Anonymous - 17 Maj 2011, 19:05 O tak. Porywczość zdecydowanie się przyda. Jak będzie trzeba szału bojowego to już wiadomo, co robić. Ubrudzić/zniszczyć czy w jakikolwiek inny sposób nadszarpnąć punkty HP jej kapelusza. Moc cofania czasu też była interesująca.
Przez chwile patrzyłem na Elois wielkimi oczami, ale potem przewaliłem się na plecy i zacząłem zwijać ze śmiechu. Niemal sam tez spadłem z drzewa. To w sumie bez różnicy, i tak by mi się nic nie stało, ale fakt to fakt. kapitalna osoba, świetna reakcja. Chyba nie mogłem sobie wymarzyć śmieszniejszej i bardziej zwariowanej. Będzie idealna. Ale popatrzmy jeszcze chwilę, może wydarzy się coś jeszcze.Anonymous - 17 Maj 2011, 19:43 Oszołomiony ptak spadł na ziemię, po czym przez jakiś czas patrzył błędnie dookoła, nieco zdezorientowany zaistniałą sytuacją. 32 zamarła, patrząc na niego, po czym jednym susem zeskoczyła z drzewa i zaczęła gonić go pomiędzy drzewami (stworzenie było najwyraźniej w lekkim szoku, bo nie wpadło na pomysł, by odlecieć. Była bardzo szybka. Goniła za nim, jak kot za kłębkiem wełny. Nagle zbliżyła się do zwierzęcia i spróbowała go złapać, ale skończyło się na wyrwaniu kilku piór z ogona.
- Wracaj tu, ty pierzyno! - krzyknęła, potykając się o kamień, gdy ptak zmienił kierunek biegu. Cały czas biegała, pochłonięta gniewem w pogoni za złoczyńcą. Tym samym nie zauważyła, że zbliża się do przeszkody, a mianowicie do Elois, wciąż pochłoniętej dumą nad swoją wszechmocną potęgą.
Po kilku sekundach pogoni Kapelusznica grzmotnęła w Elois, powalając ją na ziemię, a samej lądując na niej. Przez chwilę siedziała na jej plecach, tym samym nie pozwalając dziewczynie na powstanie. Siedziała tak przez chwilę, patrząc jak ptak najwyraźniej wróciwszy do siebie odlatuje. Chciała za nim pobiec, jednak stwierdziwszy, że jej aktualne siedzenie jest bardzo wygodne zaniechała próby pościgu.
Nie przejmując się wygodą, a raczej jej brakiem, u Elois sięgnęła do wnętrza cylindra i wyjęła z niego talerzyk z kremówką, a potem, po chwili grzebania we wnętrzu kapelusza, wyciągnęła srebrną łyżeczkę i zaczęła konsumpcję.
- A ptysie lubisz? - spytała, przełykając słodki krem.Anonymous - 17 Maj 2011, 21:03 Temat postu: .....Eluś miała właśnie zamiar rozdeptać kolejnego robala, gdy głupi Kapelutek na nią wpadł. Leżała więc tak przez chwilę z ogłupiałym wyrazem twarzy. Po chwili spojrzała (w miarę swoich możliwości) na "napastniczkę", próbując wypluć włosy z buzi.
- Co ty do jasnej ciasnej wyrabiasz?
Czekając na odpowiedź zwróciła się w stronę mrowiska, które miało nieszczęście znajdować si,ę tuż przed jej nosem.
- A z wami się jeszcze policzę insekty przebrzydłe!
Zdawało się, że wcale nie przeszkadza jej osoba siedząca na jej plecach, podparła tylko podbródek na rękach i odpłynęła w swe pokręcone dumania. W tego transu wybudziło ją jednak pytanie towarzyszki. Chciała już, już odpowiedzieć, gdy nagle poczuła jakiś nęcący zapaszek. Bardzo znajomy zapach, mianowicie.... KREMÓWKA! Ślinka zaczęła niepohamowanie wypływać z jej rozchylonych ust.
