Anonymous - 7 Kwiecień 2012, 15:44 Mimo, że dziewczyna była piękna nie zwiedzie go, miał ochotę zrobić maślane oczy, ale już wiedział. Nie można jej ufać jaka by była urodziwa. Dalej patrzył na nią jak na te "coś". Z lekkim obrzydzeniem aczkolwiek i smutkiem, widok był okropny. Dziewczyna krwawiła obficie z boku, dodatkowo z oczodołu do złudzenia ludzką krwią, a on nadal nie wiedział co jest grane. Coś bełkotała, ale było to dla niego niezrozumiałe, nie chciał słuchać, już nie, czas dobroci minął. Mógł teraz uciec i ją zostawić, ale kto wie czy znowu nie pokrzyżowałaby mu planów, znowu nie rzuciła chcąc zabić? On nie był bezwzględny, co to, to nie. Nie można mu tej cechy za rzucić, bo chłopak jest bardzo empatyczny i unika niepotrzebnej rzezi, ale ta tu, nie pomagała samej sobie a on nie zamierzał zostawiać niedokończonych spraw, No i wcale nie była taka niegroźna jak sugerował wygląd, wszakże już dała niezły popis.
Koniec tego zamulania, czas przeć dalej do przodu, nawet i po trupach, skoro nie chcą po dobroci. Unosząc głowę zobaczył jak ona zwija się bólu, rana była na tyle rozległa, że mogłaby iść, szukać pomocy. Wątpliwym jednak było aby szybko kogoś znalazła. No i nie potrzebna mu była mścicielka na karku. Mimo, że serce płakało i krzyczało aby tego nie robił , musiał, innej opcji nie widział. Uniósł broń, w której miał jeszcze 16 kul i ponownie wycelował, tym razem w głowę wijącej się z bólu dziewczyny. Przywdziewając na twarz pokerową maskę wydukał.
- Boże bądź miłościw mnie grzesznemu.
Był na tyle blisko, że nie musiał do niej bardziej podchodzić, zatrzymując kilka metrów dalej. Nie chciał by znowu go zaatakowała. W końcu wystrzelił i ku jej głowę poszybowała 4 kula, obiecał sobie, że ta będzie ostatnią. Musi być, niech chociaż gorzej stworzenie nie cierpi. Z oczu poleciały dwie łzy, już dopadło go sumienie i zagryzając wargę zapłakał po raz kolejny osuwając na kolana, tym razem już jakby nie bojąc co będzie z zapalczywością zaczął uderzać ręką o ziemię.
- Nienawidzę, nienawidzę, Boże czemu mi to robisz?!
Broń rzucona leżała nieopodal jednej z nich, wściekłość zaciętość i smutek w tej chwili emanowały od niego jak by nie patrzeć. Nie chciał zabijać, dlaczego ten z góry mu kazał?Anonymous - 7 Kwiecień 2012, 16:30 Coś wiło się jeszcze, syczało z bólu, ale nie było w stanie cokolwiek zrobić. Jedynie, co się zmieniło to, to, że byłą już w swojej pierwotnej formie. Mimo usilnych starań organizmu, nie było mowy o szybkiej regeneracji. Ona chciała już umrzeć, ale nie mogła dać tak łatwo za wygraną. Nadal próbowała uchwycić Huntera, ale była za słaba. Pnącza nie słuchały się jej w stu procentach. Niby to się poruszały, ale nie chciały uchwycić Lunatyka, który właśnie się wahał, czy zabić "Pamelę" czy może zostawić ją przy życiu, jednak jego decyzja była jednoznaczna. Nie mógł jej zostawić tak jak jest. Chociaż oszczędzi jej bólu, ot co. Strzelił jej prosto w głowę, bardzo celnie, bo trafił w sam środek. Jakaś maź prysnęła, jakby krew, i ochlapała wszystko w pobliży dwóch metrów. Na oczach chłopaka ta dziwna istota zaczęła się rozkładać. Nie było jednak smrodu. Ona... łączyła się jakby z przyrodą. Każda jej cząstka stała się jednością z ziemią. I tak niech najlepiej zostanie.
