To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Cukierkowa Ulica - Lodziarnia

Ira - 21 Maj 2018, 19:10

Uśmiechnęła się na jej słowa.
- Gniew jest naturalną rzeczą. Problemem się staje kiedy nie potrafi się nad nim zapanować. - powiedziała spokojnym i pewnym siebie głosem. Niemalże mentorsko. Efekt trochę psuły bańki.
Ira grzecznie podziękowała. Nie miała ochoty na nic więcej, a już nie wyróżniała się tak jakby nic w ogóle nie zamówiła.
- Jak dla kogo. - skomentowała to wzruszeniem ramion. - Ja lubię wędrować, a niektórzy by najchętniej z domu nie wyłazili.
Dalszej części nie skomentowała. Znała też tę stronę życia. W sumie bardziej niż by chciała więc tylko pokiwała w zrozumieniu głową. I kichnęła. Kichnęła nie celowo oczywiście.
- Nie pokręcone. Naprawy... - pokręciła głową - Nie, nie naprawy. Jak to miało... - wyraźnie starała się przypomnieć sobie słowo. Przypomniała sobie po kolejnym kichnięciu. - Konserwacje. Tak. Konserwacje tego wszystkiego dzięki to działa też kosztuje, a robienie nowych też darmowe nie jest. Nowych wież przekaźnikowych. No i cała reszta tego. Gdyby się nie dało na tym zarobić to nikomu by się nie chciało na to wykładać pieniędzy. - seria baniek podsumowana była lekkim westchnięciem. Pieniądze. Tyle rzeczy się o nie rozbijało. Niby dałoby się bez nich żyć, ale były zdecydowanie wygodne.
- Szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Raczej się nie chwalę, że stąd pochodzę więc nawet jakby ktoś kogo znam tu był to bym pewnie o tym nie wiedziała. Chodzi mi o Ludzi. Spotkałam paru tutejszych tam. - powody powściągliwości w tej kwestii były oczywiste. Zdrowy rozsądek i chęć spokojnego życia na wolności.
Chwilę się zastanowiła. Średnio się orientowała w produktach spożywczych dostępnych w Krainie, bo nigdy ich specjalnie nie potrzebowała. Znała jedynie podstawowe i oczywiste lub to co sama gdzieś znalazła.
- Najprościej chyba będzie jeśli... jeśli... - kichnięcie - jeśli spytam się czy w ogóle kojarzysz rzeczy, które wymienię. Zaoszczędzi nam to czasu, bo średnio się orientuję w tym co tu dostanę poza naprawdę podstawowymi rzeczami.
Oparła się o stół obok Mari i chwilę się zastanowiła. Dawno nie robiła takich większych zakupów spożywczych. Zazwyczaj uzupełniała tylko braki, a w pracy nie ona się tym zajmowała.
Podrapała się po nosie i powoli zaczęła mówić:
- Japońskie cię najbardziej interesują więc może od tego zacznę. Ryż, wodorosty, soja, możliwie świeże ryby i inne owoce morza. To absolutna konieczność. Resztę jakoś by mi się jeszcze udało obejść. - bez tego nic nie zdziała jeśli by chciała zrobić coś co przynajmniej smakuje i nie widziała powodu by się z tym kryć. Co najwyżej by rozczarowała dziewczynę i wyszła na krętacza. Nie, że jej się nie zdarzało kręcić, ale raczej nie o jedzeniu. - Jeśli o resztę chodzi to bym potrzebowała przypraw. Dużo przypraw. Reszta to raczej nie problem. Może poza soczewicą i ciecierzycą. Potem to już w zasadzie tylko przygotowanie i łączenie tego. Co dokładnie bym mogła zrobić by zależało od tego co będę w stanie dostać.
Może nie musiała jeść, a co za tym gotować. Jednak umiała. I to całkiem nieźle. Podstawy nauczyła się jeszcze tu, ale najwięcej to się nauczyła w pracy i od pani Margaret, jej gospodyni.
- No spotkałam kilku skrzydlatych, ale żadnego Japończyka osobiście. Czy oni naprawdę są tak absurdalnie grzeczni i formalni jak słyszałam? - nie miała jakichś złych wspomnień z Opętańcami, którzy byli w zasadzie ludźmi ze skrzydłami i mocami. Ludzi też raczej lubiła. Przynajmniej tych co znała. Więc wzmianka o tym nie zrobiła na niej specjalnego wrażenia. Zanim dokończyła odpowiedź jeszcze raz solidnie kichnęła. - Pewnie tak. Ale za jakość nie ręczę nawet jeśli dostanę składniki. - zastrzegła.

