To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Bary i Restauracje - Dom Czekolady.

Anonymous - 30 Grudzień 2010, 22:08

-Mam osiemnaście lat.- Odpowiedziała mu z uśmiechem. Puściła mu oczko tak z ciekawości jak zareaguje.
-Przyjaciół? Hm... Nie nie mam. Raczej rzadko kiedy... Udaje mi się...- Zamyśliła się nad doborem odpowiednich słów.
-Bezkonfliktowa znajomość. Tobie się udaje więc powinieneś się cieszyć.- Powiedziała wskazując na niego łyżeczką od gorącej czekolady. Odłożyła ją na stół.
-Jeszcze jakieś pytania?- Spytała.

Anonymous - 30 Grudzień 2010, 22:15

Ah, więc osiemnaście. W tym samym momencie przypomniał sobie o tym, że kobiet się o wiek nie pyta. No ale nie zaczęła krzyczeć na niego i rzucać w niego czym popadnie, więc chyba jest okej. Płeć przeciwna zawsze była dla niego dziwna i tajemnicza. Ah, więc osiemnaście lat. Rok młodsza. Czyli ani stara ani młoda. Jak to on zawsze o sobie mówił - wiek idealny. Puściła mu oczko... Hmm, ciekawe co miała na myśli. Nie wiedząc za bardzo jak zareagować uśmiechnął się przyjaźnie. No i znowu nie był pewien, czy mu wyszło, ale nie było gdzie uciekać, więc strzepnął z rękawa niewidzialny pyłek. Rzadko udaje jej się bezkonfliktowa znajomość? Nie wygląda na agresywną. Chociaż te oczy... bije od nich groźba i niebezpieczeństwo. No ale jemu się UDAŁO. Interesujące. Hmm czy ma jeszcze jakieś pytania... Co on jeszcze może się chcieć dowiedzieć? O, wpadła mu do głowy fajna myśl.
- Masz jakieś hobby, zainteresowania?
Obserwował ją z wyczekiwaniem, gdyż był cholernie ciekawy czym może się ona interesować. Harmonijka kuła go w biodro, powiercił się chwilę i pomogło.

Anonymous - 30 Grudzień 2010, 22:21

-Zainteresowania? Kiedyś miałam. Teraz jedyne czym się interesuje to śpiew.- Powiedziała a pod nosem dodała "i dręczenie ludzi". Oby chłopak tego nie usłyszał. Nie chciała by się przestraszył i sobie poszedł. Miło się z nim siedziało i całkiem ciekawie gawędziło. Widząc jego uśmiech i ona się uśmiechnęła.
-A ile Ty masz lat?- Spytała zaciekawiona. Zauważyła jego jakby... Zmiesznie kiedy wyjawiła swój wiek.

Anonymous - 30 Grudzień 2010, 22:28

Ah, śpiew. No, trzeba było przyznać, że wychodziło jej to ślicznie. No i nieźle się uśmiechała. Zdawało mu się, że słyszał "dręczenie ludzi", ale pewnie mu się wydawało. Ostatnio zbyt wiele rzeczy sobie wymyśla.
- Jesteś słodka. - Wyrwało mu się z rozbrajającą szczerością. Zdając sobie sprawę z tego, że powiedział to na głos, poczerwieniał i zaczął ją przepraszać. Czemu? No sam nie wiedział. Czasem dziwnie reagował na niektóre zdarzenia.
- Dziewiętnaście. - Odparł już ze spokojem na jej pytanie.
Spojrzał za okno. Zaczęło sypać śniegiem na dobre. Wróci do laboratorium całkiem przemoczony. Musi jakoś nazwać swoją pracownię, bo "laboratorium" to za długie słowo. Może będzie mówił "dom"? Trochę głupio nazywać miejsce pracy domem. Ech, musiał to przyznać, był pracoholikiem. Oparł głowę na ręce i wbił spojrzenie w spływającym po oknie płatku śniegu, z lekka już stopionym.

Anonymous - 30 Grudzień 2010, 22:31

Zarumieniła się słysząc komplement.
-Nie wiem za co przepraszasz. Dziękuje.- Uśmiechnęła się uroczo i przechyliła głowę w bok. Rok starszy. Skinęła na to głową i podążyła wzrokiem tam gdzie on.
-Znów pada... Eh...-Westchnęła smętnie. Spojrzała chłopakowi w oczy. Trzeba by znaleźć jakiś dom albo miejsce na noc.

