Queen - 10 Lipiec 2017, 17:49 Opowiadała spokojnie, co jakiś czas przypatrując się jego reakcją, jednak nie wykazywał niczego nadzwyczajnego – ot, zwykłe zaciekawienie innym światem. Nie miała też problemu z opowiedzeniem mu o swojej rodzinie, bo czasami zdarzają się z tym problemy, gdy dopada ją smutek, jednak teraz, chyba już dawno wystarczająco go nie zjadła, by mógł cokolwiek zakłócić. Słysząc jego mroczny śmiech, ożywiła się nieznacznie, spoglądając na niego z błyskiem w oczach - Cóż takiego zatem zrobiłeś, że nie jesteś świętym, co? – uśmiechnęła się w typowo koci sposób i kontynuowała swoją opowieść, jeśli nie zamierzał jej odpowiadać. Gdyby jednak postanowił podać trochę informacji o swojej przeszłości, to wysłuchałby i odpowiedziałaby coś sensownego, a dopiero po tym kontynuowałaby opowiadanie o swoim świecie.
Wysłuchała go uważnie, gdy mówił o sobie oraz o prawdziwej formie. – Czarny lis? Musisz mi zatem kiedyś pokazać jak wyglądasz, bo czarnego lisa w życiu nie widziałam – uśmiechnęła się radośnie, na myśl, że może kiedyś jej pokaże. Nie oczekiwała oczywiście, że zrobi to już-teraz-zaraz, ale w najbliższej przyszłości, może nawet gdy przeniesie ich do krainy luster. Nie zdziwiła się tym zmienianiem postaci, ponieważ nie było to nic nadzwyczajnego. Ona sama potrafiła się zmieniać w kota, a potem wracać do tej postaci, więc posiadanie możliwości zmieniania uszu na ludzkie czy zwierzęce jej nie zaskoczyły. Co prawda Raven też mogła pozbyć się ludzkich – sprawić aby zniknęły, jednak bardzo do nich przywykła. Wyróżniały ją, gdyż inne dachowce z reguły posiadały tylko te kocie. – Też chciałbym zmieniać się w jakieś zwierze, najlepiej białego, puszystego kociaka – zamachała ogonem i zakręciła kieliszkiem w dłoni.
Nie czuła potrzeby owijania w bawełnę, toteż zapytała go w porost czy posila się energią życiową innych. Po wysłuchaniu jego odpowiedzi, odrzekła – Wcale bym się nie zdziwiła, gdybyś mówił prawdę – mówiła miło – wiele jest dziwów na tym świecie, więc może Ty takim jesteś, z resztą – machnęła ręką – nie wyczuwam, żebyś kłamał – skierowała jedno ucho w lewo, gdy do baru weszła kolejna osoba. Usiadła na szczęście daleko od nich, przy stoliku znajdującym się obok okna, najpewniej kogoś wypatrując. – Po za tym, nie masz powodu, by kłamać, a ja nie mam powodu, by uznawać Cię za nieszczerego – nie wszystko można było wyjaśnić w prosty czy logiczny sposób. Cały jej świat był dla ludzi czymś magicznym oraz niespotykanym, więc lis naprawdę mógł być demonem.
Zastanowiła się chwilę – Myślę, że powinieneś uważać na Cienie, zwłaszcza gdy śpisz – powiedziała po chwili, biorąc kolejnego łyka – to rasa, którą najczęściej można spotkać w nocy, w jakiś ciemnych, nie uczęszczanych uliczkach, jednak nawet w dzień w tłocznym miejscu można znaleźć kilka. Ale nie obawiaj się, gdyż bez powodu niczego Ci nie zrobią, nie zaatakują, jeśli ich nie sprowokujesz – zastanowiła się jak to powiedzieć – one pożywiają się snami innych istot, więc pewnie jest ich dużo w blokowiskach czy na osiedlach, gdzie mają bezpośredni dostęp do snów innych. Po prostu nie masz snów, żadnych. A to trochę straszne – mózgi są tak zaprogramowane aby wyśnić przynajmniej 5 snów z czego możemy pamiętać jeden czy dwa lub ani jednego. Jednak, gdy ktoś zakłóci powstawanie snów, mózg może zwariować. – zafalowała ogonem – nazywane są (w świecie ludzi) wampirami, bo część z nich jest niesamowicie blada, trupioblada oraz mają krwistoczerwone oczy, a że żerowanie na ludziach jest banalnie proste, to często odwiedzają te krainę.