Mari - 21 Maj 2018, 20:46

Poruszyła swoimi białymi radarami - aaa...no w sumie to ma sens - przytaknęła głową, jakby chciała jeszcze dodaj prawdziwości swoim słowom. Teraz to wszystko nabierało w sumie sensu. Musieli jakoś się porozumiewać, a raczej nie leciało to tak jak telepatia. Musiało to gdzieś się zbierać, te całe przekaźniki i tym podobne. No ale cóż. Nie wybierała się tam, więc też nie interesowała się tym aż tak bardzo. Bo też po co? Raczej nie zapowiadało nic, żeby w Krainie miało się coś takiego pojawić w najbliższym czasie o ile w ogóle - pieniądze wszędzie są potrzebne. Nawet jak chce się hodować coś całkowicie samemu czy robić to i tak trzeba mieć kasę na utrzymanie tego wszystkiego. Z jednej strony spoko....ale z drugiej zbyt często ich komuś brakuje - westchnęła, trochę jakby do siebie.
- Pewnie nie prędko się o tym przekonamy o ile w ogóle - uśmiechnęła się do dziewczyny - jak na razie, to żyjmy tym co jest - wzruszyła ramionami i upiła trochę kwaskowatego soku. Taka miła odmiana po tym dość słodkim deserze, który przed chwilą pochłonęła.
Przytaknęła głową, że postara się jej powiedzieć czy zna jakieś składniki, które będą im potrzebne do tego, żeby upichcić coś z kuchni japońskiej. Zamyśliła się, gdy dziewczyna zaczęła wymieniać składniki - jeśli chodzi o owoce morze to najlepiej wybrać się nad Morze, ale to dość daleko, więc będzie trzeba pomyśleć nad czymś innym. Ale myślę, że na jakimś targu czy sklepie na pewno wszystko znajdziemy, a jak nie to jakieś odpowiedniki - uśmiechnęła się, zastanawiając się jak to jedzenie będzie smakować.
- Wszystko myślę, że znajdziemy, nie wiem jednak co Nishi już posiada w domu, nie rozglądałam się aż tak, a przyznam, że nie miałam też na to zbyt wiele czasu - zaśmiała się niepewnie.
Zamyśliła się - w sumie Nishi nie jest aż taki grzeczny i formalny. Jest po prostu miły i kulturalny, ale nie jakoś przesadnie - odpowiedziała zgodnie z prawdą. A przynajmniej nie uważała go za takiego, albo po prostu tego nie widziała? Może się okaże, że Ira będzie go postrzegać zupełnie inaczej niż Kotka - ale może powiesz mi co jeszcze o nich słyszałaś? Może będę miała jakieś porównanie co do...stereotypów? - zapytała, przekręcając głowę z zaciekawieniem.
- Jeśli coś umie ugotować ze swojego świata, to pewnie nas naprowadzi, jeśli będziemy robić coś źle. Chciałabym się kiedyś nauczyć robić jakieś słodycze. Oboje kochamy słodkości, a warto poznać jakieś nowe smaki - przyznała, lekko zamyślona.

Ira - 22 Maj 2018, 19:37

- A co ja robię? - zapytała rozbawiona. Żyje chwilą. I nie narzeka. Zbyt często przynajmniej.
- To w zasadzie większość japońskiej odpada, bo właśnie bazuje na rybach, ośmiornicach, kalmarach, wodorostach i znów rybach. Wyspiarski kraj. - większość potraw, która bazuje na czymś innym to nie jest rodzima. Przybyła skądś i została zaadoptowana przez nich.
Spojrzała na Mari z powątpiewaniem.
- A ja bym nie była taka pewna. Wątpię bym znalazła dobrą połowę rzeczy w przeciętnym sklepie w Anglii. Nawet w większym może nie. - co było prawdą. Najpopularniejsze rzeczy może i się znajdzie, ale większości to można ze świecą szukać.
Wzruszyła ramionami.
- Stereotypy to stereotypy. - jakby to wszystko wyjaśniało. W sumie wyjaśniało. Jak ktoś wiedział czym one są to raczej też wiedział jak działają.
Zaczęła wymieniać. Tylko raz przerwało jej kichnięcie.
- Szybko się upijają, są niscy, mają dziwną kulturę, pracoholicy.
Spojrzała z rozbawieniem na kotkę. Albo jest optymistką albo ten cały Nishi dał jej jakieś powody by tak myśleć. Spotkała kiedyś Japonkę, której szczytem zdolności kulinarnych było zrobienie zupki błyskawicznej.
- To, że żarcie jest z twojego kraju czy tam nawet najbliższej okolicy jeszcze nie znaczy, że umiesz je zrobić. Zaś przynajmniej jedne słodycze bym była w stanie zrobić. Nie są jakieś przesadnie słodkie, ale nie są złe.

