Anonymous - 3 Październik 2013, 14:07 Charlie włóczyła się po owym świecie w poszukiwaniu Auri. Gdzie ona znikła? Odkąd Charlotte ją znalazła i odkąd mieszkają razem, dziewczynie wiele trudniej było siedzieć w samotności. Lubiła jak Auri sobie do niej cicho mówiła i nie oczekiwała natychmiastowej odpowiedzi. W ogóle mało od niej oczekiwała. Była kochana.
Zimny wiatr zawiał mocniej na co Charlotte zadrżała i szczelniej otuliła się ciepłym, szarym sweterkiem. Spojrzała w stronę jakiejś kafejki. Umysłem szukała odpowiedniej aury, znajomej obecności. W końcu znalazła. Zawahała się wyczuwając również wiele innych osób. Rozejrzała się. Przeszła taki kawał tylko po to by się wycofać? Miała taką ochotę, ale nadal brakowało jej obecności Auri. Długo już się nie widziały, bo ta ciągle gdzieś znika.
Charlotte wzięła głęboki wdech po czym wkroczyła do lokalu. W środku rozejrzała się uważnie, choć nieśmiało. Wnętrze było przytulne i ciepłe, kolory uspokajające. Atmosfera byłaby pewnie przemiła gdyby nie to, że Charlotte umierała z przerażenia na myśl, że ot tak po prostu ma podejść do stołu i.. Nie, odezwać to się nie odezwie.
Dziewczyna ruszyła powoli w stronę stolika przy którym siedziała Auri ze swoimi znajomymi. I kotem. Charlotte uwielbiała zwierzęta toteż poczuła się trochę lepiej wiedząc, że jedno z nich będzie w pobliżu. Przez swoją kocia natura miała dobry kontakt z kotowatymi.
Nareszcie cię znalazłam. Smutno jest mi samej. Wiesz, znalazłam po drodze doprawdy piękny kwiat, chcesz potem zobaczyć? Te słowa posłała telepatycznie do Auri. Wślizgnęła się obok niej na podłużne siedzenie po czym 'splotła' swoje ramię z jej. Nie patrzyła na nikogo tylko na swoje nogi lub czasem nieśmiało zerkała na kota. Śliczny kociak, znów przemówiła do Auri.Anonymous - 4 Październik 2013, 20:57 Poczuła ulgę, gdy usłyszała 'nie musisz się przejmować'. Właściwie to długo by się nie zamartwiała, ale dobrze mieć pewność, że Kejko nie chowa urazy. Wszyscy pozamawiali co chcieli, więc kelnerka odeszła realizować zamówienie. Nikt jej nie powiedział wprost, że chcą to wszystko na oddzielnych rachunkach. Możliwe, że sama się domyśli. W międzyczasie padła nazwa jednej z ras Krainy Luster. Ekscentrycy - tak można było ich nazywać i wszyscy wiedzieli by o co chodzi. Nigdy jeszcze nikogo takiego nie spotkała, zwykle otoczona była ludźmi swojej rasy. Słyszała o nich wiele rzeczy, miedzy innymi o ich zamiłowaniu do przyjęć, które ona wręcz ubóstwiała. Już chciała zadać pytanie o jakiegoś kapelusznika, gdy wyczuła znajomy kształt za witryną kawiarni. Zamarła czekając. Po chwili była już pewna. To jej najlepsza przyjaciółka właśnie wchodziła do pomieszczenia. Auri pomachała jej i zaprosiła do stolika. Poczekała aż ta usiądzie.
- Nie mogłam się ciebie doczekać więc wyszłam na spacer. Dobrze, że mnie znalazłaś. Przedstawię cię. To jest Kayla. Tam przy stole siedzi Kruk, ciekawe imię prawda? A ten tu kociak, jak to ujęłaś, to Kejko, jest dachowcem i ma całkiem podobną moc jak ty. - przedstawiając patrzyła na wszystkich po kolei.
