Mari - 12 Maj 2018, 22:09 Zatrzymała się na moment, żeby przemyśleć dokładnie co jeszcze powinna kupić, gdy nagle usłyszała nad sobą dźwięk. Zupełnie jakby coś się zsuwało w jej stronę. Podniosła wzrok, ale nie zdążyła uskoczyć zanim ktoś na niej wylądował.
Miauknęła głośno, gdy wylądowała na ziemi -nie no...znowu?- zapytała, gdy dziewczyna, która na nią spadłą, w końcu z niej wstała - nie..chyba nic - przyjęła pomocną dłoń od nieznajomej i już miała wstać, gdy ta kichnęła. Mari otworzyła szeroko oczy, widząc dziwne plamy oraz bańki -em...dobrze się czujesz? - zapytała niepewnie, przyglądając się nieznajomej. Przekręciła głowę, opuszczając jedno z białych uszu i przyglądała się dziewczynie z zainteresowaniem. W szczególności tym bąbelkom, które wylatywały jej z ust.
Z jednej strony obawiała się, czy nie jest to jakaś choroba, jednak nie słyszała nigdy o niczym takim. Z drugiej jednak strony ciekawość brała górę oraz chyba zafascynowanie Czarownicy. Będzie musiała to jakoś zbadać, ale...miała plany. I co teraz znów miała zrobić? Spojrzała na niebo, miała jeszcze kilka godzin do wieczora, więc chyba mogła sobie pozwolić na rozmowę z nieznajomą.
Pokręciła głową i łapkami - nic się nie stało. Sama pewnie miałabym problem cokolwiek zobaczyć przez ten brokat- przyznała. Chciała sprawdzić czy to faktycznie brokat czy tylko jej łzy takie są. A może to normalna cecha dla tej Istoty? Raczej nie, skoro tak ją to denerwowało. Przez cały ten czas była na kolanach, dlatego nie zauważyła, żeby coś jej się stało.Ira - 13 Maj 2018, 17:00 - Znowu? - spytała dość zdziwiona. Była pewna, że nigdy jej nie spotkała. - To dobrze. - przyjęła z ulgą jej zapewnienie.
Chwilę się zastanowiła nad odpowiedzią. To co ją teraz męczyło było głównie irytujące. Nie było ani specjalnie męczące, ani bolesne i chyba nie niebezpieczne (nie licząc ryzyka wejścia na coś lub spadnięcia).
- Bywało lepiej, ale w sumie to nie tak źle. - po czym wzruszyła ramionami.
Brokat? No w sumie może to tak wyglądać...
Tym razem chwilę pomilczała zanim zaczęła mówić. Nawet nie dlatego, że musiała się specjalnie zastanawiać co odpowiedzieć, ale raczej jak odpowiedzieć. Bez większego przekonania postawiła wyprostowany palec przed ustami nim zaczęła mówić
- Gdyby to był jeszcze brokat to bym mogła to zmyć. A złapałam jakieś nie wiadomo co. U ludzi to bym przynajmniej mogła podejrzewać co i od kogo złapałam, ale tu wystarczy przejść pod złymi drzwiami by coś się do ciebie przyczepiło. Magia jest fajna, ale potrafi być irytująca. - bańki rozbijały się o jej palec i nie latały wokół nich. Tyle, że teraz miała palec śliski od mydlin lub czegoś co je udawało. Bezwiednie wytarła go o materiał spodni.
Wstała, odruchowo otrzepała spodnie mimo, że wcale się nie wybrudziły. Poprawiła plecak na ramionach i z uśmiechem wyciągnęła dłoń by pomóc Dachowcowi wstać. Nie było co do tego wątpliwości.Mari - 14 Maj 2018, 08:47 - Po prostu niedawno miałam podobną sytuację, że ktoś wylądował mi na głowie- wyjaśniła szybko. Przytaknęła głową, że rozumie, iż nie czuje się źle. Ciekawiło ją jednak co dziewczynie w ogóle było. Do tego te bańki, lecące z ust. Cała ta sytuacja była dość...komiczna. Ale cóż...Nie wypadało się z tego śmiać. W szczególności, że obie nie miały chyba pojęcia co tej dziewczynie tak właściwie dolega.
