Mari - 21 Marzec 2017, 14:54 Gdy w końcu się wypłakała spojrzała na Shena - dziękuję - powiedziała i wysiliła się na mały uśmiech. Naprawdę była mu wdzięczna za to, że nie cofnął ręki, że został przy niej mimo iż pokazała jaka jest słaba. Pokazała, że nie umie sobie sama poradzić, że coś tak głupiego jak pogłaskanie jej po uszach może spowodować, ze się rozklei. Że rozpłacze się jak mały kociak, którym przecież nie była.
Słysząc jego słowa wstała - przepraszam na chwilę - powiedziała i zniknęła w łazience. Faktycznie wydmuchała nos i przemyła twarz wodą. - Jesteś żałosna - powiedziała do swojego odbicia w lustrze. Westchnęła ciężko i wróciła do swojego gościa.
- Mam nadzieję, że się nie gniewasz?- zapytała niepewnie, ale już nie przepraszała. Cieszyła się, że dotrzymał jej towarzystwa i pomógł znaleźć swój nowy domek. Czuła, że jest w nim coś groźnego i mrocznego ale nie przeszkadzało jej to, dopóki nie było to skierowane w jej stronę. Spotkała już wiele mrocznych osób. Na przykład Istotę. Kogoś gorszego od niej jeszcze nie widziała. I miała nadzieję, że nie zobaczy. Przeszedł ją dreszcz.
- A co do głaskania po uszach - powiedziała nieśmiało -to raczej mało kto ma ochotę je głaskać niezależnie od tego jak są puchate, jeśli właściciel jest cały brudny i śmierdzi nie wiadomo czym - zaśmiała się. Taka była przecież prawda. Kto by chciał głaskać nawet najbardziej urocze stworzenie, jeśli to jest całe brudne i nie wiadomo czy czasem nie agresywne lub nie przenosi żadnych chorób. Mieszkając na ulicy przecież nie da się tak łatwo zadbać o higienę. Nie ma dostępu do mydła czy ciepłej wody. Pozostają jedynie jakieś rzeki, jeziora czy strumienie na to, żeby pozbyć się brudu. A i tak jest o nie trudno, ale miała wrażenie, że Shen ją zrozumie.
-Masz może jeszcze ochotę na jakąś herbatę? - zapytała po chwili nie do końca wiedząc co jeszcze mogłaby mu zaproponować. W końcu nigdy nie miała gości, ba! Nigdy nie miała miejsca do którego mogłaby kogokolwiek zaprosić.Goshenite - 2 Kwiecień 2017, 12:53 -Nie ma za co. Chociaż nie spodziewałem się że na pierwszym spotkaniu ze mną dama uroni tyle łez, i to jeszcze przeze mnie.- odpowiedział jej z półuśmiechem Shen. Życie było wystarczająco dobijające na co dzień. Choć jeszcze nie znał Mari zbyt dobrze, to w jej towarzystwie czuł się w miarę normalnie. Może odzywała się w nim potrzeba kontaktu z innymi, a może było to coś innego. Cokolwiek to było, ujawniło się po tylu latach od ostatniego razu. Wtedy nie skończyło się to dobrze. Gdy Mari wyszła, Szklany oparł się o fotel, pozwalając nieprzyjemnym emocjom się uspokoić. Wolał nie pokazywać zbyt wiele przed obcymi. Tak było bezpieczniej. Dla nich i dla niego. Choć czasem mu to doskwierało. Bywało że leżał w nocy, nie mogąc spać, i po prostu patrzył. W pustkę przestrzeni rozpościerającą się tuż przed nim. I w tej pustce coś się znajdowało; coś bez kształtu ani formy, coś co go pomału tam wciągało. I wtedy właśnie najbardziej odczuwał tą samotność. Gdy u jego boku nie było nikogo kto mógłby chwycić jego dłoń i zapobiec spadaniu.
Słysząc kroki Mari odsunął te ponure myśli na bok. Nie po to ją pocieszał żeby teraz zaczęła się martwić z byle powodu. Uśmiechnął się nieco słysząc jej pytanie.
-Nie, rozumiem potrzebę ogarnięcia się po tej małej powodzi.- powiedział wesołym tonem.
