Anonymous - 4 Kwiecień 2016, 20:26 Gdy dziewczyna się podniosła, Whisper zrobiła jeszcze jeden krok w tył. Chciała zachować dystans i tym samym pokazać nowoprzybyłej, że nie ma złych zamiarów.
Postać wyglądała co najmniej nietuzinkowo. Whisper widziała kiedyś Marionetki, widziała przechadzających się Dachowców. Nie dziwił ją więc uszy, ogonki ani dziwaczne stawy lalek. No ale taka głowa? I to królicza? I to jeszcze taka duża?
Królicza maska sprawiała, że Whisper czuła się...dziwnie. Nie wiedziała gdzie podziać oczy, więc po prostu zatrzymała wzrok na króliczych oczach.
Gdy dziewczyna podała jej karteczkę początkowo nie wiedziała co robić. Szybko wzięła ją jednak i przeczytała na głos.
Nastąpiła chwila konsternacji po której Whisper wlepiła w przybysza zaskoczony wzrok.
- Jesteś niemową ? - zaptała, nie potrzebnie bo skoro tamta podała jej kartkę...to chyba wszystko było jasne, prawda?
Gdy zrozumiała, że jej zachowanie mogło spłoszyć króliczą dziewczynę, pochyliła się po kosz z malinami który upadł nieopodal, podniosła go i podała tamtej. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Wybacz... - szybko przeprosiła za natarczywość, co było nieco zaskakujące, bo Whisper zazwyczaj nie przepraszała za wścibskość ani inne tego typu rzeczy. - Ja po prostu pierwszy raz spotykam kogoś, kto cały czas milczy - dodała podekscytowana.
Zaczęła przyglądać się dziewczynie uważniej, na jej twarzy wykwitł szeroki uśmiech a oczy powiększyły się i zaczęły błyszczeć. Była zachwycona nową znajomą!
- A ta maska...to dlatego, że nie masz twarzy? - zapytała bez ogródek, pokazując na głowę dziewczyny - Czy może właśnie to jest twoja twarz?Anonymous - 4 Kwiecień 2016, 21:25 Dziewczyne troszkę zamurowało, bo nieczęsto spotykała się z takim miłym podejściem.
Przyjęła koszyszyczek i zawiesiła go sobie na zgięciu ręki. W końcu w inny sposób nie mogłaby odpowiadać.
Co prawda kojarzyła co nieco język migowy, jednak wątpiła, że udałoby się jej dogadać w taki sposób z tą osobą. Choć nigdy nic nie wiadomo. Nie było to jednak zbyt ważna kwestia, więc doll skupiła się na odpisaniu swojej odpowiedzi.
" Nic nie szkodzi, nie gniewam się. No i tak" - Pokazała jej kolejną karteczkę. Nagle wpadło jej do głowy, że inwestycja w jakąś zmazywalną tablice byłoby w sumie naprawdę dobrym pomysłem. O ile oczywiście takie istniały, a tego jednak królicza diwa pewna nie była. Czując na sobie uważne spojrzenie stanęła w zawstydzonej pozie. Gdyby nie maska, na jej twarzyczce można byłoby dostrzec delikatne rumieńce. Po następnym pytaniu jednak jej wzrok powędrował w bok. Zbierała się w sobie parę krótkich sekund, po czym zaczęła skrobać odpowiedź na kolejnej kartce. Nie minęła dłuższa chwila aż ją z lekkim wahaniem pokazała.
"Zakrywam twarz maską. Nie dlatego, że jej nie mam, ale dlatego, że jest potworna i napawa ludzi obrzydzeniem. Nie chce by musieli patrzeć na coś tak paskudnego." - Tak właśnie brzmiała odpowiedź zapisana na kartce. Doll szybko przestała być jakoś specjalnie speszona, lecz nadal trwała w zawstydzonej pozie. W sumie mogła rzeczywiście w tym momencie przypominać królika przy, którym wystarczy jeden niewłaściwy ruch aby go spłoszyć. Oczywiście nie oznaczało to, że Doll naprawdę zaczęłaby uciekać w razie czego, bo to by już było delikatną przesadą.Anonymous - 4 Kwiecień 2016, 21:50 Gdy dostała kolejną karteczkę, posłała dziewczynie słodki uśmiech. Nie gniewa się - to dobrze! Whisper zazwyczaj nie chciała nikogo urazić. Była czasem chamska, nachalna i szczera do bólu, ale nie miała złych zamiarów. Z resztą po co? Wrogów sobie robić nie chciała. Niedawno wróciła do Krainy Luster i zależało jej by zdobyć jak najwięcej dobrych znajomych.
Gdy królicza dziewczyna podała jej następną kartkę, Whisper zauważyła, że tamta się...zawstydziła? No cóż. Ciężko było cokolwiek dojrzeć przez maskę, ale Whisper wychwyciła charakterystyczne ruchy.
