To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Archiwum X - Chatka Alime

Anonymous - 27 Grudzień 2015, 14:55

Zaczynało się robić tłoczno. Lynne oczywiście należała do osób, którym towarzystwo nie przeszkadzało, towarzyska była z niej duszyczka nie ma co! Jednak im więcej nowych istot się pojawiało, tym bardziej nastolatka uświadamiała sobie, że szansa na zadanie jakiegokolwiek dyskretnego pytania w stosunku do Khoeli jest niewielka. Oczywiście wcześniej, kiedy były same miała swoją chwilę... jednak jak to zwykle w jej przypadku bywało, musiała zmarnować idealną okazję. Mało tego, urocza, skrzydlata znajoma sama spytała co ją tak trapi lecz ta, zbyła ją swoim milczeniem. Czasami sama zastanawiała się, dlaczego żyje tak długo, a jej umysł nie raczył się rozwijać i został na poziomie słodziaśnej pięciolatki, która całymi dniami buja w obłokach i najwyraźniej szuka w chmurach jej zagubionych, tęczowych jednorożców. - Brawo pusta pałko! - znów zganiła się w myślach, używając tego dziwacznego, dziecinnego określenia, które zawsze ją tak bawiło... teraz jednak nie wyczuwała nic. Czasami chciała aby móc szczerze się zaśmiać z jakiegoś pokręconego żartu, czy uwolnić z siebie jakiekolwiek szczere, pozytywne odczucie, jednak nie mogła. Rozmowa między pozostałą trójką towarzystwa toczyła się swoim rytmem, tylko Lyn i Khoeli milczały i nie wnosiły niczego konkretnego do dyskusji. W ich "stadku" rolę przywódcy i przedstawiciela pełnił Foku, który zdążył przedstawić je obie. Na dźwięk swojego imienia, Darlynne wysiliła się na drobny uśmiech i dodała ciche "Witam, miło was poznać..." kierowane do dwóch uroczych panienek, które przedstawiły się jako Alime i Seamair. Wątpiła jednak, aby ktoś usłyszał, co ona tam mamrotała pod nosem. W takim razie formalności mamy już z głowy. Młoda Straszka wciąż zerkała ciakawsko na Khoeli. Nie była przekonana, czy urocza, czarnowłosa dziewczynka powinna się dowiedzieć całej prawdy, ostrożności nigdy za wiele. "Zwyczajny Podróżnik" poczochrał ją delikatnie po głowie i spoglądał na nią pytająco.
- Ja również nie mam nic przeciwko... im nas więcej tym weselej? - W jej głosie słychać było optymizm ale i lekkie wahanie. Dlatego jej wypowiedz zabrzmiała bardziej jak pytanie, niż odpowiedź. Zauważyła jednak, że Khoeli również nie wyraziła sprzeciwów, co nieco ją uspokoiło. Na odchodne rzuciła wszystkim jeszcze delikatny uśmiech, którego zazwyczaj używała aby zapewnić każdą istotę żyjącą (lub nie...), że jest niczego nieświadomym niewiniątkiem, a zarazem zwyczajną piętnastoletnią dziewczynką, która wcale nie liczy więcej niż trzydzieści lat. W tym samym czasie ich znakomity przewodnik - Panicz Foku wyjaśniał Alime i Seamair gdzie dokładnie zamierzamy się udać. Różowowłosa widocznie dokładnie wiedziała, jaki zamek zamierzali "zwiedzić". Gdy upewniała się, co do celu podróży uroczego stadka, do którego należała Lynne, w jej głosie można było wyczuć pewne zaniepokojenie. Czy obawy Darlynne był słuszne? Czy właśnie wszyscy udawali się do jakiegoś przerażającego i niebezpiecznego miejsca? Straszka miała nadzieję, że się myli. Przecież była całkowicie bezbronna. Żyła w świecie ludzi, trzymała się zdała od wszelkich niebezpieczeństw, a lekcje samoobrony nie były jej do niczego potrzebne. W końcu... nie żyła. Jednak wiedziała, że nie dałaby zrobić krzywdy jej towarzyszom, nie dopuszczała myśli, że mogłaby spokojnie przyglądać się temu jak jej nowi znajomi obrywają. Cóż jednak może zrobić, kiedy nawet patykiem nie potrafiłaby zadać ciosu, ba! Nawet jeżeli dostałaby jakąś porządną broń, prędzej wydłubałaby sobie oko niż zrobiła coś pożytecznego. Na samą myśl o tym, zaczęła robić się... przeźroczysta. Szybko jednak zorientowała się, co się z nią dzieje i opamiętała. Całe szczęście było to maleńkie potknięcie i raczej nikt tego nie zauważył. Taki błąd równałby się z przyklejeniem sobie na czoło tabliczki "Cześć wszystkim, jestem Strachem i przybyłam tu aby zeżreć wasze emocje!". Tym sposobem pewnie straciłaby możliwość przebywania w tej Krainie, a jej obecni towarzysze zostawiliby ją w tym dziwnym lesie samą, zapewniając, że nie chcą mieć z nią więcej do czynienia. Lynne podreptała do Khoeli. Nie wiedziała zbytnio co chce jej powiedzieć, nie mogła zdradzić swojej prawdziwej natury ani spytać tak po prostu o jej rasę.
- M... mogę zadać ci jedno pytanie? - Zaczęła niewinnie. - Tylko... gdy ruszymy dalej w drogę. - Dodała pośpiesznie. Chciała porozmawiać ze skrzydlatą dziewczyną jednak z dziwnych przyczyn nie chciała aby reszta wiedziała o czym rozmawiają. Szeptanie w towarzystwie również nie wchodziło w grę, blond włosa uważała to bowiem za straszny nietakt. chciała zapytać Khoeli co sądzi o Strachach. Nie mogła jednak wzbudzić zbyt dużych podejrzeń, dlatego postanowiła, że luźna dyskusja na ich temat mogłaby dostarczyć jej sporo informacji, jak i zapewnić o tym, czy powinna wspominać dziewczynie, że jest jedną z nich, czy też nie.

