To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Archiwum X - Polowanie na Forets (Queen)

Queen - 24 Grudzień 2015, 10:49

Widziała potężny ogon białego stworzenia, który uderza w ziemię, płosząc przy tym ptaki. Raven widziała jak wąż chwyta w paszczę jedną z latających istot, jednak nie odchodzi, mimo że zdaje sobie sprawę, iż ktoś na niego poluje. Najciszej jak tylko mogła, podeszła do potężnego gada – jednak nie na tyle blisko, aby czuł się zagrożony i nie mógł dokończyć jedzenia. Kotka wiedziała, że bycie tak blisko stworzenia, które właśnie upolowało swoją zdobycz nie jest najmądrzejszym posunięciem, ponieważ zwierzę mogło w każdej chwili zaatakować, choćby po to by obronić swoje pożywienie. – Biały wężu – wyszeptała, patrząc gadowi w rubinowe oczy.
Anonymous - 7 Luty 2016, 21:26

// Ogromnie dziękuję Ci za cierpliwość i najmocniej przepraszam za to obsunięcie. Mam na dzieję, że teraz wszystko będzie już szło gładko i sprawnie.


Co to, to nie. Proszę mi nie wchodzić w narrację. Nie było ani rubinowych oczu, ani ptaka w gadziej paszczy. Zamiast tego, Raven czekało inne zaskoczenie, gdyż stanęła oko w oko z samym Jaunty. O tak. Wesoły żmij zaszczękał zębami, gdy tylko zobaczył dziewczynę, a zapłonęły mu czerwienią.
- No proszę, i co my tutaj mamy? – zapytał z nutką zainteresowania w głosie. – Wiedziałem, że spacer na powierzchnię będzie owocny, ale że aż tak… - uśmiechnął się. W prawdzie, była to jedyna mina, na którą pozwalała mu twarz i wcale na to nie narzekał. W końcu, musiał jakoś zasłużyć na swoje przezwisko.
Żmij przewinął się szerokim łukiem przez otoczenie, aby obejrzeć Stracha z każdej strony. Wykręcał łeb na boki, lustrując ją uważnie, tak jakby oceniał czy upragniony towar jest wart swojej ceny. W końcu zatrzymał się i wyprostował, aby łeb znajdował się na tym samym poziomie, co twarz dziewczęcia.
- Niczego sobie, tylko czego taka wątła kreaturka szuka w takim niebezpiecznym miejscu – skomentował. – Czapki z głów – dodał po chwili, demonstrując swój kapelusz. Tak, oczekiwał komplementów. – Jak cię zwą?

Queen - 8 Luty 2016, 22:40

// Nie przejmuj się tym, ani mi nie dziękuj. Rozumiem, że róże są w życiu sytuacje, także nie mam Ci tego za złe ani nic podobnego. c;

Osłupiała, widząc ogromne węzo podobne stworzenie z ogromnymi zębiskami i cylindrem na głowie. Straszka słyszała kiedyś o takiej istocie, jednakże nie sądziła, że istnieje… No cóż, jak widać białowłosa była w błędzie, tak uważając.
Kiedy pierwszy szok minął – zaczęła obserwować, jak żmij okrąża ją i uważnie jej się przypatruje. Zwierzęcy zmysł Raven nakazywał, by uciekała lub przynajmniej nie pozwalała, aby tak groźna istota, zajmowała jej przestrzeń osobistą. I choć straszka przywykła do słuchania swoich zmysłów, ponieważ dzięki nim tak dobrze sobie radzi, to tym razem postanowiła zignorować to ostrzeżenie. Nie po to tyle przechodziła, by teraz rezygnować.
Uśmiechnęła się delikatnie, nie ukazując choćby odrobiny strachu czy zdenerwowania. W końcu jako tylko-połowicznie-żywa-istota mogła być całkowicie beznamiętna, wyprana z jakichkolwiek emocji. – Poszukuję towarzysza, bestii, która zechce ze mną kroczyć ku przyszłości. – odpowiedziała, pewnym siebie tonem. Gdyby nie to pragnienie, to najprawdopodobniej nigdy by tu nie zaszła, a wszystko to, co spotkało ją dotychczas – nie miałoby miejsca. – Stylowy – rzekła i dodała po chwili – Pasuje do Ciebie. - machnęła ogonem i lekko skłoniła się, łapiąc za rąbki płaszcza – Raven Black. - przedstawiła się płynnie.

Anonymous - 13 Luty 2016, 21:00

// W takim razie, dziękuję za wyrozumiałość.

