Anonymous - 16 Kwiecień 2011, 19:15 Noga i kula zaciągnęły mnie do opuszczonego teatru. Nie byłam jakąś emo dzieffczynkom i nie miałam jazdy na mroczne miejscówy, ale ten teatr miał coś w sobie. Trudno mi było stwierdzić, co dokładnie. Po prostu lubiłam tu zajrzeć od czasu do czasu. Za kulisami i w garderobie można było znaleźć ciekawe rzeczy. Kilka kostiumów wykorzystaliśmy na jednym z koncertów. Basista fajnie wyglądał w kostiumie Romea.
Przekroczyłam wyważone drzwi uważając, by nie zahaczyć o nic kulą. Lądowanie na tej brudnej podłodze nie byłoby zbyt przyjemne. Bóg jeden wie, co tam mieszkało, na przykład tam, pod ladą szatni. Kiedy byłam tu ostatnim razem widziałam pająka, który chyba zwiał komuś z prywatnego terrarium, był większy od moich dwóch dłoni razem.
Nie ociągając się długo udałam się w stronę garderoby, ale nie przez publikę, tylko od tyłu, tak było nieco szybciej.
Garderoba numer jeden, dwa, trzy... o, w czwórce jeszcze nie byłam. Nacisnęłam klamkę i popchnęłam drzwi. Gdy tylko to zrobiłam rozległ się niesamowity rumor. Za drzwiami stał jakiś wieszak, który przewrócił się na manekina, który przewróciła się na komodę, z której pospadała cała masa rupieci. Dobrze, ze i tak nikt nie dba o to, co się tu dzieje.Anonymous - 16 Kwiecień 2011, 19:28 Scar zaraz się poderwała. Chyba ktoś jej przerwał wielki finał...
Niechętnie wstała i zaczęła kierować się w stronę, z której dobiegł hałas. Wetknęła dłonie w kieszenie i z niesmakiem wymalowanym na twarzy szukała tego miejsca. Prawie się zgubiła przy okazji, wszak była tu pierwszy raz... W końcu jednak zobaczyła jakąś postać stojącą w drzwiach. Podeszła do dziewczyny od tyłu i zajrzała przez jej ramię, bo obca była niższa od Scar.
- Uuu... Niezły bajzel. Ale ja tego nie sprzątam.
Mruknęła przyglądając się powywracanym przedmiotom. Wszak to nie ona nabałaganiła, więc niby czemu miałaby doprowadzać to do ładu? W sumie to i tak wszystko w tym teatrze było niezbyt zadbane. Ludzie. Mogliby bardziej dbać o tak ważne miejsca, jak teatry!Anonymous - 16 Kwiecień 2011, 19:37 Podskoczyłam, gdy usłyszałam jakiś nieznajomy mi głos. Momentalnie się odwróciłam i ujrzałam jakąś brązowowłosą dziewczynę o jakby wyblakłych oczach. Ładna była, na pewno musiała mieć chłopaka.
-Wątpię, żeby ktokolwiek tego od Ciebie wymagał. -odpowiedziałam, gdy już trochę się uspokoiłam. Zapadła taka trochę niezręczna cisza, aż jakby wypadało ją przerwać.
-Jestem Bikko. -przedstawiłam się, wyciągając rękę na przywitanie. -Często tu przychodzisz? -a może dziewczyna w ogóle tu mieszkała i tak jakby wtargnęłam na jej teren? Kto tam wie, różni ludzie i nie ludzi żyją i w różnych miejscach. A to w starej kaplicy na cmentarzu, a to w kanałach... Sama też zawsze chciałam mieszkać w jakimś niezwykłym miejscu, na przykład w drewniane chacie na skraju lasu. No ale najpierw trzeba by było takową zbudować, a jak na razie mnie na to niezbyt stać, zwłaszcza po basie, który ostatnio kupiłam.Anonymous - 16 Kwiecień 2011, 19:44 Scarletta obejrzała dokładniej dziewczynę i wbiła obojętne oczy w jej wyciągniętą dłoń. Westchnęła cicho i wyciągnęła swoją łapkę z kieszeni, by uścisnąć jej. Zaraz po tym jednak znów wetknęła ją do swoich spodni rozglądając się w okół.
