To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Miasto Lalek - Galeria Sztuki

Kejko - 20 Październik 2016, 19:56


Marionetce udało się zasilić grono słuchaczy. Laleczka, jeśli tylko wytężyła słuch mogła posłyszeć fragmenty rozmowy, która okazała się wywiadem.

-Trzeba przyznać, że Pani najnowsze dzieło jest naprawdę olśniewające. Jednak… niektórzy uważają je za wybrakowane. Dlaczego obie postacie mają tylko jedno skrzydło? Czy to kwestia jakiegoś wypadku a może braku materiałów?
-Nic z tych rzeczy drogi Panie, to jak najbardziej celowe. W rzeźbie tkwi bardzo ważny przekaz.
Wysoki blondyn, z którym artystka prowadziła rozmowę, skupił swe wejrzenie na rzeźbie, to samo uczyniła jego rozmówczyni, a na jej twarzy rozkwitł delikatny uśmiech. Niebiskowłosa uniosła dłoń przed siebie, a jej drobne palce dotknęły kryształowego posągu z czułością. Niespodziewanie obie postaci poruszyły się, aby złączyć się w uścisku, a gdy to się stało, ich skrzydła zafalowały w powietrzu, wydając przy tym przyjemne dla ucha dźwięki. Grupka zgromadzonych wysłała z siebie westchnienie zachwytu.
Sena mogła tego nie dostrzec, jednak niedaleko niej pojawił się dość specyficzny mężczyzna. Wysoki jegomość kręcił się po wystawie już od dłuższego czasu, lecz to nie dziełom sztuki przyglądał się tu z niemałą uwagą. Spod ronda wysokiego cylindra i za ciemnoniebieskich szkieł okularów (lenonek) mężczyzna zerkał ciekawsko na gości przybyłych do galerii. Jego kroki były rytmiczne i towarzyszyło im postukiwanie drewnianej laski, która nie stanowiła jednak podpory, lecz raczej elegancki dodatek.
Rozmowa jednak toczyła się dalej. Blondyn zadał kolejne pytanie.

-Zatem może będzie Pani łaskawa objaśnić ten przekaz?
-Oczywiście. Skrzydła są tutaj kluczowe, to one pozwalają wznieść się w przestworza, jednak posiadając tylko jedno nie jest to możliwe dlate-
Słowa nagle się urwały podobnie jak i większość dźwięków wokół. Zapanowała nienaturalna cisza… a przynajmniej tak odczuwała to Sena. Marionetka widziała wszystko tak jak dotychczas, widziała, że otaczający ją ludzie poruszają ustami, że artystka dalej pochłonięta jest snuciem opowieści, która z nieznanych przyczyn stała się nieosiągalną dla uszu Panienki o czekoladowych włosach. Nagle w głowie marionetki rozległ się męski głos…
-Powiedź… Co przekazać ma ta rzeźba? Jakie są Twoje myśli na jej temat?
Ktoś z tu zebranych najwyraźniej był posiadaczem mocy, podobnej do tej, którą dysponowała sama Sena… Jak Marionetka zareaguje na tego typu „zaczepkę”? Wpadnie w panikę? A może zachowa zimną krew postara się odnaleźć tego, kto tak bezczelnie ośmielił się wtargnąć do jej ślicznej główki?

