Anonymous - 22 Grudzień 2010, 12:45 Podświadomość, podświadomość, flirt, więcej flirtu i... pieprzona kokietka. Wywróciła jedynie szklanymi ślepiami, czego nie było za bardzo widać przez wyblakłe tęczówki. Jedynie źrenice zawirowały, nadając jej dość makabrycznego wyglądu.
Słuchała całego jej wywodu jednym uchem, nadal obserwując chłopaka. Tchórz ze schizofrenią, jeśli nie z manią prześladowczą. Niestety wydawał się o wiele bardziej interesującą postacią niż panna drąca się jakby obdzierali ją ze skóry. Dobrze, że nadal panował zgiełk. Oczywiście sięgnęła po filiżankę i spokojnie zwilżyła w niej wargi, z racji tego że i tak nie potrzebuje wszelkiego rodzaju picia czy jedzenia. Nawet nie oddycha. Właśnie dlatego nie mogła się zatruć, a herbata jest taka smaczna! Dopiero wtedy zauważyła jaką niechęcią pałają inni do tego jakże szlachetnego napoju. Procenty? Phi. Nic nie pobije zapachu świeżego naparu ze sfermentowanych liści herbacianych zalanych wodą o temperaturze 80 stopni C. Przydałby się do tego jeszcze jakiś deser, choćby rogaliki z dżemem truskawkowym, żeby uwydatnić gorycz, mh...
Nie przyszła tu jednak myśleć nad herbatami, czy oglądać spory istot żyjących, które uważają się za coś ponadprzeciętnego. Było to widać po ich zachowaniu, po tym jak patrzyli na innych i jak ich traktowali. Ja się tym zajmę, ja to zrobię, nie potrzebuję pomocy... Oczywiście nikt z nich nie był tak wielkim superbohaterem, by poradzić sobie sam. Dlatego właśnie skinęła głową Hellis, gdy rozdzieliła już dwie role.
- Ogień. Mogę się nim zająć. - Mruknęła cicho, przechylając głowę nieco na bok. Ba! Nawet wykrzesała uprzejmy uśmiech bez cienia egocentryzmu.Anonymous - 22 Grudzień 2010, 15:41 Serphentina straciła całkowicie zainteresowanie czarnowłosą wariatkę i sadystycznym braciszkiem. W końcu przyszła w to miejsce z czysto naturalnych pobudek, jakimi to były przede wszystkim pomoc tejże istotce oraz zrobienie czegoś dobrego. W duchu postanowiła nieodwracalnie, że skupi się na zadaniu, a nie zajmie swej uwagi tymi dwoma nieznaczącymi nic osobami. Śliczna dziewczyna odezwała się, a po jej wypowiedzi nasza bohaterka zdążyła wywnioskować, iż chyba siedzi przed nią typowa blondynka z żartów. Sama osobiście ich nie lubiła, bo często ją z nimi utożsamiano, ale musiała się zgodzić, że zdarzały się przypadki czystej głupoty. Niezaprzeczalnie panienka Le-Vixienne też nie należała do małego grona osób, które wykazywały się ponad przeciętną inteligencją, ale to, co posiadała w swej krągłej główce, wystarczyło na tyle, by mogła podejmować jako takie decyzje. Teraz nadeszła jednak pora na inne przemyślenia, a mianowicie: Podczas snu automatycznie wyłącza się świadomość, więc niemożliwym było, jakoby ten nieokiełznany nieznajomy mógł być równocześnie w marzeniach sennych i podświadomości, no way. Nie, wróć. Podświadomość? Faktycznie, chyba coś jej się przesłyszało. Automatycznie zbeształa się wewnątrz, bo za szybko wyciągała wnioski i próbowała ocenić tę niewinną dziewoję. Słuchała słów czarnowłosej wariatki, która chyba jednak nie wiedziała, o czym tak naprawdę mówi. Ledwo się powstrzymała przed śmiechem, z czego wyszedł tylko lekki uśmiech.
