie oznacza, że był cały w skowronkach. Był ponury jak zawsze, choć może odrobinkę mniej niż zawsze... No mniejsza, ważne, że był zadowolony z tego, co udało mu się osiągnąć. A miał w planach jeszcze więcej! Właśnie dlatego szedł szybkim krokiem, chciał jak najszybciej znaleźć się w swoim laboratorium, by zrobić to, co tak dokładni sobie zaplanował... Oczywiście będzie to wymagało paru, parunastu dni, wielu testów... ale się uda, zawsze się udaje. Zrobi to.
Szybko zniknął za powierzchnią bramy, by znaleźć się w Świecie Ludzi.
{zt}Anonymous - 21 Kwiecień 2014, 09:38 Lubiła to pomieszczenie. Było surowe i puste, co bardzo pomagało je ogarnąć. Zresztą coraz częściej tu bywała i znała już rozkład pomieszczeń. Po niemiłym bólu głowy, postanowiła wrócić do domu i odpocząć. Niezostanie tam na długo, jak to ona, więc zapewne niedługo znów odwiedzi to miejsce. Zadowolona tą myślą przeszła przez portal. Kierunek Świat Ludzi.Anonymous - 23 Lipiec 2014, 15:07 Wkroczył przez wrota , po czym stanął pośrodku. Spojrzał uważnie na dwie pary magicznych wrót.
Przez jedne przechodziłem już wiele razy... Ciekawe, co kryje się za tamtymi? - pomyślał, przyglądając się drzwiom do świata ludzi. Nie zastanawiając się długo, otworzył je i wszedł do środka.
[zt --> Świat Ludzi]Anonymous - 21 Sierpień 2014, 13:35 Trzy światy a tylko jedna brama. To doprawdy fascynujące zjawisko, Kalina byłaby szczęśliwa, gdyby dowiedziała się, jak ono działa. Choć może szczęśliwa to nie jest odpowiednie słowo. To, co by odczuła byłoby pewnie tylko namiastką uczucia szczęścia, coś w stylu spełnienia, lub zapełnienia ubytku. A my nie lubimy ubytków, o nie.
Jednak chwilowo nie dane jej było dowiedzenie się tego. W Szkarłatnej Otchłani nie znalazła żadnej biblioteki wyposażonej w książki z tej dziedziny. Może w Krainie Luster coś takiego znajdzie?
Postąpiwszy kilka kroków przeszła przez bramę wierząc, że w Krainie coś ciekawego się dowie.
//ztAnonymous - 4 Październik 2014, 20:15 Leniwym krokiem, szurając o podłogę swymi skórzanymi butami. Czapka powoli przesuwała się za właścicielem który notabene dawno jej nie prał a lenistwo spowodowało że lewitacja została gdzieś schowana w domu i czapka nałapała różnego rodzaju brudów czy błota. Głowa była spuszczona ku dołowi ale nie z powodu emocji czy załamania a po prostu, lubił sprawiać różne wrażenia czy pomysły u innych. Dla czego on wygląda na smutnego? Czy coś mu się stało że jest taki smutny? Tak, to jest to, to wrażenie. Po paru chwilach wypełniania odgłosem szurania, pomieszczenia znalazł się u stup portalu do tej dziwnej krainy. Podniósł głowę i podrapał się za uchem. Przejść?
[z.t]Iskra - 17 Październik 2014, 19:50 Gdy dobrnęła do charakterystycznych, szkarłatnych filarów, już świtało, a pastelowe światło ukazywało zabiedzonego, wlokącego się noga za nogą wędrowca, wychynającego spomiędzy porannej mgły.
Poprawiła pasek torby - teraz cięższy, jakby wrzuciła tam z sentymentu kilka potrzaskanych pieńków czy trochę mokrego piachu znad Morza - i przekroczyła Wrota, po raz pierwszy chyba nieprzejęta myślą, czy aby los nie spłata jej figla i wyjście będzie gdzieś zupełnie indziej - ale na pewno nie w Świecie Ludzi.
[zt]Anonymous - 20 Październik 2014, 17:45 Chłopaczyna powoli wyłonił się zza tafli szkarłatnego przejścia. Obrzucił miejsce zniesmaczony, faktem że nic nadzwyczajnego, nic - zupełne zero, go tam nie spotkało. A liczył że spotka jakąś nikczemną mysz która zechce skraść mu czapkę lub okarynę. Wtedy wydał z siebie cichy jęk, gdyż w ogóle zapomniał o tym dziwnym ucisku, który zwykle towarzyszyło mu podczas chodu. Zmacał buta prawego - nic, lewego. Nabrał głośno powietrza i wyciągnął z obuwia niebieską okarynę. Obejrzał ją dokładnie z każdej strony, a nuż by coś jej się stało? W końcu to nie byle jaka okaryna... to jest jego okaryna, jedyna i niepowtarzalna. Wtedy dostrzegł w blasku iż jego polakierowany instrument ma delikatne zarysowanie, naślinił palca i zaczął "pucować" instrument. Zaczął powoli iść, dość chwiejnym krokiem, gdyż był skupiony nie na chodzie a na doczyszczeniu warstwy lakieru. Mógł wyglądać na jakiegoś spitego gościa spod pierwszego lepszego Lewiatana, bo to raz szedł w prawą raz w lewą ścianę, czapka mu się pod nogami plątała lub źle nogi postawił.
