To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Czekoladowe Jezioro - Lukrowy Brzeg

Anonymous - 3 Październik 2011, 20:06

Dzień się powoli już kończył. Słońce uroczo zachodziło odbijając się w Czekoladowym Jeziorku, zwalniając przy okazji miejsce nadchodzącej nocy. Była to ulubiona pora dnia panienki Lolitte. Kochała zachody słońca, dlatego też akurat tu postanowiła się wybrać, aby podziwiać to piękne zjawisko. Nie widziała nikogo na brzegu, jedynie ptaki szybowały gdzieś w górze. Może dlatego, iż dzisiejszy dzień nie należał do najcieplejszych? O ile słońce całkiem mocno świeciło, o tyle wiał chłodny wietrzyk, a nad wodą był jeszcze silniejszy niż w głębi lądu. Ale to nieważne. Blondynka zdjęła buty i uchwyciła je w rękę po czym zaczęła przemierzać brzeg. Szła powoli rozkoszując się chwilą i pozwalała uciekać myślom. W jej głowie trwała obecnie zupełna pustka, nie myślała o niczym konkretnym. Może jedynie o słodkim zapachu znad jeziora. Nagle zatrzymała się i ukucnęła. Rękę wyciągnęła przed siebie i umoczyła dłoń w czekoladzie. Coś ją podkusiło, żeby spróbować cieczy z tego wyjątkowego zbiornika. Dlatego też przybliżyła palce do ust i delikatnie językiem spróbowała swojego ulubionego przysmaku. Ku jej zdziwieniu, było to całkiem niezłe. Kiedy usłyszała o tym miejscu od pewnego z przechodniów, spotkanego niedaleko, nie chciała aż uwierzyć, że naprawdę istnieje. Tym bardziej, że jezioro było czekoladowe, a z czymś takim się jeszcze nie spotkała. Jednakże poczuła i zasmakowała słodkość tego miejsca i postanowiła sobie, że będzie tu wpadała znacznie częściej. W końcu i tak nie miała daleko...
Anonymous - 4 Październik 2011, 20:01

Podążałem powolnym krokiem cały czas myśląc o tamtej kobiecie. Była ona naprawdę... dziwna jednak zapewne nie raz jeszcze natknę się na jakieś inne dziwadła. Spokojnym krokiem, ze spuszczoną głową, kapturem na głowie, trzymając ręce w kieszeniach doszedłem do wręcz magicznego miejsca. Było to jezioro... pełen czekolady. Pierwszy raz coś takiego widziałem. Stanowczo bardziej mi się spodobało to miejsce niż tamten ciemny, straszny i stary grobowiec. Przy brzegu dostrzegłem jakąś osobę. Nie byłem w stanie dostrzec czy to kobieta czy też mężczyzna. Podszedłem powoli do tej osoby z nadzieją, że nie okaże się być ona kolejnym Cyrkowcem.
-Ohayo.
Powiedziałem spokojnie stojąc kawałek od kobiety. Z tej odległości dokładnie mogłem zauważyć, że jest to przedstawicielka płci pięknej.

Anonymous - 5 Październik 2011, 13:25

Wzdrygnęła się na dźwięk męskiego głosu i podniosła się z wielką gracją, typową dla jej gatunku. Odwróciła się w jego stronę i lekko zmrużyła oczy, trochę, jak żmija. Chłopak tudzież mężczyzna, miał na sobie kaptur, przez co miała problem z dokładnym przyjrzeniem się jego twarzy. Widziała jednak ciemne oczy, trochę jakby straszne?
-Dobry wieczór.-odparła niepewnie. Nie wiedziała czego się po nim spodziewać, a miała już doświadczenie, że w Krainie Luster trzeba uważać z kim się rozmawia. Tym bardziej, że dookoła nikogo nie było, więc mógł ją zaatakować. Szybko jednak odrzuciła od siebie te złe myśli. Wolała chyba jednak wierzyć, że na świecie jest więcej dobrych niż złych istot. Było to trochę naiwne myślenie, ale tak bywała i sama Lolitte.
-Co Cię tu sprowadza?-spytała. Była jednak dosyć ciekawska i miała ochotę raczej spytać tajemniczego nieznajomego, o to, jakiej też jest rasy. Często mniewała problemy z domyśleniem się tego, jeżeli osobnik nie posiadał jakiś szczególnych cech typowych dla danego gatunku. Może człowiek...? Rzadko bywali oni w Krainie Luster, ale zdarzały się w końcu wyjątki... Jeżeli miał nadzieję, że nie będzie ona jednym z wielu dziwolągów, to chyba odrobinkę się przeliczył. Tacy mieszkańcy, jak i sama kraina....

