Anonymous - 23 Wrzesień 2013, 17:30 Nora ma w nawyku usypiać gdzie popadnie. Ot tak i zazwyczaj bardzo szybko, ale tylko wtedy, kiedy jest wyczerpana. Teraz był akurat jeden z takich momentów. Kiedy górne rzęsy łączą się z dolnymi, a umysł zaczyna spadać w czarną otchłań i jedyne co istnieje to tylko nicość. Przestajesz słyszeć cokolwiek i nie czujesz kompletnie nic.. Tak, właśnie w ten stan powoli zapadała Nora i zapewne zapadłaby na amen, gdyby nie to, że udało jej się usłyszeć stłumiony głos. Zmysły natychmiast wyostrzyły się, ręka z przyzwyczajenia powędrowała w stronę noża, a potem skierowała się na nieznajomego, który... okazał się być znajomym. Jak wielkie zdziwienie można było ujrzeć teraz na twarzy dziewczyny, kiedy spojrzała w dobrze jej znane, zielone oczy. Usta lekko rozwarły się w wyrazie szoku, zresztą nic dziwnego, bo właśnie wyrwano ją z "prawie snu". A dodatkowym powodem było tego, że akurat jego się tu kompletnie nie spodziewała.
- Duma? - rzuciła bezmyślnie, sama nie wiedząc czy kierowała to do niego, czy raczej do siebie. Uświadomiła sobie, że cały czas mierzy w niego nożem, a tak raczej nie wita się znajomych, więc umieściła go z powrotem na swoim miejscu. Nie mogła uwierzyć, że prawie zasnęła tutaj, przy rzece, gdzie każdy mógłby ją zaatakować. Odetchnęła z ulgą i znów oparła głowę o drzewo, by choć trochę się uspokoić. - Nie sądziłam, że to ty - powiedziała jakby próbując wytłumaczyć się i przeprosić za to, że mierzyła w niego nożem. Dziewczyna nie miała w nawyku przepraszania za wszystko co zrobi, bo według niej były to tylko jedne z tych pustych słów, które może wypowiedzieć każdy, a które nie znaczą kompletnie nic. Zerknęła kątem oka na Dumę, chcąc sprawdzić jego rany, ale okazało się, że dorobił się nowego ubrania.
- Jak twoje zdrowie? - nie oszukujmy się, ale właśnie o to najbardziej się martwiła. Ostatnio nie wyglądał najlepiej, więc miała nadzieję, że napar choć trochę mu pomógł. Mimo wszystko starała się nie okazywać tego, jak zależy jej na pozytywnej odpowiedzi. Znów skierowała swój wzrok na rzekę. Najlepsze jest to, że przez to wszystko odechciało jej się spać.Anonymous - 23 Wrzesień 2013, 17:59 Hej, czyli można byłoby rzec, że Duma uratował jej tyłek - chociaż dotąd nie udało mu się znaleźć w Krainie Luster żadnego gwałciciela, widząc kogoś pokroju Nory, natychmiast zainteresowałby się śpiącą królewną, która najwidoczniej wydostała się spod kontroli i odrzuciła wszelkie wygody najwyższej wieży w pałacu, za miejsce spoczynku obierając - wedle dumnej opinii - o wiele lepszą okolicę. Tak absolutnie niepasująca do konceptu, że aż się uśmiechnął... Bo tak. W momencie, kiedy Nora wyciągnęła nóż, na krótszą chwilę skamieniał, bo nawet on nie był w stanie przewidzieć jej czynów... no, może i nie był, ale nie był w stanie zmyć z pobladłej twarzy uśmiechu, który jak na złość nie miał zamiaru zmienić się w jakiś bardziej pogardliwy wyraz. Nie, wcale... ale za to postanowił usiąść naprzeciwko niej, zmrużonymi oczami najpierw dobierając się do jej twarzyczki, a potem skacząc spojrzeniem po okolicy.
- Wiesz, co się dzieje z dziewczynami, które zasypiają w jakimś lesie przy rzeczce? Myślę, że się domyślasz, Noro - dopiero w tym ostatnim słowie rozbrzmiała nutka rozbawienia, wcześniej cała sentencja utrzymana została w atmosferze tak śmiertelnie poważnej, że chłód nawet na krótszą chwilę objął zieleń oczu. Wyglądało to bardziej tak, jakby był na Norę po prostu zły. A nie miał przecież absolutnie żadnego prawa się gniewać... Dobrze, to brało nad nim górę. No i? - A takim nożykiem... Obroniłabyś się nim?
Brew powędrowała do góry wtedy, ale powędrowała i później, kiedy Nora zadała swoje pytanie. Pokręcił krótko głową, ni to na odpowiedź, ni to na jasne wyrażenie swojej dezaprobaty na to pytanie.
- A jak myślisz, po co mi była ta koszulka? Po to, żebyś nie otrzymała odpowiedzi na to pytanie, naturalnie - rzucił, wzruszając ramionami. Sam także potrafił po mistrzowsku udawać, że nie interesuje go niczyje zdanie - no... prawie idealnie, bo oczy wciąż i wciąż z zaciekawieniem zasięgały rady u zwierciadeł duszy Nory, co chwilę jednak odbijając na bok, jakoby zyskać sobie na dyskrecji w tym dziwnym zerkaniu. no i...
- Kim jesteś, Noro?
