Blokowisko - Wieżowiec nr któryśtam, mieszkanie jakiekolwiek
Noritoshi - 17 Listopad 2012, 13:52 Nie ciągnęła go do siebie, by z nią jechał windą, co było mu podwójnie na rękę - raz, że nie musi siedzieć w ograniczających go ściankach, a dwa - Ingrid może się ładnie nastraszyć wysokością na jakiej się znajduje. Sama.
Nie wyjawi co potrafi - trudno się temu dziwić, ale i bez tego jakoś znajdzie sposób by pozbyć się tego cholernego "kołku".
Coś tam usłyszał z jej odpowiedzi, jakoby miałaby być nowym lokatorem... A tymczasem witamy na wysokościach, moi mili.
Z czego się śmieje, to chyba jasne,
- Z Ciebie, Ingriś. Wprowadzasz się? Coś nie bardzo... Gdzie twe tobołki. madame? - Francuski akcent, tak wyraźny że aż odpowiednio oznaczony, doprawdy, niemiłosiernie naśmiewał się z jej "chcę i koniec". - Żywiciela! Cóż, chyba sobie takiego znalazłem. Jak się czujesz, będąc 33 metry nad ziemią? Może mały spacerek po gzymsie dookoła budynku dobrze ci zrobi? Dziś szef kuchni zaleca śniadanie spożywane na dachu budynku, w otoczeniu rześkiego powietrza
A to się rozgadał, nie ma co. Miał z niej, mówiąc kolokwialnie "polew", i tyle. Ta jednak dość szybko przemknęła mu, w stylu nie-ninja, do mieszkanka, zajmując kanapę. Zamknął drzwi i ruszył za nią, średnio zadowolony z jej zachcianek.
- Dla Ciebie nic się lepszego nie znajdzie, no chyba że ja z łóżkiem gratis.
Jakaś taka dziwna rzecz się Noriemu trafiła. Wkurzała go ta kobieta, a owszem, gorzej jak z małym dzieckiem (choć w około 80% przypadków to porównanie bywa nietrafne, bo z dzieckiem jest jednak gorzej, ale w tym przypadku ta skaza nie istnieje), ale mimo to nie miał nie tylko chęci ją odganiać, co nawet wręcz przeciwnie - przytrzymać ją na dłużej. Tak jakby swym zachowaniem, swoją obecnością, dawała mu radość.
Usiadł na skraju kanapy, a jeśli nie było tam miejsca (bo tak się rozkraczyła, znaczy się rozłożyła), to na ziemi, jak to zwykł - po turecku, wpatrując się w nią.Anonymous - 17 Listopad 2012, 16:53 Faktycznie nie pomyślała, że mogła złapać jeszcze trochę jego paniki zaciągając go do windy. Była zbyt zajęta swoim strachem i świadomością, iż jest wysoko. Jednak Ingrid nie jest tak łatwo wprowadzić w pole mówieniem o jej lęku. Ułożyła się wygodnie na kanapie (nie rozkraczona!), zabrała jakąś poduszkę i podłożyła sobie pod kark. Nogi zaś... położyła na kolana Norisothiego, który raczył usiąść również na kanapie. Zdjęła stopami z siebie buty i po prostu najbezczelniej na świecie wygodnie odpoczywała. Uśmiechnęła się ślicznie i zniewalająco do niego.
- Kolacja na dachu? Jestem zainteresowana. Widzę, że chcesz polatać ale nie na skrzydełkach, tylko z moją ręczną pomocą. - powiedziała słodkim głosikiem i wyciągnęła w górę ręce, prostując je i stawy. Potem zaplotła dłonie na karku. Ingrid potrafiła tworzyć iluzję z uczuć kogo innego. Jeśli chciała, mogła przestać zauważać, iż jest tak wysoko. Jeśli jednak się to nie uda- trudno. To Noritoshiemu się oberwie, nie ma co ubolewać nad tym.
- Madmoiselle, kołku. Niestety madmoiselle, jednak możesz się do mnie zwracać, Wasza Piękność. - odparła dobrodusznie na jego zaczepkę, a uśmiech znowu wpełzł na jej usta. Zaiste skromność nie była w zestawie jej zalet. Zaśmiała się ochryple z jego propozycji, aby dostać jego, zaś łóżko gratis. Miała ochotę go trzepnąć albo porządnie nastraszyć, jednak skoro sam się oferuje... Nie, ten uśmiech nie świadczył o myślach przyjaznych.
