Anonymous - 24 Styczeń 2011, 20:09 Uniósł się delikatnie, by dosięgnąć klucza. Gdy jego palce dotknęły materiały z którego ów był zrobiony, zacisnęły się delikatnie. Uniósł go by spojrzeć na niego pod światłem księżyca. Klucz jak klucz, zdawało mu się że te wszystkie które trzymał w rękach, były wyjątkowe, a gdy marionetka się rozpadała, znikały.-Słyszałeś o tak zwanych kontraktach ?-kolejne pytanie zadane z ciekawości, albo z chęci korzyści. Odłożył jego kluczyk, kładąc go równo tam gdzie był. Uśmiechnął się jedynie, widząc że alkohol choć trochę w nim działa, bądź inny czynnik, ponieważ jego oczy były delikatnie omdlone. On potrafił dostrzec to coś w lalkach, w końcu pracuje z nimi od kilkuset lat.
[Yokai śpi, wiec piszemy ja, ty, ja, ty ;3]Anonymous - 24 Styczeń 2011, 21:22 Przez pewien okres trwał jeszcze w lekkim otumanieniu, że tak się wyrażę. Cudem było to, że nie wypuścił kieliszka z ręki. Kiedy odzyskał większą świadomość, odłożył trunek z powrotem na blat. Nie miał pojęcia co to było, ale nieźle zaczęło mieszać mu w głowie.
Teraz przeniósł spojrzenie na Aleksandra, który trzymał jego kluczyk. Kiedy odłożył jego najcenniejszą rzecz sportem na blat, Prince nie ruszył przedmiotu. O dziwo nie widział powodu, by go chować. Może to przez ten alkohol?
Również odpowiedź na pytanie zajęła mu trochę więcej czasu. Nie mógł zebrać swoich myśli, zupełnie jakby rozbiegały się po całej jego głowie. Potrząsną nią lekko, jakby w ten sposób chciał sprawić, by ten dziwny stan minął.
-Kontrakt.. – zaczął, ale w tym momencie czknął. To był pierwszy jego raz. Do tej pory te ludzkie odruchy zupełnie go nie dotyczyły. Sądził iż takie jest właśnie przeznaczenie marionetek. -.. to umowa między marionetką a lalkarzem.
Wiedział tylko tyle. Nic poza tym, co właśnie powiedział. Skąd miał takie informacje? Ano usłyszał kiedyś, nawet nie pamiętał już gdzie. Nie przejmował się tym tematem za bardzo, gdyż wątpił, by kiedykolwiek go dotyczył.Anonymous - 25 Styczeń 2011, 01:27 -Głównie marionetki czerpią z tego energię, taka, która podpisała kontrakt jest silniejsza, w zamian za to że lalkarz czasem nią włada, często jak lalkarze umierają, siła zostaje, to dziwne, sam nie umiem tego wytłumaczyć.-ale właściwie po co on to mówił ? Przecież chłopak i tak zapewne go nie rozumiał. Sam upił kolejnego łyka, jednak na nim ten trunek żadnego skutku nie miał. A co by było z lalką gdyby dostałą rumu?-Kontrakt podpisuje się przy pomocy klucza, dlatego też myślałem że masz dwa.- mruknął w jego stronę, delikatnie się uśmiechając. Chyba chłopiec niedługo zrobi sobie drzemkę, lepiej dla niego. Będzie mógł pobyć sam, bądź ponapastować Yokai.~.Anonymous - 25 Styczeń 2011, 17:44 Nie spuszczał wzroku z Władcy Lalek, chłonąc każde jego słowo. Owszem, zrozumiał co miał na myśli. Pojął, o co chodzi w kontrakcie i jego zawieraniu. Nie rozumiał tylko jednej rzeczy – po co w ogóle je się zawiera. Czy to naprawdę takie cudowne? Czy życie wygląda wtedy lepiej? Spuścił wzrok na kluczyk. Przyglądał mu się dokładnie, zupełnie jakby chciał zapamiętać jego wygląd i wszystkie szczegóły. Jednak to nie było to. On po prostu rozmyślał.
-Od zawsze mam jeden. – powiedział w końcu.