- Scar. Nie, jestem tu pierwszy raz.
Mruknęła. Oczy Marionetki zwęziły się z niezadowolenia, gdy dostrzegła masę pajęczyn pod sufitem.
- Uhh. Ktoś powinien bardziej zadbać o to miejsce. Teatr nie może tak wyglądać.
Stwierdziła stanowczo. Wszak teatry to najważniejsze miejsca, jakie tylko mogą być! Ważniejsze od własnego domu, kościoła, banku, kina, najdroższej restauracji... Więc jak można je tak traktować?! Przecież Scar spędziła połowę swojego życia w takich miejscach, jak to! Powinno być traktowane jak skarb czy świątynia!Anonymous - 16 Kwiecień 2011, 19:54 -Miło Cię poznać. -chyba. Dziewczyna nie wyglądała na zachwyconą... niczym.
-Jak być chciała, to mogę Cie trochę oprowadzić. Powiedzmy, że większość tego miejsca znam. -zaproponowałam, chociaż szczerze wątpiłam, że Scar skorzysta z tej niesamowitej oferty. Chyba wolałaby, żebym sobie gdzieś poszła i zostawiła ją samą. Prawdopodobnie szykuje się niezbyt przyjemna i raczje ciężka rozmowa... o ile w ogóle jakaś.
-Wiesz, pewnie nikt by nie oponował przeciwko jego odnowieniu, ale stoi tu taki odkąd pamiętam, rada miasta raczej nie poprze renowacji. Ale jakbyś chciała próbować to życzę powodzenia. To miejsce tylko wygląda tak źle, ogólnie nie jest tragicznie. Jeszcze... -nawet sama chętnie bym jej pomogła w odnowieniu tego miejsca. Zawsze to jakieś fascynujące zajęcie i przeżycie, co nie? Reszta zespołu prawdopodobnie też chętnie by pomogła. no, może oprócz perkusisty...Anonymous - 16 Kwiecień 2011, 20:04 Miło? No, powinno! Wszak poznanie Scar to niezwykły zaszczyt.
- Oprowadzić mówisz? Hmm...
Dziewczyna przyłożyła swój palec do dolnej wargi. Zwykle tak robiła, kiedy się zastanawiała. "Przewodnik to nie taki zły pomysł. Miejsce jest interesujące, ale.. czy ta Bikko też? No i jej noga.. Mogłaby mnie spowalniać..." rozmyślała Scar, przez co słowa Bee niemal do niej nie docierały. Odnowienie tego miejsca jest wprost konieczne, ale męczące i czasochłonne. Scarletta nie lubiła się męczyć. Powinno wykonywać się wszelkie prace za nią.
- Ok, stoi, przewodniku. Tylko nie wyjaśniaj mi oczywistych rzeczy. Jestem specjalistką, jeżeli chodzi o teatr.
Powiedziała wyniośle i zadartą do góry głową zaczęła iść przodem. Bo co ją obchodzi, że nie wie co gdzie jest?Anonymous - 16 Kwiecień 2011, 20:14 O, a jednak. Zawsze sobie powtarzam, żeby nie oceniać książki po okładce, a ciągle to robię. Wkurzało mnie to, muszę coś z tym zrobić. I to koniecznie.
-Specjalistką? -spytałam dość żwawo doganiając Scar. Brak nogi wcale mnie tak bardzo nie spowalniał. Miałam już wprawę w poruszaniu się o kuli. No i bez nogi byłam lżejsza, więc... Ale zostawmy już ten temat.
-To może Ty też mi coś opowiesz? -zaproponowałam. Chętnie bym się czegoś o teatrze dowiedziała, przyda się potem w szkole.