Przeczytała szybko wiadomość, tym razem nie na głos a jej oczy, o ile to w ogóle było możliwe, jeszcze bardziej się rozszerzyły. Szklana podniosła ręce i dotknęła nimi policzków wyrażając jeszcze większy zachwyt. Otworzyła usta i posłała króliczej rozbrajający uśmiech. Brakowało jeszcze, by padła przed dziewczyną na kolana i zaczęła ją czcić niczym bożka.
Uwielbiała takie postaci. Uwielbiała wszystko, co było 'inne'.
W świecie ludzi widywała tylko zwykłe twarze, wszyscy starali się być perfekcyjni. Nawet jej 'matka' nakładała na twarz tonę pachnących kwiatami kremów, korygowała figurę gorsetami... To wszystko było tak nudne. Dopiero w Krainie Luster przekonała się, że nie wszędzie może wiać nudą. Te wszystkie sztuczne buźki Marionetek, szalone twarze Kapeluszników... I tyle koloru!
- Potworna? Napawa obrzydzeniem? - zapytała pochylając się ku niej, zachwycona. - Błagam. Pokaż mi ją! Tak bardzo chcę cię zobaczyć! - poprosiła robiąc wielkie, błyszczące oczka jak u szczeniaczka (tak, wiedziała czym jest szczeniaczek - była chwilę w świecie ludzi).
- No nie daj się długo prosić! - mówiła słodkim głosikiem - Ja tak bardzo chcę cię zobaczyć! Anonymous - 6 Kwiecień 2016, 23:13 Najpierw duży szok i niedowierzanie. W tym świecie naprawdę mogło zdrarzyć się naprawdę wszystko.
Tak była przyzwyczajona do jednej tylko reakcji na swoją maskę i powód zakrycia twarzy, że zapomniała już, że można reagować na to zupełnie różnie. Z trudem jej się to mieściło w główce.
Takie sytuacje, mimo, że mogą się wydawać nieco banalne, zawsze wtrącały ją delikatnie z równowagi.
Teraz dziewczyna zdecydowanie się zawstydziła. Stała taka chwile nie pewnie zastanawiając się co powinna zrobić. Z jednej strony z żadną cene nie miała ochotę pokazywać swojej prawdziwej twarzy. Z drugiej jednak od zawsze miała olbrzymią trudność z odmawianiem czegokolwiek. Szczególny problem miała z decyzją też dlatego, że ta osoba, która ją o to poprosiła była naprawdę miłą i życzyliwą osobą. Co jeszcze bardziej nie mogło się pomieścić w głowie Doll, było to, że tamta dziewczyna wydawała się wręcz zachwycona jej osobą.
No takie rzeczy to w ogólne się nie zdarzały. Biedna diwa wzięła w końcu głęboki oddech i zaczęła zapisywać na kartce swoją odpowiedź.
"Przepraszam, ale jak na razie wolałabym tego nie robić. Może następnym razem. " - Wręczyła w końcu nieśmiało karteczkę. Miała nadzieje, że nie zrazi przez to do siebie tej istoty, która jest dla niej tak ciepła. W zamian za to, że nie pokazała swojej twarzy, przedstawiła się, bo wypadało to w końcu zrobić.
"Tak poza tym nazywają mnie Doll. Jestem służką i pracuje też niedaleko jako kelnerka. A ty kim jesteś?" - Mimo nadal lekkiego zawstydzenia, którego wciąż było po niej widać, dostrzec można było, że sama jest też bardzo zaciekawiona swoją rozmówczynią. W końcu była naprawdę inną osobą od tych co Doll spotykała na codzień.Anonymous - 7 Kwiecień 2016, 17:26 Niestety Whisper nie mogła dojrzeć wahania na twarzy rozmówczyni. Maska skutecznie wszystko ukrywała.
Szklana miała ogromną ochotę by ujrzeć twarz stojącej przed nią dziewczyny. Jak to się mówi: Zakazany owoc smakuje najlepiej.
W myślach wyobrażała sobie twarz dziewczyny. Zdarta skóra, brak szczęki, a może sama czaszka? W tym świecie wszystko jest możliwe, a Whisper zastanawiała się, czy lico rozmówczyni na prawdę zdołałoby ją wystraszyć. Za młodu była odważna...
Z resztą czy może być coś gorszego od bólu doświadczanego na własnej skórze?
Przypomniała sobie lata występów w cyrku. Upadki, dźwięk kruszonej porcelany... Jej oczy, mimo, że wyrażały zachwyt osobą króliczej, zaszły ledwo widoczną mgiełką zadumy.
Czekając na karteczkę z odpowiedzią, trwała zamyślona.
Białe kwiaty powiewały leciutko na wietrze. Były same. Okazja była wręcz wymarzona.
Gdyby tylko dziewczyna zgodziła się uchylić maskę chociaż odrobinę...
