Anonymous - 5 Grudzień 2010, 14:50 Dziewczyna przyglądała się jedynie marionetce, która próbowała powstrzymać lecący kosz. Zorientowała się , że ów pirat stał właśnie po jej prawej stronie. Obróciła głowę , a jej włosy machnęły jej koło twarzy. Yokai niestety drasnęły cięcia chłopaka powodując przy tym powstanie kilku raz po szabli na ramieniu. Wyciągnęła szybko spod spodenek dwa sztylety odskakując przy tym na bok by znaleźć się naprzeciwko chłopaka. Trzymając w dłoni jeden sztylet machnęła ręką w stronę drugiego śmietnika, który poleciał w stronę pirata.Anonymous - 5 Grudzień 2010, 16:51 Teraz stało się coś nieoczekiwanego, z ust chłopaka zaczęła wypływać duża ilość wody, a kosz na śmieci zamarzł nim doleciał do celu, gdy był zatrzymany w powietrzu przez lód, woda znów się skropliła i wróciła do ust chłopaka, nie mógł nic marnować, bo mógł by mieć problem. Teraz próbował zaskoczyć dziewczynę, padł na plecy, jednak nie o to mu chodziło, wybił się z rąk, celując nogami prosto w jej kobiecość, jakże to okrutne, ojoj. Gdy to już zrobi, spróbuje powtórzyć wybicie z rąk, by powstać na nogi i podbiec do dziewczyny, znów próbując ją zranić szablą.Anonymous - 5 Grudzień 2010, 17:03 Dziewczyna wpatrywała się w kosz, który po chwili został zatrzymany sztuczkami pirata. Yokai zdezorientowana odskoczyła robiąc przy tym idealne salto w tył by uniknąć kopnięcia chłopaka, przy czym wylądowała w przysiadzie podtrzymując się rękami o ziemie i wyglądając spod włosów.
- Nie masz jeszcze dość?
Szybko wstała i podbiegła do chłopaka zatrzymując się centymetr od niego , przykładając przy tym sztylet do jego pleców. Fakt, była już trochę zmęczona, ale nie chciała się poddawać , nie ma mowy!
Jej głowa była tak blisko jego jakby chciała mu przy tym coś przekazać, ale jednak nie próbowała nawet drgnąć uśmiechając się do niego głupawo.Anonymous - 5 Grudzień 2010, 17:42 -Nie.
Odparł cicho i szybko, przy takim wysiłku nie można otwierać ust na za długo, gdyż powietrze znacznie obniża szanse , dlatego też trzeba oddychać przez nos, przynajmniej w te brednie chłopak wierzył. Machnął ręką, a drewniana laleczka wybiła jeden nóż z ręki dziewczyny, dokładniej ten który miała przy jego plecach, wtedy też odwrócił się i sprzedał jej wysokie kopnięcie z piszczeli, gdzieś na wysokość szyi, nie ważne czy się uda czy nie, po akcji odsokczy, wskaże rączkami na Eire, gdyż wskazywanie zwiększa jego koncentrację, pewnie marionetka tego się nie spodziewała, ale te z którymi jest połączony kontraktem, też może kontrolować, jeżeli się nie przeciwstają, a dziewczyna się nie spodziewała , wiec raczej nie mogła sprzeciwić, rozkazał Eire spalić Yokai, przecież spalona też możę być niewolnicą, prawda?Anonymous - 5 Grudzień 2010, 17:50 Dziewczyna przyglądała się walce, lecz na razie nie miała zamiaru brać w niej udziału. Cóż nie spodziewała się, że chłopak może ją kontrolować. Musiała więc zrobić to co kazał. Podniosła rękę, gdyż to jej pomagało, a po chwili wokół Yokai pojawił się płomień. Woda by go nie zgasiła od tak sobie. Po prostu pojawiłby się na nowo z zdwojoną siłą. Tak to już jest z kontrolowanym ogniem. Dziewczyna siedziała skoncentrowana, żeby czasem nie opuścić płomieni. zacieśniała powoli krąg wokół dziewczyny. Jakby Yokai chciała teraz ją zaatakować, zawsze może ogłuszyć wysokimi falami dźwiękowymi. Już nie raz to robiła, najczęściej w obronie własnej, więc teraz też mogłaby to zrobić.Anonymous - 5 Grudzień 2010, 18:09 Dziewczyna spojrzała się na Eire, a już po chwili w okół niej znajdował się krąg utworzony z ognia. Było jej gorąco, bo jakże by nie skoro znajdowała się w samym centrum płonącego kręgu?