Zapewne to dziwnie wyglądało. Jakby Auri dostała słowotoku, zdarzało się to dość często, ale nie tym razem. Ona odpowiadała tylko na słowa Charlie, zapomniała że tylko ona może je usłyszeć. Więc pewnie Auri wyglądała na nadmiernie gadatliwą, a Charlotte na niemowę. Jak te pozory mylą. Wskazała na osobę trzymającą ją za ramię.
- A to jest Charlotta, moja najlepsza przyjaciółka i współlokatorka.
Czuła się zobowiązana do przedstawienia nowo przybyłej. Spojrzała, o ile można tak ująć puste wpatrywanie się w kształt jej osoby, na nią i uśmiechnęła się, zachęcając by ta powiedziała chociażby 'część'.Anonymous - 5 Październik 2013, 15:27 Herbata Rooibos. Z tego co pamiętała miała czerwoną barwę, zero smaku goryczy i miodowy posmak. Niezły wybór, ale czy odpowiadał preferencjom Kruka? Zaraz się tego dowie. Najwyraźniej Kejko jednak nie przeszkadzały pieszczoty jej kociej wersji. Chyba nawet mogła się pokusić o stwierdzenie, że Kejko wyraźnie sprawiało to przyjemność. Ważne do zapamiętania. Tymczasem kiedy kelnerka odeszła z zamówieniem na horyzoncie pojawiła się kolejna, tajemnicza osóbka. Siadła tuż obok niewidomej bez słowa przywitania. Niemowa? Auri przedstawiła ją jako swoją przyjaciółkę o imieniu Charlotta. Może obie dziewczyny się uzupełniały? Albo może raczej dziewczyna była zwyczajnie nieśmiała? W momencie kiedy padło jej imię skinęła głową rudowłosej.Anonymous - 6 Październik 2013, 09:26 Gdy najzwyczajniej w świecie Kejko zaproponowała jeden z gatunków herbaty, po prostu podniosłem brwi bez żadnego słowa sprzeciwu. Już z jednego gatunku zrezygnowałem, z tego póki co nie zamierzam, zwłaszcza że czegoś takiego ani trochę nie kojarzę. Zasmakuje mi? Oby tak było, a nawet jeśli nie to lepiej przy tylu dziewczynach tego nie okazywać, może to być ten owy brak "manier" który już nieraz był poruszany. Zamówienia zakończyły się, a dziewczyny mogły kontynuować swoje rozmowy a ja najzwyczajniej mogłem się odprężyć, poukładać swoje nieskładne i w wielu miejscach, brakujące myśli. Niczym rozwalone po całym podwórku puzzle, do których ledwie ma się garść elementów, do zbudowania całego statku. Choć niewiele mogę z tym zrobić, to przymknąłem oczy i czekałem, najzwyczajniej czekałem....
Czekania jednak dużo się nie wykazało, podniosłem nagle i stanowczo rękę którą oplotły czarne niczym smoła, łańcuchy. Głowa wystawiona w bok by ujrzeć zagrożenie które odebrałem. Nie wiem dlaczego ale tym zagrożeniem zapewne dla innych okazałaby się jakaś panienka w sukience. Bez słowa i dosyć bezczelnie podchodzi, ale w sumie to przecież nie do mnie, a do kobiet, prawda? Tak agresywną reakcje zaraz uchowałem, rękę zabrałem a pod ubranie uchowały się wyciągnięte wcześniej łańcuchy. Nie ingerowałem już więcej zwłaszcza, że owa niewidoma wszystko zaczęła przedstawiać i to upewniało mnie w swojej pomyłce. Spojrzałem zniechęcony na bok i poprawiłem bandaże bo sam nos, tak by nie okazywać żadnych negatywnych emocji którymi aktualnie byłem otoczony. W końcu, sam sobie winny jestem?Kejko - 6 Październik 2013, 12:29 Po odejściu kelnerki kotka wróciła do pozycji siedzącej, zerknęła kontrolnie na miejsce, w którym to ostatnio odniosła obrażenia. Po wyjaśnieniu sprawy będzie musiała udać się do swego domostwa i odpowiednio