Rosemary - 14 Luty 2017, 11:09 Nie czuła bólu nóg po tej długiej wędrówce póki nie zaczęła się wspinać po schodach na piętro, będąc śledzoną wzrokiem czujnego Burka. Pies widocznie był tu czymś w rodzaju stróża. Zwykłe wejście po schodach wydawało jej się ponownym zdobywaniem Everestu. Tam to było dopiero ekstremalnie. Ciśnienie z każdym kolejnym metrem napierające na Ciebie niczym wielki zawodnik sumo, temperatura tak niska że gdyby się rozebrała stałaby się wielkim lodem o smaku sennej zjawy. I tylko jeden cel. Zdobyć szczyt. Ale było warto. Ta dzika satysfakcja... Tylko gdy już schodziła miała ochotę zamienić się w wielką kule śniegu i się po prostu sturlać. Tak bardzo bolał ją każdy mięsień.
Teraz bolały tylko nogi ale jednak był to ten palący ból którego niezbyt lubiła. Tak. Wow. Ona nie lubi jakiegoś bólu.
Na szczęście schody nie były jakieś mega długie, a droga do gabinetu to była już pestka. Słyszała jak Gopnik idzie krok w krok za nią.
– Dziwna ta przychodnia. Taka wielka a pusto tu bardziej niż w piecu krematoryjnym po spaleniu zwłok - zaśmiała się. Kiedyś z ciekawości w nocy wkradła się do jednego zakładu pogrzebowego. Miała wtedy może jakieś 30 lat? Wtedy piece były całkiem inne od tych których teraz się używa. Nie mniej jednak, zwiedziła sobie cały budynek a na koniec trafiła do krematorium. Otworzyła piec i do niego weszła. Po prostu. Tak tak, jest psycholką. Ale co z tego?
Zamknęła się w nim na tyle na ile mogła i zamknęła oczy. Wręcz czuła jak otaczają ją inne świadomości. A może to tylko wyobraźnia? Who knows. A może to smród spalonych zwłok tak na nią podziałał? Tak czy inaczej po paru chwilach znudziło jej się i wyszła. Tak to jest jak Rosemary zaczyna się nudzić. Wtedy była jeszcze lekkomyślna, uważała się za twór boski. Nikt nie umiał tego co ona. Była panią życia i śmierci. A teraz? Jest jedną z wielu. Zabawne jak to w życiu bywa.
Nie miała ochoty czekać znowu na doktorka toteż weszła po prostu do sali.
– Pan jarzeniówka się raczej nie wścieknie co?- rzuciła retoryczne pytanie do Kapelusznika . Sala była urządzona skromnie. Bardzo skromnie. Już ten szpital z którego zwiała ze wstrząśnieniem mózgu które zresztą nadal ma, był urządzony bardziej...luksusowo? No ale może to typowe standardy w tym świecie? Zlustrowała pomieszczenie i usiadła na pierwszym lepszym krześle czekając na szarego faceta. Niech ją naprawi i se stąd pójdzie. Z drugiej strony zainteresowała ją ta placówka. A co gdyby mogła urządzić sobie w piwniczce u nich małe laboratorium? Będzie musiała jakoś zagadać do ordynatora tej placówki.Gopnik - 14 Luty 2017, 14:36 Czekali na lekarza, w międzyczasie przed oczami przewinęła mu się rudowłosa opentańczyni. A może dachowiec. Miała i uszy oraz ogon, jednak z jej pleców wyrastały silne skrzydła. Wyglądała młodo, ale mimo to miała swój urok. jej uroda była tak.. Niewinna. Szczególnie porównując ją do Rosemary, również pięknej, jednak z blondynki bił seks. Chwilę po tym przyszedł lekarz. Był to rosły, białowłosy mężczyzna. Był chorobliwie blady, wręc siny. Zaprosił ich do gabinetu, więc ruszyli w kierunku drzwi. Bardzo dobrze, że tak szybko dostali przydział. Gdy usłyszał komentarz Rosie, uśmiechnął się:
- Kochaaana, wierz mi, potrafię tak się utrzymać godzinami. Picie wódki przy koksowniku hartuje, a moje mięśnie łydek sa ze stali. - Rzeczywiście, miał mocne nogi od tego słowiańskiego przykucu. W Rosji często pił w plenerze, rzadko jednak siedział. Tam było mało ławek. Najwygodniej było przechylać łyk za łykiem z butelki w tym sygnaturowym przykucu, jak prawdziwy słowianin. Wszyscy tam tak robili.
Podążał za dziewczyną krok za krokiem, tak jakby ją śledził.
- A byłaś kiedyś w takim piecu? - Szczerze nie zdziwiłby sie, gdyby tak było. Rosie była na tyle szalona, że to nie byłoby to nic dziwnego, że postanowiła odwiedzić krematorium.
Gdy Rosemary weszła do gabinetu, Gopnik podążył za nią. - Na pewno nie. Chyba, że coś zwiniemy, ha ha! Gabinet był spokojny, klasycznie urządzony. Był to niemal typowy wystrój wnętrz w Krainie Luster, było jedynie tutaj kilka akcentów pochodzących ze Świata Ludzi. Kapelusznik znów przykucnął i trwał taak w oczekiwaniu na białowłosego lekarza.Bane - 15 Luty 2017, 14:36 Najpierw pobiegł do swojego skrzydła mieszkalnego by doprowadzić się do ładu. Przebrał się w czarne spodnie, czarną koszulę zapinaną z przodu na guziki, czarne wygodne, ale eleganckie buty. Zarzucił na wierzch biały lekarski kitel, na dłonie białe rękawiczki. Do kieszonki włożył długopis, mały notesik - wyglądał wreszcie jak profesjonalista.
Spryskał się też swoim ulubionym zapachem - no co, przecież nikt mu nie zabronił ładnie pachnieć? A Bane uwielbiał czuć się świeżym, czystym i pachnącym, dlatego nigdy nie zapominał o perfumach.
Całe to przygotowywanie zajęło może pięć minut? Wyszedł, skierował się do recepcji gdzie zostawił u Alice klucz do jego mieszkania (dla Tulki, jeśli dziewczyna uzna, że wypada się przebrać) po czym poszedł do gabinetu numer 1.
Gdy wszedł do pokoju, pacjenci już na niego czekali co go mile zaskoczyło. Dobrze, przynajmniej nie musiał czekać aż łaskawie wejdą i 'się rozgoszczą'. Nie czekając ani chwili dłużej, podszedł do szafki z medykamentami i otworzył ją na oścież, by mieć łatwy dostęp do leków.
- Domyślam się, że sprowadzają państwa do mnie pokaleczone buźki. - powiedział rzeczowo - Czy jednak jest jeszcze coś, niewidoczne na pierwszy rzut oka, co sprawia problem? - zapytał, nie precyzując czy chodzi mu o złamania, obrażenia wewnętrzne, czy zwyczajnie złamane serce na przykład.
