Anonymous - 2 Styczeń 2014, 20:02 Ponieważ nie było tu dużo ludzi, to oczywiście dziewczę skupiało swą uwagę na owej dwójce, to logiczne. Fakt, może się przyglądał, ale przecież widać że czytał. Patrzeć mógł na nich, gdyż oni...wróć! Gdyż Jeanne była głównym powodem hałasu teraz. Ona chyba też by się w tym wypadku patrzyła na oszołoma, który wścieka się na fontannę.
Znów spojrzała na białowłosego chłopaka. Jego słowa tylko utwierdziły go w przekonaniu, że swoim aktem wściekłości wycelowanym w fontannę, zrobiła niezłe zamieszanie?
- Spragniony człowiek to zły człowiek- powiedziała z przyjaznym uśmiechem, w końcu nie miała złych zamiarów, nie wobec tych chłopaków. Tym samym dała do zrozumienia, jaki jest jej, zaprawdę, dziwny cel- kto normalny pije z fontanny? Może psy, choć tu psów chyba nie ma.
Nawet jeśli nazwano by ją ,,psem'' lub bardziej pasującą ,,suką'', jakoś by się nie przejęła. Cóż, tak musiała żyć, a jakoś nie miała zamiaru dawać się ewentualnemu szyderstwu w nią skierowanemu.
Chłopak uderzył laską w wodę, i ta nagle rozmroziła się. Spojrzała na chłopaka zdziwiona. Może żyje już trochę w tej krainie, ale takie wybryki nadal ją zadziwiają. Uśmiechnęła się do chłopaka i wypuściła w eter śmiech w postaci wydychanego przez nos powietrza.
Następnie, gdy woda już wodą, a nie lodem była, wzięła bukłak, i zgarnęła do niego wody. Na szczęście woda była czysta. Uśmiechnęła się, czując przyjemną ciężkość w owym naczyniu, sugerującą napełnienie się do pełna. Następnie zatkała bukłak, i składając ręce w łódeczkę, nabrała w dłonie trochę wody, i napiła się.
Kolejne przyjemne uczucie rozeszło się po jej spragnionym ciele. Uśmiechnęła się znowu, i gdy wypiła już wystarczającą ilość wody, otrzepała ręce, i wytarła je o płaszcz.Anonymous - 7 Styczeń 2014, 21:24 Obserwował to wszystko z coraz większym zainteresowaniem, choć bardzo starał się tego nie okazywać. Bardziej słuchał, lecz kątem oka zauważył w pewnym momencie, że dziewczyna nabiera wody z fontanny, w której owy płyn podobno tuz przed chwilą był zamrożony. Wtedy całkiem jawnie podniósł głowę znad książki i popatrzył na tą dwójkę. Wiedział, że coś powinien zrobić, bo w końcu przybył tu po informacje, a nie by poudawać, że czyta książkę.
- Ciekawa moc - powiedział w końcu dość głośno do chłopaka, mając nadzieję, że w ten sposób sprowokuje jakąś jego wypowiedź na ten temat. A jeśli nie sprowokuje, to zacznie pytać. Proste. Po prostu pytanie ludzi jest najprostszym sposobem by wyciągnąć od nich jakieś informacje. Ale jeszcze lepiej jest być uroczą, uśmiechniętą dziewczynką pomyślał wspominając siostrę. Nie chciał, by takie myśli teraz pałętały się mu po głowie, więc postarał się je szybko wyrzucić.Anonymous - 8 Styczeń 2014, 20:30 Rozwiązała się sprawa potrzebnej fontanny. Pragnienie. To to co tak rzadko Cold odczuwał. Nawet rzadziej niż głód. Ale czemu fontanna. Nie ma kranu z wodą w domu. Chłopak natychmiast przerwał rozmyślania przerażony. Zanim dziewczyna napełniła bukłak wodą, Cold szybko zatrzymał ten przedmiot w połowie drogi. Po prostu odepchnął od dołu bukłak od wody i skierował go do wyższej misy, gdzie woda tryskała z małego otworu. Nie był do końca pewny czy taką wodę jest bezpiecznie pić. Po za tym przed zamrożeniem moczył tam nogi. Nieostrzeżenie dziewczyny byłoby dość niemiłe.