Gdy Whisper wzięła kartkę i przeczytała ją, jej podniecenie opadło. Zrobiła niezadowoloną minkę. Jedynie ostatnie zdanie było obiecujące.
- No dobrze. Nie dziś... - powiedziała nieco zawiedziona - Ale następnym razem nie odpuszczę! - dodała z hardym uśmieszkiem, puszczając do niej oko.
Gdy tamta po chwili podała jej drugi świstek papieru, Whisper pacnęła się w czoło.
- Och... No tak. Ja również zapomniałam się przedstawić! - zaśmiała się nerwowo. Wykonała teatralne dygnięcie po czym na jej ustach wymalował się szeroki niczym u kota z Cheshire uśmiech. Wyciągnęła dłoń, tym razem chcąc się przywitać w bardziej konwencjonalny sposób.
- Mów mi Whisper - powiedziała krótko - Jesteś służką i kelnerką? Kto jest twoim panem? - zapytała po chwili z błyskiem w oku.
Życie nauczyło ją by uważała z mężczyznami, ale nie znała jak dotąd żadnego z Krainy Luster. Dlatego też chciała by okazało się, że panem Doll jest jakiś przedstawiciel płci przeciwnej.
- Ach, i jeszcze jedno, może niedyskretne pytanie - dodała nieco poważniej - Ja jestem Szklanym Człowiekiem, ale to pewnie już zauważyłaś - mówiąc to dotknęła swoich śnieżnobiałych włosów, poprzetykanych srebrem - A ty...? Wybacz, ale nie jestem w stanie rozpoznać... - przekrzywiła głowę na bok - Jesteś może Marionetką?Anonymous - 7 Kwiecień 2016, 21:49 "W porządku." - Brzmiała odpowiedź wobec zobaczenia jej prawdziwej twarzy. Co prawda, zamierzała dotrzymać tego co powiedziała, jednak zapewne i tak będzie w przyszłości starać się to wszystko odwlec jak najbardziej się da.
Spojrzała na wystawioną rękę Whisper, jednak nie podała jej swojej. Bardzo nie lubiła być nieuprzejma, jednak dotyk innej istoty nie była w stanie zdzierżyć. Potrafiła się przemóc jedynie wobec zwierzątek. Wiedziała, że to było głupie, ale nic nie potrafiła na to poradzić. Dotyk był dla niej zdecydowanie przerażającym przeżyciem.
"Umm.. nie jestem pewna czy Mistrz by chciał abym o nim rozprawiała. Wystarczy chyba powiedzieć to, że jest bardzo dobrą osobą, jak dla mnie." - Brzmiała odpowiedź na następnej karteczce. Nie lubiła przesadnie kryć się z informacjami, ale tu nie miała pewności, czy Mistrz wyraziłby zgodę na przedstawienie go. Uznała, że prawdopodobnie może niechcieć, w końcu w tym świecie wszystko jest możliwe. Po chwili Doll cicho westchnęła.
Dlaczego pytasz akurat tylko o to, na co ciężko mi odpowiedzieć? - Pomyślała delikatnie rozgoryczona.
Chwilę zastnanowiła się w jaki sposób wyjaśnić Whisper kim ona jest. W gruncie rzeczy sama dokładniej nie wiedziała. Kiedyś była człowiekiem. Potem zamarzyła sobie stania się kimś więcej. I tak o to stała się potworem. Obrzydliwym monstrum bez sumienia. No, ale zamiast tak stać bezczynnie powinna się za odpisywanie. Chwilę jej to zabrało.
Wkrótce pokazała Whisper lekko zakreśloną kartke, bo co do niektórych rzeczy diwa zmieniła zdanie.
"Kiedyś mieniłam się człowiekiem. Zapragnęłam jednak stania się kimś więcej, kimś niezwykłym. Za swoją próżność zapłaciłam przemianą w potwora. Kiedyś odnajdywałam się dobrze w cyrku, ale nawet tam mnie znienawidzili."Anonymous - 9 Kwiecień 2016, 19:13 Wyciągnięta przez nią ręka została zignorowana. Whisper nieco oszołomiona tym faktem cofnęła ją niepewnie, z twarzy na chwilę zniknął uśmiech a pojawiła się mieszanina zakłopotania i smutku.
Może Doll bała się dotyku zimnej jak lód skóry? A może ją to wręcz brzydziło?
Gdy królicza dziewczyna podała jej karteczkę, a Whisper przeczytała, że tamta nie chce gadać o mistrzu, Szklana kiwnęła tylko głową na znak zgody. No tak. Prawdopodobnie Mistrz, bo takim mianem określiła swojego Pana dziewczyna, zakazał jej rozpowiadać na prawo i lewo kim jest. Whisper, mając sługę też nie byłaby zadowolona, jakby podwładna paplała na prawo i lewo u kogo służy. Niby w ten sposób rosła sława, ale miało to też swoje minusy.
