Anonymous - 12 Maj 2011, 18:48 Cienista doskonale widziała jak Naeva walczyła, by nie poddać się jej mocy. Z tego mogła wywnioskować, że zwierze miała dość słabe łapki i pazury, ale zresztą moc Res sama w sobie była dość silna. Gdy upadła na ziemię dziewczyna skupiła się na zwierzęciu, choć, gdy drzewo przemówiło i na nie spojrzała na krótką chwilę. Wcześniej gdy Naeve była jeszcze na drzewie widziała jak przygląda się Cienistej. Dziewczyna ciągle była ciekawa, czy ona cokolwiek rozumie, czy jest pozbawiona rozumku jak typowe zwierzęta.
- No, tak.. - Res zaraz została otoczona szpikulcami lodowymi. Cieszyć się czy płakać? W sumie Cienistej to wisiało, bo gdy dojrzała podchodzącą Naevę z uniesionym ogonem zmrużyła oczy i telekinezy by rozwalić lodowe igły, które ją otoczyły. Tak czy siak nie została by ranna, a na pewno ciekawa walka by się rozegrała. Wszak czasem trzeba dać po dupie komuś, by uzyskać posłuszeństwo. Pewnie dalej by się moce ze sobą ścierały, gdyby nie wtrąciło się Drzewo.
Res na początku była zdziwiona i zamiast na zwierzęciu skupiła się na Pradawnym Duchu mrużąc swoje oczy. Szelest, cisza... i nagle głos. Miała opuścić to miejsce i nie wrócić, jednak dostała by Naevę, choć... czy musiała tu kiedykolwiek wracać? Nie. I tak nie przypasowało jej to miejsce.
Nie rozluźniła się, ani na moment, z skąd miała widzieć, że to nie pułapka?
- Może być. Obiecuje. - Powiedziała powoli, acz stanowczo. - Ugryzła się w język by nie powiedzieć niczego więcej. A chciała pokazać ponownie swój niewyparzony język!
Spojrzała na Naevę jak ona się zachowa? Podejdzie normalnie?
- Ma jakieś imię? Matka nie będę ja nazywała. - Spytała na głos, może drzewo coś odpowie.Loki - 12 Maj 2011, 19:05 Cienista najwyraźniej nie doceniała zwierzęcia, po które przyszła, bowiem gdyby udało mu się choćby drasnąć skórę dziewczyny, ta zostałaby sparaliżowana i tyle by białego węża widziała. Powinna być więc zdecydowanie bardziej wdzięczna drzewu, które teraz wyciągnęło swe gałęzie w stronę sopli, oplotło je wokół nich i wyrwało z ziemi, odrzucając na boki. Najwyraźniej, Ent w pełni swoich sił mógł być nie lada przeciwnikiem i bardzo dobrze, że Resina wolała się o tym nie przekonywać na własnej skórze. Naeve postawiło uszy do góry i z pewną dozą niepewności zbliżyło się do swojej nowej towarzyszki i opiekunki.
-Nazwij ją według swoich upodobań. Będzie Ci służyć aż do śmierci, ale teraz... Odejdź już, mamy mnóstwo czasu do nadrobienia-drzewo zastygło i zamilkło i gdyby nie wszechobecne dowody jego magicznych właściwości, aż trudno byłoby uwierzyć w to co działo się tutaj jeszcze chwilę temu. Wąż obsypany śnieżnobiałym futrem otarł się w końcu o nogi Resiny i zadarł łeb spoglądając na nią niepewnie. Nie wiedział jeszcze co go czeka u jej boku, ale wiedział, że nie jest taką złą, na jaką pozuje i poprzysiągł w duchu służyć jej i towarzyszyć już zawsze, aż do śmierci, a może i jeszcze dłużej...
MISSION ACCOMPLISHED -ZT