- Radze brać z wyższych części. Tam woda jest czystsza.
Co było prawdą, bo tutejsze fontanny działały trochę inaczej jak ludzkie. Spojrzał na chłopaka z dziwnymi włosami. Ciekawa? Raczej nie. Po prostu ten magiczny lód zachowuje się trochę inaczej niż ten stworzony naturalnie. Ciekawe to może być życie nie moc.
- Mało przydatna. - odpowiedział jedynie.
Wrócił wzrokiem do białowłosej. Dopiero teraz zwrócił uwagę na jej strój. Był dość niecodzienny. I o ile Cold wyglądał jak by nie widział cywilizacji od paru lat, tak ona wyglądała jak by właśnie wróciła z dwuletniej wojny - bez ani jednego prysznica. Dopiero teraz zauważył też bandaże. Wyjął z kieszeni bluzy garstkę fusów, potrzymał je chwilę w dłoni, a po chwili włożył do ust. Uciążliwy nawyk nabrany po wizycie w jednym z fusowych lasów. Przekręcił głowę cały czas patrząc się na dziewczynę. Nie podszedł jednak bliżej, został w starym miejscu opierając się o laskę.
- Nie potrzebna ci pomoc? -wysłał wskazując na bandaże. - A może nie masz domu i dlatego pijesz z fontanny.
To drugie przyszło niespodziewanie i było raczej głośno 'wypowiedzianą' myślą. Cold sam się zdziwił, że to wysłał, ale pytanie nie było złe. Mogło być nawet słuszne. A kto pyta nie błądzi.Anonymous - 11 Styczeń 2014, 19:45 Zanim dziewczyna zdążyła nabrać wody, chłopak zatrzymał bukłak, i uniósł go troszkę, do wyższych partii. Jego zachowanie było dla dziewczyny... niezrozumiałe. Czemu to zrobił? Nie miał obowiązku jej pomagać. Do tego wydawało się, jakby obecność Jeanne nie podobała mu się. Przynajmniej na początku. Czemu więc okazał tak drobną, ale jakże miłą chęć pomocy tej obdartej dzikusce, jaką była Didime.
Napełniła więc bukłak czystrzą wodą, z najwyższej półeczki fontanny, i z tej jej części też się napiła. Gdy to zrobiła, obdarzyła chłopaka najpiękniejszym, i najbardziej dziękującym uśmiechem jakim umiała. Ten drobny geścik poprawił jej humor. Tym bardziej, że od dawna nikt nie okazał jej aż tyle... empatii?
Wtedy chłopak siedzący na ławce, jakby chcąc zagadać, stwierdził że Cold ma ciekawą moc. Na to on jakby nigdy nic odpowiedział, że mało przydatna.
Didime, która już chwilę włóczy się w lesie, musiała polegać na swoim instynkcie. I w tym momenicie powiedział jej, że musi uważać na tego księgowego. Nie miała pojęcia, kim był, ale miała dziwne przeczucie, że szukał zaczepki.
Z zamyślenia wyrwał ją głos białowłosego. Spojrzała na niego z lekkim zdziwieniem, trawiąc to co powiedział.
Spojrzała na swoje ręce, owinięte bandażami. Momentami przedzierała się przez nie czerwień krwi, lecz nie były to poważne obrażenia.
