Anonymous - 5 Grudzień 2010, 22:14 Wypluł krew, a potem stał już wyprostowany, za kogo miał się ten koleś? Delikatnie w dłoń uchwycił jego miecz i odchylił go.
-Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz, jestem żywą legendą, zresztą, przegrała, jest moją niewolnicą, nie muszę pytać się nikogo o zgodę.
Powiedział szorstko, nie będzie się przejmować jakimś błaznem, nie potrafiącym ubrać się w jeden kolor, wrzucę go do ciasteczkowych rekinów, dopiero będzie płakał.
-Porozmawiamy jak przyzna że przegrała, wynagrodzę ci jakoś to że poleciał na ciebie mój lód.
Nie wiedział co wywołało zmiane, zresztą, g*wno go to obchodziło.Anonymous - 5 Grudzień 2010, 22:32 Dziewczyna spojrzała na pirata.
- Tak, to prawda. Była umowa, ale wiesz jeszcze nie przegrałam.
Po czym wstała, wyprostowała się i stanęła obok nowego chłopaka, dźgając go w bok, żeby zauważył dziewczyne-marionetke, która stała dalej od nich. Czy zrozumie znak? Ma się nią zająć, a Yokai zajmie się piratem. Nie da za wygraną, nie jest taka.Anonymous - 5 Grudzień 2010, 23:23 Za kogo on się miał? Za prawowitego króla tej krainy ot co, ale o tym może trochę później. Sam zainteresowany jedynie uśmiechnął się drwiąco kiedy usłyszał słowa kapitana.
-Doskonale wiem kim jesteś Aleksandrze von Tag i muszę przyznać, że jesteś odważny lub głupi skoro się tak do mnie odzywasz. Powiedział do pirata patrząc na niego chłodno po czym kontynuował.
-Równie dobrze mógłbym cię zabić tu i teraz i mieć w głębokim poważaniu ciebie jak i twój śmieszny zakład, ale...
Tu przerwał bowiem coś lub raczek ktoś go dźgnął w bok, dlatego też zerknął na dziewczynę i westchnął.
-Skoro tak bardzo chcecie się bawić, to się bawcie dalej.
Powiedział zabierając swoje ostrze z gardła władcy lalek po czym udał się do dziewczyny-marionetki aby pooglądać mordobicie z bezpiecznej odległości.Anonymous - 6 Grudzień 2010, 09:23 Spojrzał jedynie nerwowo za chłopakiem, nie chciał by Eire została uczyniona krzywda, uhum , za bardzo i za szybko przywiązywał się do marionetek, jednak gdy ten tylko przystanął obok niej by popatrzeć, uspokoił się wielce.
-Pogódź się z tym, przegrałaś i już.
Nagle pociągnął ręką w bok, co było raczej przewidywalne, drewniana marionetka uderzyła metalową płytką w tył głowy Yokai, tak by ta opadła na ziemię, która była wilgotna, po przez ugaszenie ognia, pociągnął ręką w górę, jednak teraz nie chodziło mu o kontrolowanie swoich marionetek, z ziemi wyłoniło się pełno kolców, przezroczystych kolców, które wręcz nie dawały większych szans na ucieczkę, pomiędzy nimi nie było wolnej przestrzeni, czy Yokai wyjdzie jakoś z opresji?Anonymous - 6 Grudzień 2010, 13:03 Dziewczyna spojrzała na nowo przybyłego chłopaka i jej "wybawcę". Znów skierowała wzrok na pirata.
- A więc tak, masz na imię Aleksander. Teraz już grzecznie będziemy mogli sobie mówić po imieniu, a dla pewności Yokai jestem.Zdjęła z włosów gumkę i uśmiechnęła się do Aleksandra.
- Dobrze. Wygrałeś, nie mam nic do powiedzenia, ale mogę zrobić jedną rzecz za pozwoleniem?Anonymous - 6 Grudzień 2010, 15:03 Na to co co zobaczył mógł powiedzieć wiele, ale nie mógł powiedzieć ze był zachwycony widokiem "Epickiego boju o wolność"? Tak czy inaczej widowisko było krótkie i w zasadzie nie było na co popatrzeć.
-Żałosne.
Podsumował to co zobaczył po czym uważnie obserwował zarówno pirata jak i jego nowa niewolnice czy kim tam ona była.Anonymous - 6 Grudzień 2010, 15:48 Dziewczyna wstała i spojrzała się na Aleksandra.
- Możesz już mnie wypuścić? Chcę coś zrobić.
Jej oko znów nabrało normalnej barwy, a niebieska mgła znikła. To w jej znaczeniu znaczy, że przegrała. Spojrzała się na chłopaka stojącego obok dziewczyny-marionetki i uśmiechnęła się do niego, jednak nie była pewna czy przyjmie ten uśmiech.Anonymous - 6 Grudzień 2010, 16:03 - Mam do ciebie prośbę Arnavie...
Najwidoczniej też postać nie była mu obca, jednak musiał sobie chwile to poukładać, a dopiero teraz sobie przypomniał całkowicie, że istniał ktoś taki jak szkarłatny miraż.
-Zademonstruj mi proszę, jak robisz ten swój trick, niedawno spotkałem jednego z twoich, no i , miałem z nim problem.
Przed chłopakiem pojawiło się lustro z lodu, nie liczył raczej na pomoc, choć czasem może coś być nieoczekiwane, puścił dziewczyne , niech jej będzie.Anonymous - 6 Grudzień 2010, 16:09 Yokai otrząsnęła się i poprawiła włosy ręką.
