Lani - 4 Kwiecień 2017, 19:52 Patrzyła na swoje nogi z przerazeniem. Dotykala je i szczypala i nic! Nic a nic nie czuła!
Zasyczała spanikowana. Próbowała się doczolgac jakoś do schodów ale nie umiala. Za bardzo się bała. Lucek! Potrzebuje go. On wie. On musi wiedzieć co jest! To pewnie przez to mięso z błotem. Tak. Po co ona je tykala? Co z tego ze smaczne! Głupia Lani! Głupia głupia! Albo to sprawa tej rudej! Tak. Glupia, gruba wiewiorka! To ona jej coś zrobila. Wszystko było dobrze póki nie przyszła! A teraz obmacuje sobie Lucka, udaje taka niewinna a tak naprawdę jest wiedzma!
Zawarczala wsciekle. Juz ona jej pokaze gdzie jej miejsce! Brudna Nīti!
I wtedy usłyszała! Lucek. Idzie! Pomoże. Tak. Samiec Lucek pomaga. Chociaż ona tego nie rozumie. Ona na jego miejscu ny siebie samą dobila. Roszarpala krtan slabeuszowi.
Ale Lucek źle robi! On ją przytula.
Zasyczala odsuwajac sie. Nie wolno! Nie! Nie
- Moje nogi! Jak kłody! Lucek! - jej głos był trochę piskliwy. Ona sama znowu uklula swoje nogi. Jakby... Tak? Poczula. Tak troche. Takie dziwne uczucie. Kłulo!
Zdretwialy? Zdretwialy? Co to znaczy? Jak jej nogi mogly zdrewniec? To znaczy ze juz nigdy nie będzie chodzić?
Jej źrenice roszerzyly się do granic możliwości. Była wściekła na Nīti. Naprawdę ją zamorduje.
Lucek zaczal dotykać jej nogi i mówił jakoś inaczej. Tak jak na kanapie do Nīti.
Było to... Dziwnie fajne. Ale teraz to nie ważne! Nie! Nie!
Nogi.
- Napraw! - powiedziała ni to proszac ni to grożąc.
Gdy Nīti zeszla na dol w nowych szmatach Lani zasyczala na nia wsciekle. To jej wina!Yako - 5 Kwiecień 2017, 12:57 - Czyżbyś mi nie wierzyła i jesteś chętna to sprawdzić? - zapytał głębokim głosem, uśmiechając się drapieżnie. Poruszał przy tym swoją czarną kitą. Niezapowiedziany gość, zaczynał mu się coraz bardziej podobać.
Gdy wybierał dla niej ubranie, zerkał na nią co chwila. Zauważył jak się mu przygląda, jednak nie reagował na to jakoś specjalnie. Uśmiechnął się tylko półgębkiem i pomasował policzek w okolicach rany. Mimo, że starał się to ukrywać, widać było, że nie jest to zbyt przyjemne zadrapanie.
Gdy podawał jej ubranie, kobieta mogła pomyśleć co tylko chciała. Jednak nie wybierał takiej krótkiej tylko po to, żeby sobie ją pooglądać. Inne ubrania po prostu by na niej wisiały lub nie wyglądały zbyt estetycznie. Jako Luci był tak na oko piętnaście centymetrów wyższy od Leili, więc różnica byłaby mocno widoczna. Poza tym nie wiedział jaki stosunek ma rudowłosa do swojego wzrostu i dawanie jej czegoś co na pierwszy rzut oka widać, że jest na kogoś sporo wyższego nie byłoby dobrym pomysłem.
Westchnął ciężko idąc zobaczyć co wyczynia Lani. Miał nadzieję, że Leila nie będzie mu miała tego za złe.
Od razu domyślił się co się Lani stało. Widział jak szczypie sobie nogi. Jak z przerażeniem na nie patrzy. Co innego mogło się stać niż zwykłe odrętwienie, w szczególności, że pamiętał jak kucała, gdy szedł na górę.
Spojrzał na nią rozbawiony, gdy wręcz zażądała by ją naprawił - dobrze, naprawię, ale w zamian chcę nagrodę - pokazał jej język - masz mnie przytulić- wyszczerzył swoje białe, lisie zęby. Jeśli wyraziła na to zgodę, zaczął mocno rozmasowywać jej nogi -nie martw się zaraz będziesz znów mogła sobie brykać do woli - mówił spokojnym głosem. Wiedział, że pewnie nie jest to zbyt przyjemne, w szczególności to mrowienie, które towarzyszy zawsze, gdy wraca czucie do kończyn.
Gdy skończył westchnął - dlatego przy jedzeniu nie kuca się na stole, tylko siada na krześle, przy stole, tak jak to robiłaś dziś rano czy wczoraj wieczorem - wyjaśnił cierpliwie - jeśli za długo siedzisz w jednej, do tego dość niewygodnej pozycji, to potem się dzieją takie rzeczy, ale to nie jest nic groźnego. Wystarczy to rozmasować i rozruszać.
Po wszystkim rozłożył ręce i uśmiechnął się złośliwie, chcąc odebrać nagrodę.
Widząc jak warczy na Leilę, która wróciła na dół, pstryknął kocicę w ucho -przestań na nią warczeć, to nie jej wina, że zdrętwiały Ci nogi, tylko tego, że za bardzo jesteś przyzwyczajona do kociego ciała i mimo iż jesteś teraz w tym bardziej ludzkim, to zachowujesz się jakbyś była cały czas kotem - skarcił ją jednak nie warczał - naucz się z niego korzystać, obserwując tych, dla których to jest naturalne, a wtedy będzie Ci o wiele łatwiej - uśmiechnął się miło.