[z.t]Anonymous - 1 Listopad 2014, 17:34 Zmieniłam plany na dzisiejszy dzień. Zamiast znów spędzać go w Szkarłatnej Otchłani postanowiłam , że przemieszczę się do Krainy Luster, by poznać jej zakątki. I tak też się stało, znalazłam się przed bramą nerwowo zaciskając rączki w piąstki, a następnie przeszłam przez bramę. /ztAnastasia - 29 Listopad 2014, 14:14 I kolejnego monotonnego popołudnia postanowiła wybrać się na wędrówkę gdzieś w nieznane, bo co innego pozostało jej tu robić? Próbowała sama się utwierdzić w przekonaniu, że popędzi tam, gdzie zaprowadzą ją nogi, jednak było to wyłącznie wymówką. Doskonale wiedziała dokąd najbardziej ma ochotę się udać. Kochała niemalże nad życie ten świat, uwielbiała w nim wszystko co spotykała na swojej drodze, ciągle miała wrażenie poznawać go na nowo, bo nic tu nie pozostawało wieczne i niezmienne. I chyba ta niestałość rzeczy zaczynała doskwierać jej najbardziej. Stworzenia, ludzie przychodzili i zaraz potem odchodzili pozostawiając jedynie wspomnienia w zakamarkach jej głowy, a przecież była kimś, kto z natury zbyt łatwo się przywiązywał. Te zmiany rozdzierały jej serce najmocniej.
Dlatego, kiedy tylko udało jej się ustalić z różnych panujących w Krainie pogłosek, miejsce przejścia między światami, bez chwili wahania ruszyła przed siebie. Ujrzy na własne oczy miejsce, o którym nasłuchała się tyle od Noritoshiego. Może i on gdzieś tam znów jest?...
Rzeczywiście, jak słyszała - w lesie, po żmudnych poszukiwaniach, udało jej się odnaleźć przejście do Szkarłatnej Bramy. Blask pochodzący od Lustra był dla niej niemalże hipnotyzujący. Z początku nieśmiało i pełna obaw, jednak wciąż w myślach dodając sobie otuchy dała kilka kroków do przodu i nim się spostrzegła znajdowała się wewnątrz olbrzymiej świątyni. Za sobą miała jedne Wrota, a więc jak wnioskowała, te przed nią musiały prowadzić do Świata Ludzi. Czyżby teraz znajdowała się w Szkarłatnej Otchłani? Miała nieodpartą chęć zobaczenia i tego świata, jednak nie mogła przecież odkładać w wieczność swoich planów.
Dopiero teraz dostrzegła jak jej dłoń się trzęsie. Zamknęła ją w pięść, a chwilę później narzuciła na głowę kaptur od swojego ciemnego płaszcza ukrywając pod nim swoje kocie uszy i puchaty, biały ogon. Ludzie chyba nie byli gotowi na takie widoki, na pewno nie każdy. Ich świat był zupełnie inny, zwyczajny i nudny. I to właśnie chciała teraz wprowadzić do swojego życia. Owszem, nie miała pojęcia gdzie iść, co robić, jak się tam odnaleźć, ale czuła dziwne pragnienie się tam znaleźć. Cichutki głosik wewnątrz mówił, że musi, niewidzialne dłonie ciągnęły ją w tamtą stronę. Tam było COŚ, coś czego od dawna szukała.
Zgrabnie przeskoczyła odległość dzielącą ją od znajdującego się naprzeciw Lustra, teraz już nie było odwrotu.
- Nya!
ztAnonymous - 2 Grudzień 2014, 23:36 Tup, tup, tup. Kroków pięć i już prawie na miejscu. Jeszcze kroków pięć i będzie po drugiej stronie.
Szkarłatną Otchłań minęła przelotem podczas podróży do Świata Luster, gdy wracała do domu. Stojąc teraz przed Wrotami czuła napływające wspomnienia wesołych dni, gdy z rodzicami podróżowała odwiedzić arystokratycznych przyjaciół. To były miłe chwile i zaskarbiła sobie tam kilku kolegów i koleżanek, którzy byli mniej-więcej w jej wieku. Ciekawe, czy będzie jej dane ich jeszcze kiedyś ujrzeć.