- Okej, pod warunkiem, że łóżko będzie z czerwonym baldachimem, jedwabną pościelą i poduszkami wypełnionymi gęsimi piórami. Wtedy rozpatrzę twoją propozycję, fou kołku. - powiedziała tonem zaiste poważnym aczkolwiek rozbawienie biło z jej oczu na kilometr. Ingrid też musiała przyznać, że mimo, iż starała się go z początku pozbyć, teraz stał się miłym dodatkiem do dnia. Nie musiała samotnie szlajać się po światach, mogła zwalić się komuś na głowę. Fakt, iż poznał jej lęk nie był po jej myśli, jednak co Noritoshi może jej zrobić? Jest łagodny jak baranek, pewnie niczym nieskażony, delikatny jak pięcioletnie dziewczynki i po prostu żałośnie niegroźny. Tak go oceniała.Noritoshi - 18 Listopad 2012, 15:43 Kolejny raz próbował ją jakoś przestraszyć. Kolejny raz pokazywał swe oburzenie jej panoszeniem się dookoła. I kolejny raz było to tylko "kolejny"... Bezczelnie wywaliła na pokaz swoje stopy, które w pierwszym momencie miał zamiar chamsko zwalić, ale zmienił plan na rzecz bardziej ciekawego.
- Zainteresowana? Coś podobnego, przecież to tak wysoko... Byle wiater zdmuchnie Cię jak muchę na wietrze. - To średnio składne zdanie, kpiące z jej ciała było małym wstępem w jego niecnym planie - Z ręczną pomocą? Z ręczna pomocą, to możesz stracić nogi.
Cóż, na cmentarzu bawił się grudami ziemi, święconej, a jakże!, które pod paznokcie 9i nie tylko, bo ogółem miał trochę tego na rękach) mu weszły. Teraz zaczął niby to masować jej stopy (och tak,co za świństwo, bleee! <narrator poszedł się przewietrzyć, bo go mdłości brały>, by zaraz potem lekko poharatać jej naskórek swymi pazurami i pozbyć się tych mikroskopijnych ziarenek ziemi, zostawiając je na jej skórze. W ten sposób pozbędzie się nieco brudu spod paznokci, a przy okazji będzie mógł powiedzieć, że....
- Wasza Brudność, masz tu pełno ziemi, gdzieś ty się szwendała?
...by chwile potem je zrzucić z kolan, ale nie nazbyt brutalnie. Chwila przyjemności w zamian za uświadomienie jej skażenia się ziemią święconą.
- Nie ma takich luksusów, może w jakimś zamku londyńskim... Tu za poduszkę z gęsich piór może robić moje ładne piękne znikające ramię.
Oparł się wygodnie o ścianę i skrycie gapił się w nią z pożądaniem, o ile tak się da w ogóle patrzeć...Anonymous - 19 Listopad 2012, 17:38 Zerwała się na równe nogi, a jej twarz wyrażała, że koniec cackania się. Na siłę psuł jej humor i wyraźnie sobie grabił.
- Ty skretyniały *cenzura* *cenzura*. - warknęła i zmierzyła go gniewnym wzrokiem. Wyszła do łazienki i knuła zemstę. Nalała do wanny gorącej wody i sprawiała pozory, iż po prostu się obraziła. Nie, Ingrid nie odpuszczała. Ingrid mściła się i tyczyło się to również Noritoshiego. No bo niby z jakiego powodu miałoby zostać mu to odpuszczone.
- Wolałabym już spać na święconej ziemi niż cię dotknąć, *cenzura* kołku. - warknęła i zamknęła szczelnie drzwi łazienki. Musiała zmyć z siebie ziemię, bo czuła się jakby robaki pełzały po jej ciele. Jej pięknym, niczym nie skażonym ciele! Zaiste, Noritoshi sobie nagrabił. Siedziała w łazience dobre dwadzieścia minut i czuwała. Wyszorowała się aż do czerwoności i ubrała z powrotem, jednak oszczędziła sobie grubych rajstop i butów. Czekała aż Noritoshi przestanie być czujny. Aż zamyśli się o czymś, co nie dotyczy Ingrid; ba, zapomni na chwilę o jej istnieniu. Dopiero wtedy powoli uchyliła drzwi łazienki i wyjrzała co robi Noritoshi. Machnęła dyskretnie dłonią, a pokój wyglądał teraz jak zawsze, z tą różnicą, że wszystko było zamknięte. Chciała odwrócić od siebie uwagę "kołka, aby zainteresował się otoczeniem. Wtedy nalała do znalezionej przypadkiem miski wody. Po cichu podeszła do Nortioshiego, ale ze strony pleców, aby jej nie widział. W jednym momencie bezlitośnie wylała na jego piękną główkę wodę. Wcale nie ciepłą, lodowatą. Złapała go za ramię i popchnęła do ściany.