Musiał zająć się obiadem, ale musiał też znaleźć jakieś zajęcie te dzikusce. Rozejrzał się po parterze, zastanawiając czym by ją tu zająć - Lani malowałaś kiedyś farbami? - zapytał spokojnie, jeśli odpowiedziała, że nie, przeniósł na nią wzrok - a chcesz spróbować? - uśmiechnął się. Jeśli wyraziła taką chęć, poprosił aby na niego chwilę zaczekały i szybkim, nierównym krokiem poszedł na górę. Po chwili przyniósł spory arkusz papieru, paletę, pędzle i farby. Domyślał się, że Lani zacznie malować rękami, ale nic na to nie poradzi. Rozłożył jej wszytko i dodał do tego miseczkę z wodą. Przygotował jej też kolory po czym zaprezentował. Wziął pędzel, lekko zamoczył go w wodzie a potem w farbie i przejechał po kartce. Po chwili oddał Lani pędzel -tylko nie próbuj tego jeść, bo farba jest trująca i bardzo niesmaczna, ale póki nie wsadzisz jej do buzi to nic Ci nie będzie - uśmiechnął się - baw się dobrze.
Jeśli kocica zainteresowała się malowaniem, szybko powiedział Leili, że idzie po mięso. Przyniósł spory kawałek do kuchni i zamyślił się na chwilę - Leilo co powiesz na pieczeń z lodowego jelenia? - zapytał, upewniwszy się, ze kobiecie będzie to pasować - i czy zechciałabyś mi pomóc? - nie chciał, żeby siedziała bezczynnie, a tak to będzie miała co robić i nie będzie musiał aż tak pilnować, żeby Lani jej nagle nie zaatakowała.
Jeśli kobieta wyraziła tylko taka zgodę, umył ręce i zaczął rozkładać na stole wszystkie potrzebne składniki oraz przyrządy. Rozpalił też w piecu, piekarniku, jak zwał tak zwał, by już się nagrzał.Anonymous - 7 Kwiecień 2017, 06:53 Oj tak, Leila uśmiechnęła się, a oczy jej zabłyszczały.
-Bardzo możliwe.
Przyglądała się spokojnie dyskusji dwójki drapieżników, kota i psa. Tyle, ile znała się na zwierzętach mogła tylko domyśliła się po ogonie, że mężczyzna jest lisem, czyli z gatunku psowatych, a nasza droga Lani jak to prawdziwy drapieżnik jest oczywiście kotowatym. Jednak nie wyglądali jak w tej bajce, co pies gonił kota, a ten go robi³ w chu... znacz jak chciał.
Jednak to równie mogło znaczyć, że Lucek nie był Dachowcem jak początkowo miała wrażenie. Czyżby był Cyrkowcem lub jakąś inną nieznaną jej rasą?
Tutaj Lusina pełnił rolę opiekuna i mentora, zdecydowanie to on kierował sytuacją, choć kobieta pokazywała kiełki to sobie dobrze z nią radził. Leila tylko podniosła brew słysząc warczenie kotki. Cóż wiedziała, że jest niechcianym gościem i rozumiała to bardzo dobrze. Zresztą kto by chciał się dzielić uwagą mężczyzny z kimś innym? Na pewno nie kobieta, przecież one uwielbiają, kiedy wszyscy koło nich biegają. Stała bez ruchu przyglądając sią ich konwersacji czy też ruchom. Nie mogła przegapić niczego ważnego.
Dalej odczuwała zmęczenie i była śpiąca jednak czuła jak siły jej wracają. Gdyby jeszcze poznała dokładne miejsce swego położenia mogła by bez problemu teleportować się w najbliższe bezpieczne miejsce w razie niebezpieczeństwa. Jednak czekała na rozwój wydarzeń, w końcu może być bardzo ciekawie przy wspólnym posiłku.
Lunatyczka patrzyła jak Lucek rozciera nogi pumy, jak proponuje jej zabawę farbkami i jak tłumaczy czemu jej zdrętwiały. Niczym dziecku, którym trzeba się codziennie opiekować. Och, jak ona nie lubiła dzieci, zresztą sama by chętnie takie oddała, jakby tylko miała pod ręką, albo przez przypadek by udusiła.
Z jej chorych i coraz bardziej krwawych rozmyślań wyrwał ją głos mężczyzny. Delikatnie skinęła głową obserwując zachowanie kotki, w czasie, w którym Lusian poszedł po mięso.
-Och myślę, że pieczeń w ziołach była by najlepszym wyborem. A pomóc tobie będzie zapewne czystą przyjemnością.
Odezwała się z wesołym uśmiechem składając lekko dłonie na wysokości klatki piersiowej, jakby chciała w nie klasnęła, jednak wolała nie ryzykować przy kotce.
Może i gotowanie nie było jej najmocniejszą stroną, jednak znała podstawy i sama też czasami od wielkiego dzwona zrobiła coś więcej niż kawę. Przyjrzała się kuchni, a w szczególności nożom, które mogą się jeszcze dzisiaj do czegoś innego przydać.Lani - 7 Kwiecień 2017, 13:09 Przytulic za naprawienis nóg? Lani znieruchomiala. Ale to przytulanie jest jakieś takie... Po co się tak dotykać no? Ludzie są naprawdę dziwni. W lesie jak jakiś kot ja "dotknal" oznaczało to walkę. Dotykanie jest zle. Chyba że się jest wilkiem i ma się własne stado. Albo tymi malpami. One to się ciągle dotykaja. Po co?
