Anonymous - 7 Kwiecień 2012, 21:41 Sądziła raczej, że się jej uda. Poczuwszy go przez chwilę nie mogła oddychać ze strachu. Zaczęła się mu wyrywać z całej siły. Jakby pobiegła było, by lepiej. Dziewczyna próbowała rozluźnić uścisk i mu się wyrwać. No tak nie można, no!
-Puszczaj mnie! Oszalałeś!?- Zaczęła krzyczeć i wyrywać się w jakikolwiek sposób. To nie jest fajne. I niesprawiedliwe. Ona jest taka mała i w ogóle nie ma szans. Jak się jej udało zaczęła mu deptać po nogach... Może ją puści.
-No proszę... Puść mnie..- Powiedziała lekko przyciszonym i zrozpaczonym głosem a łzy same spłynęły po jej polikach. Bała się go i to bardzo. Może mu zmięknie serce i okaże skruchę wobec niej?Anonymous - 7 Kwiecień 2012, 21:55 Czując, że dziewczyna próbuje się wyrwać nie zrobił nic. Na początku nic nie zrobił. Tylko stał, patrząc na czubek jej głowy i przyglądając się jej wysiłkowi, który niestety okazał się zbędny, bo on stał wryty w ziemię i zastanawiający się nad tym, co ma zrobić. Westchnął słysząc zrozpaczony głos dziewczyny. Nie, nie mógł tego ignorować. Nie pozwoli na to by jakaś dziewczyna przez niego płakała ! Chłopak wypuścił dziewczynę z uścisku i stanął przed nią. Chwilę stał wyprostowany, wpatrując się w nią jak w obrazek. Delikatnie chwycił jej bodę i uniósł ją lekko do góry, patrząc na jej twarz. Uśmiechnął się do niej i i drugą ręką starł łzy z jej policzków.
- Proszę, nie płacz. Ja.. Ja nie chciałem Cię wystraszyć! Po prostu mam takie dziwne odpały i humory. Przepraszam, naprawdę! Głupio i proszę ni gniewaj się... I nie bój!
Powiedział lekko zdołowanym przyciszonym głosem. Pochylił głowę, wpatrując się bezcelowo w ziemię. Podniósł spokojnie na nią wzrok, po czym ją przytulił. Ale delikatnie, żeby się nie wystraszyła i nie speszyła. Nie, on nie pozwoli jej płakać przy swojej osobie. Gdyby jej na to pozwolił, byłby na siebie wściekły i to bardzo wściekły.Anonymous - 7 Kwiecień 2012, 22:14 Ona była po prostu zrozpaczona. Nie wiedziała czego mogła się spodziewać. Nie dość, że miała słabe nerwy to jeszcze strach to jej połowa życia. Poczuwszy, że go uścisk się rozluźnia poczuła jakąś nadzieję. Gdy stanął przed nią ona stanęła jak wryta przestraszona. Drżała a z jej wielkich ślepki płynęły łzy. Od czasu do czasu zaciągała nosem. Gdy chłopak zaczął ścierać łzy ona przymknęła oczy. Słysząc jego słowa lekko się zdziwiła. To po co to robił? Dziwne odpały? I akurat musiał na nią trafić? Przytulił ją? To było chyba najdziwniejsze. Kate dłońmi chwyciła jego bluzkę i mocno się do niego przytuliła. Łzy nadal płynęły, ale nie była już tak bardzo przerażona. Jednak milczała. Nie zamierzała się odzywać. Nie chciała. Nie miała siły.Anonymous - 8 Kwiecień 2012, 09:35 A Chris nadal stał i ją przytulał. Jeju, ale czuł się beznadziejnie. Przez jego głupie pomysły i zagrania, wystraszyła się młoda, drobna dziewczyna. No cóż, nieciekawie. Ale on to naprawi i sprawi, że ta dziewczyna obdarzy go zaufaniem, chociaż minimalnym. Nawet jeżeli będzie ono najpierw minimalne, to później będzie większe.
- Jestem Christopher, ale mów mi Chris. No i... Jeszcze raz przepraszam. Ze mną czasami tak jest. I proszę Cię o to, żebyś już nie płakała, bo wtedy czuję się bardziej przygnębiony. I tak wiem... Wiem, że to moja wina...