- Nie wiem, czy to drugie było pytaniem...- zaczęła trochę niepewnie, uśmiechając się i zaczesując włosy do tylu- ale nie, nie potrzebuję, i tak, nie mam- powiedziała, jakby nigdy nic. Przecież to, że jest bezdomna nie było niczym nowym. Zdążyła się do tego przyzwyczaić. Miała barwną przeszłość, i może nie chciała o niej opowiadać każdemu kogo spotka, ale jej równie barwna teraźniejszość jest najprzyjemniejszym fragmentem jej historii. No, pomijając zabicie ojcaAnonymous - 12 Styczeń 2014, 15:21 Prychnął słysząc odpowiedź chłopaka. Najwyraźniej ten jegomość zdecydował poflirtować z białogłową (jakby mu nie dość było białych włosów...), a jego wspaniałomyślnie zignorować. Moriemu nie było to w smak.
Dość zamaszyście zamknął książkę, przymykając przy tym oczy i krzywiąc się nieznacznie. Chwilę później książka już była schowana w dość sporej torbie, którą zostawił pod ławką, a sam się podniósł z niej. Cóż, przy tej dwójce wydawał się... hmm... słaby i bezbronny? Zapewne tak. Całkowicie inny - to na pewno. Na przykład młodszy i niższy, a także dość niepozorny (pomijając włosy i oczy).
Więc co właściwie miał zamiar zrobić? Wydawałoby się, że praktycznie nie jest w stanie zrobić nic, a na pewno nie nic sensownego. Dość niezrozumiałe mogło by się wydawać jego posunięcie. I niepokojące. Ponura, drobna postać emanująca... czymś dziwnym i po prostu niepokojącym.
Podszedł dwa kroczki do przodu, w kierunku Colda i spojrzał na niego.
- A może pozwolisz mi zadecydować, czy jest mało przydatna? - powiedział dość cicho, jednak donośnym głosem. Jednocześnie zaczął gestykulować prawą ręką. - Na przykład opowiedziałbyś mi o niej, lub może zademonstrował, a ja bym to stwierdził? Bo widzisz, lubię badać moce mieszkańców Krainy Luster. Takie tam hobby chłopaka, który kiedyś mieszkał w Krainie Ludzi - mówił dalej, dość spokojnie, kłamiąc jak z nut i nawet tego nie zdradzając. Tak, niby kłamstwo, a w sumie nie takie dalekie od prawdy. Miał do wykonania misję i zrobi ją za wszelką cenę, ale w sumie im mniejsze koszty tym lepiej.Anonymous - 12 Styczeń 2014, 19:32 Zdziwił się na szczery uśmiech dziewczyny. Nieczęsto, ktoś go tym obdarzał. To też twarz i jemu się rozpromieniła. I zanim zdążył coś odpowiedzieć białowłosej, po wcześniejszym zamyśleniu, usłyszał prychnięcie chłopaka. Odwrócił wzrok w jego stronę i uważnie obserwował jak zamyka książkę i podchodzi. Gdy tylko się zbliżył Cold zwrócił uwagę na jego dwu kolorowe oczy. Szybko zerknął na dziewczynę, a potem znów wrócił wzrokiem do chłopaka. Jednak bywają dziwniejsi 'ludzie' od niego. Oczywiście rozumiejąc dziwni pod względem wyglądu. Po wysłuchaniu prośby, przestraszył się. Dla niego brzmiała trochę jak groźba. Chłopak chyba trochę źle go zrozumiał. Cold nie był niemiły. Nie miał po prostu w zwyczaju rozmawiać z innymi istotami. Jako szklany człowiek nikomu nie ufał, bał się istot, które mogą coś do niego powiedzieć. Dla tego odpowiadał ogólnikami. I dlatego nie wiedział co odpowiedzieć. Rzucił wzrokiem na dziewczynę. Jej obecność jakoś go pokrzepiała, może 'pan urzędnik' nie zrobi mu krzywdy, gdy są świadkowie. Wrócił wzrokiem do chłopaka. Chyba nie da mu się odmówić.
- Według mnie jest mało przydatna.
Postawił laskę pionowo do ziemi, kostki, płyt na czymkolwiek stali. Cały czas patrzył w dwukolorowe oczy, jednocześnie skupiając się na swojej ręce. Po chwili, dosłownie paru sekundach, wyszedł z niej niebieski piorun, powędrował w górę po drewnie i wystrzelił w niebo. Po kolejnej chwili zaczął spadać z nieba biały puch - wielkie, zimne płatki śniegu. Taka bardziej sztuczka.