Anonymous - 5 Październik 2011, 17:23

Uważnie przyglądałem się każdemu ruchowi dziewczyny. Wyglądała na młodą jednak nie było to istotne... ważne jest to, że nie ma jakiś rogów, wielkich, demonicznych skrzydeł czy też pięciu par oczu. Jednak nie jeden stwór potrafi zmieniać swój wygląd... w sumie jedną z takich osób byłem ja... Zdjąłem kaptur, a z pod niego ukazała się moja uśmiechnięta twarz.
-Jestem Azari. A sprowadza mnie tutaj... hmm... w sumie nic szczególnego. Chęć poznania krainy.
Odparłem dziewczynie na pytanie.
-Przyjemne miejsce...
Stwierdziłem po krótkim namyśle patrząc na czekoladę.

Anonymous - 5 Październik 2011, 18:23

Wyglądało na to, że chłopak nie zauważył jeszcze typowych dla marionetek zgięć na łokciach czy też w kolanach.
Kiedy już zdjął kaptur poczuła się jakoś pewniej. Chyba nikt nie lubi rozmawiać, nie widząc do końca czyjejś twarzy? Uśmiechnęła się lekko.
-Jestem Lolitte.-rzekła uprzejmie, stwierdziła bowiem, że wypadałoby się przedstawić, mimo że Azari nie pytał jej o to. Spojrzała na czekoladowe jeziorko. Wszystko tutaj było przepełnione słodyczą. Niektórych pewnie to aż mdliło. Ona na przykład nie wyobrażała sobie wejścia do tego jeziorka i wykąpania się w słodkiej cieczy, chyba byłoby to dla niej zbyt wielkim wyzwaniem.
-Rzeczywiście, bardzo...słodkie miejsce.-odparła i zaśmiała się wdzięcznie. Po chwili skierowała swoje wielkie oczy na postać chłopaka;
-Wybacz moją bezpośredniość, ale mogłabym wiedzieć, kim tak dokładniej jesteś. Mam na myśli rasę oczywiście.- nie lubiła używać określenia "rasa", było to szufladkowanie według niej, tym bardziej, że poczucie odrębności niektórych gatunków od innych, było tak wielkie, że to właśnie one doprowadzało do sporów między istotami.

Anonymous - 5 Październik 2011, 19:08

-Nic nie szkodzi... Zawsze dobrze się jest upewnić z kim ma się do czynienia. Jestem Cieniem.
Wyjawiłem swoje pochodzenie dziewczyny nawet bez większego namysłu czy jej ufać czy może nie... Wyglądała dosyć niewinnie jednak przeważnie to właśnie takie niewinne były najniebezpieczniejsze...
-A Ty? Do jakiej rasy należysz?
Dziewczyna wyglądała dosyć... "normalnie". Choć każda rasa rozumie to inaczej. Lolitte nie miała jakiś "urozmaiceń" na ciele, a przynajmniej dobrze schowane lub po prostu ich nie zauważyłem...

Anonymous - 6 Październik 2011, 08:22

Ach tak, cień.... No tego dziewczyna się nie spodziewała. Szczerze mówiąc miała rzadko z nimi do czynienia. Przez chwilę zastanawiała się nad tą rasą, po czym coś się jej przypomniało...
-Czyli zjadasz sny?- spytała a jej oczy lekko zabłysły. Zaczęła baczniej przyglądać się swojemu rozmówcy. Jak już wcześniej było to wspomniane, Litta była całkiem ciekawską osobą. Żywienie się snami natomiast, uważała za coś wręcz niesamowitego i może lekko strasznego, ale to nieważne. Przypomniało jej się jednak, że on również zadał jej pytanie i lekko zmieszana dodała;
-Jestem marionetką.-trudno stwierdzić, czy była dumna z tego jaką rasę reprezentuje. Najbardziej jednak ją w tym wszystkim bolało, że wszystko ma sztuczne, że nie rośnie, nie zmienia się, że tak właściwie już zawsze będzie tą samą Lolitte.