- Jeszcze jeden taki incydent, a mnie solidnie popamiętasz. - wycedziła przez zaciśnięte zęby. Mógł się pożegnać z jakimikolwiek nadziejami, iż tej nocy mogłoby dojść do czegoś cieplejszego.
- Wyrwę te twoje piórka i nakarmię nimi psy. Uwierz mi, że nie żartuję. - syknęła jadowitym tonem i odsunęła się od niego jakby był zadżumiony. Miskę rzuciła gdzieś z boku i ruszyła na poszukiwanie innego łóżka, na zwiedzanie domu. Byleby nie musieć już oglądać jego twarzyczki. Była wściekła jak nigdy.Noritoshi - 19 Listopad 2012, 21:53 On chciał tak ładnie, pięknie ją rozluźnić, uspokoić, pozwolić odpocząć jej i jej nogom... A ta wyjechała z pyskiem jakby ją rozbierał! Co za babsko, no nie może być! - takiem myśli że widział, przyglądając się Noriemu w obecnej sytuacji.
- Cholera, co znowu?! - Wyjechał na nią, jak ona na niego, nie przebierając w środkach - Yhy... Już, czekaj, od razu idź się w grobie połóż. Specjalnie ci trumnę o gęsi wzbogaconą załatwię, byś prędko wyjść nie chciała!
Nie pojmował Ingrid - co by nie zrobił, to będzie źle. Poszła do łazienki - i niech idzie, brudas, się umyć.
Poszedł do kuchni, otworzył okno na oścież, napił się dwie szklanki wody na ochłodę... Zaczęła się pluć "jeszcze raz, nie żartuję". Heh, proste, nic nieznaczące słowa które słyszał z milion razy. Usiadł na parapecie, a po jakimś czasie poszedł zajrzeć do lodówki. Wtedy też jej cwaniacki plan miał się zrealizować. Ale ona nie jest duchem by nie poczuł ruchów powietrza spowodowanych jej przemieszczaniem się.
- Już Ci.... dalsza cześć zdania - "przeszło?" - została niewypowiedziana, bowiem poczuł jak się nie bezpiecznie blisko skrada, zaczął się odwracać i wtedy też ta (zapewne) szybko chciała dokończyć swoje dzieło, które usiłował przerwać przez proste uderzenie jej przedramieniem w dłoni wytracenie miski, która mogła być równie dobrze nożem, czy bronią palną.
- Czyż ty, k***, oszalała?!!! - Wykrzyczał, by po chwili chwycić ją dość mocno za ramiona i podstawić do ściany, a może nawet i o owe cegły uderzyć,
I teraz, zamiast krzycząc dalej, najzwyczajniej... wybuchnął śmiechem, lekko poluzowawszy uścisk. Wpatrzył się w jej żółte źrenice, ucichnął, uśmiechnął się i nie minęła sekunda jak diabelsko szybko sięgnął ustami do jej warg, które, miał nadzieje, że chętnie rozchyli. Obudziło w nim się pożądanie, którego nie tyle nawet nie chciał się pozbyć, co zamierzał rozwijać. A że woda się gdzieś rozlała, a lodówka jest otwarta - to w ogóle go nie zajmowało.Anonymous - 19 Listopad 2012, 22:26 Kącik jej ust zadrżał słysząc o trumnie. Gdyby nie była wściekła, byłaby przeszczęśliwa, że tak się o nią troszczy. Nie widziała w tym ironii. Oczywiście, nie zamierzała kłaść się do grobu, jednak sam fakt, iż planował znaleźć dla niej poduszkę z gęsimi piórami bardzo ją wzruszył. Mimo wszystko gniew nadal wrzał w jej żyłach i skroniach.
Wcale nie pomogło jej to, iż Noritoshi w ostatniej chwili odkrył jej zamiary. Ingrid nie skojarzyła jeszcze, że ma władzę nad cząstkami powietrza. Owszem, mignęło jej to parę razy, ale nie przykładała do tego większej uwagi, bo była zajęta sobą. Pragnęła się wyżyć na kimś, wyładować swój gniew, którego źródłem był ten mężczyzna. Czy on na prawdę myślał, że ujdzie mu to wszystko na sucho?