- Najmniej przydatna umiejętność na świecie. - Powiedział dalej wpatrując się w chłopaka.Anonymous - 12 Styczeń 2014, 20:33 Białowłosy nie zdążył odpowiedzieć dziewczynie, gdyż biurokrata zaczął swoją przemowę.
Teraz była pewna, że coś tu nie pasuje.
Chłopaczek twierdził, że lubił ,,badać'' moce innych stworzeń z krainy luster. Ona też kiedyś mieszkała w krainie ludzi, i nie badała mocy. Biurokrata? Księgowy?
A może szalony naukowiec?
Uważnie obserwowała każdy ruch czarnowłosego, gotowa w danym momencie wspomóc białowłosego. Wydawał się trochę zaaferowany całym zdarzeniem. Momentami zerkał na Didi tak, że w pewnym momencie ich oczy się spotkały. Sama w końcu na niego zerkała. Wtedy znów uśmiechnęła się, jakby pokrzepiająco.
I dopiero teraz zauważyła coś dziwnego. Dlaczego dopiero teraz?
Uważnie przyglądała się białowłosemu gdy mówił. Choć nie była pewna, czy ,,mówił'' jest dobrym określeniem. Słyszała przecież jego głos, ale on nie otwierał ust. To trochę zdziwiło dziewczynę z lasu, ale nie dawała tego po sobie poznać.
Trzask. Błysk.
W niebo, z laski chłopaka wystrzeliła błyskawica, a chwilkę potem z nieba zaczął padać.... śnieg? Jeannie patrzyła z niedowierzaniem. Niczym dziecko delikatnie podniosła zabandażowane dłonie, jakby chcąc złapać trochę śnieżynek.
Gdy była młodsza lubiła śnieg. Nadal go lubi. Ale przez jej położenie zima oznacza dla niej okres próby. Szkołę przetrwania. Taka gra w The Życie Game na poziomie Expert. Teraz na chwilę zapomniała o tym, jaka zima jest zła. Jakby obudziło się w niej wewnętrzne dziecko.
Z lekkim niedowierzaniem spojrzała na chłopaków, ale ich mroźne spojrzenia od razu ściągnęły ją na ziemię. Delikatnie oparła dłoń na rękojeści swojego miecza. Miała tylko nadzieję, że to nie będzie potrzebne.Anonymous - 12 Styczeń 2014, 21:22 Co prawda nie spodziewał się, że to co zrobił zadziała. Raczej był przekonany, że będzie zmuszony do użycia siły. Był do tego przygotowany, w końcu nie zrobiłby tego pierwszy, ani ostatni raz. Ot, praca jak inna.
A jednak białowłosy zrobił to, o co został "poproszony". I to pokazał to tak dokładnie! O tak, Mori był prawie w raju. Ostatnim krokiem byłaby możliwość pokrojenia białowłosego i zbadania jego rasy. Szklani ludzie, zwani szklankami, tak niewiele o nich było wiadomo... Oddałby majątek (którego nie miał), gdyby mógł go zbadać, fragment po fragmencie, poddając wszelakim możliwym próbom jakie by tylko wymyślił.
Jednak nie miał zamiaru go zabierać do organizacji. Niestety istniała obawa, że ta dziwna dziewczyna mogła jednak coś umieć, poza wyglądaniem na marną i dziwną istotę. No cóż, mówi się trudno.
Do tego wiedział już, jak może wykorzystać wiedzę, którą zdobył. Przedmiot niby prosty, ale jednak doskonały... Do tego możliwe będą wszelakie modyfikacje... Tak, tak, tak, dokładnie! Pomysł idealny! Mało brakowało, a Mori cały by się rozpromienił!