Słysząc, że to nie jest brokat, przejechała futrzastym palcem po jej policzku i przyjrzała się łzą - a wygląda jakbyś we łzach miał brokat - powiedziała zamyślona. Skoro to nie było to, to ciekawe skąd się brały te kolorowe iskierki we łzach. Ale i tak tutaj do tego nie dojdzie.
- Jesteś pewna, że nie piłaś jakiegoś dziwnego naparu, albo nie jadłaś czegoś? Albo ktoś Ci po prostu nie zrobił zwykłego psikusa? Nigdy nie spotkałam się z czymś takim w Krainie - przyznała. W końcu mieszkała trochę na ulicy, więc widziała wiele dziwnych chorób, które były na pewno typowe dla magicznych istot. Zainteresowało ją też to, że nieznajoma dziewczyna wie coś na temat Świata Ludzi. Może warto by było z nią trochę porozmawiać i dowiedzieć się jakiś ciekawostek?
Przyjęła jej dłoń i stała. Miauknęła przy tym jednak i skrzywiła się, gdy już stanęła na nogi - chyba jednak nie wyszłam z tego bez szwanku- powiedziała i spróbowała stanąć na obolałą łapę, jednak tylko syknęła i zrezygnowała z prób. Lekko tylko się o nią opierała, by nie była całkiem w górze i otrzepała sukienkę. Poruszała nerwowo swoimi ogonami, mając nadzieję, że nie stało się nic poważniejszego niż jakieś skręcenie. Rozejrzała się i zauważyła nie daleko ławkę -mogłabyś mi pomóc tam przejść?- pokazała łapą na miejsce, o którym mówiła -sprawdzę czy wszystko w porządku - dodała, patrząc na nieznajomą z nadzieją.Ira - 14 Maj 2018, 13:37 - Zainwestuj w magiczny parasol jak tak na ciebie ludzie lecą. - powiedziała wyraźnie rozbawiona Ira. Nie miała pojęcia czy coś takiego istnieje, ale nie zdziwiłaby się wcale gdyby istniał.
Kichnęła znowu. Tym razem miała czas by zasłonić usta łokciem.
- Cholerstwo jedne. - zamarudziła puszczając więcej baniek.
Lekko drgnęła gdy poczuła palec na policzku. Nie było to nieprzyjemne, ale się nie spodziewała. Teraz aż ją kusiło by ją pogłaskać gdy poczuła jej futerko na skórze.
- Wiem jak to wygląda, ale nie mam pojęcia czym to jest. Próbowałam to zmyć, ale nic nie dało. I nie sądzę by to był psikus. Coś takiego by mógł zrobić taki jeden Opętaniec, ale wziął się zarzygał i odpłynął psując przy okazji wieczór chyba wszystkim w knajpie.
Wzruszyła ramionami. Nie miała pojęcia co było źródłem, a takie zgadywanie w ciemno i tak raczej nic nie da.
Spojrzałą pytająco i w trymiga zrozumiała w czym rzecz. Niespecjalnie groźna, ale uciążliwa kontuzja.
- Bym cię tam zaniosła gdybym musiała. To moja wina. - powiedziała biorąc kotkę pod ramię i wolną ręką rozbijając bańki.
Zaprowadziła ją do ławki i pomogła usiąść. Wtedy zauważyła coś przez co zamarła.
- Na Twórców! Czemu nie mówisz, że masz Niewinkę! - zajrzała do torby, w której zauważyła bieluteńkie futerko - Malutka, nic ci nie jest? - spytała wyraźnie zaaferowana. Nie wybaczyłaby sobie gdy zrobiła tej puchatej kulce krzywdę. Nie widziała krwi. O tyle dobrze, ale to jeszcze nie znaczyło, że nic się nie stało.
W międzyczasie jedną ręką grzebała w kieszeni plecaka i wyciągnęła rolkę bandaża elastycznego.
- Masz. Powinno trochę pomóc. Sama bym ci to założyła, ale nie wiem jak to zrobić na twojej nodze. - uśmiechnęła się przepraszająco. Nauczyła się takich rzeczy na sobie metodą prób i błędów oraz poradnikami, które Ludzie mają dosłownie wszędzie.Mari - 14 Maj 2018, 14:47 Sama się zaśmiała, słysząc o parasolu - chyba faktycznie się rozejrzę, bo jak w ciągu kilku dni przytrafia mnie to nie raz, a dwa razy to już musi coś w tym być. A może mam jakiś symbol lądowiska na głowie? - pochyliła ją, żeby dziewczyna lepiej widziała. Wiedziała, że nic nie ma, ale miała po co się na nią teraz gniewać. Lepiej zbyć to śmiechem. Nic poważnego się nie stało, więc nie było co płakać. Już nie takie obrażenia przyjmowała na siebie, więc i to przeżyje. Choć pewnie Nishi nie będzie zbytnio zadowolony.