Syknęła jakby się paliło, kiedy uderzyła plecami o ścianę. Spojrzała z obrzydzeniem na jego dłoń zaciskającą się na jej ramieniu. Jak śmiał jeszcze jej dotykać swoimi brudnymi łapskami?! To on powinien iść się myć, jeśli w ogóle by to coś dało.
- Czego rżysz? - syknęła i kombinowała jakby tu się uwolnić, kiedy ten wybuchnął śmiechem. Uniosła rękę, aby odsunąć stanowczo jego brudne łapsko od jej świeżo co umytego ciała, jednak nadal nie dał jej spokoju. Serce znalazło się w gardle, kiedy ponownie poczuła słodko gorzkie ciepło męskich ust. Tu nie trzeba było siły, aby przygnieść ją do ściany. Nie mogła się od niej oderwać ani zapanować nad swoimi dłońmi. Zaplotła je na karku Noritoshiego i przysunęła go do siebie, jakby spragniona. Buzowało w niej od nadmiaru emocji, kiedy z przyjemnością oddała pocałunek, rozchylając chętniej usta. Zapomniała na chwilę o gniewie, jednak on nie zapomniał o niej. Od razu uderzył ją (gniew, nic innego) gwałtownie i cucąc. Ingrid zacisnęła mocniej palce na ciepłym karku Noritoshiego nie wierząc w to, co robią. Odsunęła się i w ciągu tych sekund, kiedy było jej dane poczuć "kołkowy" oddech na skórze, uderzyła go kolanem w krocze. Nie lekko.
- Chyba na prawdę ubyło ci mózgu od tej ziemi. - wycedziła przez zaciśnięte zęby i odsunęła go od siebie. Nadal nie mogła odejść od ściany, jakby ta zaplotła na niej niewidzialne ręce. Próbowała zamienić palącą tęsknotę za bliskością na rozkosz bólem mężczyzny. Nie wychodziło jej to najlepiej. Oczy zionęły pragnieniem.Noritoshi - 20 Listopad 2012, 10:45 Ponownie udało mu się wydobyć z Ingrid nieco czułości, a pamiętając poprzednie nie zdołał uświadomić sobie, ze teraz znów się to może prędko i nie fajnie zakończyć. Całował, oparł się dłońmi o ścianę, będąc bardzo blisko jej no i... oberwał. "Aaa, asz *cenzura* *cenzura, jak boli!! "cenzura* - taka z reguły jest na to reakcja, ale Nori stłumił ją w sobie. Zabolało, to pewne. Jak w ogóle śmiała to zrobić?! Z bólu zacisnął w pieści dłonie i zaczął nimi napierać o ścianę, odsuwając się nieco.
- Co ty *cenzura*?! - a jednak wycedził fragment tej powyższej paplaniny. Nie wiedział co ona knuje, ciężko było mu to rozczytać, ale próbował nie skupiać się na okropnym bólu, a o niej samej.
Ponownie się zbliżyć? Nie, to zbyt ryzykowne, w tej chwili bynajmniej. Opuścił dłonie wzdłuż ciała, po czym odsunął się i zwyczajnie usiadł na ladzie. Coś mu jednak nie dawało spokoju - to chyba to pożądanie bijące z oczu Ingrid, które widział nie tyle swoi wzrokiem, co wyczuwaniem aury. Po jakimś czasie podniósł na nią wzrok. Może i chciałby kontynuować co zaczął, ale jakoś mu się raczej odechciało...Anonymous - 20 Listopad 2012, 10:58 Zsunęła się i usiadła na podłodze, nadal przylegając plecami do ściany. Oparła czoło o rękę, zaś łokieć o zgięte nogi. I zaczęła się znowu śmiać. Historia lubi się powtarzać.
- I ty mówisz, że święcona ziemia ci nie szkodzi? To gdzie ty masz mózg? A może chcesz się doprowadzić do kastracji? - zapytała, unosząc lewą brew. - Już ci niedaleko do tego. - stwierdziła i nadal się uśmiechała kącikiem ust. Bardzo powoli szło pozbywanie się z jej ciała ciepła. Była to żmudna praca i najlepszy byłby na to prysznic.