Przyjrzał się dokładniej każdemu z osobna. Wyglądali jakby wcześniej wybuchła między nimi ostra jatka. Albo jakby kochali się aż do krwi. No cóż, Bane też lubi ostro się zabawić ale nigdy nie wpadł na to, by dusić kochankę lub pozwolić się tak okrutnie podrapać.
Kapelusznik (Bane poznał o nakryciu głowy, chociaż pewności co do rasy nie miał) siedział w śmieszny sposób. Białowłosy znał ten sposób odpoczywania, w Anglii widywał młodzież z Rosji która tak siadała. Nie zmieniało to jednak faktu, że spodnie od dresu ni cholery nie pasowały do marynarki i kapelusza. Ale co kto lubi! Gusta są różne!
Kobieta wyglądała źle. Medyk mógł to określić bez skupiania się na szczegółach i bez patrzenia w krytyczny, charakterystyczny dla chirurgów plastycznych sposób. Była poharatana i o ile w przypadku mężczyzny blizny nie są specjalnie szpecące (a wręcz czasem dodają uroku), tak w przypadku ślicznej kobiety jaką bez wątpienia była, nie można dopuścić by jej wygląd okrywały jakiekolwiek skazy.
Czarne oczy o zielonych, jarzących się źrenicach zjechały trochę niżej, na dekolt pacjentki. No no, ciałko niczego sobie! Bane uśmiechnął się jednym kącikiem ust. Odwrócił się do szafki medycznej i wyjął na wszelki wypadek stetoskop. Trochę przedpotopowy, ale nadal sprawny w stu procentach.
Czekał na odpowiedź przybyłych by zdecydować jaki będzie jego dalszy ruch.Rosemary - 15 Luty 2017, 17:12 Gdy była w Rosji juz wtedy rzucało jej się w oczy dość specyficzne zachowanie tamtejszej populacji ludzkiej. Picie, bicie i ogólna anarchia. Ruscy chyba biją rekordy w ilości wódki na jeden łeb. Do tego dochodzi to całe kozaczenie, branie każdego kto pije za swojego no i ten przykuc. Najbardziej w oczy razily ją te dresy. Co w nich jest fajnego że co drugi rusek je nosi i jest z tego dumny?
Nie wątpila że Gopnik potrafiłby wytrzymać w tej pozycji naprawdę długo. Jak się człowiek wprawi to nie ma się problemu. Tak jest ze wszystkim.
Gdy zapytał o piec roześmiała się tylko radośnie. Coś czuła że gdyby spróbowała mu streścić choć trochę swoje życie, biedaczek by się załamał. Juz nie mówiąc o tym że jej poczytalnosc zostałaby postawiona pod wieelkim znakiem zapytania.
Tak więc nie odpowiedziała mu na to pytanie. Z resztą. Mężczyzna się pewnie sam się jej domyślał.
Szczerze? Nigdy w życiu nic nie ukradła. Owszem zabijała i kłamała. Dużo. Bardzo dużo. Jednak nigdy nie musiała kraść. Zawsze dostawała to czego chciała i to za free. Wystarczyło ładnie zatrzepotać rzęsami i przemawiać tym głosem jak miód. Nie była pewna czy jest to też jakaś moc. Jednak jeśli tak to nie raz ratowała jej tyłek. Gdyby nie ona to pewnie zostałaby spalona na stosie czy tam zamknięta w psychiatryku. W pewnych państwach pewnie posadzili by ją na elektrycznym krześle za liczne zbrodnie. Tak więc moc czy nie, przydatna jest.
Sala w której teraz siedzieli pachniała jak każdy szpital u ludzi. Jakby ktoś wszystko wybielaczem potraktował. Teraz juz nie ma szpitali jak za czasów Drugiej Wojny Światowej. Wtedy szpitale pachniały słodką krwią i śmiercią. Ahhh. W tamtym okresie tak łatwo się polowalo. Ludzie może i byli ostrożni jednak nikt nie dociekał gdy znajdywano kolejne zwłoki. Wojna to okrutna kochanka. Bierze wszystko dając tylko ból. Hehehe.
I gdy tak rozmyślała nad obfitością pokarmu w tamtych czasach, rozbudzajac tym potwora w swych trzewiach, do sali wszedł doktorek. No no. Piękniś nam się z niego zrobił . Facet się ogarnął. Przebrał z wymietej koszuli w czarny zestaw co powodowało że jego cera i włosy były jeszcze bardziej widmowe a oczy jak żarówki były jeszcze bardziej oczojebne jeśli to w ogóle możliwe. Teraz Rosemary mogła spokojnie stwierdzić że jest przystojny.
A niech to. Jest zamknięta w pomieszczeniu z dwoma całkiem niezłymi facetami. Jest głodna tak. Jednak w tym momencie poczuła znajome laskotki w okolicy podbrzusza. Jesteś ladacznicą as fuck Rosie . Uśmiechnęła się połgębkiem gdy doktorek zadał pytanie. Widziała też że się jej przygląda. I co mówią twoje fachowe oczy House? . Gdy mieszkała w Świecie Ludzi widziała ten durny serial parę razy. Współczuła aktorom którzy grali tam takich idiotów.
Przewiesiła płaszcz przez oparcie krzesła, zebrała włosy tak by całkiem spływały z lewej strony ramienia i ściągnęła z siebie top odwracając się powoli do lekarza. Zastanawiała się jak Gopnik zareaguje.
- U mnie wypada naprawić plecy - przejechała dlonia po swoich ramionach. Całe plecy były w sinych pręgach. - Szyję - obróciła się do niego znowu przodem i przejeżdżając palcem po prędze na szyi. - policzek - z rozbawieniem dotknęła siniaka na twarzy. - No i skoro już się tu pofatygowałam, to jeśli potrafisz można by się pozbyć tego cholernego wstrząśnienia mózgu. Strasznie mnie irytuje - zrobiła lekko niezadowolona minę po czym usiadla z powrotem. Założyła nogę na nogę i obserwowała.Gopnik - 15 Luty 2017, 20:32 Gdy blondynka zaśmiała się na pytanie Gopnika, ten był już pewny. Ona na prawdę była w jednym z pieców. Także się roześmiał, wyobrażając siebie w tym ciasnym, śmierdzącym i strasznym miejscu. Ta to miała fantazję, dorównywała słowiańskiej. A może i w niej było coś ze słowianki. Podobną urodę przecież mają ukrainki i białorusinki, chociaż mimo wszystko Rosie różniła się od typowej słowianki. No i to imię - nie należy do wschodnioeuropejskich. Ciekawe, czy sama siebie tak nazwała, czy była tak wołana przez innych, aż w końcu do niej to przylgnęło. Interesującą sprawą jest także, kto wyśnił tego, mimo wszystko, potwora. Potwora, którego Kapelusznik mimo wszystko trochę polubił. Cóż, on jednak miał wrodzoną zdolność do pakowania się w kłopoty i to pomimo faktu, że stara się trzymać od nich jak najdalej.
