Różana Wieża - Gabinet Vyrona
Vyron - 10 Październik 2018, 14:28
Vyron wszedł do komnaty i zamknął za sobą drzwi. Przesłuchanie, które z niejasnych powodów musiał przeprowadzić w towarzystwie Bękarta, dobiegło końca. Informacje uzyskane od osadzonej nie były szczególnie cenne ani wyjątkowe ale wszystko da się w jakiś sposób wykorzystać. Zastanawiało go, ile z tego wszystkiego zrozumiał Aeron i w jaki sposób będzie mógł to wykorzystać.
Viridian nie miał obecnie żadnych innych obowiązków. Na dobrą sprawę nie musiał nawet sprzątać swojej komnaty, bo zajął by się tym jakiś personel pracujący w Wieży, ale on po prostu nienawidził bałaganu. Szmaragdowy pył, do tej pory otulający postać mężczyzny na podobieństwo płaszcza, opadł na ziemię po czym niczym wielki wąż popełzł do niewielkiego pojemnika stojącego w kącie pomieszczenia. Viridian podszedł do łoża i zdjął maskę. Powietrze w pomieszczeniu było chłodne i rześkie zatem z lubością nabrał go w płuca i wypuścił z cichym sykiem. Przez chwilę przyglądał się swojej twarzy odbitej w lustrzanej powierzchni maski po czym odłożył ją na szafkę nocną.
Podszedł do okna i wyjrzał przez nie. Wszędobylski szkarłat męczył jego oczy. Przez chwilę błądził wzrokiem po widnokręgu po czym odwrócił się i usiadł na parapecie.
To była jedna z tych chwil, w których ma się ochotę wyjąc papierosa, zapalić i zaciągnąć aromatycznym dymem fermentowanego razem z miodem tytoniu. Niestety (albo i stety) Viridian nie palił. Po jego głowie, niczym wrony nad pobojowiskiem, krążyły pytania, na które mógł odpowiedzieć dwojako. Uwzględniając aspekty osobiste, mała upiorna, którą obecnie opiekował się Aeron, była Vyronowi potrzebna jak ulicznicy dziecko, drzazga w opuszku palca czy czyrak na rzyci. Jednak z ekonomicznego punktu widzenia, możliwości jakie niósłby mariaż były nie do przecenienia. Największą z nich byłaby prawdopodobna możliwość rozbicia monopolu drzewnego przez rozdzielenie aktywów i zmiana standardów dystrybucji dóbr. Wiązała się z tym jednak konieczność utworzenia nowych połączeń, faktorii i stacji przesyłowych, a co za tym idzie konieczność wykorzystania spławnych rzek i morza jako kanałów transportowych. Koniec końców transport drewna i podobnych materiałów drogami lądowymi był skrajnie nieopłacalny.
Włożył do ust czubek kciuka przygryzając go delikatnie zębami. Kalkulacja prowadziła do jednego podstawowego wniosku, którego z pewnych względów nie mógł i nie chciał zignorować. Koniec końców nie był jedynym kawalerem w Krainie Luster ani też jedynym posiadającym znaczny majątek. Z tego względu należało się odpowiednio zabezpieczyć. Gdy zorientował się że trzyma w ustach palec wyjął go szybko, po czym odwrócił się i splunął za okno.
Spojrzał na puchary, z których kilka godzin temu pili razem z Bękartem. Zebrał puste naczynia po czym umył je w łazience, osuszył i ponownie postawił na stoliku. Brudne ubrania, które uprzednio zostawił w relatywnym nieładzie spakował do worka i postawił przy łóżku. Ogień w kominku zgasł widać jakiś czas temu i na niedopalonych drwach pełzały jedynie maleńkie gąsienice żaru.
Vyron rozejrzał się po pomieszczeni a gdy nie znalazł już nic co musiałby sprzątnąć czy poprawić, założył maskę, zabrał worek z brudnymi rzeczami i opuścił Wieżę.
ZT
|
|
|