-Tak, no więc od czego zacząć... gdzie garderoby to już wiesz. Weszłaś chyba od strony sceny, więc sale też znasz, obstawiam, że główne wejście również. To co ja bym mogła Ci pokazać... -zastanowiłam się chwilę. -O, może rekwizytornię. Czy tam magazyn. Jak zwał tak zwał. -powiedziałam i zaczęłam kierować Scar. -Tu w lewo.-rzuciłam na jakimś 'skrzyżowaniu'.Anonymous - 16 Kwiecień 2011, 20:23 Opowiedzieć. Tylko co? Większość tego, o czym w ogóle mogła mówić i nie rozpłakać się, dotyczyła czasu sprzed "Tamtej Nocy". Więc spróbuje się cofnąć aż tak daleko...
Scar skręciła posłusznie w lewo. Otworzyła drzwi i uśmiechnęła się zadowolona widząc całą masę najróżniejszych rekwizytów: maski, meble, sztuczna roślinność i... marionetki. Podeszła do nich i wzięła jedną w swoje idealnie wykonane dłonie. Była to lalka o rudych włosach, zielonych oczach, bladej skórze i w zielonej sukni, wyglądającej jak te noszone w średniowieczu. Kucnęła i zaczęła się nią bawić, sprawiając, że wyglądało jakby ruda kukiełka tańczyła.
- No więc o teatrze wiem wszystko, ponieważ jestem najlepszą aktorką w historii. Do tego zostałam stworzona. -Powiedziała z dumą.-Kiedyś tak właśnie się utrzymywaliśmy. On mnie uczył i przygotowywał, a ja występowałam. I byłam rozchwytywana, więc pieniędzy zawsze mieliśmy dużo.Anonymous - 16 Kwiecień 2011, 20:36 Śmiesznie wyglądała bawiąc się lalką. Jak taka naprawdę duża dziewczynka. A podobno to faceci rozwijają się tylko do piątego roku życia, a dalej tylko rosną. Mimo to podeszłam do niej, wzięłam lalkę jakiegoś jegomościa w czarnej zbroi i kucnęłam obok Scar. Nie wiedziałam, że był tu też teatrzyk kukiełkowy. Tak czy inaczej, mój rycerzyk podbiegł do tańczącej panienki. Wyciągnął miecz i zaczął nim wymachiwać.
-A teraz Cie porwę do swojego zamku, gdzie zostaniesz moją żona do końca swych dni! -wykrzyczałam tak niskim głosem, na jaki było mnie stać. Przypomniało mi się, jak jeszcze mieszkałam we Włoszech i odwiedzałyśmy się z taką moją przyjaciółką niemal codziennie. No i bawiłyśmy się lalkami. Ciekawe, czy jeszcze kiedyś się zobaczymy. I czy w ogóle byśmy się poznały nawzajem.
-Najlepszą aktorką w historii? Nigdy o tobie nie słyszałam. Z drugiej strony niezbyt często chodzę do teatru, tyle co jak jest wypad klasowy. Raz tylko byłam nie z klasą, to jeszcze z moim chłopakiem. Teraz już w sumie eks - chłopakiem. -przyznałam. Trochę to było żenujące. przyznawać się do takich rzeczy osobie, która tak ceniła teatr. -On? Powiesz, kim jest ten 'on? -obstawiałam jakiegoś chłopaka, ojca, brata, wujka. Ewentualnie jeszcze po prostu mentora.Anonymous - 16 Kwiecień 2011, 20:47 Scar mimowolnie parsknęła śmiechem, choć było to w sumie zamierzone.. Taka jakby krótka zamiana ról. Bez większych trudności poruszyła swoją lalką tak, że rycerz dostał z jej drobniutkiej dłoni w twarz.
- Jak tak na ciebie patrzę, to wątpię, żebyś miała kiedykolwiek możliwość oglądania mnie. Raczej nie żyłaś wówczas.
Wzruszyła obojętnie ramionami, a w jej głosie bardzo dostrzegalny był chłód. Uważała siebie za prawdziwą gwiazdę, a ta o niej nie słyszała. Pff. Potem skrzywiła się z niesmakiem.
- Z resztą, ludzie nie doceniają już teatru.