To pytanie zadał już ciszej... a zadawał je już od czasu, kiedy wypróbował na niej swoje poprzednie "ty". Wyglądała na człowieka. Albo mogła być kolejną szklaną, też miała takie blade włosy. No tak... najpierw ujarzmić ciekawość. Dopiero potem z łaski swojej obdarzyć uwagą resztę uniwersum.Anonymous - 23 Wrzesień 2013, 18:55 Cóż, więc nawet on zauważył, jak bardzo była w tym momencie nierozważna. Zmęczenie wzięło nad nią górę, ale i tak nie powinna zasypiać nad tą cholerną rzeką. Kiedy zaczął mówić, jak dla niej zbyt poważnym tonem, nie mogła nie spojrzeć na jego twarz. Uniosła brwi, bo chociaż znała go krótko, to tak poważnego tonu się po nim nie spodziewała. Wydawał się bardzo niezadowolony, tylko pytanie dlaczego? Czy coś mogło się stać, kiedy się nie widzieli, czy to po prostu spotkanie Nory tak na niego wpłynęło? Dziewczyna osobiście skłaniała się ku opcji drugiej, zresztą jak zawsze, bo przecież uważała, że to co złe, to ona. Poza tym, oczywiście, że wiedziała co może się stać, przecież nie usnęła tutaj specjalnie. Prawie nie usnęła. Nie zapominajmy, że jednak jakaś reakcja z jej strony była, tak? Co do nożyka.. oj chłopcze, gdybyś wiedział co biedna Nora potrafi zrobić ze swoimi rękami to byś się bardzo zdziwił.
- Uwierz, że mam w zanadrzu o wiele większy nożyk, niż się spodziewasz - oczywiście nie jest na tyle głupia, żeby powiedzieć o co dokładnie jej chodzi, a co gorsza jeszcze to pokazać, więc ta odpowiedź musi go usatysfakcjonować.
Do tego nie otrzymała odpowiedzi na pytanie, które najbardziej ją nurtowało. Zmarszczyła brwi, uparcie wpatrując się w rzekę, jakby w jej głębi chciała ujrzeć coś, co pomogłyby jej zrozumieć Dumę. Był zagadką, być może do rozwiązania, ale gdyby tylko wiedziała jak ją rozwiązać. W tym momencie wyglądała na zirytowaną, mała dziewczynkę, która nie dostała upragnionego lizaka. Westchnęła i zmusiła się, by trochę rozpogodzić swoją twarz.
Szkoda tylko, że pytanie Dumy w ogóle jej w tym nie pomogło. Po raz kolejny zadał dosyć kłopotliwe pytanie. Kim ja jestem? Ona sama zadawała sobie to pytanie każdego dnia, z nadzieją, że w końcu uzyska odpowiedź. Sama nie wiedziała, co tak naprawdę kryje się w jej sercu, nie potrafiła potrafiła myśleć, czuć i zachowywać się tak, jakby naprawdę chciała. Jej życie do kolorowych nie należało, a jedynym plusem, według niej było to, że nie zwariowała. Spędziła w zamknięciu parę lat, a mimo to nadal potrafiła troszczyć się, pomagać i żyć. Z tym ostatnim to było jej trochę trudno, ale starała się. Starała się nie być tylko wrakiem człowieka. Ale tego mu nie powie, prawda? Nie powie, że jest tylko potworem, który był testowany i utrzymywany przy życiu po to, żeby zabijać.
- Jestem tylko zwykłą, szarą istotą, z którą lepiej nie nawiązywać głębszej znajomości - postanowiła jakąś wybrnąć od konkretnej odpowiedzi, bo gdyby przyznała się do bycia cyrkowcem, mogłaby się narazić na nieprzyjemną odpowiedź. Spojrzała smutno w jego zielone oczy, mając nadzieję, że nie wyczyta z nich prawdziwej odpowiedzi.Anonymous - 23 Wrzesień 2013, 19:48 Nierozważna i stanowczo nieprzytomna - Duma spodziewał się raczej wykładu na temat tego, jak on musi być odpowiedzialny i uważny, że zasłużył sobie na to, co ma wydrapane na plecach. Cholerny hipokryta... Nie. W życiu. Zamiast tego doczekał się tylko zdziwienia na jej twarzy... Nie potrafiła się bronić. Nie w ten sposób. Dlatego właśnie, kiedy usłyszał o nożyku, uśmiech spełzł z twarzy, kiedy Duma powędrował spojrzeniem na drzewo, jakby to one w tym momencie wydawało się o wiele bardziej interesujące od jego rozmówczyni... Ale po chwili uniósł na nią spojrzenie i pokręcił delikatnie głową.
- Czyli... cholera. Pogroziłaś mi jakimś nożykiem, zamiast użyć n o ż a? Chyba powininenem się obrazić - i popracować nad swoją reputacją, chłopcze. Zasiadł po turecku i przekrzywił głowę. - Moja droga - to, że podczas naszego poprzedniego spotkania miałem tytuł niepełnosprawnego, to nie znaczy, że ja taki jestem cały czas. Od czasu do czasu... Mogę wstać i zebrać więcej kopniaków od moich oprawców, wiesz. Żeby im się nie znudziło.
Radosny uśmiech. Tak bronimy się przed sarkazmem w swoim własnym głosie, co?
Kwestia zagadki... Nie - właściwie, po części chciał, żeby czytano z niego jak z otwartej księgi. Chciał, naprawdę chciał, tylko... na chęciach się kończyło - nie potrafił otworzyć się na tyle szeroko, by Nora go zrozumiała, a Duma... po prostu się bał - nawiasem mówiąc, była to kolejna paskudna cecha, którą nabył, przebywając z ludźmi. Zżerający go od środka strach, że gdyby pisnął jakieś słówko, stałoby się jej coś złego - może to bardzo egoistyczne spojrzenie na świat, bo niby ten kręci się wokoł niego, aaale... ostrożny zawsze ubezpieczony.
Nawet, jeżeli chodzi o zwykłą, szarą istotę, z którą lepiej nie nawiązywać głębszej znajomości.