Jaunty zatrzymał się i zaśmiał serdecznie. Chwilę mu zajęło zanim się uspokoił.
- Bestię towarzysza? Och, kochana, lepiej poszukaj rozsądku – zachichotał wesoło. Pokręcił głową, rozbawiony i znów ruszył wokół dziewczyny. Jego ciało było niesamowicie długie, zdawało się nie mieć końca. Zatrzymał się po prawej stronie dziewczyny, podziwiając jej profil.
- Oczywiście, że pasuje. – oczy aż mu zabłyszczały. – Można powiedzieć, że był dla mnie skrojony, hmmm – dodał, po czym uśmiechnął się złowieszczo. Przeciągnął się przed jej twarzą i usadowił naprzeciwko. Gibał się jeszcze na boki, niespokojnie, tak jakby niesamowicie się ekscytował.
- Wybacz droga Raven, ale od dawna nie miałem okazji porozmawiać z nikim o równie wysmakowanym… guście. – uśmiechnął się zadziornie.
Z gąszczu, po długich oczekiwaniach, wyłonił się ogon żmija. Teraz można było dostrzec jego niebagatelne rozmiary. Dziewczę było otoczone przez gada, który zatoczył wokół niej dwa pełne okręgi. W jej twarz spoglądały czerwone ślepia, za plecami zaś, grzechotał ogon.
- Powiedz mi zatem, cóż za bestia zdobyła twoją uwagę?

Queen - 16 Luty 2016, 22:10

- Nie ma potrzeby, bym szukała rozsądku. – stwierdziła i wzruszyła ramionami – Przecież oczywistym jest, że najlepszym towarzyszem potwora jest, równie, jak i nie bardziej, przerażająca bestia. – Machnęła kocim uchem i kątem oka obserwowała białołuskiego, który przyglądał się jej prawej stronie twarzy. – Widzę, że skromności Ci nie brak. – uśmiechnęła się kącikiem ust, obserwując gibającego się wężowatego. – Wcale mnie to nie dziwi, zważywszy na to, że raczej nie wielu kręci się po okolicy. – stwierdziła, czując, że „wysmakowany” nie wróży niczego dobrego. W końcu była otoczona przez wielkiego stwora, który z łatwością może ją zabić.
Zastrzygła uchem, słysząc poruszające się liście. Spojrzała w kierunku zarośli i w końcu zobaczyła ogon żmija. Machnęła nerwowo ogonem, uświadamiając sobie jeszcze bardziej fakt, że jest w naprawdę niekorzystnym położeniu. – Wąż o białych łuskach. – spojrzała w krwiste ślepia gada – Możliwe, że od samego początku byłeś to Ty. – zafalowała, znikającym ogonem – Trudno powiedzieć, gdy podąża się tylko za ogonem, który gubi się i znajduje na zmianę. – westchnęła cicho i czekała na dalszy rozwój wydarzeń.

Anonymous - 20 Luty 2016, 22:54

Zaśmiał się nerwowo, tak jakby próbował się powstrzymać.
- TY, śmiesz się nazywać potworem?! – wybuchł szyderczym śmiechem. – A to dobre! Cukiereczku, skąd tyś się urwała? Chyba zabiorę cię ze sobą, bo już dawno nikt mnie tak nie rozbawił…- puścił jej oczko. Uradowany, przekręcił łeb, a jego czerwone ślepia zabłysły. Jaunty uderzył potężnym ogonem o podłoże.
Ziemia zatrzęsła się, liście zaszeleściły, a drzewa zachwiały. Spłoszone ptaki w moment wzbiły się w powietrze. Wszystko to trwało sekundy.
Grunt pod nogami Queen zaczął się osuwać w dół. To samo działo się z gruntem w całej okolicy. Wszystko pochłaniała ziemia.
Jaunty zaśmiał się jeszcze raz, po czym pozwolił, aby pochłonęły go ciemne czeluście. Taki był jego plan, bowiem to właśnie żmij był twórcą i panem podziemnych tuneli. Doskonale znał całą siatkę ukrytych korytarzy i potrafił to wykorzystać.

Jeśli Queen próbowała się ratować, udało jej się jedynie zmęczyć, nim ziemia uciekła jej spod nóg, za które szarpnął gadzi ogon ściągając dziewczynę w dół. Jeśli poddała się działaniom grawitacji, jej droga do „lochów” była znacznie krótsza.

