To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Archiwum X - Posiadłość Sępa

Anonymous - 23 Wrzesień 2011, 19:48

Oczywiście, że mogła coś dla Sępa kupić. Zresztą na pewno i jemu by się coś dostało, bo sama Agnes uwielbiała słodycze. Czekoladki, ptasie mleczka, lizaczki - to było to, czego nie potrafiła sobie odmówić. Miała zbyt słabą wolę, żeby przejść na jakąkolwiek dietę. Skutki było widać: zbyt wielki tyłek sam się przecież nie tworzył. A według dziewczyny właśnie taka była jej tylna część ciała. Ale nastolatki często miewają zaniżoną samoocenę, więc nie wiadomo, jak to było naprawdę.
'Urządzić jak ci się podoba' to względne pojęcie. Mogło oznaczać zarówno gruntowny remont połączony z przemeblowaniem, jak i malutki dodatek do mieszkania w postaci obrusu lub jakiego obrazka. Dlatego Agnes wolała się upewnić, na co mogła sobie pozwolić w nie swoim mimo wszystko domu.
Pod koniec wypowiedzi mężczyzny, Baranek uniosła brew. Miała nie nabrudzić, tak? Oczywiście, że nie chciała zrobić zbytniego bałaganu, bo to ona sama musiałaby to posprzątać. Tak jak resztę domu. Wszystko było w takim nieporządku, że trochę kurzu w tę, czy we w tę na pewno nie zrobiłoby różnicy. Ale...
Agnes westchnęła i uśmiechnęła się, widząc, jak Sęp głaszcze królika. Podeszła do nich i zaczęła szperać w kieszeniach. Znalazła tam jakąś miętówkę i malutką czekoladkę. Podała je Tulisiowi i zaśmiała się, kiedy łapczywie ją zjadł. Potem westchnęła i przytuliła się do niego.
-Ech. Tylko ty zawsze jesteś przy mnie. Tylko ty mi zostałeś.-Wyszeptała w futro królika, po czym nagle po jej policzkach pociekły łzy. Nie wiedziała, dlaczego. Być może miała już dość tego wszystkiego, może nie wytrzymała już tego napięcia i tej samotności. A może zwykłe huśtawki nastrojów, nie wiadomo. Wiadome jednak było, że Agnes się rozpłakała. Jak zwykłe dziecko.

Anonymous - 26 Wrzesień 2011, 06:23

No więc Sęp dawał jej wolną rękę jeśli chodzi o remont. Podejrzewał że pokój Tulisia zostanie jedynie opróżniony z mebli i zaopatrzony w michę z piciem i żarciem - cukierkami w tym wypadku - oraz wielkim posłaniem. No bo czy królikowi może przeszkadzać jakieś wnętrze? No, chociaż on się tam nie znał. Agnes wprowadzi wszystkie zmiany.
Za to pokój dziewczyny z pewnością przejdzie wielkie zmiany. Sęp wiedział od początku, że ta zapewne wywróci pomieszczenie w którym będzie sypiać do góry nogami. Sam bał się pomyśleć co nastolatka zrobi z ową sypialnią. O ile mógł się domyśleć, należała wcześniej chyba do siostry jego matki. No, czyli nie aż tak dalekiej rodziny.
A Agnes rzeczywiście przesadzała w tej jednej kwestii - jak dla niego, wcale nie miała wielkiego tyłka. Nie żeby się przypatrywał czy coś. Ot, po prostu jak na nią patrzył to nie widział jakiejś wielkiej skazy ani z przodu ani z tyłu.
Zaraz, kiedy oderwał się od królika spojrzał na dziewczyną. A ta płakała.
Podskoczył jak oparzony do Agnes i zaraz złapał ją za ramiona.
- Agnes. Coś się stało? Coś cię boli? Powiedz!

