Soph - 16 Kwiecień 2015, 17:27 Czy ktoś kiedyś mówił Eliotowi, że w dniu, w którym rozdawano instynkt samozachowawczy na pewno zaspał? Albo Dakocie, by lepiej poszukał sobie nowego brata?
Na pytanie, czy losowe przyciskanie wszystkich po kolei guzików było dobrym pomysłem, można było sobie odpowiedzieć w chwili, gdy światło padające z sufitu zgasło. Na ścianach mrocznej teraz kabiny poczęły lśnić złotawe, jasne linie: poziome, pionowe, łączące się w mozaiki. Czy Eliot pamięta jeszcze, że pierwszym przyciskiem, którego dotknął, był czerwony wykrzyknik?
Pewnie nie zdążył, bo winda stojąca na wysokości 7. piętra runęła nagle w dół, rzucając mężczyznami o sufit, a potem obijając o ściankę. A potem była już tylko ciemność.
Gdy Dee Dee otworzyła oczy, jedyne co pamiętała, zanim urwał się jej film, to czyjeś ramiona chroniące ją przed gruchnięciem o podłogę jak worek kartofli. Teraz leżała wygodnie na plecach na jakieś kozetce, a z frontu zbliżała się ku niej osoba wyglądająca jak ona sama, brzmiąca jak ona sama i uśmiechająca się, jeszcze nieco blado, zupełnie jak ona sama. Podtrzymywał ją za łokieć Max.
- Na pewno dasz radę?
Tamta osoba jedynie podeszła jeszcze o krok i sięgnęła po maseczkę tlenową, którą przyłożyła Dominice do twarzy. Wtedy okazało się, że nadgarstki i kostki oraz talię ma przymocowane pasami.
Gaz w maseczce był początkiem końca.
Zt cała trójka, zapraszam tutaj: http://spectrofobia.cba.p...p?p=47846#47846Soph - 19 Grudzień 2016, 00:09 W Świecie Ludzi mamy już prawie Święta – Bożego Narodzenia, Gwiazdka, Krisstmasski, przerwa zimowa czy jakiekolwiek inne zamienniki wymyślą jeszcze Ludzie w zależności od swojego stosunku do tego okresu. Rozchodzi się jednak, że całe Glassville ustrojone zostało połyskującymi ozdobami, błyszczącymi wśród ciemnej nocy. Nie do końca jednak dane było naszym bohaterom podziwiać rzęsiste oświetlenie miasteczka, bowiem ich stan fizyczny był daleki od zadowalającego. Mogą jednak pamiętać wśród chwil, gdy wynoszono ich z budynku hotelu i jak najdelikatniej ładowano do dwóch ambulansów, że otoczenie jak za zamazaną szybą pełne było świateł, i nie tylko błyskających na niebiesko i czerwono.
Już w łazience motelu opatrzono ich tak, by życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo, niemniej transport do szpitala był konieczny. Jedno po drugim trafili na noszach na kółkach do Izby przyjęć, jednak od drugiej strony, z dala od ciekawskich oczu wuchty wiary zgromadzonej w poczekalni Izby. Wwieziono naszych poszkodowanych do środka, ponownie przeprowadzono błyskawiczny TRIAGE i ocenę skalą przytomności Glasgow i oddelegowano do sali obserwacji z poleceniem niezwłocznego wykonania badań. Przebywali na łózkach obok siebie, a dzieliła ich przesuwalna bladozielona zasłonka.
Później, po sporej dawce leków przeciwbólowych i wszelkich potrzebnych tomografach i pobraniach krwi (i po zignorowaniu przez lekarzy niektórych niejasności, bo, jak to ładnie ujęto w Pomniku cesarzowej Achai: jeśli fakty wskazują, że coś jest niemożliwe, a miało miejsce, to tym gorzej dla faktów), Rosie i Agrios mogli nieco wypocząć. Nad ranem ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo, zaś stan – wstrząśnienie mózgu i cudem jedynie otarcie od broni obuchowej u Zjawy i złamanie przegrody nosowej z ogólnymi znamionami pobicia w przypadku Lunatyka – nie wymagał długotrwałej hospitalizacji. Mogli więc opuścić Szpitalny Oddział Ratunkowy choćby w dniu dzisiejszym (i dobrze, gdyby to zrobili).
