Liam - 26 Maj 2018, 14:40 Usłyszawszy pytanie, spojrzał na dziewczynę i uniósł brew. Dlaczego chciałaby wiedzieć akurat ten szczegół z całego przebiegu wyprawy? Wydaway mu się najmniej istotnym z całej historii. Takie które mówiły nieco mniej o jego przeszłości. Wolał nie obnosić się z tym gdzie wcześniej pracował. Niektórzy reagowali na to pianąz ust, inni zaś od razu sięgali po oręż. Liam potrafił zabijać, ale wolał nie robić sobie wrogów na każdym kroku. On i każdy mieszkaniec tego cyrku mogli koegzystować w pokoju, wystarczyło nie prowokować zbędnego rozlewu krwi.
– Przypadkiem. – Powiedział.
Spojrzał w niebo, zauważając zmieniającą się pogodę. Deszczowe spacery nie należały do najprzyjemniejszych, ale miały swoje zalety. Mało kto wychodził na zewnątrz kiedy mógł zmoknąć. Wtedy mógł cieszyć się ciszą i spokojem. Dawno temu, za czasów szkolnych deszczowe dni były jedynymi w których przykładał się do nauki. Rytmiczne uderzanie kropel o szyby okna pomagały mu się skoncentrować i przypominały że nie ma po co kontaktowaćsię ze znajomymi odnoście jakiegokolwiek wypadu na zewnątrz. Teraz nie miał po co się uczyć, a Kraina Luster i tak nie obfitowała w ogrom rozrywek dla kulturalnego człowieka za jakiego siebie uważał. Pozostawało mu zabijanie i alkohol.
– Dla odmiany mogłabyś opowiedzieć coś o sobie. – Stwierdził, uprzedzając jej kolejne pytania. Choć nie interesowała go wcale jej przeszłość, to tak długo jak opowiadała o sobie, nie próbowała dowiedzieć się czegoś o nim. Nie był bohaterem żadnej inspirującej opowieści, a zwykłym mordercą. Irytowało go kiedy ktoś zakładał że było zupełnie inaczej i próbowal od niego wyciągnąć jego biografię. Biografię, która nudna, przeciętna i okraszona kilkoma nic nie znaczącymi trupami. Tak jak jego życie.Parvatti - 5 Czerwiec 2018, 19:57 Odpuściła temat jego przybycia z Morią, może innym razem. Jednak słysząc pytanie na temat jej histori zamyśliła się na chwilę i uśmiechnęła klaszcząc w ręce z przerażającym błyskiem w oku.
-Cóż nie jestem tak ciekawą osobą jak ty, nie pracowałam dla Morii i nid żyje na zlecenia ludzi, którzy wymordowali moich znajomych. Jestem tylko zwyklą Bajkopisarką.
Niedaleko nich dało się usłyszeć grzmot świadczący o kolejnej burzy s okolicy. Jednak burza w Mroznych Zaułkach, nawet ta letnia, która przychodziła równie niespodziewanie co ucielała nie nalerzała do przyjemnych. Zpecyficzna mgła, która się tu unosiła zamieniając się w parę wodną tworzyła deszcze w kolorze krwi, które były niebezpieczne dla ludzi i zwierząt. Pewnie równierz dla roślin biorąc pod uwagę, że nic w tym miejscu nie potrafi wyrosnąć.
-Musimy stąd uciekać zanim spadnie deszcz. Nawet woda w tym miejscu jest zatruta. Chodź ze mną znam spokojne miejsce gdzie można zjeść i się napić.
Paro wyciągnęła do mężczyzny rękę, jak do małego zwierzątka by je oswoić i zabrać do domu.Liam - 5 Czerwiec 2018, 21:21 Wzruszył ramionami. Nie wiedział kompletnie nic o tym kim albo czym byli Bajkopisarze, czy jakkolwiek nazwała siędziewczyna. To że ten tytułbył dosłownym określeniem jej profesji było równie prawopodobne jak to że nie był. Mógł jedynie zgadywać czy panna jest odpowiednikiem ludzkich piosenkarzy albo dawniejszych bardów. Pewien zaś że nie miał najmniejszych szans na odgadnięcie, nawet nie próbował.
