Anonymous - 1 Lipiec 2012, 14:09 Własny pokój wciąż brzmiał podejrzanie, niezależnie od tego jak bardzo "hotelarzowy" stawał się Wiktor mówiąc o nim. A może właśnie sama osoba Marionetkarza sprawiała, że poziom podejrzliwości Basta wzrastał? Całkiem prawdopodobne. Grunt, że wszystkie wątpliwości kocura rozwiały się w jednej sekundzie, gdy tylko ów stanął na progu nowego lokum. Kocie ślepia urosły do rozmiarów spodków pod filiżanki, a źrenice rozszerzyły się gwałtownie, stając się idealnie okrągłymi i zasłaniającymi praktycznie całe tęczówki. Malujące się na twarzy mężczyzny zdumienie zniknęło prędko, ustępując miejsca szczerej fascynacji, błyszczącej w jego oczach i zmuszającej do strzyżenia uszami mimo woli.
-Naprawdę mogę tu mieszkać? - spytał z niedowierzaniem, nawet nie patrząc na Wiktora. Tym razem nawet nie chodziło o jakiś brak uprzejmości, kocur był zwyczajnie zbyt zajęty oglądaniem pokoju. Nie czekał też zresztą na odpowiedź Marionetkarza (jeszcze by się facet rozmyślił i co by było?), tylko przemknął przez pokój i bez skrępowania walnął się na łóżko. Odruchowo przymknął oczy i uśmiechnął się lekko, leżąc sobie na plecach.
Bast nie pamiętał, żeby kiedykolwiek wcześniej miał zupełnie własny pokój. Ba, ni pamiętał nawet kiedy ostatnio spał w łóżku. Temu miejscu naprawdę brakowało do ideału chyba tylko wódki.Anonymous - 2 Lipiec 2012, 21:29 Unosząc jedną brew przyjrzał się jego uszom... Zabawnie to wyglądało, gdy tak nimi strzygł... Aż się miało ochotę je złapać i pogłaskać...
- Oczywiście, że możesz... - odparł trochę nieobecnie, ale otrząsnął się zaraz i rozejrzał po pokoju. - Nie proponowałbym ci, gdybyś nie mógł...
Wszedł za chłopakiem w głąb pokoju, krzywiąc się lekko, gdy ten od raz położył się na łóżku. Na wszystkie lustra świata... Jak można położyć się na czystą pościel w ubraniach i będąc takim... Brudnym?
- Nie jest to może coś niesamowitego, ale mam nadzieję, że będzie ci tu dobrze - mówiąc to, podszedł do drugich drzwi w pokoju i otworzył je. Jak większość się zapewne domyśla w sąsiadującym pomieszczeniu była mała łazienka z wanną.
- Gdybyś chciał się wykąpać, masz tutaj prywatną łazienkę - jego głos wyraźnie mówił, że to nie była propozycja. Nie ma mowy, żeby pozwolił takiemu kopciuchowi spać w świeżo założonej pościeli. Nie póki on był tutaj gospodarzem.Anonymous - 2 Lipiec 2012, 22:48 Tak po prawdzie, to Bast nie słuchał Wiktora jakoś bardzo uważnie... Właściwie olewał go równo, zajęty wylegiwaniem się na miękkim. Że jest niby brudny? Też mi nowość. Kocur nigdy nie należał do czyścioszków, nie przejmował się też specjalnie faktem, iż coś w jego okolicy może się pobrudzić. Jak dla niego Marionetkarz był zwyczajnie przewrażliwiony i tyle.
Na dźwięk słowa "wykąpać" zastrzygł uszami po raz wtóry, choć tym razem był to raczej wyraz kociego niezadowolenia. Uchylił ślepia i spojrzał na otwierającego drzwi do łazienki mężczyznę bez większego entuzjazmu, po czym machnął zbywająco ręką.
-Jasne, jakbym chciał się kąpać to na pewno trafię. - rzucił tonem jasno oznajmiającym, że do wanny się Bast nie wybiera. Ani w najbliższym czasie ani wcale. No i co Wiktor zrobi? Zaciągnie go siłą? Niech tylko spróbuje! Kocur nie zamierzał poddawać się ewentualnemu przymuszaniu do mycia bez walki! Swoją godność ma. Połamaną i syfiastą jak jego własny ogon, ale mniejsza ze szczegółami.Anonymous - 16 Wrzesień 2012, 18:34 Wiktor uniósł brwi w geście przedstawiającym raczej niezadowolenie niż aprobatę, ale mimo to uśmiechnął się delikatnie, jak zwykle przyjaźnie. Tak, tak, cisza przed burzą... Wrócił do drzwi wejściowych i bezdźwięcznie zamknął je na klucz. Już on o to zadbał, żeby zamki chodziły bez żadnego szmeru. W końcu na czym jak na czym, ale na kluczach i zamkach trochę się znał...
- Może chciałbyś ją chociaż obejrzeć? Zapraszam, pokażę ci gdzie są ręczniki i wszystko, żebyś nie musiał potem szukać - nie czekając na Basta, jako, że z góry założył, że ten i tak za nim nie pójdzie, wszedł do łazienki sam. Podchodząc do wanny, nieśpiesznie podwinął rękawy śnieżnobiałej koszulki, po czym odkręcił kurek z ciepłą wodą. Czekając aż wanna się nią napełni przygotował dwa duże i puchate ręczniki, a do tego płyn do kąpieli i szampon. Lepiej mieć wszystko pod ręką, bo pewnie wystarczająco trudno będzie utrzymać kocura w wannie i bez biegania po łazience i szukania butelek z płynami i całej reszty.Anonymous - 16 Wrzesień 2012, 22:38 Nie podobało mu się zachowanie Wiktora. Nie podobało mu się ani trochę. Z niezadowoleniem zmarszczył nos, spod przymkniętych powiek wciąż obserwując niepokojące poczynania mężczyzny. Szczęku zamka wprawdzie nie usłyszał, ale ślepy nie był - widział jak Marionetkarz coś tam przy drzwiach majstruje i wcale nie wprawiło go to w lepszy nastrój, bynajmniej.
- Nie chcę niczego oglądać. - burknął mało przyjaźnie w ramach odpowiedzi. Co ten facet sobie wyobrażał? Bast miałby iść oglądać z nim łazienkę? To nawet brzmiało idiotycznie. Nie, nie, kocur donikąd się nie wybierał. A już na pewno nie w stronę wanny, do której właśnie ten psychopata napuszczał wody. Jak nic spróbuje go utopić. Połamany ogon zadrgał nerwowo, ale jego właściciel nie otworzył ślepi ani odrobinę bardziej, o ruszeniu się z łóżka nawet nie wspominając. Zamiast tego postanowił póki co użyć obrony słownej. Trudno powiedzieć, czy faktycznie wierzył w jej skuteczność, ale chyba zwyczajnie za wygodnie się mu leżało, żeby tak po prostu podnieść tyłek i spróbować zwiać.
- Kąpiel w ogóle mnie nie interesuje, więc najlepiej daruj sobie już na wstępie te podchody. - wyjaśnił Wiktorowi na tyle stanowczo, na ile tylko potrafił.
- Tu jest mi dobrze. - o, w to akurat nikt wątpić nie powinien.