Uchyliła się, żeby nie oberwać fioletową kropką, których i tak było pełno naokoło nich. Nie wiedziała, czy to zaraźliwe, ale też patrząc na reakcję otoczenia, nikt nie patrzył na to ze strachem, więc też aż tak się o to nie martwiła. Najwyżej Nishinoya będzie miał z niej polew, gdy będzie mówić, a z jej ust będą wylatywać kolorowe bańki. No cóż...on byłby chyba zdolny się z tego nabijać.
Skrzywiła się wyraźnie, słysząc opowieść dziewczyny - no to naprawdę niefajnie - przyznała z niesmakiem, ale szybko się otrząsnęła -ale jak czujesz się dobrze, poza tym, że jest to irytujące to raczej nie ma się o co martwić- uśmiechnęła się uroczo -ale musisz na siebie uważać - dodała jeszcze. Miała nadzieję, że przez te niedogodności, nie zrobi sobie krzywdy. Na pewno nie byłoby to dla nikogo zbyt przyjemne.
Ponownie zaśmiała się, swoim wdzięcznym śmiechem - aż tak źle ze mną nie jest - odparła rozbawiona i dała się poprowadzić do ławki, gdzie obejrzała sobie dokładnie łapę. Nic poważne, po wylizaniu powinno być wszystko w porządku, ale nie chciała tego robić tak publicznie.
Podniosła wzrok, patrząc na dziewczynę pytająco -Niewinkę? - zapytała, po czym spojrzała na swoją torbę - Luna! Zupełnie zapomniałam- powiedziała i wyciągnęła szczeniaka z torby. To spotkało się z wielkim sprzeciwem - nieeeeee - powiedział piszczący głosik - Maaari ja chcę spaaać - psinka ziewnęła szeroko. Mari postawiła ją na ziemi na co ta spojrzała na nią groźnie, swoimi wielkimi, błękitnymi oczami, po czym z trudem wskoczyła na ławkę i znów zagrzebała się w torbie, wypychając z niej tyłek, pokazując, że nie ma na nic ochoty. Kotka westchnęła z ulgą - wygląda na to, że nic jej nie jest. Przepraszam...wybiegała się dzisiaj i pewnie najchętniej zostałaby w domu i spała - powiedziała, tarmosząc białe futerko, na co odezwało się tylko urocze warczenie z głębi torby. Marionette tylko pokręciła na to głową.
Przyjęła z wdzięcznością bandaż - dziękuję bardzo- powiedziała z uśmiechem, po czym wyciągnęła łapę w stronę rozmówczyni -w ogóle to jak się pewnie domyślasz, mam na imię Mari, a ta puchata kulka to Luna - przedstawiła się, poruszając swoimi ogonami - [color=#284ed4] a Ciebie jak zwą? - zapytała jeszcze i jak tylko dziewczyna się przedstawiła, Kotka powiedziała, że miło ją poznać, po czym zajęła się opatrywaniem swojej nogi. Dość niefortunne miejsce, ale poradziła sobie i po dłuższej chwili poruszyła kilka razy łapą, by sprawdzić czy nie przesadziła, musiała przecież dokończyć zakupy oraz dotrzeć do Odwróconego Osiedla, a nie chciała stracić łapy przez swoją głupotę -od razu lepiej - uśmiechnęła się z ulgą.Ira - 14 Maj 2018, 15:54 Z wystudiowaną i wyraźnie przesadzoną uwagą przyjrzała się zniżonej dla niej głowie.
- Nie, ale widzę dwie czasze radarowe. - stwierdziła trącając końcówki jej uszu - Może to niektórych zmylić.
Machnęła tylko ręką. Może i niefajne, ale bywało gorzej. Wiele gorzej. Ostatecznie nawet jej rzeczy nie zasyfił więc nie było tak źle.
- Staram się. - nie miała kogoś kto by na nią uważał więc siłą rzeczy sama na siebie uważała.