Poprawił niepokorny kapelusz, który ciągle opadał, gdy Michaił trząsł głową, rozglądając się po sali. Ciekawiło go trochę, czy te szpitalne materace są wygodne, jednak wolał nie sprawdzać tego samodzielnie. Wolał, by wizyta trwała krótko, szybko i możliwie jak najprzyjemniej. Już w Rosji nie lubił lekarzy. Tamtejsze konowały nie dość, że nie potrafiły leczyć, to jeszcze żądały łapówki za jakiekolwiek badania. Przynajmniej, ci, na których miał wątpliwą przyjemność trafić. Zwykle chodził na zszywanie ran wynikłych z bójki. Tak, jak on lubił machać tulipanami, tak też znaleźli się inni, którzy mieli rozbitą butelkę, nóż, czy inną pałkę. Konfrontacje były nieuniknione. Inne epizody z opieką medyczną wynikały z przepicia. Momentami tak się źle czuł, że towarisze gopniki na siłę ciągnęły go na izbę przyjęć. Stare, dobre czasy, ha ha. - Pomyślał, uśmiechając się.
W tym momencie do sali wszedł lekarz. Był elegancko ubrany w czerń, która kontrastowała z białym kitlem lekarskim, bladą cerą, która teraz wyglądała jeszcze upiorniej, oraz jaskrawo zielonymi źrenicami. Był to profesjonalny ubiór. Najwyraźniej mężczyzna wcześniej nie był po prostu gotowy na przyjęcie pacjentów. Spytał, co im dolega, bacznie skanując wzrokiem ciało Rosie. Nic dziwnego, miała gorącą figurę, była szczupła i miała czym oddychać. Gdy ta zaczęła opowiadać, co by warto było uleczyć, zdjęła top, eksponując swoje walory zarówno przed Gopnikiem, gdy była odwrócona do lekarza, jak i do samego doktorka. Kapelusznik, podobnie zresztą jak i białowłosy, korzystał z okazji i wpatrywał się w dwa skarby blondynki. Zrobiło mu się gorąco, a jego ciało opanowało przyjemne podniecenie. Chciałby jeszcze raz jej zasmakować. I to bardzo. Obserwując falujące góry pod szyją Rosie nie wyłapywał nawet tego, co mówiła.
Gdy Rosie skończyła mówić, Gopnik nadal gapił się w jej biust. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że teraz jego kolej. Zwrócił się więc do lekarza prostymi słowami:
- Panie Doktorze, mnie jedynie męczy to zadrapanie na szyi - to przydałoby się wyleczyć. No i mam drobne otarcia na łokciach, ale to samo zejdzie w kilka dni. Nawet blizn żadnych nie będzie. Tak poza tym chyba jestem zdrowy... A, jeszcze podobno moją wątrobę przydałoby się zbadać... Wie pan... - powiedział, uderzając trzy razy małym palcem dłoni w bok szyi. - Zastanawia mnie to, czy w ogóle istota z Krainy Luster może zejść na marskość wątroby. W Rassiji jest to spory problem wśród pijaków. - powiedział, śmiejąc się i wypatrując reakcji lekarza. Zastanawiało go także, jakie mają tutaj metody leczenia. Jeszcze nie miał okazji kurować sie w Krainie Luster. Na szczęście nie było takiej potrzeby.Bane - 15 Luty 2017, 21:07 Gdy kobieta się przed nim rozebrała, westchnął tylko, tracąc odrobinę zainteresowanie. Tak łatwo pozbywała się ciuszków? A gdzie gra wstępna? Muśnięcia palcami, pożeranie się wzrokiem? Może i Bane lubił bardzo towarzystwo kobiet, ale te które od razu przechodziły do sedna jakoś go nudziły... A poza tym był w pracy. Nie może tak po prostu zacząć obmacywać pacjentki.
Słuchał uważnie i przyglądał się ranom. Zdecydowanie, powstały w trakcie ostrej zabawy.
Zadrapania nie będzie trudno wyleczyć. Użyje mocy, szybko wszystko naprawi i po sprawie. Jednak ze wstrząsem może być problem. Moc Bane'a owszem, leczyła mniejsze urazy ale nie wstrząs mózgu.
Mężczyzna zmarszczył brew gdy o tym wspomniała, lekceważącym tonem. No tak... To takie powszechne - ignorowanie stanu zdrowia było na porządku dziennym.
Ciekawe, czy dziewczyna zdawała sobie sprawę, że nadaje się do obserwacji, co najmniej kilkudniowej.
- Muszę cię zmartwić, ślicznotko.- powiedział uśmiechając się kącikiem ust - Będziesz musiała zostać u nas na kilka dni. Trzeba zbadać twoją głowę, bo szkoda by było, gdyby okazało się, że masz krwiaka albo inną cholerę po wstrząsie. - dodał i wskazał by ubrała koszulkę. No dobrze, cycki miała pokaźne, jednak on, jako profesjonalista nie gapił się na nie dłużej, niż wymagał od niego zawód i piastowane stanowisko.
Przeniósł wzrok swoich dziwnych oczu na mężczyznę, który wydawał się być zauroczony walorami kobiety. Rozbawiło to trochę Bane'a - Kapelusznik wyglądał jak chłopiec któremu pozwolono po raz pierwszy oglądnąć film porno. Zwrócił się do białowłosego tytułem, co mile połechtało ego Bane'a.
Wysłuchał grzecznie tego co miał do powiedzenia facet po czym na gest oznaczający spożywanie alkoholu, uśmiechnął się i parsknął śmiechem.
- Nie tylko w Rassiji, mój drogi. - powiedział - Cały Świat Ludzi ma z tym problem. A jeśli chodzi o Krainę Luster... Jeszcze nie zdarzyło mi się leczyć marskości co świadczy albo o rozsądku i umiarze u Lustrzan, albo o tym, że faktycznie są odporniejsi. - dodał po czym wstał.
Odrzucił z oczu białą grzywkę, wygładził kitel, niczym pianista strzelił palcami i wzniósł w górę ręce, jakby szykował się do operacji. Spojrzał najpierw na kobietę, potem na Kapelusznika.
- Zadrapania i pręgi po igraszkach wyleczę od ręki. - uśmiechnął się zagadkowo - To jak, kto pierwszy?Rosemary - 16 Luty 2017, 12:42 Brak jakiejkolwiek reakcji ze strony doktorka spowodował że straciła zainteresowanie jego osoba. Gdyby się chociaz zaśmiał czy cus. Ale nie. Jego gęba była taka sama jak na początku. Nuuuda.