Nie pamiętał, czy kiedykolwiek ma dwa. Być może już od jego stworzenia miał tylko ten jeden, jedyny kluczyk. Z drugiej strony pierwszy mógł być równie dobrze zniszczony przez osobę, która go stworzyła. Naprawdę nie miał pojęcia.
[przepraszam, ze taki krótki~]Anonymous - 7 Marzec 2011, 20:40 Dziewczyna przebudziła się po jakichś pól godzinach snu. Wciąż była lekko zmęczona, ale nie mogla przecież siedzieć tu przez cały czas, prawda? Trzeba się trochę ruszyc, a ruch zwykle poprawia humor i daje poped do dalszego dzialania. No nic... Niemal ze zrezygnowanym ruchem wstala spod koca i podeszla do szafy. Niestety jej "najdrozszy" Pan Aleksander nie mial nic cormalnego w swojej garderobie. Zauwazyla na tyle jakies spodnie i wyjela je. Zdziwila sie lekko i wepchnela je z powrotem na miejsce. Z drugiej strony zauwazyla szeroka koszulke z logo jakiegos zespolu , wiec ubrala ja szybko i zamknela drzwiczki, ktore lekko skrzypnely. Z podlogi chwycila swoje spodnie i buty ubierajac je po drodze. Wymknela sie tak, by nie zostac zauwazona przz Prince'a i Aleksandra i poszla w swoja strone ogladajac sie ostatni raz za siebie.
z/tAnonymous - 9 Kwiecień 2011, 22:21 Yokai zauważył, ale nie chciał już nic o tym mówić. Był skupiony na Princi'e, gdyż lubił marionetki, ot. Podpełzł do niego powoli, troszkę się chwiejąc? Może jednak ten rum troszkę działał? Przeczesał włosy marionetki swoją dłonią, po czym stanął za jego krzesłem.
-Jak długo mógł byś ze mną zostać na moim statku..? Potrzebuję towarzystwa, mruu.- dobra, rum odbił mu bardziej niż miał. Może dlatego że zdążył już rozleźć się po całym organizmie przez to siedzenie w ciszy?
[króciutko, tak na początek~.]Anonymous - 9 Kwiecień 2011, 22:35 On za to nie zarejestrował faktu, iż Yokai opuściła statek. Umknęło to niestety jego uwadze, Z drugiej jednak strony, było prawdopodobne, że i tak jakoś specjalnie by na to nie zareagował. W końcu jakiekolwiek emocje były dla niego czymś naprawdę odległym, czymś niedostępnym. Nic więc dziwnego, iż nie zareagował, Dy poczuł na swojej głowie dłoń Aleksandra. Nie uniósł nawet oczu, ani się nie obrócił. Siedział dalej tak samo jak jeszcze kilka minut temu.
Dopiero, gdy usłyszał przy sobie jego głos, wzrok - a co za tym idzie i głowa - powędrowały w jego kierunku. Może, gdyby potrafił, w tym momencie pojawiłoby się coś w rodzaju zdziwienia. Nikt bowiem do tej pory nim się nie interesował, nie mówiąc już o tym, by chciał zatrzymać go przy sobie. Nie przejmował się tym, iż podany trunek wpływał na niego tak, a nie inaczej. Bardziej skoncentrował się na samych słowach.
-To byłby dla mnie zaszczyt. – odpowiedział w końcu.
Nie wiedział w jaki sposób jego towarzystwo może się na cokolwiek przydać. Na statku bowiem nie był jedyną marionetką, jednak praca dla kogoś takiego naprawdę była dla niego czymś niesamowitym.Anonymous - 9 Kwiecień 2011, 22:42 -Mógł bym się zapytać o kilka rzeczy, więc zaczynam obsypywać się gradem pytań! Umiesz grać na jakimś instrumencie? Jak twoje umiejętności bojowe? Czy chciał byś czuć..? Z czego jesteś stworzony? Jaki masz stosunek do świata? Widzisz kolory, czy masz te głupie czarno-białe soczewki?- zapytał na jednym tchu, co było raczej trudne. Sięgnął jedną ręką flaszkę, odkorkował ją i napił się. Wypił dość dużo jak na jeden łyk, a potem ją odstawił. Stał tak przy chłopcu obierając się o niego i czekając na odpowiedzi. Zawsze ciekawiły go nowe lalki. Jednak miał nadzieje, że materiał z jakiego jest wykonany to porcelana.. Nie widział za bardzo w tych ciemnościach, a dotyk jego był delikatnie, hmm...popsuty przez alkohol?