- Idź lepiej umyj swoje łapska, a kto wie, może mózg ci powróci. - poradziła tonem doświadczonej i kręciła głową z niedowierzaniem. Śmiała się pod nosem, bo faktycznie sytuacja nie była zbyt ciekawa. Próbując się ocucić, odgarnęła swoje włosy i zaczęła je przeczesywać, aby po chwili związać je na głowie. Czy wyglądała brzydziej? Nie, Ingrid była po prostu piękna i o tym wiedziała. Skromna również. Znowu oparła głowę o rękę, a drugą dłonią dotknęła swoich ust. Zemsta kroi się solidna. Zaś łóżko wołało ją telepatyczną hipnozą. Jednak nie potrafiła się jeszcze podnieść. Chichotała, bo ból Notioshiego był bardzo wyczuwalny. Ból oznaczał u Ingrid po prostu śmiech.
Chcąc nie chcąc zmusiła swoje kończyny do posłuszeństwa.
- Idę złowić łóżko. - oświadczyła i niezbyt pewnym krokiem ruszyła do drugiego pokoju. Zastała tam mebel, który ewentualnie mógłby nosić miano łóżka. Niestety nie miał ani odpowiedniej poduszki ani pościeli.
- Do diabła, że też będę musiała w tym spać. - szepnęła do siebie i zapamiętała, aby następnego dnia załatwić odpowiednie posłanie i odpowiednie łóżko. Wskoczyła pod jako tako ciepłą pościel i ułożyła głową na poduszce. Nie, nie zasnęła. Nie mogła, musiała czuwać co robi Noritoshi. Nie ufała mu na tyle, aby zasnąć i nie podejrzewać go o głupoty. Nie przyznawała się sama przed sobą, iż liczyła, że ulokuje się gdzieś w zasięgu wzroku. Nie potrafiła się jeszcze do końca pozbyć hipnotyzującego głosu kołka.Noritoshi - 20 Listopad 2012, 14:47 - Skończ z tym daremnym mózgiem i kołkiem! - Ustawał przy swoim, bo przecie nie przyzna się do błędu, ani tyj bardziej głupoty. Zaprze się, zrobi innym sposobem na przekór sobie, ale broń boże, by przyznał się do porażki. No może kiedyś wyjątek od tej reguły się pojawi...
- Weź się wędkę... - Mruknął pod nosem gdy oświadczyła że wybiera się na łowy. Pewnie weszła do pokoju Iskry, zauważyła trochę rzeczy niepodobnych do Noriego (a może wręcz przeciwnie?), czyli typowo babskie. Pewnie ta by się wkurzyła niemiłosiernie gdyby wiedziała kto jej tam we własnych rzeczach grzebie, no ale kołek jakoś o tym na te chwilę nie pomyślał. Poszedł do łazienki przemyć te łapska dla świętego spokoju, a pryz okazji zobaczył czy jego mały przyjaciel jeszcze żyje. Potem wycieczka po domu w poszukiwaniu Ingrid.
- Heh... Spać w dzień... - Podsumował krótko jej pomysły, rozejrzał się po pokoju, może przy okazji uchylił i jakie okno la lufcik... Stal sobie i obserwował widoki zza okna, które pod jednym względem z pewnością były ciekawsze od Ingrid - mniejsze prawdopodobieństwo zdarzenia się nieoczekiwanej rzeczy, co równa się większemu umiarkowaniu obecnie się dziejących.Anonymous - 20 Listopad 2012, 15:20 Próbowała zasnąć mimo wszystko. Wierciła się z jednego boku na drugi, układała się w rozmaitych pozycjach, jednak zawsze coś ją uwierało i jej przeszkadzało. W dodatku cisza w domu - tak nie powinno być! Poddała się po piętnastu minutach i przestała próżnować. Jej irytacja była wyczuwalna na odległość. Nie obchodził ją czyj to jest pokój. Musi się pozbyć tej pościeli i tego materaca! Jest dzień, wystarczy jeden telefon, a zaraz przywiozą jej odpowiednią pościel. Oczywiście, że Ingrid miała parę tymczasowych ofiar, takich na jedną noc. Mogła to wykorzystać. Zeszła z łóżka i zwinęła pościel w kłębek.
- Oj nie, tak nie będzie. - powiedziała do siebie i otworzyła łokciem balkon. Na jego oczach wywaliła pościel niejakiej Iskry za okno. Ta nadymała się, latała poruszana przez wiatr i wylądowała zgrabnie na jakimś pobliskim drzewie. Poduszka zaś poleciała ze stłumionym trzaskiem na parter i zatrzymała się na krzakach. Ingrid uśmiechnęła się i otrzepała ręce. Teraz wzięła się za łóżko. Najzwyczajniej w świecie złapała za róg i siłowała się, przesuwając je bliżej balkonu. Nie były to ciche czynności, alarmowały, że właśnie trwa demolka!