Ileż to ona się naogladala takich "maczo". Każdy taki sam. Zero rozrywki.
Spojrzała na niego znudzonym wzrokiem. A myślała że za tymi jarzeniówkami kryje się coś interesującego.
Zaś reakcja kapelusznika była komiczna. Rosie wiedziała że mu się podobała pod kątem fizycznym. Uśmiechnęła się połgębkiem wiec widząc jak się w nią wpatruje. Takie trochę szczenięce spojrzenie.
Uśmiech jednak szybko spełzł z jej poobijanej buźki.
To nie tak że miała gdzieś swoje zdrowie. Wręcz przeciwnie. Zawsze o siebie dbała i nigdy nie zaniedbywała wizyt kontrolnych i różnych badań. Po prostu to wstrząśnięnie naprawdę ją drażnilo. To swędzenie w głowie i to że co jakiś czas wzrok jej się pogarszal tak że nic prawie nie widziała było naprawdę denerwujące. Jak szli do kliniki, w nocy czuła takie durne klucie z tyłu glowy. Nic tylko se czaszkę rozłupać.
To że szaraczek uśmiechnął się a potem powiedział że musi tu zostać na dłużej spowodowało że się wnerwiła. Dlaczego faceci są tak wkurwiający?
Nie pokazała tego jednak po sobie. Nadal miała znudzony wzrok.
Założyła jednak top. Z racji że miała gęsią skórkę przez chłód i głód. I to jaki głód! Krew którą spozyla pare godzin temu wsiakla jak kamfora. Było tego za mało by się najadla. Wiedziała też że nie powinna tykac Gopnika przez co najmniej dwa dni. Przecież nie chce go zabić. Jak dotąd nie dał jej do tego powodu. No i po drugie primo będzie musiał przynieść jej rzeczy od niego z domu. W końcu nie będzie przez ten cały czas chodzić w jednym i tym samym.
Przejechała językiem po zębach. Na kłach docisnela go bardziej przez co go rozciela. Jej własna krew ani nie syciła ani nie była dobra. Jednak w jakiś sposób gdy przegryzala sobie warge lub język jej bebechy się uspokajaly. Why? Who knows.
Na pytanie kto pierwszy Rosemary wskazała palcem Gopnika. Nie da się w końcu dotknąć temu facetowi póki nie zobaczy co potrafi.
- nie śpieszy mi się - powiedziała sarkastycznie. Gdzież by mogło jej się teraz spieszyć? I tak tu utknęła. Więc co to za różnica. Poza tym może to i lepiej? Będzie miała czas by się rozejrzeć. I dopaść ordynatora nie?Gopnik - 16 Luty 2017, 13:48 Widok nagiego biustu bardzo poprawił humor ruska. Może i miał dość często do czynienia z kobietami, ale to nie znaczy, że przejadł mu się widok ich ciała. Wręcz przeciwnie, bardzo często oglądał się za kobiecymi kształtami, szczególnie, gdy były tak odkryte, jak przed chwilą. Cóż, może to dlatego, że jest napaleńcem i flirciarzem. Najprawdopodobniej tak!
Z ust Kapelusznika wyciekł cichy jęk zawodu, a na twarzy zanikł uśmiech, gdy Rosie zaczęła się ubierać. Cóż, nagiego ciałka nigdy za wiele, a akurat według Gopnika teraz było stanowczo za mało! Swoją drogą przypomniała mu się ta ruda kita, która przeszł obok nich w korytarzu. Nie dojrzał co prawda jej twarzy, ale ciało wydawała się mieć ładne, choć dresy nie pokazywały zbyt wiele. Ciekawe, kim była...
Gdy Michaił wypowiedział skargę na swoje zdrowie, lekarz zaśmiał się. Z pewnością miał ubaw z opowieści o pijaństwie. Sam rusek miał z tego kupę śmiechu. Zresztą to była zasługa ogromnego dystansu Kapeluta do siebie. Nie było dla niego żartów tabu - poza jednymi - dotyczącymi jego kapelusza. Paski na dresie? Można śmiać się dowoli. Niedpasowana marynarka? O to właśnie chodzi! Ale kapelusz to rzecz święta!
Co do wątroby, cieszył się, że nie było tutaj takiego przypadku, ale słowa Rosemary szczerze go niepokoiły. Nie chciał umierać. Nie tak młodo, jak na warunki Krainy Luster. Nie od przepicia! No ale z alkoholu nie zrezygnuje, nie z takimi pysznymi mocami. Jak to pogodzić? Doktorek musiał pochodzić ze Świata Ludzi. To dobrze. Kim tylko był, kolejną Senną, Lunatykiem, Cyrkowcem? To ostatnie było najbardziej prawdopodobne.
Rosie wskazała na niego, więc nie było sensu protestować. W zasadzie ugryzienia mu nie przeszkadzały, samo by się zagoiło. No, ale skoro już tu jest...
- No to wychodzi na to, że ja pierwszy. Mam położyć się na kozetce, czy może usiąść, czy to obojętne? - zapytał uprzejmnie, poprawił kapelusz i uśmiechnął się ironicznie, czekając na odpowiedź doktorka.Bane - 16 Luty 2017, 14:31 Dziewczyna była najwidoczniej zawiedzona brakiem zainteresowania ze strony Bane'a. No cóż. Nieruchomą facjatę miał od zawsze, ciężko było nią pokazywać emocje bo kiedy chciała wyrażała zbyt mocno ekspresję, albo była nadal martwa. Już taki jego urok, co poradzi.
Ubrała się co oczywiście nie spodobało się Kapelusznikowi. Aż taki nienasycony? Ach, Bane znał to aż za dobrze dlatego tylko uśmiechnął się do niego przyjaźnie.
Gdy w końcu zdecydowali kto będzie pierwszy, Bane odwrócił się twarzą do mężczyzny.
- Czy mógłbym poznać pana imię? - zapytał grzecznie po czym podwinął rękawy kotla i koszuli, na wysokość łokci - Ach, może pan siedzieć. Jest mi to obojętne. Tylko proszę zdjąć marynarkę, podwinąć rękawy i odchylić przy szyi koszulkę tak, bym widział wszystkie zadrapania. Albo w ogóle ją zdjąć, jak pan woli.
Jeśli Kapelusznik spełnił polecenie, Bane podszedł do szafki z lekami i wyjął wodę utlenioną i wacik. Namoczył go substancją i wrócił do pacjenta.
Zadrapań było sporo, wyglądało jakby zamiast seksu uprawiali jedynie sztukę tortur. Ciekawie... Bez zwlekania ani chwili białowłosy przejechał namoczonym wacikiem po każdym z zadrapań. Kapelusznik powinien wytrzymać szczypanie, przecież był w końcu dużym mężczyzną.