opatrzyć ramię jak i zorganizować sobie nową garderobę. Czarne futro pozlepiane zaschniętą już krwią.. właśnie to nie dawało teraz kotce spokoju, a przez to, że zwróciła na nie teraz dodatkową uwagę tym bardziej trudno było jej powstrzymać się od kocich nawyków takich jak nieodparta chęć zajęcia się ‘myciem futra’. W chwili, kiedy Kejko miała już ulec swej pokusie i nachyliła się tak, że jej pyszczek z delikatnie wysuniętym językiem znalazł się przy futrze, ktoś właśnie dołączył do ich skromnego grona. Co więcej pojawienie się owej osoby pociągnęło za sobą dość niespodziewaną reakcję ze strony Kruka. Szkarłatnooki podniósł się nagle, czemu towarzyszył wyraźny brzdęk metalu, wyglądało to trochę jakby miał zaraz rzucić się na nowo przybyłą. Czym spowodowane było jego działanie, czy obrał tą dziewczynę za zagrożenie ?Dachowiec swą uwagę poświęcił teraz nowo przybyłej istocie. Płomiennowłosa nieznajoma przysiadła się do szarookiej, widać było, że musiały się już znać. Błękitne kocie ślepia lustrowały dokładnie osóbkę, która wzmocniła szeregi żeńskiego grona ich grupki. Po chwili Auri odezwała się, jej wypowiedz była dość specyficzna a kotkę zastanowiła szczególnie część „A ten tu kociak, jak to ujęłaś…” jak to ujęłaś, świadczyło o tym, że dziewczyna wypowiedziała się już wcześniej, jednak ona przecież się nie odezwała. Po chwili zastanowienia kotka stwierdził, iż Charlott może posiadać moce pozwalające na komunikowanie się bez konieczności wypowiadania słów. Teleapaci… ,Ci którzy nie potrafią uchronić przed nimi swych umysłów winni mieć się na baczności, w końcu chyba nikt nie chciałby mieć za wroga kogoś kto potrafi zajrzeć w umysł i doszukać się w nim informacji jakich tylko sobie zapragnie. Kiedy padło imię błękitnookiej ta skinęła łebkiem i dodała tylko.
-Miło mi poznać.
Uprzejmość kotka zwykle starała się o niej pamiętać, pytanie tylko, czemu dziewczyna nie zechciała się sama przedstawić? A kolejnym i to znacznie ciekawszym było, czemu Kruk tak gwałtownie zareagował na pojawienie się tej osóbki? Może płomiennowłosa została pomylona z kimś, kogo Cień uznawał za wrogą sobie istotę? Być może sprawa sama się rozwikła, z resztą wyglądało na to, że Kruk porzucił już swe wrogie zamiary. Jak Charlott zareaguje na zachowanie Kruka ? Kejko rozmyślała teraz nad wzmianką dotyczącą tego, iż ona oraz przyjaciółka Auri posiadają podobne moce. Ciekawość zmusiła ją do zadania pytania, z resztą dalsza swobodna rozmowa powinna rozluźnić atmosferę.
-Podobne moce? Czyżbyś również była zdolna do zmiany formy na zwierzęcą?Anonymous - 6 Październik 2013, 16:38 Kiedy Kruk się poderwał, Charlotte skuliła się z przerażeniem zaciskając mocno powieki. Zsunęła się nieco na krześle i wtuliła się jeszcze bardziej w Auri. Tak siedziała jakiś czas. Po chwili uchyliła oko i spostrzegła, że chłopak w bandażach już siedział spokojnie na krześle znów ją ignorując. Charlotte jednak nadal uważała, Nieco jednak podniosła się na krześle. Starała się być jak najmniejszą by nikt nie zwracał na nią uwagi.
Kotka kiwnęła jej głową, na co rudowłosa odkiwnęła ledwo zauważalnie. Na pytanie kotki spojrzała uważnie na zwierzaka. A więc to też jest człowiek? Jakaś osoba? Dziewczyna poczuła się oszukana. Cicho odetchnęła.