Podziemia, jak to podziemia – Straszka miała okazje je zobaczyć. Stęchlizna, wilgoć, kurz i brud. Można rzec, że znalazła się w punkcie wyjścia, choć tym razem nie było tak słodko.
- Mój drogi koteczku, mam dla ciebie zabawę– głos Jaunty’ego rozległ się echem. – Zadam ci trzy zagadki, dzięki którym będziesz mogła stąd wyjść – zaśmiał się, a coś w oddali zasyczało. – Ze swoją bestią. Z dwóch przeciwnych stron, spoglądały na nią czerwone ślepia.
- Oczywiście, jeśli nie zdołasz tego zrobić, uznam, że bardziej podoba ci się moje towarzystwo… i to właśnie mnie wybierasz za towarzysza, hm? – ślepia zniknęły.

Queen - 22 Luty 2016, 19:16

- Żmiju, mój drogi – zaczęła lekkim tonem z wrednym uśmieszkiem, błąkającym się na ustach – Nie znasz mnie, ani mojej przeszłości. – W tej kwestii, ogromny wąż musiał się zgodzić, bo nawet gdyby potrafił czytać w myślach, to Raven wyczułaby obecność innej istoty w swoim umyśle. – Może jestem psychopatką, która przy śniadaniu zabija dwie osoby? – błysnęła swoimi kłami.
Nie zdążyła nawet odpowiedzieć na tego „cukiereczka”, ponieważ białołuski dosłownie pozbawił ją gruntu pod nogami. Ziemia w całej okolicy zaczęła się zapadać, przez uderzenie ogonem żmija o powierzchnie planety. Queen nie zdążyła nawet dobrze przeanalizować całej sytuacji, kiedy znowu znalazła się w ciasnym tunelu.
Białowłosa niepostrzeżenie przełknęła ślinę. Wiedziała, że w zamkniętym pomieszczeniu, w tym cholernym tunelu, którego nie znała – nie ma szans na wygraną. Oczywiście była gotowa podjąć walkę o swoje życie. Łatwo skóry nie sprzeda. – Nie ma problemu. A nóż, że mi się uda. – Oparła się o prawe biodro ręką i machnęła ogonem. Udawała pewność siebie, a ta postawa miała pokazać, że lekceważy powagę sytuacji, ale czy jej się to udało? Tego nie wiedziała. – Muszę odpowiedzieć na wszystkie trzy? – spróbowała dostrzec w mroku ślepia żmija, lecz na próżno. Widziała jedynie dwa pozostałe węże.

Anonymous - 28 Luty 2016, 21:56

- Taka jesteś zadziorna? – choć nie było go widać, ton głosu zdradzał, że żmij się uśmiecha. Zresztą jego twarz rzadko eksponowała jakikolwiek inny grymas. Żmij razem z Foretsem ukrywali się w ciemnych tunelach podziemia. Co jakiś czas, można było zauważyć połyskujące w świetle znad gruntu, białe łuski. Nie sposób jednak wskazać właściciela. –Ach… Nie znam, nie znam. I bardzo tego żałuję… - w oddali dało się usłyszeć syknięcie. To z pewnością nie był Jaunty.
- Wszystkie. Inaczej nici z umowy i mojego towarzystwa – odezwał się drugi głos, zupełnie inny, niż wesołego żmija.
Nagle w tunelu zapadła głęboka cisza. Queen była w stanie usłyszeć własny oddech, do którego po chwili dołączyło bicie jej serca. Bezgłos trwał, nie było śladu po gadach.
- Potrafię doprowadzić do płaczu nawet najtwardszych – pod ziemią rozeszło się echo. – Najbardziej zgorzkniałych umiem rozśmieszyć. Rodzę się w moment i nie można mnie zniszczyć. Przywołuję zmarłych i cofam czas. – Jaunty zaśmiał się szyderczo. – Czym jestem?