- Jesteś pewna? To nie jest daleko. - powiedziała wesoło. Zgadzała się z nią, ale to jeszcze nie znaczyło, że nie może się z nią trochę podroczyć.
- A myślałam, że takie szczeniaki są nie do zmęczenia. Zaś Niewinka to przecież jej... - pacnęła się w czoło - Ah! Zapomniałam, że to slangowe określenie. Chodzi mi o tę... - pstryknęła kilka razy palcami - Innc... Innocenzę! - powiedziała w końcu tryumfalnie.
- Urocza bestyjka. Gdybym miała taką to bym nazwała ją Fluffinator. - i wyszczerzyła zęby. Wątpiła by Mari wiedziała do czego nawiązuje.
- Nie ma sprawy. - skwitowała podziękowanie za bandaż. Odpuściła już sobie rozbijanie baniek i pozwalała im latać gdzie chcą. Nie były ostatecznie jakieś niebezpieczne czy nieprzyjemne.
- Ja? Ja jestem Ira. Miło poznać. Swoją drogą zazwyczaj nie wpadam tak na innych.
Pogrzebała w plecaku i wyciągnęła z niego okulary przeciwsłoneczne. Może jak nie będzie tak mocno na nie świecić to nie będą tak przeszkadzać te dyskotekowe światła pod oczami?
Skinęła głową. Dobrze, że lepiej. Choćby tyle mogła zrobić.
- Jakbyś nie miała nic przeciwko to chętnie bym pomogła ci nosić rzeczy o robić za mobilną podpórkę. - powiedziała wskazując na jej nogę. - Ty byś mogła mi opowiedzieć o ciekawszych aktualnościach. Trochę mnie tu nie było.Mari - 14 Maj 2018, 20:40 Gdy Ira dotknęła uszu Mari, te odskoczyły od jej palców. Nie była przyzwyczajona do tego, że ktoś chce je po prostu dotknąć, czy też pogłaskać. Zazwyczaj jak już to chciano za nie ją wytargać, dlatego jak tylko była taka okazja to uciekały od potencjalnego zagrożenia. Zaśmiała się jednak na jej słowa.
- No ja nie wiem czy mnie uniesiesz, bo ja taka gruuuba jestem- powiedziała, z poważną miną. Było jednak wiadomym, że udaje. Bo Kotka wyglądała raczej na nie do końca dożywioną, niż na jakąś grubaskę. Już się przyzwyczaiła do tego i nie zamierzała zbytnio nabierać masy. Nie było jej to potrzebne. Kondycję miała dobrą, a nieduża masa pozwalała jej się zgrabniej poruszać i dostawać w bardziej problematyczne miejsca.
- Normalnie rozpiera ją energia, ale dziś miała trochę atrakcji już, więc pewnie chce pospać. Albo zdaje sobie sprawę, że idziemy wieczorem na grilla to chce mieć siły by wychciewać i biegać po ogrodzie- uśmiechnęła się delikatnie, głaszcząc psiaka, który schował się w jej torbie - dobrze wiedzieć. Szczerze nie spotkałam się jeszcze z takim określeniem na Innocenzę- przyznała, poruszając białymi uszkami. Taka wiedza zawsze mogła się przydać. Jak nie prędzej to później. W szczególności w jej fachu - Fluffinator? - uniosła jedną brew, patrząc na dziewczynę, swoimi dwukolorowymi tęczówkami. Nie za bardzo wiedziała czy to słowo coś oznacza czy też nie. Nie chciała wyjść na jakąś niedouczoną, ale naprawdę nie spotkała się nigdy z takim słowem. Czyżby pochodziło ze Świata Ludzi? Bardzo możliwe.
Zaśmiała się, ściskając dłoń dziewczyny - no ja mam nadzieję. Ja wiem, że tak można szybko poznać nowe osoby, jednak chyba nie jest to zbyt rozsądne, bo nigdy nie wiadomo na kogo się wpadnie- powiedziała rozbawiona. Cieszyła się, że atmosfera między nimi nie jest jakaś napięta. Nie siedziały cicho i nie było żadnej z nich głupio. Po prostu rozmawiały jakby nic takiego się nie stało, bo w sumie...co miało się takiego stać? Lekka kontuzja to jeszcze nie koniec świata.