Lani nigdy nie była tykana w innym celu niż walka. Nie była w stanie rozumiec dlaczego innym tak się to podoba i dlaczego tak bardzo im na tym zależy.
Ale nogi są ważne. Jeśli nie naprawi to Lani zdechnie. Tak. Bez nóg nie da się polować a nawet chodzić. Kaleka Lani. Zdana na łaskę ludzi?
Nigdy.
Z zawzieta mina kiwnela wiec głową. Przytuli, ale tylko ten jeden raz! Tylko niech już nogi działają!
Lucek mówił miło i inaczej niż wcześniej. I dotykal jej nogi. I było jej teraz tak dziwnie. Pojawiło się kłucie które było bardzo bardzo dziwne. Palce u stóp kobietu wygiely się wywolujac fale mrowienia. Lani zajeczala żałośnie. Ale już czuła! Lucek ma magiczne dłonie. Dziwny ten Lucek. Wlada ogniem, jest lisem i ma leczace dłonie. Lisie demony są świetne.
Mrowienie gdzieś sobie poszło. Kocica ostrożnie poruszyla jedna noga potem druga. Podekscytowana skoczyła w górę i zaczęła drobic w miejscu z zacieszem na twarzy.
- Naprawiles! Lucek naprawił! - z tej radości nie uslyszala co Lucek mówi. Podeszła do niego i przytulila. Co prawda bardzo sztywno, ograniczając dotykanie do minimum i szybko to kończąc. Ale się liczy! Tak. Zrobila. Dala nagrodę!
Lucek za to cos zrobil z jej uchem. Gluchy dźwięk rozszedl sie w środku jej głowy. Spojrzala na niego z wyrzutem, marszczac brwi i pokazujac kly. Dlaczego to zrobił? A sie uczyć korzystać z tego ciała? Nie wina wiewióry? Po co? Jak tylko będzie mogła to zamieni się w pume. I na kolejne stulecie się nie zmieni. Nie. To ciało mimo że wysportowane i tak jest gorsze niż pumy. Te mięśnie na brzuchu nogach i rekach są niczym w porównaniu z kuguarzymi!
Lani i tak uważała że to wina rudej. Na pewno. Lucek był zbyt ufny. Wszystko przez nią!
Farby? Malowanie? Wie co to. Robi się z tego obrazki. Lani nie robila takich stałych. Czasem mizdzyla owoce i robila obrazki na ścianach swiatyni ale deszcz je szybko zmywal. Kiwnela wiec w ciszy głową, nadal marszczac brwi.
Lucek gdzies poszedł. Rana na nodze dokuczala bo kulal. Nie było jej jego szkoda. Karma!
Samiec przyniósł farby, palete i kartkę. A sam poszedł do kuchni i dalej robil zaloty z ruda Nīti. Lani przewróciła oczami i zamoczyla palce w farbie. W głowie miała te pstrokate ryby Lucka z ogrodu. Babranir się w farbie calkiem ja pochlonelo. Cała się przy tym upackala. Zarówno włosy jak i ciało. Farba była też trochę dookola niej.
Obraz stworzony całkowicie przez jej palce. Gdy skończyła patrzyła na niego zadowolona.Yako - 7 Kwiecień 2017, 15:58 Zaśmiał się, widząc jak ostrożnie go przytula. Uśmiechnął się do niej. Najchętniej to przyciągnąłby ją do siebie i przytulił mocno, ale wolał jej nie spłoszyć. Jeszcze by go znów podrapała i by wpadł w szał tak jak poprzedniego dnia i co wtedy? Nie chciał wystraszyć Leili. Pozwolił więc Lani przytulić go w taki sposób jakby był dla niej najbardziej komfortowy. Ale i tak wyglądało na to, że jeszcze trochę zajmie zanim przyzwyczai się do tego.
Uśmiechnął się, gdy zobaczył, że kotka zainteresowała się farbami. Było dość ciepło, więc rozłożył jej wszystko na tarasie. No dobrze. Zrobił to też dlatego, żeby nie musiał czyścić potem całego domu od farby, bo byłoby to co najmniej kłopotliwe.
Ucieszył się, że kobieta zgodziła się co do propozycji obiadowej oraz, że zgodziła się mu pomóc. Tak będzie szybciej. Szybko przygotował wszystko i przyjrzał się czy czegoś im nie brakuje. Zaczął od przygotowania ziół. roztarł wszystko w moździerzu. Gdy skończył poprosił uprzejmie by natarła tym mięso. Sam zajął się w międzyczasie nagrzaniem gara, w którym podduszą mięso. Przygotował też jarzyny. Gdy było wszystko gotowe, przygotował żaroodporne naczynie i cierpliwie czekał.
Podszedł do barku i przyniósł jedną z lepszych whisky oraz dwie szklanki. Postawił to na stole - może jednak się skusisz? - zapytał i jeśli chciała to polał i podał jej szklankę -zdrowie!
Oparł się o blat, odciążając ranną nogę i uśmiechnął się do kobiety -no to może teraz zdradzisz mi co przywiało taką ślicznotkę w samo serce Malinowego Lasu i to w dość...zachęcającym wzrok stroju? - zapytał miło i upił trochę whisky - ktoś mógł Cię napaść, w szczególności, że nie stanowiłaś zbyt wielkiego wyzwania dla rozochoconego faceta - powiedział zaniepokojony -bez urazy oczywiście - dodała jeszcze, podnosząc dłonie w obronnym geście.
Gdy mięso było gotowe przełożył je do żaroodpornego naczynia, razem z przygotowanymi jarzynami i wstawił wszystko do pieca.
