To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Koszmary Senne - Niezbyt wesołe wspomnienia

Rim - 30 Kwiecień 2018, 07:36

- A skąd mam wiedzieć jak Cię traktować czy za kogo uważać, skoro nic mi nie chcesz powiedzieć? - odpowiedziała na śmiech mężczyzny. Skąd miała wiedzieć jak on się ustosunkowuje do tego, że dziewczyna nie chce jeść, że pieniądze, które wydał idą praktycznie do śmieci. Widział bogaczy, którzy złościli się na to, że ich dziecko wydało o jednego pensa więcej niż mogły. Nie znała mężczyzny obok, więc skąd miała wiedzieć jak on na to zareaguje? Nie mogła tego przewidzieć, nie miała takiej mocy.
- Ja można tęsknić za czymś, czego nigdy się nie zaznało? - zapytała martwym głosem, nadal przyglądając się szczęśliwej rodzince. Zazdrościła im, to prawda, ale czy tęskniła za tym? Raczej nie...nigdy nie zaznała szczęścia. Może czasem zdarzały się przebłyski, gdy jej matka nagle zachowywała się w miarę normalnie i ją przytuliła czy jej pomogła, ale Rim nie za bardzo pamiętała te momenty. Nie pamiętała też jak była traktowana jako bobas, więc nie wiedziała jak to jest.
Spojrzała na mężczyznę, jakby zła - jak mogę mieć kochających rodziców? Rodziny się nie wybiera, matka nie żyje, ojca nigdy nie poznałam i nawet nie chcę tego robić - powiedziała. Głos miała całkowicie wyprany z emocji. Już nie płakała, już nie była tym dzieckiem z początku czy z poprzedniego snu. Była taka jak na codzień. Przystosowana do bólu i obelg - jak niby mam wykorzystać to, że mam rogi? Żadna rasa nie lubi osób zrodzonych z gwałtu, a Arystokraci na pewno tym bardziej nie będą na to przychylnie patrzeć jak się zorientują - powiedziała, odsuwając się lekko od bruneta. Na znak, że nie chce, żeby ją dotykał.
Słuchała jego słów uważnie, wpatrując się w szczęśliwą rodzinkę.
- Mam to gdzieś czy będą mnie postrzegać jak Upiorną czy nie. Pewności siebie dawno we mnie nie ma, bo za każdym razem gdy okazywałam jej choć odrobinę i chciałam się postawić, była mi ona wybijana z głowy. Dosłownie - podkuliła nogi i oparła brodę na kolanach, otaczając nogi ramionami - do tego by być pewnym siebie trzeba mieć odwagę. Jedyne na co się odważyłam to ucieczka z domu wuja, gdy po pijaku zatłukł moją matkę na śmierć. Udało mi się uciec tylko dlatego, że gdy wróciłam do domu, spał zalany w trupa - skrzywiła się na to wspomnienie - ja chcę tylko życia, gdzie nie będę tanią siłą roboczą, gdzie będę mogła mieć swoje zdanie. Na nic innego nie liczę, bo wiem, że i tak nic nie potrafię, że nie jestem w niczym tak naprawdę dobra - zamknęła oczy - umiem tylko sprzątać, prać, trochę gotować...co ja mogę osiągnąć, nie umiejąc sobie nawet poradzić bez czyjejś pomocy... - dodała jeszcze szeptem i oparła czoło o kolana, ukrywając twarz przed mężczyzną.
Wracała jej powoli świadomość. Już nie nawiązywała do wydarzeń ze snu, tylko z prawdziwego życia. Jednak sen jeszcze się nie rozpadał, jeszcze spała. I to nawet w miarę mocno - i tak miałam szczęście, że pierwsza osoba, którą zdecydowałam się okraść z powodu głodu, bo nikt mi nie chciał dać pracy, przyjął mnie do siebie zamiast stłuc lub oddać władzom - powiedziała cichutko, jakby do siebie.

Enkil - 2 Maj 2018, 03:03

Na zarzut dotyczący mej aury tajemniczości, odpowiedziałem jedynie szerszym uśmiechem. Nie miałem zamiaru, zdradzać na swój temat więcej niż było to konieczne. To wymagające, acz rozwijające zadanie, jakim było zdobywanie informacji, postanowiłem włączyć w pakiet rozrywek, jakie przewidywałem dla rogatej.
-Marząc o tym.
Odrzekłem krótko, odpowiadając na jej pytanie. Nawet jeśli jej nie oczekiwała. Wiedziałem jednak, że moja odpowiedź nie mijała się z prawdą.
Dobrze, że dziewczyna cały czas wpatrywała się w obraz szczęśliwej familii, dzięki temu umknął jej moment, gdy w moim spojrzeniu pojawił się łakomy błysk. Na ten moment właśnie czekałem, rogata dała mi nawet więcej, niż oczekiwałem, jak na pierwszą sesję. Zabawne, że w świecie ludzi i tak zwanych psychologów, na ten sam efekt pracuje się nawet miesiącami, leżąc na kozetce i nawijając o farmazonach. Gdy byłem w więzieniu, poddawano mnie podobnemu zabiegowi wielokrotnie, zawsze jednak bez pożądanego efektu.
-Pomyśl trochę rogaczu, to kim jesteś, nie jest wypisane na Twoim czole. Ludzie wierzą w prawdę, jaką sama im zaserwujesz, wystarczy robić to umiejętnie. A tego, jak i wszystkiego innego da się nauczyć. Oszustwo jest złe, tylko jeśli pozwolisz na jego odkrycie.
Czasem trzeba sięgnąć dna... po to, by móc się od niego odbić.