Białowłosa przyglądała się uważnie rozmówczyni. Ach, jaka szkoda, że jej twarz ukryta była pod maską. Z twarzy najlepiej odczytać emocje. W tym wypadku jednak to, co czuje Doll pozostawało zagadką.
Kolejna karteczka trafiła do jej rąk z niemałym opóźnieniem. Królicza diwa pisała na niej coś dłuższego. Whisper zauważyła też kilka ruchów świadczących o skreślaniu. Widać, że dziewczyna przemyślała odpowiedź.
Gdy w końcu Szklana dostała kartkę, przeczytała ją w ciszy a na jej twarzy wykwitł lekki uśmiech. Oczy zaszły delikatną mgiełką, wskazując na to, że Whisper zamyśliła się głęboko.
Przez chwilę patrzyła gdzieś w bok. Trzymała karteczkę i trwała w bezruchu. Wyglądała odrobinę jak lalka z porcelany postawiona w muzeum, przedstawiająca konkretną pozę. W tym wypadku pozę dziewczyny czytającej list.
- Też kiedyś pracowałam w cyrku... - powiedziała, pozostając wciąż trochę nieobecną - Tańczyłam. Miałam piękne, śnieżnobiałe tutu, baletki... W tle grała muzyka... - umilkła na chwilę.
Białe kwiaty na polance zaszumiały. Gałęzie drzewa poruszyły się. Zupełnie jakby niecierpliwa przyroda czekała na zakończenie opowieści.
Nagle na twarzy Whisper pojawił się grymas złości. Mimowolnie zmięła karteczkę, zaciskając na niej pięść.
- I wszystko byłoby pięknie... Gdyby nie mężczyzna, człowiek który ze mną tańczył. - syknęła - I który za każdym razem mnie upuszczał...Anonymous - 10 Kwiecień 2016, 13:25 Wpatrywała się w szklaną istotę w milczeniu, ciekawa jej reakcji. Dostrzegła na jej twarzy uśmiech, co ją delikatnie zdziwiło. W końcu na karteczce nie było nic takiego wesołego.
Po chwili jak usłyszała jej słowa zrozumiała w czym rzecz. Whisper pogrążyła się w wspomnieniach.
Z toku wypowiedzi wyniosła, że stało się coś niedobrego. Jak na dowód tych domysłów, jej nowa znajoma wybuchnęła złością. Zupełnie zaskoczona tym wybuchem emocji jedynie niekontrolowanie osłoniła się rękami lekko garbiąc. Wyglądała tak jakby spodziewała się pobicia, czy też czegoś w tym rodzaju.
Był to już odruch wypracowany przez lata znęcania się nad nią. Zwykle nie daję się wystraszyć tak łatwo, ale teraz po prostu wydarzyło się to zbyt nagle. Kiedy po chwili dotarło do niej co się wydarzyło, natychmiast się wyprostowała. Zrobiło się jej momentalnie głupio.
Widać to było zresztą po jej ponownej zawstydzonej pozie, co chyba każdy potrafił łatwo zintepretować.
"Napisałam coś nie tak?" - Podała karteczkę, którą akurat ma zawsze zawczasu przygotowaną na wszelki wypadek.Widać było w jej gestach niepewność. Nie chciała w żaden sposób urazić nikogo.
Co prawda Whisper była prawdopodobnie zła na nieprzyjemne wspomnienie, jednak jako, że umiejętności społeczne Doll miejscowiły się na poziomie 0, nie mogła mieć wobec niczego pewności. Ten świat był strasznie nieprzewidywalny, a królicza diwa, mimo że, spędziła w nim tyle lat, nadal się do tego wszystkiego jeszcze w stu procentach nie przyzwyczaiła.Anonymous - 11 Kwiecień 2016, 16:42 Początkowo nie zauważyła pozy Doll. Była teraz myślami gdzie indziej...
Była w cyrku, a konkretniej w namiocie który służył jej za garderobę. Po raz kolejny czuła to, co czuła wtedy, po każdym z występów. Oczami wyobraźni widziała wielkie rysy i pęknięcia na jej skórze, te, które nie zdążyły zagoić się na scenie.
I ten idiotyczny, drwiący uśmiech jej scenicznego partnera... Poczuła złość i nieodpartą chęć zniszczenia czegoś.
A potem obraz rozmył się i zobaczyła Doll, skuloną i zasłoniętą rękoma. Cofnęła się kilka kroków i wystawiła ręce przed siebie tak, by dziewczyna widziała, że Whisper nie miała zamiaru zrobić jej krzywdy. Twarz wygładziła się, grymas złości uleciał a na jego miejscu pojawiło się coś na wzór skruchy.
- W-wybacz - powiedziała szybko - Nie chciałam Cię przestraszyć - dodała przyglądając się tamtej.