Mari - 22 Maj 2018, 22:00

- Nie mówię, że to niemożliwe, żeby tutaj dostać świeże ryby, tylko, że tam jest najłatwiej - powiedziała, patrząc jej prosto w oczy i bawiąc się słomką w szklance - tutaj tez się da zdobyć świeże, nie tylko ryby, ale też jakieś kraby i ośmiornice - mówiła spokojnie. Ale zastanawiała się jak będą wyglądać te ich plany teraz. Miała nadzieję, że chociaż noc będą mieli dla siebie, że nie będą mieli gościa. Poza tym nie wiedziała nawet czy Nishi się na to zgodzi. Mieli w końcu spędzić ze sobą czas, a ona znów mu zwiała, ale w sumie to nie do końca była jej wina. W sensie...teraz jej wina, ale naprawdę chciała coś dla niego dobrego zrobić. Chciała, żeby mogli się razem pobawić, a w Krainie były ku temu o wiele lepsze warunki niż w Otchłani.
Westchnęła ciężko i schyliła się, by wsadzić Lunę do torby, bo ta się tego coraz bardziej domagała - no cóż...najwyżej kiedyś się umówimy na jakieś jedzonko ze Świata Ludzi, jak uda się bardziej do tego przygotować, a nie tak na spontana - powiedziała, uśmiechając się delikatnie. A tak miała nadzieję, ze jednak czegoś spróbuje. A tu jednak chyba nic z tego nie wyjdzie. Trochę szkoda.
Poruszyła swoimi uszami. Ciekawe jak wyglądali. Nishi był albinosem, ale na pewno nie był niski. No dobrze...na faceta to może nawet niski, ale był wyższy od niej, więc nie był jakieś przesadnie niski. Może kiedyś po prostu było inaczej? W końcu już trochę jest w Krainie z tego co wiedziała. ale on wiedział, że ona wie.
Westchnęła ciężko - ja nie mówię, ze na pewno umie, ale nie wiesz jak żył zanim tutaj trafił, więc nie mamy pewności, że na nie umie, ale nie ma tez pewności, że umie. Zapytać nie zaboli - wzruszyła ramionami. Słysząc jednak o słodyczach, znów się ożywiła - a co to za słodkości, które nie są słodkie? - zapytała zaciekawiona. Wiedziała, że są cukierki, słone, kwaśne, gorzkie i tak dalej, ale i tak była ciekawa co takiego Ira miała na myśli.

Ira - 22 Maj 2018, 22:39

- Są rzeczy świeże i świeże. Wiele ryb i reszty tradycyjnie jest podawana na surowo. Świeżość jest wtedy naprawdę, ale to naprawdę ważna. - wytłumaczyła. Stosunkowo świeża rybka nadająca się do usmażenia czy upieczenia niekoniecznie nadaje się do zjedzenia na surowo. Niby mogłaby spróbować z wędzonymi, ale nie była pewna efektu końcowego.
Zamiast odpowiedzi na propozycję tylko podniosła rękę i lekko kiwnęła głową po czym przeżyła atak kichania podsumowany mamrotanymi przekleństwami. Fakt, że powodowało to generowanie kolejnych baniek nie był czynnikiem uspokajającym.
- Ja tym bardziej nie wiem. Ale po prostu rozczarowałam się kiedyś na kimś, bo myślałam, że się czegoś nauczę. - odparła lekko. Miała raczej pozytywne nastawienie do życia, ale jakoś wyszło, że z jedzeniem jest sceptyczna. Może to przez pracę.
- Powiedziałam, że nie są przesadnie słodkie. Jak na przykład te twoje lody. - tu wręcz teatralnie się skrzywiła by pokazać swój stosunek do czegoś tak absolutnie słodkiego - Nie znaczy to jeszcze, że nie jest słodkie. A nazywa się gulab jamun. Bardzo prosta rzecz. - kichnięcie rozbiło najbliższe niej bańki.
- To zamawiasz coś jeszcze czy idziemy? Torby termiczne są fajne, ale nie działają w nieskończoność. - przypomniała jej przy okazji o jej wcześniejszych zakupach.