– W moim życiu nie ma nic interesującego. – Stwierdził sucho. Jeśli mógł nazwać siebie bohaterem, to był bohaterem tragicznym. Takim, w którego miejscu nikt nie chciałby się postawić. Stary, brzydki, z przeszłością która jest piękna tylko gdy o niej słuchać. Zresztą, nawet opowieści które mógłby przytoczyć nie miały w sobie nic nadzwyczajnego. Ot, zwykły człowiek wykonujący swoją pracę. Bez emocjonujących momentów i bez smaku słodkiej zemsty. Jedynie z muśnięciem cięciwy tuż przy policzku i brudnej kasie która następnie wypełniała jego kieszenie. Pieniądze za które oddał swój honor i godność. Jeśli ktośczerpał przyjemność ze słuchania takich historii, zasługiwał jedynie by wytrzeć jego ryjem ulice.
Zanosiła się burza i jeden z tych krwawych deszczów które sprawiały że podczas pochmurnych dni okolice były puste. Przewrócił oczyma widząc troskępisarki o ich skóry. Kilka minut spędzonych w czerwonych kroplach nie mogło przecież ich zabić. Nawet jeśli ta pogoda była silnie toksyczna, to on nie miał problemów z udaniem się do domu w tak okropną pogodę. W mieszkaniu czekała niego resztka wody którą mógł spłukać z siebie deszczówkę. Więcej mu nie było potrzeba. Znużony i zaciekawiony, udał się jednak za kobietą. Kompletnie zignorował rękę wyciągniętą w jego stronę. Swoje dłonie schował w kieszeniach i dodał.
– Prowadź.Parvatti - 13 Czerwiec 2018, 22:03 Może dla niego nid było to nic ciekawego, jednak dla niej strasznie. Uwielbiała ludzi, ich życie i złożone emocje. Jednak nie drążyła tematu. Kiedy zgodził się na podróż z nią zebrała torbę z instrumentem i gwizdnęła w palce. Po chwili przybiegł do nich galopem koń tej panny. Założyła dorbę na siedzenie i klepnęła klacz w zad. Sama dobrze wiedziała jak wrócić do domu gdzie czekało na nią siano i czysta wods, a ona jeszcze trochę tu pewnie zostanie.
Pierwsze bordowe krople spadły na ich skórę i ubrania barwiąc białą elfkę w barwy szkarłatu. Machnęła głową w kierunku mężczyzny podciągając suknie by się nie przewrócić i zaczęła uciekać przed krwawymi łzami z nieba. Deszczyk w parę sekund przeszedł w ulewę z wielkimi kroplami utrudniającymi widzenie i bieg w błocie
To jeden z typowych letnich deszczy, który pojawiał się nagle i nie zapowiadał się na ulewę, jaką był. Szum deszczu odbijał się od skał i ziemi tłumiąc odgłosy grzmotów to tych bliższych, to bardziej odległych. Parvatti czuła jak z każdym krokiem jej suknia nabiera wody zmieniając kolor, mokre włosy kleiły się do skóry tworząc w świetle piorunów jaskrawo-czerwone szramy, niczym rany po mieczu.
Pewnie gdyby teraz przestało padać i ktoś by ich zauważył był by przestraszony i to śmiertelnie. Dwie osoby skąpane w prysznicu z posoki.
Ostatecznie wybiegła z pustkowia między ciemne kamienice, gdzie dźwięk wody odbijał się od zawalonych stropów i przerdzewiałych rynien tworząc okropną kakofonie dźwięków.
A ich czekała jeszcze długa droga, aż do Rdzawej Kamienicy.
[Z tematu]