Gdy cały proces minął trzeba było już wyruszać w drogę. Musiał odnaleźć to, co chciał. Przybył tu, by zapolować na Gattę, więc musi w końcu zrobić jakieś postępy. Uporał się już z alter ego Pameli Anderson, teraz trzeba zrobić coś, by dopiąć swego. Anonymous - 12 Kwiecień 2012, 09:30 Nie przyglądał się temu co działo się z tym czymś. Tak więc jego uwadze umknęło, że ciało zabitego stwora łączy się z ziemią, z resztą to nic by nie dało , naprawdę. Gdy uniósł głowę nic nie było, zdziwiło go trochę, ale nie dochodził do sedna. Chwycił za pistolet i go podniósł zostało jeszcze sporo kul, które mogą się przydać, oby jednak nie przydały, taką miał nadzieję. Jak wiadomo jednak one lubią być złudne.
Westchnął unosząc się i stając na równe nogi. Musiał iść dalej, nie czas na łzy, w końcu przyszedł po Gattę, czyż nie? Tak mu się przynajmniej zdawało, chociaż.. Różnie to może być. Tak więc ruszył przed siebie rozglądając się a broń schował z boku zatykając za spodnie. Tak było wygodnie, w każdej chwili mógł ją wyjąć gdyby zaszła taka potrzeba. Przeczesując ostrożnie okolicę wzrokiem zastanawiał się, gdzie jest ten przerośnięty kot. Chce mieć już to za sobą, a duma jak na razie nie pozwala mu zrezygnować Co to, to nie. Jeszcze czego. Wierzchem dłoni wytarł oczy i szedł biorąc jednocześnie głęboki wdech.Anonymous - 17 Kwiecień 2012, 18:49 Hunter w tejże chwili musiał zacząć szukać i to począł robić. Musiał zaufać swoim zmysłom i zacząć się nimi kierować. Nie tylko samym wzrokiem, ale także słuchem i węchem. Gatto to zwierzę przebiegłe, jak każde z tego świata, wie jak zadbać o samo siebie, więc znalezienie tegoż osobnika do łatwego zadania należeć nie będzie, ale chłopak przecież nie spocznie na laurach, prawda? Znajdzie to co, będzie chciał i dopnie swego i nic mu w tym nie przeszkodzi, tak sobie myślał, ale czy tak będzie? Z czasem się tego dowie.
Od czasu do czasu coś zaszeleściło, ale to nie był ten przerośnięty kocur. Trudno te zwierzę, które cały czas szło za Lunatykiem, nazwać bestią. Raczej był to najzwyczajniejszy w świecie królik, normalnych, ludzkich rozmiarów o futrze koloru białego i czerwonych ślepkach. Był to króliczek-albinosek. Taki słodki i mały, że aż chciało się chciało go przytulić. Ale po co on szedł za chłopakiem? Może był kluczem do odnalezienia Gatty? Nie... tak nie mogło być, toby brzmiało jak z "Alicji w Krainie Czarów". Bezsens. Anonymous - 18 Kwiecień 2012, 23:10 Co chwila dochodziło do niego niego szelesty. Nawet wzrokiem udało mu się pochwycić jakąś białą smugę, lecz nie przywiązywał do niej uwagi9. Z każdą chwilą robiło się to jednak coraz bardziej irytujące, a trzeba zaznaczyć, że białowłosy był w lekkim rozstroju nerwowym, więc zareagować mógł różnie. Nie można było być niczego pewnym. Zatrzymał się w końcu i szybko zerknął w stronę gdzie szeleściło i zobaczył..
- Hee Królik?
Nie zwiódł go jednak ten króliczy urok, zwłaszcza oczy,k te czerwone oczy, które kojarzyły mu się z tamtym stworem, ( pomijając fakt, że każdy biały królik ma je czerwone). Wychodziło na to, że Hunter nabawił się pewnej dawki awersji do tego koloru ślepek. Nie miał jednak pojęcia, jak zareagować na te zwierzę, wszak może to być zwyczajny królik, jednak to iż go śledził na to nie wskazywało. Zrobił więc kilka kroków w tył mrużąc przy tym ślepia. Szare oczyska, jakoś dzisiaj nie pałały już ufnością, nawet ni8e miał siły uśmiechnąć się do ów zwierzątka, co w gruncie rzeczy było słodkie. W sumie starsze babcie też nie wzbudzały podejrzeń a ta jednak ostatnia okazała się być jakimś potworem, bliżej Hunterowi nieznanemu. Tak więc spodziewał się wszystkiego. Mógł być też jednak kluczem do znalezienia Gatty. Chłopak zagryzł dolną wargę przez chwilę w konsternacji. Potem zaś tupnął nogą ze zdenerwowania warcząc dosadnie.