- Z tego, co wiem, podświadomość to tylko uczucia. Twoje czytanie w myślach na cholerę nam się tutaj zda - powiedziała to dość obojętnym głosem, po czym sięgnęła po wyrafinowaną filiżankę. Umoczyła usta w herbacie i pociągnęła spory łyk, który ukoił jej nieco zszargane gardło. Może faktycznie nie wypadnie na taką idiotkę, na jaką zazwyczaj wychodziła. Odstawiła naczynie delikatnie i słuchała dalej tej przerażonej. Do samego toastu się nie przyłączyła, bo i po co? Nie ma co świętować, w końcu nie rozwiązali problemu. Jeszcze. Miała jednak nadzieję, że szybko upora się z tą sprawą, a pieniądze.. Prześladowała ją głupia myśl, że nimi zajmie się brat. Odchyliła głowę do tyłu i zapadła w stosowny letarg, przymykając oczy. Niech sobie robią, co chcą, ona miała umiejętności, żeby samej poradzić sobie z tą sprawą. Nie wiedziała kompletnie, po jaką cholerę przylazło tutaj tyle osób. Nuciła sobie coś pod nosem, zupełnie ignorując towarzystwo.Anonymous - 23 Grudzień 2010, 17:01 Sanosuke słuchał, a przynajmniej wyglądało to, jakby słuchał. Bo jak na razie, nic poradzić nie mógł, nie miał przydatnych mocy, ba, on w ogóle nie miał mocy, jedynie coś tam potrafił. Pozostawało czekać, aż wyjdzie na jaw, czy się tu przyda, czy nie - nienawidził być piątym kołem u wozu, kiedy się tak przydarzało, zwykle wymawiał się od uczestnictwa i szukał jakiejś roboty na własną rękę. Innego wyjścia nie miał, a z czegoś żyć musiał - przynajmniej on, bo aż tyle o innych rasach nie wiedział. Wbił wzrok w podłogę, zamyślając się nad czymś. Czytanie w myślach, haha. Harada zaczynał chcieć, by być jakimś wyjątkiem, nad którym te wszystkie dziwne moce nie z tego świata nie działają, to było irytujące. Warknął głucho, a dlaczego? Tego nie można było się dowiedzieć nawet zaglądając mu do głowy, bo jednoznacznie swojej myśli nie sformułował.
Uniósł głowę, zerkając kątem oka na blondynkę, która wydawała się być chwilowo oderwana od rzeczywistości, czy też raczej od istot tutaj aktualnie przebywających. A to, że na razie był jedyną osobą, która się nie odezwała.. Lepiej milczeć niż wypowiadać coś bez sensu. Powiedział gaduła, hah.
Nadal do końca nie rozumiał, co może tutaj pomóc, wszakże był tylko człowiekiem. W głębi irytował się z tego powodu, przecież przyszedł tu po to, by pomóc.Anonymous - 25 Grudzień 2010, 14:19 Przepraszam za zwłokę, ale dopiero zauważyłam, że odpisaliście o.o
Blondynka była niezwykle niezadowolona, że tylko dwie osoby skore były do toastu i pokazała to w niegrzecznym uśmieszku, a raczej grymasie przemieszanym ze strachem. W końcu co się stanie jak będzie miała teraz na głowie jeszcze trójkę cudaków? No cóż. Przynajmniej dwójkę ma z głowy.
Serphentina i Fiammetta - Grupa I
Świat zaczął wirować jak w wesołym miasteczku, lub co gorsza na jakiejś szalonej zabawie w ciuciubabkę. Kształty i kolory powoli zaczęły się ze sobą zlewać, tworząc jednego wielkiego gluta. Jeśli, któraś z Was stałaby - bezsprzecznie zaliczyłaby bliski stosunek z glebą. Kto wie, może się jeszcze zaprzyjaźnicie?
Straciłyście całkowity kontakt ze światem, łącznie z ciałami, które legły bez życia.
....
Budzicie się w pewnym miejscu, na pewno blisko wody, bo słychać krople spadające na kamienną posadzkę. Więcej nie jest dane Wam zobaczyć, bo najprościej na świecie panowała tam ciemność, a Wasze głowy pulsowały bólem tak uciążliwym, że chwilę zajęło Wam skojarzenia jak się nazywacie.
Sanosuke, Viro i Hellis - Grupa II
Widzicie jak marionetka i cień osuwają się na podłoże to na fotel. Po chwili Lonfy bucha obłąkanym śmiechem i również pada na swoje siedzenia, jednak miękko i bezpiecznie. Nie, nie umarła - bo słychać jej donośne chrapanie.
Sam Peter siedział na krześle, popijając swój napój. No, przecież nic się nie stało.