Mari - 24 Maj 2018, 08:36

Spojrzała na swoją towarzyszkę uważnie - proszę nie rób ze mnie aż takiego nowicjusza w gotowaniu - powiedziała, lekko urażona. Nie żyła w pałacach, żeby nie znać się na tym jak przygotować jedzenie. Może i nie była jakimś mistrzem kuchni, ale potrafiła gotować i to całkiem nieźle. Kilka przepisów ze Świata Ludzi też znała, ale chciała poznać jakieś nowe. W końcu każdemu może się znudzić to co jadł to tej pory i chciałby spróbować czegoś zupełnie innego - wiem czym się różni świeża ryba od świeżej i uwierz mi, że w mieście też można takie kupić. Nawet żywe. W końcu są Istoty w Krainie, które żywią się rybami, albo karmią nimi swoje Bestie, a wtedy też nie można sobie pozwolić na jakieś pachnące jedzenie - powiedziała u pijając swój sok. Powoli już go kończyła. Ale naprawdę nie sądziła, że Ira weźmie ją za taką, której nie zależy na jakości potraw. Co prawda nie wybrzydzała zbytnio, gdy gdzieś była, bo była przyzwyczajona do różnego jedzenia, ale z drugiej strony jak już miała wybór to wolała jeść coś smacznego i na pewno jadalnego. Można powiedzieć, że chciała się tym nacieszyć póki mogła bo chyba nadal nie do końca do niej docierało to, że nie musi się martwić już o przeżycie tak jak przez ostatnie kilka lat. Albo po prostu wolała dmuchać na zimne i nie obiecywać sobie za wiele i nie przyzwyczajać się zbytnio by potem nie mieć problemów z ewentualnym powrotem na ulicę. No i też nie wiedziała, czy kiedyś nie dostanie jakiejś misji, gdzie będzie musiała udawać, że znów jest ulicznym złodziejaszkiem, by kogoś znaleźć lub zdobyć jakieś informacje, a wtedy jakie skrzywienie się czy pokazanie, że coś nie pasuje, co normalnie by zjadła by tylko zapełnić brzuch, mogłoby się skończyć dla niej tragicznie.
Przytaknęła tylko głową, że rozumie. Miała jednak nadzieję, że Nishi coś tam jednak potrafi. Trochę już żył więc na pewno nie był jakimś całkowitym nieudacznikiem, a jego dom nie wyglądał jakby ktoś tam z nim mieszkał. Pewnie zapraszał co jakiś czas kogoś, ale raczej nie miał tam nikogo na stałe. Ani nawet jakiegoś stałego gościa.
Podniosła ręce w geście poddaństwa. No już dobrze. Nazwa była dziwna, ale skoro była z nieznanych jej krajów to nie było w tym nic dziwnego, że jej to nic nie mówiło. Była jednak ciekawa co to takiego w ogóle jest. Jakieś cukierki? Czekoladki? Ciasteczka? A może jeszcze coś innego? W końcu jest wieele różnych słodkości, które pojawiają się pod różnymi postaciami.
Dopiła szybko sok - idziemy idziemy - powiedziała i kiwnęła do kelnerki, by ta przyniosła im rachunek - pytanie tylko gdzie pójdziemy dalej? Co najlepiej najpierw kupić? - zapytała, czekając aż będzie mogła zapłacić .

Ira - 24 Maj 2018, 16:30

- Sorki, zboczenie zawodowe. - powiedziała z przepraszającym uśmiechem, a po chwili dodała - Fakt, że wielu ludzi potrafi gotować równie dobrze co węże stepować nie pomaga. Zaczęłam przez to przyjmować, że inni są w stanie przypalić wodę dopóki nie pokażą inaczej.
Kichnęła na tyle mocno, że jej prawie okulary z nosa zleciały. Poprawiła je i po wysłuchaniu ciągu dalszego odpowiedziała:
- Wierzę na słowo. Jak tu byłam ostatnio to na zbyt wiele nie było mnie stać.
Fakt, że w zasadzie jedzenie kupowała tylko by komuś pomóc nie był tu istotny. Jako Cień nigdy nie głodowała. Nie oznaczało to jednak, że nie wiedziała czym on jest i jak straszny potrafi być. Może nie doświadczyła tego osobiście, ale i tak.
Ubrała plecak. Lekko podskoczyła kilka razy by się lepiej ułożył na ramionach i zwróciła się do kotki, która płaciła. Sama też wyciągnęła pieniądze z kieszeni i zapłaciła za swoje lody.
- Rzeczy niezbędne. Innymi słowy to czego niczym innym nie umiem zastąpić.
Ira znów wzięła Mari pod rękę. Jeśli tamta by pytała dlaczego to popielatowłosa wytłumaczyłaby, że to w równym stopniu by lepiej jej się szło jak i by ona sama znów na kogoś nie wleciała.



z/t x2



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group