- Arghh! Niech to szlag!
Ogarnęła go frustracja w najczystszej postaci. Dłoń uniósł do białych kudłów i przez chwilę miętosił je w stresie. Co robić ? No co on ma teraz zrobić ? No pytam ja was!Anonymous - 23 Kwiecień 2012, 18:26 A króliczek się na niego nadal patrzył z taką słodkością i niewinnością. Jego jedne uszko było nieco niżej od tego drugiego, dając tak znak, że się troszkę dziwi, jeżeli chodzi o zachowanie Huntera. Ludzie, gdy go widzą, zawsze do niego podchodzą i go głaszczą, a ten osobnik tutaj nawet kroku ku niemu nie zrobił! A wyglądał na osobą, która się nie oprze jego urokowi, phi! Trzeba mieć serce z kamienia, żeby nie zareagować na tą słodycz niczym innym niżeli typowym "oooh" i błogim wyrazem twarzy. Zwierzątko było jednak zdesperowane i samo przykicało do Huntera, jakby prosząc się o to, by go podrapał za tymi dużymi uszkami. Te zwierzątko było tak urocze... jak on mógł mu nie ufać? I co z tego, że królik miał ślepia w kolorze czerwieni, jak tamta babcia. Przecież każdy albinos tejże rasy ma takie oczka, co on może poradzić? Z chęcią by zmienił ich barwę tylko po to, by chłopak wziął go na ręce i przytulił.
Niebo było zachmurzone, a chmury czarne i ciężkie. Lada chwila, a rozpęta się burza, było to oczywiste. Powietrze było gęste, panował zaduch. Ulewa była tylko kwestią kilkunastu minut, może nawet mniej. Jednak to pewnie nie zrazi Lunatyka do polowania. Przybył tu, by zapolować ma Gattę, jakiś tam deszczyk mu nie przeszkodzi, mam rację? Ale musiał pamiętać o jednym. Jak wejdzie wgłąb lasu drzwi, to nie będzie już odwrotu. Chłopak będzie musiał iść tak długo, aż nie znajdzie bestii. Jako Lunatyk oczywiście znalazłby odpowiednie drzwi, dzięki którym mógłby się dostać w każde miejsce, ale czy byłoby warto zrezygnować z takiej długiej wędrówki? Moim zdaniem nie, więc serdecznie mu to odradzam i zapewne tak postąpi.
Zwierzak ciągle wlepiał swoje czerwone patrzałki na chłopaka, nie dawał mu spokoju. Co mogło być złego w takim niewinnym i słodkim zwierzątku? Królik nie mógłby go skrzywdzić, dlaczego więc on się waha? Nawet go nie pogłaszcze...; Biała kulka była już zirytowana. Przykicał jeszcze bliżej i nagle... dziabnął Huntera w stopę. Nie było to zbytnio bolesne, ale to odczuł. No to zwierz musi się pożegnać z pieszczotą. Anonymous - 25 Kwiecień 2012, 00:36 Ah, gdyby Hunter był jak reszta, to zapewne chwycił by za króliczka i wyściskał go za wsze czasy, ale nerwy miał rozkołatane, właściwie to nie wiedział co ma teraz zrobić, a jeszcze teraz ten dziwnie zachowujący się królik, to był szczyt wszystkiego. Chłopak westchnął z rezygnacją. To wszystko zaczynało go zniechęcać, ale postanowił się nie poddać, wtedy okazał by się pierwszym lepszym, tchórzem, a przecież nim nie jest, prawda? Fakt, wiele może mu złych cech zarzucić, ale na pewno nie tchórzostwo. Jednak każdy by był sceptycznie nastawiony do tak słodkiego zwierzaczka, chwilę po dokonanym mordzie na istocie, co próbowała ukrywać się pod innymi postaciami. Białowłosy do podejrzliwych nie należy, ale biorąc te zdarzenia pod uwagę inaczej postąpić nie mógł.