Zapraszającym gestem wskazał na kanapę -może opowiesz coś osobie, albo masz pytania? Mamy jakieś...półtorej godziny? To mięso robi się szybciej niż ze zwykłego jelenia - spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się zalotnie - chyba, że masz inne pomysły? - dodał tajemniczo jednak nie naciskał. Jeśli się wystraszyła czy oburzyła, zaśmiał się i przeprosił za niezbyt udany żart, ale kto wie, może jednak?
Cały czas jednak kontrolował Lani, czy na pewno grzecznie bawi się kolorami.Anonymous - 8 Kwiecień 2017, 23:19 Widząc jak wyciąga whisky uśmiechnęła się. Cóż, czyli jednak napije się, by zreperować swoje zdrowie. Na szczęście miała wyjątkowo mocną głowę, więc nie musiała się martwić, że jedna, taka szklaneczka zwali ją z nóg.
-Tylko lepiej nie za dużo, bo zaś będziesz musiał mnie nieść na wpół przytomną.
Zażartowała wesoło przyjmując szklankę z trunkiem i unosząc ją lekko na znak toastu na zdrowie właściciela domu. Leila wiele rzeczy przejęła ze świata ludzi, może dlatego, że nie różniły się one tak bardzo od tych które gdzieś tam błąkały się w Krainie Luster za sprawą istot podobnych do niej, które przez rasę są podzielone na życie między dwoma różnymi światami.
Słysząc pytanie obróciła się w stronę mężczyzny opierając biodro o blat stołu i kładąc na nim szklankę. Zamierzała kontynuować tą zabawę słowną, by zabić nudę towarzyszącą jej na takim odludziu i by miło spędzić czas podczas którego tu utknęła.
-Zauważyłam, że nie było ciężko mnie "napaść", jednak nie było to celowe. Możesz się śmiać, jednak po prostu lunatykowałam i tak jakoś naglę znalazłam się tu.
Na koniec Leila rozłożyła ręce i uniosła ramiona, jakby chciała przekazać, że to tylko tyle z jej niezwykłej historii ucieczki przez zabójcą i próbą ratunku w leśnej głuszy, którą by mogła pewnie wymyśleć na poczekaniu. Jednak mówienie prawdy zazwyczaj było ciekawsze i dawało dużo większe efekty, niż wymyślne historyjki o smokach i burzach śnieżnych na Gobi.
Przyglądała się, jak wkłada mięso do piekarnika i zaprasza ją na kanapę. Ruszyła za nim z szklanką w ręce, spokojnie siadając po jego prawej stronie i zakładając nogę na nogę, jednocześnie popijając whisky.
-Mam dużo pytań, jednak odpowiedniejszym będzie zachować je dla siebie, chyba, że nie zrobisz mi nic przez mą ciekawość. Hmm?
Leila starała się by wszystko brzmiało jak żarcik kokietującej kobiety. Jednak sama miała wiele, bardzo niewygodnych pytań w stosunku do mężczyzny i sama też nie chciała mówić o sobie za dużo.Yako - 9 Kwiecień 2017, 11:55 - Taką ślicznotkę to mogę nosić nawet cały czas- zaśmiał się wesoło - jednak nie martw się, dla mnie spędzanie czasu z pijaną kobietą nie jest wymarzonym sposobem na spędzenie dnia - puścił jej oczko i polał trunku. Chciał jakoś rozluźnić atmosferę, miał wrażenie, że Leila jest jakaś spięta. Ale może mu się wydawało? Czuł się jakiś taki bez energii, mimo, że nie był jeszcze aż tak głodny. No i też tak jakby jego naturalny urok, nie działał tym razem co go zdziwiło i sprawiło, że bardziej zainteresował się swoim rudowłosym gościem.
Słysząc o tym, że po prostu lunatykowała, zaśmiał się - no ciekawy zbieg okoliczności, żeby Lunatyczka lunatykowała i to dosłownie - uśmiechnął się miło, nie miał zamiaru jej dokuczać - ale dobrze, że trafiłaś pod moją norkę, a nie na jakiegoś napaleńca - zakończył i usiadł na kanapie, zabierając ze sobą szklankę i butelkę. Przypomniał sobie jednak, że nie ma przecież stołu, rozejrzał się więc szybko i uniósł palec w skazujący, pokazując kobiecie, że zaraz wróci. Poszedł na taras, zerkając z zaciekawieniem co też Lani maluje. Wyglądało ciekawie, jednak nie przerywał jej. Wziął tylko stolik z tarasu i postawił go w salonie - wybacz, że tak prowizorycznie, ale wczoraj jak Lani mnie podrapała, wkurzyłem się i rozwaliłem stół- zaśmiał się zakłopotany - ale nie martw się dziś już tak nie będę się wściekał - dodał i postawił na stolik butelkę oraz swoją szklankę, odkładając ją na chwilę.
Słysząc, że Lelia ma do jego jakieś pytania zaśmiał się - a co ja bym Ci miał niby zrobić? Jeśli jakieś pytanie będzie nie na miejscu to Cię poinformuję i na nie nie odpowiem, może być? - poruszył swoją kitą, poprawiając się na kanapie - Ale w zamian też będę mógł zadać jakieś pytanie, a Ty nagle nie uciekniesz, teleportując się do innego świata- uśmiechnął się, a w jego oczach mogła zauważyć niemą prośbę, żeby faktycznie tak nie robiła. Lusian chciał być sam ale jednocześnie potrzebował towarzystwa. Lani nie była zbyt rozmowna i była zbyt dzika jak na razie żeby miło z nią spędzać czas. Może kiedyś...jak się nauczy ale nie teraz...Czekał cierpliwie dając Leili znać, żeby to ona zaczęła to swoje małe przesłuchanie.