Anonymous - 1 Styczeń 2011, 17:38

Rzeczywiście niepotrzebnie przepraszał. No cóż, reakcja spontaniczna.
- Ano pogoda paskudna. Ciągle sypie i nie widać słońca.
No i uśmiechnęła się. Jordan zastanawiał się natomiast czy jego buty wytrzymają tę morderczą wędrówkę do laboratorium, czy jego stopy całkiem przemokną i zmarzną, co skończy się dla niego przeziębieniem. Jakoś to będzie. No i jeszcze po powrocie musi odśnieżyć wejście do Morii. To będzie męczące. No nic, przynajmniej trochę się rozgrzeje. Przeniósł wzrok na jej oczy i ich spojrzenia spotkały się.

Anonymous - 4 Styczeń 2011, 18:18

A i owszem spotkały się. Ale czy na długo? Otóż nie. Tsuoka lekko zawstydzona tym wpatrywaniem się w głąb jej "zwierciadeł duszy" odwróciła wzrok gdzieś w bok. Westchnęła smętnie. Niedługo trzeba będzie się rozejść w swoje strony. Rozpuściła różowe włosy z kucyka.
-Chyba trzeba się powoli zbierać co?- Spytała wracając spojrzeniem do rozmówcy.

Anonymous - 5 Styczeń 2011, 17:09

Nie zdążył porządnie nazwać barwy jej oczu, kiedy nagle odwróciła się i z niewiadomych powodów zarumieniła. A potem rozpuściła włosy. Ech, dziewczyny zawsze będą dla niego zagadką. Ciekawe czemu tak smuta. Hmm a może on sam po tym uroczym popołudniu skoczy gdzieś na spacer w chłodnym, styczniowym mrozie? Byłoby bardzo orzeźwiająco. A tak ciągle kisi się w laboratorium. Chociaż nie, spacerek to będzie miał odśnieżając. Usłyszał jej pytanie.
- Chyba ta. Już późno.
Zamieszał łyżeczką na dole naczynia zbierając ostatnie krople lodów i kawałki czekolady, po czym wstał i odniósł naczynie swoje i Tsuoki, dziękując stojącemu przy ladzie mężczyźnie za pyszną czekoladę i wrócił na miejsce.

Anonymous - 14 Styczeń 2011, 20:43

Tym razem chłopak mógł nazwać barwę jej oczu gdyż spojrzała nimi w jego. Były teraz jasne. Jakby podchodzące powoli pod róż. Uśmiechnęła się.
-To chodźmy bo jeszcze nas wyrzucą.- Powiedziała wstając i czekając na Jordan'a. Pytanie czy teraz każdy pójdzie w swoją stronę czy jeszcze się gdzieś przejdą. Szkoda kończyć tak udane i przyjemne popołudnie. Uśmiech nie schodził z jej ust a oczy cały czas patrzył na chłopaka z wyczekiwaniem.

Anonymous - 14 Styczeń 2011, 20:48

Różowe oczy, bardzo jej pasowały. Popołudnie, a i owszem, było udane. Odpoczął, zjadł pyszną czekoladę i odkładał cały czas pracę, co należałoby uznać oczywiście za wielki sukces. Wstał i wraz z nią stanął przed drzwiami kawiarni. Odwrócił się w jej stronę z lekkim uśmiechem, przesuwając w ustach patyczek.
- Chcesz się jeszcze gdzieś przejść? Nie spieszy mi się do domu...
Spojrzał na nią z wyczekiwaniem. Szczerze mówiąc chciał gdzieś iść, ale nie wiedział gdzie.

Anonymous - 14 Styczeń 2011, 20:52

-Jasne! Chętnie... Tylko gdzie?- Spytała ciasno opatulając się swoją kurtką. Gdzie też mogli iść? Może do parku? Albo... Gdzieś indziej. Wyszła z Jordan'em przed drzwi kawiarni i zamyśliła się na dłuższą chwilę zastanawiając gdzie można iść. A właściwie gdzie mogą iść. A do tego wszystkiego Tsuoka zaczęła się zastanawiać gdzie spędzi noc... Ach ironia.
Anonymous - 14 Styczeń 2011, 20:56

No i klops. Miał nadzieję, że ona podpowie jakieś miejsce, wybierze coś, ewentualnie da jakąś wskazówkę! Ale niestety, ona też nie wiedziała gdzie można spędzić wieczór. Może park? Śniegu jeszcze trochę zostało, byłoby niezwykle odprężające spacerować po skrzypiącym żywiole. Spojrzał na twarz towarzyszki - była mocno zamyślona. Nie miał pojęcia i nawet nie próbował zgadywać o czym myśli. Podobno dziewczyny lubią romantyczne miejsca. No cóż, niedużo czasu zostało do zachodu słońca, może by tak altanka?
- Wiesz, zostało niedużo czasu do zachodu słońca, można obejrzeć tę czerwień z altanki w parku, co ty na to?
Ciekaw był co odpowie. Reakcja mogłaby być interesująca.