//Khoeli, nie ładnie mnie tak wyprzedzać ;**

Foku - 28 Grudzień 2015, 14:14

- Tak, zamek. Z tego, co mi wiadomo, to właśnie o ten chodzi. Dołączycie? - ponowił pytanie, nadal nie otrzymując od nowo poznanych pań odpowiedzi. W głębi ducha modlił się, by były chociaż odrobinę bardziej śmiałe niż Lynne czy Khoeli, gdyż w innym wypadku ta wycieczka przerodzi się w orszak pogrzebowy. Swoją drogą, stojąc w samym centrum wydarzeń, miał wrażenie, że przy okazji mimochodem toczą się jeszcze pomniejsze rozmowy pomiędzy parami dziewcząt. Jedna z nich, prowadzona przez Seamair oraz Alime doszła do jego uszu. Kto by się spodziewał, iż tutejsza okolica należy do niebezpiecznych. Las wydawał się całkiem niepozorny na pierwszy rzut oka. Chociaż, jego logika wydawała się wyjątkowo dziwna. Przecież żył tutaj już od paru ładnych lat, może nie koniecznie w głuszy, ale i tak zdawał sobie sprawę z tego, iż w Krainie Luster najlepiej oczekiwać nieoczekiwanego.
- Dobrze więc... Ruszajmy dalej. - klasnął donośnie w ręce, by wyrwać wszystkich ze swych dotychczasowych zajęć. Zaczynał powoli się niecierpliwić. Przybył, zobaczył, znudził się. Skoro nikt tajemniczy w domku nie mieszkał... - Chociaż może w tej części Krainy Luster domeną tajemniczości są małe dziewczynki. - pomyślał przez moment. W każdym razie moc atrakcji tutaj się wyczerpała. Miłe panie wydawały się bardzo interesujące, może nawet trochę bardziej niż jego dotychczasowe towarzyszki, lecz postanowił zostać wierny swoim ideałom i podążać przed siebie. Zwłaszcza, że jak sama właścicielka pobliskiego przybytku stwierdziła, nie miała czym ich ugościć. Obdarzył różowowłosą diablicę ostatnim już przeciągłym spojrzeniem, po czym odwrócił się raźnie na pięcie. Pełen entuzjazmu powędrował w kierunku ścieżki, z której uprzednio zboczyli. Dalsze dywagacje nie były wskazane. Oczywiście, na pewno znalazł by jakiś temat, którym mógłby zabawić towarzystwo, lecz ponownie odwlokłoby to ich dalszą podróż.
- Raz, raz~ - zawołał raźnie, stając pomiędzy dwoma masywnymi drzewami, które splatały się nad jego głową gałęziami, w niemalże miłosnym uścisku. Odczekał jeszcze parę chwil, by ostatni maruderzy mogli zrównać się z nim i zniknął za zakrętem.