Anonymous - 26 Wrzesień 2011, 15:38

Agnes sama nie wiedziała jak to będzie. Być może rzeczywiście Tuliś miałby same gołe ściany (bo na pewno dziewczyna nie zostawiłaby tam żadnych obrazów, ani dywanów, przecież królik by je najprawdopodobniej zniszczył!), a pośród nich dwie miski z jedzeniem i piciem. Po prawdzie jednak dziewczyna chciała do jego pokoju wynieść meble, które dotychczas znajdowały się w tym należącym do niej. Bała się je wyrzucić, szczególnie, że przecież pan Sęp mógł być z nimi związany sentymentalnie - w końcu należały kiedyś do jego rodziny. Ale była to przyszłość, co z tego, że niedaleka. A Baranek nie lubiła zajmować się przyszłością. Zazwyczaj wszystkie jej gesty były spontaniczne, co zresztą widać.
Ważne było to, co działo się teraz. Gdy Sęp zauważył, że Agnes płacze, szybko złapał ją za ramiona i wyskoczył z pytaniem, co jej jest. Dziewczyna spojrzała na niego i schyliła głowę. A potem wtuliła się w mężczyznę.
-Po prostu... To wszystko mnie przerosło.-Powiedziała cicho, ale tak głośno, żeby jej pan to usłyszał. Nie puściła go jednak. Potrzebowała ciepła. Była w tamtej chwili jak skrzywdzone dziecko, które potrzebuje pocieszenia. Nikt jej co prawda nic w tej chwili nie zrobił, ale powróciły do niej krzywdy z dawnych lat. Do tego przed chwilą zrozumiała, że jak Sęp odejdzie, znowu zostanie całkiem sama. Będzie przy niej tylko jej Reille, a przecież ludzie potrzebują towarzystwa innych istot, z którymi mogliby porozmawiać. I właśnie dlatego dziewczyna płakała.

Anonymous - 27 Wrzesień 2011, 23:02

Nie odepchnął jej kiedy się wtuliła - no bo dlaczego? Wiedział, że dziecko takie jak ona potrzebuje pocieszenia w chwilach słabości. Objął ją więc delikatnie i zaczął głaskać po głowie.
Może nie powinien zostawiać całego domu pod jej pieczą? Może powinien znaleźć kogoś jeszcze? Teraz bał się trochę zostawiać Agnes samą. Jego podróże nie były długie ale dość częste więc jego nieobecność tak czy siak będzie bardzo odczuwalna.
Jednak przecież możliwość mieszkania w jednym miejscu dawała Agnes możliwość zaznajomienia się z innymi prawda? A skoro miała własny pokój, mogła w czasie wolnym zapraszać tam gości. Mogła bawić się z nimi w ogrodzie, razem z nimi głaskać wielkiego Tulisia.
- No już.. Przecież nic się nie dzieje. - spróbował ją jakoś uspokoić. Sam dokładnie nie był pewien co miała na myśli poprzez "to". W końcu nie znał jej myśli, nie znał przeszłości. Mógł podejrzewać że idzie o ogrom domu i Agnes boi się że nie da rady.
A co do mebli.. Starczyło przenieść je do innego pomieszczenia, no nie?

Anonymous - 28 Wrzesień 2011, 16:58

Dzieci to dzieci, trzeba je czasem przytulić. Do tego przytulanie wytwarza jakiś tam hormon, dzięki któremu ludzie czują się lepiej. Agnes nie wiedziała dokładnie jaki, ale na własnej skórze właśnie odczuwała, że ktoś kto to odkrył miał rację. Powoli zaczynała się uspokajać. Już nie płakała, tylko wzdychała ciężko od czasu do czasu. A potem po prostu puściła Sępa i się odsunęła.
Otarła resztę łez, które czaiły się w kącikach oczu, pociągnęła nosem i uśmiechnęła się lekko. A potem zrobiła wielkie oczy i przyłożyła dłoń do ust, bo zobaczyła, że zmoczyła Sępowi koszulę.
-Przepraszam, nie chciałam.-Powiedziała, w panice szukając chusteczki. Chciała wytrzeć, ale niestety nie znalazła żadnej. Doszła potem do wniosku, że w sumie jest to chyba niepotrzebne, bo za chwilę wyschnie, chyba. To było dobre słowo.
Westchnęła jeszcze raz.
-Przepraszam, nie chciałam się tak rozkleić. Po prostu to włóczenie się mnie wykończyło no i przeszłość mi chwilę wróciła. Przypomniał mi się ojciec, który traktował mnie tylko jak służącą, a czasem jak żonę. To... Nie było miłe uczucie.-Westchnęła ciężko, odruchowo zaciskając pięści. To nie było miłe, tylko okropne i często obrzydliwe. Na szczęście teraz miała gdzie wracać i miała nadzieję, że Sęp nie będzie jej tak traktował, jak niegdyś jej ojciec.