Anonymous - 6 Październik 2011, 14:31

-Ta... I powiem ci są nawet smaczne.
Odparłem na pytanie dziewczyny z uśmiechem. Po chwili dziewczyna wyjawiła swoją rasę. Marionetka... nigdy nie słyszałem o tej rasie. Jedynie trochę o Marionetkarzach którzy zakładam, że mają jakieś powiązania z Marionetkami.
-Hmm... szczerze to pierwszy raz słyszę o tej rasie...
Powiedziałem trochę wstydząc się, że nie znam ras mieszkających w Krainie Luster.

Anonymous - 6 Październik 2011, 16:47

-Smaczne?-powtórzyła ze zdziwieniem i zamrugała oczami. A to ciekawe. To sny mogą mieć jakiś smak? Myślała, że są raczej.... nijakie.
-Marionetki są... dosyć ciekawą rasą. Tak naprawdę to trudno nas zaliczyć do żywych istot. Tak przynajmniej mi się wydaje... Nie muszę jeść ani pić, ani oddychać, zostałam wykonana ze sztucznych materiałów...-powiedziała wzruszając ramionami. Troszkę zdziwiło ją to, że chłopak nie słyszał o marionetkach. W końcu jeszcze nie tak dawno była słynna wojna, podczas której te istoty uniezależniły się od swoich stwórców. Ona nie brała w tym buncie udziału, bo po pierwsze dopiero co została zrobiona, a po drugie nie czuła się nieszczęśliwa ze swoim "ojcem". Wręcz przeciwnie. Czasami myślała o tej wojnie, o tym, że musieli się zdarzać naprawdę okrutni marionetkarze, skoro aż do tego doszło i cieszyła się, że miała to szczęście i trafiła na tak wspaniałego rzemieślnika jakim był mężczyzna który ją stworzył. Może on też nie stąpał zbyt długo po tej krainie, skoro nie orientował się w tych sprawach? Blondynka przysiadła nad brzegiem jeziorka i uśmiechnęła się delikatnie do Azari'ego co miało być zaproszeniem, do dalszej konwersacji. Tymczasem na dworze było coraz ciemniej, a słońce powoli chowało się za lasami znajdującymi się po drugiej stronie czekoladowego jeziorka, jego brązowy kolor nadawał obecnej scenerii jeszcze bardziej wspaniałego i tajemniczego nastroju.

Anonymous - 6 Październik 2011, 18:15

-To znaczy wszystko zależy od snu... Jeśli jest to jakiś koszmar ma on gorzki smak, a czasami kwaśny. Jeśli jest to przyjemny sen smakuje jak... hmm... cukierki.
Wyjaśniłem smak snów dziewczynie po czym wsłuchałem się w wyjaśnienia kobiety co do jej rasy.
-Jeść i pić też nie muszę... prób oczywiście snów.
Odparłem z uśmiechem dziewczynie. Usiadłem obok Lolitte na brzegu patrząc na jezioro.
-Ciekawe czy naprawdę smakuje jak czekolada...
Zapytałem wpatrując się w brązową ciecz. Wyglądała jak czekolada, pachniała jak czekolada jednak czy smakowała również jak czekolada...