Tak, posłała w przestrzeń wypowiedź a więc każdy mógł ją usłyszeć. Ona wycofała się od razu za swój wewnętrzny mur i nagle była bardzo zafascynowana ułożeniem klepek na podłodze. Poczęła w myślach liczyć deski. 1.. 2.. 3.. 4.. 5..
On jest przerażający, boję się go. Te słowa skierowała tylko do Auri i zerknęła ze strachem w stronę chłopaka. Nie śmiała jednak dłużej zatrzymać wzroku toteż ledwo przejechała po nim spojrzeniem i znów powróciła do patrzenia w podłogę.
6.. 7.. 8.. 9.. Ładne drewno.Anonymous - 6 Październik 2013, 17:23 Spojrzała na Kruka z pod przymrużonych powiek. Poczuła jak Charlie się wzdryga i wciska głęboko w kanapę. Wiedziała, że facet do najnormalniejszych nie należy, ale bez przesady. Przestraszył się najmniej groźnej osoby na całym świecie, w obu krainach. Sytuacja była dziwna. Jeśli nie chciał siedzieć w ich towarzystwie mógł sobie po prostu iść. Chociaż zamówił już herbatę, więc było już po ptakach. Ha co za trafne stwierdzenie!
Nie przejęła się za bardzo tą reakcją i wróciła myślami do pań. Charlie odpowiedziała, na coś "tak". Nie mogła sobie przypomnieć jakie pytanie udzieliła odpowiedzi. Zastała chwila ciszy, dość niezręczna. Po minucie Auri uświadomiła sobie o co chodziło. O moce. Charlie udzieliła najkrótszej możliwej odpowiedzi, o ile można to było zaliczyć jako odpowiedz. Nikt się z niej niczego nie dowiedział. to było typowe dla zamkniętej w sobie przyjaciółki. Mało co mówiła do obcych, sprawiało jej to prawdziwe trudności. Ale i tak była jej najbliższą osobą i kochała ją z całego serca. I to zwykle Auri musiała dokańczać odpowiedzi za nią.
- Charlie potrafi się zmienić w panterę śnieżną. Nieźle co? - zadała retoryczne pytanie uśmiechając się w stronę kotki, próbując odwieść przymus rozmowy z przyjaciółki, która i tak już dużo powiedziała - Dlaczego właściwie jesteś teraz kotem? Nie byłoby ci wygodniej pić herbaty w ludzkiej postaci?
Jeśli już mowa o napojach, to gdzie one są. Przecież nie można chyba całą wieczność zaparzać 3 herbat. Rozejrzała się dalej swoim "wzrokiem" w poszukiwaniu owej kelnerki. Jednak nie dała rady rozróżnić pomieszczeni za drzwiami za ladą. Równie dobrze mógł to być kolejny budynek. Musiałaby się lepiej przyjrzeć, a wtedy straciłaby koncentracje i rozmowa by się jej urwała. Zostaje tylko spokojnie czekać.Anonymous - 7 Październik 2013, 19:58 Telepatyczka? Jeszcze ciekawsze złoże materiałów! Nie no ludzie po prostu nie doceniali możliwości które przed nimi leżały. Co jeśli przykładowo odkryto by co wywołuje magiczne zdolności? Wtedy takowa władza nad magicznymi uzdolnieniami byłaby przecież o krok od nas. To naprawdę smutne. Tymczasem jej największą uwagę nie skupiła cichutka odpowiedź Charli w jej głowie na zadane pytanie, a reakcja Kruka. Utkwiła w nim spojrzenie błyszczących oczek. Nie zareagowałby tak bez potrzeby. Choćby przykładowo biorąc pod uwagę jego reakcje kiedy sama się na niego rzuciła. Uznał ją za zerowe zagrożenie i co do tego się nie mylił. Przyjrzała się rudowłosej uważniej kiedy ta wpatrywała się w deski podłogowe. Prawie było jej szkoda tego stworzenia. Tymczasem zjawiła się kelnerka rozstawiając na ich stoliku zamówienie. Podała również czarnowłosemu mężczyźnie jego herbatę i wracając została jeszcze zatrzymana na chwilę przez Kaylę.