...eee? Nie, wcale nie, nie rozpromieniłby się, nigdy, a to prze nigdy. Nie miał najmniejszego zamiaru się uśmiechnąć. Cały czas stał i ponuro obserwował to, co poczyniał chłopak. A teraz najchętniej by odszedł nic nie mówiąc. Ale nie. Jak już zaczął grać, to mógłby to dokończyć.
- Według mnie, to moc całkiem przydatna, jeśli wie się, jak jej odpowiednio użyć - powiedział.
Chwilę popatrzył na białowłosego i jego towarzyszkę... Cóż, ta dwójka wyglądała prawie jak rodzeństwo, choć na pewno nimi nie byli. Ich zachowanie na to nie wskazywało.
- Dziękuję - dodał jeszcze, po czym odwrócił się na pięcie.
Podszedł do ławki, wyjął spod niej swoją torbę, następnie przewiesił ją przez ramię i odszedł w swoją stronę.
{zt}Anonymous - 14 Styczeń 2014, 19:23 Bardzo się zdziwił reakcji pana w garniturze. Szok to mało powiedziane. Najpierw zmarszczył brwi, uniósł jedną do góry, a na koniec druga dołączyła do drugiej. Nie to nie jest przydatna moc. Jedynie wytworzył śnieg. Zamarzniętą wodę. Kryształki lodu. Spojrzał na dziewczynę. Jego wzrok wyrażał pytanie: Czy ten gość z dziwnymi włosami wie co to śnieg? Prawdopodobnie nie.
Odwrócił się do chłopaka, ale zanim zdążył mu cokolwiek powiedzieć, ten pożegnał się i odszedł. Szok przemienił się w otępienie. Cold nie do końca był świadomy co tu się właśnie stało. Wpatrywał się chwilę w oddalającą się postać, a gdy zniknęła mu z oczu zwrócił się do dziewczyny.
- Wiesz kto to był?
Oprócz tego, że zapewne pracuje w urzędzie, na co jest raczej za młody, i ma fatalnego fryzjera. Normalny człowiek powiedziałby, że jest on tajemniczy może nietuzinkowy. Ale dla Colda był raczej przerażający. Przypomniała mu się jego przeszłość. Co jak ten ktoś kiedy wróci i go zabije. Serce zabiło mu mocniej. Przeszła mu myśl by pobiec za nim. Ale nie miał pojęcia co by wtedy zrobił. Właściwie co ma teraz zrobić? Żyć w przeświadczeniu, że ktoś może czyhać na jego życie? Prawdopodobnie tak zaczyna się paranoja.Anonymous - 15 Styczeń 2014, 17:59 Po demonstracji mocy Colda, emo prezes, czy ki ciul profesor , po prostu podziękował i odszedł. To sprawiło, że stał się jeszcze bardziej podejrzany dla Didime. Musiała uważać na tego niepozornego chłopaczka. Kto wie po co była mu wiedza na temat mocy szklanego chłopaka? W nieodpowiednich rękach nawet najmniejszy okruch wiedzy jest niebezpieczny.
Spojrzała na białowłosego. Martwiła się troszkę o niego. Bała się, że czarnowłosy wróci. Że coś będzie chciał zrobić nowo poznanemu. Przełknęła głośno ślinę, i spojrzała na uliczkę, na której końcu zniknął chłopaczek.
- Nie mam pojęcia... -powiedziała cicho do kompana, zdejmując dłoń z rękojeści miecza. - Ale... mam dziwne przeczucia co do niego.
Ciekawa była, czy białowłosy też podziela jej obawy. Jej się nie uczepił, a szkoda, ona by sobie z nim poradziła. Można szczerze stwierdzić że... martwiła się o chłopaka. Martwiła się o jedyną osobę, która była dla niej miła. To jest raczej oczywiste. Chłopak wzbudził w dziewczynie sympatię, i gdyby jednak okazało się, że biurokrata opętaniec chce go zaatakować, nie wahałaby się ani chwili.