[zt]

Anonymous - 28 Grudzień 2015, 19:00

Wysłuchawszy informacji o bestii Alime kiwnęła głową. Lynne najwyraźniej chciała porozmawiać sam na sam z niebieskoskrzydłą co oczywiście nie umknęło fiołkowym oczom blondynki. Skierowała ślepia na panicza Foku kiedy ten po raz kolejny zapytał czy dołączą. Cóż za okazja! Nie może tego zmarnować przecież! Taka ładna szansa by nowi znajomi poznali jej prawdziwe JA a nie to udawane - ciche, wstydliwe. Zapytacie pewnie jaka zatem jest osobowość dziewczyny. Z pozoru nieśmiała cicha nastolatka jest tak naprawdę kapeluszniczką! A jak powszechnie wiadomo ta rasa jest baaardzo energiczna i szalona. Kiwnęła więc entuzjastycznie głową pokazując w ten sam sposób że ona - Alime dołączy do podróży. Szaleństwo? Iść z nowo poznanymi do jakiegoś zamku? Phi.. To jej drugie imię. Tak więc ruszyła skocznym krokiem za kierownikiem wycieczki nucąc pod nosem jakąś piosenkę i w gotowości na nawiązanie jakiejś dyskusji. No oczywiście już by zapomniała! Blondynka zboczyła lekko ze ścieżki by zerwać dwie dorodne maliny wielkości jabłek. Prowiant trzeba mieć co nie? Phi.. Jaki tam prowiant! Przecież ona to zaraz zje! Już kończy pierwszą!

z.t

Seamair - 28 Grudzień 2015, 20:55

Lekkie oznaki dezaprobaty pojawiły się na mojej twarzy, kiedy zarówno skrzydlata jak i czarnowłosy potwierdzili moje domysły. Po prostu cudownie… A więc wybieracie się na wycieczkę i musieliście wybrać trasę, na której akurat łatwo aktualnie wpaść na rozzłoszczoną watahę. Mhm… Powodzenia. Już chciałam na to machnąć ręką i po prostu wrócić do swoich spraw, ale potem zawahałam się. W końcu miałam ostrzegać, miało mi to oszczędzić kłopotów a co więcej uchronić bestie przed niepotrzebnym ryzykiem. Zerknęłam po zgromadzonych, szkarłat oczu Foku, skrzydła Khoeli dawały do zrozumienia, że nie są przedstawicielami ludzkiej rasy. Co do reszty towarzystwa nie mogłam mieć pewności, ale tak czy siak istoty magiczne posiadają też zdolności magiczne, które mogłyby się okazać groźne dla bestii. Tak lepiej dmuchać na zimne w końcu nie chcę by moi niepisani podopieczni ucierpieli, ale mam ochoty również ujrzeć widoku, który już kiedyś miałam okazję a mianowicie czyjąś rękę położoną pod drzwiami domu… Bestie czasem w dziwny dla nas sposób okazują sympatię. Ciekawe czy rozpoznałabym rękę któregoś z nich hm…
Nie przeszkadzałam reszcie w prywatnych rozmowach i mało interesowała mnie ich treść, bo co mi do tego?
-Idę z Wami w każdym razie w okolice zamku… Skoro macie zamiar iść właśnie w jego północną część, a nie jest na to teraz dobra pora.
W tej chwili zerknęłam na Alime z znaczącym uśmiechem na ustach, ponieważ ją zdarzyłam już bardziej wtajemniczyć w ów temat. Gdy pan w czerni ponownie zawiesił na mnie spojrzenie a chwilę później wyruszył naprzód i klaśnięciem w dłonie zaczął nas popędzać prychnęłam tylko cicho. Pstryknęłam palcami dając znać swojej bestii, aby do mnie podleciała i tak też się stało, avi natychmiast zareagował na mój sygnał.
-Idziemy na północ w stronę zamku w mieście, leć przodem i poinformuj mnie, jeśli zauważysz coś… niepokojącego.
Wydałam polecenie Tetiusowi a ten pokiwał łebkiem i poleciał w wskazanym prze zemnie kierunku. Avi były bardzo przydatne w roli zwiadowców, to trzeba było przyznać, znały też wiele ciekawych plotek. Kiedy bestia zniknęła mi z oczu ja sama energicznie ruszyłam przed siebie mając zamiar dorównać kroku z Panem kierownikiem wycieczki. Raz bardzo nie lubiłam czuć że ktoś stara się mną kierować a dwa będąc na czele grupy będę miała lepszy ogląd na sytuację i okolicę. Może nawet uda mi znaleźć jakieś pożyteczne zastosowanie dla tej wycieczki i uda mi się po drodze wypatrzeć jakieś sidła, ostatnio było ich w lesie kilka. Ci przeklęci kłusownicy mieli szczęście, że trafiałam tylko na ich narzędzia a nie ich samych… bo nie byłoby to miłe spotkanie, a każdym razie nie dla nich.
Zt.