Queen - 28 Luty 2016, 23:01

Zastrzygła uchem, słysząc głos, który nie należał do Jauntego. Machnęła ogonem kiedy do jej uszu doleciał głos drugiego z węży. - Nie jestem taka dobra w zgadywaniu...- westchnęła i pokręciła głową nad swoją słabością. - Może jakieś ulgowe dla idiotów? - Wiedziała, że płonne są jej nadzieje, jednak nic nie szkodziło jej spróbować i zapytać. A nóż widelec, że się zgodzą na... no właściwie cokolwiek. Chociaż małe obniżenie poziomu trudności i niej surowe ocenianie, spowodowałoby jej zwycięstwo. A takie przynajmniej miała nadzieje.
Białowłosa kotka wiedziała, była niemalże pewna, że tę walkę przegrała i już nic nie doprowadzi jej do zwycięstwa. Pomimo że miała dwie teorie, dwa rozwiązanie owej zagadki, to nie była przekonana, czy któraś jest prawidłowa.
Pierwszą z rzeczy, które przyszły jej na myśl, było sennym marzeniem. We śnie nawet najtwardsi mogą płakać, ponieważ są we własnym świecie, bez jakichkolwiek ograniczeń i mogą dać się ponieść emocją. Ludzie zgorzkniali mogą śię śmiać, ponieważ sny są głęboko powiązane z naszymi marzeniami i pragnieniami, spotykają nas tam same dobre rzeczy. Sny pojawiają się w chwili zaśnięcia czyli rodzą się w mig. Nikt nie może zniszczyć snu, wybudzić owszem, ale nie zniszczyć, ponieważ każdej nocy powracamy do swojej sennej krainy. W snach możemy ujrzeć oblicze bliskich, nawet jeśli już odeszli z tego świata. Możemy przenieść się w czasie i robić co zechcemy, ponieważ sny moją nieograniczoną moc.
Kolejnym pomysłem jest wspomnienie. Nikt nie wiedzie idealnego życia, dlatego podczas wspominek o tragicznych i traumatycznych chwilach - najtwardsi mogą płakać. Jednak życie to nie tylko złe chwile, są jeszcze te dobre, jaskrawe niczym promyki słońca, przedzierające się przez ciemne niebo. Zgorzkniali ludzi to tacy, którzy doświadczyli wiele złego, jednak wspominając te wszystkie dobre i miło spędzone chwile - mogą się śmiać i choć na chwilę przestać być tak okropną osobą. Wspomnienia rodzą się wraz z nami i nigdy nie umierają, pomimo że możemy o czymś zapomnieć, nie jest to równoznaczne z utraceniem tego. Możemy sobie przypominać, a nie budować od nowa. Zanurzając się w głąb swoich myśli, możemy cofnąć się w czasie i zobaczyć tych, których już od dawna z nami nie ma.
Jednak czy Straszka miała rację, co do tego? Czy dobre rzeczy przychodziły jej na myśl, czy jej się uda? Nie wiedziała. Nie miała zielonego pojęcia. - Zanim zostanę wyśmiana i stracę swoją szansę... - nerwowo przystąpiła z nogi na nogę - To powiedzcie przynajmniej czy moje myśli idą w dobrym kierunku... - wzięła głęboki wdech i rzekła - Czy chodzi o wspomnienie lub sen? - teraz już tylko czekała na wyśmianie i najprawdopodobniej zaatakowanie.

Anonymous - 5 Marzec 2016, 21:06

Łuskowaci ślizgali się po podłożu, obserwując Kotostracha z dystansu. Tunele były wydrążone w ten sposób, aby Queen znajdywała się w samym centrum okalających ją korytarzy.
- Ach, złociutka. Teraz, to już za późno… - westchnął Jaunty. W tonie jego głosu nie było zawiedzenia. Skoro dziewczyna prosi o ulgowe traktowanie, to oznacza niepewność i możliwość porażki. Taki obrót wydarzeń był jak najbardziej korzystny dla obu gadów.
- O nie, nie, nie. Odpowiedź może być tylko jedna – żmij zacmokał ustami. – Co za pech… Straciłaś swoją szansę, choć jedna z nich była poprawna.
Coś w kanale poruszyło się szybciej.
- Umowa, to umowa – wyszeptał drugi głos.
Z ciemności, jak z bicza wystrzelił gadzi pysk. Forêts skierował kły prosto w nogi Queen. Gdy tylko wpił się w udo dziewczyny, odezwał się głos Jaunty’ego.
- Źle dobrałaś towarzystwo, ptaszyno – powiedział, po czym zaśmiał się na odchodne.

Queen - 9 Marzec 2016, 20:48

Przeklinała wszystko i wszystkich za swoją głupotę, choć powinna obwiniać tylko i wyłączenie siebie. Białowłosa nie zamierzała jednak tracić resztek swojej wiary, dlatego też powiedziała – Wcześniej nie było mowy o jednej odpowiedzi. Dopiero teraz o tym wspomniałeś… To nieścisłość w zasadach. - Nie miała co do tego szczególnie wielkich nadzieli, jednak nie spodziewała się, że zostanie tak boleśnie ukąszona! I prawdopodobnie zjedzona, gdy trucizna obejmie całe jej ciało i przestanie się już ruszać. – To akurat nic nowego, mój gadzi przyjacielu. – Machnęła ogonem i zastanowiła się czy Strach może stać się Zjawą. Dziwnym byłby fakt, gdyby nie mogła bo półduchy i duchy mają ze sobą tak wiele wspólnego, a zarazem tak wiele je odróżnia! - Myślicie, że pół duch może wyzionąć ducha? - Jad węza ewidentnie rzucił się jej na mózg, albo to po prostu idiotyczna reakcja na stres. W każdym bądź razie jej stabilność psychiczna zachwiała się jeszcze bardziej niż wcześniej.
Mari - 23 Marzec 2016, 14:56