>> Poproszono obydwoje – już przytomnych i powiedzmy, że w pełni sił; ubranych w swoje ciuchy, nieco uwalane zakrzepłą już krwią (czerwoną i niebieską) – o podanie personaliów, adresu zamieszkania, telefonu kontaktowego, chorób współistniejących i uczuleń jeśli występują oraz czy jest ktoś, kto mógłby każde z nich odebrać ze szpitala. Te informacje prosiłabym zawrzeć w następnym poście.
>> Zapytano ich również, czy chcą wnieść oskarżenie z tytułu napaści. Napastnik zginął od kul Policji, ale nadal mogą uzyskać odszkodowanie. W wypadku chęci zeznawania panowie policjanci zawiozą ich/go/ją na komendę i tam będzie się toczyć dalsza fabuła, w razie odmowy możecie zrobić już w tym poście [zt].
>> Poinformowano zarówno Rosie, jak i Agriosa, że równolegle toczy się postępowanie w sprawie zabójstwa recepcjonistki hotelu i mogą zostać wezwani przez Policję do składania zeznań, więc najlepiej, gdyby nie opuszczali miasta i pozostawali pod podanymi numerami kontaktowymi.Rosemary - 21 Grudzień 2016, 15:15 Niezbyt ogarniała co się wokół niej dzieje. Najpierw droga do szpitala. Jazda tak cholernie się dłużyła że miała ochotę zwyzywać tych pielęgniarzy. Na chuj się tak wloką? Czyżby sprawiało im przyjemność patrzenie na to jak ona, szatan zesłany na ten ludzki syf, jest bezsilny? Gdyby nie jej własna głupota..co prawda była po prostu oszołomiona. Wszystko stało się takie dziwne..seks z Agriosem potem jego dziwna krew i bach. Hulk.. Za dużo tego było. Była zdezorientowana. Niedopuszczalne w jej fachu a jednak. Nawet najlepszym się zdarza. Trochę tak jakby dopiero zaczynała. A ile lat to już minęło? Cholera wie. Jak skończyła 70, przestała liczyć. Czasem lepiej nie wiedzieć.
W środku karetki było przyjemnie ciemnawo jednak gdy tylko się zatrzymali i ją wynieśli. Jej biedne oczy przeżyły szok przez co dostała migreny. Nie widziała nic poza trzema pielęgniarzami i policjantem którzy szli przy jej noszach. Nie rozróżniała słów. Na początku przynajmniej. Standardowe badania. Słyszy mnie pani? Proszę patrzeć na palec, świecenie w oczy itp itd. Z początku swojej kariery przechodziła to wiele razy. Musiałą się przyzwyczaić do mocy, nauczyć jej używać, nauczyć się strzelać i zabijać po cichu. Nigdzie nie widziała Agrio. Ciekawe w jakim jesteś stanie żołnierzyku
Gdy wreszcie dali jej pigułki i zostawili w spokoju, na jakiejs leżance w sali odetchnęła. Opatrunek na głowie wreszcie profesjonalnie założony. Widziała Agriosa na łóżku obok. Nie wiedziała nawet kiedy zasnęła.
Obudzili ją rano policjanci. Standardowe pytania. Imie nazwisko, wiek...ehh
- Rosemary..- Zacięła się trochę..przeciez nie ma nazwiska...- Rosemary Jackobsen. Hotel Astoria, pokój 132, telefon... 528649327, chorób brak jak i uczuleń. Nie nie mam nikogo. - Nie zawachała się ani razu. Na razie nikt nie sprawdzi tych danych. Póki nie będą od niej czegoś chcieli. Będzie miała czas by zmienić imidż. Trzeba będzie na trochę zniknąć. Cholera..wiecznie coś.. Gdy została spytana czy chce wnieść oskarżenie pokręciła głową na nie.
- Chce tylko spokoju.- Morderstwo..to se Hulk pochulał. Pożegnała wszystkich (Agriosowi zostawiła małą karteczkę na szafce obok jego łóżka z dopiskiem: Spotkamy się jeszcze skarbie.) po czym wyszła ze szpitala i skierowała się do banku.