To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Archiwum X - Polowanie na Mr. Limpeta (Miranda)

Anonymous - 11 Lipiec 2012, 16:36

- Rzeczywiście, nie każdy. Ciężko mi zrozumieć, dlaczego akurat ja miałam takową dostać. Myślę, że było wielu ludzi, którzy bardziej na to zasługiwali. - odparła Miranda, uciekając gdzieś wzrokiem. Wpatrywała się w niekończącą się dal, jaką tworzyła Szkarłatna Otchłań. Może rzeczywiście brązowowłosa powinna leżeć teraz kilka metrów pod ziemią, w jakiejś pierwszej lepszej trumnie. Nie doszłoby do walki z Rei, ani do potrzeby zmiany wizerunku. Bo po co trupowi zmiana wizerunku? Nawet nie miałaby teraz swojego ukochanego zamku, a tamta wtyczka w MORII... No właśnie, tamta wtyczka. Teraz organizacja leżałaby pewnie w gruzach, a Kraina Luster objęłaby całkowitą dominację w Świecie Ludzi. Zabawnie wyglądałoby niebieskie niebo z Limpetami lewitującymi nad budynkami, albo innymi stworzeniami magicznymi. Tak czy inaczej, nie należy zbyt długo zastanawiać się nad tym, co by było gdyby. Lepiej ruszyć dalej, nie patrząc wstecz.
- Chciałbyś może być moim towarzyszem w tym drugim życiu? - palnęła nagle, dosyć bezmyślnie, Miranda. Mogło to zabrzmieć co najmniej jak jakaś propozycja matrymonialna, albo inne diabelstwo. Brązowowłosej chodziło jednak tylko o zdobycie jakiegoś sojusznika, skoro już udało się jej spotkać potencjalnego kandydata. Strach wydawał się być kimś, kto na pewno trochę rozjaśni ciemne kolory Mirkowego życia, a to by się chyba całkiem przydało. Zwłaszcza teraz, kiedy kobieta przechodzi poniekąd rozłam psychiczny. Ale o tym kiedy indziej.

Króciutki, wybacz, ale jakoś brak weny na Mirkę mam >.>

Anonymous - 11 Lipiec 2012, 20:52

Strach z pewnym namysłem pokiwał głową. Na świecie rozegrało się tyle dramatów. Tylu ludzi każdego dnia traciło bliskie sobie osoby. Chwycił swoją fajkę i z namaszczeniem obracał ją w ubranych w rękawiczkę tworach do złudzenia przypominających prawdziwe ręce. Tyle rozpaczy i bezsilnych błagań o przywrócenie kogoś do życia. A Miranda... Miranda nie za bardzo przypominała kogoś, kto zostawił w domu czekającą niecierpliwie na jej powrót, kochającą rodzinę, choć oczywiście mógł się pomylić. Patrzył na trzymany przedmiot dość tępym wzorkiem. Świat nigdy nie był idealny ani sprawiedliwy. Był okrutny i na tym polegało jego osobliwe piękno. Ze światem nie można było walczyć. Można było tylko pogodzić się z losem albo... znaleźć innego, materialnego przeciwnika do zagłuszenia chęci zmiany reguł rządzących trzema wymiarami. On osobiście raczej wybrałby tę pierwszą opcję. Zastanawiało go, co zrobiłaby Miranda. Zresztą nie tylko to go zastanawiało. Interesowała go cała jej postać. A zasiedlać świata ludzi nie miał zamiaru. Podobała mu się Otchłań.
Słysząc pytanie swojej towarzyszki, podniósł na nią wzrok i w zdumieniu lekko przekrzywił głowę. Zostać jej towarzyszem?
- Och. - zdziwił się najpierw, po czym znów przemówił. - Jesteś pewna, że się do tego nadam?
Jego pytanie było wątpliwością samą sobie. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego ktoś chciałby, aby został jego stałym towarzyszem.
- Obyś tylko się nie pomyliła. - dodał i tymi słowy przypieczętował ich tak zwane "partnerstwo".

Polowanie zakończone sukcesem.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group