Gdy atmosfera nieco się rozluźniła, a sama Doll zmieniła postawę, Whisper dostała od niej karteczkę. Przeczytała ją szybko i posłała jej uśmiech.
Wydawała się być mocno zawstydzona wybuchem gniewu. Nerwowo zaczęła kręcić na palcu kosmyk swoich śnieżnobiałych włosów.
- Nie nie, nie powiedziałaś nic złego - wytłumaczyła - Przepraszam... To po prostu wspomnienia... - co chwilę zacinała się, ważąc każde słowo - Wiesz... Kiedyś nie było mi łatwo... - uśmiech była łagodny, chociaż zdradzał, że Whisper była speszona.
Ponownie zbliżyła się do Doll, chcąc zmniejszyć dystans.
- Ale mniejsza o to. Przepraszam. - powiedziała - Wspominałaś coś o tym, że jesteś kelnerką. Gdzie pracujesz? - przekrzywiła głowę niczym zwierzątko które mocno się czymś zainteresowało - Pytam, bo nie znam zbyt dobrze Krainy Luster i nie wiedziałam, że jest tu jakaś restauracja. - dodała po chwili gwoli wyjaśnienia. Nie chciała, by Doll poczuła się jak na przesłuchaniu.Anonymous - 12 Kwiecień 2016, 21:38 Sama również była przez chwilkę speszona. Po krótkiej chwili wróciła jednak jej pewność siebie. Prawied od razu wzięła się za pisanie kolejnego odpisu, po czym po niedługim czasie przekazała niewielki odpis.
"W porządku , nic się nie stało."
Rozumiała bez problemu, że w takim świecie wielu istotą mogło nie być łatwo dawniej . Z nią przecież w końcu było podobnie. Przeżyła prawdziwe piekło, i to wcale nie jest przerysowanie i hiperbola. To był bardzo ciężki czas, który odebrał jej wszystko, na czym jej w ogóle zależało. Spojrzała przez chwilę w bok oddychając głęboko. Nie chciała dać się ponieść negatywnym emocją, które zawsze pojawiały się, kiedy przypominała. Nie zabrało jej to zbyt dużo czasu, więc szklana istotka mogła tego nawet nie zauważyć. Chwilę później usłyszała coś, co było nie tak. Jaka resteuracja? Przeszukiwała pamięć w poszukiwaniu, czy rzeczywiście podała takie dane. Po chwili jednak się poddała i zwyczajnie odpowiedziała.
"Pracuje w kawiarnii Kaprys. Jako kelnerka bodajże, ale może mylę jakieś słowo"
Zaczęła się poważnie zastanawiać. Była kelnerką, napewno. No chyba, że coś pomyliła. Było to w sumie jak na nią możliwe, ale teraz jednak zdecydowanie się nie myliła. A przynajmniej takiej pewności nabrała.
/// Przepraszam, że tak krótkie, nauka mnie przeciąża. Obiecuje poprawę ;-;Anonymous - 14 Kwiecień 2016, 19:48 Gdy królicza dziewczyna napisała, że wszystko w porządku, na twarzy Whisper znowu pojawił się uśmiech. Szeroki, szczery, ukazujący rząd prostych, bielutkich zębów.
Kiwnęła głową usatysfakcjonowana. Dobrze, że Doll nie dała się zbytnio wystraszyć. Tylko tego brakowało, by Whisper zaczęła zrażać do siebie ludzi.
Wystarczy, że inni szklani byli małomówni i trzymali się na uboczu. A skąd to wiedziała? Bo jeszcze ani jednego nie spotkała, o rozmowie nie wspominając. Kto wie, może kiedyś zamieni kilka słów z przedstawicielem swojej rasy?
Wciąż uśmiechnięta, odgarnęła biały kosmyk włosów opadający na twarz.
To, że Doll się zamyśliła, jakoś jej umknęło. Nie zauważyła zadumy, bo niby jak miała dostrzec? Maska, która przysłaniała twarz dziewczyny po raz kolejny skutecznie wszystko ukryła.
Wielka królicza głowa była dosyć dziwna. Przytłaczała kruchą sylwetkę dziewczyny swoim rozmiarem. I sprawiała, że chcąc nie chcąc rozmówca przyglądał się Doll z zaciekawieniem.
Whisper, przyglądając się dziewczynie, przez chwilę pomyślała, że taka duża głowa królika zamiast odwracać uwagę od głowy, jeszcze bardziej ją przyciąga. Jeżeli Doll chciała ukryć twarz, to udało jej się to, ale jeśli chciała od siebie odwrócić natrętne spojrzenia... Nic z tego.
Gdy w końcu dziewczyna podała jej kolejną karteczkę, Whisper zachichotała.