Była na dnie, utonęła zaplątana w sieć lęku, obaw i bólu. Te sieci trzeba będzie rozdzierać, powoli i stopniowo. Było to wyzwanie, w którego chciałem się rozsmakować. Czy może dokładniej w snach istoty, która przejdzie tak głęboką i dogłębną przeminę.
-Czeka Cię długa droga Rim, musisz się wiele nauczyć. Ale nie będziesz sama.
Mówiąc to, nie zważając na stan, w jakim znalazła się dziewczyna, wstałem i zacząłem kierować się w stronę wyjścia. Cienie, które tańczyły na podłodze, zaczęły przywierać do mnie, niczym opiłki żelaza do magnesu. Nagle moja postać rozmyła się, zmieniając w dym i niczym zjawa pomknęła przed siebie. Zmaterializowałem się tuż za plecami rodziny, która nadal była skupiona na przeglądaniu menu. Uniosłem ręce do góry, czekałem aż białowłosa skupi na mnie spojrzenie. W tym samym momencie w obu moich dłoniach zmaterializowały się czarne ostrza, które ułamek sekundy później wbiły się w szyje szczęśliwych rodziców. Kolejne pociągnięcie ostrzy, przerwało tętnice, zmieniając nieszczęśników fontanny, obryzgujące szkarłatem wszystko wokół. W tym również dziecko, które zorientowawszy się w tym, co właśnie się stało zaczęło żałośnie łkać. Krzyknąłem do swej niedawnej towarzyszki.
-Rodziny się nie wybiera! Ale można ją stworzyć!
Posłałem Rim jedne ze swych czarujących szelmowskich uśmiechów, po czym odwróciłem się napięcie i opuściłem lokal, w dźwiękach narastającej paniki. Specjalnie pozostawiłem rogatej prezent w postaci biednej sierotki. W końcu jej sen był koszmarem czyż nie? Mnie zaś udało się, dostać to, czego oczekiwałem, nie pozostało więc nic więcej jak wrócić do realnego świata. Nie powinienem zaniedbywać obowiązków w Świecie Ludzi, czyż nie? To byłoby takie nieodpowiedzialne...
zt.

Rim - 2 Maj 2018, 11:52

Otuliła się ramionami, nie patrząc na mężczyznę obok. Zacisnęła palce na swoich dość wychudzonych ramionkach i zacisnęła powieki - ja...nie lubię kłamstw...i oszustw...nie potrafię... - powiedziała, zgodnie z prawdą. Nigdy nie umiała kłamać i bardzo tego nie lubiła. Może dlatego, że wuj często to robił? Nawet swoim klientom? Nie wiedziała tego.
Sięgnąć dnia by się odbić...a co jeśli ktoś nie umiał się odbić? Jak utknął na dnie i nie mógł się nawet ruszyć, nie mówiąc już o tym by się podnieść, a tym bardziej odbić...Dla niej to było niemożliwe. Nie widziała sposobu, żeby się odbić.
- Zawsze byłam sama...i nie potrafię uwierzyć, żeby to się miało zmienić - wyszeptała. Widać było, że nadzieja na jakieś większe zmiany dawno w niej umarła. Teraz było lepiej, bo znalazła pracę, może nawet będzie teraz szczęśliwa, ale na nic więcej nie liczyła. Chciała tylko prowadzić w miarę godne życie. Nie musieć spać na podłodze, nie być bita nawet za to, czego nie zrobiła. Za sam fakt, że w ogóle się narodziła. Jakby to była jej wina, że jej matka została zgwałcona tego niefortunnego poranka w pracy. Przecież nie miała na to najmniejszego wpływu!
Siedziała zdołowana, wpatrując się w swoje powieki, które nie chciały się podnieść. Dopiero po chwili zorientowała się, że Zaklinacza nie ma obok niej. Podniosła głowę, w momencie, gdy on ponosił ręce i zerkał na nią. Otworzyła szeroko oczy u pokręciła głową. Zerwała się z miejsca, chcąc go powstrzymać, ale było za późno. Stanęła jak wryta i sama załkała. Spojrzała na mężczyznę z nienawiścią po czym podbiegła do dziecka. Nagle były same. Przytuliła sierotę do siebie i zaczęła nią kołysać, starając się, żeby nie widziała ciał. Zacisnęła mocno powieki, błagając by to się skończyło i .... faktycznie wszystko się skończyło....

pobudka...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group