Anonymous - 6 Styczeń 2011, 21:53 Yokai wciąż latała we własnym świecie tylko, ze już nie w tak pięknym. Dlaczego? Ponieważ z jej wspaniałego świata wybudził ja Aleksander ze swoja sugestia którego w ogóle w tej pięknej wizji nie powinno być. Nie odpowiedziała na jego głupie gadanie tylko zwróciła głowę w stronę Ichiro, który z dobrego serca ja obronił. A czemuż niby to nie mogla się odzywać do gości? Głupie reguły od natrętnego idioty, ot.
- Mogłabym zrobić obiad, ale jak sam Pan widzi nikt nie ma ochoty, a niedaleko znajduje się jakaś kawiarnia wiec każdy może sobie pójść. - odburknęła z lekkim oburzeniem w glosie.
Miala go serdecznie dość, typek z władzą, lubiący bawić się lalkami i ludźmi, rzadko spotykane, ale na pewno nie tu. Niedawno przybyła marionetka prosiła Aleksandra o naprawę, no fakt, miała lekkie pękniecie na policzku, ale to często zauważane u marionetek. Zwróciła znów głowę w stronę Ichiro.
- Hanate, znaczy Aurea organizuje bal? - spytała zaciekawiona.Anonymous - 7 Styczeń 2011, 11:29 Chłopak nadal z niedowierzaniem obserwował uroki czekoladowego jeziora, gdy nagle z jego rozważeń wyrwało go pytanie Yokai. Chłopak nie za bardzo zrozumiał o co jej chodzi, ale po chwili przypomniał sobie o tym, co powiedział, gdy tutaj przybył. Faktycznie wspomniał coś o balu, mimo że sam nic o tym nie wiedział. Usłyszał jedynie parę słów z rozmowy Aurei i jej pana, gdy był akurat w drodze na statek. Jego także ciekawiła koncepcja balu, nie wiedział tylko dla kogo miał on być zrealizowany. Aurea nie zaprosiła nikogo z obecnych na statku, więc to musi być jakiś bal tematyczny. Z drugiej strony ludność na statku jest na tyle zróżnicowana, że ktoś powinien mieć zaproszenie. Taki bal to przecież nie impreza kameralna! Chłopak zaczynał mieć jakieś dziwne myśli na temat tej uroczystości. Przecież bal bez gości to jak ryba bez ości! Ale przecież Ich musiał odpowiedzieć coś kuzynce...:
- Sam nie wiem co z tym balem...? Dobrze byłoby się dowiedzieć, tylko, że żaden z nas nie został zaproszony... - odparł półgłosem i znów spojrzał na wodę. Tym razem nie wydawała mu się już taka cudowna. Chyba zdążył się przyzwyczaić. Przecież nawet pizza, którą Ichiro osobiście uwielbiał, mogłaby się w końcu przejeść. Teraz chłopak rozglądał się w poszukiwaniu nowego obiektu, który mógłby on obdarzyć zainteresowaniem...Anonymous - 8 Styczeń 2011, 12:36 -Wątpię by wasza Hanate przeżyła ten bal, jednak gdyby tak się zdarzyło, przypomnijcie jej o Kapitanie Aleksandrze..Oddelegować~
Burknął rozkazującym tonem, będąc odwróconym od nich wszystkich, prócz laleczki, która chciała jego pomocy. Złapał ją za dłoń, uśmiechając się delikatnie. On się uśmiechał, wręcz niemożliwe. Stanowczo pociągnął za sobą lalkę, jednakże uważał by nie popsuć jej jeszcze bardziej, kierując się do swojej kajuty, a gdy stanęli przed nią, otworzył drzwi, zapraszając ją do środka. Nie interesowało go co dzieje się na pokładzie, zdrowie lalek najważniejsze! [xd][/b]Anonymous - 8 Styczeń 2011, 12:47 Zdrowie lalek, och jaki Aleksander był uroczy gdy chodziło o marionetki! Dziewczę uśmiechnęło się nikle i powędrowało za chłopakiem. Jakoś nie przejmowała się już rozmową innych, miała nawet gdzieś ciekawskie spojrzenia pozostałych kukieł na pokładzie, które zapewne dawno skończyły łatanie żagli. Nie, teraz najważniejsze było przejście przez drzwi i sprawienie, że znów będzie wyglądała jak za starych dobrych czasów, gdy była naprawdę śliczna.