- Chyba nie mylisz słów - powiedziała tłumacząc swój śmiech - Śmieszy mnie jedynie nazwa kawiarenki. "Kaprys" brzmi ciekawie - dodała posyłając tamtej uśmiech - I wydaję mi się, że mam teraz kaprys by do niej wpaść - zaśmiała się akcentując słowo, będące równocześnie nazwą miejsca.
Białe kwiaty zachwiały się na wietrze a kryształowe drzewo zaszumiało głośno, targane wiatrem.
Whisper jeszcze przez chwilę patrzyła na dziewczynę, chcąc utrwalić sobie jej wizerunek w pamięci.
- Będę więc zmykać - powiedziała po chwili - Bardzo miło było poznać, Doll. Jesteś naprawdę wyjątkową istotą - posłała jej jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów - Mam nadzieję, że spotkam cię kiedyś w "Kaprysie".
Ruszyła przed siebie, omijając zgrabnie dziewczynę, tanecznym, lekkim, sprężystym krokiem.
- Do zobaczenia, śliczna - powiedziała bez żadnej nuty sarkazmu, zamachała i ruszyła w swoją stronę.
z/t
(czeka mnie przeprowadzka, dlatego kończę, by nie hamować Cię na fabule)Anonymous - 17 Kwiecień 2016, 10:32 W milczeniu przypatrywała się roześmianej szklanej istocie. Trochę zasmuciła się na wieść, że tamta się już zbiera. Z drugiej strony, sama powinna już powoli wracać. W końcu już i tak wykorzystała sporo swojego wolnego czasu, a przecież miała swoje obowiązki o których nie mogła zapomnieć. Nie zdąrzyła się niestety porzegnać, skończył się jej wkład w długopisie akurat. Nerwowo zaczęła szukać kolejnego długopisu, ale nie miała. No cóż, trudno. Pomachała więc jedynie Whisper, żegnając się z nią i patrząc jak dziewczyna znika za widnokręgiem. Powoli sama ruszyła w swoją stronę, nie chcąc się spóźnić oraz zmierzać przez Krainę Luster po zmroku
Z.TBane - 31 Styczeń 2017, 22:23 Mimo zmęczenia i ogólnego złego samopoczucia, nie skierował się od razu do Kliniki. Oczywiście czekała go długa podróż powrotna, ale postanowił udać się na spacer. Tak rzadko spacerował...
Las był piękny i zewsząd słyszał świergot ptaków zapowiadających rychłe nadejście nocy. Było jeszcze dość jasno, słońce dopiero zaczęło nieśmiało chować się za horyzontem.
Gdy spostrzegł wśród gęstwiny piękne białe kwiaty, postanowił ruszyć ścieżką jaką wyznaczały. Ewidentnie chciały podróżnika dokądś doprowadzić, wiły się wśród zwyczajnej, zielonej trawy, skręcając gdzieniegdzie, ale pozostając w linii ciągłej.
Nie spieszył się bo i po co. W razie potrzeby po prostu wzleci ponad drzewa i uda się prosto do Kliniki, z ewentualnym przystankiem po drodze, jeśli będzie trzeba. Nie bał się też, że zabłądzi, nie straszne mu były również okoliczne zwierzęta. Przyzwyczaił się że nie zaczepiane, nie atakowały innych istot tej krainy. Chciały żyć własnym życiem.
Nim się spostrzegł, ścieżka białych kwiatów zmieniła się w ogromną połać białych, poruszających się delikatnie na wietrze roślin. Przez chwilę stał oniemiały. Nigdy wcześniej tu nie był, nie wiedział, że w tym lesie są miejsca tak piękne i czyste.
Na polanie stały pozostałości jakiegoś budynku, ruiny wśród których migotało wielkie, białe drzewo. Zainteresowany skierował swe kroki właśnie ku niemu.
Gdy tylko wkroczył między białe kwiaty wciągnął głośno powietrze, zaskoczony tym co się właśnie stało - kwiaty zmieniły barwę, zaczęły migotać raz czystą bielą, raz mocnym, intensywnym szkarłatem. Zjawisko wyglądało pięknie ale miało też w sobie coś złowieszczego, odstraszającego.
Zawahał się, ale tylko na chwilę. Cóż te kwiaty mogły mu uczynić? Wszak pozostawały tylko kwiatami, nie zaatakowały go. Zmieniły jedynie barwę.
Ruszył w stronę ruin a ścieżka którą obrał zmieniała się, pozostawiając za nim migoczącą wstęgę wskazującą gdzie poszedł.
Nie dbał o to, że w zasadzie pozostawiał trop. Wątpił by o tej porze ktoś zagłębiał się w ten las tak głęboko. Szedł wolny, ale pewnym krokiem a drzewo i szczątki murów go otaczających były coraz bliżej.
Gdy minął pozostałości budowli i znalazł się bliżej drzewa aż westchnął z zachwytu - w całości było wykonane z kryształu. Pień miało dziwny, powykręcany a gdy Bane przyjrzał się, zauważył, że kształty przypominały obejmującą się parę.