-No i jeszcze jedno pytanko... chciał byś podpisać kontrakt ze mną?Anonymous - 10 Kwiecień 2011, 20:52 O dziwo, nawet przy takiej ilości pytań, które właściwie napłynęły jedno po drugim, Prince dokładnie je spamiętał. Właściwie, nie miał z tym większych problemów, zupełnie jakby jego pamięć była wyćwiczona i przystosowana do tego typu rzeczy. Wysłuchał tego spokojnie. Nie przerywał i nie wtrącał się, dopóki nie uznał, iż Aleksander skończył. Raz tylko chciał się już odezwać, a było to podczas tej niewielkiej przerwy. Zdążył jednak jedynie lekko otworzyć usta, jednak zamknął je, gdy po chwili usłyszał dalszą część.
-Do tej pory nie miałem styczności z żadnym instrumentem, więc prawdopodobieństwo by w moich rekach wydał jakikolwiek ładny dźwięk jest znikome.
Odpowiedź na następne pytanie zajęła mu więcej czasu, niż się spodziewał. Początkowo chciał to pozostawić bez konkretnej odpowiedzi. Do tej pory jedynie tułał się po świecie nawet nie myśląc o tym, że w czymkolwiek byłby przydatny. Teraz jednak przed jego oczami pojawił się przebłysk z przeszłości. Obraz, który nie miał prawa zagościć w jego umyśle, a jednak Prince go widział. Co prawda znajdował się jakby za mgłą, jednak kilka elementów było naprawdę dobrze widocznych.
-Walka – powtórzył jakby w transie. Nie chciał tak szybko utracić jedynej wskazówki łączącej go z pierwotnym życiem, jednak nie mógł kazać czekać dłużej swojemu rozmówcy. –Mam nie jasne przeczucie, że to właśnie był pierwotny cel mojego istnienia.
Na krótką chwilę jego wzrok powędrował na plecy, gdzie jak dobrze wiedział, znajdowało się niewielkie zadraśnięcie. Nadal nie miał pojęcia, skąd się to tam znalazło, czuł jednak że jeszcze trochę. Jeszcze trochę czasu i powróci następny obraz.
-Czym są uczucia? – pytał jak najbardziej poważnie. Samą definicję znał na pamięć. Wiedział, ze są te złe odczucia i te przyjemne. Skąd jednak mógł wiedzieć, czy chce posiadać coś, czego do tej pory nie mógł nawet doświadczyć. Mimo iż był, iż żył… było tyle pytań, na które pragnął znać odpowiedź. –Porcelana? – było to bardziej pytanie niż odpowiedź. Kiedyś słyszał jak ktoś się tak o nim zwraca. Nie przykładał jednak wówczas zbyt wielkiej uwagi do tego.
-Dokładnie umiem rozróżnić wszelkie kolory, a świat do tej pory był mi obojętny. Nie ingerowałem w życie innych. To było zupełnie tak, jakbym nie miał prawa istnieć, a moja obecność w świecie była wynikiem błędu lub pomyłki.
Jego głos ani trochę się nie załamywał. Nie wypił tak dużo, bo zaledwie łyk lub dwa, więc nie miał problemu z prostymi czynnościami. Nadal zachowywał trzeźwość umysłu, choć możliwe, ze było to spowodowane siedzeniem w jednym miejscu. Nie powiedziane, ze gdyby zaczął się ruszać, a substancja rozeszłaby się po tym ciele, to widoczne byłyby jakieś niespotykane oznaki. Mimo to patrzył, jak Aleksander sięga po kolejną butelkę. Nie śmiał jednak mu przeszkadzać. Głównie dlatego, że był zwykłym gościem. A może ta przerwa była spowodowana tym, że miał problem z odpowiedzią na ostatnie pytanie? Nie był do końca pewny, czy słowa te płyną z powodu upicia się alkoholem, czy może jednak wypowiedziane zostały naprawdę. W każdym razie zdecydował już co robić. Podniósł się z krzesła, stając dokładnie naprzeciwko Aleksandra, po czym nie czekając na żaden znak ukląkł na jedno kolano i układając prawą rękę w okolicach, gdzie powinno znajdować się serce, pochylił lekko głowę. Zupełnie jak rycerze w średniowieczu.