Nie chciała robić krzywdy marionetce w końcu to też była dziewczyna, ale skoro chciała przeżyć?
Krąg ognia nie był wysoki, więc dziewczyna zamknęła na chwilę oczy, po co? Musiała się skupić na tym co właśnie chcę zrobić.
Ot tak nagle w stronę dziewczyny-marionetki zaczęły lecieć dwa kosze na śmieci, musiała jakoś odwrócić jej uwagę żeby w tym czasie nie skupiła się na podtrzymaniu ognia tylko na lecące w jej stronę dwa kosze.
Yokai otworzyła szybko oczy , a z jednego zaczęło wydobywać się coś w rodzaju niebieskiej mgły czy poświaty. Dzięki temu mogła widzieć wszystko dokładniej niż przedtem. Znalazła miejsce w kręgu w którym znajdowało się mniej płomieni, przykucnęła i odbiła się od ziemi robiąc przy tym salto do tyłu i uwalniając się z okręgu ognia.Anonymous - 5 Grudzień 2010, 18:37 Cóż jak to czasem w życiu bywa przychodzi pora kiedy ma się ochotę zrobić wypad na miasto i tak też było chyba w tym przypadku. Tak naprawdę to chłopak chciał jedynie dostać się na plac aby posiedzieć na ławce i popatrzeć na fontanny i coś narysować, ewentualnie kogoś kto się napatoczy jemu w "kadr"
W tym przypadku Arnav skorzystał że swojego normalnego środka transportu i tak oto pojawił się na placu jak Filip z Konopi. Jednak tym przypadku był to dosłownie Arnav z szabli bowiem to właśnie z niej wyszedł i stanął obok jegomościa ubranego w strój pirata. Przez chwile zastanawiało go czy był to stój szyty na miarę czy kupiony, ale te myśli szybko poszły w odstawkę bowiem zauważył że jego niezawodne szczęście zaprowadziło go w sam środek pola walki. Cóż każdemu się mogło zdarzyć prawda?Anonymous - 5 Grudzień 2010, 19:06 Gdybyście tylko zobaczyli jego minę, WtF? Skąd on tutaj się wziął? Jednak chłopak nie miał czasu na takie głupoty, kosze które leciały na Eire zostały odbite powierzchnią kości, opdając bezwładnie na ziemię, w końcu marionetki z duszą są bardziej ważne, od tych które zrobił, ot tak, prawda? Zresztą obok Eire stałą Nana, więc nie mogło uszkodzić ich obydwu . Gdy tylko dziewczyna próbowała wyskoczyć z kręgu ten stanął tuż przy miejscu gdzie miała wyskoczyć, kierując na nią kopnięcie, albo wpadnie do kręgu, albo po prostu się spali, gdyż zatrzymał ją w niedogodnej sytuacji, podczas lotu.Anonymous - 5 Grudzień 2010, 20:34 Dziewczyna została kopnięta i z powrotem wpadła w krąg. Jakby się z niego wydostać? Nie może wyskoczyć, bo on podbiegnie i znów może ją w niego wrzucić. Szczęście, że nie wpadła w ogień tylko w środek. Nie będzie głupia , nie da się. Jednak wie, że nie może robić dwóch rzeczy na raz. Albo będzie chronić siebie albo swoje lalki. Myśl, myśl.
- Nie jesteś moim jedynym celem.
Zrozumiał te słowa? Wątpie.
Jej oko wciąż świeciło niebieskawą poświatą. Co dalej ma robić? Po prostu poczeka na ruch pirata. Nie da się, nie ma mowy! Ogień i tak jej na razie nie spali. W pobliżu znajdowała się fontanna z dużą ilością wody, i już wiedziała jak jej użyć. Tylko ma nadzieję, że on jej nie zauważył, bo inaczej jaka kolwiek szansa na wydostanie się z kręgu ognia ujdzie na zero. Szybko spojrzała na przybyłego chłopaka, ale on i tak jej teraz nie może pomóc. Trudno... Wszystko w jej mocy.Anonymous - 5 Grudzień 2010, 20:46 Mina pirata była bezcenna, ale darował sobie jej komentarz w końcu miało miejsce mordobicie. Mało się mu spodobało to co zobaczył, choć wcale tego po sobie nie okazał. Młodzieniec jedynie wyciągnął swoją Katanę, która to od razu chwycił oburącz, po czym biegiem ruszył ku Piratowi i zastosował cięcie na jego żebra a dokładniej pod zebra aby rozkręcić imprezę.