- Kapelutku milusi..... Ty wiesz, że cię kocham.... nie bądź sknera, daj trochę.... Chociaż okruszki... Chociaż odrobinę kremu...
Dla wszelkich słodyczy potrafiłaby zabić, ale po co, skoro można najpierw zdobyć po dobroci? Całe jej ciałko zaczęło drżeć, ogarnęło ją bowiem tzw. Słodkie Szaleństwo. Wy myśleliście, że jej dotychczasowe zachowanie było nienormalne? Poczekajcie tylko! Dziewczyna po raz wtóry zaczęła się dziwacznie chichrać, tyle że bardziej obłąkanie, a ślina ciągle skapywała po jej bródce. Jej oczy zaczęły się dziwacznie błyszczeć, teraz już wyraźnie było w nich widać wariactwo. Po chwili dosłownie zrzuciła 32 ze swoich pleców i zaczęła pełzać w stronę talerzyka z ciastem.
- Kremówa! Kremusia! Moje słodkie maleństwo.... Choć do cioci... Mniam!
Dobrze, że dziewczyna w cylindrze nie znajdowała się aktualnie na drodze Elo, ponieważ niechybnie zostałaby zdeptana.Anonymous - 17 Maj 2011, 21:08 - NIEEEE!!! - dziko rzuciła się na Elois w obronie ciastka. Siłą rozpędu powaliła dziewczynę na ziemię i przytrzymała jej ręce, bo nie była pewna, czy ta nie wydrapie jej oczu.
- Ani się waż dotknąć MOJEJ kremówki! - warknęła złowieszczo, patrząc na nią z gniewem. To nie były żarty. 32 była gotowa zabić Elois.Anonymous - 17 Maj 2011, 21:42 Było ciekawie i szalenie. Czyli dobrze. Przynajmniej dopóki na scenę nie wkroczyła kremówka, wtedy sprawy przybrały trochę gorszy bieg. Po pierwsze Elois dostała nie tyle co świra, a wręcz jakiejś schizy i paranoi, obsesji, co już nie było fajne. A potem była już tylko bójka. Kurcze no, a co jak się nawzajem uszkodzą? Nie mogę na to pozwolić! Kolejne kilka dni szukania odpowiednich kandydatów do mojego questa chyba by mnie zabiło! A zadanie musi zostać wykonane. Dobra, pora, żebym wkroczył. Zeskoczyłem z drzewa i stanąłem nad nimi.
-Ależ drogie, Panie, o co wy się tak zażarcie bijecie? -spytałem, jak gdyby nigdy nic (tak, teraz już jestem widzialny, słyszalny i w ogóle materialny, możecie zacząć zwracać na mnie uwagę i się do mnie odzywać:D). -Jak już jest walka dziewczyn, to przydałby się kisiel... albo coś podobnego... -mruknąłem bardzo cicho pod nosem. Może usłyszały, może nie. A może tylko kilka słów? Heh, postanowiłem zrobić sobie niespodziankę i nie kontrolować tego aspektu, o!Anonymous - 17 Maj 2011, 21:51 32 spojrzała na niebieskowłosego, jak na wariata (dziwnie to wyglądało z jej strony). Mruknęła coś i powróciła do przeciwniczki, nie mając czasu na zastanowienie się, skąd tu przywiało tę nową osobistość.
- Kisiel? KISIEL?! - oburzyła się - Siekierę, nie kisiel! - warknęła, obdarzając Elois zabójczym spojrzeniem.Anonymous - 18 Maj 2011, 17:31 Temat postu: ......Elois pod wpływem agresji 32 całkowicie otrzeźwiała. Jej stan powrócił do "normalności". Popatrzyła na nowo przybyłego ciekawskimi oczkami. Chciała coś odpowiedzieć, ale zaczęło jej być niewygodnie w pozycji, w której napastniczka ją przytrzymywała. Zamknęła oczy, by się skupić, po czym zrzuciła z ją z siebie tak, że tamta uderzyła w pień drzewa i nie czekając, aż ta się podniesie wstała i popatrzyła na powód ich sprzeczki.