Deszcz Lunatyka nie zniechęci, bo bardziej się nie da, jednak dane sobie słowo jest święte, tak samo z tym dawanym innym. Po za tym Gatta, to stworzenie dla, którego warto wiele ryzykować, czyż nie? Zachmurzone niebo wskazywało na to, że chyba małe co nieco z nieba jednak zleci. Hunter mlasnął tym faktem lekko zdegustowany, ale nic, no, trzeba dalej iść. Jednak zaraz, zaraz...
Z uniesioną brwią obserwował poczynania uszatego zwierzątka, które było jak na króliczka zwykłego zbyt śmiałe. Wręcz domagało się uwagi, coś tutaj ewidentnie nie grało.. No i Lunatyk poczuł wbijające się ząbki, co wywołało solidne syknięcie, biadolić nie zamierzał, wszak nie jest dzieckiem, nie?
Odszedł na jeden, a raczej dwa kroki od białego stwora po czym kucnął. Chwycił za skórę na karku i uniósł przyglądając się. Tak, ociekał słodyczą, niewinnością, lecz czy prawdziwą?
- Ciekawy królik z Ciebie, aczkolwiek chyba trochę naginasz swoją prawdziwość wyglądu..
Trzymał go kawałek od siebie jakby bojąc ataku, z resztą na takowy był gotów, a jego mięśnie lekko spięły. Ogarnęło go wrażenie, że ów króliczysko zaraz zmieni się w jakąś maszkarę.Anonymous - 29 Kwiecień 2012, 12:51 Królik wisiał sobie i nawet nie miał zamiaru się ruszać, jak na razie. Spoglądał na niego tymi czerwonymi ślepiami i czekał, aż dostanie upragnioną pieszczotę, o którą tak się stara. Nawet ugryzienie tej bezdusznej istoty, którą był w mniemaniu zwierzaka Hunter, nie pomogło, więc był on zdenerwowany jeszcze bardziej, co można było wywnioskować po jego energicznych ruchach noska, który był najzwyczajniej w świecie normalny. Ten chłopak był stanowczo przeczulony. Jedna stara babcia, która okazała się lustrzaną odmianą Pameli Anderson i już tak łatwo traci zaufanie? Do takiego białego króliczka-albinosa...? Przecież to takie nierealne. Jakby zwierzak byłby chociaż człowiekiem westchnąłby, jednakże on jest tylko zwyczajnym zwierzęciem, które nie ma zapewne nadnaturalnych mocy.
"Króliczysko", jak to nieładnie nazwał biedaka Lunatyk, zaczął się wiercić, pokazywać Hunterowi, że mu tak nie wygodnie. Albo go stawia na ziemi, albo go przytula. Innych opcji nie ma. Ale czy to takie trudne uwierzyć niewinnej, ociekającej wręcz słodkością istocie? Tamta babcia nie była normalna przecież. Miała czerwone oczy, tak jak on, ale u króliczków z białym futerkiem zawsze tak jest.
- Sknera.- Usłyszał nagle Hunter. Zaraz, zaraz... kto to powiedział, bo na pewno nie ten królik! On jest normalny... chyba. Anonymous - 29 Kwiecień 2012, 16:47 Króliczek sobie wisiał a Hunter mu przyglądał nieufnie co prawda, ale zaczynało te uczucie znikać, powoli, ale jednak. W końcu gdy chwycił nie stało się nic złego, nic a nic. Zero większej reakcji ze strony króliczego stwora. Białowłosy przechylił głowę, uśmiechając pogodnie. Ten poruszający się nosek co chwila go rozbawiał i przyprawiał o coraz większą chęć przytulenia.
Faktycznie, babuleńka samymi oczami zadziwiała, ale co poradzić, że Hunter to ufne stworzenie? Jego naiwność została nadwyrężona toteż stąd te uczucie u młodzika. W każdym razie królik zaczął się wiercić, co niemiara. Więc Lunatyk idąc za swym instynktem przytulił go do siebie gdy nagle usłyszał głos. Ten zaś go obraził, jak zwykle traktowano go jak dziecko, wyzywano od skner i tak dalej, nie przepadał za tym, zacisnął zęby by pogładzić królika po łbie.
- Sknera? Tyle masz mi do powiedzenia, Ty który śledzisz?
