Anonymous - 18 Grudzień 2010, 18:57 Uśmiechnęła się i nieśmiało wyciągnęła rączkę by pogłaskać ją po policzku. -Będzie dobrze. Pluszaki tez są fajne. -powiedziała swoim dziecięcym głosem i cofnęła rączkę chowając ja za plecy. Lecz jej uśmiech nie schodził z twarzy.Anonymous - 20 Grudzień 2010, 13:43 Jasnowłosa odpowiedziała promiennym uśmiechem. Takie głaskanie po policzku było całkiem... milutkie.
- Masz rację! Całkowitą. – odparła wesolutkim głosem. - Choć i tak trochę brakuje mi zwierzaczków... Bo jednak żywe są bardzo fajne. – dodała ze smutniejszą już miną. - No, ale co się tak będziemy głupio zamartwiać, prawda? Nie warto! – stwierdziła od razu, machając ręką na wszelkie problemy związane z alergią na sierść.
Trzeba przyznać, że cała ta rozmowa o kotkach zupełnie odciągnęła Everill od prawdziwego celu, dla jakiego zapuściła się te pachnące miętą tereny.Anonymous - 21 Grudzień 2010, 13:24 Uśmiechnęła się promiennie. -Ale co poradzić jak nie można? Chociaż ja jako pół człowiek nie wywołuje pewnie alergii gdyż mam geny ludzkie.. Chyba. -powiedziała robiąc minkę jakby się zastanawiała. W końcu to co powiedział nie było takie głupie. Człowiek nie może wywołać alergii a ona nawet jako kotek posiada geny ludzkie. Trzeba by było to sprawdzić..Anonymous - 21 Grudzień 2010, 20:54 - Tak, tak. W tej postaci na pewno nie wywołasz żadnej alergii, choć pod taką zupełnie kocią... To już nie jestem pewna. W końcu teraz masz trochę z kotka i trochę z dziewczynki, a tak to będzie tylko kotek. - stwierdziła, opowiadając o takiej błahostce z niezwykłą wręcz powagą, trochę komiczną w zaistniałej sytuacji.
Po czym znów uroczo się uśmiechnęła, bo ileż można udawać poważną.Anonymous - 24 Grudzień 2010, 19:58 _Szkoda. -powiedziała z smutną minką. Współczuła dziewczynie że musi się męczyć z alergią. No ale takie jest życie. Jedni cierpią na widok czegoś a inni to coś maja co dzień. Według niej było to niesprawiedliwe ale nic na to nie mogła poradzić.l lekko zwiesiła główkę na myśl o swojej bezsilności.Anonymous - 27 Grudzień 2010, 15:08 Dziewczyna pojawiła się ni stąd ni zowąd na środku Fusowego Gaju. Rozejrzawszy się dookoła odetchnęła głęboko i strzepnęła niewidzialny kurz z ramion. Czasami miała obawy przed teleportacją między światem ludzi i krainą Luster, bowiem jeden moment rozkojarzenia i wylądować mogła gdziekolwiek. Raz jej się tak zdarzyło w świecie ludzi. Pojawiła się tuż przed jakimś mężczyzną, który załatwiał swoje sprawy w toalecie. Dla niej nie był to przyjemny widok, acz facet chciał się już z łapami pchać tam, gdzie słońce nie dochodzi. Lecz Królika nie da się tak łatwo złapać, kolejny atut bycia Lunatykiem.
Dziewczyna przeciągnęła się zaraz leniwie i siadła pod jednym z drzew, opierając się o jego pień plecami. Westchnęła cicho, chcąc odpocząć w ciszy i spokoju Fusowego Gaju. Wyciągnęła z kieszeni szkicownik (jak on się tam zmieścił?!) oraz ołówek. Otworzyła na pustej stronicy i zaczęła ot tak bazgrać jakieś zawijasy, chmurki, kwiatki i inne duperele.Anonymous - 27 Grudzień 2010, 15:20 Draven kierował kroki tak jak nakazywał mu zmysł węchu. Ta zmysłowa mięta silnie oddziaływała na jego umysł i sprawiała, że miał coraz większą ochotę na herbatę. Kiedy już dotarł do Fusowego Gaju zabrakło słów by opisać co czuł w tym momencie. Podniecenie, ekscytację, radość i niepohamowaną rządzę. Ta, rządzę posiadania tego wszystkiego. Zapewne gdyby miał przy sobie teraz jakąś taśmę, której na ogół w świecie ludzi używali policjanci przy trupach dla zabezpieczenia terenu- to na pewno by jej użył. Ogrodziłby cały Gaj, potem najął paru sługusów i kazał sobie dziennie znosić nowy składzik, świeżutkich i błogo pachnących fusów! Kapelusznik zgiął się nagle w pół, tak że wydawało się iż kapelusz może spać z jego głowy. Nic bardziej omylnego, właściciel był przywiązany do owego przedmiotu, tak jak przedmiot do właściciela. Fioletowowłosy sięgnął po kwiat, którego płatki nasączone były kroplą herbaty i zerwał go prostując się. Kiedy przytknął kwiat do nosa i zaciągnął się wspaniałym zapachem poczuł narastające pulsowanie skroni. Organizm wręcz domagał się herbatki. No cóż, nie można się długo opierać prawda? Zwłaszcza jeśli jest się już uzależnionym to nic się na to nie poradzi! Ściągnął kapelusz by znaleźć tam potrzebne rzeczy i wtedy zauważył ciemnowłosą dziewczynę.