- Dziękuje bardzo. Jeden dobry uczynek, a taki problem.
To akurat z pewnym wyrzutem było skierowane do Aleksandra. Jednak już się nie będzie go czepiać chociaż by bardzo chciała. Musi się powstrzymać jest w końcu jego niewolnicą czy tam służącą , jak on to tam nazywa.
- Ja także mam sprawę do Arnava. Poczekam sobie aż załatwicie to między sobą , chłopcy.
Po czym podeszła do Erie i położyła się obok Niej by odsapnąć.Anonymous - 6 Grudzień 2010, 16:46 Król luster odwzajemnił uśmiech Yokai ponieważ była naprawdę słodka i taki już miał kaprys. Nawet gdyby na jej temat krążyły w jego głowie jakieś nieprzyzwoite myśli, to i tak była jedna osoba która go powstrzymywała przed tym i nie był to Pan Aleksander. Arnav w następnej kolejności spojrzał na kapitana pirackiego okrętu i uważnie wysłuchał to co miał do powiedzenia.
-Brednie...
Syknął po czym za pomocą silnego cięcia swojej katany, rozbił lodowe lustro na kawałki. Jego wyrażał złość pomieszana z chłodem, a na jego twarzy widać było powagę.
-Myślisz że urodziłem się wczoraj? Spytał go po czym kontynuował swoją wypowiedź. -Nie ma innych takich jak ja, dlatego też nie mogłeś spotkać jednego z "moich" Dodał spokojnym tonem głosu patrząc piratowi prosto w oczy.Anonymous - 6 Grudzień 2010, 16:54 -Śmiesz wątpić w me słowa? Jestem ślepy tylko na jedno oko, i wiem co widziałem...
Powiedział też z pełną powagą w głosie, rozbicie jego lustra nie zrobiło na nim większego wrażenia, nawet taka drobna istotka jak Nana by je rozbiła, no właśnie, przyciągnął do siebie marionetki, tak by siadły za nim , a nie były gdzieś w oddalonej części placu, by ludzie mogli ciągle na nie patrzeć.
- Przyznam szczerze, że on był nawet milszy, o wiele, ale nie wybaczę mu takiej ignoracnji ku mej osobie, dlatego też chcę poznać waszą technikę, ot co.Anonymous - 6 Grudzień 2010, 17:12 Dziewczyna przyglądała się kłótni chłopaków. Żałosne. Cóż trudno było myśleć o czymś innym teraz niż o tym co się stało. Brak słów.
- Kłócicie się o byle technikę. Przestańcie.
Wstała i podeszła do chłopaków. Spojrzała najpierw na Aleksandra, ale potem znów na Arnava uśmiechając się tak, że wyskoczyły jej rumieńce na obu polikach. Yhym... Też był słodki i nie było mowy, że nie.Anonymous - 6 Grudzień 2010, 17:41 -Śmiem wątpić i mam ku temu dobry powód...
Odpowiedział spokojnie nie podnosząc tonu swojego głosu i nie miał zamiaru tego robić. Zresztą nie uważał tego za kłótnie a co najwyżej na małą sprzeczkę, zwłaszcza że żaden z nich nie przyjął odpowiedniej postawy, aby udawać większego pomijając warczenie, pokazywanie zębów czy plucie jadem...
-Każdy ma swoje sekrety których woli nie zdradzać, a jeśli cię to tak interesuje to spytaj tego milszego, o ile go spotkasz.
Dodał na drugą cześć wypowiedzi pirata po czym spojrzał na dziewczynę. Był trochę zdziwiony jej nagłym włączeniem się do ich konwersacji, ale w z drugiej strony tak było znacznie ciekawiej.
-Kłótnie są bezcelowe, pomijając że nie nazwałbym tego kłótnią.
powiedział do niej patrząc jej w oczy i przyznając jej w ten sposób rację.Anonymous - 6 Grudzień 2010, 17:54 -Ta, na początku był milutki, po przejściu przez lustro, już nie, taka jest wasza tajemnica, zmieniacie się po przejściu przez lustro, prawda?
Powiedział i spojrzał wilkiem na Yokai, po co się wtrąca w ich wymiane zdań? W tej krainie nie ma kłótni, załatwianie swoich sporów kończy się na podrzynaniu gardeł, i tym podobnych , więc to była jedynie mała sprzeczka.
-Pozwoliłem ci udzielić głosu ?
Rzegł szorstkim głosem, patrząc z wyższością na dziewczynę, jednak po chwili dał jej znak ręką że nic się nie stało, i może pogadać z Arnavem.
-Pamiętaj że Szklanemu księciu należy się odpowiedni szacunek.
Nie bez powodu powiedział księciu, chciał by tamten żył w przekonaniu że nie jest jedyny, ot co.Anonymous - 6 Grudzień 2010, 18:57 Hanate słysząc donośne głosy jakiś sprzeczek skryła się za pobliskim budynkiem i uważnie obserwowała rozwój wydarzeń.Ciekawska natura ale cóż się na to poradzi,przykucnęła dokładniej wtapiając się w cień tak aby nikt jej nie zauważył.Pomrukując bacznie obserwowała każdy ruch nieznajomych, zwłaszcza dziewczyny,co prawda nie miała zamiaru się wtrącać w ich sprawy tak na poważnie.