- Umm... A co do zapłaty...
I zamilkła. Takie decyzje zwykle ciężko jest podejmować, bo przecież co mogła zrobić dla Marionetkarza? Sprzątaczek i kucharek zapewne miał aż nadto, a wszystko inne mogły mu zapewnić żywe istoty na statku. Właśnie dlatego ugryzła się w język i splotła ramionka za plecami, rozglądając po kajucie z niemym zainteresowaniem. Tak przynajmniej odgoni nieprzychylne myśli atakujące jej porcelanowy móżdżek.Anonymous - 8 Styczeń 2011, 15:45 Teraz Ichiro z dziwnym grymasem na twarzy obserwował "rozmowę" Kapitana z nieznajomą lalką. Czyżby wszystkie jego rozmowy były tak przepełnione czułym akcentem i komplementami? Co to, to nie! Dla niego osobiście Aleksander był uosobieniem typowego fałszywca. Ta rozmowa z Fiammettą była na to doskonałym dowodem. Pewnie kapitan nawet się nie wysila, gdy dla jednej osoby potrafi być brutalny, aby za chwilę okazywać jej czułość. Ale w sumie, cóż to dla niego? Przecież on od urodzenia miał dwie twarze, aby w przyszłości zostać "królem" dwulicowości. Chłopak w końcu złapał się na nadmiernym rozważaniu tematu Aleksandra. Czy w ogóle warto poświęcać na niego swoje cenne myśli? To pytanie pozostało w głowie Ichiro bez odpowiedzi, ale mimo to przestał myśleć o kapitanie i jego dziwnostkach. Taki to już jest ten człowiek i nic się na to nie poradzi.
Ale w tym momencie chłopaka napadła okropna myśl. Chciał jak najszybciej wyrzucić ją z głowy, ale czym więcej wkładał w to wysiłku, tym intensywniejsza była. Do tej pory nie do pomyślenia było. żeby chłopak choć w jednej rzeczy przypominał Aleksandra, ale tym razem stawało to się coraz bardziej możliwe... Ichiro zawsze taki dobry i uczciwy - teraz sam udaje szacunek do kapitana, aby zostać na pokładzie i zachować swoje stanowisko. Nie ujawnia przed kapitanem swojego prawdziwego podejścia do niego. Nigdy nie powie mu w twarz, co o nim myśli... A może by tak odejść z pokładu? Ale nie, przecież Ich zaciągnął się w szeregi okrętu, aby ukryć swoją tożsamość. Dopóki ludzie uważają go za pirata, dopóty on ma pewność, że nikt go nie zdemaskuje. Czy jest coś złego w tym, że chłopak chce odetchnąć trochę świeżym powietrzem i uciec na moment od sławy jaką cieszą się się w tej krainie nocni muzykanci? Z pewnością, każdemu przydaje się czasem chwila wytchnienia, dlatego też złe myśli odeszły w końcu od Ichiro i pozwoliły mu myśleć racjonalnie na inne tematy.
Ale chwila? Czy kapitan powiedział oddelegować? No tak, można się było spodziewać! Chociaż... może to jest dla niego szansa! Może w końcu jest czas, aby dowiedzieć się więcej na temat balu? No tak! Więc wszystko jasne!
- Yokai, czy mogłabyś pozwolić na moment? - zapytał Ich po czym dodał jeszcze - Sama - i wskazał ręką miejsce, w które to miała podejść dziewczyna, aby z nim porozmawiać.Anonymous - 9 Styczeń 2011, 01:36 Zamknął jednym ruchem ręki drzwi, po czym z jakiegoś stołu zaczął zbierać swoje rupiecie. Ułożył je delikatnie na łóżku z baldachimem, w końcu były to też jakieś lalki, nie ważne że nie skończone.
-Tą dziurkę załatać gipsem i pomalować, czy mam wydać rozkaz wypalenia porcelany?
Podczas mówienia wyciągnął jakąś skrzynkę i ją otworzył, w środku znajdowały się różnorakie stawy kuliste i tym podobne. Wziął jeden do ręki, po czym przyłożył do Fiam, sprawdzajac czy takie będą pasować. Gdy w końcu dobrał jej rozmiar, postanowił otworzyć znów usta.
-Tylko w górnych kończynach szfankują te stawy, czy w dolnych też?
Rzekł beztrosko, najwidoczniej to jak mu zapłaci nie było dla niego istotne. Po chwili wtrąciła się panienka Nana, siedząca gdzieś na jednej z półek.