Kolejność;
-Serph
-Fiammetta
-Viro
-Hellis
-SanosukeAnonymous - 27 Grudzień 2010, 10:28 Chwila moment, a ciało Serphentiny stało się całkowicie bezwładne i zdane na łaskę osób, które zgłosiły się na misję. Rzecz jasna nie podejrzewała podstępu ze strony tej ślicznej, wręcz zabranej prosto z nieba osóbki. Może właśnie dlatego wszyscy brali ją za taką idiotkę? W tym momencie nie jest to jednak zbyt ważne, ponieważ znalazła się w zupełnie nieznanym sobie miejscu. Uciążliwy ból rozsadzał jej głowę, więc potrzebowała paru minut, by umiejętnie go opanować i móc skupić się na racjonalnym rozumowaniu, co w jej przypadku było trudne nawet wtedy, kiedy nie miała migreny. Bądź co bądź podniosła się i ogarnęła spojrzeniem wszechogarniającą ciemność. Nie lubiła jej, dostatecznie kojarzyła się dziewczynie z bratem, co oczywiście momentalnie musiało ją zdemotywować. Nie zdawała sobie sprawy, iż towarzyszy jej Marionetka, która również przybyła na spotkanie i wpadła w pułapkę. Odkryła to dopiero wtedy, kiedy swą wrodzoną umiejętnością rozświetliła najbliższą okolicę. Przykucnęła przy dziewczynie i powiedziała cicho:
- Wszystko w porządku?
Miała szczerą nadzieję, że tak. Sama równocześnie zaczęła rozprawiać nad tym, jak mają się stąd wydostać, bo coś jej podpowiadało, że reszta im nie pomoże.Anonymous - 27 Grudzień 2010, 11:20 Obrazy, kolory, a nawet dźwięki wymieszały się, niemiłosiernie pakując się do porcelanowej główki marionetki. Już wtedy ciężko jej było powiedzieć gdzie jest, a co dopiero gdy niemal gruchnęła o ziemię. Sztuczne kończyny zaprotestowały serią cichych skrzypnięć, a sama Fiam pozostała w bezruchu na dłuższą chwilę. Musiała ostrożnie wybadać czy wszystko działa jak należy, czy nie brakuje jej palca, albo nawet nosa. Równie dobrze mogła stracić oko, które toczyłoby się właśnie po zapewne kamiennej posadzce, upraszając się jedynie o stratowanie przez jakąś nieuważną stopę. Jednak niczego nie straciła, nawet mogła sobie pozwolić na kilkukrotne mrugnięcie. Ten cały mrok nie pozwalał jej odróżnić słów od własnych myśli. Zapewne nadal by się zastanawiała, wręcz krzyczała w milczeniu gdyby nie małe światełko, a raczej jakiś obcy ton odezwał się nad jej głową.
- Myślę, że tak. Ale... gdzie jesteśmy?
Od wody, czy raczej samych kropel powinno ciągnąć zimno. Już sam odgłos przysparzał ją o dreszcze, których nigdy nie mogła doświadczyć. Gdzie były? Pierwsza odpowiedź jaka nasuwała jej się na myśl to jaskinia, jednak co by tam robiły? To przechodziło ludzkie pojęcie, o kukiełkowym już nie mówiąc. No i co ważniejsze, czy dostał się tu ktoś jeszcze? Może jedno z tych gwałtownych stworzeń, które wcześniej siedziały na fikuśnych krzesełkach... Nie słyszała ich jednak. Cisza pochłaniała wszystko niemal jakby całe to miejsce było pokryte śniegiem.Anonymous - 27 Grudzień 2010, 13:18 Widząc co się dzieje z jego siostrą i drugą dziewczyną pokiwał głową na znak, że właśnie dla tego nie lubi herbaty. Jednak organizatorka tego spotkania również wypiła herbatkę co komplikowało nieco sprawę, lecz został jej braciszek i teraz tego pożałuje ponieważ Viro wkroczy do akcji. Ale na początku zajmie się ciałem siostrzyczki. Wstał z krzesła i podszedł do siostry po czym nachylił się nad nią i zaśmiał wrednie. Złapał piersi siostry i ścisnął je parokrotnie po czym przejechał językiem po jej szyj i policzku a na koniec pocałował ją.
-Widzisz idiotko. Dla tego nie ufa się każdemu.
