To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Archiwum X - Dom Gabrielle

Anonymous - 16 Czerwiec 2011, 20:00

Odpowiedziała na jego słowa szczerym, ciepłym uśmiechem. Z mamą... Robił potrawy z mamą... Kurczę. Inni myśleli, że jak się ma dużo pieniędzy, żyje w arystokracji to jest się naprawdę szczęśliwym człowiekiem. Tylko nikt nigdy nie wnikał w to, co dzieje się wewnątrz takiego majestatycznego domu. Jedyne z kim tak mogła się bawić to jej gosposia i dziadek. A i tak musiała robić to po kryjomu, bo gdyby ojciec i matka to zobaczyli, na pewno źle by się skończyło. Gdy była małym dzieckiem bardzo ich kochała, ale z czasem zaczęli się od niej oddalać. Nie wyjaśniali tego, a jak pięcioletnie dziecko może się czuć w takiej sytuacji? Właśnie... Lyca był naprawdę cholernym szczęściarzem, że miał takie wspaniałe dzieciństwo.
Jednak zdała sobie sprawę, że stoi jak zamurowana, a Lyca na nią zerka. Oderwała mało przytomny wzrok z podłogi i spojrzała na chłopaka przelotnie, gdyż nie chciała w tym momencie pokazywać mu swojej melancholii i ukłucia, które zapewne można było dostrzec na jej twarzy.
- No... Tak, jasne, zabieramy się. - rzekła, powracając do swojego poprzedniego, bardziej radosnego stanu. Przyjrzała mu się i nie mogła powstrzymać zawadiackiego uśmiechu na ustach. Lyca w fartuchu i ze spiętą grzywką! To nie było codzienne widowisko. - Cóż za powalająca metamorfoza. - rzuciła z melodyjnym śmiechem w głosie.
Słuchała, czego ma szukać, ale chwilę jej zajęło układanie wszystkiego w głowie, by zapamiętać. Spojrzała na niego uchylając usta i patrząc na niego wymownie/
- Nie wiedziałam, że tyle tego wszystkiego trzeba uszykować do takiego na pozór łatwego dania. Ale, spoko, wszystko powinno być, bo zaopatrzyłam się wcześniej w naprawdę szeroką gamę jedzenia.- wyjaśniła z zadowoleniem, sięgając z szafek, szuflad wszystkie potrzebne elementy. W końcu zwaliła pół blatu.
- Ależ proszę, jak na życzenie. Co teraz?- zapytała, najwyraźniej zaintrygowana dalszą częścią. Cóż, ciekawość i ekscytacja nie dawała jej spokoju.

Anonymous - 16 Czerwiec 2011, 20:30

Chłopak odetchnął z ulgą słysząc, iż blondynka wszystko ma. Bardzo dobrze.. Oczywiście wcześniej zauważył jej nieco przybitą, smutną minę. Chyba przypomniała sobie o swoim dzieciństwie. Cóż, u niego wszystko było pięknie, do momentu gdy jego mama nie została wyrzucona przez ojca.. Podobno, tak na prawdę nie chciała czarnowłosego. Dlatego też ojciec z nią zerwał. Potem jednak i on zniknął, więc musiał radzić sobie sam. Myślał, iż w bogatej rodzinie Gab miała się dobrze, a jednak się mylił. Otrząsnął się z myśli, po czym uśmiechnął się do dziewczyny. Słysząc następne jego słowa zarumienił się delikatnie na policzkach i spuścił głowę, wbijając wzrok w rybę.
- Ettoo.. To nic takiego. Tak po prostu mi wygodniej. -. wyjaśnił nieco speszony. Po chwili jednak opanował się i poczekał chwilę, aż dziewczyna wyciągnie wszystkie składniki, więc dobrze. Wszystko było. Pokiwał głową słysząc jej słowa.
- Tak, racja. Na ogół wygląd na prostą do zrobienia, a jednak potrzebne jest od grona składników. Teraz muszę wszystko przygotować. Mogłabyś opłukać ryż pod bieżącą wodą.. Musisz ciągle mieszać, tak długo aż woda będzie przejrzysta. Po wypłukaniu zostaw ryż w wodzie na parę minut. Opłucz ponownie, po tym gotuj ryż na małym ogniu pod przykryciem, do odparowania całej wody. Później ryż włóż do miski i polej sosem sojowym. -. zlecił jej zadanie. Miał nadzieję, że sobie poradzi. Sam pokroił rybę, awokado oraz wasabi. Potem szybko zrobił rolki ze skóry ryb. Teraz tylko musiał poczekać na ryż. Zaczął się przyglądać poczynaniom Gabrielle.