Zerknął na zwierze by się upewnić, czy to nie one jest źródłem ów słów. W zasadzie to było bardzo ciekawe, nawet jeśli to on powiedział te słowo. Pierwszy raz spotyka się z gadającym królikiem. To zaczynało przypominać bajkę o Alicji w krainie czarów. Cóż trudno, nawet jeśli się przejedzie na takim potraktowaniu futrzaka. W między palce wsunął uszko zwierzaka i je pogładził, ot tak w pieszczocie.Anonymous - 16 Maj 2012, 19:03 Zwierzak patrzał się na niego z takim morderczym wzrokiem, który mówił "NO PRZYTUL MNIE DO CHOLERY", ale jednakże Hunterowi się nie śpieszyło ze zrobieniem tego. Nadal mu nie ufał, co królikowi się nie za bardzo podobało. Przecież on stara się mu pomóc za bardzo drobną opłatą, a ten nawet nie chce nawet tak zapłacić, a on takiego zachowania po prostu nie trawi. Młode pokolenie schodzi na psy, mówiąc krótko. Coraz to mniej młodzieży nie potrafi się oprzeć jego urokowi. Ten tutaj sknera był tego przykładem, ot co! Słysząc jego słowa oburzył się.
- Ja nie śledzę. Ja wypatruję osoby godne zaufania. Widziałem cię jak walczyłeś z Andason... byłeś po prostu niesamowity... w pewnym sensie. Chciałem ci tylko pomóc. Znam twoje myśli i intencje. Ale nic nie ma za darmo. - Jakby był człowiekiem na jego twarzy pojawiłby się teraz cwany uśmieszek, jednakże takowego nie było, ale oczy mówiły same za siebie, Hunterowi nie potrzeba było więcej do tego, by zrozumieć uczucia tego zwierzaka.
Tego jego czerwone oczy były zbyt rozumne jak na zwyczajnego królika. Sam fakt, że potrafił gadać był zdumiewający, ale teraz, jak się mu bliżej przyjrzeć, te ślepia mogłyby należeć nawet do człowieka, choć może nie z tą barwą. Ale chodzi o sam fakt ich wyrazu. Kiedy to został podrapany za uchem, na znak, że mu się podoba, poruszył noskiem, prosząc też jakby o więcej. To była znacznie za mała zapłata jak za jego pomoc. Hunter musiał się bardziej postarać!Anonymous - 19 Maj 2012, 02:28 Michael jeszcze był cały roztrzęsiony sytuacją, która miała niedawno miejsce nic więc dziwnego, że nie zaufał zwierzęciu od razu. Raz zaufał i się sparzył, musiał więc chwile odczekać, by móc ponownie komuś zawierzyć. U tego Lunatyka trwa to dużo krócej niż u osoby o przeciętnym charakterze, ale taki już jest, szybko podnosi się i idzie dalej, zapominając często z czym miał do czynienia, można powiedzieć, że był w pewnym stopniu egoistyczny, ale pewne historie musiał zapominać i ich nie rozpamiętywając inaczej jego psychika uległaby całkowitemu rozbiciu, a tego nie chciał, miał świadomość, .że pogrążanie się w pewnych sprawach całkowicie odmienia człowieka, niszczy od środka, a świat jest taki piękny, nie warto niszczyć sobie życia z powodu czegoś co dawno minęło nie wróci, niezależnie od tego czy dobre czy złe. Wzrok zwierzęcia jednak w końcu przekonał białowłosego i go przytulił, tym samym dając wyraz ufności, poniekąd w takim momencie był odsłonięty na każdy atak ze strony zwierzęcia a ten miał tak blisko do szyi szarookiego, że strach. Nie wyglądało jednak na to by ten miał zamiar go skrzywdzić, wgryź w tętnicę, zadrapać czy Bóg wie co tam jeszcze, czyli znakiem temu dobrze odczytał intencje uszatego.
- Niesamowity? w pewnym sensie? Nie sądzę by zabijanie było niesamowite, to czyn haniebny, godny pogardy i pożałowania, nie jestem z tego dumny. Miło jednak, że uznałeś mnie za osobę godną zaufania, chociaż na to nie zasługuję..