- Lepiej? - zapytała, gdy Ira założyła okulary. Może teraz nie będzie jej się tak mieniło przed oczami i będzie widzieć więcej. skoro osłoniła je przed słonecznymi promieniami? Będzie musiała poszukać w Wieży jakiś zapisków, czy czasem ktoś już nie zaobserwował takich dziwnych zachowań. Ale to po grillu, nie miała zamiaru zmieniać planów tylko dlatego, że zobaczyła jakieś dziwne i do tego ciekawe symptomy u nieznajomej osoby.
Uśmiechnęła się z wdzięcznością - z chodzeniem sobie poradzę, już nie taki wypadki mi się zdarzały, ale jakbyś mi pomogła z tą torbą z zakupami, byłabym bardzo wdzięczna - wskazała na pakunek, który leżał obok niej. Było tam mięso, więc trochę ważyła. Nie chciała wykorzystywać dopiero co poznanej nieznajomej, ale to by jej naprawdę pomogło, a nie chciała robić za całkowitą kalekę - co powiesz na to, żebyśmy usiadły w jakiejś kawiarence? I potem powiesz mi co takiego najbardziej Cię interesuje, a ja postaram się odpowiedzieć jak najlepiej potrafię - zaproponowała, wstając i poprawiając torbę z Luną na ramieniu.Ira - 14 Maj 2018, 21:48 - Tak. Oczywiście. W departamencie męskich marzeń i nadziei. - powiedziała śmiertelnie poważnie, ale zdradzał ją lekko drgający kącik ust.
- A tak, o wiele lepiej męczyć innych kiedy mogą ci na odczepnego dać coś smacznego. Nie mała? - powiedziała nachylając się nad torbą. Nie specjalnie ją obchodziło czy usłyszy czy już zasnęła. Słowa były w równym stopniu skierowane do obu.
Wzruszyła ramionami. Już dawno zauważyła, że wiele osób raczej przez większość życia trzyma się jednej okolicy.
- Cóż, szlajałam się po sporej części Krainy Luster. A na ulicach można łatwo wiele rzeczy podłapać. Gdybym się uparła to bym mogła powiedzieć całkowicie sensowne zdanie, którego byś wcale nie zrozumiała.
Widziała niezrozumienie na twarzy Mari. W sumie nie było to w najmniejszym stopniu zaskakujące.
- Gra słów. I żart w jednym. Musiałabym najpierw ci opowiedzieć o takim jednym filmie byś wiedziała o co chodzi.
Miała sporo szczęścia. Nie tylko kotka złagodziła jej upadek. Nie zrobiła jej krzywdy większej to nawet się nie gniewała. Może nawet dobrze, że spadła?
- Ta... jakby spotkanie się w parku czy gdzieś sprawiało, że wiesz z kim się spotykasz po raz pierwszy? - powiedziała bez przekonania by pokazać, że ma inną opinię, ale nie dąży do konfrontacji.
Pomrugała chwilę. Po chwili zastanowienia stwierdziła:
- Niewiele, ale lepiej. Jednak to nie rozwiązuje problemu.
Poradzi sobie z chodzeniem? Twardziela chce zgrywać? Wiedziała, że takie coś jest naprawdę nieprzyjemne gdy się kostkę normalnie obciąża. Nic jednak nie powiedziała.
Przyjrzała się torbie. Zważyła ją na szybko w ręce. Nie taka lekka, ale też bez przesady. Sięgnęła do bocznej kieszeni i wyciągnęła jaskrawopomarańczową, cienką linkę o wąskich, szarych paskach. Sprawnie zaczepiła ją o haki i pętle na plecaku i umieściła w prowizorycznej siatce torbę. Nie takie rzeczy się robiło, a teraz miała nie tylko porządny plecak, ale i linkę, która w zasadzie nie miała się prawa zerwać.
- Hmm? Uważaj, bo potrafię być konkurencyjna pod tym względem i skończymy na licytacji kto sobie większą krzywdę zrobił w przeszłości. - pogroziła jej żartobliwie. Pewnie obie miałyby się czym pochwalić.
Założyła plecak z umocowaną torbą.
- Proszę bardzo. Mam tylko nadzieję, że nie za droga. - teraz i tak miała nieporównywalnie więcej pieniędzy niż gdy ostatnio była w Krainie Luster, ale to nie była jakaś powalająca suma.
- Rąsia? - to była w równej części szczera chęć pomocy jak i pretekst by znów poczuć jej futerko.