Khoeli - 29 Grudzień 2015, 02:14

Khoeli nie umknął jednak fakty chwilowego zniknięcia Lynn. Nie dała tego jednak po sobie poznać.
Gdy wszyscy ruszyli w dalszą drogę ona została trochę z tyłu. Domyślała się tematu na jaki chce porozmawiać dziewczyna dlatego też wiedziała, że pozostali nie powinni usłyszeć jej treści. Jak już zostały wystarczająco w tyle spojrzała na Lyn.
- To o czym chciałaś porozmawiać moja droga? - nie chciała jej od razu zdradzać, że zna jej mały sekret. Z doświadczenia wiedziała, że mogłoby to ją tylko spłoszyć. A przecież nie chciała tego. Chciała pomóc swojej towarzyszce. W szczególności, że dziewczyna wyglądała na dość młodego stracha i mogła być jeszcze nie do końca zorientowana co się z nią tak na prawdę dzieje.
- Co takiego zaprząta Twoją młodą główkę? - zapytała. Pewnie zabrzmiało to dość komicznie. W szczególności, że Cana wyglądała na młodszą od Lynne. No ale kto tam mógł wiedzieć, że żyła już ponad piętnaście wieków.
Poruszyła swoimi skrzydłami i ruszyła w drogę za grupą cały czas jednak trzymając się blisko Lynne i z dala od uszu towarzyszy. Cały czas też obserwowała otoczenie gotowa chwycić za swój łuk i bronić pozostałych. Pewnie aż tak by się nie przejmowała, gdyby nie słowa rogatej dziewczyny.

zt

Anonymous - 30 Grudzień 2015, 12:30

No to mamy zebraną pokaźną grupę. Do ekipy "śledzików" oficjalnie dołączyła ochoczo urocza blondynka z kapeluszem, której imię brzmiało Alime oraz mniej ochoczo... rogata, piękna Seamair. Gromadka dość pokaźna, nie ma co. Cóż, przynajmniej nie będą się nudzić, taką przynajmniej miała nadzieję Lynne. W końcu w ich trzyosobowej drużynie, tylko "Zwyczajny Podróżnik" wykazywał oznaki pewności siebie i był dosyć rozgadany. Z drugiej strony, młoda Straszka zastanawiała się, jak szarą i mało ciekawą istotą musi być w oczach reszty. Wygląda przecież jak człowiek, nie posiada skrzydeł ani żadnych cech zwierzęcych, nie ma ogona ani rogów, a jej kreacja nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jest również nieśmiała i łatwo się płoszy. Zdecydowanie nie pasowała do realiów tego świata, jednak była pewna, że obecność nowych osób w ich grupie, sprawi, że nawet fakt, że Lyn nie należy do najbardziej wylewnych istot, zaniknie w tym towarzystwie. Panicz Foku jak zwykle objął prowadzenie, ruszając do przodu, klasnął w ręce informując przy tym wszystkich aby zbierali swoje urocze tyłeczki i posłusznie dreptali za nim. Darlynne nie była jednak przekonana czy ta wyprawa jest dobrym pomysłem, zgodziła się oczywiście ale nie brała pod uwagę, że na drodze może spotkać ją coś niebezpiecznego. Niestety sądząc po tym co powiedziała różowowłosa Panienka, okolice nie należą tutaj do najbezpieczniejszych, a w krzaczkach nie spotkają, pięknych, milusich, króliczków tylko coś znacznie większego, groźniejszego, z dużymi zębiskami i z ochotą na deser ze Strachem w roli głównej. Kto wie, może jakaś bestia gustuję w zmarłych. No nic, teraz już chyba za późno na odwrót. Lynne człapała jak kaczuszka za nimi, trzymając się Khoeli. Kiedy już wszyscy zmierzali w jednym kierunku, postanowiła, że to czas aby zacząć jakoś rozmowę.
- Długo już tu mieszkasz? - Zapytała tym razem bez zająknięcia. Tak, tak Lyn, świetny początek rozmowy, może jeszcze zapytasz czy w swoim pokoju ma wygodne łóżko.
- Bo wiesz, zastanawiałam się, czy mogłabyś mi powiedzieć coś o istotach jakie tutaj mieszkają? - Cóż, to pytanie mogłoby wydawać się dziwne. Dziewczyna jednak nie wpadła na pomysł jak inaczej wyciągnąć ze skrzydlatej dziewczyny potrzebne jej informacje. Straszka zerkała tu na Khoeli, to znowu na resztę ekipy, aby przypadkiem nie stracić ich z oczu i zgubić się w tym malinowym buszu.