Trucizna zaczęła działać bardzo szybko. Nim gadziny zdążyły się oddalić, Kotka leżała już nieruchomo na ziemi. Jedna z jej obaw jednak nie spełniła się. Bestie nie miały zamiaru zjeść straszki. No bo też kto chciałby jeść trupa? Czy raczej pół ducha? No ja na pewno nie.
Śmiejąc się głośno oba węże oddalały się powoli naśmiewając z biednej Queen, która mimo całkowitego paraliżu nadal była w pełni przytomna, a leżenie w jej stanie nie było raczej wskazane. Przynajmniej póki nie zbada jakie szkody wyrządziły gadziny pod koniec ich spotkania.
Dzięki dobremu słuchowi, Queen długo mogła słyszeć wredne komentarze i żarty ze strony bestii. Jednak nic nie wskazywałoby na to aby miały zamiar po nią wrócić. Pewnie nie miały najmniejszej ochoty bawić się już popsutą zabawką.
Kotce pozostała tylko nadzieja, że jeśli ktoś ją znajdzie to nie będzie miał złych zamiarów no i że stanie się to szybko. Albo że szybko odzyska władzę w kończynach. Z powodu paraliżu nie czuła rany jednak czy na pewno jest to dobry znak?

Queen - 23 Marzec 2016, 18:09

Po kilku chwilach od bolesnego ugryzienia i rozprzestrzenienia się w jej organizmie trucizny - straciła władzę w całym ciele i upadła niemiły grunt. Syknęła niczym rozjuszona kotka na oddalające się gady, jednak w duchu odetchnęła z ulgą i gdyby tylko mogła, to niewątpliwie wyszczerzyłaby się sama do siebie. Niestety nie mogła tego zrobić, gdyż mięśnie jej ust zostały sparaliżowane i pozostawały lekko uchylone. Do tego, słysząc nieprzyjemne komentarze węży, miała wielką ochotę strzelać uszami i mordować je spojrzeniem, lecz tego również nie była w stanie robić.
Raven przeszło przez myśl, że ma niepohamowane szczęście - jej organy wewnętrzne nie zaprzestały swojej pracy; serce nie przestało bić, płuca nie przestały spełniać swojej funkcji, jaką było oddychanie i pobieranie tlenu, który mógł zostać dostarczony do innych narządów, w tym mózgu. Wychodziło więc na to, że wszystkie mięśnie odpowiedzialne za poruszanie się zostały sparaliżowane. Na całe szczęście tylko one.
Białowłosa miała nadzieję, że nikt, kto miałby złe zamiary jej nie znajdzie, lecz czy były one słuszne? Nikt raczej nie włóczy się po takiej okolicy, jednak ona tu była. Nie wiedziała czy jej obawy są słuszne, jednak wizja jakiegoś niebezpiecznego zwierza, który zechce ją rozszarpać na kawałki czy obleśnego starucha, któremu w głowie tylko, jakoś jej nie przekonywała. W duchu zaczeła modlić się, by nic takiego się nie wydarzyło, a nawet jeśli miałaby zaistnieć podobna sytuacja, to niech jakieś zwierze rozszarpie ją na kawałeczki.

Mari - 30 Marzec 2016, 12:00

Na jej szczęście nic takiego się nie stało. Żadne zwierze nie zainteresowało się leżącym płasko na ziemi kotem.
Noc zbliżała się nieubłaganie. W oddali można było usłyszeć różne odgłosy żyjących tu istot. Ale tylko te najgłośniejsze, które wydawały się dobiegać z bardzo daleka. Najprawdopodobniej z głębi Malinowego Lasu.
Straszka miała jednocześnie szczęście i nieszczęście. Z jednej strony nic nie wykazywało najmniejszych chęci do tego aby skosztować kociego mięska, z drugiej jednak strony, nie było też najmniejszego znaku, aby interesowały się nią węże. Właściwie to nie można już nawet było wyczuć ich obecności. Oddaliły się już na tyle, że odnalezienie ich pewnie sprawiło by rannej Queen spore trudności.
Jak na razie jednak nie mogła o tym zbytnio myśleć. Nie mogła się ruszać, przez co nawet jakby chciała spróbować jeszcze raz znaleźć bestie, musiała by poczekać, aż przestanie działać jad.
A noc noc stawała się coraz ciemniejsza.

Polowanie nieudane.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group