Anonymous - 29 Wrzesień 2011, 21:23

Endorfiny - popularnie zwane hormonem szczęścia - możliwe że o nie szło naszemu Barankowi. Sęp nie miał zaś nic przeciwko tuleniu Agnes, skoro ta tak bardzo tego potrzebowała. Sam Sęp nie znał rodzicielskiego ciepła - jego rodzice zginęli bardzo wcześnie, w wyniku owej wojny jaka miała miejsce pomiędzy istotami z ludźmi. Mógł więc jako tako wejść w buty Agnes - chociaż jego nie wykorzystywano jako współmałżonka.
Gładził Agnes lekko po głowie dopóki sama się nie odsunęła. Sam nie zauważył stanu swojej bluzy dopóki dziewczyna sama nie zwróciła mu uwagi. Zerknął w dół i ocenił stan koszuli. E tam. Nigdy nie przywiązywał się do ubrań bo w podróży łatwo się niszczyły. Machnął więc ręką.
Kiedy Agnes wyrzekła co tak naprawdę wywołało u niej napad płaczu, Sęp podszedł do niej i położył jedną z rąk na jej ramieniu a drugą na jej głowie i lekko poczochrał jej włosy.
- Nie przepraszaj tyle. Rozumiem. Możesz zapomnieć o ojcu. Przyjąłem cię jako swego rodzaju pokojówkę, nie służącą. Gdy będziesz miała problemy - możesz się do mnie zgłosić. Jeśli będziesz chciała dzień wolny - tak samo. Nie musisz sprzątać domu dzień w dzień.
Wszystko to rzekł z delikatnym uśmiechem na wargach. Nie żądał cudów. Nie pragnął też by Agnes snuła się z kąta w kąt z piórkową miotełką, kuląc się za każdym razem gdy ją zawoła.

Anonymous - 30 Wrzesień 2011, 18:50

Tak, prawdopodobnie to o tą nazwę chodziło. Agnes nie zaprzątała sobie głowy jakimiś fachowymi nazwami, bo po co jej to było? Nie chciała iść na medycynę, ani nie wiązała planami swojego życia z biologią. Zresztą czemu miałaby wiązać, skoro było to dla niej okropnie nudne i głupie? To byłoby bez sensu.
Dzieci potrzebowały ciepła. Gdyby go nie miały, nie byłyby dziećmi, tylko nieczułymi skałami, których nic by nie obchodziło. Zresztą dzieci wyrafinowane i zawsze poważne też dziećmi nie były. Gdyby nimi były, musiałyby się bawić.
Agnes odetchnęła z ulgą, kiedy jej pan machnął ręką na stan koszulki. Ona zrobiłaby pewnie tak samo, ale przecież nie każdy człowiek myślał tak, jak dziewczyna - o czym zdążyła się już przekonać, toteż wolała na wszelki wypadek zaoferować pomoc, aby ewentualnie zadośćuczynić za zniszczenie ubrania.
Gdy Sęp podszedł do Baranka i poczochrał jej włosy, zaśmiała się i jednocześnie odrobinę zaczerwieniła. Ochłonęła już ze smutku i teraz wróciła ta zwyczajna i wesoła Agnes, czyli też ta, która nie umiała się dogadywać z płcią przeciwną i po wszystkich tego typu gestach czuła się trochę głupio.
Po chwili zaśmiała się jeszcze raz.
-Pokojówka to w pewnym sensie też służąca.-Powiedziała, uśmiechając się szeroko. Nie chciała być wredna, ale po prostu nabyła już takiego zwyczaju, że poprawiała większość błędów. Takie przyzwyczajenie - być może złe, ale nie umiała go zwalczyć.