Uśmiechając się do siebie weszła śmiałym krokiem w czerwone światło udając się na spotkanie anarchistów.
//ztAnonymous - 9 Grudzień 2014, 14:14 Słyszałam o karminowych wrotach i dane było mi już się tam znaleźć. Zatem zwyczajnie w świecie postanowiłam je odszukać, ponieważ.. już przez nie się jakoś przedostawałam,a była to jedyna możliwość aby wylądować tam , gdzie teraz zapragnęłam. Najpierw wyruszyłam z Krainy Luster przechodząc w tamtejszych okolicach przez bramę, a właściwie.. przez duży odłamek szkła. Wciskałam się w niego, ale nie było z tym aż tak dużego problemu jak się obawiałam. Dzięki temu znalazłam się tutaj. Stanęłam przed lustrami i głośno dość gdybając, upewniłam się sugerując się swoją pamięcią, które są do świata ludzi. Gdy nabrałam pewności , ruszyłam do przodu. Weszłam w nie i.. przepadłam! /zt [świat ludzi].Anonymous - 11 Grudzień 2014, 23:44 Zdecydowanie potrzebowała pomocy.
Ile razy by sobie nie wmawiała, że poradzi sobie sama - z aktualnym stanem nie było na to szans. Brak broni, brak lepszego ubrania, brak czegokolwiek. To nie mogło skończyć się dobrze.
Pomimo zmęczenia, krok za krokiem, zbliżała się do celu, aż w końcu przekroczyła wrota i udała się do Świata Ludzi.
~~~~
Zdobyła co chciała, czy podstępem, czy nie - ważne, że udało jej się uzyskać to, co ją satysfakcjonuje. Reszta jest nieistotna - dlatego też po raz kolejny udała się z powrotem do Krainy Luster.Anonymous - 2 Styczeń 2015, 17:48 Dawno tam nie był ale wiedział, że czas odwiedzić Krainę Luster, tak bez większego powodu.
Przyda się jakiś napitek, tam pewnie będzie z dostaniem czegoś takiego o wiele trudniej, niż tutaj. - Pomyślał sobie i zgarnął pierwszą, lepszą flaszkę rosyjskiej wódki do kalepusza. Wychodząc z warsztatu zadbał o to, żeby zgaszone były wszystkie światła, bo bardzo lubił oszczędzanie.
Udał się do wrót prosto ze swojego warsztatu, jakby wiedział, że to co robi jest mu w jakiś sposób potrzebne.
- No to w drogę, cholera jasna... -Rzekł, po czym przeszedł przez wrota i znalazł się spowrotem tam, skąd pochodził.Anastasia - 13 Styczeń 2015, 22:28 Przemknęła szybko, dużymi skokami pokonując odległość między jednym, a drugim lustrem, kierowana tym usilnym pragnieniem. To był impuls, w zasadzie do tej pory nieprzemyślany, jednak nie chciała rezygnować. Zmiany od czegoś muszą się zacząć, drobnymi kroczkami, aż w końcu osiągnie się upragniony efekt. Do czego ostatecznie dąży - nie miała pojęcia, ale w głębi czuła, że zmiany zajdą same, bez jej większej ingerencji i to nawet już całkiem niedługo.
Tym razem nie skupiała się na świecie pomiędzy. Jej cel był blisko. Pięć, cztery, trzy susy i lustro na przeciwko było na wyciągnięcie ręki.
- Uroczy, czerwony blasku, przynieś mi trochę szczęścia, nya!
zt
_________________
Wracała do Świata Ludzi już nieco spokojniej, bez pośpiechu, choć wciąż mocno podekscytowana. Zastanawiała się czy rzeczywiście te zmiany zapoczątkują serię kolejnych, a jeśli tak to w jakim stopniu. Cóż, czuła, że zamiast zwiedzać i zapoznawać się z nowym światem, powinna iść gdzieś, do kogoś, bo bardziej tęskni, niż jest ciekawa tego wszystkiego. Tak, kolejny punkt na jej liście to jakimś cudem odnaleźć Noritoshiego. Nie dość, że wybrała się tam, gdzie właściwie nigdy nie pragnęła, to jeszcze taka zmieniona.
Tym razem, tak dla bezpieczeństwa i niewiedzy na temat długości pobytu w Glassville, zabrała ze sobą Furbo. Nie sądziła, by miał wywołać w ludziach strach, mogła go zawsze przyrównać do nieznanej, mieszanej rasy psa. Przecież gdzieś taki mógł się urodzić! A z nim było jej raźniej i mówienie do samej siebie było bardziej akceptowane.
Oboje przekroczyli Lustro, ruszając dalej odkrywać Świat!