Powiedział spokojnie. Ale narobił, ojoj... No i ten. Może mu bluzkę swoimi łzami zmoczyć, a to do przyjemnych rzeczy a pewno nie będzie należało. Bo będzie miał mokrą bluzkę - wiadome. No, ale szczegół. Bywa i tak. Chris podniósł głowę do góry i zaczął przyglądać się niebu, jakby czegoś na nim poszukiwał...
- A tak w ogóle... Szukałaś tutaj odpoczynku i ciszy, tak jak ja? Czy czegoś innego?
Zapytał leniwie. Ale nadal obserwował niebo. Było bardzo interesujące i w dodatku bardzo ładne i takie.. Tajemnicze? Tak, tajemnicze. Tak samo jak ta dziewczyna... A Chris lubił się otaczać tajemniczymi rzeczami.Anonymous - 8 Kwiecień 2012, 14:15 Z jednej strony czuła się nieswojo no bo przed chwilką ją w pewnym sensie dusił i w ogóle. Naciągnęła bluzę i zaczęła w nią wycierać łzy. Puściła się go i cofnęła parę kroków. Nie była przekonana co do niego, ale ona niestety miała problemy, bo ją się łatwo do czegoś przekonywało. Była i jest naiwna. Nie zamierzała odpowiadać. Po prostu jeszcze za bardzo to się nie uspokoiła. Zamierzała się od niego trzymać z daleka. Bała się go... Ona nie potrafiła korzystać ze swojej mocy. Nie tolerowała zabijania czy ranienia. Naciągnęła bardziej bluzę i od czasu do czasu jeszcze zaciągała nosem i chlipała. Wzrok miała wlepiony w ziemię, jednak raz na długi czas zerknęła na chłopaka.Anonymous - 8 Kwiecień 2012, 14:44 Kapelusznik westchnął zrezygnowany. Nie chciała odpowiadać, to nie. Jej sprawa. Rozsądne w tej sytuacji byłoby po prostu odsunięcie się od tej dziewczyny i danie jej czasu dla siebie, na ogarnięcie. Tak więc uśmiechnął się pod nosem i odszedł od niej. Podszedł do jednego z kryształów i oparł się o niego z obojętną miną. Obecnie go nic nie interesowało. Można powiedzieć, że dziewczyna go z lekka zirytowała swoim zachowaniem. Jednak się nie dziwił temu, jak na to zareagowała. W końcu to jego zachowanie, tak jak poprzednio było wspominane było niezbyt miłe. Ale szczegół. Nie zamierzał się tym przejmować. W końcu... Przeprosił ją, tak ? On swoją rolę odegrał. No i w dodatku ją przytulił, w ramach pocieszenia czy czegoś takiego. Jej sprawą będzie to, co dalej zrobi. Albo będzie siedziała cicho, albo się odezwie - w co wątpił, szczerze mówiąc. Zdjął kapelusz z głowy i obejrzał go dokładnie. Troszkę się zakurzył... Tak więc przetarł swój zacny kapelusz, by pozbyć się wstrętnego kurzu który na nim opadł. Uśmiechnął się dumny pod nosem i poprawił włosy, zakładając na głowę kapelusz. Wywrócił oczyma i odwrócił się do kryształu, przeglądając się w nim i poprawiając kapelutek, który spoczywał spokojnie na jego głowie. Może był lekko przekrzywiony, ale to się zaraz naprawi! Chwycił za jego brzegi i poprawił. Teraz był idealnie. Klasnął dłonią w dłoń i wrócił do poprzedniej pozycji. Zerknął na dziewczynę, akurat wtedy gdy zawiesiła na nim wzrok.
- Hę? Mam coś na twarzy, czy kapelusz się znowu źle ułożył?
Zagaił spokojnie, patrząc na nieznajomą mu do tej pory pannę. Kto wie, może się w końcu odezwie. Oby się odezwała.... Bo on długo tej dziwnej atmosfery i tego napięcia nie wytrzyma.Anonymous - 8 Kwiecień 2012, 15:14 Ona też cofnęła się parę kroków i również oparła się o pierwszy lepszy kryształ. Przetarła ostatnie łzy i spuściła bezwładnie ręce wzdłuż tali. Już był spokój. No bo raczej nie zaatakuje jej jeszcze raz, nie? Dziewczyna odgarnęła włosy i postarała się chociaż odrobinkę uśmiechnąć. Jednak wolała stać w milczeniu. Usiadła nie ziemi podciągając pod siebie kolana i chwyciła jakiś odłamek kryształu i zaczęła mu się dokładnie przyglądać. Był piękny. Znów spojrzała na chłopaka jak poprawiał sobie kapelusz. Dba o swój wygląd... No proszę. Słysząc jego pytanie uśmiechnęła się, ale zaraz schowała twarz za kolanami przykrywając ją rękoma. Już chciała coś powiedzieć, ale się powstrzymała.