- A weź sobie tą cholerną kremówkę. Przeszło mi.....
W tejże chwili przypomniała sobie o tym, że znajduje się tutaj niebieskowłosy, więc odwróciła się w jego stronę.
- Cze. Elo jestem.... A czemu akurat kisiel?
Nagle zaczęło ją coś swędzieć w nosie, więc wyciągnęła z odmętu swojej spódnicy róziową chustkę do nosa i kichnęła przeraźliwie. No normalnie oczy jej wyszły z orbit.Anonymous - 19 Maj 2011, 15:40 W ostatniej chwili, nim jej twarz napotkała drzewo wystawiła ręce i tym samym zatrzymała swojego fejsa jakieś 2 centymetry od kory. Odepchnęła się i obróciła w stronę Elois i niebieskowłosego.
- No właśnie, czemu kisiel? Przecież budyń jest lepszy - wywróciła oczami. Przecież to oczywiste. Budyń jest sto razy fajniejszy od kisielu, każdy to wie...Anonymous - 20 Maj 2011, 16:51 -Siekierę mówisz? -zamyśliłem się na chwilę. Dać jej? E, nie, chyba lepiej nie.
-Satoru. -również się przedstawiłem, z lekkim uśmiechem. -Ee... Zapomnijcie o kisielu. -machnąłem ręką. -Przydałby się do waszej walki, no wiecie, zapasy w kisielu! -powiedziałem jednak po chwili wbrew swojej poprzedniej wypowiedzi.
-Na zdrowie! -dodałem jeszcze, gdy Elois kichnęła. Potężne to kichnięcie zaprawdę było.
-Budyń mówisz? Hmm... To też niegłupie. -stwierdziłem, trąc teatralnie brodę, która to właśnie mi wyrosła. To była taka dość długa, biała broda, jak u chińskiego mędrca. Ale zniknęła, gdy tylko odebrałem od niej rękę.Anonymous - 20 Maj 2011, 19:04 "Niebieski... Ma brodę... Całkiem mądry... PAPA SMERF...?"
Trzydzieści Dwa będąc w świecie ludzi zdążyła się zaznajomić z wieloma popularnymi postaciami, nawet tymi kreskówkowymi. Często zdarzało jej się błędnie utożsamiać je z ludźmi (i nie ludźmi) z otoczenia, co czasami wpędzało dziewczynę w dość krępujące sytuacje... Jednak rzadko zdarzyło jej się takową przejąć.
- Oczywiście, że niegłupie! - prychnęła. Dla niej takie rzeczy były co najmniej oczywiste... Nie. To nie może być Papa Smerf. On wie takie rzeczy...
Oparła się o drzewo. Dziwnym trafem było to to samo, na którym siedział Banuś. Królik tęskniąc już do stałego gruntu skoczył na kapelusz 32, po czym dużym susem zeskoczył na miękką trawę. Po tym spojrzał podejrzliwie na Elois i pokicał gdzieś w bok.Anonymous - 20 Maj 2011, 19:19 Temat postu: ....Elusi dosłownie oczy wyszły na wierzch, gdy zobaczyła przemianę Satoru. Kierując się niepohamowaną ciekawością chwyciła go za brodę i zaczęła się jej uważnie przyglądać.
- O JA....... To jest.... Ty... NIE NO, RZĄDZISZ STARY!
Klapnęła se na dupsku wciąż oglądając przedziwne zjawisko, zapominając na chwilę, że kłaki są "przyczepione". Pogrzebała chwilę w fałdach spódnicy i wyciągnęła z niej garść kolorowych gumek do włosów. W wielgachnym zacieszem w oczach zaczęła robić z włosów warkoczyki, w które wplątywała na dodatek zabawne niteczki. wyglądała teraz naprawdę przezabawnie. Była tym tak pochłonięta, że nie uważała na to, co mówi.