Słowa Mari o uszach przypomniały mu własne, choć bardzo odległe wspomnienia z czasów życia na ulicy. Miała po części rację; nikt normalnie żyjący nie zwracał uwagi na osierocone dzieciaki żyjące pod mostami. Nikt poza nimi samymi.
-Mi to nie przeszkadza.- wzruszył ramionami. -Uszy to uszy, nieważne w jakim stanie jest właścicielka.- powiedział, jeszcze raz dotykając jej własnych, choć tym razem ledwie na krótką chwilę. -Poza tym, teraz są już miękkie i puszyste, prawda?- powiedział. W tym momencie doszło do niego ile czasu spędził razem z Mari. O wiele więcej niźli pierwotnie planował. Nie chciał nadużywać gościnności, tym bardziej że dziewczyna miała dobre serce. W końcu to jej pierwszy dzień we własnym domu. Niech się nacieszy. Uprzejmie pokręcił głową.
-Będę zmuszony podziękować. I tak zająłem Ci dużo czasu.- powiedział, po czym skierował kroki w stronę wiszącego płaszcza. Zarzucił go na ramiona, bardziej jak szatę aniżeli normalny płaszcz. Odwróciwszy się w stronę Mari, odezwał się jeszcze
-Dziękuję za wyśmienity posiłek i doborowe towarzystwo. Miło było panienkę poznać. Mam nadzieję że przyjdzie nam kiedyś się jeszcze spotkać. Tymczasem - z uśmiechem delikatnie skinął głową na pożegnanie i wyszedł.Mari - 16 Maj 2017, 10:38 Westchnęła z ulgą, widząc, ze Shen nie jest na nią zły. Uśmiechnęła się do niego niepewnie, słysząc żartobliwy komentarz na temat jej płaczu. Podrapała się zakłopotana po policzku, gdy Szklany uznał, że nie przeszkadza mu to w ogóle. Zamruczała znów cichutko, gdy dotknął jej uszu. Podobało jej się to. Uśmiechnęła się też do niego słysząc komentarz - są puszyste i mam nadzieję, że już nigdy nie przestaną takie być - dodała z uśmiechem. Poruszyła przy tym też swoimi białymi uszkami. Nadal nie były aż tak puszyste jakby tego chciała właścicielka. Pamiętała z czasów swojej niewoli jak bardzo miękkie mogły być jej uszka. Wtedy może i się nad nią znęcano ale wyglądać musiała reprezentacyjnie, więc jej futro zawsze było miękkie i zadbane. Inaczej nie przyciągałaby uwagi gości swojego właściciela.
Pokręciła przecząco głową, gdy Szklany uznał, że zabrał już dużo czasu kotce - i tak nie mam nic innego do roboty, bo dano mi jakiś tydzień na zaaklimatyzowanie się i to, żeby poznała okolice i zasady tu panujące. W końcu spędziłam kilka lat na ulicy i lepiej żebym się trochę ucywilizowała - zaśmiała się. Widać było, że poprawił jej się humor i to bardzo.
Miło było spędzić czas z kimś, kto nie jest teraz złodziejaszkiem na ulicy, ani nie przesłuchuje jej. Po prostu normalny czas ze znajomym. Dawno nie zaznała czegoś takiego. A do tego we własnym domu! Tego już się w ogóle nie spodziewała, że kiedykolwiek to nastapi. Owszem marzyła o tym, ale przecież marzenia, rzadko kiedy się spełniają.
Również uśmiechnęła się i odprowadziła grzecznie gościa do drzwi -ja również dziękuję. Za pomoc i dotrzymanie towarzystwa. Skoro pracujemy w jednym miejscu to pewnie się spotkamy- dodała, poruszając swoimi uszkami i ogonkami.
Gdy wyszedł życzyła mu jeszcze miłego dnia o pomachała, po czym wrócił do domu. Zamknęła za sobą drzwi i westchnęła ciężko. Rozejrzała się po domku nadal nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście. Posprzątała po spotkaniu z Shenem i poszła do sypialni. Rozebrała się całkiem po czym zwinęła w kłębek pod chłodną pościelą i zasnęła spokojnie, pierwszy raz od długiego czasu. Nie męczona żadnymi koszmarami czy wspomnieniami.