Anonymous - 1 Październik 2011, 18:44

- Wiem o tym, jednak ja dostrzegam pewną drobną acz ważną różnicę. - uśmiechnął się ciepło.
Cóż, Sęp rzadko popełniał błędy, sam był do pewnego stopnia perfekcjonistą. A owo wytykanie błędów, cóż. Raz będzie bardziej znośne, raz mniej. Zależeć będzie od humoru Sępa i od wagi owego wytknięcia.
- Nie bój się, dasz sobie radę. - pocieszył ją jeszcze. No bo podsumujmy - względne utrzymanie w czystości kawałka tego domu nie powinno być na prawdę wielkim problemem, Agnes mogła brać wolne, jeśli tylko wcześniej o nie poprosi no i miała swój i królisiowy pokój. Tak samo mogła korzystać z ogrodu i zapraszać do siebie znajomych - kiedy już się zaklimatyzuje i pozna kogoś.
- Mój gabinet, jak i sypialnia są na górze. Pozwolisz, że cię teraz przeproszę? Muszę wziąć kąpiel a potem wypełnić kilka papierów.
No tak, mimo że ciągle podróżował, musiał też jakoś zarabiać. Nie wdawajmy się w szczegóły tego, jak to robi - powiedzmy jednak że poza szlajaniem się po Krainie Luster musi czasem coś naskrobać.
Już miał w sumie odejść w kierunku schodów, by przynieść sobie stamtąd szlafrok kiedy z ogrodu dało się słyszeć dość głośne tąpnięcie. Sęp zmarszczył brwi i ruszył w kierunku wyjściu na ogród. Otworzył je - cicho skrzypnęły - i wyszedł na wielki taras, przed którym rozciągał się widok na spory ogród otaczający dom.
Pośrodku trawnika stał wielki biały Ra, właśnie składając skrzydła. Kamień osadzony w złotej konstrukcji na jego ogonie lśnił błękitem.
- Jesteś w końcu! - ucieszył się Sęp.

Anonymous - 1 Październik 2011, 19:13

Być może rzeczywiście była jakaś różnica, a może dostrzegał ją jedynie Sęp, bo Agnes nie miała pojęcia, o co mu chodzi. Ale nie było to w sumie dla niej ważne - cieszyła się, że nie będzie traktowana jak wcześniej. Radość sprawiała jej też świadomość, że wreszcie miała miejsce, do którego mogła wracać. Ot, takie poczucie bezpieczeństwa.
Baranek kiwnęła głową. Coraz bardziej upewniała się w stwierdzeniu, że sobie poradzi. Bo niby czemu nie, skoro nie musiała dzień w dzień sprzątać domu. Przecież nie była robotem. Zresztą nie trzeba byłoby nawet tak robić, bo dom przecież samemu by się nie brudził tak szybko. Wystarczało posprzątać od czasu do czasu, pozamiatać i poodkurzać. Przynajmniej tak widziała to dziewczyna. A co do znajomych, to była pewna, że w końcu kogoś pozna. Było to tym bardziej prawdopodobne, że miała teraz stałe miejsce pobytu. Mimo wszystko to trochę ułatwiało sprawę jeśli chodzi o znajomości. Tak więc szanse Agnes zwiększały się coraz bardziej.
Baranek po raz kolejny pokiwała głową, tym razem bardziej gorliwie. Nie miała nic przeciwko temu, żeby jej pan udał się do siebie. W końcu był to jego dom, a ona praktycznie rzecz biorąc była tutaj nikim. Sęp przyjął ją tak uprzejmie tylko po to, żeby było jej miło. Przynajmniej ona sama tak to odczuwała.
Nagle dziewczyna usłyszała hałas w postaci krótkiego dudnięcia na zewnątrz. Ciekawa poszła za swoim panem i wyszła na taras. A jak zobaczyła wielkiego białego stwora w zbroi, opadła jej szczęka. Jej zdumienie było tym większe, że jej pan się z tym stworzeniem przywitał jakby nigdy nic. Wtedy Baranek pomyślała, że stwór ten odpowiadał jej Reille.
-Ym, domyślam się, że to jest Twój zwierzak. A... co to dokładnie jest?-Zapytała, z niedowierzaniem patrząc na stojące przed nią stworzenie. Po chwili zorientowała się, że znowu zwróciła się do Sępa per 'ty'.
-Przepraszam za to 'twój'. Wyrwało mi się, ostatnio rozmawiałam głównie z rówieśnikami.-Powiedziała skruszona, spuszczając głowę. Trochę się bała reakcji Sępa. W końcu zdarzyło się to już drugi raz.