- Ha! - Krzyknął niemal z jakąś niewytłumaczalną dumą.
- Wy wiecie kiedy przyjść na herbatę, sępy..dobrze, że tutaj są fusy i te cudowne kwiaty. Więc mogę ci tez zaparzyć, nie ma problemu. Ale jak będziesz do mnie przychodzić kiedyś na herbatę, to weź swoją.- Mówił i mówił zupełnie niepotrzebnie i bez sensu, wyciągając ze swojego kapelusza rozkładane krzesełko, stoliczek, filiżanki i dzbanuszek z zagotowaną już wodą. Rozsiadł się wygodnie, nie dbając o to, że przy damie może to uchodzić za niegrzeczne i zaczął nalewać wody to filiżanek.
- A więc mówisz, że jak masz na imię?Anonymous - 27 Grudzień 2010, 15:37 Prędzej usłyszała, niż zauważyła nieznajomego jegomościa, którego dosłownie można by określić ćpunem. Obserwowała go po cichaczu, nie przeszkadzając. Aż chciało jej się naszkicować Kapelusznika, ale zrezygnowała z tego, kiedy usłyszała jego głośne "Ha!". Aż drgnęła zaskoczona. Uniosła jedną brew, po chwili drugą, coraz bardziej głupiejąc podczas słuchania jego słów. Ach, ci Kapelusznicy...
Dźwignęła się na nogi, czując się zaproszona do stolika. Jak to na Lunatyka przystało, bezszelestnie podeszła i z gracja usiadła na krzesełku, zaciekawionym spojrzeniem obdarowując towarzysza.
- Em... Mam na imię Alias. - odparła nieco zawstydzona. Nie potrafiła ot tak swobodnie komunikować się z innymi, wolała raczej pozostawać w cieniu.
Swój szkicownik jak na razie schowała, ołówek natomiast zatknęła za ucho.Anonymous - 27 Grudzień 2010, 16:17 Ćpun, nie ćpun, mimo wszystko nie ładnie używać takiego określenia w stosunku do Dravena. Zdecydowanie bardziej przypadłoby mu do gustu psychopata..herbaciany psychopata! Kiedy Alias podchodziła do stoliczka niemal nie zwracał na nią uwagi, tylko robił swoje. Jego ręce dobrze wiedziały co robić. Rozkruszył kwiatka do filiżanki ciemnowłosej, a raczej jego płatki. resztę wyrzucił za siebie i z niezadowoleniem stwierdził, że to za mało. Wstał więc, podchodząc do drzewa i zgarniając wystarczająco dużo fusów. Taka ilość wyliczona na fachowe 'oko'. Wrócił niemal tak szybko jak odszedł od stołu, wrzucając fusy do swej filiżanki. Szybko pojawił się za dziewczyną, wychylając się zza niej, tak że niemal stykali się policzkami. Reszta znalazła się w filiżance królika.
- Alias...zapamiętam. Chociaż nie wiem, mam większą pamięć do herbat i ich składów niż do imion. Czasami będziesz mi musiała przypomnieć. - Powiedział, następnie wrócił na swoje miejsce łapiąc filiżankę w dłonie. Natychmiast przeszedł go przyjemny dreszcz, które wywołało ciepło naczynia. Swoją drogą czy to nie jest zaskakujące, że kapelusznik spotyka białego królika? Przecież to się zapowiada na piękną znajomość! Jeszcze tyle herbat przed nimi!
- Czym się zajmujesz? Ostrzysz ołówki? Wprowadzasz nowy 'style'? - Spytał widząc jak zakłada sobie ołówek za ucho. Zbliżył filiżankę do ust, przechylając ją. Ciecz musnęła jego usta, on jednak nie zaczął pić. Postawił naczynie na talerzyku, który trzymał w drugiej dłoni i oblizał usta.
- Mmmm..- wydał z siebie dźwięk nijakiej rozkoszy.Anonymous - 27 Grudzień 2010, 16:40 Zarumieniła się, kiedy niemalże poczuła na policzku dotyk mężczyzny. Aż jej prawa dolna powieka zadrgała, jak zwykle, kiedy jest aż nadto poruszona i zdenerwowana (znaczy się, jak już ma komuś w pysk dać). Na szczęście Kapelusznik zaraz wrócił na swoje miejsce. To dobrze. Już by miała na koncie kolejnego nieszczęśnika. Nie lubiła być dotykana, w żaden sposób. Ot, taka fobia jakby.