Zostawił ucho zwierza w spokoju i palce wsunął w futerko na karku, gdzie było wyjątkowo obfite i pogładził. Z czułością, delikatnością jakby właśnie dotykał porcelanową kruchą lalkę, która rozsypie się przy mocniejszym dotyku. Oczy królika były bardzo rozumne, to Edwardowi od razu rzuciło się w oczy, zastanawiał o co może w tym wszystkim chodzić, nigdy nie spotkał gadającego królika, ale z drugiej strony wielu dziwów świata nie miał okazji jeszcze zobaczyć, pomimo swoich licznych wędrówek, które odbył. tych naprawdę wiele.Nie zawsze jednak wędrówki były owocne zdarzały się takie, które kompletnie nic nowego do jego wiedzy nie wnosiły, a i tak to co wiedział to zaledwie róg góry lodowej. No i ma tylko 15 lat, to zdecydowanie za mało by być istotą oczytaną czy napęczniała wiedzą, tę zyskuje się z wiekiem i z zaparciem do co i rusz poszerzania horyzontów rozumu, czyż nie tak?
- Moje intencje ?
Przypomniał sobie nagle słowa królika i na chwile nad nimi zadumał. No właśnie! Ten fakt, zawsze mu umykał, nigdy nie zastanawiał nad tym co nim kieruje dawał po prostu ponieść temu co dyktowało i krzyczało do niego serce, szczere jak widać i dał temu nie raz wyraz, ale biały królik mógł tego nie wiedzieć. - Są chyba przede wszystkim szczere, tak myślęAnonymous - 23 Maj 2012, 20:20 Czasami tak w życiu bywało, że potrafimy zaufać czemuś, czemu tak naprawdę ufać nie powinniśmy, a osobom wiarygodnym nie wierzymy ani w słowo. W tym przypadku właśnie tak było. Hunter nie miał podejrzeń co do staruszki z czerwonymi oczyma poza światem ludzi, a zwyczajnego królika się obawiał... no dobrze. Może nie był w stu procentach normalny, bo potrafił mówić, ale to było spowodowane faktem, że zwierzak był mieszkańcem Krainy Luster bądź Szkarłatnej Otchłani. On chciał dla niego jak najlepiej, pomóc w tym całym polowaniu, a ten nie chciał mu nawet za to zapłacić zwyczajnym przytuleniem. To dlatego nazwał go sknerą na samym początku, ale z drugiej strony nie dziwił mu się ani trochę, ale jednak... przecież Pamela Anderson od samego początku była wobec niego nie miła, a ten przecież był grzeczny i czekał, aż ulegnie jego urokowi. A że troszkę z tym zwlekał, to się zdenerwował i go ugryzł, ale to nie jego wina jest, prawda? Hunter powinien sobie serce kupić, o!
Nagle dostał to, o co się prosił. Gdy to Lunatyk go do siebie przytulił chłopak mógł poczuć, jak ciało futrzaka momentalnie wiotczeje i wszelkie mięśnie przestają być napięte. I temu tutaj nigdy by na myśl nie przyszło, by ugryźć młodego w szyję. On nie czerpie z tego przyjemności. On lubi być tulany, głaskany i rozpieszczany! To jest dopiero frajda! Ma on wtedy dobry humor, tak jak człowiek po zjedzeniu czekolady.
- Nie przejmuj się tą zmorą. Ich tutaj pełno. Z jednej rodzą się dwie, więc będzie o jedną paskudę za dużo. Nie cierpię ich, ble! A co do bycia niesamowitym,.. To może zostawię dla siebie. Powiem ci na samym końcu!
On nie był aż tak delikatny, na jakiego wyglądał. Może i w dotyku miał miękkie futerko, ale Hunter nie znał tego królika i jego możliwości. W małym ciele wielki duch! Oczywiście ten wygląd nie służy jedynie zmylaniu potencjalnych ofiar, bo tak nie jest. On się żywi normalnie, czyli trawą i marchewkami.
Zwierzak zaczął się zastanawiać, co w nim zobaczył. Nie kontaktował chyba jeszcze w stu procentach, ale ten postanowił jednak dać mu szansę. Jakby królik był człowiekiem westchnąłby ciężko, ale niestety nie mógł.