-Nie...- Jedynie wymruczała pod nosem. Cóż nie miała ochoty z nim gadać. Przecież ona prawie dostała zawału lub gorzej!Anonymous - 8 Kwiecień 2012, 16:50 Nie, nie zaatakuje. Obserwował jeszcze chwilę dziewczynę w ciszy, która właśnie im towarzyszyła. Nie lubił ciszy... Cisza mu przeszkadzała i niemiłosiernie go irytowała. Dobra była tylko wtedy, gdy był sam. A jak ktoś był z nim, to już nie. Bo skoro jest się z osobą towarzyszącą to trzeba coś robić, a nie stać nudzić się i liczyć kępki trawy. A i owszem, dbał o swój wygląd, bo mu zależało na tym, by wyglądać jakoś... Normalnie, jak człowiek. Patrzył przed siebie, na linię horyzontu, ale gdy usłyszał szept dziewczyny, spojrzał na nią z zadowolonym uśmiechem. Włożył ręce do kieszeni spodni i zaczął iść wyprostowany w jej kierunku. Musiał ją oswoić ! Nie podchodził do niej bardzo blisko, zachował dystans. Przykucnął metr dalej, na przeciw dziewczyny.
-Cieszę się z tego powodu, że się w końcu odezwałaś. Może nie była to długa wypowiedź ale zawsze coś... Powiesz mi, dlaczego wcześniej nie odpowiadałaś na moje pytania.... I nie tylko?
Zapytał spokojnie, posyłając jej delikatny uśmiech. Na szczęście był cierpliwy.... Na tyle, że mógł spokojnie do niej mówić, jak do małego dziecka. Przyglądał się dziewczynie, najwidoczniej zainteresowany tą drobną, i delikatną niczym porcelana panną, ale jednak... Nadal nie znał jej imienia. Więc nie wiedział, jak ma się do niej zwracać. Ale... Zaczeka z tym jeszcze. Będzie ją "oswajał" powoli. Z biegiem czasu jej nastawienie do osoby Christophera się zmieni.Anonymous - 8 Kwiecień 2012, 17:05 Gdy zauważyła, że chłopak się zbliża lekko się spięła i zlękła. Starała się zachować spokój. Gdy ukucnął wyjrzała spod rąk przyglądając mu się. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć, bo chciała jakoś to w dwóch lub trzech słowach ująć.
-Przestraszyłeś mnie.- Powiedziała znów ledwo dosłyszalnym głosem. Jej serce biło nadal spokojnie. Jednak nie wiedziała jak to może się skończyć.Anonymous - 9 Kwiecień 2012, 10:36 Dostrzegł lekkie spięcie i zlęknięcie dziewczyny. Przysunął się i usiadł trochę bliżej niej, ale jednak nadal nie za blisko. W końcu dystans musi być. Chłopak podrapał się po tyle głowy i westchnął. Coraz częściej się na tym przyłapywał... Musiał trochę ad tym zapanować. Bo jeszcze wyjdzie, że jest to chłopak jakoś nie za bardzo zadowolony z życia z jakimiś problemami. A tego nie chciał za bardzo.
- No dobre. Nie chciałem Cię wystraszyć. Od zawsze mam takie dziwne zagrania...
Usprawiedliwił i oparł dłonie na kolanach uśmiechając się nikło. Lustrował Kate bystrym spojrzeniem.
I tak bym Ci nic nie zrobił ! W końcu Cię kocham.
Dodał jeszcze, uderzając dłonią o dłoń. Oczywiście, że jej nie kochał tak na serio. To była jedna z jego ulubionych odzywek.
- Eeeem... A no... Czy mogłabyś mi powiedzieć jak masz a imię? Bo mi się dziwnie zwracać do Ciebie, nie znając Twojego imienia. Takie dziwne uczucie no...Em... Nie wiem jak je nazwać, ale dziwne.