Gdy Bane skończył już odkażanie ran na szyi i na przedramionach, odłożył medykamenty i znowu strzelił palcami oraz zdjął rękawiczki. Leczenie będzie proste ale i tak chciał się w pełni skupić, by wykonać robotę perfekcyjnie.
Poczuł ucisk w brzuchu - cholera, nic przecież nie zjadł. Był głodny jak diabli... No cóż. Trudno. Najwyżej po leczeniu tej dwójki się zdrzemnie by zregenerować nadszarpnięte siły.
- Proszę teraz się nie ruszać i absolutnie mi nie przerywać. - powiedział.
Nagle jego ręce i dłonie rozbłysły lekkim światłem, specyficzne wzory zaświeciły się zmieniając się w białe, jarzące się tatuaże. Kilka pędów tego charakterystycznego malowidła wypełzło mu również na twarz, obejmując podbródek i policzki, aż do dziwnych oczu.
Bane zbliżył się do mężczyzny na małą odległość i dotknął skóry na szyi. Kapelusznik mógł poczuć lekkie mrowienie i ciepło rozchodzące się w miejscu rany. Medyk przejechał palcem po każdym zadrapaniu a ono pod wpływem leczniczego dotyku zmieniało się, zasklepiało, pozostawiając skórę bez jakiejkolwiek blizny.
Leczenie potrwało dłuższą chwilę, go Bane skupiał się na każdym, nawet najmniejszym uszkodzeniu skóry. Może i stłuczenia zagoją się same, ale skoro Kapelusznika leczy już mocą białowłosy, to czemu i nie zająć się i tymi stłuczeniami?
Bane pomagał sobie wolną ręką, podnosząc kończyny mężczyzny, obracając je na wszystkie strony by nie przeoczyć żadnego fragmentu skaleczonego.
Skończył po kilku minutach - tatuaże wygasły a te z twarzy 'cofnęły' się po szyi na tors. Mrowienie ustało a skóra Kapelusznika była na powrót tak piękna, jak tylko mogła być. Bane uśmiechnął się lekko zadowolony z efektu mocy. Poczuł lekkie znużenie, ale jeszcze wytrzyma. Bez posiłku leczyło się ciężko, ale nie było to niemożliwe. Gdyby rany jegomościa były cięższe, białowłosy pewnie miałby zadyszkę.
- I już po wszystkim. - powiedział - A co do wątroby... Nie chcę pana straszyć, ale wypada ją przebadać. Dlatego jeśli nie ma pan nic przeciwko, pana również zatrzymam na kilka dni. - dodał rzeczowo.
Odwrócił się w stronę kobiety i spojrzał na nią pytająco. Co prawda musi chwilę odsapnąć przed następnym leczeniem... Ale przecież nic nie szkodzi by rozebrała się już teraz i by przejechał po każdej z ran środkiem odkażającym a przy okazji nacieszył oczy ładnym ciałem.
- Teraz kolej na panią. Czy również mógłbym poznać imię? Nie lubię myśleć o pacjentach bezosobowo. - przyznał wpatrując się w jej twarz czarnymi tęczówkami i zielonymi źrenicami.Rosemary - 16 Luty 2017, 17:35 Rozsiadla się wygodnie na krześle. No na tyle na ile jest to możliwe. Krzesło było w końcu drewniane. Trochę jak te w szkołach. Najlepsze krzesła były na studiach. Bo były miękkie. Rosie może i wyglada trochę jak standardowa blondi jednak zawsze uwielbiała nauke. Nie ogarniala ludzi którzy siedzieli w szkołach tylko po to by odbębnić co muszą a potem skończyć na kasie w sklepie. Co najlepsze prawie połowa osób na jej roku miała takie podejście. Zmarnowane życie. A potem laza i marudza jak to im jest źle. Jak to mówią... Jak se pościelesz tak się wyspisz nie?
Obserwowała poczynania szaraczka. Jak na razie nie dostrzegła nic innego od tego co robią normalnie lekarze w przypadku drobnych ran.
Gdy kapelusznik zdjął koszule z przyjemnością patrzyła na swoje dzieło. Liczne zadrapania i dwa wklucia w szyi. Prawdę mówiąc potraktowała go w nocy bardzo łagodnie. Może dlatego ze była głodna i rozochocona. No i nie ukrywajmy że też zagubiona. W końcu ten świat to dla niej nadal nowość.
Po chwili jednak zaczęło się show. Doktor jarzeniowka dosłownie się zapalił. Na biało. Wraz z tym oczojebnym błyskiem pojawiły się na nim jakieś tatuaże. Wyglądało to jak magia z tych wszystkich filmów Amerykanów. Wpatrywała się w jego czyny jak urzeczona. Naprawdę. To przyciągało wzrok.
Nie trwało to wszystko jednak zbyt długo. Rachu ciachu i po strachu. Światła zgasły. Widać było że moc doktorka go zmęczyła. Nie jakoś mocno ale jednak. Nie dziwo. Ona też bywała zmęczona po użytkowaniu swoich cacuszek. Z satysfakcja odnotowała że jej kubki smakowe się nie mylily. Zdziwilaby się gdyby tak było. Nie będzie tu gnila sama. Uśmiechnęła się krzywo.
No i nadeszła jej kolej. Można było zauważyć u niej lekkie zniecierpliwienie. Moc doktorka ją zainteresowala. Chciałaby moc poszperac w jego mózgu i zobaczyć co się wtedy dzieje. Ahhh!
- Przedstaw się ty a przedstawię się ja- powiedziała prawie mruczac. Jeśli mężczyzna zdradził jej swoje imię to się przedstawiła. - Rosemary. Rosie. - a jeśli nie to uśmiechnęła się tylko. Wiedziała ze musi się rozebrać. Trochę irytujące z racji że dopiero co musiala się ubrać. No ale czego się nie robi dla zdrowia?
Musiała rozebrać się calkiem. Z racji że sine pręgi szły aż na jej pośladki. Zdjęła wiec top, spodenki i majtki. Glocka jak i maczety też położyła na fotelu. Przewiesila wszystko przez oparcie krzesła po czym stanęła jak ją stworzono przed doktorkiem. Znudzenie poszło precz a jego miejsce zajęła ciekawość.Gopnik - 16 Luty 2017, 18:19 Gdy doktorek zwrócił się do ruska, ten po prostu odpowiedział:
- Proszę zwracać się do mnie Gopnik. Wszyscy tak na mnie mówią, zresztą pewnie wie Pan dlaczego, ha ha! A Pan jak się nazywa, Panie Doktorze? - skoro lekarz znał Świat Ludzi, mógł też słyszeć o gopnikach, stąd też Kapelusznik był przygotowany na ewentualny wybuch śmiechu białowłosego. Przecież on wyglądał jak gopnik, zachowywał się jak gopnik i zwał się Gopnik. Przerysowany, stereotypowy przedstawiciel młodzieży rosyjskiej.