Ponoć herbata uspokaja, więc zanim odpowiedziała Kapelusznikowi napiła się troszkę tego aromatycznego napoju z filiżanki i odetchnęła głęboko.
- Podróżuję... - oznajmiła tylko, uśmiechając się tajemniczo kącikami ust. Zmarszczyła zaraz brwi, wpatrując się w Kapelusznika.
- A jak ty masz na imię? - zapytała, przechyliwszy lekko głowę w bok, przez co blizna na policzku była jeszcze bardziej widoczna.Anonymous - 27 Grudzień 2010, 17:00 Zarumienienie- wydaje się, że towarzyszy one podnieceniu i częściowemu onieśmieleniu, prawda? Nie agresji, a tu proszę! taka sprzeczność, ale to interesujące. Chyba, że kapelusznik inaczej odbiera pewne rzeczy, a pewnie wszystkie. Przyglądał jej się z zainteresowaniem przez cały ten czas i wydawałoby się, że prawie w ogóle się nie rusza, a jak już to tylko po to by upić parę łyków dobrej herbaty.
- Podróżujesz! To wspaniale! - Klasnął, lecz uprzednio filiżankę postawił na stoliku.
- Będziesz mogła mi przywieźć herbaty, mnóstwo najróżniejszych herbat. Taaak, niewątpliwie muszę dziękować mojej obsesji na punkcie herbatek i mojemu nosowi, że meni tutaj dzisiaj przyprowadził i że Cię spotkałem. Zaprzyjaźnimy się. Mogę pożyczyć ołówek? - Mówił szybko, bez przystanku, robiąc łapiąc gorączkowo oddech między kolejnymi słowami. Kiedy wypowiadał ostatnie zdanie, wyciągnął rękę w zwyczajnym geście licząc na to, że Alias się zgodzi.
- No tak, jako mój przyjaciel musisz znać moje imię. Draven, kapelusznik do usług - Uniósł kąciki ust ku górze w dosyć podejrzanym uśmiechu. Cały czas czekając na ołówek. Jeśli ciemnowłosa odmówi to oczywiście pofatyguje się by zajrzeć do swego kapelusza- ale tam jest za dużo szukania.Anonymous - 27 Grudzień 2010, 17:20 Uśmiechała się niewyraźnie, słuchając go jednym uchem. Zdecydowanie za szybko mówił, przez co dopiero po chwili zrozumiała sens ostatniego zdania. Zmarszczyła brwi, podejrzliwie spoglądając na jego otwartą dłoń, aż w końcu z westchnieniem wzięła ołówek i z istną czcią podała go Kapelusznikowi. Niby zwykłe drewienko z gryfem, ale dla niej miało wartość sentymentalną.
- Ludzie mają wiele rodzai herbaty, więc kiedy następnym razem będę w ich świecie, z przyjemnością coś tam podwędzę. - mruknęła, uśmiechając się niepewnie. Oparła się nieco łokciami o stolik, zaraz sięgnęła jednak po filiżankę, opróżniając ją. Postawiła puste naczynko i skrzyżowała ręce na piersi, wpatrując się w Dravena.Anonymous - 27 Grudzień 2010, 17:36 Wreszcie ołówek trafił w jego dłoń. Nic mu ze strony kapelusznika nie groziło, więc o to Alias mogła być spokojna. Sięgnął znów do kapelusza, który leżał obok krzesełka Dravena. Szperał z nim trochę, błądząc fioletowymi tęczówkami po koronach drzew, jakby właśnie one nakierowywały go na właściwy trop. W końcu rozprostował się drąc kartkę równo na dwie części. Po czym zaczął pisać na jednej z nich. "Przyjaciel Dravena", a na drugiej "Przyjaciel .."
- Przypomnisz mi jak masz na imię? - Podniósł wzrok z kartki na dziewczynę, uśmiechając się niemal przepraszająco. No ale by nie tracąc zbędnego czasu, wsadził wskazujący palec do herbaty po czym przejechał nim po krawędzi karteczki, by zaczęła się lepić. Pochylił się nad stołem i przylepił swe dzieło na klatce piersiowej białego królika.
- No, to jesteśmy przyjaciółmi. - Odparł, ukazując swe idealne zęby w uśmiechu. Czy tym właśnie była przyjaźń dla kapelusznika? Zwykłą formalnością? A może wolał się zabezpieczyć przed tym by ktoś nie zwinął mu ciemnowłosej sprzed nosa? Można było tutaj spekulować dniami i nocami na ten temat i chyba żaden nie byłby do końca oczywisty.