(Lani prosiła aby w tej kolejce ją pominąć)Anonymous - 12 Kwiecień 2017, 14:18 ///Sorki, że tak długo, ale nie było mnie i wybaczcie, że tak mało.
Zaśmiała się z uwodzicielskiego żarciku mężczyzny, spodobał się jej, może tylko dlatego, że podobał jej się sam cwany lisek. Zresztą komu by się nie podobał taki szarmancki i miły mężczyzna, nie wspominając już o tym, że jest piekielnie przystojny.
Przyglądała mu się jak idzie po stół na taras spokojnie popijając whisky. Musiała pamiętać, że wieczorem ma pracę, by się nie zagalopować za bardzo i przez przypadek nie zostać na noc w tym miejscu. Jednak pewnie nie obraziła by się za propozycję kolacji wraz z śniadaniem do łóżka.
Jednak powoli zaczęła zastanawiać się, jakie pytanie zada. W końcu nie może wystraszyć mężczyzny jakimś pytaniem bardzo osobistym, które by okazało się niesmaczne i zrujnowało tą przyjemną atmosferę między nimi, nie może się też teraz wycofać.
-Och, nie martw się, przed deserem nie ucieknę.
Zażartowała kontynuując tą niewinną zabawę w flirt. Przez ten czas też mogła się spokojnie zastanowić nad własnym pytaniem, które w końcu musi przecież zadać.
-Powiedz mi.-Leila zrobiła chwilową pauzę, by odłożyć szklankę na stół. Postanowiła zacząć od pytania, na które już znała odpowiedź, jako test dla mężczyzny.-Żyłeś może kiedyś w świecie ludzi? Bo skądś cię kojarzę.Yako - 12 Kwiecień 2017, 15:19 Uśmiechnął się uwodzicielsko, słysząc, że przed deserem na pewno nie ucieknie. Nic nie mówił o deserze, więc możliwe, że liczyła na coś więcej niż tylko obiadek, który już teraz wypełniał dom zapachami pieczeni. Ale może to tylko domysły Yako, który jakby nie patrzeć był teraz facetem, a co za tym idzie był bardzo chętny na spędzanie czasu sam na sam z taką ślicznotką. Coś jednak mu mówiły te rude włosy i oczy, ale możliwe, że mu się tylko zdawało. Kolor oczu miała dość charakterystyczny, takiej zieleni nie spotyka się na co dzień, jednak mogło mu się zdawać, albo mógł ją po prostu minąć na ulicy a kolor oczu utkwił mu w pamięci.
Uśmiechnął się drapieżnie, słysząc, że skądś go kojarzy. Co prawda głównie ukrywał to, że był kiedyś w Świecie Ludzi, jednak skoro ona go rozpoznała to po co ją kłamać? Potem zaczęła by brnąć niebezpiecznie w tematy, których nie powinna dotykać i mogłoby się to dla niej skończyć bardzo nie przyjemnie. Albo wręcz przeciwnie, mógłby jej dać rozkosz, i to taką, której na pewnie nie zapomni do końca życia, w szczególności, że byłoby to ostatnim czego by doświadczyła przed śmiercią.
- Owszem mieszkałem przez wiele lat w Świecie Ludzi - powiedział z uśmiechem, patrząc kobiecie prosto w oczy - nadal tam czasem zaglądam, ale nie jest to już zbyt częste- wzruszył ramionami. Przyglądał się jej chwilę i dolał sobie whisky, jej też chciał jednak jeśli nie chciała to grzecznie odłożył butelkę, nie będzie sobie przecież gościa rozpijał!
- Używam tam nazwiska Foxsoul - dodał jeszcze i upił łyk trunku - to może teraz Ty mi powiesz, skąd mogę Cię kojarzyć? - przekręcił lekko głowę - takich oczu się nie zapomina, ale nie umiem sobie przykleić ich do właściwego obrazka - podrapał się zakłopotany po głowie i uciekł wzrokiem w bok, tak by nie patrzeć w jej piękne, szmaragdowe tęczówki.
Miał nadzieję, że nie była jedną z tych panienek, które zaciągnął do łózka, tylko po to żeby sobie coś zjeść po czym porzucił je gdzieś lecz nie wiadomo gdzie, nie za bardzo przejmując się co się z nimi takiego stanie. Jeśli była jedną z nich to ten dzień mógł się popsuć i to bardzo szybko. Ale jeśli nie to może wyniknąć z tego coś ciekawego.
Zerknął jeszcze kontrolnie na Lani, czy czasem się do nich nie skrada, by zaatakować ich gościa. Pokręcił tylko głową widząc jak bardzo upaprała się w farbie. Aż przypomniał mu się jeden z filmów w których grał. "Malowanie na łące"? Chyba coś takiego. Nie pamiętał dokładnie. Był to jeden z tych badziewnych filmów, w których wszytko wyglądało tak sztucznie, że równie dobrze mogły tam grać manekiny z Chin. Bo nawet najlepszy aktor nie zagra ww stu procentach naturalnie, jak partner to by tylko poruchał, ale nie pokazuje nic od siebie....
Westchnął i wrócił myślami do rudowłosej ślicznotki siedzącej obok niego.Anonymous - 12 Kwiecień 2017, 19:22 Szkoda, że nie zaglądasz, może jeśli kiedyś wpadniesz to mnie odwiedzić w moim mieszkaniu. Uśmiechnęła się delikatnie ukazując szereg białych zębów i uwodzicielsko odgarniając płomienne włosy z karku. Skoro już się znalazła w tak odległej krainie może skorzystać z gościnności mężczyzny i z jego uroków. A przy okazji może jej kapryśna moc pokaże jej jakieś ciekawe rzeczy z życia lisa.