-To będzie prawdziwy zaszczyt. Nie jestem jednak przekonany, czy ktoś taki jak ja będzie godny by go dostąpić.Anonymous - 10 Kwiecień 2011, 21:08 Słuchał jego odpowiedzi, porządkując sobie wszystko z głowy. By utwierdzić jego przekonania dotknął jego polika gdy mówił, i stwierdził że rzeczywiście ten jest wykonany z porcelany. I to nie z byle jakiej, porcelany wysokiej jakości.
Nagle laleczka uklęknęła, a pijany pirat speszył się. Popatrzył na niego z uśmiechem, po czym sam uklęknął na obydwa kolana by nie wywalić się w bok.
-Pierw muszę dać ci odpowiedź na to, czym są uczucia..- i niespodziewanie przybliżył swoją twarz do jego, po czym pocałował go. Całowanie porcelany nie było raczej jednym z najspecjalniejszych rzeczy, jednak Aleksander penetrował jego konstrukcję językiem, gładząc bo zimnej masie porcelanowej.
-Gdybyś miał uczucia, tutaj zrobiło by się ciepło..- przyłożył dłoń do jego serca, a potem zjechał po jego brzuchu do kroku.
-a tutaj coś poruszyło.- dokończył swój wywód, po czym wstał.
-Jeśli jesteś stworzony do walki, to walczyć będziesz. Mojego okrętu będziesz strzegł, jednak jako syna też mi będziesz robić! POWSTAŃ! Bo wcale nikim wielkim nie jestem..jutro weźmiemy się za dorobienia kluczyka. A tym czasem, poszedł byś ze mną do mojej kajuty..?Anonymous - 10 Kwiecień 2011, 21:53 Prince uniósł wcześniej spuszczoną głowę, a jego wzrok zatrzymał się na Aleksandrze. Nie spodziewał się, że sam marionetkarz również uklęknie. Poza tym co on, zwykła lalka, która dobrze nie poznała świata, mógł cokolwiek wiedzieć o ludziach? Rzadko z nimi przebywał, a bywało nawet tak, ze unikał ich towarzystwa. Teraz jednak wyglądało na to, iż wszystko miał się właśnie zmienić.
Słysząc jego słowa, sam chciał coś odpowiedzieć. Sądził jednak iż ta odpowiedź będzie jedynie zwykłymi słowami. Takimi, które słyszał do tej pory. Czasem bywało też tak, ze był świadkiem jakichś uczuć. Nigdy jednak sam nie brał udziału w takim, że tak się wyrażę ‘przedstawieniu’. Po raz pierwszy dało się zauważyć u niego niewielki przejaw emocji. W momencie, gdy połączyli się razem w pocałunku, oczy Prince’a lekko się rozszerzyły ukazując zaskoczenie. To doświadczenie było czymś nowym, czymś do tej pory dla niego obcym. Nie był jednak jak zwykli ludzie i nie poczuł ciepła o którym mówił Aleksander. Może to jedynie kwestia czasu? Może fakt, iż zrobiony został z porcelany nie miał nic do uczuć? Może tak naprawdę nie różnił się tak bardzo? Odgonił od siebie te myśli. Były to tylko głupie nadzieje. Nie powinien nimi żyć.
W każdym razie wędrował wzrokiem za jego ręką. Nie rozumiał jeszcze wszystkiego co obecnie wokół niego się działo. Zupełnie, jakby ktoś rozpoczął zapełnianie białej, czystej kartki, którą był właśnie on.