Gdy wypiła cały swój napój, poprosiła barmana o dolewkę – powinieneś jeszcze usłyszeć o kapelusznikach oraz parasolnikach, gdyż są to dość ekscentryczne osobowości – pokiwała głową, marszcząc lekko czoło – można powiedzieć, że wyglądają jak ludzie jednak niektórzy mają dziwne, bardzo zmyślne kapelusze, którym nadają imiona, a część ma zmyślne parasolki, które też mają jakieś pokręcone imiona. Są bardzo żywi, pełni dziwnych pomysłów, niełatwo się z nimi dogadać, choć są wyjątki, jak przy każdej rasie, oczywiście – dodała, sprostowując – te ich kapelusze są zaczarowane, nie mają dna, więc mogą w nich schować wszystko – od broni po ubrania, sprzęty domowe, jakieś przyczepy, co im się wymyśli – wzruszyła ramionami – parasolnicy z kolei są taką ich pod rasą, też kiedyś mieli kapelusze, ale klimat im się mienił na deszczowy, bardzo deszczowy, więc zaczarowali sobie parasolki. Nie pytaj jak wyciągają z nich różne rzeczy bo w zyciu nie widziałam żadnego, który by coś wyciągał – stwierdziła, wzdychając lekko. Postanowiła, że opowie mu o każdej rasie, aby nie był zdziwiony, gdy zabierze ich na miejsce.Yako - 17 Lipiec 2017, 10:31 Zamyślił się na moment -mogłem spalić jedną małą wioskę wraz z jej mieszkańcami - powiedział spoglądając na nią i podpierając brodę na ręce - ale to było daaawno i nieprawda - zaśmiał się. Był cały czas spokojny. Nie musiał się kryć. Poruszał swoją czarną kitą, obserwując uważnie swoją towarzyszkę.
Zaśmiał się słysząc jej reakcję na zmianę w lisa -może jak pojawimy się już w Twojej Krainie to Ci pokażę, tak w ramach małej nagrody - puścił jej oczko. Słysząc jej marzenie, ze chciałaby zamieniać się w kociaka przytaknął jej - na pewno by Ci się spodobało no i biały, puchaty kociaczek by do Ciebie pasował - wymruczał trochę zalotnie. Taki już był. Nawet nieświadomie kusił innych.
Spojrzał na nią z zainteresowaniem, bawiąc się swoją szklanką - jak wyczuwasz to czy kłamię czy nie? - Zapytał zaciekawiony. Chciał wiedzieć o swojej towarzyszce jak najwięcej. Wydawała mu się interesująca. Wcześniej nie spotkał istoty, która tak samo jak on żyła by jako pasożyt. Choć jej pożywianie się nie było aż tak niebezpieczne. W końcu jego pożywianie się mogło doprowadzić do śmierci i to nie z winy samobójstwa tylko po prostu wyczerpania organizmu. Następowało zatrzymanie akcji serca i nagle obok leżał chłodniejący trupek. Nic nadzwyczajnego.
- Powodów mogę mieć wiele, w końcu nie znam Cię i nie wiem nic o tej krainie - powiedział ze spokojnym uśmiechem na ustach - mogłem zmyślić historyjkę na temat swojego wieku i być po prostu zwykłym Dachowcem, tylko takim bardziej lisim niż kocim - spoglądał jej prosto w jej piękne fioletowe oczy - mogłem tak też powiedzieć, żebyś uznała mnie za niezbyt bezpiecznego kompana i nie próbowała mnie atakować, bo byłoby to głupotą, skoro nie wiesz czym przeciwnik jest - upił trochę drinka.