Rzekł, mrucząc coś jeszcze pod nosem.Anonymous - 9 Kwiecień 2012, 12:56 Ona cały czas mu się przyglądała. Może już się tak go nie bała, ale to nie znaczyło, że zaraz zacznie z nim spokojnie rozmawiać i się śmiać jak głupia. Na słowa :Kocham Cię" Zdziwiła się. Oczywiście nie uwierzyła mu w to. Na jego pytanie nie wiedziała co odpowiedzieć. Dlaczego miała mu mówić jak się nazywa? Zastanowiła się chwilkę. Odgarnęła włosy z oczu i złapała powietrze w płuca.
-Mam na imię Kate.- Przedstawiła się, ale jej głos nadal był tak cichy jak poprzednio. Nie wiedziała po co w ogóle się do niego odzywa. Nie powinna. Powinna stąd iść od tak bez słowa a nie z nim siedzieć.Anonymous - 9 Kwiecień 2012, 13:07 Emm... No dobra, trochę dziwnie mu tu było.Strasznie sztywno. Trzeba by było.... Znaleźć jakieś twórcze zajęcie, które mogłoby zabić tą nudę. Zastanowił się chwilę, ale nic mu do głowy nie przyszło. W tym czasie też dziewczyna wypowiedziała swoje imię. Kate... Oczywiście, że pierwsze skojarzenie jakie przyszło mu do głowy, to "kotek"! Chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Kate...? Wiesz.. Masz bardzo ładne imię, urocze i słodkie. Wiesz. Sądzę, że... Ono do Ciebie pasuje...
Mruknął cichutko pod nosem. Chłopak podniósł wzrok na Kate i się chwilę w nią wpatrywał.
- Wiem! Wiem czemu jesteś tak nieśmiała i tak dalej ! Zakochałaś się we mnie od pierwszego wejrzenia ! Ta, to jest to ! Wiedziałem od razu!
Zawołał podekscytowany i aż się do niej przytulił, przyciskając ją trochę do kryształu, ale nie za mocno. W końcu nie chciał nic jej zrobić.Anonymous - 9 Kwiecień 2012, 13:20 kotek? Może kotki są urocze i słodkie, ale potrafią pokazać pazurki. No może Kate nie... Z tym co powiedział to chyba przesadził. Kate była strasznie zdziwiona i jeszcze to tulenie... Dziewczyna tylko próbowała złapać oddech i jakoś to sobie poukładać.
-Eeeee.... Wiesz... Byś mógł się odemnie odlepić?- Powiedziała już takim normalnym tonem. Nie za cicho nie za głośno. Od czasu do czasu chciała zabrać od siebie jego ręce. Czuła się teraz nie zręcznie. Kto w kim się zakochał. To on się do niej tuli.
Po chwili ktoś zaczął do niej dzwonić na telefon. Gdy zauważyła kto to zlękła się. Odepchnęła od siebie chłopaka i wstała z ziemi. Odebrała i zaczęła cicho rozmawiać tak, by nie usłyszał nieznajomy. W pewnej chwili z jej oczu spłynęły łzy. Nie mogła uwierzyć w to co usłyszała przez telefon. To nie było normalne. Ojciec ją sprzedał!? Co to w ogóle jest i dlaczego dopiero teraz się dowiedziała, skoro to się stało jakiś czas temu? Ojciec podał jej adres i zagroził, że jeśli nie pójdzie to ją zabije. Tu nie miała co się dziwić. Rozłączyła się i przetarła łzy po czym schowała telefon i wyszła.
zt.Anonymous - 12 Kwiecień 2012, 06:48 To nie fair! Przytulał ją sobie w najlepsze, a ona powiedziała tak okrutne słowa! Przecież to nie w porządku! Była taka cieplutka i fajnie się ją przytulało. Chris już miał coś powiedzieć, ale się powstrzymał... Nie, Ona go powstrzymała. Bo gdy otworzył buzię, żeby coś powiedzieć to.. Ona tak po prostu o od siebie odepchnęła podniosła się, odebrała telefon i... Zaczęła płakać, a później sobie poszła! I to bez słowa... Mogła chociaż powiedzieć, to głupie "cześć". Chyba że powiedziała... A on po prostu nie słyszał... No cóż... Nie.. To na pewno nie tak ! Na pewno mu nie powiedziała, bo tak to by odpowiedział. Bo on takich słów nigdy nie ignoruje. Chris zmarszczył gniewnie nos i podniósł się z ziemi. Otrzepał spodnie, poprawił kapelusz, ułożył w międzyczasie grzywkę i... Włożył ręce znowu do kieszeni, zaczął iść prosto przed siebie, pogwizdując wesołą melodię.