Strzelił siostrę w twarz otwartą dłonią i na tym poprzestał ponieważ miał tu ofiarę do torturowania która może krzyczeć. Opuścił głowę i odwrócił się w stronę Petera a na jego ustach pojawił się demoniczny uśmiech. Podszedł powoli do chłopaka i złapał go mocno za włosy po czym przycisnął jego twarz jak najmocniej do stolika, a następnie przyłożył mu berettę do skroni. A więc czas na łagodne wydobycie informacji lecz jeśli to nic nie da zabawią się inaczej.
-Teraz powiesz nam grzecznie o co tu chodzi.Anonymous - 27 Grudzień 2010, 16:50 O proszę, po raz pierwszy alkohol uratował jej życie. Nie pija nic innego, a że alkoholu też nie było, to nawet ust nie zamoczyła w herbacie. I kto by pomyślał, że nie picie niczego innego od alkoholu może być tak przydatne? To co zrobił Cień jakoś jej niem zdziwiło. Był idiotą, więc wszystko jasne. Potem podszedł do Petera. Chłopak musiał być albo głupi, albo nienormalny. Po co w ogóle zatruł tę herbatę? Nie miał pewności, że wszyscy ją wypiją. I tak się właśnie stało, nie wszyscy ją wypili. Odpowiedź na pytanie, jakie zadał Cień nie interesowała ją tak bardzo. Bardziej interesowało ją co cwaniaczek teraz zrobi. Nie odzywała się w ogóle, czekając na dalszy bieg wydarzeń. Spojrzała tylko na kukiełkę zastanawiając się jak na nią mogła tak herbatka zadziałać? Przecież jest kukiełką! Uh, zresztą, po co się nad tym zastanawiać.Anonymous - 28 Grudzień 2010, 13:49 W tej chwili uznał, że dobrym wyjściem było nie wypijanie tej herbaty. Wstał, spojrzał na kukiełkę i dziewczynę, marszcząc brwi, po czym odwrócił się do reszty i z dezaprobatą prychnął pod nosem, widząc poczynania blondyna. Jakoś nie był przekonany do czynienia takich rzeczy na samym początku, ale stało się, pozostało czekać i się czegoś dowiedzieć. Zmierzył jeszcze uważniejszym spojrzeniem czarnowłosą, zamyślił się chwilowo, nie zważając na niczyje postępowanie. Pozostawało czekać na odpowiedź tego.. jak mu tam było, Petera? Zresztą, nieważne. Sanosuke był przekonany, że jego rola skończy się na wyjaśnieniu o co tu chodzi, ewentualnie tego, co mają zrobić. Wyprostował się, oparł na drzewcu broni, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Zaczynał się powoli niecierpliwić, chłopak zdawał się być wyjątkowo flegmatyczny, więc miał nadzieję, że zamiast udawać hardego wygada wszystko od razu, oszczędzając nerwów i czasu.Anonymous - 28 Grudzień 2010, 16:10 Grupa I
Nagle stukot kropli wody o podłoże cichnie i ogarnia Was niepokój. To zaczyna robić się podejrzane. Po drugiej stronie równoległej ściany rozchodził się wielki napis ''Podświadomość Lonfy'', a pod nim widniały wielkie drzwi z ogrodowej kraty. Wiadomo chyba, gdzie macie się udać. Jednak nie do końca, po drugiej stronie, całkowicie na wprost, pokazał się taki sam transparent i identyczne drzwi. Macie iść w lewo czy w prawo? Otóż zagadka.
Nagle powietrze zadrżało, a głos jakby małego dziecka zaczął opowiadać. Nie możliwe było zlokalizowanie skąd owe dźwięki pochodzą.
-Rycerz idąc do zamku spotyka na rozstaju dróg dwie wiedźmy. Nie wiedząc, która prowadzi do celu pyta. Wiedźmy odpowiadają tylko TAK lub NIE. Co gorsza jedna z nich zawsze kłamie, druga zawsze mówi prawdę. Jakie pytanie zadać aby określić właściwą drogę? Można zadać tylko jedno! Dobrze się zastanów.
Więc powtórzę me pytanie. Która stronę wybierzesz? Jeśli dobrze odpowiesz może, któreś drzwi się otworzą.