Zgodnie z zaleceniem zrzucił z siebie byle gdzie marynarkę, która osunęła się na ziemie, podobnie zrobił z koszulą - z tym, że tę rzucił po prostu na łóżko. Patrzył, co szykuje dla niego doktorek. Jakieś medykamenty, wacik, chyba... Woda utleniona? Sądził, że Kraina Luster ma większe możliwości. Nic jednak nie mówił, przecież nie on tutaj leczył. Gdy facet dotknął jego szyi, ta zaszczypała lekko. Nie był to jednak mocny ból. Od spirytusu bo bolało o wiele mocniej, a i tym się dezynfekował. Czasami też od zewnątrz, gdy zadrapania nie były groźne. To dopiero piecze jak diabli. Gdy lekarz zakończył odkażanie, Gopnikowi zaburczało w brzuchu tak głośno, że pewnie można było je usłyszeć nawet za drzwiami, a kto wie, może i w sali obok.
Tymczasem siwek przystąpił do drugiej części leczenia. Zdjął rękawiczki i strzelił palcami tak, jakby zamiast zwykłego zasklepienia rany miał nastawiać kości. Kapelusznik wysłuchał polecenia lekarza, dał znać kiwnięciem, że rozumie jego słowa i znieruchomiał. Może nie było to konieczne, ale tak będzie zapewne łatwiej dla ich obu. Ciało lekarza zabłysło białym światłem. Teraz dopiero do niego pasuje przezwisko "Pan Jarzeniówka". Uśmiechnął się lekko i obserwował, póki mógł, poczynania doktora. Gdy ten go dotknął, Gopnik poczuł przyjemne, ciepłe mrowienie, podobne do uczucia, gdy skórę pleców po stawianiu baniek natrze się spirytusem. Babuszka jednego z lepszych kumpli zawsze tak leczyła zarówno znajomego, jak i samego Gopnika, z kataru, a potem podawała pyszny kompocik. Rusek ponownie zatęsknił za tymi czasami. Przestał też odczuwać pieczenie na szyi - tak, jakby tej rany tam już nie było. Rany na łokciach także zostały wyleczone, jednak Kapelut nie mógł póki co zobaczyć efektów pracy białowłosego, gdyż nadal siedział nieruchomo. Dopiero po słowach doktorka przygarbił się.
- No cóż, jak mus to mus. Mam tylko nadzieję, że to nic poważnego. Dziękuję za opatrzenie tych zadrapań. - trochę zasmucił się na to ubezwłasnowolnienie, ale hej, będzie można trochę napsocić w tej klinice. A tak się akurat składało, że Kapelusznik miał już kilka pomysłów, jak ożywić to miejsce. Było tu bardzo spokojnie, stanowczo zbyt spokojnie. Będzie trzeba to zmienić. Uśmiechnął się ironicznie i jeszcze raz podziękował lekarzowi.
W międzyczasie przyszła kolej Rosemary. Ta znów była zmuszona zrobić striptiz. Tym razem nie zrzuciła jedynie góry, ale rozebrała się kompletnie do naga. Niespełnione pragnienie obserwowania jej ciała przez Gopnika ponownie dało o sobie znać. Z nieukrywaną przyjemnością podziwiał krągłości figury Rosie, samemu bardzo powoli zakładając koszulę, którą tuż przed rozpoczęciem "pokazu" podniózł z łóżka. Oj tak, ten widok był piękny. Ona będzie musiała mu pomóć w ożywieniu tego miejsca! Z nieukrywanym zadowoleniem oraz swego rodzaju dumą podziwiał pręgi, które wczoraj zostawił na pośladkach Rosemary. Był jednak świadom, że za chwilę te znamiona namiętności znikną z boskiego ciała Różyczki.Bane - 16 Luty 2017, 20:35 (ludziska, Bane zaświecił się na biało! Nieuważnie czytacie :D)
Mężczyzna spełnił wszystkie polecenia lekarza i stał nieruchomo gdy Bane go leczył. Nie musiał utrzymywać postawy na baczność, ale białowłosy mu nic nie powiedział bo gdy siedział tak sztywno, było łatwiej.
Leczenie nie trwało długo, przez co fakt że Bane dotykał ciała Kapelusznika nie był jakoś specjalnie peszący. Z resztą lekarz robił to jak profesjonalista, wędrując palcem tylko po ranach.
Ciało miał facet fajne. Może nie jakoś świetnie umięśnione, ale wysportowane. Może coś trenował? Albo po prostu dużo się ruszał.
Gdy Kapelusznik się przedstawił, Bane parsknął ale ukrył śmiech pod odchrząknięciem. Gopnik? Serio?
- Miło mi poznać, jestem Bane. - powiedział rzeczowo białowłosy.
Po skończonej robocie pozwolił Gopnikowi się ubrać. Był już wyleczony. Gdy facet zarzucił na siebie koszulę, Bane poczuł się trochę zawiedziony, że nie chciał obejrzeć efektów jego mocy. W końcu nikt nie potrafi tak świetnie leczyć mocą jak on! Nie pozostawiając żadnych blizn.
Zwrócił się ku kobiecie i posłał jej miły uśmiech, samymi kącikami ust. Miała ładne imię, takie... dźwięczne. Wprost idealne by szeptać je jej do ucha w trakcie miłosnego uniesienia.
Och, Rosie... Słodka Rosie... Taak... Podoba ci się, Rosie?
Poinformowana o tym, że teraz jej kolej dosłownie zrzuciła z siebie ciuchy. Wszystkie! Nie było to konieczne a jednak Bane nie zaprotestował - co się napatrzy to jego.
Zielone źrenice rozszerzyły się a w nim zapaliło się pożądanie. Może i na piersi reagował obojętnością, lecz na pozostałe partie ciała... No cóż. Był w końcu facetem. Zdrowym facetem. Natury nie oszuka.
Stanęła przed nim śmiało tak, jak ją natura stworzyła a on przyjrzał się jej ciału pod pretekstem sprawdzenia wszystkich zadrapań i skaleczeń.
Wyobraził sobie gorącą scenę - trójkąt, on, Rosie i Gopnik. Facet go co prawda nie pociągał, ale chętnie pooglądałby jak ostro się ze sobą zabawiają. Rany świadczyły o tym, że nie mieli zahamowań a to mogło być baaardzo ciekawe.
Uśmiechnął się pod nosem i potarł ręką brodę.
- Dziękuję, że się rozebrałaś Rosie, jednak potrzebuję kilku minutek by...dojść do siebie po leczeniu twojego przyjaciela. - powiedział i przeniósł wzrok na Kapelusznika. Zauważył jak facet reaguje na nagość Rosie. Też był zdrowy i nienasycony, coś go z Bane'm łączyło.
