Anonymous - 8 Grudzień 2010, 17:49 Chłopak posmutniał jeszcze bardziej. Był wręcz zdołowany. Popadał powoli w depresję. Zrozumiał właśnie, że przez cały czas gdy próbuje komuś pomóc, uzyskuje skutek odwrotny. Jak tu się nie smucić z takiego powodu. Spuścił głowę i wbił smutno w ziemię.
- Wybacz, ja już pójdę. - Powiedział smętnie. Wolnym, ciężkim krokiem, ruszył dróżką w stronę z której przyszedł. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Samemu mu źle, a w towarzystwie tylko przeszkadza.
zt.
// Wyszedłem z tematu ponieważ wątpię bym w bliskim czasie miał humor na pisanie, a nie chce cię blokować.Anonymous - 8 Grudzień 2010, 19:04 Dziewczyna ponownie spojrzała na jego osobę. Co z nim? Już zesmutniał? A myślała, że to faceci mają lepszą psychikę od kobiet. Jak widać, pomyliła się. Całkowicie się załamała tym jego zachowaniem. Dla niej to było dziwne zachowanie. Wiedziała, że potrafiła kogoś zasmucić czy coś, ale nie żeby aż do tego stopnia! No dobra, wolała nie wszczynać w to.
- Cześć. - pożegnała się tylko z nim i nawet go nie `odprowadziła` wzrokiem, gdy opuszczał miejsce. No co ona mogła poradzić? Taka jest już. Nigdy chyba nie była dla kogokolwiek miła. no, może dla swoich opiekunek, przy których się powstrzymywała nad swoim zachowaniem. Westchnęła lekko, nie wiedząc co zrobić. To... Jak dla niej było dziwne. ale co może poradzić.
Po chwili zaczęła iść w swoją stronę. A dokładnie, to nie wiedziała gdzie. Tak, gdzie jest wyjście z lasu. A wiele opcji było.
[ z tematu ]Anonymous - 12 Grudzień 2010, 19:54 Everill zasłoniła twarz dłonią. Panoszący się wokół nazbyt intensywny zapach miętowej herbatki zdecydowanie zaczynał ją drażnić. Aż kręciło się od niego w głowie! Właściwie, na Herbacianych Łąkach chyba wszystko strasznie mocno pachniało. Gdyby nie to, że jakiś czas temu albinoska zgubiła drogę do Cukierkowej Ulicy, nigdy w życiu by tu nie zawitała. Niestety, jakoś widząc tych wszystkich strasznych Kapeluszników, nie mogła przełamać się i podejść spytać o drogę po raz kolejny. Wszyscy oni zawsze byli w jej oczach dziwni i ogólnie nieprzyjemni. Nigdy ci taki normalnie nie odpowie, tylko zarzuci jakąś rymowanką bądź zagadką. Niby i Everill lubiła się pośmiać, ale ile można pytać o drogę, na miłość boską? A taką miała ochotę zjeść sobie lody truskawkowe z bitą śmietaną! Zwyczajnie, mówi się trudno. Może tutaj uda jej się znaleźć nieco bardziej rozmowną osóbkę, która choć kiwnie głową na znak, czy idzie w dobrą stronę bądź wskaże palcem właściwy kierunek.
Przysiadła pod krzakiem do złudzenia przypominającym krzak maliny, jednak gdy tylko bliżej mu się przyjrzała, okazało się, że to tylko różowawe fusy rosnące w małych kępkach.
- W takich chwilach aż tęsknię za światem ludzi... - westchnęła z rezygnacją, wciąż się jednak uśmiechając.
Nawet w takiej chwili Everill nie mogła sobie pozwolić na nie uśmiechanie się. O nie, to przecież byłoby wbrew jej naturze!Anonymous - 12 Grudzień 2010, 20:10 Szła prosto przed siebie i zaszła aż tu. Myślała intensywnie nad tym co się będzie teraz z nią dziać. Choć miała dobry węch nie przeszkadzała jej silna woń herbaty. Szła tak dosyć daleko i nie zauważyła istotki siedzącej w krzakach. Potknęła się o wystające spod krzaka nogi. -auć. -syknęła i w powoli zaczęła wstawać.Anonymous - 12 Grudzień 2010, 20:28 Nawet pod krzakiem mogło być całkiem wygodnie. Everill prawie położyła się, wyciągając nogi. Założyła ręce za głowę i zaczęła patrzeć w wieczorne niebo. Jasnowłosej nawet przez myśl by nie przeszło, że tak szybko ktoś na nią wpadnie i to całkiem dosłownie. Czym prędzej, odruchowo podkuliła nogi pod siebie. Everill zupełnie nic nie poczuła przez swoje wielkie ciężkie buciory, powszechnie znane jako glany. Gdyby nie hałas to może nawet nic by nie zauważyła i dalej leżała bezcelowo wpatrując się w niebo.