Obrócił się na tyłku i dalej siedział po turecku, ale tyłem do niej. I przodem do rzeczki.
- Zakuty łeb - ugryzł się w język, by nie dodać "przepraszam". Nieee.
Tym razem zadziałamy prowokacją.
Która i tak ci się nie uda, idioto...
No, ale wtedy można się odwrócić z powrotem!
Można?Anonymous - 23 Wrzesień 2013, 21:21 Nora przysłuchiwała się całemu monologowi ze znudzonym wzrokiem. Zauważyła, że w każdej jego wypowiedzi można było usłyszeć dozę sarkazmu, większą lub mniejszą, ale zazwyczaj była. Miała wrażenie, że nie potrafił pokazać prawdziwych uczuć, tylko wszystko chował pod grubą maską.
- Dumo, uwierz, że nie chciałbyś nawet zobaczyć tego noża - powiedziała to prawie ze śmiechem. Prawie, bo na zewnątrz nie okazywała żadnych uczuć, ale w duchu szczerze ją rozbawił. Ale z czego on się tak cieszy? Nie widać nawet, żeby miał coś do jakiejkolwiek obrony, a o jego mocach nic nie wiedziała, o ile w ogóle jakieś miał. W co, swoją drogą, wątpiła, zważywszy na rany, które miał na ciele.
Ale, zaraz, chwila... c-co? Co on powiedział? Nora spojrzała na niego w osłupieniu, no bo, czy on ją właśnie obraził? Z jakiego powodu? Przeszło jej przez myśl, że może powiedział to do siebie, tak samo jak ona często to robiła, ale raczej na to nie wyglądało. No i jeszcze bezczelnie odwrócił się do niej tyłem.. Irytacja wzięła górę nad rozsądkiem.
- Wkurzający, bezczelny typ, z irytującym uśmiechem i masochistycznymi zapędami, chowający swoje uczucia pod maską sarkazmu. Poza tym nie widzę, żebyś miał jakąkolwiek broń, więc co byś zrobił, gdyby przyszła tu jakaś nachalna dziewczynka i chciałaby się pobawić? Myślę, że się domyślasz, co się dzieje, kiedy samotnie chodzi się wzdłuż rzeczki - postanowiła użyć jego własnych słów. Ale to jeszcze nic. - Stawiasz mi zarzuty o mój nóż, kiedy sam nie posiadasz nic konkretniejszego. Życzę ci, abyś spotkał jeszcze gorszych oprawców, bo wygląda na to, że całkiem ich lubisz...- nie dokończyła, bo właśnie zdała sobie sprawę co przed chwilą zaszło. Dała. Się. Sprowokować. Zagryzła wargę, żeby nie powiedzieć nic więcej i wkurzona wbiła wzrok w jego plecy. Zastanawiała się czy czasem nie podnieść mu koszulki i bez jego zgody sprawdzić te rany, które tak ją intrygowały, ale nie. Ręka lekko wysunęła się do przodu, ale powstrzymała ją siłą woli. Teraz działała pod wpływem impulsu, odetchnęła więc, by uspokoić emocje. Policzki przybrały lekko różowy kolor przez złość, która ją wypełniała. On naprawdę źle na nią wpływał. Sama nie spodziewała się, że aż tak wybuchnie, bo już dawno do czegoś takiego nie doszło. Być może dlatego, że ona pomagała, troszczyła się i starała się być dla niego miła, a on.. No cóż, pewnie tylko czekał aż tak się sprawy potoczą. No i czemu ten cholerny uśmiech nie schodzi mu z twarzy? Może w końcu potraktuje ją poważnie, bo właściwie miała wrażenie, że to co powiedziała, nie było tylko ripostą na jego słowa, ale prawdziwym stwierdzeniem. Natychmiast pożałowała swoich słów. Postanowiła zamilknąć na wieki wieków, już więcej się nie odzywać i nie pokazywać jakichkolwiek emocji. Chociaż wiedziała, że i tak to się nie uda.Anonymous - 24 Wrzesień 2013, 13:06 Siedząc tak tyłem do człowieka wiele się zmienia - punkt widzenia, krajobraz, pogoda... dobrze. Zmienia się bardzo niewiele, ale to nie przeszkodziło Dumie w tym, by dalej prezentować Norze swoje tyły. No dobrze... Tyłem siedział jeszcze kilka minut w milczeniu, po jej wypowiedzi. Tak, jakby chcial sobie ułożyć myśli, chociaż wiedział, że nie ma takiej potrzeby - analizował tylko sobie to, co mówiła. Wkurzający... bezczelny? No, troszkę. Jeżeli chodzi zaś o masochistyczne zapędy - to by raczej odrzucił, bo nigdy nie miał żadnych skłonności w tym kierunku - w końcu był tylko normalnym obywatelem, może i zepsutym, ale nie do szpiku kości... no i mógł się pochwalić zdrowiem psychicznym, chociaż ta informacja pewnie też wywołuje powszechne zdziwienie. Uczucia, sarkazm, maska... Uczucia? Spacerując przez swoje myśli, nie miał sposobu nie zdradzić delikatnego uniesienia brwi - i tak, zrobił to także na jawie. Jakie bzdury o broni, a potem... znieruchomiał na chwilę - miała go. Powtarzanie słów kogoś innego to jedna z tych rzeczy, których Duma po prostu nie cierpiał, bo to była jego domena, a tak, to... Odetchnął cicho. A co by było, gdyby Nora jednak dotknęła jego pleców...? O. To jest dopiero dobre pytanie. Najpewniej zszedłby chłopak na zawał i dopiero wtedy Nora miałaby z nim prawdziwy problem...