- Usiądź Rosie. Mamy chwilę czasu na pogadanie, jeśli nie macie nic przeciwko. - powiedział - Zakładam, że te wszystkie rany są pozostałością po ostrej nosy. Nie chcę wyjść na starego nudziarza, ale jednak radziłbym ograniczyć duszenie. Tchawica jest bardzo delikatna i łatwo można ją zmiażdżyć. - wyjaśnił - A seks z krztuszącą się własną krwią kobietą nie jest szczególnie ciekawy. - dodał patrząc na Gopnika. Na jego bladej twarzy czaił się uśmieszek a biała brew powędrowała ku górze.Rosemary - 17 Luty 2017, 17:33 Bane. Dziwaczne imię prawdę mówiąc. Jeszcze bardziej nietypowe niż imię jej samej czy kapelusznika. Trójka dziwaków w jednej sali. Brzmi jak scenariusz do słabej komedi. Prawdę mówiąc mężczyzna miał w sobie coś z królika. Białe włosy i pokerowa gęba.
Nie mogła jednak powiedzieć że jego moc nie zrobiła na niej żadnego wrażenia. Wręcz przeciwnie. Zaintrygował nią, jej osobę. Nie miała do tej pory do czynienia z mocą która byłaby lecznicza. Michaił miał moce ale ani zamienianie przdmiotów w słodycze ani wody w alkohol nie przydało by się w walce. Nie żeby nie było to w jakiś sposób imponujące. Gopnik był trochę jak ten cały jezus u Katolików. Zabawny kontrast prawda? Ona uważała się niegdyś za demona a tu whops. Pojawia się w innym świecie i spędza upojna noc z jezusem.
Widziała ten uśmieszek majaczący na twarzy Bane'go. Widziała też że jego żarówiaste źrenice się rozszerzyły. Musiałby być chyba gejem by nie zareagować na widok jej nagiego ciała. Znowu poczuła mrowienie w okolicy podbrzusza czując na sobie wzrok obojga mężczyzn.
W zasadzie, zdziwilaby się gdyby doktorek od razu zajął się nią. Jest wcześnie rano i jeśli nie jest rannym ptaszkiem to pewnie nic nie jadł. Podobnie jak i ona wraz z Michaiłem. Trzeba będzie później się jakoś wymknac z kliniki. Nie będzie przecież jadla innych pacjentów. Po pierwsze mowy nie ma by tknela krew kogoś kto jest chory. Obrzydlistwo. Po drugie nie chciała sobie juz na starcie nagrabic u ordynatora. W końcu miała do niego sprawę. A nikt nie lubi jak mu się pacjentów kąsa. Gopnika też nie może na razie tknac. Brakuje tego by zszedł przez to że go krwi pozbawiła. Zdążyła polubić tego ruskiego kapelusznika.
Nie usiadla jednak tak jak zasugerował jej to szaraczek. Podeszła do okna i oparla się o ścianę tuż obok niego. Miała nadzieję że nikt nie będzie próbował jej skonfiskowac glocka jak i maczet. Nie pozwoliła by na to. Gadanie nie było złym pomysłem. Wybadanie gruntu nastąpiło by prędzej czy później.
- Spokojna twoja rozczochrana Bane. Jestem dużą dziewczynką i umiem o siebie zadbać- puściła w jego stronę oczko. Wiedziała że jako przykładny pan lekarz musiał to powiedzieć. Ona jednak doskonale zdawała sobie sprawę z tego że tchawica jest delikatna. Z resztą. Powiedz jej coś czego nie wie o ludzkim ciele.
Tak. O ludzkim. Odkąd przybyła do tej krainy aż ją swieżbią paluchy by złapać po parze przedstawicieli każdego gatunku i sprawdzić jakie to cuda się w nich skrywają. Ileż to możliwości daje!
- Macie tu ordynatora lub kogoś w ten deseń? - zadała to pytanie dość błahym tonem. Jednakże ta informacja była dla niej bardzo istotna. - Jestem w tym świecie od jakichś trzech dni i niezbyt się orientuje jak to u was wygląda - nie sprecyzowała dokładnie o co jej chodzi. Myślała bowiem nadal o tym jak bardzo anatomia tutejszych ras może się różnić od ludzkiej. Zboczenie zawodowe.
- trochę tu cicho macie. Aż dziw patrząc na rozmiary kliniki i specyfikę tego świata - wodzila wzrokiem po ciele doktorka uśmiechając się połgębkiem. Celowo nie poswiecala uwagi Gopnikowi. Dzięki temu może mężczyzna w nocy przyjdzie do jej pokoiku?
Jej dłoń jezdzila po jej ciele kawałek nad piersiami. Była głodna zarówno spełnienia fizycznego jak i świeżej krwi.Gopnik - 17 Luty 2017, 22:02 Wpatrywał się w nagość Rosemary jak dewota w święty obrazek. W końcu miał na co. A od tego widoku jego spodnie robiły się coraz ciaśniejsze. Trzeba wymyślić jakiś plan, by trochę pofiglować w tej klinice. Gopnik miał jedynie nadzieję, że nie rozdzielą ich, umieszczając mężczyznę i kobietę w osobnych salach. To by było bardzo niefortunne, choć i tę przeszkodę z pewnością by pokonał. Jednak po co komplikować!
Spojrzał na chwilę na Bane'a, by zobaczyć, jak ten zareagował. Najwyraźniej lekarzowi ten widok także się bardzo podobał. Co prawda patrzył na nią pod pretekstem zbadania dziewczyny, ale rusek doskonale znał ten wzrok. Najpewniej sam przed chwilą podobnie obserwował Rosie. Był to wzrok pożądania. Nie było zresztą co się dziwić, Rosiczka potrafiła zauroczyć swoim seksapilem.
- Mi to kompletnie nie przeszkadza, czas szybciej zleci. - odpowiedział szczerze lekarzowi. Sam lubił pogawędki, ba, kochał je prawie tak samo, jak alkohol i kobiety. Zawsze chciał się wygadać, wyrzucić z siebie milion opowieści, być w centrum uwagi. Taki już był. Nie zabiegał jednak o popularność - po prostu chciał być słuchanym. Gdy usłyszał reprymendę doktorka, zrobił kwaśną minę. On go pouczał, jak ma się zabawiać. Z drugiej strony obraz kaszlącej krwią Rosemary, jaki pojawił mu się w wyobraźni, był okropny. Z drugiej strony taka śmierć byłaby ironiczna. Krwiopijca dusi się własną krwią.