Grupa II
Peter siedział mało zainteresowany tym co dzieje się wokół niego na krześle. Chyba cała gorączka z w miarę normalnym zachowaniem mu przeszła. Nie miał nic do powiedzenia. W jego mniemaniu normalne było, że siostra zatrudniła ich do pomocy, a jakoś do podświadomości musiała ich wysłać, nieprawdaż? Kupili więc u jednego zielarza owy proszek, który na pewno działa! I wsio...
Dokładnie to powiedział pozostałej trójce, no może dodał więcej wulgaryzmów.
-Chociaż pewny nie jestem czy te dwie blondyneczki sobie poradzą. - dodał machając potakująco głową. Czyżby jedynym wyjściem, by im pomóc było zażyć owego zioła w herbacie? Kto wie.
Kolejność taka jak poprzednio.
Serph uzgodniła ze mną swoją nieobecność, więc ta kolejka obejdzie się bez niej. W takim razie do dzieła Fam ~Anonymous - 30 Grudzień 2010, 15:00 Chcąc nie chcąc, była zmuszona podnieść się z ziemi i ruszyć przed siebie. Im szybciej znajdą rozwiązanie problemu, tym szybciej wydostaną się z czegoś, co teraz zostało nazwane podświadomością Lonfy. Skrzywiła się, gdy wrota się powieliły, a grymas poszerzył się jeszcze bardziej na dźwięk dziecięcego głosu. Logiczne zagadki... Ktoś pewnie oblizałby wargi, czując tu smakowitą okazję na okazanie swojej jakże idealnej dedukcji, zaś inny skurczyłby się w duchu, myśląc i myśląc do czasu aż jego mózg zamieniłby się w próchno. Fiammetta stała gdzieś pomiędzy nimi, starając się przyjąć wszystko na klatę. Co przez to rozumieć? Po prostu musiała dać sobie jakoś radę i nie było mowy o pomyłce.
Skoro jedna wiedźma kłamie, a druga mówi prawdę... Odetchnęła cicho i pokręciła głową. Stare historie nigdy nie przypadły jej do gustu, co zapewne teraz by się przydało. Dlatego po porostu uniosła głowę, pozwalając by jej słowa rozniosły się w ciemności.
- Gdybym spytała drugą wiedźmę czy prawe wrota są właściwym wejściem to odparłaby twierdząco?
Odpowiedź była głośna i niesamowicie pewna jak na tak drobną, nieśmiałą osóbkę. Zapewne rozniosła się echem, odbijając od ścian jej czysty ton. Kukła po chwili zwątpiła w to pytanie. A jeśli jednak nie wypali? Zapewne popełniła błąd i teraz nie trafią na właściwą drogę. W każdym razie co się stało to się nie odstanie, przez co po prostu siadła na posadzce, podkulając kolana pod brodę i czekała na jakąś odpowiedź, cokolwiek. Bez tej odpowiedzi zapewne nie będzie mogła obrać właściwej drogi.Anonymous - 30 Grudzień 2010, 15:49 Słuchał uważnie wywodów chłopaka i z chwili na chwilę robił się coraz bardziej wściekły. Nie mogli im powiedzieć, że wypicie tego jest potrzebne przy tym zleceniu? No ale czego więcej wymagać od ludzi jak nie głupoty która towarzyszyła im na każdym kroku. Zaklął głośno po czym złapał rękę chłopaka i położył ją na stole trzymając mocno, a następnie przystawił mu do dłoni pistolet i wypalił. Chłopak będzie miał miał pamiątkę po tym spotkaniu i nauczy się by mówić wszystko komuś kogo wynajmuje.
-Dzięki za wyjaśnienie. A to jako nauczka by wyjaśniać wszystko.
Spojrzał na herbatkę którą wypiła jego siostra i ta druga dziewczyna po czym westchnął ponieważ on też musi to wypić, żeby pomóc tej sierocie czyli swojej siostrze. Odwrócił się do pozostałej dwójki i przemówił.
-Idę im pomóc. Jestem Koszmarem więc moje umiejętności są tam potrzebne.
Usiadł na krześle i wypił herbatkę a następnie czekał na jej efekty.Anonymous - 4 Styczeń 2011, 15:55 Jakoś nie zachwyciły ją wyjaśnienia, ale stwierdziła, że nie ważne. Za to ten zarozumialec w końcu zrobił coś porządnego. Taka pamiątka mu się bardzo przyda. Gdy chłopak zwijał się z bólu na krześle, duch wypił herbatę. Hellis podeszła do Petera, złapała go ręką za brodę i odwróciła jego głowę w swoją stronę.