Odwrócił się na nowo do niej, właściwie i chyba tylko po to, by zobaczyła na jego twarzy uśmiech i przymknął jedno oko, jakby ją oceniał - w rzeczywistości... Duma plan opracowany miał już dawno. Od początku, do końca... Dobrze. Pomijając tą cholerną broń - znowu powrócił myślami do szklanej, której oddał pistolet i dopiero teraz jego uśmiech spełzł z twarzy. I najwidoczniej wracać nie miał.
- To urocze, że życzyś mi tyle dobrego - mruknął miękko, ani na chwilę nie uciekając od niej spojrzeniem. - Zresztą... mówiłem do siebie, Noro, ale jeżeli chcesz, możesz zostać Zakutym Łbem. Za te bzdury, które bełkoczesz na swój temat - jaka to jesteś szara i nudna... Daruj. Nie lubię słuchać takich rzeczy.
I westchnął ciszej.
- Wszystko dobrze. Wszystko się goi. Jest lepiej.
O najłaskawszy Duma!Anonymous - 24 Wrzesień 2013, 15:09 Przez dłuższą chwilę milczała. Nie utrzymywała z nim kontaktu wzrokowego, po raz setny wbiła swoje spojrzenie w rzekę. Jakby to ona mogła jej podpowiedzieć, co powinna zrobić. Ale niczego nie usłyszała. Znowu zdała sobie sprawę, że nie umie rozmawiać z innymi. Zwyczajnie nie potrafiła albo się otworzyć, albo pohamować. Często wygadywała bzdury, zadawała pytania odbiegające od tematu. Jeżeli już w ogóle zaczęła coś mówić. Lekko podkurczyła nogi i objęła się rękoma chcąc obronić się przed światem. Na jej zachowanie wpływało zbyt wiele różnych czynników, a ona nie potrafiła się przed nimi bronić. Nie w sposób psychiczny. Może w pewnym sensie to robiła, ale nie utrzymywała swoich emocji w ryzach. O wiele łatwiej byłoby, gdyby Nora potrafiła wypowiedzieć te uporządkowane myśli, uczucia, które były jedyną prawdą na jej temat. Jego słowa znów wyrwały ją z ponurych rozmyślań.
Bzdury, tak? Według niej to były najbardziej oczywiste rzeczy jakie można zauważyć, kiedy pierwszy raz się ją spotyka. No może jeszcze ewidentną aspołeczność, bo w końcu bez powodu ludzi od siebie nie odpychała. Nie zgadzała się z jego słowami, ale postanowiła nie zagłębiać się w temat, bo chciała uniknąć kłótni lub kolejnego wybuchu złości. Te niekontrolowane odruchy były zbyt ludzkie jak na nią. Znowu milczała, znowu nie powiedziała nic. Może i mógłby zrozumieć jej zachowanie, gdyby zamek w jej sercu otworzył się choć na chwilę, nie ukazując kłamstwa. Nie widział jej życia, a gdyby zobaczył, na pewno zdziwiłby się, że nie widzi teraz przed sobą osoby, nad którą ciąży choroba psychiczna. W końcu postanowiła się odezwać.
- Nigdy nie powiedziałam, że jestem nudna. Poza tym, skąd miałam wiedzieć, że nie lubisz słuchać takich rzeczy, skoro nic o tobie nie wiem? - no i to była ewidentna aluzja, żeby oczywiście podał jakieś informacje o sobie. Dość myślenia o sobie, bo to tylko wprawiało ją w zły nastrój, teraz powinniśmy przejść do ciekawszych rzeczy, prawda? Informację o ranach zbyła, nie zaszczycając go nawet jednym krótkim spojrzeniem. Oczywiście, że ją to interesowało, a odpowiedź nawet ją ucieszyła, ale jak zawsze musiała pokazać, że w tej chwili ma to gdzieś. W końcu wróciła spojrzeniem do jego oczu i wpadła w ciemną otchłań. Miała wrażenie, jakby głowa zaczęła opadać jej w dół, i w tym momencie ujrzała na krótko jego przeszłość. Zdziwiła się tym, co zobaczyła. Kradzieże, włamania, dziewczyny i niewyraźne obrazy, trwające zbyt krótko, by dobrze im się przyjrzeć. Nie chciała więcej, uwolniła się od natłoku uczuć i gdy odzyskała swój wzrok, przez chwilę widziała tylko zamgloną zieleń. Jedyne co teraz słyszała, to przytłumione bicie jej serca, które powoli ustawało. Wstrząsnął nią kaszel, tak jakby zniszczony organizm chciał wyrzucić z siebie to wszystko, co właśnie Nora ujrzała. Nie było tego wiele, ale właśnie takie wrażenie nachodziło ją za każdym razem, kiedy wpraszała się w czyjąś przeszłość. Uspokoiła się i próbowała odgrywać, że wszystko jest w jak najlepszym w porządku. Zmusiła się do krzywego uśmiechu. Wcale nie miał łatwej młodości, popełniał głupie błędy, jak każdy. Ha, tylko czy właśnie nie siedziała obok chłopaka, który w przeszłości zaliczał dziewczyny? W takiej sytuacji nie powinien jej pouczać na temat zasypiania nad rzeką.. Cóż, postanowiła jak najdalej odrzucić ten temat i nie myśleć więcej o tym, co udało jej się zobaczyć. Była zmęczona jeszcze bardziej niż przed chwilą, więc znowu oparła się o drzewo i wyczekiwała odpowiedzi.Anonymous - 24 Wrzesień 2013, 17:28 - Ale ja, jako odbiorca, odniosłem takie wrażenie, kiedy mówiłaś o sobie... nie. Nie mów o sobie, że jesteś zwykła i szara... - na jej kolejne słowa pokręcił lekko głową i uśmiechnął się blado. - To... ja mogę ci coś powiedzieć. Ba, coś, czego nie wie praktycznie nikt. I to o mnie... mam takie coś, że kiedy mówisz, widzę, czy kłamiesz, czy nie. Wszakże to nie jest żadna lampka, co się jarzy nad twoją głową, kiedy skłamiesz, ale mój rozum dość dobitnie sygnalizuje mi, kiedy ktoś skłamał. Ty skłamałaś dwukrotnie - kiedy powiedziałaś, że jesteś zwykła i kiedy powiedziałaś że jesteś szarym człowiekiem Aaale... wiesz - nie mów nikomu, co potrafię. To byłoby wysoce niestosowne, prawda...? No, to skoro ja już powiedziałem coś o sobie, twoja kolej, Noro.