Sam nie wiedział kiedy po jego policzku popłynęła samotna łza. Poczuł ją spływającą dopiero gdy dotknęła kącika ust. Otarł szybko twarz rękawem.
To miejsce aż promieniowało spokojem ale też i smutkiem. Uznał, że nikomu nie stanie się krzywda jak na chwilę tu usiądzie i poduma nad swoim życiem.
Mimo iż miał dość podły nastrój, drzewo zdawało się wlewać w niego swój spokój. Gdy siadał pod nim i oparł plecy o pień, poczuł ciepło rozlewające się po jego ciele i dotyk, coś jakby dłoń gładzącą go po policzku. Wpadł w błogostan.
Nawet jeżeli to tylko jego skrzywiona wyobraźnia, jego humor poprawił się. Nie czuł już bólu w sercu, był spokojny a przez myśli przewijały się same dobre sceny z jego życia. Zarówno tego w Świecie Ludzi jaki i w Krainie Luster.
Oczywiście pomyślał też o Tulce jednak tym razem nie ze smutkiem lecz z żywą ciekawością. Słała mu listy, wiedział, że żyje. Bardzo był ciekaw czy odnalazła w życiu szczęście, w duchu modlił się by tak właśnie było.
Kąciki ust drgnęły w czymś co miało być delikatnym uśmiechem. Już dawno nie czuł się tak odprężony i oczyszczony. Wyjął z torby butelkę nalewki którą wręczyła mu niedawno Luci.
Kwiaty wokół niego migotały, tworząc dwubarwny dywan na którym siedział pod drzewem.Tulka - 31 Styczeń 2017, 22:41 Tulcia postanowiła się wybrać samotnie na mały spacer. Zostawiła Amber w mieszkanku, które sobie wynajęła na czas pobytu w Krainie Luster i ruszyła do Malinowego Lasu. Spacerowała idąc na bosaka, czując miękki mech pod stopami. Nie omieszkała skosztować wielkich malin, które rosły tu na każdym drzewie.
Ubrana była w spódniczkę nad kolano, w czarno - białą kratę oraz turkusową koszulę, kończącą się nad pępkiem i odsłaniającą jej tatuaż, znajdujący się po prawej stronie jej brzucha. Jej rękawy wykonane były z delikatnego, przezroczystego materiału i były dość szerokie.
Dawno nie czuła się tak wolna. W końcu udało jej się wyrwać z Różanej Wieży, pozwolono jej wrócić do Kliniki. W końcu uznała, że jest gotowa. Jednak nadal się bała. Bała się co powie Bane, kiedy ją zobaczy. W końcu zostawiła tylko list. Nie dała mu nawet możliwości odpisania co u niego słychać. Wiedziała tylko tyle ile słyszała z plotek. Stał się bardzo znany i szanowany. Dalej pracował u Anomandera co niezwykle skrzydlatą uradowało. Bardzo tęskniła za wujkiem. Najchętniej wróciłaby do niego w tym momencie. Kilka razy zabierała się za to jednak za każdym razem tchórzyła. Szła tak zamyślona, z opuszczonymi uszami.
Nagle jej radary wyłapały kroki. Tulka szybko schowała się za jednym z drzew, nie wiedząc czy ktoś ją śledzi czy nie. To co zobaczyła, sprawiło, że w jej oczach pojawiły się łzy, a jej serce przyspieszyło. Białą ścieżką szedł...Bane! Nie mogła w to uwierzyć...co on tu robił? Przecież do Miasteczka Lalek jest stąd kawał drogi. Zauważyła jednak jego torbę, pewnie był na jakiejś wizycie domowej czy czymś takim. Tak chciała do niego podbiec i się przytulić...
Westchnęła głęboko chcąc się uspokoić. Skupiła się, a jej uszy i ogon zniknęły. Wyglądała teraz jak najzwyklejsza skrzydlata dziewczyna, bez żadnych dodatków i z ludzkimi uszami. Cofnęła się w mrok i wzleciała cicho w powietrze. Obserwowała Cyrkowca z góry. Użyła mocy tylko po to, by w razie czego jej nie poznał. Wyglądał na jakiegoś zasmuconego...ale czemu?