Słuchał uważnie jej opowiadania na temat Cieni -Cienie tak? Postaram się ich unikać - powiedział kończąc drinka i odstawiając szklankę na bok -[color=#744ae8] Ale i tak jak wejdą mi do snu to nic nie zrobię - wzruszył ramionami - chociaż może jakiś się przyda, bo rzadko pamiętam sny, a jak już to śnią mi się koszmary. Może któryś się znajdzie co w nich właśnie gustuje? - rzucił jakby do siebie. To by było przydatne mieć takiego Cienia. Ale najpierw musiałby mu zaufać. Nie miał w zwyczaju spać, a tym bardziej z kimś. Zawsze udawał. Był za stary i za dużo przeżył, żeby po prostu spać. I tak nie potrzebował snu, traktował to raczej jako takie hobby, ucieczkę od reszty świata.
Słuchał też uważnie o Kapelusznikach i tych całych Parasolnikach, jednak to nie interesowało go aż tak bardzo. Jacyś wariaci, nazywający swoje rzeczy po imieniu. Choć właściwości kapeluszy były dość ciekawe.
- Ciekawe czy dałoby się wejść do takiego kapelusza i zobaczyć co tam jest - powiedział zamyślony, poruszając mocniej swoją kitą.
W końcu jednak przeniósł wzrok na swoją rozmówczynie -nie musisz mi opowiadać o wszystkich rasach - posłał jej rozbrajający uśmiech, prezentując swoje demoniczne uzębienie - pozbawiasz mnie zabawy, ale obiecuje, że jak już będziemy na miejscu to zapytam o wszystko co mnie będzie ciekawić, poza tym czy większej frajdy nie sprawia nauka w terenie, a nie sucha teoria? - poruszył uszami i sam poprosił o dolewkę. Nie przejmował się alkoholem, dla niego ten napój był jak sok więc nie musiał zwracać uwagi na wypite ilości czy procenty.Queen - 20 Lipiec 2017, 12:56 Uśmiechnęła się w typowo koci sposób, gdy powiedział, że „mógł” spalić wioskę wraz ze wszystkimi ludźmi, którzy w niej żyli. Doprawdy, zawsze trafia na takich cudaków, którzy koniec końców są takimi samymi mordercami jak ona. Jak to się mówi, ciągnie swój do swego, czy jakoś tak. – W fakt, że to było dawno, to akurat nie wątpię… ale czy nieprawda? Oj, no nie wiem – posłała mu zadziorne spojrzenie.
Zamachała radośnie ogonem na fakt, że pokaże jej swoją prawdziwą, lisią formę – W takim razie już nie mogę się doczekać, aż tam pójdziemy – powiedziała z nieukrywaną radością w głosie. Od dawna chciała się zamienić w kota, ale nie bardzo wiedziała jak, więc może gdy zobaczy przemianę swojego przyjaciela to ją olśni? Albo zdecyduje się go zapytać, jak on to zrobił i może nawet lis ją pokieruje, nauczy co i jak? Aż zadrżała z podekscytowania – Nawet zmiana w wielką panterę śnieżną czy białego tygrysa by mi pasowała – odparła – w końcu jestem taka fantastyczna – nie napuszała się ani nie wywyższała, można by powiedzieć, że mówiła półżartem, półserio. Jednak najbardziej skupiła się teraz na jego mruczeniu, swoistym rodzaju uwodzeniu. Uśmiechnęła się wyzywająco, zbliżając swoją twarz do twarzy towarzysza – Lusianie, skarbie, jeśli chcesz mnie uwieść, to musisz się bardziej postarać – puściła mu oczko, oddalając się na bezpieczną odległość. Po chwili jednak zmarszczyła brwi – skoro pożywiasz się energią życiową danej persony, to moja musiała być strasznie słaba – zastanowiła się chwilę; była strachem, półduchem, teoretycznie była trupem… - przecież jestem półduchem, nie żyję, więc w jaki sposób mogłeś mi coś zabrać? – zafalowała ogonem, czekając na jego odpowiedź.