Dopiła zawartość szklaneczki jednym łykiem i wyciągnęła ją w stronę Lucka wy nalał jej alkoholu. Miała mocną głowę więc nawet nie było po niej nic widać. Może tylko oczy świeciły jej bardziej jakomś wewnętrznym blaskiem. Taki stan mógł być spowodowany zaröwno whisky jak i narastającym między nimi podnieceniem, ktöry sprawiał, że na skórze Leilii powoli pojawiała się gęsia skórka.
Słysząc pytanie, które było równie komplementem uśmiechnęła sie i zmieniła pozycję, delikatnie opierając sie o ramię mężczyzny i kładąc nagie nogi na kanapie, pięknie je ekspomujäc przy tym. Przecież była striptizerką i byłą modelką, doskonale wiedziała jak się dobrze prezentować, by ukazać swe atuty.
-Mogliśmy się spotkać w różnych miejscach, albo mogłeś mnie zobaczyć na jakiejś okładce gazety lub w filmie.
Spodobał jej się sposób, w jaki odwrócił swój wzrok od jej, odłożyła szklankę i delikatnym gestem złapała mężczyznę za podbrudek zmuszając go, by spojrzał się w jej oczy.
Zbliżyła swoje usta do jego twarzy spokojnym ruchem lekko się o niego opierając i przymykając oczy. Musnēła jego usta swymi gorącymi i pełnymi wargami poczym się odsunęła. Czemu to zrobiła? Cóż kaprys, ni c więcej nie kierowało jej zachowaniem. Wracając do poprzedniej pozycji wzięła szklankę do ręki i upiła z niej łyka zadajäc niewygodne pytanie.
-Pewnie mi nie odpowiesz, jednak ciekawi mnie jaką rasą jesteś, ponieważ żadną mi znaną w tym świecie.
Jej pytanie było delikatne i ciche więc mężczyzna mögł uznać, że jej nie słyszał.Yako - 13 Kwiecień 2017, 12:22 Zerknął na nią i uśmiechnął się rozbrajająco, widząc jak poprawia swoje włosy. Chyba jednak na nią działał, a to dobrze. To znaczyło, ze jeszcze nie do końca wyszedł z formy. Dolał jej trunku z uśmiechem. Skoro gość chce to nie będzie odmawiał. Spojrzał na nią trochę zaskoczony, gdy oparła się o jego ramię i położyła nogi na kanapie. Uśmiechnął się pod nosem na ten widok. Objął ją, lekko do siebie przyciągają, a jeśli na niego spojrzała, pokazał jej swoje białe, ostre zęby, w uśmiechu.
Zamyślił się, słysząc jej odpowiedź - skoro grałaś w filmach to możliwie, że spotkaliśmy się na jakimś planie - powiedział spokojnie - w pracy nie zawsze, a raczej rzadko interesowałem się tym kto w tym filmie gra, ale chyba coraz bardziej tego żałuję - spojrzał jej w oczy, gdy odwróciła jego twarz ku sobie. Nie spodziewał się tego krótkiego pocałunku. Przycisnął ją trochę mocniej do siebie, jednak nadal nie odbierał jej możliwości odsunięcia się. Zmuszanie nie sprawiało mu zabawy, bo wiedział, że większość kobiet, które spotkał w swoim życiu, mógł wziąć bez mrugnięcia okiem, wykorzystać i porzucić. Ale nie bawiło go to ani trochę. Sapnął cichutko z lekkim niezadowoleniem, gdy uciekła od jego usta tak szybko. Oblizał delikatnie usta i uśmiechnął się do niej. Coraz bardziej mu się podobało to, że Leilę przygarnął. Czasem zrobienie czegoś dobrego się opłaca, w szczególności jeśli dostanie się za to potem jaką przyjemną nagrodę.
Spojrzał jej ponownie w szmaragdowe oczy, gdy zapytała go o rasę. Zaczął ją delikatnie gładzić po jej nagich udach, nie posuwając się jednak za daleko, by kobieta nie poczuła się zbyt nie komfortowo - czemu uważasz, że nie jestem żadną ze znanych Ci ras? - przekręcił głowę i uśmiechnął się delikatnie -jestem najzwyklejszą w świecie Senną Zjawą. Ktoś miał bardzo wybujałą wyobraźnię śniąc o Sennej, przypominającej Dachowca- zaśmiał się. Nie unikał jej wzroku, a w jego własnych oczach nie mogła dostrzec nic co wskazywałoby na kłamstwo. Czyżby mówił prawdę, czy po prostu lata praktyki sprawiły, że mówił kłamstwa tak gładko.
Nie przestawał jej gładzić po nodze (no chyba, że się odsunęła), przy okazji pobierając trochę jej energii. Skoro karma sama przyszła głodnemu lisowi pod nos to czemu miałby nie spróbować skubnąć trochę?
Po chwili jednak wstał przepraszając ją na chwilę, zajrzał na mięso i zabrał się szybko za ziemniaki oraz robienie sosu, cały czas posyłając jednak kobiecie zalotne uśmieszki. Wiedział bowiem, że póki Lani jest w pobliżu nie mogą sobie na za wiele pozwolić.Anonymous - 13 Kwiecień 2017, 23:50 Leila obserwowała swój przyszły deserek wyjątkowo uważnie analizując każdy jego gest. Widziała jego radość, kiedy się do niego mizdrzyła i zaskoczenie, kiedy dotknęła jego ciała. Nie ma co się dziwić, że potrafiła widzieć wszystko, była w końcu Lunatyczką, można powiedzieć, że miała w geny wpisane obserwację tego świata, poza tym lata życia nauczyły ją, że nawet jeden ruch skrzydeł kolibra może mieć znaczenie w tym zabawnym świecie, jeśli będziemy podążać, za przesławną teorią Lorenza.