- Miałem na myśli chęć oswojenia Gatty. o uświadomił go. Anonymous - 25 Maj 2012, 13:22 O słodki paradoksie. To całkowita prawda, czasem zachowujemy się nieracjonalnie, na odwrót niż trzeba. Babcia z czerwonymi oczyskami, która dodatkowo była wredna nie wzbudziła podejrzeń a biały, malutki słodki królik tak, czy to nie jest absurdalne? Trochę nie trzyma się kupy, wcale a wcale. Jednak czy przy Hunterze wszystko takie jest? to wyjątkowo dziwaczny Lunatyk, w dodatku posiadający taką cechę jak zbytnia ufność na czele z naiwnością. Chyba nie wie, że świat potrafi być okrutny, znaczy wie lecz nie chce tego przyjąć do wiadomości, cały czas się oszukuje. Po za tym Edward nie powinien być zaskoczony gadającym królikiem, przecież tutaj to normalne i wcale nie oznaczało, że zwierze musi być jakimś stworem, który tylko podszywa się pod króliczka. Po za tym zwierzę go śledziło, więc skąd Hunter miał znać jego pobudki i zamiary? Nie wiedział, że zwierze chce mu pomóc, stąd taka a nie inna reakcja. Zobaczcie, co strach robi z ludźmi, sprawia, że nie myślą trzeźwo, ich spojrzenie na sytuacje drastycznie się zmienia.
Jedno jest pewne, na pewno nie musi kupować sobie serca, bo już je ma, wyjątkowo wielkie a to, ze w chwili obecnej można pomyśleć inaczej, to nie jego wina, przed chwilą zaatakowała go staruszka, no prawie, mniejsza jednak oto. Można mu było wybaczyć tę nieufność. Chociaż jest w tym racja, że królik mógł się zdenerwować, wszak nie był zwyczajnym królikiem, o czym dał wyraz podążając za Hunterem oraz mówiąc.Rzeczywiście Lunatyk poczuł gdy ciało zwierzęcia zwiotczało i ten poddał się pieszczocie wyraźnie z zadowoleniem. Jemu także podobało się dopieszczanie zwierzątka, przyjemnego w dotyku.
- Więc na jej miejsce pojawia się kolejne dwie ?
Momentalnie mięśnie białowłosego się spięły a na usta wpełzła raczej zasmucona mina, lekko też zła. Chyba trochę był zły na siebie, bo przez to, że zabił te coś, będzie jeszcze więcej. Cholera, on to ma pecha! Szybko wrócił jednak do głaska zwierzaka, i przyglądania się jego czerwonym ślepkom, w których nic złego nie widział. Właściwie nie uważał, by ów królik był delikatny, nawet jeśli na takiego wygląda. Nawet nie przyszło mu też na myśl, by ów zwierze żywiło się czym innym jak trawą i marchewkami, nawet jeśli z początku miał mieszane uczucia, tak z każą chwilą się one rozwiewały. Może i Michael zdawał się nie kontaktować, to tylko dlatego, że za dużo mu się na głowę zwaliło, najpierw jakaś ala Pamela Anderson, teraz gadający królik jak z Alicji w krainie czarów, no weź tu bądź mądry pisz wiersze i poematy.
- Rozumiem, cóż dla mnie oswojenie nie równa się z odebraniem wolności.
Podsunął trochę wyżej króliczka i wtulił twarz w jego futerko, wyjątkowo ciepłe i miękkie, chyba nawet czuł jak drażnią go jego wąsiki gdy ten poruszał noskiem.Anonymous - 6 Czerwiec 2012, 19:35 Królik był mile zaskoczony tym, co go spotkało. Okazało się, że ten osobnik rasy Lunatyk, który nosi miano Huntera, ma jednak serce. Jego urok go zaczarował i sprawił, że mu zaufał. Jego zachowanie przestało być irracjonalne. Bo to, jak go traktował na początku, było niemiłe. Ocenił go po kolorze oczu, który i tak miał inny od tej Andason. Tamtej to się one wręcz świeciły, a jego ślepka nie są tak krwistoczerwone i przerażające, to raz. Dwa każdy króliczek-albinos ma taki kolor tęczówki. Może potrafił mówić, ale koloru oczu nie zmieni. Takimi zdolnościami natura go nie obdarzyła, niestety, przydałoby się na takich niedowiarków jak on. Ale mniejsza o jego bezduszność, która na chwilę się pojawiła. Dobrze, że wróciło jego serducho, które nosi w sobie litość dla niewinnych zwierzątek. A bycie przez niego pieszczonym sprawiało, że ten stawał się mięciutki i- może tak się wydawać- bezbronny. Jednakże on taki nie jest, ma coś, dzięki czemu może przetrwać. Przeciwko chłopakowi oczywiście tego nie użyje, chyba że załamie jedną z ustalonych reguł... które dopiero ustalą, ale to ciśśś.