Kiedy łóżko było już w połowie na balkonie (druga połowa się jakimś cudem nie mieściła), kobieta usiadła na nim i łapała oddech. Co jak co, nadzwyczajnej siły nie posiadała. Jedno było pewne: musi w tym domu posprzątać i ogólnie zająć się paroma rzeczami, włącznie z właścicielem, aby móc się w pełni tu zadomowić. Dobrze, że nie wiedziała o istnieniu Iskry. Próbowałaby ją wówczas zabić. Nie ma dzielenia się Noritoshim nawet wtedy, kiedy co chwila obrywa od Ingrid. Już w pewnym sensie należał do niej mimo, iż nie był do końca tego świadom. To tylko kwestia czasu.
Wstała i znowu popchnęła łóżko w stronę okien.Noritoshi - 21 Listopad 2012, 00:46 Przemeblowanie bywa trafnym wyborem, zwłaszcza planowane z dziś na jutro. Można dość szybko pomieszkiwać w świeżości, której układ jest równie wielką nowością, co sposób w jaki na nowo odkrywa się stare meble. Czasami, a w sumie to zawsze, przysparza to kłopotów i nerwów, ale po skończonej pracy jest na co popatrzeć. Gorzej, gdy komuś się to przerywa, wtedy wychodzi... no właśnie, co?
Noritoshi był w pokoju Ingrid, a zapatrzony i otumaniony dźwiękiem jej długowiecznych prób ułożenia się tu zwyczajnie postanowił się odciąć od tych szelestnych głosów kołdry. Również samo zwijanie pościeli do tego się zaliczało, to też dopiero gdy ujrzał Ingrid nieopodal siebie, wychodzących na balkon szybkim krokiem z pościelą w dłoni był zaskoczony tym, co zamierza. "Powiesi by się wywietrzyło"- pomyślał w pierwszej chwili, ale gdy zauważył że nie to zamierza zrobić, od razu zareagował:
- CO TO, k***, MA ZNACZYĆ?! - I wzrokiem śledził jak ładna, czysta biel powiewa na wietrze i upada na koronę drzew i połacie trawy. Zaraz potem zerwał się za dźwiękiem skrzypiącego łóżka i migiem pojawił się nim jeszcze jego rozmiarami rozdupcyła futrynę okiennic.
Podszedł do niej a potem popchał na łóżko, dość brutalnie, choć zagwarantował jej miękkie lądowanie.
- Czy Ci całkiem rozum odebrało?!! - Miał jej dość, to pewne, ale kiedy ja w końcu wygoni? Jak już nie będzie miał z czego ją wyganiać?
Niezły bałagan tu zrobiła, musi za to zapłacić, to pewne. A teraz tak niewinnie i słodko leżała na łóżku, a on jakby przed sobą nie ukrywał, to nie wytępi tego, że ma na nią ochotę jak wegetarianin jakkolwiek wyjść z rzeźni.
- Czemu mi to robisz? - Zapytał nieco spokojniej, ale i tak, jak na niego, głośno i stanowczo.Anonymous - 21 Listopad 2012, 10:20 Zmiany są całkiem dobre, serio. Oczywiście tylko wtedy, kiedy autorem tych zmian jest Ingrid. Reszta w rachubę po prostu nie wchodziła.
Była na prawdę zdziwiona widząc wściekłość Noritoshiego. Mimo wszystko uśmiech pojawił się na jej ustach. Życie przy tym osobniku mogłoby być bardzo interesujące! Co chwila przyprawiała go o zawał serca, co chwila się wściekał i ogólnie rzecz ujmując, Ingrid nie mogła narzekać na pragnienie! Czyżby już znalazła sobie żywiciela? Nie, wolałaby kogoś, kto błaga o litość, zaś Noritoshiemu było do tego za daleko.
Wylądowała lekko na łóżku, na którym oparła się łokciami. Przekrzywiła głowę i uśmiechała się.
- Dlaczego tak się wściekasz? Na tym nie da się spać, trzeba zrobić remont. I tyle hałasu tylko o głupie łóżko? - zapytała i zamrugała rzęsami czysto niewinnie. Nie da się jej tak łatwo wygonić, oj nie. Im bardziej Noritoshi usiłował tego dokonać, tym bardziej utwierdzał Ingrid w przekonaniu, aby tu została.