- Miejmy nadzieję, że szybko nie stanie ci na drodze- stwierdziła, i znów uśmiechnęła się radośnie. Dajesz Joanna, wykrześ z siebie choć trochę inicjatywy, czy jakiejkolwiek sympatii, cholera. Tyleś w lesie siedziała, że zapomniałaś jak być miłą!
- Um...- zaczęła znów niepewnie- tak w sumie to jestem Jeanne- powiedziała przyjaźnie, wyciągając zabandażowaną dłoń w stronę chłopaka.Anonymous - 17 Styczeń 2014, 17:12 Nie wiedział co poczuć, gdy dziewczyna stwierdziła to co on. Chyba po prostu przyjął to do wiadomości. Jednak jeśli więcej niż jedna osoba mają złe przeczucia do innej osoby, to chyba znak, że trzeba uważać. Dziwne, bo na początku wyglądał niegroźnie, a wręcz nudno.
Czy na pewno będzie dobrze jak ich drogi szybko się nie zejdą? Teraz Cold będzie dręczony podejrzeniami. Jego wyobraźnia będzie tworzyła różne scenariusze, będące skutkiem i przyczyną dziwnego zachowania urzędnika. Postara się o tym zapomnieć, ale może mu się nie udać. To nie było zwykłe spotkanie, o którym się zapomina dwa dni później. To spotkanie brzmiało trochę jak groźba. Nie wiedział co teraz zrobić. Może jednak poszukać go?
Odwrócił się twarzą w stronę dziewczyny i usłyszał jej imię. Ładne, tylko że takie ludzkie, a Cold nielubi niczego co ludzkie. Był zaskoczony wyciągniętą ręką. Utkwił w niej przerażony wzrok. Nie może jej dotknąć. Właściwie jest owinięta bandażem, ale jeśli on by zamarzł mogłoby się to źle skończyć. Spuścił wzrok i wysłał do Jeanne.
- Nie mogę cię dotknąć. To jest moja prawdziwa moc. - zironizował słowo 'moc', on uważał że odpowiedniejszym słowem była by 'klątwa' - Zamrażam przez dotyk.
Powiedział i zasępił się. To była bardzo nieprzyjemna moc. Przez nią nikt go nie mógł dotykać. Gdyby nie straszne wypadki z przeszłości możę byłby inny... Otrząsnął się. Gdzież jego maniery. Urocza osóbka zapewne przedstawiła się po to by poznać jego imię i nie nazywać go w myślach chłopakiem lub białowłosym. Podniósł wzrok i powiedział już trochę pogodniej.
- Mam na imię Jonathan, ale z oczywistych przyczyn mówią mi Cold.
Chwilę przecież on też ma ludzkie imię! Zapewne dla tego wcale go nie używa.Anonymous - 20 Styczeń 2014, 17:24 Gdy chłopak spojrzał na jej rękę przerażonym wzrokiem, przez chwilkę myślała, że coś z jej ręką jest nie tak. Zerknęła na nią. Rzeczywiście, rana w jej ręce najwyraźniej się otworzyła, bo przez bandaż powoli przeciekała krew. Przeklnęła w duchu, gdyż bała się, że to było powodem jego przerażenia.
Zdziwiła się, gdy okazało się inaczej.
Gdy dowiedziała się o tym, przez chwilę nie wiedziała co powiedzieć, ani co zrobić. Z jednej strony była to ulga, że jednak nie z jej powodu chłopak był przerażony. Z drugiej jednak, było jej go bardzo szkoda. Wydawał się miły, ale zagubiony. A przez jego moc jego kontakt z ludźmi był ograniczony.
Nie ważne- pomyślała, i zdobyła się na coś głupiego.
Nie zważając na krew na ręce, ani na magiczną moc chłopaka, chwyciła jego rękę. Poczuł, o ile mógł, ciepło jej krwi i ciepło jej ciała, które po chwili zaczynało się zmniejszać. Bandaż bowiem nasiąknięty krwią powoli zamarzał.