Mruknęła wyraźnie niezadowolona. Odpowiedź na pytanie dotyczące "jego" nie będzie taka prosta, ale...
- Moim stwórcą. Najwspanialszym marionetkarzem wszech czasów.
Odpowiedziała po dłuższej chwili. Zostawiła swoją zabawkę w spokoju i podkasała lewy rękaw swetra tak, by można było zobaczyć charakterystyczny dla marionetek okrągły łokieć.Anonymous - 16 Kwiecień 2011, 20:58 Fajnie było tak na chwilę wrócić do czasów dzieciństwa. Nie miałam pomysłu, co rycerz mógłby zrobić na taka zniewagę, więc postanowiłam, że kopnie pannę w piszczel, jednak w pół zamachy stracił równowagę i wylądował na ziemi.
Spojrzałam na nią. Wyglądała na maksymalnie dwadzieścia lat, więc prawdopodobnie należała do którejś z tych długowiecznych ras. Może na przykład jest Cieniem albo Lunatykiem?
-No wiesz, czasy się zmieniają. Teraz modniejsza jest telewizja, kino... -przyznałam. -Ale nadal są tacy, którzy z wielką ochotą chodzą do teatru. Może sama też bym częściej odwiedzała takie miejsca, gdybym na przykład miała z kim iść. Ale ludzie z zespołu raczej się do tego nie palą. A samemu to jakoś tak... No samotnie. -przyznałam. Teatr nie bł zły, pod warunkiem, że trafiło się na ciekawe przedstawienie, jak choćby upiór w operze. Na takie coś to bym poszła nawet sama, gdyby znów go wstawiali.
-Marionetkarzem? A więc jesteś marionetką? -spytałam i od razu uzyskałam odpowiedź. No i już wszystko jasne. W sensie długowieczność i zamiłowanie do teatru. -Ła, fajowo. Zawsze chciałam poznać jakąś Marionetkę. Zawsze mnie fascynował fakt waszej... egzystencji, że tak to ujmę. Nie chciałabym Cie urazić, po prostu chodzi o to, że nie potrzebujecie jedzenia i snu. Nawet żyjąc tyle co przeciętny człowiek macie dwa razy dłuższe życie. Przecież zamiast spać w nocy można robić tyle innych interesujących rzeczy... -trochę się rozmarzyłam, ale miałam nadzieję, że Scar nie będzie miła mi za złe fascynacje jej rasą. -A właśnie, ja jestem Dachowcem. Tak, żebyśmy były kwita. -rzuciłam i uśmiechnęłam się.Anonymous - 16 Kwiecień 2011, 22:54 Zespół? Scar od razu zaczęła się domyślać, że Bikko przepada za muzyką. Tak jak ona- w końcu muzyka to też sztuka, która teatrowi towarzyszyła już nieraz. Ale Bee miała rację. Czasy się zmieniały, tak samo jak przedstawienia, teatry i role, a aktor musiał się do tego dopasowywać. Dobry aktor. Taki, jak Scary.
Marionetka skinęła głową, a widząc to zaskoczenie i ciekawość w oczach Bikko sama się zdziwiła. Naprawdę nigdy nie widziała innego przedstawiciela jej rasy? W sumie.. to Scar także od dawna nie miała okazji spotkać żadnego.
- Spać lubię i mogę, choć nie muszę. Z jedzeniem jest gorzej. bo widzisz, ja właściwie jestem.. pusta w środku. No, prawie. W każdym bądź razie jak coś połknę, to to we mnie tkwi.
Wzruszyła obojętnie ramionami. Nawet smak pokarmów jej nie zadowalał, więc nie jadła, bo i po co? A co do rasy Bikko... Scar zaraz wyciągnęła dłoń i zaczęła nią gładzić i czochrać włosy dziewczyny w poszukiwaniu kocich uszu. Zawsze chciała ich dotknąć. Ale ich nie było.
- Oww... Nie masz zwierzęcych cech? -Spytała rozczarowana.Anonymous - 17 Kwiecień 2011, 11:01 Aż przez chwilę zakorciło mnie, żeby wepchnąć jej coś w usta, ale na szczęście się powstrzymałam. To była tylko taka... chwilowa fantazja na poziomie sześciolatki.