Anonymous - 1 Październik 2011, 19:27

By było jej miło.. Więc chyba o to chodziło, prawda? Po co inaczej miałby ją przyjmować? Chyba ważne było, żeby Agnes czuła się tutaj swobodnie, nieprawdaż? A ludziom zwykle jest miło, gdy inni robią dla nich coś od tak, żeby ich nie kłopotać albo sprawić im przyjemność. Więc Agnes powinna być zadowolona.
Sęp zdążył zejść z tarasu i podejść kilka kroków w kierunku Ra, kiedy Agnes wymówiła owe słowa, skierowane do właściciela posesji. Sęp syknął, ale nie chodziło tu bynajmniej o zwracanie się do niego per "ty".
- Nie jestem niczyją własnością, córko Ewy. A tym bardziej niczyim zwieczakiem - odezwał się zarówno w jej jak i w Sępa umyśle chłodny głos, ostry niczym lód. Jego właściciel był nieco zdenerwowany takim określeniem jego osoby, więc przy owym kontakcie mogła poczuć słabą błyskawicę bólu.
Sęp pomasował skronie a potem zerknął na Ra.
- No już, nie denerwuj się. To człowiek, nie widzisz? W życiu nie widziała nikogo z twojego gatunku, z resztą chyba się nie dziwisz? - poklepał uspokajająco stworzenie po boku a to tylko machnęło głową z irytacją.
- Ramzes jest Ra. Jest nawet bardziej inteligenty niż ja i ty więc jeśli już musisz go jakoś określić, mów o nim jako o moim kompanie. Towarzyszy mi w podróżach. I jak widzisz - potrafi się porozumiewać telepatycznie. - wyjaśnił dziewczynie.

Anonymous - 2 Październik 2011, 15:13

Oczywiście, że Agnes była zadowolona i było jej miło. Chodziło tylko o to, że Sęp niekoniecznie musiał myśleć tak, jak mówił, czy co robił. Równie dobrze mogło się przecież okazać, że mężczyzna manipulował nią, aby zachęcić ją do pracy, a ona naiwna mu na to pozwalała. Oczywiście niekoniecznie mogło to być prawdą, ale nie można było tego wykluczyć, prawda?
Na samym początku Agnes była zdziwiona słysząc w swojej głowie czyjś głos, który na pewno nie należał do niej. Czyżby oszalała? Raczej nie. Dopiero po krótkiej chwili poczuła dość tępy ból, przez co syknęła.
-Auć.-Powiedziała przez zaciśnięte zęby. Nie trwał on długo, ani być może nie był zbyt silny, ale Agnes zawsze była czuła na bóle głowy, nieważne czym były one spowodowane. Toteż tym razem też odczuła go bardziej boleśnie, niż Sęp.
Usłyszała jak mężczyzna usprawiedliwia ją stworzeniu. Poczuła się trochę głupio, bo to przez nią bestia się obraziła, przez co ucierpiała nie tylko ona, ale też jej pan. Wobec tego to Baranek powinna się wytłumaczyć, a nie Sęp.
Uważnie wysłuchała wyjaśnienia skierowanego do niej. Przyjęła to do wiadomości, po czym popatrzyła smutno na Ra.
-Przepraszam. Nie chciałam cię obrazić. Po prostu... Nigdy nie widziałam stworzenia takiego jak ty i trochę się zdziwiłam na twój widok.-Powiedziała, schylając głowę. Było jej wstyd i trochę przykro, zresztą jak zwykle, kiedy kogoś obraziła. Nie lubiła tego, a jak na złość zdarzało jej się to dość często. Przez to prawie zawsze czuła się winna, co skutkowało tym, że natychmiast przepraszała, czasem niepotrzebnie.
Teraz też miała wyrzuty sumienia wobec obydwu, tak więc zdecydowała, że usunie się w głąb budynku. Nie chciała im przeszkadzać w rozmowie, ani ryzykować kolejnym obrażeniem Ra. Toteż zaczęła cichutko i powoli cofać się w kierunku budynku. Niestety, zapomniała o tarasie i wpadła na niego z hukiem, wywracając się.
-Nie no bez kitu!-Krzyknęła wściekła na siebie samą, podnosząc się i otrzepując z ewentualnego brudu.