- No obaj jesteśmy dorośli, znamy też swoje limity. Może i lubimy ostrą jazdę, ale nie pozabijamy się, doktorze Bane, nie musisz się martwić. - z powrotem się uśmiechnął. Rosie prawdopodobnie już dobrze znała ten uśmiech, lecz lekarz mógł te wyszczerzone zęby uznać za drwinę, chyba że zauważył, że Kapelusznik po prostu tak ma.
Sprawa ordynatora i organizacji kliniki jakoś niespecjalnie zainteresowały Gopnika. Puścił to mimo uszu i przykucnął, enty już raz poprawiając niesforny kapelusz. Musiał iść z nim do krawca i go trochę poprawić, bo jeszcze trochę i to opadanie na oczy doprowadzi go do szału. W międzyczasie wyłapał uwagę Rosie o ciszy. Rzeczywiście, było tu cicho, wręcz zbyt cicho.
- Czyżbyście nie mieli pacjentów? Jesteście przecież chyba najbardziej znaną kliniką po tej stronie Lustra, powinniście z trudem znajdować wolne łóżka. Czemu więc jest tu tak luźno, z czego to wynika? - zapytał ciekawy, zerkając ukradkiem na Rosie. Akurat jej dłoń aż prosiła, by Gopnik podążał za ścieżką na dekolcie, którą wyznaczały palce Rosie. Miał już na nią ogromną ochotę. Będzie musiał wrócić do domu. Po butelki wody.Bane - 18 Luty 2017, 17:28 Rosie trochę lepiej przyjęła jego słowa. Puściła mu oczko i obdarzyła uśmiechem co sprawiło, że Bane poczuł się od razu lepiej. Nie martwił się co prawda o ich zdrowie - no bo to ICH zdrowie, mogą robić co chcą - ale jako lekarz czuł, że musi wygłosić małe instrukcje.
Gopnik natomiast chyba naburmuszył się. Taak. Żaden facet nie lubi jak mu się zwraca uwagę. A już bardzo nie lubi, gdy uwaga dotyczy spraw łóżkowych. Bane nie wątpił, że Kapelusznik był prawdziwym maczo, ale mógł przecież zapomnieć się w 'pieszczotkach', prawda? A jakoś tak już jest, że żadnej lekarz nie lubi działaś w stresie i na chybcika a pacjent dławiący się krwią i kaszlący nią na wszystkie strony należy do tych najbardziej stresogennych. Jeszcze jak bluźni na wszystkie strony, marnując głos i ledwo złapany oddech... No cóż. Nieciekawa sytuacja, Bane już kilka razy w Świecie Ludzi miał okazję ratować tak załatwionych ludzi. Oczywiście później przerzucił się na spokojniejszą branżę, ale nie bez swoich własnych problemów - bo jak tu powiedzieć ślicznotce, że nowych cycuszków nie będzie bo ma guza w jednej z piersi? I teraz zamiast je powiększyć, trzeba jednego usunąć?
- Tak, mamy Dyrektora placówki. Nazywa się Anomander van Vyvern, jednak w obecnej chwili jest zajęty, dlatego to ja do was przyszedłem. - powiedział - A jeśli byłaś w Świecie Ludzi, to pewnie wiesz jak tam pracują szpitale. Tu jest podobnie. - uśmiechnął się do niej delikatnie.
Gdy Gopnik wyraził zdanie na temat pustki w Klinice, Bane przeniósł na niego wzrok swoich zielonych źrenic. Zdawały się wwiercać w jego własne, normalne oczy.
- Och, mamy bardzo wielu pacjentów. - powiedział - Jednak przy tam szybkim leczeniu, jakiego miałeś już okazję doświadczyć, zatrzymywanie ich na obserwację zwyczajnie nie ma sensu. Przychodzą tak jak wy, głównie z zadrapaniami co załatwia się od ręki. - dodał - A poza tym, odkąd uruchomiono opcję wizyt domowych, większość woli bym to ja do nich przyszedł. Czują się wtedy swobodniej i nie muszą fatygować do Kliniki osobiście. - podszedł do Rosie i posłał jej uśmiech - A teraz czas na ciebie, ślicznotko. Nie możesz stać tak długo nago, bo się jeszcze nam przeziębisz.
Obrócił ją delikatnie tak, by przyjrzeć się pośladkom. No no, pan Gopnik dał czadu. Bane złapał się na tym, że zaczął zastanawiać się, jak dziewczyna dała radę usiedzieć na tak załatwionym tyłeczku. Który notabene był bardzo zgrabny. Śliczniutki. I kuszący.
Tym razem Bane sobie podotyka bo o ile macanie faceta jakoś go nie kręciło, jak Rosie mógł potraktować nieco dokładniejszym dotykiem. Oczywiście by ją wyleczyć, bo co innego!?
- Dobrze. Zrobię to tak, by nie pozostawić żadnych blizn. Chyba, że sobie kilka życzysz, na pamiątkę zabawy? - zapytał unosząc jedną brew.
Niezależnie od tego co powiedziała, jego ręce znowu zaświeciły białym blaskiem, a tatuaże ożyły wpełzając po szyi na twarz. I zaczęła się zabawa!
Najpierw Bane przykucnął by dokładniej widzieć zadrapania na jej pośladkach. Wzrok miał dobry i wcale nie musiał się zniżać, ale tak było przecież fajniej, prawda? Co sobie poogląda i co pomaca, to jego!
Wodził powoli palcami po skórze, ledwie muskając ją tak, że dziewczyna mogłaby pomyśleć że to dotyk skrzydeł motyla. Bane uśmiechnął się pod nosem, gdy zadrapania pod jego dotykiem znikały pozostawiając jasną skórę nieskazitelnie czystą.
Trochę pachniała nim, Gopnikiem. Ale białowłosy jako profesjonalny lekarz nie odezwał się, nie skomentował bo wiedział, że ostatnim kogo gościła w swych ramionach i nie tylko, był własnie Kapelusznik.
Wstał i dłonią przejechał na plecy i pozostałe rany. Leczenia trwało dłużej, bo Bane starał się celebrować w głowie każdą chwilę kiedy mógł bezkarnie ją sobie podotykać.
Czy Gopnik widział ile erotyzmu było w jej leczeniu? Możliwe. Ale czy to ważne? No co, da lekarzowi który go właśnie wypięknił w mordę? Niech spróbuje. Bane też umie przyłożyć.
Skóra pod jego dotykiem wydzielała ciepło i kobieta mogła czuć mrowienie, co potwierdzało regenerację tkanek. Medyk starał się, by każda ranka została zasklepiona. Z każdą chwilą odkrywał, że ciało Rosie było jeszcze piękniejsze bez tych znamion.
Szyję zostawił sobie na koniec. Bo chociaż sina pręga była niepokojąca, to Bane czuł perwersyjną przyjemność z patrzenia na nią i wyobrażania sobie jej krzyku, gdy Gopnik ją dusił. O tak. A krzyk na pewno miała piękny, donośny i dźwięczny!