Anonymous - 16 Czerwiec 2011, 20:52

Mogła się spodziewać, że Lyca odpowie jej w bardzo skromny sposób. To była jedna z cech, które Gabrielle ceniła wśród ludzi. Oczywiście często to stało na granicy z niedocenianiem siebie i swoich możliwości. Jednak , gdy ktoś umiał zachować skromność, wiele zyskiwał w oczach jasnowłosej.
Uśmiechnęła się szerzej, a zarazem cieplej widząc jego rumieńce na policzkach. Uroku osobistego również mu nie brakowało.
Słuchała go uważnie, kodując wszystko w myślach, a nawet cicho mrucząc pod nosem, wyliczając, co ma kolejno do zrobienia. Lyca naprawdę znał się na rzeczy. Nie pomyślałaby, że sushi jest takie skomplikowane. A ile cudów trzeba zrobić, by przygotować sam ryż. Aż się bała myśleć, co z resztą składników.
- Okeeej, już się robi.- przyłożyła dwa palce (wskazujący i środkowy) robiąc gest podobny do salutowania. Następnie chwyciła opakowanie z ryżem i wyjęła wskazaną ilość. Wyjęła średnią, metalową miseczkę, by wsypać tam ryż. Odkręciła chłodną wodę i mieszała zgodnie z poleceniem. Po kilku minutach doprowadziła do przejrzystości owej wody. Kolejno, wzięła z szafki odpowiedniego rozmiaru garnek. Umieściła ryż wraz z wodą do niego, gotując zgodnie z poleceniem. Wszystko wykonywała z charakterystycznym dla niej skupieniem na twarzy. Ściągnięte brwi, zaciętość widoczna w oczach. Tak, tak, Gab wyglądała zabawnie.
Pilnowała teraz ryżu w międzyczasie spoglądając kątem oka na Lycę spod kosmyków swych włosów, które ponownie opadły jej na twarz, kiedy pochylała się nad garnkiem.

Anonymous - 17 Czerwiec 2011, 14:34

Lyca przyglądał się uważnie poczynaniom dziewczyny, wszystko robiła po kolei - tak jak chłopak powiedział. Uśmiechnął się widząc, iż dziewczyna patrzy na niego spod włosów. Spojrzał na garnek.
- Bardzo dobrze, Gab. Teraz tylko włóż do miski, poczekaj aż wystygnie i polej sosem. -. przytaknął do niej. Gdy dziewczyna już skończyła swe zadanie polewając ryż sosem. Chłopak wziął w dłonie miskę i położył obok deski do krojenia. Zauważył niedaleko na szafce jakiś talerz, więc przyciągnął go do siebie. Następnie zaczął po kolei wypełniać zwiniętą w rolkę ze skóry ryby - ryż. Zostawiając środek pusty, gdzie włożył kilka kawałków awokado, wasabi oraz resztę pokrojoną rybą. Położył na talerzu i tak samo wykonał pozostałe z dziesięć rolek. Przetarł czoło nadgarstkiem i spojrzał na blondynkę z ciepłym uśmiechem.
- No i gotowe. Świetnie sobie poradziłaś, dziękuję za pomoc. -. oznajmił. Naczynia, itd. pomyje się po jedzeniu. Tymczasem czarnowłosy zdjął fartuch i odłożył go na wieszak. Umył ręce, po czym odpiął grzywkę, która wróciła do poprzedniego, prostego ułożenia. Spinkę schował w spodnie. Chwycił talerz z sushi, po czym odwrócił się i położył go na stole w kuchni, gdzie były również krzesła.
- Mam nadzieję, że będzie Ci smakować. Chodź, jeśli chcesz możesz nalać coś do picia - najlepiej jakiś sok. -. odezwał się wesoło. Usiadł na krześle, po czym odwrócił lekko głowę by móc spojrzeć na Gabrielle.