Anonymous - 2 Październik 2011, 15:40

Cóż, o tym Agnes przekona się dopiero z czasem. Jednak każdy pracodawca powinien robić co się da żeby praca nie była dla jego pracownika zbyt uciążliwa, prawda? W każdym razie Sęp chciał, żeby czuła się w jego domu przyjemnie i żeby nie odczuwała zbytnio trudów pracy. Dla niego była jeszcze po części dzieckiem a te nie powinny ciężko pracować.
Ra ponownie potrząsnął łbem, a potem ponownie zerknął na dziewczynę. Patrzył długo, obserwując ją bez mrugnięcia powieką a jego błyszczące oczy przeszywały ją wręcz na wskroś. Ktoś mógł powiedzieć, że ją sonduje. I może tak było w rzeczywistości.
Ramzes przez połączenie telepatyczne, jakie nawiązał z tą dwójką mógł nie tylko z nimi rozmawiać ale także czuć ich emocje. Wyczuł więc płynące od Agnes zażenowanie i wstyd. Wiedział, że są autentyczne, dlatego też nie pogniewał się bardziej.
- Rozumiem, córko Ewy. Nie popełnij jednak więcej tego błędu. - rzucił głos Ra w jej głowie. Tym razem obyło się bez bólu.
Sęp istotnie odwrócił się do bestii z zamiarem zamienienia z nim kilka słów, jednak wtedy Agnes upadła na tarasie. Ra spojrzał na nią z zainteresowaniem.
- Nic ci nie jest? - zapytał Sęp, podchodząc do niej.

Anonymous - 2 Październik 2011, 16:33

No cóż, Agnes miała nadzieję, że będzie jej tu dobrze i że Sęp nie będzie dla niej zbyt okropny. Do tego chciała, żeby wszystkie obietnice mężczyzny się spełniły, szczególnie, że ułatwiłyby obojgu życie - Agnes czułaby się wtedy dobrze, więc nie uciekłaby, dzięki czemu Sęp nie musiałby szukać następnej pokojówki. Logiczne.
Dziewczyna czuła na sobie wzrok Ra. Czuła się przez to niepewnie, bo nie wiedziała, czemu Ramzes się na nią patrzy. Czyżby ją oceniał? A jeśli tak, to w jaki sposób? Czy w jego oczach wypadła dobrze, czy źle? No cóż, takie miała wątpliwości, które nie były chyba zbyt dziwne. W końcu każdy bał się złej opinii publicznej na swój temat. Toteż Agnes odetchnęła z ulgą, kiedy Ra się do niej odezwał. W pewnym sensie mogła potraktować to jako wybaczenie. W każdym razie jako odpowiedź na to pokiwała gorliwie głową.
Baranek miała ochotę zniknąć, bo znowu cała uwagą została skupiona na niej. A przecież to nie jej wina, że była dość niezdarna - szczególnie, jeśli chodziła tyłem. W końcu cofając się nie jest tak trudno wpaść na coś, co stoi na drodze i dotyczyło to nie tylko dziewczyny.
-Nic się nie stało. Po prostu jak zwykle na coś wpadłam. Taki to już mój beznadziejny los.-Powiedziała, masując sobie plecy, w które się uderzyła. Potem przejechała sobie dłonią po twarzy i spojrzała w górę. Słońce miło grzało jej twarz, ale stwierdziła, że nie będzie się nim zajmować, więc po chwili weszła na taras i spojrzała na Sępa i Ra.
-No to, ja was zostawię i pójdę do Tulisia. Zobaczę, co bym chciała przemeblować w pokoju i ewentualnie pójdę do miasta coś skombinować.-Powiedziała, uśmiechając się i jednocześnie patrząc pytająco na Sępa. Nie wiedziała, czy na pewno mogła dzisiaj iść do miasta. Możliwe, że jej pan chciał, aby została i zaczęła sprzątać pokój. Chyba lepiej byłoby go zapytać.
-Mogę?-Spytała, pomimo tego, że jej oczy mówiły wszystko.