Gdy usiadł pod drzewem, Tulcia postanowiła, że usiądzie na jednej z kryształowych gałęzi. Zastanawiało ją czemu kwiaty tak migoczą wokół mężczyzny. Przyglądała się temu uważnie i nagle gałąź pod nią pękła. Julia nie zdążyła zareagować i wzbić się w powietrze. Krzyknęła głośno zaskoczona. Runęła kilka metrów przed Banem. Leżała chwile, analizując czy wszystko w porządku. Usiadła rozmasowując sobie głowę i poruszając skrzydłami, kontrolując czy nie nabawiła się jakiejś kontuzji. Dopiero gdy poruszyła lewą nogą, odkryła, że coś jest nie tak. Gdy gałąź pękała, jej ostre krawędzie, drasnęły jej nogę i boleśnie i dość głęboko ją rozcięły - cholera - skrzywiła się widząc to i zapominając całkiem o białowłosym, którego jeszcze chwilę wcześniej tak uważnie obserwowała.Bane - 31 Styczeń 2017, 23:06 Spokój tej polany i wszechobecna cisza otuliły go jak kołderką i pozwoliły na rozluźnienie i wypoczęcie po całym dniu pracy. Co prawda nie harował dzisiaj tak jak nieraz potrafił, jednak czuł znużenie wywołane ostatnią wizytą domową.
Przeczesał dłonią włosy, powoli i dokładnie. Pominął prawy bok głowy bo w tamtym miejscu włosy były znacznie krótsze.
W momencie w którym odgarniał grzywę do tyłu, przejeżdżając dłonią po czole usłyszał nad głową trzask i zanim zareagował tuż przed nim, na ziemi wylądowała spora kryształowa gałąź a z nią...skrzydlata kobieta.
Krzyknął krótko zaskoczony tym nagłym wypadkiem i poderwał się na równe nogi, upuszczając butelkę w miękkie, migoczące kwiaty.
Zastrzyk adrenaliny jaki nagle poczuł nakazał mu działać szybko. Doskoczył do młodej kobiety i widząc na jej nodze paskudne rozcięcie, przykucnął przy kończynie.
- Chwileczkę, zaraz się tym zajmę, nie obawiaj się mnie. - powiedział najłagodniej jak umiał po czym dotknął nogi.
Po wyjściu z domu Luci nie założył swoich skórzanych rękawiczek więc skrzydlata mogła dokładnie przyjrzeć się zawijasom tatuażu, który zaczął jarzyć się ciepłym blaskiem, gdy przystąpił do leczenia.
Bo po co czekać? Jeśli ją szybko wyleczy, będzie mógł na spokojnie wypytać co właściwie robiła na tym drzewie.
Proces nie trwał długo bo rana okazał się nie być aż tak poważna na jaką wyglądała. Mimo to Bane zmarszczył brwi na ostatni proces gojenia się bo poczuł, że wyczerpuje limit na dziś.
Gdy skończył miał przez krótką chwilę sposobność, by przejechać palcami bo jedwabiście gładkiej skórze kobiety. Poczuł narastający w nim żar...
Dopiero po jakiejś chwili spojrzał jej w twarz. Była piękna. Jasna grzywka kontrastowała mocno z płomiennie rudymi włosami, policzki miała lekko zaróżowione, usta pełne i zmysłowe. Nos prosty i niewielki, kobiecy a oczy... oczy zahipnotyzowały go na chwilę. Gapił się jak oniemiały. Był zauroczony jej urodą do tego stopnia, że jego własne policzki poczerwieniały.
Potrząsnął głową i z głupią miną otworzył usta.
- Nic ci nie jest? - zapytał po prostu. Głupie pytanie. Przecież użył na niej swojej mocy.
Nie zdawał sobie do końca sprawy, że dłonią wodzi po jej nodze dotykając miejsca które jeszcze przed chwilą było skaleczone. Nie było teraz żadnego śladu po ranie.
Dopiero gdy spojrzał w dół, zdał sobie sprawę co właściwie wyrabia. Speszył się mocno i zganił w myślach: Co ty do cholery wyrabiasz? Ile masz lat, że zaczynasz sapać na widok pięknej kobiety jak niewyżyty licealista?!
Przełknął ślinę i odsunął się trochę, z żalem puszczając gładką nogę skrzydlatej. Przeniósł wzrok na brzuch, zawiesił go na chwilę na tatuażu - był zjawiskowy ale z tej perspektywy Bane nie mógł dojrzeć go w całości. Później, jak to facet, spojrzał na biust i to był błąd.
Sunąc wzrokiem od piersi w górę, przez obojczyki, wąskie ramiona i śliczną twarz dotarł do oczu w których ponownie zatonął.
Nagle, nie wiadomo dlaczego (ależ oczywiście, że wiadomo dlaczego) zrobiło mu się ciepło. Żar wewnątrz nie gasł, poczuł, że straszliwie jej pożąda. Spadła z nieba, tak nagle, mącąc spokój polany, jego chwilę wytchnienia...
I tego właśnie potrzebował. Impulsu. Nagłego wypadku, przypadkowego spotkania. Zastała go akurat w momencie w którym był namiastką siebie sprzed kilku lat, humor poprawił się przez co Bane zapomniał o smutkach i bólu który w sobie nosił.
- Dlaczego siedziałaś na drzewie? - zapytał.
Uch! Ile by dał by dotknąć jeszcze raz jej skóry!