- W tym łóżku czegoś brakuje, kołku. - stwierdziła i wcale nie zraziła się jego przekleństwami i gniewem. Złośliwe uniesienie kącika ust już nie było tak czyste jak jej żółte oczy. Prowokowała go, owszem. Kto wie, może mózg mu powrócił? Chciała się przekonać, jednak otwarcie nie zamierzała przyznawać się, że te anielskie rysy są na swój sposób pociągające. Aż palce ją świerzbiły, aby się przekonać czy on jest żywy. Może udaje Stracha i jest kukłą? Miał jakby porcelanową twarz, chociaż Ingrid już dobrze wiedziała, że wnętrze na pewno ludzkie! Odczuł ból, kiedy kopnęła go w krocze, zaś pocałunek... nie da się takich udawać.
Znowu zaśmiała się ochryple i usiadła teraz wyprostowana.
- Może ty jesteś przyzwyczajony do przeciętności, jednak ja muszę mieć arystokratyczne otoczenie, kołku. - stwierdziła i zaczęła oglądać swoje paznokcie, aby zawiesić na czymś wzrok. - I własnie mam wątpliwości czy się do tego otoczenia nadajesz. - dodała i nie spojrzała na niego już, skupiała się na swojej dłoni. Były to rozważania czy posłać go do diabła czy zagrzać sobie tu miejsca. Ingrid chciała wiedzieć czego ON pragnie. By potem móc to wykorzystać oczywiście, a nie mu p o m ó c.Noritoshi - 21 Listopad 2012, 16:42 Daleko, daleko... odległości kosmiczne, wyrażane w czasie świetlnym do kwadratu. A może jeszcze dalej... Tak daleko, że niejedna okazja będzie rozważać jego błaganie o litość, więc może przejdźmy do rzeczy...
- Wściekam się, bo... bo robisz wszystko by mnie wkurzyć, taki z Ciebie cwaniak! - Zaśmiał się co nieco. Widać wściekłość mu ustępowała, lecz... Remont, a.. To go zabolało - jak można remontować coś, co wygląda dobrze i jest mało używane? Jak w ogóle można komuś robić remont? Zaraz... Jakim prawem o n a siedzi w tym pokoju?
- Bo to nie Twój pokój. Ma swojego właściciela, a na pewno Ty nie lubisz, jak ktoś ci z butami wchodzi.
To moje, a co moje to nie twoje - aż chce się zaśpiewać:
"Mój jest ten kawałek podłogi (...)
Gdzie mi tu, k*** z butami! - Tu czegoś brakuje? Hm... może tego, kto na nim sypia?
Usiadł na łóżku, by nie stać jak kołek. słuchając jej arystokratycznych wymagań, które z pewnością nie należały do jego ulubionych.
Oj, gdyby wiedział że swym głosem i pocałunkiem tak na nią oddziałuje.. Albo gdyby miał takie poczucie wartości, że uważałby te zalety za istniejące w każdym wypadku i w każdej sytuacji, być może inaczej układałyby się ostatnie minuty, ostatnie godziny. I to doprawdy różnie.
- Gdybym był przyzwyczajony do przeciętności, to nie szukałbym spokojnej dzielnicy, wolnej od tej miejskiej hołoty, przez która spokojnie nie idzie w nicy dobrego filmu obejrzeć.
Przesunął się na łóżku nieco bliżej Ingrid, wchodząc w jej pole widzenia. Uśmiech jakoś nie znikał mu z twarzy, a jego forma była tajemnicza, nakazująca się spodziewać, że znów coś wymyślił.
- Inrgiś... - Wyszeptał cichutko, po chwili milczenia, prawie niesłyszalnie,a potem drugi raz, nieco głośniej, choć wciąż szeptem, takim słodkim i anielskim że kochać i rzygać się chce. Tak słodko wyglądała, że nie mógł oprzeć się mimowolnemu, powolnemu przesuwaniu się na łóżku w jej kierunku. I nie obchodziło go teraz gdzie jest pościel ani że łóżko jest prawie na balkonie - prawie, bo jeszcze jest w pokoju, chyba...Anonymous - 21 Listopad 2012, 17:32 Noritoshi trochę dziwnie się zachowywał. Tłumaczył rzeczy, które dla Ingrid pozostawały bez znaczenia. A co ją obchodzi, że komuś ten remont się nie podoba? A co ją obchodzi, że to jest czyiś pokój? Kiedy jest tu Ingrid, to ona tu rządzi. Zaś skoro łóżko okazało się niewygodne, należy się go pozbyć i zastąpić nowym, proste działanie przyczynowo-skutkowe.