Wsparła się na ręce, przyklęknęła i wychyliła zza krzaczka chcąc zobaczyć któż to taki śmie potykać się o jej zgrabne nóżki. Po głosiku Everill domyślała się, iż była to dziewczynka. I nie myliła się. Przed nią jak długa leżała dziewczynka o kocich uszkach. Albinoska nachyliła się nad nią, a jej wielkie rubinowe oczka przepełnione były iskierkami zainteresowania. Nie miała bowiem okazji spotkać zbyt wielu Dachowców, mimo dość długiego żywota.
- Nic ci się nie stało, kotku? – spytała z uśmiechem.
Patrząc na kocie uszy dziewczyny wprost nie mogła powstrzymać się od zaakcentowania słowa ‘kotku’.
Podskoczyła znienacka, wstając i wyciągnęła rękę ku dziewczynie, chcąc pomóc jej pozbierać się z ziemi.
- Mam nadzieję, że się nie gniewasz. To wcale nie było specjalnie czy coś. – dodała po chwili.Anonymous - 12 Grudzień 2010, 20:42 Spojrzała na osobę na którą wpadła. Myślała ze wpadła na jakiś korzeń i nie spodziewała się dziewczyny. Ale promiennie się uśmiechnęła. -Nie, nie jetem zła. -powiedziała słodkim głosem. Przyjęła jej pomoc i podniosła się do pionu. -Przepraszam. Powinnam bardziej uważać jak idę. -powiedziała poważnie chcąc przeprosić. tak ją nauczono i tego się trzymała.Anonymous - 12 Grudzień 2010, 21:01 Jak zwykle, z twarzy Everill nie schodził uśmiech. Wciąż i wciąż słodko się uśmiechała, co mogło się wydawać troszkę nienaturalne. Zwłaszcza, że przed chwilą ktoś na nią wpadł i właściwie mogła na dziewczynkę nakrzyczeć w stylu „uważaj jak leziesz”, ale to przecież byłoby zupełnie nie w jej stylu.
- Oj tam! Nic się nie stało, mam blachę w podeszwach butów. Ważne, że ty jesteś cała. – odparła ze śmiechem. - A tak to nie wiesz, kotku, jak dojść na Cukierkową Ulicę? Chyba troszkę zabłądziłam. – stwierdziła Everill, a jej uśmiech stał się nieco bardziej zakłopotany.
Nagle ze zdziwieniem stwierdziła, że zapach mięty zupełnie przestał jej przeszkadzać. No tak, im dłużej wąchasz jakiś zapach, tym szybciej się do niego przyzwyczajasz i w końcu przestajesz go czuć. Tak było zdecydowanie lepiej, choć jasnowłosej wciąż z lekka kręciło się w głowie od jego intensywności.
Jako osoby roztrzepanej, którą zajmuje milion rzeczy na raz, uwaga Everill zaraz przykuła inna rzecz, a mianowicie kocie uszka dziewczyny. Wydawały jej się niezwykle urocze. Ni stąd ni zowąd, położyła jej rękę na głowie, zupełnie jakby chciała pogłaskać małego kotka.
- Słodkie te twoje uszka... Jak u prawdziwego kotka! – powiedziała Everill rozczulonym głosikiem, delikatnie muskając je palcem.
Niezmiernie mi przykro, acz muszę już iść. Jeżeli nie chce Ci się czekać do juta na odpis, to możesz zrobić [zt]. ~
Anonymous - 12 Grudzień 2010, 21:10 Rozejrzała się. -Ja chyba też zabłądziła. Może poszukamy jej razem? Zapowiada się ... słodko. -powiedziała radosna na myśl o słodkościach. Gdy wróciła do poprzedniej pozycji dziewczyna zaczęła bawić się jej uszkami. nieco ją to speszyło że nowo poznana osoba tak postępuje. -Dziękuje. -powiedziała cicho ze wstydliwym uśmiechem na twarzy. Bądź co bądź zawsze się uśmiechała. Nie ważne jak.Anonymous - 13 Grudzień 2010, 17:49 - Okay! Razem zawsze będzie raźniej. – odparła entuzjastycznie, prawie podskakując. – Jakoś te tereny Kapeluszników niezbyt mi się podobają… Okropnie mocno tu pachnie herbatą!
Perspektywa wędrowania z kimś, i to w dodatku uroczą dziewczyną-kotkiem, przez te podejrzanie mocno pachnące miętą łąki wydawała się Everill dużo bardziej przyjemna, niżeli siedzenie pod krzakiem nibymalin i czekanie, aż gwiazda polarna wskaże jej drogę chociażby do wyjścia z tego pokręconego gaju. O ile w Krainie Luster w ogóle taka była. Ach, jak to szybko się o takich rzeczach zapomina, gdy na kilkaset lat wyjeżdża się do świata ludzi... Tam wszystko wydawało się Everill o wiele prostsze, choć jej zdania nie podzielało wiele istot, które tak jak ona, wyprowadziły się na pewien czas z Krainy Luster.