-Nie ładnie tak traktować dziewczyny.
Powiedział do niego wtedy z uśmiechem na twarzy. Skoro walka nie byłą równa to postanowił pomóc dziewczynie, zwłaszcza że pozostanie obojętnym w takiej sytuacji nie wchodziło w grę.Anonymous - 5 Grudzień 2010, 21:04 W tym samym czasie zauważył fontannę, jednak pierw musiał zblokować uderzenie chłopaka swoją szablą, które nie było wcale tak trudne.
-Osoby nieznające sytuacji nie powinny się udzielać, myślisz że jest bezwiny, skoro przeciw niej walczą dwie osoby?
Woda z fontanny podniosła się, i ruszyła prosto w stronę dziewczyny, po czym zamroziła się, wyglądało to jak wielka zamarznięta fala, która po prostu zmiażdżyła by tą dwójkę igrnorancji, i dała im nauczkę w postaci połamanych kilku kończyn.Anonymous - 5 Grudzień 2010, 21:07 Dziewczyna wciąż stała w kręgu obserwując zachowanie chłopaka. Kim on był? Ciekawe. Wykorzystała sytuację i wystawiła rękę w stronę fontanny, która wzdrygnęła się i wyrwała z ziemi. Niestety musiała ją udźwignąć dwoma rękami, ciężka była. Fontanna z trudem przeleciała obok dziewczyny-marionetki i przyleciała do Yokai. Była tak wyczerpana , że zdołała tylko lekko ją przechylić, a woda od razu z niej wyleciała i zgasiła okrąg ognia. Dziewczyna już nie mogła , była wyczerpana. Obaliła się na ziemie , dysząc. Co dalej będzie? Nie wiadomo.Anonymous - 5 Grudzień 2010, 21:31 Zaiste zablokowani ciecia nie był trudne skoro nawet się nie wysilał, inna sprawa że chyba tylko amator by tego nie zablokował, ale pomińmy to.
-Co prawda to prawda, ale chyba powiesz mi Kapitanie, że taki chłop jak ty potrzebuje pomocy drugiej osoby aby poradzić sobie z jedną dziewczyną? Było to w zasadzie pytanie retoryczne i nie oczekiwał na nie żadnej odpowiedzi, ale jakoś wgapił w to aby pirat był tym dobrym, zwłaszcza że ten dobry zachowywałby się inaczej względem tej złej. Fala lodu była ładna i Arnav stał spokojnie czekając na to aż fala do niego dojdzie. Dla osoby trzeciej mogło to wyglądać tak że lód w niego trafia, ale prawda byłą taka ze Monarcha jedynie wszedł do lodu jak do każdego ze swoich postali i "teleportował się" do innego miejsca, Tym miejscem była pozycja obok dziewczyny, ale w chłopaku była pewna zmiana. Otaczająca go aura była zupełnie inna a w jego oczach widać było chłód. W następnej kolejności Arnav spojrzała na Yokai -Możesz mi wyjaśnić o co wam poszło? Spytał ją po czym zerknął na Pirata.Anonymous - 5 Grudzień 2010, 21:56 Była opadnięta z sił, a co mógł teraz zrobić pirat? Po prostu podszedł do jej osoby, nie przejmując się wcale Arnavem i stanął na jej rękach, było słychać jak jej palce pstrykajac pod butami kapitana . Złapał ją za włosy i uniósł je jgłowę delikatnie do góry.
- Jesteś moja, taka była umowa, prawda?
Przystawił jej jeszcze szable do gardła, trzymajac ją mocno za rękojeść, nei chciał by ta ją wypchnęła telekinezą, co jej było że pozbyła się kręgu, skoro straciła tyle energii?Anonymous - 5 Grudzień 2010, 22:06 Młodzieniec początkowo zignorował to co robił Pirat, ale przypomniała się mu pewna sprawa, która to wymagała uregulowania. Z tego też powodu zdrowo i mocno przywalił piratowi w w skroń aby się wywrócił.
-To za zaatakowaniem mnie lodem. Powiedział do niego z wrednym, uśmiechem na twarzy po czym podszedł do chłystka i kopnął go w brzuch i przystawił mu ostrze do gardła.
-Zero minierów koleś, wpierw mnie atakujesz potem ignorujesz i zajmujesz się nią. -Nawet nie pytałeś mnie o zgodę wiesz? -Za samo to mógłbym cie zabić. Powiedział do niego patrząc na pirata z pogardą. Chciał sprawdzić na ile tym ma jaja i co powie lub zrobi.