Anonymous - 6 Październik 2011, 19:45

- Agnes, mówiłem ci już, że dziś masz wolne. Sprzątanie zaczniesz od jutra. - odparł na jej pytanie.
Istotnie, mówił jej to już. Widać po prostu nie była pewna rzeczy o których już raz się mówiło. Cóż, user Sępa też czasami tak ma. Trzeba się upewnić kilka razy, zanim się podejmie działanie.
Ramzes stracił zainteresowanie Agnes i zaczął sobie długim pyskiem czyścić pióra. Jak dla Sępa były idealnie czyste, ale Ra wiedział lepiej.
Sęp uśmiechnął się uspokajająco do dziewczyny. Nie znał całej jej sytuacji, jej historii a więc i odczuć jakie czuła, zatrudniając się u samotnego mężczyzny.
- Niedługo wybieram się w podróż, która będzie trwała jakiś tydzień. Mam nadzieję, że w tym czasie dasz radę jakoś ogarnąć dom. - dodał jeszcze a potem znów odwrócił się do Ra, dając jej jednocześnie znak, że może odejść. Zaczął z nim dyskutować - on mówił a Ra odpowiadał mu w myślach. Omawiali plan kolejnej podróży.

Sorry za zwłokę i krótkiego posta.

Anonymous - 7 Październik 2011, 18:28

Dziewczyna uśmiechnęła się i kiwnęła głową. Była zadowolona, że Sęp pozwolił jej wziąć wolne. Rzeczywiście, mówił coś o tym wcześniej, ale nie wiedziała, czy nie zmienił zdania - w końcu miałby do tego pełne prawo. Lepiej było mimo wszystko się upewnić, niż potem mieć z tego powodu jakieś problemy.
Ra zaczął czyścić pióra. Również według dziewczyny były one idealnie czyste, ale nie chciała się odzywać, szczególnie po tym, jak przed chwilą go uraziła. Dlatego siedziała cicho.
Agnes odwzajemniła uśmiech. Kiwnęła głową na znak, że przyjęła to do wiadomości. Jednocześnie zaczęła się zastanawiać, jak rozplanować tydzień. Mogła pracować codziennie małą ilość lub załatwić wszystko w jeden dzień. W końcu nikogo tu nie będzie, żeby jej sprawdzić. Hehehe.
Baranek zauważyła, że jej pan zaczął rozmawiać z Ramzesem. Poszła więc do domu, gdzie spał Tuliś. Uśmiechnęła się. Tak słodko wyglądał, że nie miała serca go budzić. Mimo wszystko to zrobiła, a gdy wstał, weszła na jego grzbiet. I tak właśnie wyszła z domu.
-Do zobaczenia. Mniej więcej za tydzień.-Pomachała ręką, uśmiechając się szeroko. A potem trzymając się sierści Reille pokicała z nim, opuszczając teren domu.

    Zt.~



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group