-Zazwyczaj byłam tylko statystką, więc nie dziwię się, że nigdy nie zwrócił na mnie uwagi aktor twojego pokroju.
No tak, nie było to trudne, peruki i soczewki dodatkowo ułatwiały jej zadanie ukrywając jej charakterystyczne atuty.
Gdy musnęła jego usta poczuła jak ją przyciąga, jednak odsunęła się z lekkim błyskiem w oku. Coraz lepiej się bawiła w tym leśnym domku, szczególnie że miała aktywnego i chętnego uczestnika do tej zabawy. Tak więc pozwalała się dotykać, uśmiechając się przy tym i jeszcze bardziej wyciągając by móc odsłonić kolejny kawałek skóry. Jednak odpowiedź na jej pytanie zawiodła ją, początkowe tłumaczenie, że mężczyzna był Senną Zjawą zdawała się dość prawdopodobna, jednak ciężko uznać lisią kitę za ogon Dachowca. Chyba, że człowiek jest ignorantem i nigdy nie poznał podstaw z lekcji przyrody, które dzieci pobierają w wieku wczesno szkolnym lub nawet przedszkolnym. A Lusian sprawiał wrażenie osoby inteligentnej i obytej.
Leila mogła jednak uwierzyć w to małe niedociągnięcie, które było kwestią ogólnego przybliżenia, w tłumaczeniu swego wyglądu, jednak rudowłosa jak zwykle nie potrafiła uwierzyć w takie przypadki.
-To wiele wyjaśnia. W takim razie jesteś pierwszym psowatym przypominającym Dachowca.
Nie ukrywała ironii w głosie, może i wiele ryzykowała, ale chciała pokazać, że nie do końca uwierzyła w bajeczkę mężczyzny, cóż można to nazywać szóstym zmysłem czy też kobiecą intuicją, ale najważniejsze, że działało ... zazwyczaj.Lani - 14 Kwiecień 2017, 15:31 Rybki pływają. Chlupie woda. Rośliny sobie stoją.
Lani maczała palce w różnych kolorach i to malowała. Ryby dobre ale za małe. Jak się Lani nudziło to kladla się przy rzece i łapała ryby które przeplywaly. Jako przekąska mniam. Ale jest to zbyt nudne by to ciągle robić. Polowania są fajne. I trzeba przy nich dużo się ruszac. A Lani to lubi! Bieganie i rozszarpywanie ciał! Dźwięk skomlenia ofiary i smak gorącej krewki! Tak! To jest to.
Ciap. Ciap. Ciap.
Czegoś brakowało. Zamoczyla końcówkę ogona w słońcu i naciapala nim na kartce. Tak! To jest to. Fajnie wyglada. Jak te ryby w stawie Lucka!
Oblizala kly zadowolona z siebie. Wytarla palce w brzuch i podniosla kartke. Pod słońcem wyglądała ładnie. Tak.
Przez cały ten czas slyszala co się dzieje w środku. Zaloty. Rudy grubas maca Lucka i mu się to podoba. Śmiesznie. Ludzie są dziwni.
Gdy Lucek poszedl do kuchni i coś tam robil, poszla do niego z obrazkiem w zebach. Wskoczyła sobie na te cześć blatu która nie była zajęta. Coś mamrotala, wyjela obrazek z ust i trzymajac go w rekach wymachiwala nim orzed Luckiem.
- Patrz! Twoje! Te w stawie! Takie pstrokate. Ryba dobra nie? Lani ładnie maluje - wyszczerzyla zęby i podrapala się po policzku zostawiajac na nim pomarańczowa smuge.
- Co robisz? Pachnie. Wczoraj. - machnela ogonem. Na szczęście nic nie plamiac mimo ze jest caly w farbie.Yako - 14 Kwiecień 2017, 18:02 - Taka ślicznotka, a była tylko statystką?- pokręcił głową z niedowierzaniem -toż to marnowanie potencjału, ale cóż...reżyserzy i dyrektorzy filmowi, często są idiotami i wolą zatrudniać kogoś kto potyka się o własne nogi niż kogoś kto przykuł by wzrok widza - skrzywił się z niesmakiem. Zawsze tak było. Musiał czekać aż jakiś idiota nauczy się roli czy chociażby tego ile ma przejść kroków, a potem dopiero mogli kręcić na poważnie. Najgorsze było to, że często mieszało to jego plany na wieczór. Do tego kostiumy często były niezbyt wygodne, choć na nie nie narzekał za bardzo, w końcu takie uroki jego zawodu, że musi się często przebierać, jednak zamiast najpierw nauczyć tego co nie umie, a potem wbijać ludzi w kostiumy to robili to na start, przez co musieli się przebierać bo kilkanaście razy dziennie, bo stronie były przepocone lub zabrudzone, bo ktoś wpadł w błoto i ochlapał resztę. Kto w ogóle zatrudnia takie osoby? No chyba, że mają wtyki, albo są z rodziny no to już nic się na to nie poradzi.
Widząc, jak Leila się poprawia na kanapie, by pokazać więcej ciałka, zamruczał nisko i trochę odważniej zaczął wodzić palcami po jej nagiej skórze. Już po prostu nie mógł się doczekać deseru. Był ciekawy czym może pochwalić się taka ślicznotka. Lata doświadczenia nauczyły go, że ładna buźka nie zawsze oznacza, że warto jej poświęcić jej czas. Wygląd nie świadczy o umiejętnościach.