Anonymous - 24 Październik 2016, 13:31

Kiedy udało jej się usłyszeć fragment rozmowy, zrozumiała, że jest ona prowadzona między autorką rzeźby, a jakimś reporterem - bądź najzwyklej zaciekawioną osobą, tego pewna nie była. Ciekawiło ją do czego zmierza ta rozmowa, a gdy kobieta zaczęła coś prezentować, Sena miała wrażenie, że krąg wokół artystki jeszcze bardziej się zacieśnił, natomiast wszyscy skupili się na samym pokazie. Czekoladowowlosa usilnie próbowała coś zobaczyć, jednakże mimo tego, że stawała na palcach, widziała tylko nieznaczne ruchy, które równie dobrze mogły należeć do innego widza. Westchnęła ciężko, kiedy pokaz się zakończył. Cała widownia była zachwycona, a dziewczyna tylko z opisów niesionych przez szepty innych dowiedziała się, co właśnie miało miejsce. Z opisu kobiety mogła tylko sobie wyobrazić, jak wygląda ów arcydzieło, nie miała jednak możliwości obejrzeć go w pełni okazałości. Słysząc jednak, że rozmowa jest kontynuowana, chciała się dowiedzieć, co się przed chwilą wydarzyło. Wtem niespodziewanie artystka urwała w połowie słowa, a wszyscy zamilkli. Ciemnowłosa zmarszczyła delikatnie brwi nic nie rozumiejąc, lecz gdy zaczęła się przyglądać innym, ci ruszali ustami. Wypowiadali słowa, które nigdy nie padły. Nie dla niej. Otworzyła szerzej oczy. "Co?" - przeraziła się w pierwszej chwili. Słuch to było jedyne na czym mogła polegać, a teraz i to jej odebrano, ale jak?
Sena już myślała o tym, by opuścić to miejsce, gdy nagle w jej głowie rozbrzmiały ów słowa - "Powiedź… Co przekazać ma ta rzeźba? Jakie są Twoje myśli na jej temat?"
Znieruchomiała. Niepewnie rozejrzała się po obecnych w tym miejscu postaciach, by zatrzymać następnie wzrok na mężczyźnie w cylindrze i okularach, który podpierając się o laskę mierzył Senę wzrokiem.
- "Co ja o tym myślę?" - zdziwiła się.
Nikt nigdy nie pytał jej o własne zdanie. Zawsze miała to narzucone odgórnie, dlatego też nie wiedziała, jak dokładnie ma na to odpowiedzieć mężczyźnie. Uciekła wzrokiem na bok. Umiejętność telepatii u kogoś innego nie przeraziła jej zbytnio. Rozumiała tę moc i sama nią operowała, dlatego nie mogła bać się czegoś co było jej znane, a jednocześnie nie wyrządzało krzywdy. Bardziej wystraszyła się, że pozbawiono ją słuchu.
Wziąwszy głęboki wdech, odetchnęła ciężko i niepewnie zwróciła się do rozmówcy, jednakże nie patrzyła mu w oczy.
- "Wydaje mi się ..." - zaczęła speszona. - "Ta rzeźba ma symbolizować jedność i harmonię, ale także dopełnienie. Postaci mają po jednym skrzydle, jednakże z tego co zrozumiałam, to autorka połączyła je dzięki swojej magii. Jeśli tak się stało, to znaczy, że rodziny się w połowie puści. Naszym dopełnieniem jest druga istota, dlatego ludzie łączą się w pary. Ale ..." - w tym momencie twarz Seny przybrała jakby chłodny wyraz. - "Może to być również uosobienie żądzy, zwykłych ludzkich pragnień, chęci posiadania więcej, bo to co mają, wciąż im nie wystarcza. Widzę tam także zazdrość. Nie koniecznie w samej rzeźbie, lecz to, co jest za nią. Nie każdy zdobywa to drugie skrzydło miłym uśmiechem, czy też czułymi słowami. Gdyby każdy miał jedno skrzydło, znalazły by się osoby, które by innym je wyrywały, bo wciąż nie były by usatysfakcjonowane swoim własnym."
Kiedy przerwała, jej twarz jakby rozpogodziła się. Podświadomie znów powracała do przeszłości. Żałowała, że w jej przypadku ugryzienie się w język nic nie da. Złączywszy dłonie, opuściła je swobodnie przed siebie, a następnie przeniosła wzrok prosto na twarz mężczyzny.
- "Dla mnie ta rzeźba oznacza kłamstwo i prawdę. Dopóki nie powie się tego, czym ona jest, nikt nie będzie znał jej znaczenia. Kłamstwem jest, że mamy tylko jedno skrzydło, a prawdą, że pragniemy mieć jeszcze to drugie. " - stwierdziła, po czym dodała trochę ciszej. - "Myślę, że tak jest również dlatego ... że prawdę trzeba pokazać, bo inni są na nią ślepi."

Kejko - 1 Listopad 2016, 02:49


Przerażenie, które wymalowało się na uroczej twarzyczce marionetki, nie uszło uwadze tajemniczego obserwatora. Gdy spotkały się spojrzenia Sene i Kapelusznika nie stało się jednak nic, wyraz twarzy mężczyzny był nieodgadniony, ciężko było doszukać się w nim jakiejś konkretnej emocji. Oczekiwał, cierpliwie i spokojnie pozwalając dziewczynie na zebranie myśli.
[color=orange]*-Rozumiem i dziękuję, dostałem, nawet więcej niż się spodziewałem.*