Wyszczerzyła kły, gdy zapytał w jaki sposób wyczuwa czyjeś kłamstwa – To umiejętność przypisana mojej rasie – wypięła dumnie pierś – a po za tym, to ta-je-mni-ca! – specjalnie podzieliła to słowo na kilka sylab. W końcu nikt nie zabroni straszce się droczyć z Lusianem.
Uśmiechnęła się łagodnie, kręcąc głową – nic nie wiesz o moim świecie, o tym kim jesteś, ani co tak właściwe mógłbyś ode mnie chcieć. Oczywiście, że nie wiem czym jesteś, ani jakie posiadasz moce o ile w ogóle jakieś masz, po za byciem demonem i zmianą w tego wielkiego lisa – przyznała – jednakże Ty też nie wiesz jakie ja mam moce, czy jestem silna czy słaba, jaką bronią się posługuje… Z resztą, nawet gdybym Cię zaatakowała, to czy miałbyś szansę na wygraną? Pomyśl przez chwilę…. Jesteś, jakby nie patrzeć, na moim terenie, gdzie jest wielu moich pobratyńców.. Myślisz, że nikt by mi nie pomógł? Tacy jak my muszą sobie pomagać, żeby przetrwać w tym smutnym świecie, a zabicie jednego lisa, który nawet nie wie jak bronić się przed nami, nie stanowi najmniejszego problemu – uśmiechnęła się czarująco w stronę mężczyzny. Nie, żeby mu groziła, ale powinien zdawać sobie sprawę, ze swojego położenia, gdyby nagle mu odbiło. – No i, nie masz złych zamiarów co do mnie, więc jest w porządku – odpowiedziała mu szybciej niż zdążyłby zadać pytanie – tak, złe oraz dobre intencje też potrafię wyczuć.
- Kto wie? Chyba tylko oni… Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby po kłótni np. małżeńskiej jeden z nich wchodziłby do takiego kapelusza, żeby nie musieć patrzeć na swojego współmałżonka… - zachichotała na samą myśl o tym. To wydawało się prze komiczne, bo zamiast gdzieś wyjść, to po prostu właził do kapelusza i siedział, dopóki foch mu nie przejdzie.
- Skoro tak postanawiasz – zaakceptowała jego decyzję, o wstrzymaniu się z opowiadaniem o każdej rasie – dopijmy drinki i zbierajmy się, pokażę Ci mój świat – wzięła w dłoń szklaneczkę, następnie przykładając ją do ust oraz pijąc część jej zawartości. Uwielbiała rozkoszować się tym słodkim smakiem zmieszanym z odrobiną goryczy alkoholu oraz tym specyficznym, przyjemnym pieczeniem w przełyku.Yako - 4 Wrzesień 2017, 19:12 Uśmiechnął się do niej szeroko, opierając brodę na dłoni - a kto powiedział, że w ogóle próbuje?- zapytał nadal mrucząc zalotnie -ale skoro uważasz, że chcę Cię uwieźć to znaczy, że to choć trochę na Ciebie działa- powiedział i puścił jej oczko. Wiedział jak działa na innych i często jakoś samo to wychodziło, że większość ludzi do niego lgnie. Zastanawiał się czy na magiczne istoty tez to będzie działało. Miał idealną okazję, żeby to sprawdzić, ale nie chciał spłoszyć swojej towarzyszki. Wyglądało na to, że nie miał większych szans na pozbycie się jej w taki sposób. Poza tym miał ciekawsze rzeczy na głowie niż jakieś romanse. Chociaż jeśliby doszło do czegoś to na pewno by nie odmówił.