- Charlotte, a ty nie chcesz czegoś zamówić?
Dziewczyna nie miała okazji złożyć zamówienie gdyż przysiadła się już po odejściu kelnerki. Kayla tymczasem uznała, że może się wtrącić z tym grzecznym pytaniem i po zadaniu go nie spodziewając się nawet odpowiedzi z jej strony oparła się wygodnie o oparcie z talerzykiem i małym widelczyku w ręku zajadając się swoim ciastem. Ciekawe czy umiała tylko przekazywać swe myśli? A może również je odczytywać? No i jeszcze jak to było gdy ktoś miał blokady umysłowe. Jako człowiek była najbardziej bezbronną jednostką w tym świecie i cała jej obrona opierała się na kłamstwach i ewentualnie wiernych towarzyszach w postaci dwóch Glocków. No cóż póki nie pakowała się w kłopoty nie musiała się przecież niczego obawiać.Anonymous - 9 Październik 2013, 09:58 Moja reakcja najpewniej zostanie tylko mi znana, nieważne czy ktoś w ogóle by się nią zainteresował, no bo po co? Nieważne są też myśli wyrzucane w przestrzeń, mój czarny umysł jest już tak zagmatwany wszelkimi myślowymi kompilacjami i jeszcze urwanymi od wszystkiego częściami puzzli, że sam nie mógłbym się za nic tam odnaleźć. Nie miałem więc żadnego pojęcia jak Charlie porozumiewa się z innymi, niewiele też próbowałem się nad tym zastanawiać, więc cóż zostało? A pojęcia telepatyczne nie są dla mnie znane, więc o coś takiego nie mi podejrzewać. Nie mam również też jak pytać w aktualnym momencie kotki, o wszystkie nurtujące mnie pytania. Jeśli w ogóle można je uznać za nurtujące, a nie z lenia, "A może wiedza się przyda..."
Spojrzałem na zamówienie Kejko, która to zaserwowała mi bardzo dziwą herbatę. "Czy aby nie przesadziła?" Przeszło mi w myślach i powoli chwyciłem za za końce bandaży oplatające twarz po sam nos. Zsunąłem wolną ręką w dół by odkryć usta a druga ręką pozwoliłem przysunąć ową ciecz by spróbować tegoż kociego wyboru.
Zmarszczyłem brwi i po kilku łykach na chwile odstawiłem, po chwili jednak ponowiłem by chwycić kolejne łyki. Na powrót bandaże zakryły część mojej twarzy. Teraz miałem przede wszystkim jedne myśli. "To w ogóle jeszcze jest herbatą?". Pomimo wszystkiego, chyba potrzebuje się przyzwyczaić do tego smaku by w pełni go przyjąć, wszak w końcu zawsze sięgałem po typowego odmiany herbat które zawsze były sobie blisko spokrewnione, prawda? A może nie do końca? Skąd mogę wiedzieć, czyja w ogóle coś wtedy piłem. Zostaje mi tylko odnosić pewne wrażenia. Niestety jak wszyscy zauważyli, nie zwróciłem aktualnie na nikogo uwagę, tylko sobie i herbacie.Kejko - 11 Październik 2013, 19:01 Odpowiedź Charlie a właściwie sposób jej otrzymania utwierdził kotkę w wcześniejszych podejrzeniach. Co prawda odpowiedź była niezwykle skromna jednak przyczyną tego mógł być strach. Rudowłosa była teraz wyraźnie przerażona i obserwowanie jej przywiodło teraz w kocim umyśle obraz przestraszonej myszki, która rozpaczliwie szuka kryjówki po konfrontacji z drapieżnikiem. Po tym skojarzeniu oraz informacji otrzymanej od Auri, kotka zdziwiła się nieźle, ponieważ nie była sobie w stanie wyobrazić Charlie w postaci całkiem sporego dzikiego kota. Króliczek, wiewiórka, czy może i faktycznie myszka.. gdyby błękitnooka miała obstawiać, w co dziewczyna potrafi się zmienić to te stworzonka byłyby jej faworytami. Pojawienie się kelnerki z zamówieniami nieco rozluźniło atmosferę, spowodowało to też, iż uwaga Kotki ponownie powróciła do Kruka. Dachowiec był ciekawy czy wybór, jakiego dokonał zostanie zaakceptowany przez Cienia. Pytanie, które miała zadać szkarłatnookiemu musiało jednak poczekać, ponieważ do niej samej zostało skierowane pytanie. Kotka odwróciła się w stronę szarookiej i przez chwilę zastanawiała się nad swą odpowiedzią.