-Gipsem nie! Popsujesz!
Krzyknęła mała laleczka przypominająca wróżkę, zeskoczyła z drewnianego mebelka i popędziła gdzieś pod pokład z rozkazem wytopienia owego kruszcu.
-To pokazuj te kończyny..Anonymous - 9 Styczeń 2011, 14:23 Rozejrzała się dookoła z niemą ciekawością, jednak to, co zobaczyła nie było już tak pogodne jak odczucia względem Aleksandra. Okolica wyglądała jak cmentarzysko lalek. Niedokończone kukły leżały teraz na łóżku, pozbawione kończyn, bądź oczu, a jeszcze częściej włosów czy innych podobnych rzeczy. Fiam wręcz potarła ramię, ze zdenerwowania, jednak nie miała na to zbyt wiele czasu. Gips? Porcelana? Czyżby jego wróżkowa marionetka znała się lepiej na technikach odnawiania od niego? Westchnęła cicho i skinęła na jej słowa, nim ta jeszcze zniknęła. Porcelana, bo przecież wszystko inne tylko zepsułoby efekt jaki udało się uzyskać Amadeuszowi wiele lat temu.
Najpierw jednak trzeba było wymienić stawy, drobne staromodne kulki, które ukazała, po prostu zsuwając z siebie płaszcz. Jako że sukienka była na ramiączkach, wydać było idealnie jak bardzo wyrobione są kule w łokciu i barku. O nogach już lepiej nie wspominać, bo te wyglądały jak sodoma i gomora, aż dziw bierze, że była jeszcze w stanie chodzić. W dodatku wszystko zostało wykonane w sposób staromodny, na proste łączenia gumkami elastycznymi, które także ledwo się trzymały, sparciałe i powycierane wewnątrz jej kończyn.
- Myślę, że najlepiej będzie wymienić już wszystko. W sumie oczy też powinno się odmalować, jednak to może jeszcze trochę zaczekać.
Skinęła lekko głową, potwierdzając tak swe słowa. I włosy i usta... och, gruntowne malowanie to podstawa, choć i tak resztki naturalnych farb utrzymywały się na porcelanie, nadając jej dość ludzkiego wyglądu. Nie było więc tak źle.Anonymous - 9 Styczeń 2011, 16:55 Obserwowała cala sytuacje ze swojego punktu widzenia i nie za bardzo jej odpowiadało takie zamieszanie, a bynajmniej nie odpowiadał jej zbyt duży tłum w którym czuła się nie dość dobrze. Spojrzała na Ichiro, który chciał zamienić z nią słowo.
- Dobrze, możemy, ale nie tutaj. Chodźmy gdzieś indziej.
Uśmiechnęła się do Arnava i puściła jego rękę całując go na pożegnanie i kierując się w stronę Ichiro. Złapała za jego prawy bok reki i spojrzała dookoła jeziora, które było całkiem ładne, ale jednak nie była pewna czy tu wrócić i się w nim wykapać, chodź przyznała, ze czarowało na pewno swoja słodkością.Anonymous - 9 Styczeń 2011, 17:40 Ichiro zgodził się na warunek kuzynki. W sumie krótki spacerek to nie taki zły pomysł, dobrze im zrobi. Wtedy użyczył dziewczynie swojego barku, aby miała się czego chwycić i szedł dalej w stronę plaży. Najpierw musieli oni opuścić statek, ale kapitan nie powinien mieć nic przeciwko. Gdyby Yokai samodzielnie wyszła bez pozwolenia - mogłaby mieć kłopoty, ale przecież jest teraz z Pierwszym Oficerem, więc nic jej nie grozi. Przynajmniej nie ze strony Aleksandra.
Teraz Ich z dziewczyną wychodzili już na stały ląd. Najbliżej jest stąd na żelkową plażę, ale czy to nie za blisko? W końcu chłopak podjął męską decyzję: Idziemy prosto na herbaciane łąki! Może tam uda im się spotkać Aureę. W międzyczasie kuzynostwo mogło już rozmawiać. Ci ze statku nie mieli szans tego usłyszeć.