Słysząc jak mówi o swojej energii, zamyślił się na moment - w sumie masz jej w sobie mało, ale nadal jakaś się tli- powiedział spokojnie, dokładnie zastanawiając się nad tym co ma jej odpowiedzieć -zastanawiało mnie to ale nie chciałem się narzucać i zwracać na to uwagi, jednak skoro już poruszyłaś ten temat to jak sama zauważyłaś jesteś pół duchem. Mimo iż nie żyjesz to nadal trochę energii się w Tobie tli. Nadal się męczysz musisz odpoczywać, czy nie mam racji? Czy po prostu możesz być aktywna dwadzieścia cztery na dobę i w ogóle nie spać? - zapytał, przekręcając lekko głowę w bok. On nie musiał spać, ale tego nie musiała wiedzieć. Praktycznie nikt tego nie wiedział i tak miało zostać. Przynajmniej jak na razie.
Informacje o tym, że rozpoznawanie kłamstw jest normalne dla Strachów, postanowił jednak to kiedyś sprawdzić. Nie mógł się doczekać tego jak łatwo będzie odkrywać jego kłamstwa.
Uśmiechnął się do niej leniwie i poruszał swoją czarną kitą. Upił spokojnie kolejnego łyka i czekał aż kotka skończy swój wywód. Nie wyglądało na to, żeby choć trochę go ruszyły jej słowa -chętnie poznam Twoje moce i może podzielę się swoimi, o ile jak sama powiedziałaś jakieś mam. Poza tym nie mam też pewności, że sama jakieś posiadasz. Jestem na Twoim terenie, to się zgadza, ale przecież Ci wszyscy naokoło mogą mieć gdzieś jakąś tam kotkę. Zniknięcia sławnego aktora raczej nie uda się wam tak łatwo zatuszować. Poza tym. Co jeśli chciałbym Cię zaatakować w taki sposób, że pozbawiłbym Cię całej energii aż być tu zmarła już na amen? Nikt by nie miał nawet dowodu na to, że nie dostałaś po prostu zawału lub na to, że ja Ci cokolwiek zrobiłem - przeciągnął się mocno -no i nie masz też pewności, że nie umiem się bronić. Nie wiesz czy posługuję się jakąś bronią. Nie wiesz czy umiem w ogóle walczyć, sama tez okazałabyś się głupotą atakując mnie. Więc myślę, że nikt nie jest tak głupi, żeby drugiego zaatakować - zakończył. Nie chciał jej atakować, przynajmniej jak na razie. Nie był typem, który zaczepiał każdego. Wolał mieć ciekawą walkę niż zwykłe mordobicie, które zazwyczaj kończyło się jego zwycięstwem. Przynajmniej w Świecie Ludzi.
Uśmiechnął się pod nosem, słysząc, że dobre intencje też potrafi wyczuć -potrafisz wyczuć tylko czy ktoś ma złe czy dobre intencje? Czy może coś więcej potrafisz powiedzieć? - zapytał zaciekawiony mocno. Poruszał leniwie swoją kitą. Uszy miał lekko opuszczone, co świadczyło o tym, że był zrelaksowany i nie czuwał. Choć nie do końca była to prawda. Skupiał się na otoczeniu. Na tym co robi barman, co robią inni klienci.
Zaśmiał się, wyobrażając sobie jak Kapeluty włażą do swoich czapek. Naprawdę musiałoby to śmiesznie wyglądać. Jeśli jakiegoś spotka to musi zapytać. O ile oczywiście nie zapomni.
Przytaknął jej głową. Wypił szybko swojego drinka. Normalnie pewnie przez to by alkohol uderzył mu do głowy, ale on nie musiał się o to martwić. Poczekał cierpliwie aż jego towarzyszka wypije drinka i wstał. Uśmiechnął się do niej zawadiacko i podstawił ramię by mogła się go chwycić - to pokaż mi ten swój tajemniczy świat - powiedział dziarsko i zastrzygł czarnymi radarami.Queen - 7 Październik 2017, 20:02 - Możesz mi wierzyć, wiem kiedy ktoś próbuje mnie zbajerować – przyznała lekko zadziornie. Nie przeszkadzało jej takie droczenie się ze sobą czy delikatny flirt – oboje, jako nadnaturalne istoty byli wyjątkowo ładni, posiadali w sobie coś, co zdecydowanie przykuwa spojrzenie, więc cóż byłoby złego gdyby się ze sobą zabawili? Dwie piękne istoty, które w zajmujący, lekko męczący sposób zajmują swój czas to nic nadzwyczajnego. Jednak nie tym razem, samo przekomarzanie się i zalotne gesty musiały wystarczyć.