- Spotkała mnie niemiła przygoda, przez którą byłam zmuszona do zmiany formy….
Kotka przerwała na chwilę i zerknęła na stolik gdzie i na nią czekało jej słodkie zamówienie. Obecne ciało zmuszało ją niestety do mało grzecznych posunięć, mogła jedynie liczyć na to, że towarzystwo przymknie na to oko. Na przykład na to, iż Dachowiec za sprawą zgrabnego kociego skoku znalazł się właśnie na brzegu stolika , by po chwili usadowić się naprzeciw filiżanki z gorącą czekoladą.
- A podczas przemiany tracę swoje ubranie. Zwykle zostaje ono po prostu w miejscu gdzie odbyła się moja zmiana, jednak tym razem straciłam je bardziej dosłownie… to, co z niego zostało nie nadawało się już do założenia. Dlatego też nie mogę teraz przybrać bardziej ludzkiej formy. Będę musiała nawiedzić swoje domostwo a konkretniej to szafę.
Po tej wypowiedzi kotka nachyliła się nad filiżanką, z której unosił się przyjemny czekoladowy aromat. Po uraczeniu się słodkim gorącym napojem, błękitnooka oblizała tylko pyszczek i zerknęła na Cienia.
-Kruku i jak odpowiada Ci Rooibos ?Anonymous - 12 Październik 2013, 16:35 Charlotte słuchała uważnie każdego słowa wypowiedzianego przy tych stołach. Kątem oka uważnie śledziła każdy ruch czarnowłosego chłopaka w bandażach. Kiedy Kayla zapytała ją bezpośrednio czy chce coś zamówić, ta lekko pokręciła głową w geście odmowy spuszczając wzrok wstydliwie. Słysząc opowieść kotki o jej przemianach, zdziwiła się. Jak to? Zostawiła ubrania? Ale po co? Widocznie jej przemiana przebiega nieco inaczej, mówiła do Auri. Nie wyobrażam sobie tak gubić ubrań za każdym razem podczas przemiany. Nie stać by nas było na tyle ciuchów.
Jednak reszta zebranych nie usłyszała ani słowa komentarza. Jednynie Kejko mogła się ucieszyć, że Charlotte nie boi się jej tak bardzo. Właściwie, chyba przez to, że była teraz kotem, Charlotte z zainteresowaniem patrzyła na nią dyskretnie i obserwowała jej ruchy, słuchała jej słów. Intrygowała ją ta dziewczyna. Poza tym wydawała się miła. Ale Charlotte nie dawała się zwieść pozorom. Nie ufała ludziom, nie ufała nikomu. Wyjątkiem była Auri. Jej Charlotte ufała w stu procentach.
Dlaczego gubi ciuchy? Od czego zależy jak się przechodzi przemianę?, pytała się Auri. Nie rozumiem.Anonymous - 15 Październik 2013, 17:19 Nareszcie doczekała się swojego ciasta. Oj lubiła pojeść i była łakomczuchem, przez co od razu zabrała się do pałaszowania słodkości. Nie była pewna czy Charlie odmówiła z skromności czy po prostu nie miała ochoty. No ale kto nie lubi malin?!
- Masz kawałek mojego. Tarta malinowa!