Ale dziewczę trzymało jego rękę, nie pokazując po sobie że jej ręka powoli marznie. Uśmiechnęła się tylko ciepło, i powiedziała:
- Śliczne imię. Miło mi cię poznać.
Oczywiście, nie wytrzymała długo. Kilka sekund po jej słowach jej dłoń puściła jego, delikatnie i stopniowo, jakby jego dotyk wcale jej nie zamroził. Dziewczę starało się tego nie ukazywać. Jednak cały jej bandaż był zamarznięty na kość, a jej ręka była lekko, a nawet bardzo zimna. Dało się nią jednak ruszać.
Przynajmniej krew skrzepnie, czy coś... -pomyślała. A uśmiech nie schodził z jej twarzy.Anonymous - 28 Styczeń 2014, 21:26 Aż mu dech w piersiach odjęło. Skostniał i to dosłownie! Tak dawno go nikt nie dotykał! A przecież każdemu to potrzebne, nawet szklanemu człowiekowi. Możliwe, że poczuł trochę ciepła, ale był tak podekscytowany samym dotykiem, uciskiem reki, że nie zwrócił na nic innego uwagi. Patrzył się przez pierwsze sekundy szeroko otwartymi oczami. Po chwili jednak zdobył się na słaby uśmiech. To było bardzo miłe ze strony Jeanne. Dotknęła go z własnej woli chociaż wiedziała, że to może mieć złe skutki. No właśnie! Spojrzał na rękę trzymającą jego rękę. Jeśli długo go będzie dotykać, ta ręka może jej umrzeć. Postarał się ograniczyć swoje zimno. Czasem mu się udawało 'oddawać' mniejszą ilość zimna. Teraz bardzo się postarał ograniczyć to zimno jak najbardziej. Chyba pierwszy raz poczuł coś z pogranicza radości i szczęścia. Po kolejnej chwili, która oczywiście trwała dla niego wieczność, dziewczyna puściła jego dłoń. Wtedy Cold znów się zasępił. Zrozumiał, że to naprawdę nie dar tylko choroba. Nikt go nie chce dotykać. Nikt go nie będzie dotykał. Nawet nie może wymienić głupiego uścisku dłoni, żeby nie zrobić komuś krzywdy. Usiadł na murku fontanny, oparł głowę na rękach, ręce na łokciach, a laskę na swojej szyi. Nigdy nie zazna dotyku dłużej niż pięć sekund. Dotyku drugiej osoby. Wiedział to już od dawna, ale miewał napady złego samopoczucia, kiedy mu się to przypominało. Nikt nie musi żyć tak jak on. Bez ciepła. Owszem, da się z tym żyć, ale co to za życie. Potarł twarz dłońmi. Ogarniając się spojrzał trochę żywiej na Jeanne. Naprawdę doceniał, że chciała być dla niego miła.
- Chyba powinnaś iść z tym do specjalisty.
Westchnął ciężko mimowolnie. Jakoś ciężko mu się przez to życie zrobiło. A na ciężkie życie najlepsza jest herbata. Wyciągnął z kieszeni parę fusów, zmierzył w ręku, tak że zamarzły i włożył do ust. Żuł to jak ziemską gumę, a z każdym 'żujciem' czuł się coraz lepiej.
/przepraszam za tak długi brak odpisu. choruje na zimową depresję./Anonymous - 1 Luty 2014, 10:59 Widziała, jak na jego twarzy pojawia się uśmiech. I ten uśmiech był właśnie wystarczającą zapłatą za jej ,,poświęcenie''. Cieszyła się, że udało jej się go troszkę rozweselić. Najwyraźniej był równie, o ile nie bardziej samotny jak ona.
Ją nie obchodziło to, że zamraża. Choć raczej nie obchodziło ją to, że może ją zamrozić. I tak nie miała nic do stracenia, no bo co?
Jednak widziała też, jak w momencie, gdy puszczała jego rękę, on posmutniał. Było jej szkoda, że nie może potrzymać dłużej jego ręki. Powinna dać radę, następnym razem na pewno da!