No tego się chyba po nim nie spodziewała - jak gdyby nic złagodniał. Żadnych szerokich, przesączonych ironią uśmiechów, żadnych pogardliwych spojrzeń w jej kierunku - tylko stoicki spokój i opanowanie. To dopiero nie jest ludzkie. Ale po prostu kiedy zobaczył, w jaki sposób Nora usiłuje się przed nim bronić, a przynajmniej jak próbuje to robić jej ciało, odechciało mu się posłać jej kilka brzydkich słów. Ale... tak się nie stało - ale stałoby się na pewno wtedy, kiedy dowiedziałby się, jak bezczelnie jego rozmówczyni grzebała mu w głowie. Gdyby wiedział... z pewnością wstałby i po prostu poszedł, definitywnie kończąc tym akcentem ich stosunkowo krótką znajomość. Te dziewczyny... to było dawno. Bardzo dawno. Kiedy jeszcze życie gangstera wydawało mu się na tyle podniecające, że byl gotów prowadzić je z dumą i roztrwonić całą kasę, którą "pożyczał" od przechodniów. No i... nie zdziwił się, kiedy ich spojrzenia się spotkały - chyba po prostu przyzwyczaił się do widoku jej oczu, dlatego absolutnie nie przeszkadzała mu ichna wędrówka po jego tęczówkach... Ale zareagował natychmiast, kiedy zaniosła się kaszlem, by dotknąć ręką jej ramienia, wcale a wcale nieskrępowany tym, co robi. Tak - szybko zyskała sobie zaufanie... ale taki był już Duma. To przecież chłopiec, który dał się wyprowadzić z rodzinnego domu i całe swoje życie przeżyć w towarzystwie obcego faceta... Może i to nie było gorsze od przetrzymywania w laboratorium, ale równie stresujące.
- Wszystko dobrze? - znowu zbladł, jakby przejmował się faktem, że Norze mogłoby się coś stać... a może nie chciał po raz kolejny opiekować się jakąś omdlałą damą? Ileż można... Naprawdę. Może i to dobrze, że mdleją na jego widok, ale mogłyby to robić bardziej teatralnie...
Zielone oczy uciekły na chwilę na bok, jakby spłoszone zachowaniem Nory, jednak zaraz powróciły z posiłkami - zmrużył oczy, podwajając intensywność spojrzenia.Anonymous - 24 Wrzesień 2013, 18:39 Cholera, tego się nie spodziewała. Ani trochę nie sądziła, że Duma ujawni jej choć namiastkę informacji co do swoich mocy. W sumie to nie taka głupia rzecz, wiedząc kiedy ludzie kłamią.. ale nie koniecznie cieszyła się, że kiedy będzie próbowała uraczyć go jakimś małym kłamstewkiem, to on będzie o tym wiedział. Mimo wszystko zdziwiła się, że zaufał jej na tyle, by wyjawić taką informację. W pewien sposób czuła się tym poruszona, co zdradzała jej twarz, bo w końcu nigdy nie miała okazji poznać czyjejś tajemnicy, a do tego zatrzymać ją tylko dla siebie. Ale teraz gorsza część - oczekiwał w zamian tego samego. Zastanowiła się, którą z jej umiejętności może spokojnie zdradzić i okazało się, że żadną. Kwestię wielkiego noża na pewno zamierzała zostawić dla siebie, chociaż pewnie to by go najbardziej zainteresowało. Mocno rozważała nad wchodzeniem w przeszłość, ale nie wiedziała jak ubrać to w słowa tak, by nie domyślił się, że zaglądnęła też i do jego umysłu. Spojrzała mu prosto w oczy, wiedząc, że tym razem jej moc nie wymknie się spod kontroli, bo dopiero co została użyta, i postanowiła w końcu odpowiedzieć.
- Potrafię za pomocą dotyku poznać historię jakiejkolwiek rzeczy - bardziej wymamrotała niż powiedziała, mając nadzieję, że nie zapyta o to, czy historię człowieka też może poznać. A wtedy musiałaby odpowiedzieć "tak", bo inaczej odczułby, że Nora kłamie. A następnie padłoby jakieś równie kłopotliwe pytanie i dziewczyna nawet ze swoim całkiem niezłym odwracaniem uwagi, nie mogłaby z tego wybrnąć.
Lekko zesztywniała, kiedy poczuła na swoim ramieniu jego dotyk. Już dawno nie czuła bliskości kogoś innego. Jedyny dotyk, jaki pamiętała, to szarpanie, ciągnięcie za włosy, kopanie.. i można tak wymieniać w nieskończoność. Właście z tego powodu jej ciało napięło się, jakby było od razu przygotowane na ból. Ale coś w niej pragnęło, by ten dotyk się nie kończył. No i znów ten zamyślony wyraz twarzy, którego Nora często nie mogła się pozbyć. Za bardzo spekulowała, za bardzo zatracała się w myślach i odczuciach, tracąc kontakt ze światem rzeczywistym. Może faktycznie oszalała?
- To tylko zwykły kaszel.