z/tAnonymous - 13 Czerwiec 2012, 13:02 Ciężko było ostatnimi czasy na spokój w życiu Japonki. Nie miała ani chwili, by tak po prostu, bez żadnych pytań w głowie, bez hałasów i stresu odpocząć. To dlatego chciała jak najszybciej rozjaśnić wszystkie sprawy, a szczególnie tą związaną z tym mężczyzną, który nazywa siebie Azazelem. Jednak, jak na złość, wszystko tylko się przedłużało i ten w natłoku obowiązków nie miał czasu, by po prostu wszystko na spokojnie jej wyjaśnić. A to przyprawiało tylko o dodatkowe powody do stresu. Doprawdy, strasznie meczące były ostatnie dni. I tak samo jak rozpaczliwie poszukiwała odpowiedzi i rozwiązań, tak samo poszukiwała miejsca, gdzie przez chwilę mogłaby odetchnąć... Tak naprawdę. Wiedziała, że najlepszym sposobem byłby powrót do swojego mieszkania w Świecie ludzi. Tam najzwyczajniej w świecie mogłaby zaparzyć sobie herbaty, powylegiwać w łóżku do południa i bawić z kotem, który trak często ja odwiedzał. Ale tak naprawdę najbardziej liczyło się coś innego... A właściwie ktoś. Hathaniel. Jej ukochany przyjaciel. To przy nim mogłaby naprawdę odpocząć. Tylko przy nim czuła się swobodna i zapominała o wszystkich problemach. Jednak ostatnimi czasy nie miała z nim żadnego kontaktu, więc pozostawało czekać na nagłe zjawienie się, jak to miał w swym zwyczaju. Nie zaprzestała jednak poszukiwań spokoju. Postanowiła, iż znajdzie go tutaj - w Krainie luster. I kiedy już te najzwyczajniejsze miejsca zawiodły, postanowiła udać się w zupełnie... niezwykłe. Kryształowe pustkowie. Niewiele o nim wiedziała. Słyszała coś o ukrytym skarbie, ale to nie on ją tu przyciągnął. Raczej sam fakt, iż jest pustkowiem i liczyła, że po prostu będzie mogła pobyć tu sama w ciszy. Zaopatrzywszy się więc w manierkę z wodą, wyruszyła wgłąb pustkowia.
Tak oto znalazła się tu - w Teatrze Świateł. Miejsce od razu ją urzekło, przyciągnęło swym kryształowym majestatem i magią. Z radością odkryła, iż w środku nawet nikogo nie ma. Zatem będzie sama, tak jak sobie to zamierzyła.
Usta dziewczyny rozciągnęły się w delikatnym uśmiechu. Ruszyła ku kryształowej scenie i wyjąwszy manierkę z kieszeni usiadła po środku. Napiła się łyczka, po czym odłożyła pojemnik obok. Było cudownie. Cisza, spokój. Żadnego dźwięku. Można by rzec, że jest idealnie by połączyć się z jednymi mieszkańcami pustkowia - kryształami. Akari mierzyła jeden wzrokiem. Po rozejrzeniu się wokół i upewnieniu, ze nikogo nie ma, wyjęła sztylet i go również odłożyła na bok.
- Pozwolisz mi tutaj odpocząć chwilę? - spytała cicho kryształ, po czym zamknęła oczy.
Siedząc po turecku na środku sceny z zadartą do góry głową wsłuchiwała się w ta ciszę i wychwytywała najdrobniejsze dźwięki. Pozwalała duchowi odpłynąć i oddać się bez reszty otoczeniu. Łączyła z otaczającą harmonią. Szukała mowy kryształów. I zatracała coraz bardziej w niemy, magiczny świat.
Wkrótce obudziła się z pół snu, pół jawy. Potrząsnęła głową i rozejrzała się wokół. Było już ciemno. Musiała wracać. Z rezygnacją wstała więc powoli i wyruszyła w drogę powrotną.
[z/t]