- Wiesz, co? Właśnie postanowiłem wykorzystać fakt, iż Aleksander dał mi chwilę wolnego i wybrać się z kimś na zwiady. No i nie bez powodu właśnie z tobą. Chodzi mi o tę tajemniczą sprawę z balem, Aureą i jej panem... Musimy dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat i sądzę, że właśnie na Herbacianych łąkach uzyskamy odpowiedź. - wytłumaczył dość zwięźle chłopak po czym zwolnił nieznacznie swój krok. Już nie trzeba się śpieszyć... Są poza zasięgiem ciekawskich.
Swoją drogą to może być interesująca wyprawa! Chyba pierwsza taka od kiedy Ichiro zaczął ukrywać swoją tożsamość Nocnego Muzykanta... Pozostało tylko czekać, aż Yokai postanowi coś w związku z wyprawą. W sumie to czemu nie miałaby się zgodzić. Przecież w jakimś stopniu chodziło tu o jej siostrę i jej tajemnicze plany...Anonymous - 9 Styczeń 2011, 17:59 Dziewczyna chwyciła lekko barku swojego kuzyna i teraz to on przejął stery wiec nie musiała w ogóle się męczyć z wybieraniem drogi do której zmierzali. Dziewczyna bala się jedynie reakcji Aleksandra kiedy dowie się , ze nie ma jej już na statku, pewnie się zdenerwuje i znów będzie ja wzywał na rozmowę, ale teraz to nie miało większego sensu. Dobrze, ze miała teraz przy sobie Ichiro, który bądź co bądź , ale należy do zespołu Aleksandra. Dokładnie wsłuchała się w to co powiedział do Niej jej kuzyn i przeanalizowała to w swojej głowie w której i tak miała już za dużo problemów.
- A wiesz co, zgadzam się z Toba w stu procentach. No to drogi kuzynku idziemy poszpiegować nasza kochana Aurea'e.
Uśmiechnęła się zadziornie wciąż uwieszona na barku Ich. Obejrzała się jeszcze za siebie by spojrzeć na statek " Melanie ". Byl piękny jeśli patrzyło się tylko na Niego z daleka, ta podłoga z czekolady i żagle z waty cukrowej, aż nabrała smaku na jakiegoś batonika, ale całkiem zapomniała, ze zjadła już sycący obiad w towarzystwie Arnava. Dokładnie pomyślała kiedy ostatnio widziała swoja kuzynkę , która teraz kazała mówić na siebie Aurea, ciekawe czemuż się tak zmieniła, podobno nosi jakieś wykwintne suknie z bogatymi zdobieniami, ot. Dosyć tego myślenia, czas wybrać się na Herbaciane Laki na których na pewno znajda 'Hanate'.
Oboje zt.Anonymous - 13 Styczeń 2011, 07:54 Ręce Aleksandra dość szybko uporały się z rozłożeniem rączek i nóżek lalki. Po chwili stawy były powstawiane, delikatnie wyróżniając się kolorem drewna od reszty lalki. Gdy drzwi do kajuty otworzyły się, trzy laleczki przybyły do kajuty. Wróżka, która popędziła po tworzywo, zwykła lalka niosąca je i taka, wyglądająca jak by była z ludzkich kości, a może to nie jest złudzenie? Pomijając to, marionetka białego koloru wręczyła jakąś kartkę mężczyźnie, a on tylko uśmiechnął się delikatnie, po czym zacisnął dłoń. Szkielet oddelegował, a on sam zajął się wypełnianiem szczelin w twarzy marionetki, ciepłym tworzywem. Robił to delikatnie i z należytą gracją. Gdy skończył odstawił kubełek na półkę, biorąc z niej farby do szkła i porcelany. Zaczął ją barwić pięknymi , żywymi kolorami [sama sobie ustalisz Tai.]. Trochę mu to zajęło, jednak był pełen satysfakcji że skończył. Machnął ręką, wciąż nie spuszczając oczu z Fiam, a Nana pobiegła znów gdzieś.
-Teraz zapłacisz, prawda?-powiedział z przesłodkim uśmiechem na mordce, jego głos był normalny, nie że miał na myśli coś złego, czy coś w tym stylu.Gdy drzwi kajuty otworzyły się, małej laleczki przypominającej wróżkę nie było widać, no może tylko jej małe drewniane nóżki. Niosła na sobie sukienkę jednak jej szykowności nie było widać na pierwszy rzut oka, gdyż była złożona. Położyła ją na stole obok Fiam, uśmiechając się delikatnie.
-Wybierzesz się na bal, jako osoba mi towarzysząca, układ stoi?