Miała nadzieję, że to co powiedziała było prawdą, bo sama nie miała pojęcia czy jest to tylko "zwykły kaszel", a nie chciała, żeby wyszło na to, że kłamie. Aale, czyżby ktoś tu się martwił? Nora wręcz nie chciała dopuścić do siebie tej myśli i odrzuciła ją w najdalsze zakątki jej duszy, żeby nikt niepowołany do niej nie dotarł.Anonymous - 24 Wrzesień 2013, 20:39 To nie było nawet zaufanie - to po prostu Duma - nie chodziło tutaj o nic z tych rzeczy. Raczej chodziło tylko o zaspokojenie potrzeb Dumy, które polegały na tym, by wprowadzić ją w pewny stan zdenerwowania, czy nieufności... Oj, szczegół, że działo się odwrotnie - no i nie oczekiwał od niej wcale a wcale wymieniania jakichś mocy czy umiejętności, bo nie było mu to potrzebne do szczęścia. Chciał wiedzieć coś o niej, a nie o tym, co potrafi... A to chyba jest różnica. No i to wpatrywanie się w jej oczy... nawet jemu przez myśl przeszło, że moze to nie jest bezpieczne - może jednak Nora byłaby w stanie otworzyć ten swój większy nóż i pokazać mu, co potrafi. Ale... dlaczego w nią tak wątpił? Tak, jakby była jakimś kompletnym wyrzutkiem czy outsiderem. Głupi Duma. Po prostu nie chce ci powiedzieć, kim jest. Musisz zgadyć sam... Ale najpierw musisz mieć jakieś wskazówki. Chwileczkę...
Kiedy usłyszal jej słowa, nie zabrał ręki, powstrzymując się przed tym z trudem i jego zielone oczy lekko pociemniały, jakby w złości - tak po prostu czytać...? Bezczelność.
- Czyli w momencie, w którym dotykam twojego ramienia, wiesz już o mnie w s z y s t k o? - mruknął, jakby teatralnie delikatnie zacieśniając palce na jej skórze. Tak, tak. Dowiedz się wszystkiego. Może wreszcie zrozumiesz, że od Dumy trzeba trzymać się z daleko, a jakby się zbliżył, postraszyć go kijem. Albo tym większym nożem, o! Ale jako, że się tak dziwnie napięła, westchnął krótko i zabrał rękę, opierając sie nią o ziemię, kiedy zadarł głowę, by obdarzyć spojrzeniem i nieboskłon. Szaleństwo Nory... nie było tak złe jak jego szaleństwo... ale to już gusta i guściki - nie dyskutujmy o tym.
- Żaden kaszel nie jest zwykły. Nie kaszle się od tak - i znowu stoicki spokój.Anonymous - 24 Wrzesień 2013, 21:37 To musiało się tak skończyć. Powinna siedzieć cicho i do niczego się nie przyznawać, bo jak zwykle wyszło to tak, jak się spodziewała. Nie był głupi, o nie. Nie mogła powiedzieć, że nie potrafi wchodzić w ludzką przeszłość, bo zostałaby złapana na kłamstwie. Stało się tak, jak się spodziewała, zostało zadane kłopotliwe pytanie, przed którym będzie szukała jakiejkolwiek ucieczki. Nie odwróciła wzroku, choć w tym momencie bardzo tego chciała. Pokazać uległość pod presją jego złości? O nie, może i był wściekły, ale Nora tym razem nie będzie ofiarą.
- Jeśli sądzisz, że przewertowałabym twoją przeszłość, bo tak mi się podoba, to jesteś idiotą - i to akurat była prawda. W pewnych momentach nie potrafiła tego kontrolować, a to już jej wina nie była. Prawdą było też to, że interesowała ją przeszłość Dumy, ale nigdy nie wparowałaby w nią tak po prostu, narażając się przy tym na okropny kaszel i zawroty głowy, no i oczywiście na jego złość. Skrzywiła się kiedy ścisnął jej ramię, wyglądał przy tym dosyć przerażająco, ale na pewno nie zamierzała go unikać, bo w końcu nie był seryjnym mordercą czyhającym na jej życie.. Chyba. W każdym razie z tego kaszlu też trzeba jakoś wybrnąć, prawda?
- To tylko reakcja obronna organizmu na twoją głupotę - cóż, bardzo zirytował ją fakt, że Duma posądził ją o wcześniejszą sytuację, no bo naprawdę wyglądała na taką, która by to zrobiła? To nie w jej stylu, chyba, że byłaby to sytuacja zagrożenia życia, zdrowia, czegokolwiek, ale nie własne zachcianki. Odsunął się od niej i siedział teraz na przeciwko i po raz pierwszy to ona wbiła w niego wzrok, a nie on w nią. Nie chciała zepsuć tej znajomości - wprawdzie jedynej dłuższej znajomości - swoją idiotyczną mocą. Oby Duma też doszedł do tego wniosku i zrozumiał, że dziewczyna w żaden sposób nie chce mu zaszkodzić. Zastanawiała się, który Duma jest gorszy - ten z kpiącym i sarkastycznym uśmiechem, czy ten ze stoickim spokojem i zimnym spojrzeniem. Jakby na to nie spojrzeć, zdecydowanie ten drugi. Ale spokojnie, Noro, przeżywałaś gorsze rzeczy.