-Ale można to potem jakoś wyjąć? Bo wiesz, to taka w sumie niezła skrytka. -zauważyłam, chociaż prawdopodobnie lepiej byłoby to spostrzeżenie zostawić dla siebie.
Trochę się speszyłam, gdy Scar zaczęła mnie.. głaskać. Poczułam się jakbym naprawdę była kotem.
-No właśnie nie mam. Sama też nie wiem czemu. Może dlatego, że nikt wcześniej w mojej rodzinie nie był dachowcem i o mojej rasie zadecydował jakiś czynnik środowiska? Na przykład sąsiad. -dodałam żartobliwie. -W kota też nie potrafię się zamieniać. Czasami to trochę szkoda, ale w sumie nie ma na co narzekać. Przynajmniej się nie rzucam w oczy jak idę ulicą. -rzuciłam jeszcze i uśmiechnęłam się szeroko. Teoretycznie istniały minimalne szanse, że jeszcze mi wyrosną uszy i ogon, ale były naprawdę znikome. Skoro przez szesnaście lat się nie ujawniła moja kocia natura...Anonymous - 17 Kwiecień 2011, 11:12 Marionetka spojrzała dziwnie na Bikko. Może i była żywą zabawką, ale doskonałą żywą zabawką i z pewnością nie miała ochoty być traktowana jak jakaś skarbonka, do której wrzuca się swoje rzeczy i zabiera po jakimś czasie. Mimo wszystko skinęła głową z niezadowoleniem na twarzy. Można. Pod warunkiem, że wypłynie wraz z nadmiarem krwi...
Słysząc wytłumaczenie Bee zabrała z rezygnacją swoją dłoń.
- Ehh, szkoda. Zawsze chciałam takiego zobaczyć z bliska. To interesujące, że z pozoru zwykłemu człowiekowi wyrasta ogon i kocie uszy. Albo takie dachowce z całą głową kota!
Rozmarzyła się Scar. Dachowce widywała od czasu do czasu z widzenia, ale jakoś niezbyt kusiło ją żeby do takiego podejść, kiedy wszyscy w okół by się gapili. Musiała przecież dbać o swoją reputację, prawda? A dachowce dla Scarletty byli jak włóczędzy czy bezdomni. Przynajmniej większość.
Marionetka znów zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu. Przyłożyła palec wskazujący do dolnej wargi zastanawiając się.
- Ciekawe, jak długo ten teatr tu stoi...Anonymous - 17 Kwiecień 2011, 11:19 Sądząc po jej minie rzeczywiście nie powinnam podrzucać pomysłu z przechowywaniem rzeczy w swoim wnętrzu.
-Wybacz, nie chciałam Cie obrazić. -znajomi już przywykli do mojego zbyt długiego języka... A mi niestety zdarza się wszystkich wokół traktować jak znajomych. No co ja poradzę, że jestem optymistka i lubię zawierać znajomości?
-Wiesz, nie mam kocich... części ciała, ale nadal jestem dachowcem. -rzuciłam i wypięłam dumnie pierś, ale po chwili się rozluźniłam i parsknęłam śmiechem. -Jak chcesz koniecznie spotkać jakiegoś, to szukaj w nocy, w mało zaludnionych miejscach, na przykład na przedmieściach czy cmentarzach. Nie gwarantuję stu procentowej skuteczności, ale na pewno masz na to duże szanse. -poradziłam jej. No, taki opuszczony teatr też był dobrym miejscem, na co chyba mogę być przykładem.
-Na pewno ponad dwanaście lat. Sporo ponad. Jak się tu przeprowadziłam, to już był w takim stanie, jak teraz. No, może troszkę lepszym. -spojrzałam na Scar. Ciekawiło mnie, w jaki sposób tworzy się takie marionetki i z czego się je tworzy, ale po porażce z brzuchowym sejfem wolałam sobie to pytanie odpuścić.