Pokiwała głową na znak, że słucha i rozumie. Czyli skierki życia dalej się w niej tlą… To w sumie wyjaśniałoby, dlaczego może krwawić, odczuwać chłód czy ciepło oraz nie jest jakimś zgniłym, chodzącym zombie. – Nigdy nie lubiłam jakoś specjalnie się męczyć, zdecydowanie wolę leniuchować i drzemać ciepłymi popołudniami czy zimnymi nocami – uśmiechnęła się w typowo koci sposób – czy musze, chyba nie, nie wiem – zastanowiła się chwilę – najdłużej nie spałam przez dwa może trzy dni – odparła powoli – a potem po prostu poszłam spać, byłam trochę zmęczona i co najważniejsze znudzona – położyła uszy w geście zrezygnowania – nuda jest okropna – westchnęła cicho – ale z tego co wiem, nawet zwykli ludzie mogą nie spać po 3 czy nawet 4 dni pod rząd, także moja odpowiedź cię zdecydowanie nie usatysfakcjonuje – wzruszyła ramionami, biorąc kolejnego łyka słodkiego napoju.
Uśmiechnęła się drapieżnie, słysząc jego słowa – Zdecydowanie lepiej pozostać w pozytywnych relacjach, długowieczne istoty nie powinny sobie robić wrogów w innych długowiecznych stworzeniach – puściła mu oczko. Lusian zdecydowanie wiedział co mówić w takich sytuacjach, więc tak łatwo się nie da, kiedy jakiś szaleniec spróbuje go kiedyś zastraszyć. Dobrze dla niego, gorzej z wariatem pomyślała zadziornie Czyli jesteśmy na przegranej pozycji, to smutne odezwał się głos demona A miałam nadzieję, na groźby i łatwe podpuszczanie spętana łańcuchami istota westchnęła, co rozeszło się wewnątrz głowy Raven. Kotka zignorowała dokuczliwego stwora tak, jak miała w zwyczaju.
- Widzę, że bardzo interesuję Cię moja osoba, rasa… To już część tajemnicy – uśmiechnęła się niewinnie – Sam mówiłeś, żebym nie odbierała ci całej zabawy z poznawania mojego świata, ras, które tam mieszkają, więc jeśli chcesz wiedzieć coś więcej na ten temat, to poczekaj aż będziemy na miejscu, aż się pożegnamy i szukaj. Strachów, Kapeluszników, kogo tylko chcesz – zafalowała ogonem.
Uregulowała swój rachunek i chwyciła się ramienia lisa – Bardzo chętnie, jestem ciekawa jak zareagujesz, gdy zobaczysz te wszystkie cuda, które tam są – poprowadziła go w stronę wyjścia z budynku. Ciepłe promienie słońca padły na ich twarze, a świeże powietrze dostało się do nozdrzy. Białowłosa zaprowadziła towarzysza na tyłu sklepu, gdzie (na ich szczęście bądź nie) nikogo nie było. – To, co teraz zobaczysz jest naprawdę bardzo przydatne i wcale nie tak ciężko to dostać, więc jeśli ci się spodoba, to możesz sobie kiedyś taki sprawić – machnęła ręką – nawet jeśli zajmie to dobre 500 to pewnie i tak nie zrobi ci różnicy – stwierdziła wesoło, wyciągając bursztynowy kompas. – Polecam zamknąć oczy, mi tak jest jakoś lepiej, ale zrobisz co chcesz – chwyciła Lusiana za dłoń, stanęła tak blisko jak tylko mogła, zamknęła oczy i pomyślała, gdzie chce się znaleźć. – Kierunek Kraina Luster – dodała konspiracyjnie do lisołaka, zanim zniknęli.Yako - 14 Październik 2017, 23:29 Wysłuchiwał jej cierpliwie, kończąc powoli swojego drinka. Chętnie by zamówił kolejnego, bo naprawdę miały dobry smak. W końcu nic innego mu nie dawały poza walorami smakowymi. Nie chciał jednak wyjść na jakiegoś pijaka (którym absolutnie nie był), ani też przedłużać rozmowy. Chciał zobaczyć w końcu to o czym opowiada panienka przed nim. Chciał zobaczyć czy Kraina Luster naprawdę aż tak się różniła od tego Świata który znał. Czy poza tym, ze ne ma tam technologii a jest magia czymś jeszcze się różnił? Czy istoty tam mieszkające tylko wizualnie się różniły? Czy poza tym było tam jak tutaj? Nie wiedział, tego, jednak uwielbiał poznawać nowe miejsca. Przynajmniej się nie nudził. Właśnie...nuda. Czy to nie o niej teraz wspomniała kotka?