Poprawiła plecak na ramionach i jedno z nich oferowała Mari.Mari - 15 Maj 2018, 12:33 Uśmiechnęła się na słowa skierowane do Luny, ale sama psina nie była tym zbytnio zainteresowana. Zamarudziła coś przez sen, poprawiła się w torbie, o mało z niej nie wypadając i spała dalej w najlepsze. Co ją będzie interesować co tam sobie dwunożni gadają. Ona chciała spać, bo musiała mieć siły potem na rozrabianie.
- Zgadzam się co do tego podłapywania, ale czasem jest się skupionym na ważniejszych sprawach niż slangowe słówka, lub po prostu się o tym zapomina - wzruszyła ramionami. Bardzo prawdopodobne, że znała to słówko wcześniej, ale ze względu na to, że nie przywiązywała do niego zbytniej uwagi, oraz nie było ono używane, to po prostu je zapomniała i tyle. Mała strata. Tym razem sobie zapamięta. Słysząc o tym, że może coś powiedzieć, czego Mari by nie zrozumiała, przyjrzała się jej tylko uważnie, ale nie proponowała nic takiego. Może i żyła kilka lat na ulicy, ale nie lubiła się tym chwalić, a tym bardziej z kimś, kogo dopiero co poznała.
Przekręciła niepewnie głowę -film?- zapytała - aaa...to ten rodzaj rozrywki ze Świata Ludzi, który sprawia, że mogą widzieć sztuki i udawane akcje, nie wychodząc z domu, a czasem nawet z łóżka?- powiedziała trochę niepewnie. Coś tak słyszała na ten temat, ale nie było tego wiele. No i też nie miała pewności czy źródła, od których to wiedziała, były dobrze poinformowane. W końcu to, że ktoś mówi, iż był w Świecie Ludzi, jeszcze nie oznacza, że jest to prawdą.
Westchnęła ciężko - nie o to mi chodziło- przyznała, drapiąc się po tyle głowy -miałam na myśli to, że jest wiele osób, które są naprawdę nietykalskie. Możesz przejść za blisko i już chcą Ci pokazać, że nie wiadomo co zrobiłaś, a co dopiero jak się na taką osobę wpadnie- wyjaśniła spokojnie. Ale jak uważała, że nie musi uważać, no to już nie jej problem. Nie będzie latać i jej ratować tyłka, jak będzie miała problemy, tylko dlatego, że nie uważała na siebie.
Przytaknęła głową na znak, że rozumie. Nawet jeśli nie było jakoś bardzo dobrze, to ważne, że było choć trochę lepiej. Wiedziała, że to nie powstrzyma problemu, bo wtedy by oznaczało, że łzawienie jest wynikiem wrażliwości na słońce, ale to raczej nie pojawia się nagle, a z tego co Ira mówiła, to nie spotkało ją ostatnio nic, co by mogło spowodować takiego objawy. No chyba, że bliski kontakt z zarzyganym Opętańcem, ale Mari nie miała pojęcia co by musiało być w jego wymiotach, by tak to podziałało na tę dziewczynę.
Zaśmiała się - no skoro tak mówisz to pewnie ta wymiana, która z nas jakie obrażenia otrzymała w trakcie swojego życia, trochę by potrwała - uśmiechnęła się do dziewczyny trochę wrednie. Sama w sumie nie liczyła wszystkich swoich obrażeń. Było ich po prostu za dużo, żeby móc je zliczyć. Bo przecież nie będzie liczyła takich obrażeń, jak zwichnięty nadgarstek czy też noga, zraniony ogon czy pęknięta warga czy skóra na koci policzkowej. Takie rany odnosiła zdecydowanie za często w trakcie swojej kariery złodziejaszka ulicznego, więc już nawet nie zwracała na nie uwagi.
Zamyśliła się na moment -a co powiesz na Lodziarnię? Z tego co wiem ceny tam nie są straszne, a dodatkowo wybór lodów jest zaskakujący i są przepyszne, a na pewno też tam można jakąś kawę dostać, prócz słodkości.
Jeśli tylko Ira nie miała nic przeciwko to Mari wstała i już chciała ruszyć w drogę, ale siwowłosa uparła się, że jednak ją poprowadzi. Kotka westchnęła i przyjęła jednak jej ramię, uśmiechając się delikatnie, w wdzięcznością i pokierowała Irę w odpowiednim kierunku.