Ben - 2 Czerwiec 2016, 07:00 Ciekawy był ten drobiazg, który Ben znalazł niedawno w swojej kieszeni. Wyglądał jak misternie wyrzeźbiony w bursztynowej bryłce kompas. I działał tak jak na kompas przystało, ale miał jeszcze jedną ciekawą właściwość. Odkrył ją zupełnie przypadkiem, właśnie przed chwilą. Tą właściwością było przenoszenie między światami.
Spojrzał dookoła, niezmiernie zdziwiony. Dosłownie przed chwilą spacerował po Krainie Luster, a teraz jest u ludzi? Spojrzał dookoła - co to za odludzie? Cała okolica wyglądała trochę jakby wszyscy mieszkańcy tu wyginęli, a natura i wandale zaczęli robić swoje z resztkami ich budynków. On sam stał pod jakimś wysokim, ale równie podniszczonym budynkiem. Wyglądał trochę jak mały zamek z dużymi, kolorowymi, acz rozbitymi oknami. Nawet malowniczy widok, gdyby nie fakt, że to miejsce nie widziało żywej duszy od bardzo dawna, jak zakładał Marionetkarz.
- Halo? - zapytał w przestrzeń, popychając zdrową ręką ciężkie drzwi. Ładna akustyka. Spojrzał po wnętrzu - było chyba w gorszym stanie niż zewnętrze. No i było znacznie, znacznie więcej kurzu, od którego młodzieniec prawie kichał.Anonymous - 3 Czerwiec 2016, 13:25 Dwieście dziewięćdziesiąt dwa – Ben miał duże szczęście, że Wendy nie udało się doliczyć do trzystu. Bo gdyby tyle sekund minęło, a on zaplanował wejście do starego kościoła… Wściekłość dziewczyny przyczyniłaby się najpewniej do tego, że wraz z nią wyszłyby drzwi i oberwałby pięknymi, starymi, rzeźbionymi drzwiami w twarz… Tak, tutaj kończyło się szczęście sennej zjawy, bowiem do umysłu dziewczyny dotarła informacja o entrée młodzieńca, natychmiast powstała i z pewnością typowego kupującego podejrzane, półlegalne dobra, rozejrzała się. Lewo – czysto. Prawo, również. Wiedziała, kiedy się umówić ze sprzedawcą, przecież żaden policjant nie domyśliłby się transakcji pod wieczór! Takie rzeczy dzieją się w nocy, na jeszcze (da się?) gorszym pustkowiu z udziałem czarnych garniturów, vanów i okularów przeciwsłonecznych… Szybkim krokiem podeszła do chłopaka, wzięła się pod boki i, celując spojrzeniem prosto w jego oczy…
- Ciszej, bo ktoś nas usłyszy – syknęła, po czym przekrzywiła głowę i odchyliła głowę, upewniając się, że cień ławy umieszczonej po prawej stronie poruszył się tylko w jej wyobraźni. Znowu wróciła wzrokiem do chłopaka. - Myślałam… że będziesz starszy. Tak, czy inaczej, masz towar?
Po iskierkach w oczach i napiętej z emocji buzi widać było, że dawno nie bawiła się tak wyśmienicie.Ben - 3 Czerwiec 2016, 21:48 Już miał odezwać się po raz kolejny, ale przerwał mu w tym ruch na jednej z długich ław. O, jednak ktoś tutaj był! I to nie byle kto, bo jakaś dziewczyna. Tylko dlaczego wyglądała jakby miała zamiar mu coś sprzedać? Albo coś od niego kupić? Albo może nawet się czymś wymienić? Nie miał zielonego pojęcia. Odruchowo sam popatrzył najpierw w lewo, potem w prawo - po obu stronach czysto. Aż się cofnął, jak usłyszał zdecydowane kroki nieznajomego dziewczęcia. Najpierw o krok, potem jeszcze cofnął głowę do tyłu, wlepiając przymusowo wzrok w jej oczy.
- Yyy, to my się znamy? - zapytał niepewnie, po czym spojrzał po wszystkim w tym miejscu. Byli tutaj na sto procent sami, prawda? PRAWDA? Wrócił wzrokiem do dziewczyny, postawił drugi krok do tyłu, by nagle nie upaść. - N-nie mam pojęcia, o czym mówisz. Jaki towar? O co ci chodzi?
Ben odniósł wrażenie, że zaraz może stać się coś złego, chwycił więc kompas wewnątrz swojej kieszeni i w jednej chwili, jednocześnie niemal bezgłośnie poruszając ustami, zniknął w mgnieniu oka sprzed oczu dziewczyny.