- Zgadzam się z Tobą, nuda jest okropna- przyznał jej rację - i powiem Ci, że im dłużej żyjesz tym łatwiej na nią natrafić i potem trzeba uważać by nie wpadać na jakieś głupie pomysły - zaśmiał się krótko -raz poznałem gościa co miał około dziewięćdziesiątki i tak był znudzony życiem, że zaczął na sobie sprawdzać jaki wpływ mają na niego różne substancje halucynogenne - uśmiechnął się wrednie - pewnego dnia tak przesadził, że pomylił rozpędzoną ciężarówkę z jego zmarłą żoną. Myślał, że biegnie go uściskać. Stanął na środku drogi z rozłożonymi rękami, a kierowca nie miał szans wyhamować. Jak to się skończyło, sama powinnaś się domyślić - wzruszył ramionami.
Przytaknął jej, poruszając przy tym swoimi uszami -nie mam zamiaru sobie znajdować wrogów. Może i dodaje to pikanterii w życiu, ale ucieczka czy chowanie się jeśli wróg okaże się zbyt potężny też jakoś mnie nie interesuje- powiedziała i puścił jej oczko. Bardzo miło rozmawiało się z tą białą kotką. Był ciekawy jakie asy ukrywa w rękawie, co takie potrafi, ale wiedział, że jeśli zapyta to nie dowie się tego. Może potem jakoś uda mu się to odkryć? Albo poznać ją jakoś bardziej...dogłębnie? Kto go tam wie.
Pokręcił rozbawiony głową i poczochrał kotkę po głowie, tarmosząc jej lekko przy tym uszy - no już dobrze, dobrze - powiedział z uśmiechem, podnosząc do góry ręce w geście poddania się -po prostu lubię odkrywać nowe rzeczy i nie mogę się doczekać, aż zobaczę tę całą Krainę Luster - przyznał poruszając swoją czarną kitą.
Dał się wyprowadzić z budynku. Zrobił to trochę niepewnie, kładąc po sobie uszy i otulając się ogonem, żeby tak się nie rzucał w oczy. Jedna skoro kicia nie chowała się to chyba oznaczało, ze nie muszą się o nic martwić. Prychnął słysząc ile może zająć mu czasu zdobycie tego czegoś, jednak szybko zainteresował się przedmiotem. Wyglądał jak kompas ale...wykonany z bursztynu? Naprawdę ciekawa rzecz, nawet jeśli byłby to zwykły kompas.
Spojrzał pytająco na swoją towarzyszkę, nie wiedząc do końca o co jej chodzi. Jednak gdy wypowiedziała ostatnie słowa, posłusznie zacisnął powieki, nie do końca wiedząc czego oczekiwać. Cały czas jednak nasłuchiwał czy kocica go nie robi w konia i nie chce po prostu okraść czy też po prostu zabić. Nigdy nie wiadomo co takiemu strzeli do łba.