Hm, kiepskie pocieszenie.Anonymous - 24 Wrzesień 2013, 21:54 Przynajmniej nie dość, że mogła jeszcze spojrzeć w przeszłość, to jeszcze z łatwością zgadywała przyszłość - a może to Duma był przewidy... nie, to niemożliwe - zwalmy to po prostu na nadprzyrodzone zdolności cyrkowej, bo ani nie ujmują uroku Dumie, ani nie bodą zbytnio w jej byt. Zresztą, nie był jednak jakoś bardzo przejęty tym, że patrzy w jego przeszłość - jak już pisałam, był to chwilowy impuls istoty, która dowiedziała się o czymś takim. Bo jak ty, szary obywatelu, zareagowałbyś, gdyby jakaś bladowłosa Norka nagle stwierdziła, że jest w stanie przegrzebać ci główkę i - na dodatek - wyciągnąć zeń jakieś skuteczne informacje...? Pewnie być się zdenerwował. Ale nie w taki sposób, jak Duma - bo Dum nie był ani obywatelem, ani tym bardziej nie był aż tak blady, by być szarym... Dlatego na słowo "idiota" na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech wdzięczności dla Nory. Wyciągnął w jej stronę palec.
- "Idioto"? O, już cię sprowadzam na zła ścieżkę. Trochę mi przykro, że nie chciałabyś mnie przejrzeć, aczkolwiek... i z przeszłością i bez, jestem dla ciebie zagadką - oznajmił wszem i wobec, niby dumny z siebie paw. Ani w jedną stronę, ni w drugą - Nora została unieruchomiona i ego musiało zapewnić o tym Dumkę. Kwestia morderczych popędów Dumy... Hej, co z tego, że nie był masochistą, skoro mógł być sadystą i zabójcą? Oooch, szykuje się bardzo ciekawa znajomość! Szczególnie, że jak szybko zauważył, Nora nie należała do zbyt wychowanych osób - znaczy... na pierwszy rzut oka można było powiedzieć, że nie z nią jest coś nie tak - że wpływ miał na to ktoś... inny. Ale to już tylko ślepe trafy Dumy - z zamkniętymi oczami, zawiązanymi rękami i bez pistoletu. Powodzenia, kretynie. Kwestię kaszlnięcia skwitował łagodnym parsknięciem śmiechu i uniósł brew. - Chyba jestem w złej kondycji, skoro jeszcze nie wyplułaś płuc, tylko tak sobie pokaszlujesz. Poza tym... pewnie mam jak zwykle rację, a ty to zwalasz na jakieś organizmy, żeby mi jej nie przyznać.
Błysk w zielonym oku.
Ooo, Duma już się postara, żeby był ta gorszą rzeczą - trzeba w końcu trzymać... fason.Anonymous - 24 Wrzesień 2013, 23:13 A cóż to za nagła zmiana? Jeszcze przed chwilą Duma był zdenerwowany, a teraz po prostu stroił sobie z niej żarty.. Obrót o 180 stopni. Uniosła brwi kiedy wycelował w nią palec, ale odczuła ulgę, kiedy na jego twarzy zobaczyła dobrze znany uśmiech. No ale, um, teraz jest mu przykro? Naprawdę nie potrafiła go rozszyfrować, i w jednym zgadzali się na pewno - że nadal jest dla niej zagadką. W tym momencie nie mogła się nie uśmiechnąć; kąciki jest ust uniosły się lekko w górę, nadając jej twarzy niecodzienny widok, bo rzadko widzi się Norę uśmiechniętą. Przynajmniej na chwilę przerwała rozmyślania nad swoim "nędznym bytem", jak to często określała i pozwoliła sobie na chwilę wytchnienia. Wrażenie, że staje się coraz bardziej ludzka pogłębiało się z każdą chwilą, ale czy była to prawda, czy tylko wrażenie? - A ja.. Jestem dla ciebie zagadką? - hm, robiło się coraz ciekawiej. Znów zadała pytanie zanim zdążyła się nad nim zastanowić, albo chociażby przez sekundę pomyśleć, czy jest odpowiednie. Nadal patrzyła w jego oczy, kreśląc niewidzialną ścieżkę na jego zielonych tęczówkach. I tak, bez wątpienia sprowadzał ją na ścieżkę zła, ale co mogła w tym momencie poradzić? Zaśmiać się tak, jakby zrobiła to ludzka dziewczyna i powiedzieć coś równie zabawnego? Ha ha. Zacznijmy od tego, że Nora nie miała żadnego - naprawdę żadnego - pojęcia o kontaktach damsko-męskich, i nawiasem mówiąc każdych innych relacjach, toteż nawet przez myśl jej to nie przeszło. Poza tym do niej to nie pasuje. Każdy, bez wyjątku powinien to przyznać.
Ludzie są prości do rozszyfrowania i przewidywalni. Łatwo ich oszukać, owinąć wokół palca i wykorzystać. Są jak szkło, łatwo jest ich rozbić na milion kawałków, tak, by potem nie mogli się pozbierać. Ich psychika jest zbyt krucha, ponoszą ich emocje - i w pewnym sensie coś ich z Norą łączyło. W tym jednym aspekcie.