Podsunęła talerzyk przyjaciółce. Po czym spróbowała napoju. Jak na herbatę o tak egzotycznej nazwie smak też miał nie z tej krainy. Gdy tak rozkoszowała się napojem, zauważyła coś dziwnego całkiem niedaleko. Zamarła naglę i skupiła się. To Kruk sięgnął po herbatę. Ale nie to było dziwne, bo zanim się napił sięgnął do twarzy i wreszcie Auri mogła "zobaczyć" jego usta. Czyli jednak je ma. Po chwili znów zniknęły za jakiegoś rodzaju zasłoną. Auri zmarszczyła brwi. Ciekawość dała za wygraną, odwróciła się w stronę Kruka.
- Kruk, czemu masz zasłonięte usta? - dodała jeszcze po chwili namysłu - I głowę?
Może należy do jakiejś sekty, która po prostu musi to robić.
Wysłuchała Kejko, a potem Charlie. Zaśmiała się na słowa przyjaciółki, co mogło wyglądać osobliwie gdyż tylko ona słyszała jej słowa. Pytania były bardzo poprawne. Zadała je nagłos.
-Dlaczego gubisz ciuchy? To wydaję się bardzo nie wygodne. Poza tym nie wyobrażam zostawić tak po prostu mojej ulubionej bluzki. - rozgadała się, zapominając o drugiej części pytania. - Ah, no tak. I jak przechodzi twoja przemiana? Powoli czy raczej od razu. Najpierw wyrastają ci uszy i ogon, czy jest "puf" i stajesz się kotem?
Charlie wydawała się naprawdę zainteresowana tą sprawą wiec Auri postanowiła rozszerzyć troszkę pytanie. Poza tym uwielbiała gadać.Anonymous - 18 Październik 2013, 20:05 Pytanie zadane przez Auri było bardzo intrygujące. Po co tak właściwie Kruk nosił bandaże? To jedna z tych tajemnic, których nawet nie próbowała rozwiązać. Właściwie to nigdy nawet specjalnie się tym nie interesowała. Po prostu przyswoiła do siebie ten fakt jak coś oczywistego i nie drążyła. Bardziej ciekawym zjawiskiem była przemiana Charlotte. Z tego co wywnioskowała z rozmowy to kobieta w przeciwieństwie do kotki ubrań nie traciła. W takim razie co się z nimi działo? Przecież to ciało zmieniało swą formę bez tak jakby 'dodatków'. Pytanie więc powinno być zadane w odwrotną stronę. Dlaczego ona nie gubi ubrań? Jeśli były one z tworzyw naturalnych mogły jeszcze w jakiś ciężko wytłumaczalny sposób zmieniać się wraz z ciałem, ale tworzywa sztuczne? Tutaj zapewne kłaniała się dodatkowa podświadoma umiejętność zmiany materii. Choć z tymi mocami to nigdy tak naprawdę pewnym być nie można bo od standardów zawsze odbiega kilkanaście wyjątków.Soph - 19 Październik 2013, 21:20 Atmosfera koniec końców była bardzo miła, sielankowa niemalże krótko mówiąc. Spotkania po latach, spędzanie czasu ze starymi znajomymi, poznawanie nowych, uroczych osób, cieszenie się z komfortu bycia w towarzystwie kogoś, kto również do ciebie lgnie. Żyć, nie umierać.
Aromatyczna herbata, gorąca czekolada, niepowtarzalny zapach kawy zalanej mlekiem, no i kuszące ciasta! - zamówienia zostały postawione na stolikach przez drobniutką blondynkę o nieśmiałym, choć nieco zalęknionym - gdy strzelała spojrzeniami w kierunku owiniętego w bandaże Kruka - uśmiechu. Po chwili zniknęła na zapleczu.