Anonymous - 17 Czerwiec 2011, 19:27

Uśmiechnęła się do siebie szerzej, kiedy ją pochwalił. Nie ukrywała, że lubiła być chwalona za swoją pracę, chociaż w niewielkim stopniu.
Skinęła głową na kolejną jego instrukcję i zgodnie z poleceniem polała ryż sosem, kiedy wystygł dostatecznie dobrze.
Przyglądała się z zaciekawieniem sprawnej pracy Lyci przy ich obiedzie. Co nieco już wiedziała odnośnie przygotowywania sushi. Zapewne będzie musiała je sama kiedyś zrobić, by w pełni się nauczyć. A jeśli ona już wyznaczyła sobie jakiś cel, to będzie do niego zacięcie, uparcie dążyć. Cała Gab!
- Dziękuję, ale największa zasługa tkwi i tak po Twojej stronie. Dzięki za zapewnienie mi posiłku, przyda się jakieś zdrowe jedzonko.- posłała do niego rozpromienione spojrzenie wraz z nonszalanckim uśmiechem.
Zlustrowała go zaintrygowanym spojrzeniem, kiedy wizualnie powracał do dawnego stanu. Urodę miał nie przeciętną, huh, szczęściarz z niego.
- Na pewno będzie smakowało. Jasne. Może być pomarańczowy?- zapytała, sięgając po dwie, dość wysokie szklanki i dzbanek z pomarańczowym sokiem. Postawiła wszystko na stole w jadalni, zabierając ze sobą dwa talerze oraz odpowiednie sztućce.
- Um... A jak tam sprawy sercowe? Nie chwaliłeś się nawet przyjaciółce.- zagadnęła zupełnie nie wiadomo skąd. Chyba chciała to wiedzieć z dwóch powodów, ale mniejsza.

Anonymous - 18 Czerwiec 2011, 10:41

- Nie ma za co. -. odpowiedział na jej słowa z uśmiechem. Tak więc on jak i ona będą mieli co jeść, iście uwielbiał sushi. Miał szczęście, iż potrafił je przygotować. Przyjrzał jej się już po raz któryś, po czym uśmiechnął nonszalancko się pod nosem.
Lubił się w nią wpatrywać, jednak wiedział, iż to może być nieco peszące dla niej. Ocknął się słysząc jej kolejne zdanie.
- Pewnie, pomarańczowy sok zawsze mi smakował. -. odpowiedział uśmiechając się do dziewczyny szeroko.
Odwrócił głowę, po czym spojrzał na sushi. Wyszło mu lepiej niż zwykle - zdecydowanie. Nie minęła chwila a przed nią pojawiła się Gabrielle z sokiem w dzbanku. Sięgnął po dzbanek i nalał sobie soku do szklanki. Po czym odstawił naczynie na miejsce. Chwycił szklankę i napił się trochę. Odstawił ją na poprzednie miejsce. Sok był pyszny. Następnie do jego uszu dotarło pytanie blondynki. Spojrzał na nią kątem oka, cofając swoje kocie uszy lekko do tyłu, zaś końcówka ogona ruszała się nerwowo.
Zawstydzony faktem, zarumienił się delikatnie i spuścił wzrok na pusty talerz.
- Cóż.. Nie ma tutaj o czym mówić. Prościej - jestem singlem. Mam.. Znaczy m-mam się dobrze, tak. A jak z tym u ciebie? -. odpowiedział nieco jąkając się na końcu. Cóż, chciał powiedzieć "Mam kogoś na oku." ale nie mógł tego wykrztusić. Za bardzo się wstydził jej o tym powiedzieć. A nie wiedział co sobie mogła pomyśleć, w końcu mogła to odebrać jakby chodziło nie o nią, ale o kogoś innego.