- Ty masz rację? To chyba najbardziej absurdalna rzecz, jaką od ciebie usłyszałam - a więc i ona zaczęła działać sarkazmem? Westchnęła teatralnie, jakby chcąc mu pokazać, że nie ma siły odpowiadać, na coś, co nie jest prawdą. Przymknęła na chwilę oczy, by bardziej odczuwać dotyk ciepłego wiatru na skórze. Nadal miała na sobie płaszcz, co było absolutnie nie wskazane, bo zrobiło się naprawdę ciepło. Nic dziwnego, w końcu tu zawsze panowała wiosna. Musiała wyglądać dosyć dziwnie w płaszczu w taką pogodę, ale zupełnie nie zwracała na to uwagi. Wolała to, niż odsłonić swoje blizny i narazić się na spojrzenia innych. Oj, nieważne, że był tu tylko Duma, jasne?Anonymous - 25 Wrzesień 2013, 15:04 Chyba powinna po prostu przywyknąć do huśtawki dumnych nastrojów - w końcu jeżeli dalej nie uciekła w popłochu, to na pewno coś musi znaczyć - aaalbo... myśli, że to Duma powinien zwiać czym prędzej. Ale skoro ona tego sobie życzy, to on oczywiście zrobi na odwrót i nigdzie nie pójdzie. Bo... w końcu awansowałeś! Zobaczyłeś jej uśmiech! I jak wrażenia...? Sam mimowolnie uśmiechnął się szeroko, najwyraźniej trochę zdziwiony faktem, że osiągnął sukces przynajmniej w tym kierunku. No, ale zaraz postanowiło się następne wyzwanie - Dumo, czy zdołasz przekonać ją do tego, by ten uśmiech utrzymał się na dłużej, czy może zetrzesz go z jej twarzyczki znowuż jakimś "zakutym łbem", czy czymś innym, równie pomysłowym, określającym dość dobitnie słownictwo niegdyś przez ciebie używane? Zresztą... Duma tez był ludzki, pomimo że wcale człowiekiem nie był. No i co z tego, że był Lunatykiem, skoro nie potrafił się zachowywać jak oni? Mentalnie był człowiekiem - i tak chyba miało po prostu pozostać. i jeszcze to jej pytanie... zaśmiał się cicho, błądząc spojrzeniem po podłożu.
- Jak na szarą, zwykłą osobę... Hm, jeżeli ciebie z nią porównać... Nie jest tak źle - no chyba nie powie jej tego wprost! To byłoby po prostu głupie, a tak... tak mogła tylko zgadywać, jaką zagadką w jakim stopniu jest dla Dumy, który tylko po cichaczu będzie triumfował nad swoją Inteligencją i Sprytem - baaardzo... zabawne. A kiedy usłyszał kolejny ślad sarkazmu w jej głosie, nie mógł się nie uśmiechnąć. Oj, mała Norka, a jak się szybko uczy. Tylko z niej być dumnym...
- Nawet nie wiesz, jak mnie ranisz tym stwierdzeniem - no i znowu bawimy się w miernego aktorzynę - oto i opadł na ziemię, zamykając oczy i przez chwilę się po prostu nie ruszając. - Aaale... może mi przejdzie, jak powiesz mi coś jeszcze o sobie.
Ooo.Anonymous - 25 Wrzesień 2013, 16:13 Zastanawiała się nad jego słowami, bo od razu nie mogły do niej dotrzeć. Mimo wszystko gierki słowne to dla niej bardzo wymagająca sprawa, niestety nie była dobrze obeznana w tym temacie.. Ale chyba dawała radę, prawda? Często uciekała od konkretnej odpowiedzi, ale zawsze zastępowała ją inną, która nie była kłamstwem. No i śmiał się, a to był zdaje się, jakiś pozytywny znak? Tylko pytanie czy śmiał się z niej, czy do niej? Znowu spekulacje, dokładne szukanie sensu, przesłania. Taka już była i zbyt dużą wagę przykładała do rozważania nad odpowiedzią. "Nie jest aż tak źle" - stwierdziła, że weźmie to do siebie pozytywnie i choć trochę interesuje go jej osoba.
- Nie mówisz tego z większym przekonaniem, ale rozumiem, że powinnam się cieszyć? - Noro, nie strój sobie żartów i ty. Jasne?
Na następne słowa jej brew powędrowała do góry. Na specjalnie skrzywdzonego to on w tej chwili nie wyglądał, ale postanowiła tego nie skomentować. A teraz będziecie świadkiem kolejnego dziwnego zachowania Nory - mianowicie kiedy Duma opadł na ziemię i przez dłuższą chwilę się nie ruszał, w niej zapaliło się ostrzegawcze światełko. Oczywiście, nie zauważyła, że zrobił to celowo. Nora naprawdę często nie odróżniała kiedy ktoś udaje, a kiedy jest to prawdą. W tym momencie pomyślała, że Duma stracił przytomność, z jakiegoś radykalnego powodu zupełnie jej nieznanego, więc wykonała dosyć gwałtowny ruch w jego stronę, po to, by sprawdzić co się stało. Zawiesiła nad nim głowę, włosy opadły jej z ramion na ziemię tworząc przy tym białą kurtynę. No proszę, darmowy teatrzyk? Jakże się zdziwiła, kiedy wypowiedział drugą kwestię, zupełnie spokojnie nie okazując jakiegokolwiek bólu.. Tak. Zirytowała ją własna reakcja, na tyle, że nawet cicho syknęła. Zastanawiała się teraz, czy jest tak dobrym aktorem, że nie zdała sobie sprawy, że było to jedynie na pokaz, czy aż tak złym, że nie potrafił zrobić tego bardziej teatralnie. Cóż, jeśli chce się z dziewczyną rozmawiać, to trzeba się do takich sytuacji przyzwyczaić, niestety. Ale przynajmniej ma się pewność, że w razie nagłej potrzeby pomoże, a to już jakiś plus, czyż nie?
- Martwię się o innych, bez żadnego powodu - mruknęła cicho, jakby sama niezadowolona z tego faktu. Zresztą, przed chwilą miał nawet na to dowód. Tylko czy taka odpowiedź mu wystarczy? Zapewne nie, więc postanowiła dodać jeszcze jedną nieznaczną rzecz. - Lubię malować - a raczej "uwielbiam malować i świetnie mi to idzie" - o, dokładnie tak powinno brzmieć to zdanie. Ale skromność Nory nie znała granic, była w tym aspekcie zupełnie inna od Dumy, który często chwalił się swoją pewnością siebie, rzekomą inteligencją i sprytem. Co tu robił wyraz "rzekomo" można było się domyślić - był tylko po to, by nie przyznać, że to prawda.