Powiedział i zdjął z głowy kapelusz, odkładając go na wieszak.Anonymous - 13 Styczeń 2011, 16:59 Zatem po dłuższym czasie była już gotowa. Włosy pozostały spłowiałe, lecz dodawało ty tylko uroku naprawionej twarzyczce. Źrenice nie świeciły już pustką, tylko zostały odnowione błękitnym pigmentem, zaś na ziemistą cerę naniesiono alabastrową farbę i nikłe rumieńce, dodające jej trochę życia.
Marionetka wyprostowała i zgięła kilkakrotnie każdą kończynę, sprawdzając ich funkcjonalność. Co za niesamowite uczucie gdy nic Ci nie skrzypi, ani nie boli! Dlatego właśnie stanęła na własnych nogach i uśmiechnęła się z wdzięcznością do Aleksandra. Równie dobrze mogła uwiesić mu się na szyi, jednak nie przesadzajmy. Zamiast tego dotknęła jeszcze policzka i zamiast paskudnego wgłębienia poczuła idealnie gładką porcelanę. Teraz była wręcz rozpromieniona. Naprawiono ją! Już miała zamiar podziękować i uciec, jednak chłopakowi chyba coś odbiło. Dosłownie.
- Zapłacę. - Powtórzyła, potwierdzając swoje słowa skinięciem głowy. Szybko jednak pożałowała swoich słów gdy zobaczyła sukienkę niesioną przez lalkę. Ehm... była czerwona. Powstrzymała się jednak od grymasu, zachowując idealnie radosną mimikę twarzy. Zgarnęła blond pasma z ramion i sięgnęła po złożony materiał, rozkładając go sprawnie i przykładając do ciałka.
- Z miłą chęcią. - Skłoniła się elegancko, łapiąc przy tym skraj sukni jak prawdziwa dama. To nic, że wolałaby się na to nie zgodzić, no ale to była jej zapłata. Dlatego szybko wcisnęła się w bordowy gorset i wygładziła fałdy spódnicy, nie przejmując się nawet wzrokiem Pirata. Przeczesała jeszcze włosy palcami i była gotowa.Anonymous - 13 Styczeń 2011, 17:59 Ostatnią rzeczą było podanie marionetce złotej maski, wiązanej na czarny rzemyk z tyłu głowy. Gdy tylko jej delikatna łapka zabrała ów przedmiot, uśmiechnął się, wystawiając swoje ramie, tak by mogła je chwycić. Gdy wykonała ową czynność. Wziął z powrotem kapelusz, zakładając go na swoją głowę ,wraz z maską. Przeszedł z Fiam dumnie po przez korytarz , a potem po czekoladowych deskach pokładu. Laleczka wyglądała zupełnie inaczej, gdy przekraczała ten próg po raz pierwszy. Zeszli z statku, po czym ruszyli żelkową plażą, by potem skręcić i skierować się ku miejscu balu.
[z/t x 2]Anonymous - 15 Styczeń 2011, 18:55 Dziewczyna przeszła Zelkowa Plaże bez butów, bo inaczej nie dala rady iść tym piaskiem, czuła przyjemnie zimne ziarenka na swoich nogach. Uwielbiała plaże, a zwłaszcza kiedy tak szla brzegiem ocierając stopami migoczące kamyczki, to było jedno z jej ulubionych zajęć.