Anonymous - 18 Czerwiec 2011, 11:51

Peszące? Nie, przyzwyczaiła się już do tych częstych spojrzeń, które zresztą chętnie odwzajemniała. Nie przeszkadzało jej to, a wręcz była zadowolona. Sama cały czas na niego zerkała. Nawet, gdyby chciała to jakoś powstrzymać to jej wzrok tak czy siak wędrował na jego twarz.
- No to dobrze.- odwzajemniła uśmiech, po czym usiadła przy stole na przeciwko chłopaka. Wzięła na na swój talerz jeden kawałek przyglądają mu się z zadowoleniem.
- Ładnie pachnie. Nie myślałeś kiedyś o podjęciu pracy jako kucharz? Uważam, że nie byłoby to dla Ciebie wielkim problemem. Poradziłbyś sobie.- stwierdziła zgodnie z prawdą. No, przynajmniej tak uważała. Wzięła kęs i po chwili rozpromieniła się.
- Dobre! Wyszło Ci naprawdę dobrze.- rzekła z figlarnym uśmiechem na ustach.
Obserwowała jego nieco nerwową reakcję na jej pytanie. Cóż... Nie wiedziała, że to dla niego takie stresujące, czy też nerwowe. Wysłuchała go z ciepłym uśmiechem na twarzyczce.
- Skoro wszystko dobrze, to się cieszę. U mnie? Tak samo. Mówiąc szczerze taki stan mi nie przeszkadza. Jeśli ma się coś w tym kierunku zmienić, to się zmieni jednak nic na siłę. Można powiedzieć, że coś tam się we mnie dzieje, ale nie ma na razie o czym mówić, o.- rzekła z uśmiechem, patrząc w jego oczy nieśmiało. No tak... Jeszcze nie było o czym mówić i nie wiedziała czy kiedykolwiek będzie.

Anonymous - 18 Czerwiec 2011, 15:53

Uniósł wzrok na nią, wysłuchując teraz jej odpowiedzi. Aby ukryć swoje zdenerwowanie uśmiechnął się do niej ciepło.
- A, więc dobrze.. -. odparł cichutko. Coś się w niej dzieje? Czyżby..? Potrząsnął lekko głową, może i to chodziło o niego jednak pewny nie był. Biorąc się już w garść - uniósł ręce, po czym wziął do rąk dwie porcje sushi. Położył na talerzu, następnie wziął parę kęsów. Mhm! Wyszło mu lepiej niż zwykle. A nawet dziewczynie smakowało, wnioskując z tego co powiedziała.
- Dziękuję, miło mi. Jako kucharz? Nie, nigdy o tym nie myślałem. W sumie - jeśli tak mówisz, mógłbym kiedyś spróbować. -. odpowiedział. Uśmiechnął się do niej cieplutko, patrząc w jej lazurowe oczka. Na prawdę była ładną i słodką dziewczyną, a jak. Wracając do jedzenia, Lyca zjadł jeszcze ze trzy porcje, napełniając swój żołądek. Odetchnął pod nosem, po czym oparł się na krześle. Jego ogon zaczął się wesoło bujać na boki, zaś uszka ruszały się co jakiś czas. Widać było, iż był zadowolony z jedzenia.
- Jeśli pozwolisz.. Udam się do swojego pokoju. -. rzekł do niej miłym głosem oraz ze szczerym uśmiechem. Wstał z krzesła, zasuwając je do stołu. Ruszył z miejsca aby zniknął w mroku domu. Chłopak wszedł na schody - znajdował się teraz na wyższym piętrze. Pamiętał, że gdzieś był jego pokój, tylko teraz.. Gdzie? Na chybił trafił - wszedł do przedostatnich drzwi. Zamknął je za sobą, po czym rozejrzał się uważnie. Coś kojarzył - nawet te kolory były znajome. Spojrzał na okno - była noc, zaś księżyc górował na niebie. Jego blask rozświetlał pokój czarnowłosego. Podszedł po chwili do szafy by ją otworzyć. W środku znajdowały się chłopięce rzeczy, a więc to był jednak jego pokój. Zamknął szafę, po czym spojrzał na swoje łóżko. Dwuosobowe.. Uśmiechnął się pod nosem, podszedł do łóżka i padł na nie delikatnie. Było takie miękkie i wygodne.. Odwrócił się plecami, ręce jak i nogi rozłożył. Głowę oczywiście miał na poduszkach. Wpatrywał się teraz w sufit rozmyślając.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group