Cudna woń czekolady unosząca się w powietrzu, specyficzny smak czerwonej herbaty, idealne połączenie kawy i śmietanki, kilka słów zamienionych na głos, kilka w myślach. Do stolików towarzystwa - pomiędzy jedną a drugą kwestią Kejko o jej przemianie - zbliżyła się kolejna kelnerka. Klasyczny fartuszek podkreślał talię, zaś szare oczy niespodziewanie współgrały z szopą ciemnorudych włosów. Ze srebrnej patenki zestawiła na blat, przy którym siedziały dziewczęta identyczne zamówienie - Rooibos, Honeybush i czekolada, tak gęsta, że równie wygodnie byłoby ją smakować łyżeczką, co pić oraz apetycznie wyglądające ciasta - i odeszła, kołysząc się na obcasach.
Po 5 minutach od chwili, gdy za rudą zamknęły się wahadłowe drzwi kuchni, wyszła zza nich jeszcze inna dziewczyna. Kierując się w stronę naszych bohaterów z gracją lawirowała między pozostałymi stoliczkami, w zaledwie jednej ręce niosąc pełną tackę. Zbliżyła się - z szerokim, ale i szczerym uśmiechem na uszminkowanych koralową czerwienią ustach - i poczęła rozkładać na pozostałym jeszcze wolnym miejscu napoje: pachnąca miodowo Honeybush, połyskujący czerwonawo Rooibos, parująca czekolada. W ślad za nimi powędrowały zamawiane wcześniej wypieki; druga tarta, która się już nie zmieściła, została postawiona na stoliku Kruka. Jeszcze uśmiechnęła się po raz ostatni do gości i już jej nie było.
Jeśli zaś wołaliście coś za jedną lub drugą, możecie być pewni, że żadna z nich się nie odwróciła.
Co przydarzy się naszym protagonistom jako następne? Czy skądś wychynie kolejna kelnerka? Jak powinni teraz zareagować? Co tu się wyprawia?
Odpisujcie taką kolejką, jaka była, nie czekając na mnie; będę się po prostu niekiedy wcinać. (: Anonymous - 20 Październik 2013, 15:48 Zacząłem się zastanawiać powoli, czy aby to nie jest znowu moment w którym jestem tutaj niepożądany? Znowu pojawiają się wszelakie dylematy które dają mi wrażenie, że już były rozpatrywane, choć jeszcze wcześniej nie planowałem stąd uciekać. Oczywiście nie przejmowałem się żadnymi kelnerkami, bo wszak cóż powinienem się interesować? To ten ich sposób na pracę, jak i zabicie czasu którego jak widać niektórzy mają dosyć sporo. Czyja ja mam go mało? Nie wiem, wydaje mi się że raczej sam również nie mam z tym problemów. Odsunąłem na ten moment nietypową herbatę, ponieważ pomimo wszystkiego, miałem jednak mieszane uczucia. Zbyt odchodziła smakiem i zbyt nie była herbatą wbrew nazwie jaką jej przydzielono. Jeśli będę ją pił, to może z czasem jak się przyzwyczaję, póki co Kejko musi posilić się informacją która wyglądała tak, że co najwyżej wzruszyłem ramionami.
Teraz zaczepiła mnie Auri, a miałem wrażenie że ona najbardziej wolałaby, bym się jednak wyniósł dając prowadzić im konwersacje. Wszak zapewne zrażam jej rudą koleżankę w której wciąż żyją zagadką mojej reakcji na nią. Czy powinienem odpowiedź na dręczące ją pytanie? Czy owa na to odpowiedź w ogóle by się jej przydała? Dotknąłem własnych bandaży, które zakrywały swobodnie moje usta. Tak jakbym miał zapytać samego siebie samego. Już miałem się odezwać kiedy jakaś rozbrykana kelnerka podała mi ową słodkość. Zmarszczyłem brwi patrząc na owy posiłek, wszak nie prosiłem o niego, a w dodatku ja nie jadam, wszak posilam się kompletnie czym innym. Odsunąłem tartą i dopiero zauważyłem jak bardzo to co pijemy, stało się popularniejsze dalej. Zbieg okoliczności? Na to bym narzucał, zapewne dlatego że nie chce mi się nad tym głębiej rozmyślać.
Ostatecznie, choć myślałem że będzie inaczej, nie wypaliłem żadnych słów będąc nieco zdezorientowanym.