To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Archiwum X - Mroczna samotnia pana czarodzieja

Anonymous - 31 Maj 2011, 18:06

Jakim chłodem zaleciało od naszego Serka! Aż było to nie podobne. Pamiętała jak go poznała w sklepie. Nigdy by wtedy nie pomyślała, że może wyrażać się w tak zimny sposób. Ogólnie była zadziwiona, wszak sądziła, że postać Seraphina jest całkowicie inna, a tu proszę. Jednak pierwsze wrażenie jest mylące i to cholernie.
Owszem dziewczyna nie cierpiała rozkazów, a tym bardziej od kogoś niższego jej stanu jak oto ten człowiek, ale skoro miała z nim pracować muszą nie jako się dogadać, za czym idzie... On nie jako tolerował Orę, to i ona postanowiła zachować wobec niego rezerwę.
- Może przywykniesz. - Uśmiechnęła się lekko. Wszak wiedziała, że Ora jest zdolna do wszystkiego. Tym bardziej jej charakterek był nawet gorszy od jej Pani. Cóż.... Nic dodać, nic ująć. - Więc skoro to wszystko zajmę się sprawami od jutra. Klucze? - Spytała podchodząc do niego ponownie i wyciągnęła łapkę w jego stronę.
Gdy je dostała odwróciła się i po prostu wyszła z domu zabierając płaszcz i Naeve, która na odchodne pokazała zęby czarodziejowi.
Tyle ich Serek jak na razie widział, o.

[z/t]

Anonymous - 24 Czerwiec 2011, 13:04

Pokiwał tylko głową na słowa Resiny. Przywyknie? Wysoce wątpliwe. Nie należał do osób, które cierpliwie i pokornie znoszą podłe charakterki - czy to ludzi, czy zwierząt. Jeśli panna cienista nie zapanuje w porę nad temperamentem bestii, z pewnością obie pożegnają się z czarodziejem. O ile jednak smoczyca nie przyczyni się do dewastacji niczego cennego, Seraphin nie będzie się zbytnio przejmować jej obecnością.
Klucze wręczył dziewczynie bez wahania, uśmiechając się przy tym dosyć dziwnie. Hm, o ile Resina weźmie sobie do serca swoje obowiązki, nie będzie musiał się przejmować bezpieczeństwem domostwa. Czyli jeden problem z głowy.
- Do widzenia - rzucił, nieco kąśliwie, gdy usłyszał trzask zamykanych drzwi. Doprawdy, urocza parka.
Przycisnął dłoń do klatki piersiowej. Męczący kaszel minął, ale nieznośny ból skutecznie zniweczył jego plany na ten dzień. Mruknąwszy coś pod nosem, zarzucił na siebie niedbale płaszcz - padało! - i wyszedł pospiesznie z domu.

zt



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group