-Brawo. Nikt się tego nie spodziewał. Masz talent, nie zmarnuj go. Podobało mi się to.
Co miała na myśli? Że szczeniak był nieprzewidywalny, siedział tam jak ten mały smutny piesek udając wystraszonego, a okazało się, że ułożył z siostrzyczką niezły plan.
-Dobra, skoro ty, to i ja.
Podeszła do stolika i również wzięła filiżankę. Ale nie chce przyfasolić główką o beton, więc usiadła na krześle.
-Wasze zdrowie.
Uśmiech kpiny. Łyknęła herbatę jednym haustem. Zobaczymy jak mocne te dragi są.
Przepraszam za przetrzymanie w misji, wyjaśniłam dlaczego w dziale "usprawiedliwienia"Anonymous - 4 Styczeń 2011, 18:15 No tak. Czyli innego wyjścia nie ma. Zostać jak debil? Nie przydałby się, musiałby sobie iść. Ale to też nie wchodziło w grę. Nadal nie bardzo zwracając uwagę na tą dwójkę, która wszakże również jakoś nie wykazywała zainteresowania osobą Harady, rzucił obojętne spojrzenie na chłopaka. Nie współczuł mu, nie poczuł do niego ani cienia sympatii. Cóż, łeb miał, ale nie tego potrzeba było do zdobycia ufności ciemnowłosego.
- Zostałem sam.. czas dołączyć. - mruknął do siebie, siadając na pozostałym wolnym krześle i patrząc się przez chwilę na filiżankę herbaty. Bleh. Teraz, kiedy wiedział, że jest w tym coś jeszcze oprócz tego, co zwykle znajduje się w filiżance herbaty, stracił ochotę na jej wypicie już całkowicie, ale nic innego mu nie pozostawało, chwycił ją i wypił szybko, czekając na to, co się stanie.Anonymous - 6 Styczeń 2011, 11:04 Hellis wiem, że mam pilnować misji - ale nawet ja mogę mieć małą przerwę, o! Czekałam również na Serph, ale skoro nadal nie widać jej na horyzoncie pozwolę sobie wykluczyć ją również z tej kolejki.
Grupa I
Dźwięk w przestrzeni wydał niezbyt przyjemny skowyt i obie bramy otworzyły się tak mocno, że nie obyło się bez uderzenia w kamienną ścianę, jednak tylko w prawych pojawiło się światło oświetlające cały dalszy korytarz. Wyglądał dość specyficznie, ale pomińmy rozważania o czarno- czerwonej kafelkowej podłodze i niebieskich ścianach w zielone pręgi. W końcu nie wiadomo jakie dziwactwa kryją się w ludzkiej podświadomości. Właśnie z tamtą z głębi wyleciało jasne i ruchliwe światełko, prawie jak króliczki puszczane na ścianie dzięki lustrze - przypomina dziecięce zabawy, nieprawdaż? Owy stworek po chwili zaczął się materializować i z owej niewielkiej kulki światła wyrosły potężne ludzkie ręce, które zachęcały dziewczynę do podejścia. Kiedy człowiek jest aż tak skupiony na oglądaniu tych wszystkich okoliczności raczej nie zwróciłby uwagi na wielką, szklaną ścianę, która odgradzała go od towarzysza. .
Grupa II
Wszyscy zasnęliście bardzo szybko, a Wasze ciała legły bez duszy na krzesła, lub jak kto woli na ziemię. Z kolei Peter śmiał się cicho pod nosem, a jego asymetryczna twarz dawała wrażenie jakby szaleńca. W gruncie rzeczy trochę nim był.
Obudziliście się również z bólem głowy, ale już nie w tamtym pokoju co Wasze towarzyszki, o nie. Wy już byliście prawie u celu , bo w samym centrum podświadomości Lonfy. Skąd to wiecie? W końcu, gdzie indziej znaleźć można coś na charakter wesołego miasteczka. Ah, te kolorowe transparenty, diabelskie korowrotki i inne cudowne wynalazki - no gdyby nie to, że nie było w nim żywego ducha, a krajobraz przypominał jeden z horrorów. Stoicie przed samym wejściem, gdzie nawet kasa biletowa wygląda na nieużywaną od wielu lat.