Widać jak ten się zmartwił tym, że w miejsce tej jednej pojawią się dwie. Chcąc go uspokoić powiedział:
- Ale będą one słabsze od tej pierwszej. I tak w kółko. Z tych kolejnych powstaną dwie jeszcze słabsze i słabsze aż w końcu będą tak bezradne, że przestaną się udzielać i będzie spokój.- trącił go noskiem na pocieszenie.
Rozumiał chłopaka bardzo dobrze. Był młody, a już tyle widział, czego tak naprawdę widzieć nie powinien. Jednakże taki ten świat jest. Albo żyjesz i się dostosowujesz do otoczenia, albo jesteś niezmienny i w końcu przepadasz, ludzie zapominają o tobie, że w ogóle istniałeś. On coś o tym wie...
- Nie musisz mi tego mówić! Ja dobrze wiem, co ci w głowie siedzi!
Jak już wspominałam królik te n posiadał zdolność czytania innym w myślach, więc chłopak go nie miał jak okłamać. Jakby spróbował to zrobić, przestałby być taki uczynny. On nie pomaga osobom o złych intencjach. A Hunter takich nie miał, chociażby na tym etapie.Anonymous - 14 Czerwiec 2012, 01:42 Hunter w swojej lekkiej paranoi po prostu stracił obiektywizm sytuacji i nie trudno mu się dziwić, skoro zaatakowała go staruszka, a przynajmniej na początku nią była, nawet jeśli niemiła to chłopak ufał, że nic złego względem niego nie zrobi, o0kazało się jednak iż popełnił błąd, nie chciał zrobić drugiego. Dodatkowo królik go śledził, co też do normalnych króliczych zachowań się z całą pewnością nie wliczało,a skąd mógł wiedzieć białowłosy, że to jakiś magiczny zwierzak ze zdolnościami niczym ten z Alicji w krainie czarów? Nawet jeśli to Kraina Luster nie warto wszystkiego traktować tak jakby było normalne, a już na pewno nie odm razu ule3gać urokowi nawet najsłodszej istoty pod słońcem. może i zachowanie Lunatyka było irracjonalne, jednak jak najbardziej normalne, pomijając fakt skrajnej chwilowej paranoi. Jednak wystarczyło chwilę poczekać by jego stan psychiczny wrócił do siebie i na powrót Michael stawał się dobrym chłopięciem, które by muchy nie skrzywdziło rzecz jasna z uwzględnieniem, że ta mucha nie zaatakuje jego, każdy musi się bronić i bynajmniej to nic złego.
Klucznik naprawdę zmartwił się tym, że to coś się rozdwaja czy tam pomnaża, zwał jak zwał. Jako, że królik od razu mu nie powiedział, że te cosie robią się słabsze to nic chyba dziwnego, że Edward uznał, że przez jego wyczyny ktoś zapłaci zdrowiem, czy życiem. Nie lubił ratować perfidnie swojego tyłka kosztem innym, chyba iż taka była konieczność, jak na razie nigdy takowa się nie zdarzyła. Mimo wszystko słowa królika jako tako uspokoiły jego osobę, nie oznaczało to jednak, że całkiem z niego uszło uczucie tego, że kogoś naraził na niebezpieczeństwo.
- Przynajmniej tyle dobrego.
Trącenie noskiem przez zwierzaka sprawiło, że Lunatyk się delikatnie uśmiechnął, skoro zwierz nie chciał by ten się martwił to chyba coś w tym jest, prawda?
Fakt, Edward wiele w życiu widział, nawet chyba więcej niż królik miał pojęcie, chyba że wyczytał jego najgłębiej skrywane myśli czy wspomnienia, z resztą one też nie zawsze dawały całkowity wgląd w to co ten piętnastolatek przeżył. Z drugiej jednak strony to dobrze, białowłosy nie chciał by ktokolwiek się nad nim rozczulał. A na pewno już nie w takim momencie.
- Skoro tak twierdzisz..
Znów delikatnie się uśmiechnął i pogładził królicze futerko przytykając polik do łebka zwierzątka. Swoją drogą nie miał zamiaru okłamywać zwierzaka. Nie widział w tym celu ani pożytku. Kłamanie jest złe, więc tego nie praktykował bo chyba, że został posunięty do ostateczności, wtedy to już inna sprawa.