- Kołku, ja nie mam żadnego mieszkania. Ja żyję w domach moich żywicieli. - stwierdziła jak głupkowi, którym w rzeczywistości Noristohi był. Kiedy się do niej przybliżył, nie odskoczyła. Ona? Odskoczyć? A kto powiedział, że jest niewinną niewiastą? Przybliżyła się ku niemu i wplotła rękę w jego jasne włosy.
- Gdybyś unikał przeciętności, uciekałbyś teraz przede mną gdzie pieprz rośnie. - wyjaśniła mu rzecz oczywistą.
Ingrid miała kontrolę nad wszystkim. Mogła wstać i odejść, mogła zwalić Noritoshiego i wyrzucić łóżko za okno, mogła wszystko! Panowała nad swoim życiem... do czasu. Do czasu, kiedy znowu kołek odważył się wypowiadać jej imię. To było gorsze niż pragnienie gniewu. Nie poczuła, kiedy straciła przed chwilą kontrolę. Mięśnie całkowicie jej zwiotczały - skubane poddały się i nie słuchały, iż powinny przerwać to wszystko. Żółte oczy zasnuły się ledwie widoczną mgiełką, źrenice rozszerzyły się, pod skórą płynęły co chwila zimne dreszcze, które wcale jej nie cuciły. Póki Noritoshi mówił, Ingrid nie była w stanie stwierdzić co się z nią dzieje. Była to forma gwałtu, jednak skoro per "kołek" tego chciał, owszem, proszę bardzo, droga wolna. Za konsekwencje Ingrid nie odpowiada. Póki co jej dłonie znalazły się na jego barkach i odważnie zsunęły biały płaszcz z jego ramion. Posunęła się w głąb łóżka, aby był bliżej. Chciała poczuć ciepłą skórę i usłyszeć niemrawe bicie serca. Tęsknota za ludzkością i tłumione przez lata pragnienia. Jej chłodne dłonie przesunęły się na jego tors, a potem wsunęły pod koszulę, w zamiarze pozbycia się jej. Wszystkie te gesty były skutkami uwodzicielskiego głosu, któremu nawet ekscentryczna Ingrid nie mogła się oprzeć. Nie była sobą i nie była do końca świadoma tego, co się dzieje. Chciała tylko trochę ludzkości. Przysunęła do siebie jego głowę i sama z siebie go pocałowała. Ciepło ust wstrząsnęło nią... znowu.Noritoshi - 22 Listopad 2012, 09:02 Wiele razy coś, co dla jednego jest proste i oczywiste, dla innych już jest zgoła inne. Ale jak się myśli tylko o sobie - bądź o wszystkich poza pewnym "marginesem" - to nie ma z tym problemu.
Nie ma własnego lokum, poz tych od sowich żywicieli? Ciekawe..
- A że mną się nie nakarmisz, to ci dachu nad głowę dać nie mogę - znajdź sobie żywiciela, któremu mieszkanie zabierzesz. Gwarantuje że będzie ciekawiej i nie będzie owy tak protestował jak ja.
Znów wypowiedział jej Imię, Wypowiedział - to nie są zwykłe rzeczy, by pisać je na równi z innymi - te rzeczy dały mu coś więcej, widział to teraz doskonale - znów pokazywała jak to bardzo jest chętna, czy tez bezbronna w tych sprawach.
- A spróbuj tego co ostatnio... - Ostrzegł ją, nieco cicho, ale z pewnością to dosłyszała - ciekawe jednak czy miała świadomość tego?
Z dużym bezpieczeństwem wobec swego skarbu zbliżał się do niej, aż w końcu zaczął być pozbawiany odzieży. Cóż, nie będzie jako jedyny tu marznął, niech się ona też rozbiera, a co! Dłońmi sięgnął jej ramion, a potem bioderek, z czułością ich dotykając. Dawno tego nie robił, pora pobudzić chyba zastane kości. Szybko chciał pozbyć się jej tuniki, ale nie tak by jej łapska powykręcać. Cóż, najwyżej zacznie ściągać co inne, jak to się nie będzie dało. Cały czas jednak miał na uwadze jej ruchy, by zbyt bardzo mu nie zagroziła.