- Zjadłabym kisiel.... Albo nie, raczej budyń czekoladowy. A może jedno i drugie? O TAK, z takim dużym, gumowym okiem w środku i żelkami... Mnóstwem żelek.... Takie coś by było ZARĄBISTE! Zjadłabym orzechy....Anonymous - 20 Maj 2011, 19:47 Uśmiechnąłem się szeroko. Zdecydowanie polubiłem Elo. 32 - już trochę mniej. Tak prychała, wąciła, krzyczała.... no W każdym razie niefajne to było. No i jakoś nie widziałem ich razem na misji. Więc wybór był chyba oczywisty, mimo to postanowiłem dać dziewczynom jeszcze trochę czasu na zrobienie na mnie wrażenia.
-Ach, wnusiu wnusiu! Warkoczyki to Ty byś koleżankom plotła, a nie mnie! -krzyczałem na Elo skrzeczącym głosem, garbiąc si jak starzec i wymachując rękoma. W jednej z nich trzymałem nawet laskę. Nie pytajcie skąd ją wziąłem i tak nie powiem.
Kisiel? Budyń? Z okiem i żelkami? I orzechy? A proszę bardzo! Pstryk i zza pleców wyjąłem miskę z rzeczonym deserem. Paczka orzechów była oddzielni.
-Ty też sobie czegoś życzysz, szczęśliwy numerku? -spytałem z uśmiechem trzydziestki Dwójki.Anonymous - 20 Maj 2011, 21:13 Temat postu: .....Elo dosłownie leżała płacząc ze śmiechu, kiedy Satuś udawał starego dziedka, ale w jednej chwili jej przeszło, gdy zobaczyła, co on dla niej przyszykował. Parę razy otworzyła i zamknęła buzię, jednak nie mogła wymówić ani słowa. Otworzyła szeroko oczy i wpatrywała się w deser przez pewien czas. Nagle chwyciła miskę ze smakołykiem (bo było w misce, nie?) i paczkę orzechów i zaczęła je pożerać niczym jakiś dinozaur. Mlaskała przy tym okropnie, a okruchy leciały od niej na odległość paru metrów. Wszystko zniknęło w zastraszającym tempie, oczywiście wraz z okiem, miską i paczuszką, bo po co marnować coś co (według niej) da się zjeść? Popatrzyła na nowego znajomego z uwielbieniem i rzekła:
- Ja Cię już normalnie kocham Satuś. A nie masz może tego... więcej?Anonymous - 22 Maj 2011, 10:58 Nagle przeszła jej ochota na słodkości, toteż nie zwróciła większej uwagi na deser Elois.Poprawiła kapelusz na głowie i przeszła się, patrząc na trawę pod nogami. Nagle uświadomiła sobie, że "szczęśliwy numerek" to ona.
- Raczej nie... Tak mi się wydaje... - odparła z lekkim opóźnieniem, kontynuując spacer.
- Yyy... Elo - podeszła trochę w stronę dziewczyny - Nie mogę zrozumieć tylko jednego - czemu zażyczyłaś sobie tego czegoś, zamiast budyniu czekoladowego? - wyraz jej twarzy wskazywał na to, iż to pytanie na prawdę ją nurtuje.Anonymous - 22 Maj 2011, 19:19 Ależ te istotki były zabawne i fajne! Udały się dziadkowi, nie ma co! Takie pocieszne i w ogóle! Aż by się chciało mieć jednego w domu! Chociaż... nie było by tyle zabawy co z psem czy kotem, bo one są rozumne... Mniejsza, teoretycznie i tak są moimi zwierzątkami.
-Ano mam. -rzekłem i wyjąłem zza pleców kolejna miskę, tym razem z nieco inna mieszanką. Lody pistacjowe z miodowa polewą i śliwkami, o!
-Najpewniej nie wiedziała, że to dostanie. -rzuciłem do Trzydziestki Dwójki, pokazując jej język. -Ano właśnie, może chcesz budyń czekoladowy? -tu już zwróciłem się do Elo.
Moja uwagę przykuł na chwilę biały królik. Pomyślałem chwile i sprawiłem mu na szyi wielką, czerwoną kokardę. Z dzwoneczkiem!