Nie sprzeciwiał się. Obrona była czymś, co uważał za słuszne. Tak więc wstał i stwierdził, że w cale nie odczuwa dziwnych skutków ubocznych spowodowanych przez alkohol. Czyżby wcześniejsze zawroty były jedyna oznaką?
-Moja odpowiedź w tym momencie może być jedynie twierdząca.Anonymous - 11 Kwiecień 2011, 13:51 Chwiał się i chwiał. Ruszył powoli w stronę swojej kajuty. Statek wciąż przebywał na środku jeziora.. Jak by mu się spieszyło do owego miejsca. Szybko otworzył drzwiczki, popatrzył na swoje łóżko i położył się. Widać że nie kompletnie zapomniał o lalce, której zostawił miejsce na materacu mimo że ta snu niepotrzebowała. A pirat wręcz przeciwnie. Nie czuł się na siłach, nie potrzebnie pił! Sam zaczął tego żałować. Po chwili już zatonął w krainie snów..~.Anonymous - 12 Kwiecień 2011, 08:46 Jego wzrok powędrował za Aleksandrem. Stał jeszcze chwilę w tym samym miejscu, a odległość między nimi z każdą sekundą odrobinę się powiększała. Ruszył się dopiero później. Jego kroki były spokojne, nie spieszył się szczególnie, jednak widać było, że posuwa się do przodu. Obrał dokładnie tą samą drogę, którą szedł wcześniej marionetkarz. Kiedy pojawił się w wejściu do kajuty, nie trudno było mu zauważyć, iż gospodarz zdążył już zasnąć. Korzystając z wcześniejszego zaproszenia, wszedł do środka. Skierował swoje kroki w kierunku łóżka, jednak nie zajął miejsca, które mu pozostawiono. Owszem, patrzył na pustą przestrzeń po jednej stronie łóżka, jednak, według jego zdania, nie sądził, by rzeczywiście zasłużył na jakiekolwiek dobre traktowanie. Zamiast tego, usiadł na podłodze, opierając się plecami o materac. Odchylił głowę lekko do tyłu, a jego wzrok spoczął na suficie. Niby nie było tam nic ciekawego, jednak dla niego większość rzeczy była nowa.Anonymous - 12 Kwiecień 2011, 17:48 Gospodarz zasnął na dobre. Spał i mruczał coś pod nosem do siebie - co w żadnym języku nie miało żadnego znaczenia. Ręką powoli błądziła po materacu aż natrafiła na głowę Prince'a. PRzez sen głaskał jego włosy. Jeszcze trochę pośpi, to widać na pierwszy rzut oka.Anonymous - 13 Kwiecień 2011, 15:24 Jemu to nie przeszkadzało. Nawet, jeśli Aleksander miałby zamiar przespać aż pół doby, Prince prawdopodobnie nie ruszyłby się z miejsca. Siedziałby dalej w tym samym miejscu, czekając. Marionetki, a w szczególności on, był cierpliwy. Z dziwnego stanu zapatrzenia w sufit wyrwał go dotyk. Nagle poczuł jak ktoś kładzie dłoń na jego głowie. Chociaż nie musiał tego robić, odchylił jeszcze odrobinę głowę do tyłu a jego wzrok padł na Aleksandrze. Wiedział, że to on, w końcu kto inny mógł jeszcze tutaj przebywać? A mimo to spojrzał.
Teraz jednak uniósł swoje rękę i obejmując jego dłoń, odsunął ją od własnych włosów. Nie to, ze obawiał się o swoją fryzurę, ani dlatego, że mu to jakoś specjalnie przeszkadzało. Podniósł się, wykonując powolne i ostrożne ruchy. Nie znał dokładnego rozmieszczenia w kajucie, a nie chciał przypadkiem coś potrącić i zbudzić właściciela. Kiedy tylko stanął na prostych nogach, złapał w ręce koc, który zdążył się już odrobinę zsunąć i naciągnął go z powrotem na marionetkarza. W końcu, skoro nie ma nic lepszego do roboty, to przynajmniej będzie pilnował by Aleksander przypadkiem się nie przeziębił, ani nie spadł z łóżka.