Po jakichś 10 minut spędzonych nad brzegiem znalazła się na statku " Melanie ". Jak zawsze sprawiał na Niej wrażenie gdyż zrobiony był ze słodyczy. Nie mogla przestać zachwycać się czekoladowa podłogą, która tak bardzo kusiła swoim wyglądem. Podniosła głowę i ujrzała duże żagle z waty cukrowej, były interesujące, a zarazem trochę dziwne, ale w Krainie Luster wszystko było zaskakujące i dla ich mieszkańców nie robiło to większego wrażenia. Stąpała delikatnie bez butów po słodkiej podłodze śmiejąc się cicho. Calkiem nie wiedziała gdzie Aleksander ma sypialnie na tym statku wiec zaczęła po nim chodzić i otwierać każde drzwi po kolei aż w końcu odnalazła pokój. Weszła po cichu, ale nikogo nie było wiec zamknęła za sobą drzwi. Do pokoju dochodził tylko blask księżyca, który przechodził przez okno. Postanowiła tak sobie tutaj po ciemku korespondować. Sypialnia wyglądała teraz magicznie i bardzo jej to odpowiadało. Musiała się przebrać, bo całkiem zapomniała, ze ma na sobie sukienkę, ale wszystko przemyślała jeszcze przed balem i zabrała ciuchy na zmianę. Pogrzebała w torebce i wyjęła jakaś bluzkę i leginsy. Rzuciła je na łózko , a następnie wyciągnęła cienki koc. Ciekawe po co go wzięła? A kto to wiedział. Zaczęła zdejmować ubranie i rozpuściła włosy, wyglądała teraz pociągająco, a zarazem bajecznie. Złapała za cienki materiał i otuliła się nim, a następnie wyszła tak na burtę statku siadając na brzegu i wpatrując się w czekoladowe jezioro w którym lekko odbijał się księżyc.Anonymous - 20 Styczeń 2011, 23:50 Księżyc coraz bardziej zaczynał przypominać jej zwykłą piłkę do kosza lub siatki. Byl taki zwykły, taki nic nie znaczący, ale dziewczyna uważała tak ze względu na fakt iż wpatrywała się w niego przez głupie 20 minut sadząc, ze nadarzy się okazja do tego aby uzyskać święty spokój i zaczerpnąć odrobiny samotności. Na nic to się już teraz nie zdało, bo Yokai potrzebowała towarzystwa, a w miejscu w którym się znajdowała nie mogla na to liczyć. Przez chwile myślała o Aleksandrze, który pewnie się gdzieś błąka a potem o Aurei i Ichiro którzy wciąż znajdują się w Anielskiej Willi. Uśmiechnęła się na myśl, ze mogłaby teraz do nich iść i porozmawiać, ale czas na to nie pozwalał ze względu na jej dziwna zachciankę, którą postanowiła spełnić. Spojrzała ów raz na czekoladowe jezioro i miała zamiar wyszukać jakąś długą słomkę by posmakować tej dziwnej koktajlowej wody, ale zdała sobie sprawę, ze byłoby to zupełnie bez sensu. Złapała za cienki materiał którym była okryta i powstała kierując się w stronę sypialni Aleksandra. Szybko złapała za rzeczy, które poprzednio rzuciła na łózko i ubrała się w nie. Teraz była gotowa by ruszyć w drogę do zupełnie bezsensownego celu, ale któż może wiedzieć co znajdzie na Kryształowym Pustkowiu.
z/t
Dodane po 4 godzinach 44 minutach:
Juz po jakichś 20 minutach drogi Yokai i Prince znaleźli się na okręcie Władcy Lalek - Aleksandra. Pod nogami słyszała skrzypienie czekoladowej podłogi, który jakby uśnieżał jej wszystkie wątpliwości. Oczywiście na widok żagiel z waty cukrowej uśmiechnęła się szeroko myśląc o tym aby je zjeść. Kochała słodycze nawet bardziej niż jakiekolwiek jedzenie, ale nie przesadzała z nimi, bron Boże !. Po swoim odlocie w wyobraźni do Krainy Słodyczy znów zaczęła stąpać twardo po ziemi. Zorientowała się, ze wciąż trzyma chłopaka wiec bez niepotrzebnych zamyslan podeszła pod drzwi do sypialni Aleksandra i kopnęła je tak mocno, ze spowodowała ich otwarcie. Weszła po cichu, ale jak zwykle jej Pana nie było w " domu ". Podeszła do łózka i położyła marionetkę na nim siadając kolo Niego i patrząc mu w oczy.
- Trzymasz się ? - spytała trochę głośniejszym tonem aby dosłyszał.
Na jej twarzy pojawił się słodki uśmiech, który oznaczał u Niej tyle samo co " Spokojnie , możesz mi zaufać ". W gruncie rzeczy to dziewczyna była bardzo zaufana i można jej było powierzyć nawet najbardziej głęboki sekret, który miała za zadanie chronić i dotrzymywała zawsze obietnicy. W chłopaku widziała jakiś dziwny niepokój, ale także dobro jego serca. Wciąż zadawała sobie w myślach pytanie gdzie może być Aleksander, ale całkiem zapomniała ze już go poinformowała o zaistniałej sytuacji. Miala wielka nadzieje, ze uda mu się uratować chłopaka. Ukradkiem patrzała na niejakiego Prince'a i chwyciła go za rękę by nie czul się osamotniony i aby wiedział, ze jest pod opieka Yokai.