Anonymous - 7 Październik 2011, 14:23

Przysłuchiwała się wypowiedzi chłopaka z wielką ciekawością. Kiedy zaś zaczął mówić o jeziorku, zaśmiała się dźwięcznie i z klasą zasłoniła usta dłonią.
-Owszem, smakuje jak mleczna czekolada. Zanim tu się zjawiłeś zdążyłam już spróbować.-powiedziała. Po chwili zastanowienia się dodała;
-Wiesz pomyślałam sobie, że nie chciałabym się tu wykąpać, jednakże kobiety są dosyć zmiennie i stwierdziłam, że jednak chętnie zanurzyłabym się w tej czekoladzie...-to powiedziawszy uśmiechnęła się do niego, zdjęła buty, podciągnęła legginsy które miała na sobie i zanurzyła stopy w jeziorku.
-Dosyć dziwne uczucie....- gdyby nie obecność przedstawiciela płci brzydkiej, jak to mawia pani od polskiego, prawdopodobnie Lolitte rozebrała by się do bielizny, a może nawet jeszcze bardziej i wskoczyła do jeziora czekolady. W końcu nigdy nie wiadomo, gdzie nas życie rzuci i czy będzie miała jeszcze kiedyś taką okazję.

Anonymous - 7 Październik 2011, 15:34

Takiego właśnie smaku się spodziewałem... Zdziwił mnie pomysł dziewczyny co do wykąpania się w jeziorze czekolady.
-Jeśli cię tak do czekolady ciągnie nikt Ci nie broni.
Odparłem dziewczynie z uśmiechem który nawet na chwilę nie znikał z mojej twarzy. Ja nie miałem zamiaru wchodzić do cieczy, a przynajmniej na razie nie. Za to podszedłem do jeziora i nabrałem trochę czekolady w celu sprawdzeniu smaku. Smakowała ona jak... hmm... czekolada...
-Dobre, a nawet bardzo dobre.
Oceniłem smak patrząc cały czas na Lolitte.

Anonymous - 10 Październik 2011, 21:11

-A czego się spodziewałeś po jeziorze pełnym czekolady? Chyba naprawdę trudno żeby czekolada była niedobra...-odpowiedziała po chwili również się lekko uśmiechając. Towarzystwo chłopaka było całkiem przyjemne, jednakże noc zbliżała się nieubłaganie. Na niebie pojawiła się już nawet pierwsza gwiazdka, samotnie świecąca wśród delikatnych chmur. Lolitte weszła znów na brzeg. Swoje czarne balerinki wzięła w dłonie, zaś po chwili dodała swoim melodyjnym głosikiem;
-Miło mi było, aczkolwiek muszę już wracać... Wolę nie chodzić sama po tej krainie po nocy. Do zobaczenia, Azari.-blondynka zaczęła iść powoli ku lasowi, który oddzielał Czekoladowe Jeziorko od reszty krainy. Nie bała się jakoś szczególnie. Sympatyczny nieznajomy, utwierdził ją w przekonaniu, że po tym miejscu chodzi wiele dobrych istot. Właściwie może nie poznała go na tyle, aby to stwierdzić, ale też nie musiała się go obawiać. Przynajmniej tak podpowiadała jej intuicja. Czy słusznie? Kto wie
z/t

Anonymous - 11 Październik 2011, 19:07

Przechadzała się po lukrowym brzegu. Tej nocy chciała naprawdę wchłonąć piękny sen. "Ciekawe kto dziś się nadarzy". Takie oto myśli chodziło po jej małej główce. Nie wiedziała czy ktoś tu spaceruje czy jest też sama. Nie zwracała na to uwagi, jedynie co jej chodziło po głowie to kolejne polowanie na sny. Tak, kolejne. Nie rozumiała istot które nie są cieniami. Co widzą w tym całym jedzeniu i słodyczach? Myślała tak, patrząc się na jezioro pełne czekolady wiedząc, że nigdy nie odpowie sobie na to pytanie. Cóż... samo życie.
Anonymous - 11 Październik 2011, 20:08

Siedziałem jeszcze długi czas po odejściu dziewczyny. Właśnie miałem się zbierać gdy zobaczyłem jakąś osóbkę zmierzającą w tą stronę. Po dokładnym przyjrzeniu się poznałem, że jest to przedstawicielka płci pięknej.
-Cześć.
Przywitałem się przyjaźnie stojąc nad brzegiem czekoladowego jeziora.
-Co cię tu sprowadza?
Zapytałem po chwili milczenia. Ostatnio spotkałem wiele osób i każda była przedstawicielem innej rasy. Do jakiej mogła należeć ta dziewczyna...? Nie widziałem jakiś specjalnych znaków szczególnych sugerujących przynależność do jakiejś rasy.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group