Te słowa rozbrzmiały w głowie marionetki, nadal dręczonej przez ciszę, którą płoszyło jedynie brzmienie męskiego głosu. Kapelusz wraz z głową, na której się znajdował, zaczął delikatnie kiwać się to w górę to w dół.
*-I właśnie, dlatego tak cenię sztukę. Jedna „rzecz” a skrywa cząstkę czyjejś duszy i setki, a nawet tysiące interpretacji. Już Ty podałaś mi trzy i to bardzo ciekawe, podobają mi się. Jeśli chodzi o moją własną to cóż… najbardziej zbliżona jest do pierwszej, którą Panienka zechciała się podzielić. Jednak rozbudowałbym ją nieco.*
Mężczyzna wyprostował się, po czym postąpił kilka kroków w stronę Marionetki. Zapewne Sena mogłaby wsłuchać się teraz w rytmiczne stukanie laski o kamienną posadzkę, jednak świat nadal został pogrążony w ciszy. Jak długo jeszcze nasza Tancereczka z pozytywki będzie musiała zmagać się z bezczelnością, jaką stanowiło pozbawienie jej jednego z tak cennych zmysłów? Cóż ktoś zna odpowiedź na to pytanie, innym zaś zaleca się cierpliwość. Marionetka mogła teraz skupić się za to na bodźcach wizualnych i lepiej przyjrzeć się tajemniczemu nieznajomemu. Mężczyzna o długich fioletowych włosach miał na sobie szykowny czarny płaszcz zdobiony złotymi klamrami. Ubiór był całkiem elegancki, lecz jedna cześć garderoby nieco niszczyła aurę stylu i szyku, był to zbyt długi niebieski szal, którego wykonanie… nie czarujmy się, pozostawiało jeszcze sporo do życzenia. Jegomość zatrzymał się, na jakieś dwa metry przed swą „rozmówczynią” iście teatralnym gestem zdjął z głowy cylinder i przytknął go do klatki piersiowej, następnie wykonując delikatny ukłon.
*-Zwą mnie Atrius Davino. Proszę mi wybaczyć to małe najście i oderwanie od wspaniałości tego miejsca… zwłaszcza, że Panienka jak się zdaje dopiero niedawno tu przybyła. Jednak… Jak by to ująć… Myślę, że jesteś jedną z osób, których szukałem, których potrzebuję.*
Słowa fioletowo włosego mogły zabrzmieć nieco niepokojąco… Co zrobi nasza bohaterka? Ucieknie czy może zdecyduje się na dalsze wysłuchanie tego, co miał jej do powiedzenia Atrius? A może postąpi w jeszcze inny sposób, którym zaskoczy nie tylko Kapelusznika? Zapewne wszystko niedługo się okaże…


Anonymous - 15 Listopad 2016, 16:16

Wpatrywała się niepewnie w oczy Kapelusznika nie wiedząc, co właściwie innego ma zrobić. Cały czas ogarniała ją przerażająca cisza i jedyne co mogła usłyszeć to myśli, które do chwili usłyszenia słów mężczyzny, kazały jej twierdzić, że straciła kolejną umiejętność. Możliwe, że gdyby się wysiliła, to usłyszałaby myśli innych, ale wolała skupić się na osobie przed nią zwłaszcza, że nie lubiła zaglądać do czyjegoś umysłu. Przekazywanie słów telepatycznie było dla niej najzwyklejszą rozmową, jedynym sposobem na porozumienie się, ale grzebanie w czyimś umyśle, bez wiedzy tej osoby, nie było dla niej czymś przyjemnym. Uznała jednak kiedyś, że w skrajnych przypadkach może to być pożyteczne.
To właśnie przez swoje postanowienie czekała, aż mężczyzna sam z siebie coś powie, niż nawet próbować dowiedzieć się o czym myśli. "Jeśli będzie chciał mi coś powiedzieć, to to zrobi" - stwierdziła sama do siebie.
Kiedy zareagował on na słowa Seny, dziewczyna otworzyła nieco szerzej oczy spoglądając na niego. Wciąż była niepewna. Czuła kłucie w klatce piersiowej niemiłosiernie przypominające o tym, że jej zdanie się nie liczy, a raczej nie liczyło. Jednak nie da się tak łatwo zmienić, co jest zakorzenione w głębi umysłu czy też samego serca.
Wsłuchała się w komentarz, który padł z ust Kapelusznika, chcąc dowiedzieć się, do czego on zmierzał. Zastanawiała się, czy ma dodać coś jeszcze do swojej wcześniejszej wypowiedzi, jednakże mężczyzna nie dał jej do tego wyraźnego znaku, przez co postanowiła milczeć. Przypatrywała się zbliżającemu do niej obcej postaci, choć nie mogła usłyszeć odgłosów jego kroków i stukania laski, miała chwilami wrażenie, że dźwięk ten niósł się echem po jej głowie, lecz w rzeczywistości uszy nie odeprały najmniejszych drgań.
Na przywitanie się mężczyzny, skinęła głową przymykając przy tym oczy, po czym spojrzawszy mu na twarz doczekała się reszty wypowiedzi. Nie ukryła zdziwienia, gdy dotarło do niej znaczenie jego słów.
- "Ale ... dlaczego mnie Pan potrzebuje?" - otworzyła szerzej oczy mówiąc to.
Spojrzała w bok, jakby nie wiedząc co powiedzieć, jak się zachować. Nie rozumiała, po co mu ona była, skoro nawet jej stwórca wykorzystywał ją tylko do wyżywania się.
- "Po co Panu ktoś, kto nie zna świata, w którym żyje?" - spytała prawie że szeptem, kiedy jej spojrzenie ponownie wracało na twarz Kapelusznika.