- Byłoby niesamowicie wspaniale no i wtedy mogłabyś przychodzić na herbatę bez swoich woreczków czy tam fusów. Taka ulga dla przyjaciela, o. A ja mógłbym postarać się o jakieś ołówki dla ciebie, chociaż nie..myślę, że zaparzenie tej cudownej herbaty i samo moje towarzystwo będzie zadość uczynieniem - Mówiąc to spojrzał w górę jakby w teatralnej zadumie. Później sam opróżnił filiżankę.
- Masz ochotę na jeszcze? Właściwie to przydałby się jeszcze jakiś znajomy cukiernik...lubię słodkości do herbatki. - Drugie zdanie wypowiedział jakby do siebie.Anonymous - 27 Grudzień 2010, 17:52 Nie wierzę, już zapomniał mojego imienia? Dziwny typ... ~ pomyślało dziewczę, unosząc brwi.
- Alias. - odpowiedziała czym prędzej. Jej zdziwienie urosło jeszcze bardziej, kiedy Kapelusznik przykleił kartkę do jej koszulki. Dzięki bogom (tak, Ali wierzy w kilku bogów) była czarna. Słuchając go czuła się coraz bardziej głupsza. Takiej osoby to jeszcze tutaj nie spotkała. Ale czego tam chcieć, w końcu większość czasu spędzała w świecie ludzi i odrobinę się... odzwyczaiła.
- Cukiernik? Trzeba by jakiegoś znaleźć... - odparła, uśmiechając się niepewnie. W jego towarzystwie naprawdę zaczynała czuć się jakoś dziwnie. Poruszyła się na krzesełku, odsuwając się nieco od stolika i zakładając nogę na nogę. Przygryzła dolną wargę, spoglądając na Kapelusznika jakoś tak inaczej...
- Ty naprawdę dziwny jesteś. - stwierdziła, kręcąc lekko głową i uśmiechając się głupkowato, szczerząc zęby.Anonymous - 27 Grudzień 2010, 18:07 A więc spisał szybko jej imię na kartkę i przylepił sobie do koszuli. Teraz kiedy zapomni jakie dziewczyna posiada imię, zajrzy na kartkę i będzie po kłopocie! Tak, kapelusznik nie miał głowy do imion..inne rzeczy zapamiętywał wręcz doskonale i bardzo szybko- rzecz jasna te niepotrzebne lub którymi bardzo się interesował. Słuchając Dravena czuła się coraz bardziej głupsza? A więc można wywnioskować z tego, że Herbaciany Upiór dobrze, mądrze prawi i góruje nad nią w sferze myślowej tudzież filozoficznej? Jeśli wymagała tego sytuacja potrafił być normalny i nawet małomówny..lecz po co się hamować i to jeszcze przy piciu pokojowej-przyjacielskiej herbatki?
- Musimy wszcząć poszukiwania, a kiedy już znajdziemy kogoś odpowiedniego trzeba się z nim również zaprzyjaźnić. Dać Ci kartki? Żebyś mogła mu przylepić do koszulki w razie czegoś? Chociaż..- tutaj przerwał i zastanowił się.
- On może nie chcieć po dobroci wstąpić do nas na herbatę. Może będzie trzeba zmusić go siłą! Dobrze, byłoby mieć przy sobie jakąś linę. - Draven zrobił postępy? Zaczął używać liczby mnogiej? Już nie do n i e g o na herbatkę a do n i c h. Zdumiewające. Nie odpowiedziała mu na pytanie czy chce jeszcze herbaty więc mógł z tego wywnioskować, że nie chce lub jest tak nieśmiała i grzeczna, że boi się poprosić. W sumie, nie będzie parzył nowej jeśli później będzie trzeba wypić samemu. Tymczasem zajął się analizowaniem jej ostatnich słów, stwierdzenia.
- Dziwny...po kapeluszniku mogłaś się tego spodziewać. Chociaż nie jestem tym na kogo wyglądam i kogo teraz przed tobą gram. W rzeczywistości jestem strasznie wredny, chamski, cyniczny, ale i tak nie będziesz mogła określić czy to prawda bo całkowicie mnie nie znasz, hm? Możemy grać więc w kotka i myszkę. Zresztą ja, jestem normalny. Normalny w moim znaczeniu. Zależy co dla ciebie znaczy dziwny. Dla mnie to słowo znaczy nic jak gburowatość i patrzenie na życie spod pryzmatu zahamowań swych normalnych odruchów. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Więc z twojej strony odbieram twe słowa za komplement. Dziękuję. Choć mógłby równie dobrze w moim rozumowaniu uznać to za obelgę.- Skończył, a jego usta wykrzywiły się w zwyczajnym uśmiechu, który jednak pozbawiony był wcześniejszych, psychopatycznych emocji.