Chłopak usiał na brzegu fontanny, a dziewczynie nie pozostało nic innego, jak usiąść obok. Nie zostawi go przecież teraz.
Poklepała go tylko krzepiąco po ramieniu i o dziwo nie odczuwała aż takiego zimna. Przez jej głowę na chwilę przeszła myśl, że może gdyby ubrał rękawiczki, jego zamrażanie nie byłoby aż tak gwałtowne. Ale potem przypomniała sobie, że mógłby przecież zamrozić rękawiczki i wtedy ruchy ręką byłyby ograniczone.
Westchnęła cicho, ubolewając nad swoją niemocą. Chciała mu jakoś pomóc, ale nie wiedziała, jak.
Wtedy chłopak powiedział coś o specjaliście. Początkowo nie wiedziała, o co mu chodziło, ale po chwili zrozumiała że miał na myśli jej rękę. Spojrzała na swoją dłoń w bandażach- powoli odmarzały, czyli były całe mokre. Do tego krew nadal przemakała. Niedobrze- pomyślała.
- Mój drogi, gdyby tylko było mnie na niego stać - powiedziała ze śmiechem i zaczęła odwiązywać bandaż. Już na początku trafiła na pewien problem, gdyż w pewnych miejscach bandaż był jeszcze zamarznięty. Uderzyła więc o krawędź fontanny kilka razy, jakby nigdy nic i tym samym powodując rozbicie się lodu.
Gdy już się pozbyła problemu, odwinęła bandaż. Jej oczom pokazała się rana prawie na całe wnętrze dłoni. Skrzywiła się delikatnie, ale zaraz ogarnęła się. Drugą wolną ręką sięgnęła do torby i wyciągnęła z niej...
Igłę i nici.Anonymous - 16 Luty 2014, 20:50 Nie był pewny czy pieniądze w Krainie Luster też obowiązują. W sumie nigdy nie był w miejscu gdzie się ich używa. Nie. Żaden handel nie mógł by się odbyć bez pieniędzy. Więc i tu muszą być jakieś. Ciekawe jak wyglądają. Śmieszne. Mieszkał tu już tyle lat, możne nawet stuleci, i nadal mało wie o tym świecie. Spojrzał jak dziewczyna odwija bandaże. Tak jak myślał w niektórych miejscach, krew poważnie zamarzła. Ale właściwie nie było tak źle jak przypuszczał. Miał gorsze przeczucia. Właściwie to nigdy nie użył całej swojej mocy na człowieku. Nie miał okazji, nikt go aż tak nie zdenerwował. Jak ktokolwiek ma go zdenerwować, skoro unika ludzi jak słońca. Podniósł głowę. Na placu powoli pojawiali się ludzie. Zbyt zajęci własnym 'ja' żeby przejąć się dwójką białowłosych siedzących na fontannie. Zresztą nie podchodzili na tyle blisko, żeby nawet ich zauważyć. Wzrok Colda przykuł jeden mężczyzna, bardzo elegancko ubrany, ze złotym zegarkiem na nadgarstku i małymi, okrągłymi okularkami. Chłopak był pewien, że elegant nie miał wady wzroku, a soczewki nosił jedynie po to, by wyglądać mądrzej. To się liczy w wyższych sferach arystokracji.
Nagle Cold wpadł na pomysł i poderwał się gwałtownie. Spojrzał na Jeanne.
- Czy pieniądze to jedyne czego ci potrzeba...
Chciał jeszcze coś dodać, ale zdziwił go widok igły i nici. Czy dziewczyna chce tu teraz zszywać sobie rękę. Czy to aby na pewno jest zdrowe. Nie na pewno NIE jest zdrowe! Chłopak kucnął przerażony obok dziewczyny, patrząc na jej dłonie. Może chce coś innego zrobić z tą nicią. Na Dużego Czu niech ona zacznie zszywać ubranie, ale nie rękę! Chyba najprościej będzie o to spytać.
- Chcesz zszyć sobie rękę? Teraz?