Kejko - 27 Listopad 2016, 02:49


Słysząc odpowiedź dziewczyny kapelusznik uśmiechnął się ciepło, a może raczej podejrzenie? Bo czy nie takie właśnie wrażenie mógł sprawiać? Mężczyzna przystanął, po czym pstryknął palcami. Po tym szybkim geście marionetka na nowo mogła radować się z utraconego zmysłu słuchu. Kroki, szmery, szepty, rozmowy i wiele innych mniej wyraźnych i zidentyfikowanych dźwięków znów docierało do jej uszu. Tajemniczy rozmówca zamilkł na moment, widocznie chcąc dać Senie czas na oswojenie się z powrotem zmysłu, po chwili dodał jednak.
-Dla mnie to żaden problem a nawet powiedziałbym, że korzyść w tej całej sytuacji. Osobie w miarę czystym jeszcze umyśle, chętnym do odkrywania świata przyda się odpowiednie towarzystwo. Ale..
Mężczyzna przez chwilę pocierał palcami prawej dłoni o podbródek. Można było teraz dostrzec, że na jego twarzy goszczą ślady świeżego, może dwu bądź trzy dniowego zarostu.
-Co Panienka na to by przejść się do kolejnego skrzydła? Wystawa obrazów jest naprawdę warta zobaczenia, co więcej jest tam kilka mniej obleganych kątów, gdzie na ławkach lub przy stolikach można dać nieco wytchnienia nogom. Myślę, że lepiej będzie się nam tam rozmawiało. O ile rzecz jasna Panienka ma w ogóle ochotę mnie wysłuchać?
Spytał z nieudawanym wcale przejęciem, które nagle wymalowało się na jego twarzy. Szybkim i nieco niespokojnym ruchem dłoni obniżył nieco swe okulary. Marionetka mogła teraz spostrzec, że jego oczy miały barwę burzowych chmur.
-Mógłbym gwarantować, że nie mam złych zamiarów…, ale czymże jest słowo nieznajomego? Zatem jest tu pewne ryzyko to fakt, ale… może też być całkiem niezły zysk!
To oznajmiwszy ponownie uśmiechnął się szeroko a następnie z wolna skierował swe kroki ku dalszej części wystawy. Zapewne liczył w duchu, że ciekawością pociągnie za sobą marionetkę.
Sena mogła, ale i nie musiała podążyć za Kapelusznikiem. Wszystkie jej zmysły były sprawne, podobnie tyczyło się również ciała. Marionetka mogła tą sytuację wykorzystać równie dobrze do ucieczki. Wystarczyłoby przecież wplątać się w gąszcz ludzi, po czym odnaleźć któreś z wyjść, a było ich kilka. Jednak ziarno ciekawości jakie mężczyzna zasiał w jej umyśle mogło też zakiełkować. A może tancereczka ma jeszcze inny pomysł na „życie”?