zt.

Aaron - 23 Kwiecień 2016, 00:30

Zdarza się, że dostajemy coś, czego momentu pojawienia się nie jesteśmy w stanie ulokować w czasie ani zrelacjonować nawet z pominięciem drobnych szczegółów. Zwyczajnie nie wiemy, skąd pochodzi dany plik, kto polecił nam dany film, kiedy pierwszy raz zjeżdżało się na sankach, kto z rodziny jako pierwszy powiedział o istnieniu magii, bądź też kiedy pierwszy raz zrozumieliśmy, czym jest deszcz.
Bywa, że w domu znajdzie się książka, której nigdy wcześniej nie mieliśmy w rękach i nie było możliwości, by ktoś nam ją dostarczył ot tak. A jeśli stan regałów wcześniej nie posiadał jej w swoim zasobie, prawdopodobnie pozostaje jedynie opcja włamania się kogoś bądź czegoś i podarowania jej jak gdyby była narzędziem zbrodni.
Bo jest.
Skóra, okalająca tę księgę, posiada inskrypcję wyżłobioną w jej strukturze, a każda literka starannie zalana jest krwią zwierzęcą, która z kolei skrzepła. Słowa prezentują się następująco:

Morze tonie w czarnych żaglach, strome brzegi w białych czaszkach
To kompania w śmierci barwach - kamraci ze skalnych arkad
Rozlani niczym farba w kwadraturze morskich armad
Prorok, stwórca - winowajca - nie unikniesz ze mną starcia


Kilkadziesiąt kartek pergaminu posiada słowo w słowo treść zawartą w tym temacie: klik, przy czym w miejscu linkowanych tematów znajdują się wszystkie posty MG w nich zawarte.

Nadawcą jest nic innego jak Magia. Nie ma odcisków palców, śladów na podłodze, pozostawionego włosa bądź nitki z ubrania. Niczego, wskazującego na tak prymitywną formę doręczenia. Po prostu jest.
Księgi nie da się zniszczyć w jakikolwiek sposób – każda próba modyfikacji kończy się odepchnięciem winowajcy. W nocy emanuje lekkim poblaskiem, za dnia momentami drga w miejscu jej składowania. Każde przewrócenie kartki szeleści jak fale na morzu, a każdy trzask zamykania jej tożsamy jest z burzowym grzmotem. Strona tytułowa mówi o byciu Księgą Bestialskiego Pościgu, a na ostatniej stronie zawarta jest ilustracja, przedstawiająca ostałą się wyspę z widokiem na podniszczoną przystań. Ten obraz zaprasza czytelnika do wybrania się na ukazywany skrawek lądu.

Unikat, wykonany w liczbie kilku sztuk. I jeden z nich znajduje się na łóżku w twojej sypialni, Alime. Zadbaj o niego jak o narzędzie zbrodni – dochowaj i dokładnie przeczytaj. I odwiedź miejsce akcji bądź przekaż księgę komuś innemu, bo opowieść w niej zawarta pragnie zarówno świeżej krwi jak i rozgłosu.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group