Słysząc ironię w jej głosie westchnął i zrobił naburmuszoną minkę -nie moja wina, że dziewczyna, która mnie wyśniła miała uczulenie na koty i dlatego nie wyglądam jak zwykły Dachowiec - odparł obrażonym głosem. Oczywiście udawał i mogła to zobaczyć w jego oczach, że żartuje, że nie jest na nią zły. Domyślał się, że ta historyjka nie przypadła jej do gustu, w szczególności, że była Lunatyczką. Ale co miał powiedzieć? A wiesz co? Jestem tak naprawdę złym japońskim demonem, który potrafi zabić samym dotykiem, ale nie martw się, Ciebie sobie tylko nadgryzę bo robię się głodny.No chyba nie!
W końcu jednak musiał zająć się obiadem. Jeśli kobieta chciała dolał jej jeszcze trunku po czym zajął się posiłkiem. Cały czas zerkał na swojego gościa, by rudowłosa nie uznała, że jedzenie jest ważniejsze od niej. No ale chyba nie chciała pożaru prawda?
Gdy Lani wskoczyła na blat, spojrzał na nią początkowo lekko karcąco, gdyż nie powinna siedzieć na blacie gdy przygotowuje się coś do jedzenia, a tym bardziej, jak jest cała uciaprana farbami. Ale nie powiedział nic, bo zauważył malunek Lani. Wziął go delikatnie w ręce -no ładnie ładnie, zdolna kicia z Ciebie. No i pstrokata bardziej niż te ryby - uśmiechnął się do niej miło i wyciągnął rękę, żeby pogłaskać ją po głowie, szybko jednak ją cofnął, przypominając sobie jak się skończyła ostatnia taka próba. Westchnął tylko ciężko -połóż to na oknie, w słońcu, żeby ładnie wyschło, żeby przypadkiem go nie zniszczyć - uśmiechnął się do niej i pokazał jedno z okien, z szerokim parapetem.
Słysząc jej kolejne pytanie, wyszczerzył zęby -bo to to samo mięso, ale zrobione inaczej, powinno Ci zasmakować - poruszył czarną kitą -a teraz proszę odsuń się bo nie chcę Cię sparzyć - powiedział poważnym tonem i otworzył piekarnik, z którego za pomocą szmatki wyjął mięso i zaczął je kroić. Ziemniaki odcedził i nałożył do miseczki. Nałożył też talerze na stół. Wszystko ułożył na stole.
-Leilo możesz siadać do stołu- zawołał do gościa - my tylko umyjemy ręce i możemy jeść- uśmiechnął się do rudowłosej i zaprowadził Lani do łazienki. Tam pokazał jej jak ma umyć łapki. Powinna cała się umyć, ale to może poczekać, bo mogłoby to być niegrzeczne w stosunku do gościa, że zajmuje się kocicą. Wyjaśnił pumie czemu powinna mieć czyste ręce przy jedzeniu, w szczególności, że je palcami, przypomniał jej o tym, że farba nie jest zbyt dobra i może ją boleć brzuch. Gdy skończyli usiedli do stołu (dopilnował, żeby Lani siadła na krześle) i zaczął, jako dobry gospodarz nakładać obiad kobietom. Zaczynając od rudowłosej. Sobie nałożył na końcu, po czym życzył wszystkim smacznego.Anonymous - 17 Kwiecień 2017, 12:24 Leila zaśmiała się słysząc komplement, cóż Lusian nieźle czarował ją swymi komplementami. Gdyby była zwykłą dziewczyną pewnie by już z zachwytu podała mu się na złotym talerzu z instrukcją obsługi. Słysząc jego dalszych wytłumaczeń postanowiła dać za wygraną i odpuścić, by nie drążyć tematu i nie denerwować już gospodarza.
Wiedziała, że ją okłamuje, chodź robił to wyjątkowo sprawnie. Lunatyczka musiała by go pochwalić za tak wspaniałą umiejętność kłamania. Przyjęła jeszcze szklaneczkę trunku i przyglądała się, jak ten krząta się po kuchni. Zauważyła, że Lani przyszła z tarasu cała uciapana farbami z obrazkiem w ręce. Wyglądała uroczo, niczym młoda dziewczynka, która przyszła się pochwalić swym dziełem do starszego brata.
Leila spokojnie dopiła alkohol i wstała z kanapy, kiedy "dachowiec" jej to zaproponował, jednak kiedy ci razem udali się do łazienki nalała sobie do szklanki jeszcze trunku i siadła przy stole zakładając nogę na nogę.
Zastanawiała się, którą już szklankę pije, po czym stwierdziła, że chyba zaczyna 4, akurat dobry rozruch przed pracą. Rozejrzała się po salonie czekając na resztę zebranych, niestety będzie musiała się zbierać do pracy. Jej szefowa co prawda pewnie zrozumie, jeśli powie, że zatrzymał ją dziki zwierz, zapewne też to opatrznie zrozumie, jednak Leila nie chciała przeginać i nie przychodzić.
Nie pozwoliła sobie nałożyć za dużo, w końcu musiała trzymać odpowiednią wagę by się dobrze prezentować w pracy.
-Smacznego.
Powiedziała, kiedy już Lusian nałożył wszystkim i usiadł do stołu. Jednak najpierw chciała zobaczyć jak to Lani poradzi sobie z posiłkiem i sama założyła się z sobą, że zacznie używać rąk by móc pochłonąć szybciej posiłek, jak to mają zwierzęta w zwczaju.