Anonymous - 21 Lipiec 2017, 09:17

Przyglądała się niepewnie kapelusznikowi, gdy ten obdarowywał ją skomplikowanym uśmiechem. Nie interpretowała zbyt dobrze cudzych emocji bądź zachowań, ale to głównie ze względu na wydarzenia z przeszłości, które nie nauczyły jej kontaktów między rasowych. Wpatrując się w niego z widoczną niepewnością w oczach, wzdrygnęła się, gdy na nowo otulił ją świat najrozmaitszych dźwięków. Mogąc ponownie słyszeć, rozejrzała się wokół, by znów zidentyfikować widziane obrazy ze szmerem od nich pochodzącym. Była to zapewne tylko jej wyobraźnia, ale miała wrażenie, że świat nagle stał się jaśniejszy i barwniejszy, zupełnie jakby jego brakująca część w końcu znalazła swoje miejsce przywracając światu jego świetność. Mimowolnie westchnęła, a kącik jej ust, który drgał oraz ciągnął się ku górze, opadł delikatnie na dół. "Jestem jak ta brakująca część, ale ja nigdy nie znajdę miejsca, by wypełnić jakąś pustkę, bo ..."
- "Milczę dla tego świata ..." - jej myśli przerodziły się w głos, który słyszało się tak samo, jakby w ogóle się go nie słuchało. Gdyby myśli i wymawiane słowa dało się zmienić w namacalną rzecz, to inni łapaliby je, podczas gdy Senie przelatywałyby tylko między palcami bądź ich opuszki nigdy nie miałyby możliwości ich dotknąć. To jest tak skomplikowane jak sama Sena, bo skoro to jej myśli, jej żal i jej wymysł, to nie może to być coś klarownego i przejrzystego, by można to było łatwo zrozumieć, skoro marionetka sama nie rozumie własnych uczuć.
- "Czy ..." - zaczęła niepewnie. - "Czy to przyjemne słyszeć własny głos? ... Jakie to uczucie, gdy nie jest się obdarzanym krzywym spojrzeniem, tylko dlatego, że nie mogę powiedzieć czegoś na głos? ... Jak bardzo dziwne to jest? ... Czy świat ma w zwyczaju to odrzucać?"
Nawet nie zauważyła, kiedy zwilgotniały jej oczy. Przetarła szybko nie do końca jeszcze powstałe łzy i obróciła się do kapelusznika z lekkim uśmiechem.
- "Czy mogę szczerze powiedzieć, że ten świat jest piękny i się nie mylić?"- powiedziawszy to, a ściślej ujmując, przekazawszy to, jej wzrok znów uciekł w inne miejsce zatrzymując się tym razem na rzeźbie, o której rozmawiali.
- "Tak zniekształcone, ale tak piękne i wyraziste".
Westchnęła ciężko, gdy w końcu ogarnęła się. Czy to nie pokazało, jak bardzo tęskni za dźwiękiem? Już na samy starcie zabrano jej coś, czego nigdy nie będzie mogła posiąść. Zabrano jej tę cząstkę, która sprawiała, że tworzyła ona spójną całość.
Na słowa Atriusa spojrzała na niego i słuchała uważnie nawet wtedy, gdy przerwał on tylko po to, by nadać scenie lekkiego dramatyzmu czy też zniecierpliwić towarzyszkę. Gdy padła propozycja, Sena nie dała sobie nawet sekundy na zastanowienie, gdyż od razu przytaknęła. Nie potrafiła ukryć tego, że pragnie zobaczyć więcej. Kocha sztukę, bo dzięki temu każdy może wyrazić siebie lub przypisać się do widzianych scen czy postaci.
- "Z wielką przyjemnością" - powiedziała ze szerszym uśmiechem.
Gdy nieznajomy - choć tak właściwie już nawet znajomy - ściągnął okulary ukazując niesamowity kolor własnych oczu i wypowiadając kolejne zdania, które powinny budzić niepewność, Sena przestawała się stresować z każdą mijającą minutą.
- "Jeśli i tak jest mi pisane ryzyko, to dla sztuki można coś zaryzykować".
Starała się brzmieć pewnie, jednak zawsze w sercu znajdzie się chociaż mała cząstka mroku, która wlewa po trochu w postać niepewność. Sena ją miała. Tylko, że ta "część" u niej nazywana jest "większością". Starała się jednak ją stłumić, by chociaż z tego co kocha, nie zrezygnować.
Kiedy Atrius ruszył przed siebie, Sena zawahała się. Choć jej umysł chciał za nim podążyć, jej serc tego pragnęło, to ciało wciąż się bało. Wzięła jednak głęboki oddech i zmuszając ciało do pierwszego ruchu, kolejne stawiane kroki wydawały się już lekkie.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group