Everill rzeczywiście zbyt często się spoufalała i nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. Niemal wszystkich traktowała jak starych znajomych i nigdy szczególnie nie zaprzątała sobie głowy tym, że komuś może to przeszkadzać bądź go peszyć. Zwyczajnie, takie zachowanie weszło jej w nawyk, a nawyki ciężko zmienić. Dopiero po cichutkiej odpowiedzi dziewczyny domyśliła się, że może nie powinna tak od razu na nią wręcz naskakiwać. Cóż, nie pierwszy raz Everill zdarzyło się coś zrobić przed wcześniejszym dokładnym przemyśleniem. Przez moment miała ochotę dopowiedzieć coś o tym, że jest urocza, ale powstrzymała się i posłała tylko rozmówczyni przepraszający uśmieszek.Anonymous - 13 Grudzień 2010, 19:56 -Jak chcesz się połasić zawsze mogę zmienić się w kotka. Wtedy możesz głaskać do woli. -powiedziała do dziewczyny ze słodkim uśmieszkiem. Niezbyt lubiła takie pieszczoty gdy była w ludzkiej postaci.Anonymous - 13 Grudzień 2010, 22:41 Jasnowłosa wykrzywiła usteczka, zupełnie jakby ktoś dał jej do zjedzenia kawałek cytryny.
- Ale to już nie będzie to samo! Głaskanie dziewczyny-kotka jest przecież dużo ciekawsze i milutkie niż głaskanie zwykłego kotka. - odparła z niezwykle poważną miną, która w tej sytuacji sprawiała dość komiczne wrażenie. - Zwłaszcza, że na zwykłe zwierzątka mam alergię... - dodała cichutko pod nosem.
Choć Everill niewątpliwie uwielbiała wszystko co słodkie i futerkowe, praktycznie rzecz biorąc nie mogła się zbliżać do zwierzątek. Zaraz dostawała napadów kichania i kaszlu, czego to jednak wolała unikać i pozostawało jej przytulać się do tych pluszowych bądź... będących w połowie ludźmi. Choć kto wie, może jak dziewczyna zmieni się w kotka to nie będzie jej uczulać. Przecież ma w sobie też ludzkie geny.Anonymous - 15 Grudzień 2010, 10:17 -No dobrze. Skoro nie chcesz.. A lubisz kotki? -spytała jak małe dziecko ciekawe świata. Nie zdziwiło jej to że tak dobrze dogaduje się z osobami teoretycznie obcymi. Taka już ona była.Anonymous - 15 Grudzień 2010, 19:25 - To nie tak, że nie chcę, tylko wolę nie zakaszleć się tutaj na śmierć. – odparła pół żartem-pół serio i cichutko zachichotała. – Uczulenie na sierść, niestety troszkę utrudnia mi życie. Nie mogę zbyt długo przebywać w towarzystwie futerkowych zwierzaków-słodziaków. – westchnęła, choć tak naprawdę nie miała zamiaru lamentować bądź marudzić z tego tytułu.
Mówi się trudno. Inni mają gorzej i nie narzekają, a alergia na zwierzęcą sierść nie była taką znów wielką tragedią. Pluszowe zwierzątka przecież też są słodziutkie, a i do prawdziwego, żywego człowieka czasem można się przytulić.
- Czy lubię kotki? – powtórzyła pytanie dziewczyny, przytykając paluszek do ust w geście zamyślenia. – Cóż, właściwie to lubię wszystkie urocze stworzonka, czyli w tym także i kotki. Choć muszę przyznać, że zachwyca mnie ich tajemniczość. Są dużo bardziej eleganckie niż reszta zwierzątek. – odparła z uśmiechem.Anonymous - 16 Grudzień 2010, 16:21 -To fajnie że lubisz kotki. Szkoda tylko że tak na ciebie działają. Ale może jest na to jakiś lek? -powiedział spokojnie ze swoim naturalnie słodkim uśmiechem. Dobrze się czuła w towarzystwie tej dziewczyny. Czuła że jest całkiem podobna do niej samej. tez ciągle uśmiechnięta i pogodna.Anonymous - 17 Grudzień 2010, 19:07 Everill znów zrobiła swą zamyśloną minę, przykładając paluszek do ust i wydając z siebie cichutkie „hmm”.
- Są leki przeciwalergiczne, oczywiście, ale tak całe życie na tabletkach? Jak jakiś niedołężny, schorowany staruszek! – skwitowała dość okrutnie. – Poza tym, i tak nie mogą wyleczyć alergii w stu procentach. Tylko troszkę pomagają, żeby się nie zakichać na śmierć. – dodała po chwili. – Niestety.
Jasnowłosa czuła się zupełnie naturalnie, tak, jakby rozmawiała ze starą znajomą. Koteczka, jak to nazwała dziewczynę w myślach nie chcą tak od razu wypytywać jej o dane osobowe, także się rozgadała. Nie była już nieśmiała jak na początku, a przynajmniej w oczach Everill, której wydawała się być raczej cichutką, słodziutką i małomówną osóbką. Przekonanie to mogło okazać się błędne, ale na chwilę obecną tak właśnie wyglądała Koteczka w oczach albinoski.