Anonymous - 14 Styczeń 2011, 21:00

Słysząc słowo "Altanki" aż zadrżała. Grr... Złe wspomnienia. Wstrętny palant Viro. Po chwili jednak się uśmiechnęła.
-Dobra. Może być.- Odpowiedziała pełna nowej energii i ruszyła ciągnąc za rękę Jordan'a. Ten po chwili ją wyprzedził i prowadził więc szybko oboje zniknęli.... Co tu więcej pisać??

z/t oboje

Anonymous - 17 Styczeń 2011, 22:43

Najwyższy czas znów znaleźć sobie sponsora egzystencji, a kroczenie przez miasto mogło być dobrym sposobem na to... Gdyby tylko ten łakomczuch nie wytargał swym małym noskiem przyjemnego aromatu z pobliskiej kawiarni. Co z tego że dzienną dawką czekolady jest jedna kostka, tam tak przyjemnie pachniało! Przystanął przy witrynie kawiarni zaciągając się wręcz błogim zapachem. Mimowolnie oblizał usta na samą myśl. Smolić wagę, jest chudy, może sobie pozwolić na zjedzenie czegokolwiek. Odłożył walizkę, która była niemal identycznych gabarytów co on sam. Zimny chodnik jej tak nie zaszkodzi! Oparł dłonie o szybę prostując na niej smukłe palce. Nieco wychylił głowę ku przodowi jak by to mogło mu pomóc w jakimkolwiek skosztowaniu przysmaków które mogły się kryć we wnętrzu lokalu. W sumie, mógł by iść coś kupić, gdyby nie ten śliczny szary sweter, który go nękał swoją nienaganną postacią w sklepie, śliczne czarne wykończenie i guziki z niewielkim wzorem, imitującym rzeźbienie. Musiał go kupić, w końcu wręcz się do niego uśmiechał. Szkoda tylko, że wełna z której jest zrobiony nie jest bardziej zbita, przez to każdy najmniejszy podmuch wiatru głaszcze go po, i tak już wychłodzonej, skórze. No ale to ma swój plus, tak delikatna i gładka skóra, pod wpływem zimna jedynie zbladła, nadając nienagannie elegancki odcień, zresztą dość popularny dla niego. Zapiął guziki z nadzieją że to chociaż trochę mu pomoże, po czym objął się w pasie, czując znów ssanie w żołądku, zwiastujące tracone kilogramy. No, aż tu brutalnie mu nie zaburczało z oddźwiękiem echa na całej ulicy. Odchylił głowę do tyłu z dezaprobatą i westchnął cicho wpatrując się w niebo.
Anonymous - 17 Styczeń 2011, 23:09

Chłód. Wyraźnie czuł go na swojej twarzyczce, lecz szedł dalej. Jeszcze tylko poprawił swój szalik na szyi i wrócił do badania terenu swymi zaszklonymi oczętami, które drżały tajemniczo w bezruchu. Uśmiechnął się cynicznie kącikiem swych ust, a potem mruknął coś pod nosem. Nie wiedział dokąd idzie. Zasadniczo pewien był tego, że wędruje tak długo jak gdyby od samego początku stworzenia tego świata. I wcale nie przejmował się tym, iż bolą już go stopy, czy tym, że robi się głodny. Wręcz przeciwnie - był z siebie dumny. Nawet bardzo.
W końcu się zatrzymał. Jak na jego oko było to miejsce zwanym Domem czekolady. Cóż, dobrze znał się na tych terenach i miejscach, lecz też prawdę mówiac, rzadko można było go tu zobaczyć nie tylko ze względu na porę, ale i ogółem. Po prostu wolał coś bardziej mrocznego, czy odpowiedniego do swego charakteru. Ale powróćmy... Mężczyzna rozejrzał się, gdyż bowiem chciał być pewien, że jest tu sam. Przekonany o tym, wręcz błagając w duszy o to, zawiódł się. Ku jego rozczarowaniu była tutaj jakaś osóbka o kocich uszach i kociakowym ogonie. Mknął bliżej niej znajdując się tuż za nią i delikatnie, tak by go nie poczuła, otarł się policzkiem o jej uszko. Było przyjemne, lecz nie sposób jest ukryć to, że zapewne czuła na sobie jego ziemny oddech i niespokojne, pełne obojętności spojrzenie.
-Dlaczego nie wejdziesz do środka?- Z jego zdrętwiałych warg, to znaczy się ust wydobyło się to jakże zwykłe pytanie. Czyż aby musiał zapytać? Odpowiedź jest jasna... Musiał. Inaczej nie mógł, gdyż samo patrzenie na drugą osobę raczej go nie zbawi. Tak bynajmniej mógł coś zacząć, nieprawdaż? Owszem.
Hmm, a tak dodając, zapach bijący stąd spodobał się mu niesamowicie, gdyż wręcz kochał tę słodycz jakim jest czekolada.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group